Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Blanca Vargas

    Widzący
    Blanca Vargas
    Blanca Vargas
    https://midgard.forumpolish.com/t2152-blanca-vargas-w-budowie#25https://midgard.forumpolish.com/t2157-blanca-vargas#25618https://midgard.forumpolish.com/t2158-mameluco#25623https://midgard.forumpolish.com/f166-mieszkanie-zespolu-yamileth-serrano


    Widzący
    Blanca Vargas
    Blanca Vargas
    https://midgard.forumpolish.com/t2152-blanca-vargas-w-budowie#25https://midgard.forumpolish.com/t2157-blanca-vargas#25618https://midgard.forumpolish.com/t2158-mameluco#25623https://midgard.forumpolish.com/f166-mieszkanie-zespolu-yamileth-serrano


    O postaci

    Rodzina

    Diego Vargas – 11 I 1942 r., ojciec; astronom, naukowiec NASA

    Andrea Vargas – 6 VI 1944 r., matka, astronomka

    Yamileth Serrano – 12 XII 1967 r., kuzynka; astronomka i historyczka, wykładowczyni Instytutu Joaquima Leitão Brandão i aktualna szefowa Blanki

    Ignacio Serrano – 24 VIII 1965 r., kuzyn, brat Yamileth, ojciec Mateo; oficer meksykańskiej filii południowoamerykańskiego Korpusu Sprawiedliwości, aktualnie służy w Wydziale Zaginięć i Uprowadzeń

    Guadalupe Serrano – 6 XI 1922 r., babcia, przewodniczka Blanki w kontekście azteckich i majańskich wierzeń i kultury; emerytowana wykładowczyni zielarstwa

    Mateo Serrano – 18 VI 1987 r., kuzyn, bratanek Yamileth; wolontariusz w zoo w Zacatecas, chciałby zostać treserem lampartów



    Relacje

    Björn Guildenstern – Kilka lat temu w Meksyku. Znajomość z wakacji. Nieodkryte tajemnice. Zaplecze alchemiczne na zimnej północy.

    Esteban Barros – Wzajemne żale i obawy. Kalejdoskop problemów. Katalog sprzeczności. Seks. Pytania bez odpowiedzi. Mistrz i uczeń.

    Gretchen Holzinger – Wszystko, co złe. Wariactwa na rolkach. Noce zarwane w klubach. Alkohol zamiast krwi, prochy zamiast posiłków. Balansowanie na krawędzi. Muza.

    Isabella de’Medici – Ploty po nocy. Ostatnia deska ratunku. Dobre rady. Wymiana doświadczeń. Butelki wypitego wina i patery zjedzonych ciastek.

    Ivar Soelberg – Znajomy z przypadku. Samozwańczy wybawca. Sąsiad. Pączki w osiedlowej piekarni i herbata w kawiarni na rogu.

    Jo Andersen – Były mąż. Przyjaciel. To skomplikowane.

    Sivya Rijneveld – Wakacyjny romans. Burza uczuć. Kolejny krok do rozpadu małżeństwa. Garść wspomnień po latach.



    Ciekawostki

    Choruje na iskrzycę, przez co jej tęczówki wydają się czasem przeplatane złotem. Kolor jest tym silniejszy im silniejszy im silniejsze emocje odczuwa Blanca – medycy nie potrafią wyjaśnić tego fenomenu.

    Jej ulubionymi słodyczami są owocowe lizaki i kwaśne żelki.

    Jeździ wyczynowo na rolkach, zarówno magicznych jaki i niemagicznych. Jeszcze na studiach robiła to też zawodowo – pamiątką tamtych czasów jest kilka nagród z lokalnych i międzynarodowych zawodów.

    Potrafi grać pianinie i gitarze klasycznej, chociaż dawno nie ćwiczyła ani jednego, ani drugiego.

    Jej największym marzeniem astronomicznym jest odkryć światy, do których zdają się prowadzić starożytne mapy posiadane przez Yamileth.

    Jest biseksualna.

    Dla relaksu gra na Nintendo w Pokemony. Jej starterem jest Bulbasaur.
    Widzący
    Blanca Vargas
    Blanca Vargas
    https://midgard.forumpolish.com/t2152-blanca-vargas-w-budowie#25https://midgard.forumpolish.com/t2157-blanca-vargas#25618https://midgard.forumpolish.com/t2158-mameluco#25623https://midgard.forumpolish.com/f166-mieszkanie-zespolu-yamileth-serrano


    Retrospekcje



    Z kim
    Jo Andersen
    Miejsce
    Brazylia, wiejski festyn pod Salwadorem
    Status
    Niezakończone – nierozliczone (xP)

    Od dwóch tygodni wodziła za Jo maślanymi oczami, zapracowując sobie na metkę zadurzonej po uszy. Raptem dwa tygodnie wpadła na niego po nocy w jednym z korytarzy Instytutu i od tamtej pory niespecjalnie potrafiła przestać o nim myśleć. Banał? Jak cholera, a jednak to było przecież bardzo w stylu Blanki.
    Miała dwadzieścia lat i wszystko przeżywała zbyt mocno, zbyt intensywnie - zbyt szybko.
    Wiejski festyn w jednej z osad nieopodal Salwadoru był niczym w porównaniu do karnawału w Rio, a jednak, proponując Joachimowi wspólną wycieczkę do królestwa zabawnych gier, karuzel i tanich upominków dla turystów czuła się niemal tak samo, jakby zabierała go na znaną, międzynarodową fiestę. Rumieniła się przy tym strasznie i plątała - codzienna elokwencja prysnęła w tym momencie jak mydlana bańka - a gdy, o dziwo, mimo popisu jej nieudolności się zgodził, resztę dnia spędziła we własnym pokoju, niedowierzając, że to się dzieje.





    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Brazylia, Instytut Joaquima Leitão Brandão i kawiarnia "Słodka Beatriz"
    Status
    Zakończona – rozliczona (7P)

    W kolejnej chwili jej wzrok padł na nieznajomego. Choć pozbył się już dźwiganego pakunku, mężczyzna nie oddalił się ku swoim sprawom, lecz wciąż czekał nieopodal, trochę tylko odepchnięty przez rozemocjonowanych astronomów. Blanca zmarszczyła lekko brwi. Nie przypominała sobie, żeby... W kolejnej chwili uśmiechnęła się szerzej. Już wiedziała!
    - Pan musi być naszym nowym technicznym - rzuciła lekko. Była pewna, że właśnie z nim mieli do czynienia. Uniwersytet od miesiąca poszukiwał nowego technika - dozorcę lub woźnego, jak mówiła większość, Vargas jednak z jakiegoś powodu nie lubiła ani jednego, ani drugiego określenia; wcale nie lepsze było dla niej pan złota rączka.
    Spokojniejsza, że wie już, z kim ma do czynienia, Blanca bez wahania wyciągnęła ku mężczyźnie rękę, gotowa uścisnąć mu prawicę ponad stołem.
    - Blanca Vargas - przedstawiła się z typową dla siebie bezpośredniością. - Bardzo miło pana poznać. Bardzo się cieszę, że uczelnia wreszcie...
    - Blanca, to nie... - próbowała wciąć się Yami.
    - ...znalazła kogoś do pomocy. Nawet nie wie pan, ile rzeczy wymaga tu naprawy! Nie dalej jak wczoraj...
    - Blanca, on nie jest... - Yamileth uśmiechała się coraz szerzej, z coraz większym rozbawieniem, wciąż nie mogąc jednak przerwać słowotoku kuzynku.
    - ...nasza poltergeistka, Chimalmat, rozniosła aulę wykładową na trzecim piętrze! Wiem, że ktoś tam próbuje już to ogarnąć, ale jestem pewna, że...
    - Blanca! - Yami wreszcie podniosła głos, jednocześnie nie mogąc już powstrzymać wybuchu śmiechu. - To nie jest nowy techniczny.
    - Czekaj, Yami, ja właśnie... Co? - Blanca wciągnęła gwałtownie powietrze, posyłając Serrano spanikowane spojrzenie.
    Zdławione pochrząkiwania za jej plecami mówiły wyraźnie, że jeszcze chwila, a Sal zadusi się tłumionym chichotem.
    - Jak to nie jest? - spytała nerwowo, spoglądając to na Serrano, to na nieznajomego.
    - Tak to. To Esteban - przedstawiła mężczyznę Yamileth, w tej chwili szczerząc się już w pełni, od ucha do ucha. - Esteban Barros. Dołączy do naszego zespołu. Będzie nam pomagał. To niespodzianka, o której mówiłam.




    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Peru, okolice Machu Picchu
    Status
    Zakończona – rozliczona (7P)

    Nie wiedziała, czego dokładnie spodziewała się po Estebanie, ale na pewno nie tego.
    Zdawała sobie sprawę, w jakiej roli został zatrudniony - wszyscy to wiedzieli. Miał ich chronić, dbać o to, by nikomu z nich nic się nie stało. Sama Blanca mogła poddawać w wątpliwość zasadność posiadania takiego bodyguarda, bo i co miałoby grozić czwórce astronomów?, tym niemniej fakt pozostawał faktem. Barros miał ich pilnować i zadbać o to, by wrócili do domu cali i zdrowi.
    Vargas w najśmielszych snach nie sądziła jednak, że ochrona ta miała obejmować coś takiego. Czy w ogóle powinna coś takiego obejmować?
    Gdy natknęli się na Barrosa na ścieżce, jeszcze przed obozowiskiem, Blanca poczuła, jak żółć podchodzi jej do gardła. Szybki rzut oka na zarośla, z których wyszedł Esteban, świadczyła o jednej, przelotnej myśli by sprawdzić, co tam się stało - dziewczyna szybko jednak z tego zrezygnowała. Nie chciała sprawdzać. Nie chciała wiedzieć. Warstwa krwi zasychającej na eks-wartowniku i tak mówiła już zbyt dużo.
    Nie tylko Blanca miała problem z przyswojeniem tego, co widzi.
    - A nie można ich było po prostu... przestraszyć? - zapytał niepewnie Sal, blady teraz jak ściana, ale wciąż grzeczny i za wszelką cenę unikający słów, które mogłyby urazić Barrosa.
    Mogło nie zostać powiedziane wprost, co stało się z tymi... Kim właściwie? Napastnikami? Drobnymi złodziejaszkami? Lokalnymi fanatykami? Kim? No więc, mogło nie zostać powiedziane wprost, ale przecież wiedzieli. Patrząc na Estebana - wiedzieli. Nie byli przecież głupi.
    - Kim ty, kurwa, jesteś? - rzuciła w pewnej chwili Blanca półgłosem. W jej oczach była niepewność, która bardzo szybko przechodziła w oczywisty lęk.




    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Las Bosque de Arrayanes, Argentyna
    Status
    Zakończona – rozliczona (10P)

    Gdy Yami po raz pierwszy podzieliła się z nią swoim pomysłem – jeszcze zanim obwieściła go wszystkim pozostałym – Blanca parsknęła śmiechem i nie mogła przestać chichotać przez dobre pięć minut.
    - Upadłaś na głowę – podsumowała ją między jednym atakiem a drugim. – My nie jesteśmy jakąś korporacją, żeby...
    - Nie, oczywiście, że nie jesteśmy – odparła niewzruszona Serrano. Słownictwo śniących nie było dla niej obce, wszak słyszała je niemal na każdym kroku od Blanki, a i odwiedzając dom rodzinny Vargas miała okazję zapoznać się z całkiem bogatym słownikiem. – Jakbyśmy byli, już dawno marudzilibyście o owocowe czwartki.
    Mimo bezgranicznego rozbawienia Blanca dała sobie przedstawić cały koncept, wysłuchała Yami z uwagą i finalnie – o dziwo – nagle przestało brzmieć to tak bez sensu. A teraz, gdy byli już na miejscu, okazało się być nawet fajnie.
    Odkąd rozpakowali się w wynajętych przez Yami domkach Blanca poczuła się naprawdę jak na wakacjach. Prześcigała się z Nitą w wodzeniu wzrokiem za dwójką braci, którzy byli właścicielami chatek, a którzy pojawiali się od czasu do czasu, by zapytać, czy wszystko w porządku, i snuła plany na wyrwanie jednego – a może obu? – na przynajmniej jedną noc. Paradowała w szortach być może zbyt krótkich na obecną pogodę – ta oscylowała przecież bliżej dwudziestu niż trzydziestu stopni – i objadała się słodkimi lizakami, przesiadując na pobliskim molo i mocząc stopy w jeziorze.
    Albo, tak jak teraz, uganiała się po chaszczach od góry do dołu umazana kolorową mazią.



    Widzący
    Blanca Vargas
    Blanca Vargas
    https://midgard.forumpolish.com/t2152-blanca-vargas-w-budowie#25https://midgard.forumpolish.com/t2157-blanca-vargas#25618https://midgard.forumpolish.com/t2158-mameluco#25623https://midgard.forumpolish.com/f166-mieszkanie-zespolu-yamileth-serrano


    Marzec 2001



    Z kim
    Ivar Soelberg
    Miejsce
    Kawiarnia „Na rogu”
    Status
    Zakończona – rozliczona (5P)

    Tego ranka - czy, jak dla niej, późnego wieczoru - nie była jednak tą samą Blanką, którą Soelberg zwykł spotykać. Po tym, jak zasiedziała się na obserwacji nieba, wracała zdecydowanie zbyt późno. Ziewała tak szeroko, jakby zamierzała połknąć całe stare miasto na raz, a jej oczy nie rozróżniały już kształtów, twarzy, jakichkolwiek detali. Płynne złoto wlało się w brązowe tęczówki, sprawiając, że Vargas szła przez miasto trochę na wiarę, z pamięci, marząc tylko o tym, by znaleźć się wreszcie w łóżku.
    Także przez humory swojej iskrzycy nie od razu poznała, kto ją zaczepił - odpowiedzi na to pytanie udzielił jej dopiero po chwili głos mężczyzny i pytanie, które mógł zadać tylko on.
    - O, hej, cześć. - Uśmiechnęła się szerzej. Mimo, że nie pierwszy raz spotykali się w tej okolicy, zawsze wydawała się trochę zdziwiona, że znów się widzą.





    Z kim
    Björn Guildenstern
    Miejsce
    Klubokawiarnia Hämärä
    Status
    Zakończona – rozliczona (6P)

    Osiągnięcie: koneser I

    Znalezienie lokalu, o którym pisał Björn zajęło jej chwilę, jednak po trzech kółkach ulicami portu i dwóch podpytanych przechodniach wreszcie trafiła, gdzie trzeba. Zadzierając głowę, by spojrzeć na odrapaną kamienicę, uśmiechnęła się pod nosem. To miejsce tego typu, że albo Guildenstern wytnie jej tu nerkę, albo będą się świetnie bawić. Jedno z dwóch.
    Odruchowo chowając dłonie w nieco za długie rękawy bordowej kurtki, Blanca z pewnym wahaniem wymamrotała hasło - przepustkę do klubokawiarni - a gdy drzwi uchyliły się zapraszająco, uśmiechnęła się szerzej. Pierwszy sukces, co?





    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Plaża nad Jeziorem Golddajávri
    Status
    Zakończona – rozliczona (8P)

    Użyto soczewki Nótt.

    Osiągnięcie: koneser I, kuracjusz I, tytan pracy I

    Yamileth była uparta i bezduszna, bez dwóch zdań. Ledwie Blanca wróciła do mieszkania, okazało się nie tylko, że pozostali już nie śpią, ale też - że czeka ją zadanie. Ją i Estebana, gwoli ścisłości.
    - Oszalała - burczała więc finalnie, naciągając nowe rękawiczki na dłonie. - Zgłupiała do reszty.
    Pewnym czynnikiem warunkującym jej niezadowolenie mogło być to, że nikt nie złożył jej życzeń - i to mimo, że przecież nie robiła ze swych urodzin tajemnicy, wręcz przeciwnie! Nita uśmiechała się tylko jakoś dziwnie, Sal coś wymamrotał niezbyt wyraźnie, a Yamileth miotała się po kuchni jakby się szaleju najadła.
    No i Esteban, jeszcze on. Gdy jakiś czas później szli już ośnieżoną plażą - Blanca z kubkiem gorącej czekolady doprawionej pobudzającą wkładką w dłoni, bo tak długie przebywanie na nogach powoli zaczynało dawać się jej we znaki - Vargas już do reszty nie wiedziała, co myśleć.
    Więc, ostatecznie, nie myślała, tylko skupiła się na tym co mieli do zrobienia.





    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Mieszkanie zespołu Yamileth Serrano
    Status
    Zakończona – rozliczona (7P)

    Osiągnięcie: domator I

    Wspomniano naukę przemiany w zwierzę #1 (post 13 i 14).

    - Co się stało? - spytała bezpośrednio i, spodziewając się protestów, potrząsnęła głową. - Tylko nie kręć. Widzę to wyuzdane kolanko. - Znacząco spojrzała na ugiętą nogę mężczyzny. Nie wiedziała, czy był tego świadom, ale stawał tak tylko, gdy był czymś wzburzony. Bardzo wzburzony. Albo po prostu zwyczajnie wściekły.
    Spoglądając na mężczyznę przez chwilę, wreszcie podciągnęła się trochę na łóżku, z sapnięciem przesunęła stos poduszek i uwięzioną nogę trochę dalej, by zrobić więcej miejsca - i poklepała materac obok siebie.
    - Niby możesz się pomiotać w kółko, jak potrzebujesz, ale że sama nie wstanę, to wolałabym, żebyś jednak usiadł. Jak mi jeszcze kark przekręci od oglądania się za tobą to nawet pani Giovanie słów zabraknie żeby mnie opisać. - Jeszcze raz poklepała materac i zaklęciem przywołała jeden z czystych kubków stojących nieopodal na parapecie. W kolejnej chwili, już napełnione herbatą, wyciągnęła naczynie w kierunku Estebana.
    - Pij, weź ze trzy oddechy i mów, o co chodzi. Nie możesz tu dostać zawału - stwierdziła rozsądnie - bo to by było co najmniej niezręczne.





    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Mieszkanie zespołu Yamileth Serrano
    Status
    Zakończona – rozliczona (7P)

    Osiągnięcie: domator I, romantyk I

    - To żaden specjalny rytuał, jeśli o to pytasz - odparła, nieświadomie adresując niemal jeden do jednego drugą, niezadaną część pytania. - Po prostu tak lubię. - Wzruszyła ramionami. - Możemy wyłączyć, jeśli chcesz.
    Muzyka rzeczywiście nie była Blance niezbędna - dziewczyna po prostu przyzwyczaiła się już, że, będąc samą, łatwiej jej uwolnić myśli gdy w tle lecą cicho ulubione kawałki. No właśnie - będąc samą. Bo zawsze była tu sama. Wyjście na dach za każdym razem równało się samotności - siedzeniu w spokoju, z dala od wszelkich dyskusji, pytań, jakichkolwiek niepożądanych dźwięków. Tu, w ogrodzie, była Blanca, jej emocje, jej myśli. Rozgwieżdżone niebo, no i muzyka, zazwyczaj.
    A teraz był jeszcze Es i jakkolwiek Vargas sama mu to zaproponowała, teraz wcale nie czuła się aż tak swobodnie, jak pokazywała. Dzielenie przestrzeni, która dotąd była tylko jej, było trochę dziwne. I, szczerze mówiąc, także onieśmielające.
    Łykiem herbaty zmywając resztki rozpuszczonych pastylek, ruchem głowy wskazała woreczek z tabletkami.
    - Weź jedną, jeśli masz ochotę. Pod język i czekaj, aż się rozpuści. One są trochę jak te słodkie musujące cukierki - poinstruowała krótko, bez nacisku jednak. Liczyła się z tym, że Es może się jeszcze rozmyślić - miał do tego pełne prawo. Wtedy... Cóż, wtedy jedyną, której będzie aż tak dobrze będzie ona sama. Wcześniejsze musowanie pod językiem ustąpiło nieśmiałemu jeszcze musowaniu w głowie.
    Rozpierając się wygodniej na kanapie, znów spojrzała ku gwiazdom.





    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Mieszkanie zespołu Yamileth Serrano
    Status
    Zakończona – rozliczona (11P)

    Osiągnięcie: domator I, romantyk I

    O tym, że zostawiła na dachu buty, termos z resztką herbaty i wciąż grające radio przypomniała sobie gdy byli już na dole, a odtwarzacz wyłączył się zgodnie z zaprogramowanym przechodzeniem w stan uśpienia zawsze, gdy grał bez przerwy przez zbyt długi czas. Powiedzieć, że zupełnie się tym odkryciem nie przejęła to bardzo duże niedopowiedzenie.
    Nie mogli zostać na górze z bardzo prostego powodu - na górze byli wszyscy. A to, czego Blanca była absolutnie pewna, to że nie chce być ze wszystkimi. Teraz, w najbliższym czasie, chciała być wyłącznie z Esem. Miała naprawdę proste potrzeby.
    I, mając je, potrafiła być całkiem niecierpliwa.





    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Mieszkanie zespołu Yamileth Serrano
    Status
    Zakończona – rozliczona (12P)

    Osiągnięcie: domator I, romantyk I

    Obudziła się sama, naga, w nieswoim pokoju i z głową pełną snów w których, leżąc na dachu babcinej hacjendy, razem z Estebanem spoglądała w gwiazdy. Przecierając zaspane oczy, odetchnęła powoli. Dobrze wiedziała, dlaczego jest tu, a nie u siebie. Doskonale pamiętała co - i z kim - robiła jeszcze kilka godzin wcześniej. Kalejdoskop obrazów i wrażeń z minionego wieczora kłębił się w jej głowie, podsuwając bardzo żywe sceny - i wbrew jej woli na powrót wzbudzając bardzo żywe reakcje. Wracały też wszystkie wypowiedziane słowa - i te, których wypowiedzenia Blanca nie była pewna. Oczywiście, że jestem sprytna, inaczej byśmy tu nie byli, słyszała własne stwierdzenie. Taka śliczna i cała moja, rozbrzmiało głosem Barrosa. Przytul mnie i nigdy nie puszczaj, znów jej własne słowa. Do tego jeszcze pragnienia wypowiadane na kilka różnych sposobów i tęsknota, która, choć nie ubrana w słowa, przez cały wieczór wylewała się z niej aż nazbyt wyraźnie.




    Z kim
    Isabella de’Medici
    Miejsce
    Mieszkanie Isabelli
    Status
    Zakończona – rozliczona (5P)

    Miała naprawdę ambitne plany. Po tak burzliwym poranku - czy też wieczorze, jeśli mierzyć dzień miarą iskrzycy - i jeszcze bardziej burzliwej nocy zdawałoby się, że będzie miała dość energii, by przenosić góry. Wyrzut adrenaliny powinien pchać ją do działania, zmuszać, by robiła więcej i więcej.
    Nie robiła.
    Gdy wreszcie udało jej się dobrnąć do śniadania - przyrządzonego razem z Esem w ilościach przewidzianych na cały zespół, a nie tylko ich dwoje - i gdy ssanie w żołądku nareszcie przestało ją rozpraszać, rzeczywiście wzięła się za pracę. Wróciła do papierów rozrzuconych na blacie gabinetu przed paroma dniami, do sterty książek i map nieba - i naprawdę chciała coś z tym zrobić. Zaczęła metodycznie skrobać kolejne słowa na zapisanym już częściowo arkuszu papieru, dopisywała kolejne zdania do rozgrzebanej w połowie pracy. Jej myśli jednak dryfowały i to bynajmniej nie w kierunku analizowanych właśnie konstelacji.
    W którymś momencie złapała się na tym, że zamiast pisać, bazgrze na kartce bez sensu. Z cichym syknięciem poderwała pióro i prostym zaklęciem wymazała bazgroły i kleksy atramentu. Była zjeżona. Niespokojna.
    Przerażona i bezbronna.






    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Mieszkanie zespołu Yamileth Serrano
    Status
    Zakończona – rozliczona (7P)

    Osiągnięcie: domator I, uwodziciel II

    Wspomniano naukę przemiany w zwierzę #2 (post 7 i 8).

    W którejś chwili zaczęła się obawiać, że Es nie przyjdzie. Nie miała ku temu podstaw – nie minęło jeszcze tyle czasu, by w niego powątpiewać – ale i tak się bała. Że, zobaczywszy taką wiadomość, stwierdzi, że nie. Nie jest gotów. Albo po prostu nie chce. Miała nadzieję, że tak nie będzie, bo gdyby rzeczywiście nie przyszedł – gdyby stwierdził, że nie ma ochoty teraz rozmawiać – prawdopodobnie zrobiłaby coś głupiego, czego potem by żałowała.
    Jeszcze więcej głupich rzeczy niż zrobiła dotąd.
    Gdy więc wreszcie pojawił się na dachu, była szczęśliwa nie dlatego, że rzeczywiście pragnęła tej rozmowy, co po prostu dlatego, że teraz już nie miała wyjścia. A skoro tak, to przebrnie przez wszystko, co musi – i potem będzie dobrze. Musiało być. Chociaż raz musiała zrobić coś tak, jak trzeba – tak, by potem...
    Nie dokończyła tej myśli. Zamiast tego spoglądała na Barrosa, a gdy stanął obok, odetchnęła głęboko.
    - Nie zrywam z tobą – wypaliła od razu, jakby w ten sposób chcąc odwieść go od potencjalnie najgorszych wniosków, jakie mógł wyciągnąć. Potem zawahała się. - Nie do końca – dodała, gryząc dolną wargę.





    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Plaża and Jeziorem Golddajávri
    Status
    Zakończona – rozliczona (7P)

    Użyto soczewki Nótt. Nauka przemiany #1.

    +1 do magii przemiany

    Osiągnięcie: kuracjusz I


    Gdy dotarła na plażę, była już wystarczająco przytomna, by nie tylko wiedzieć, gdzie i po co przyszła, ale też – by poczuć pewne podekscytowanie nadchodzącą nauką. Nie oczekiwała fajerwerków – nie od razu – ale nawet słuchanie teorii byłoby dla niej teraz ciekawe. Blanca szalenie lubiła się uczyć – poznawać nowe fakty, nabywać nowe umiejętności. Jeśli chodziło o wiedzę, nigdy nie było jej mało. Dziedzina w zasadzie nie miała znaczenia – Vargas gromadziła fakty dotyczące absolutnie wszystkiego, od tradycji pogrzebowych wędrownych plemion Afryki, przez zwyczaje godowe pand małych, aż po tajniki inżynierii lotniczej.




    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Pub "Hjort", mały rynek
    Status
    Zakończona – rozliczona (6P)

    Użyto soczewki Nótt.

    Osiągnięcie: kuracjusz I, uwodziciel II

    Uparła się, by poszli na mały ranek - choć, szczerze mówiąc, upór to może zbyt wiele powiedziane, bo Esteban nie protestował jakoś specjalnie. To znaczy, mówił wprawdzie, że nie życzy sobie tłumów ludzi, ale hej - w południe przecież nie mogło być tu zbyt dużo ludzi, prawda? Blanca była przekonana, że nie. Nie umiałaby tego przekonania uzasadnić inaczej, jak tym, że rozsądni ludzie na pewno tkwią teraz w pracy, a na turystów to jeszcze nie pora - gdzie oba te argumenty dosyć łatwo byłoby podważyć - ale, tak czy inaczej, stanęło na jej. Na małym rynku jeszcze nie była, a - wedle broszur turystycznych - było to jedno z miejsc, które po prostu trzeba było kiedyś odwiedzić.
    Jak się okazało, nie bez powodu. Rzeczywiście było tu szalenie urokliwie.
    Przez całą drogę nie mówiła zbyt dużo. Trzymała Esa za rękę i rozglądała się tylko na wszystkie strony, prezentując tym samym obraz typowej turystki. Gdy wreszcie się odezwała, zrobiła to dopiero w obrębie rynku - zaczęła wylewać z siebie zachwyty, wskazując to na mijane domki, to na wystawy pobliskich sklepów, czy też na szczególnie urocze rabaty kwiatowe.
    Niewiele było trzeba, by ją zachwycić.

    Widzący
    Blanca Vargas
    Blanca Vargas
    https://midgard.forumpolish.com/t2152-blanca-vargas-w-budowie#25https://midgard.forumpolish.com/t2157-blanca-vargas#25618https://midgard.forumpolish.com/t2158-mameluco#25623https://midgard.forumpolish.com/f166-mieszkanie-zespolu-yamileth-serrano


    Kwiecień 2001



    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Galeria En Sofagris
    Status
    Zakończona – rozliczona (8P)

    Osiągnięcie: uwodziciel II, stały pacjent II

    Odstawiła się jak szczur na otwarcie kanału. To znaczy, nikt jej tego nie powiedział, ona jednak dokładnie tak się czuła. Po zamienieniu wygodnych szortów i luźnej koszulki na elegancki, ciemnogranatowy kombinezon i trampek na proste, czarne baleriny, po spięciu wiecznie mniej lub bardziej rozczochranych włosów w ciasny, niemal perfekcyjny kucyk, po założeniu garści luźnych bransoletek na lewy nadgarstek i pierścionka z kamieniem księżycowym na serdeczny palec prawej ręki – co najmniej jakby była zaręczona – i wreszcie, po umalowaniu się, zrobieniu sobie kociego oka i podkreśleniu warg ciemnoczerwoną szminką – po tym wszystkim czuła się jak zupełnie inny człowiek.
    - I dobrze! – rzuciła z przekonaniem Nita, gdy Blanca zaczęła jej grymasić. To właśnie Rabago namówiła Vargas do wrzucenia na siebie czegoś lepszego niż luźna, wygodna sukienka i zrobienie wokół siebie więcej niż tylko upięcie włosów.
    - Jesteś artystką – skomentowała Nita, z zadowoleniem spoglądając na efekt końcowy. – Będą podziwiać twoje prace, niech podziwiają też ciebie. Zasługujesz na to.
    Blanca westchnęła cicho, nie zamierzała się jednak kłócić.





    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Mieszkanie zespołu Yamileth Serrano
    Status
    Zakończona – rozliczona (8P)

    Osiągnięcie: uwodziciel II, stały pacjent II

    W którymś momencie zaczęła się niepokoić. Nie tym, czy Es będzie zadowolony – po tylu rozmowach o rodzinach, które mieli za sobą, była pewna, że będzie. Także nie tym, jak wyjdzie cała ta niespodziankowa impreza – była przekonana, że wyśmienicie. Jej obawy rozbijały się o to, jak dla niej wyjdzie ta impreza i jak ona ma się zachowywać.
    Przez chwilę zdążyła zapomnieć, że przecież nie zostanie przedstawiona jako partnerka Barrosa – a gdy to sobie uzmysłowiła, świadomość ta zabolała. Bardzo. Znacznie bardziej, niż podejrzewała, że może.
    Na bogów, zostali parą zaledwie kilka dni temu, a ona już myślała o przedstawianiu rodzinie? Wariatka.
    A może nie. Może właśnie wcale nie.
    Tak czy inaczej, zanim Es otworzył drzwi – okraszając to zgoła niecodziennym powitaniem – zdążyła na powrót uśmiechnąć się od ucha do ucha. Nie musiała się do tego zmuszać – radosne błyski pojawiły się w jej spojrzeniu same z siebie, podobnie samowolnie zmiękły jej rysy twarzy. Miała własne problemy, te jednak ginęły teraz w obliczu nieskrępowanego entuzjazmu Estebana i Francisca. Spoglądając, jak ten drugi targa jej mężczyznę, Blanca czuła, że szczerzy się jak durna – i że się rozczula.
    Tyle emocji, a przecież dopiero zaczynali!






    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Midgardzki ogród zoologiczny
    Status
    Zakończona – rozliczona (8P)

    Użyto soczewki Nótt.

    Wspomniano naukę przemiany w zwierzę #3 (post 6 i 7).

    Osiągnięcie: uwodziciel II, stały pacjent II

    Przez całą drogę do ogrodu zoologicznego - pokonywaną piechotą, bo przy tak ładnej, wczesnowiosennej pogodzie teleportowanie się byłoby herezją - Blanca spoglądała na Esa spod oka, nic nie mówiąc. Trzymając mężczyznę za rękę - już mogła - chmurnym wzrokiem wodziła między cieniem siniaka wyłaniającym się spod zarostu a obitymi żebrami, które teraz skrywały się pod warstwami ciuchów. To nie był pierwszy raz, kiedy widziała Barrosa w podobnym stanie, ale pierwszy, kiedy przejmowała się tym bardziej. Z różnych względów.
    - To już masochizm czy wciąż jeszcze tylko samcze próby udowadniania... Nie wiem, czegoś? - spytała teraz kąśliwie.
    Na początku, gdy wrócił do mieszkania, za bardzo przejęła się okładaniem go lodem i nasmarowywaniem maściami pani Giovany by prawić mu morały. Teraz zresztą tych ostatnich też nie zamierzała uskuteczniać. Nie byłaby jednak sobą, gdyby jakoś tego nie skomentowała. Wcześniej mogło być jej wszystko jedno, teraz już nie było. Teraz był jej, i właśnie maszerowali na spotkanie z jego rodziną, która będzie miała pełne prawo zarzucić jej, że o niego nie dba.
    Nie wiedziała, dlaczego aż tak jej zależało na tym, by postrzegali ją… Dobrze. Może żeby ją lubili - nie tylko po alkoholu.
    Westchnęła ciężko i ścisnęła lekko dłoń Estebana.





    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Porzucona łódź nad Jeziorem Golddajávri
    Status
    Zakończona – rozliczona (6P)

    Nauka przemiany w zwierzę #2

    +1 do magii przemiany

    Była już niemal przy pomoście, gdy podjęła ostatni wysiłek skupienia się na tym, co tu i teraz. Nie mogła być tak nieznośna, jeśli miała przyswoić cokolwiek z tego, co miał pokazywać jej dzisiaj Es. Niezależnie, czy miałyby to być kolejne zaklęcia przemiany czy, na przykład, jakieś podstawy teoretyczne zmiany kształtu w zwierzę - żeby cokolwiek zrozumieć, nie mogła myśleć o seksie. Po prostu.
    I nawet nie mogła powiedzieć, że ma plus bycia kobietą i frustracji nie będzie po niej widać. Bo, na bogów, oczywiście, że będzie. Pod tym względem Blanca nie była po prostu słaba - ona była też szeroko otwartą księgą, każdy mógł w niej czytać jak chciał.





    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Mieszkanie zespołu Yamileth Serrano
    Status
    Zakończona – rozliczona (13P)

    Wspomniano naukę przemiany w zwierzę #4 (post 1).

    Osiągnięcie: uwodziciel II

    Nastrój Blanki zmieniał się tego dnia jak połyskujące szkiełka w kalejdoskopie – w większości przypadków nie był jednak tak kolorowy i uroczy. Tak naprawdę, moment faktycznej radości i entuzjazmu był tylko tam, na pomoście, gdy poznawała świat kocimi oczyma. To było coś nowego, coś, czego dotąd nie doświadczyła – coś, co było w stanie oderwać ją od frustracji, zniecierpliwienia, złości. Gdy jednak ruszyli w drogę powrotną, wszystko, co złe, wróciło w dwójnasób. Blanca znów spochmurniała, a do już wcześniej szarego zestawu uczuć dołączyło jeszcze jedno – rezygnacja.
    Miała siebie tak bardzo dosyć.





    Z kim
    Esteban Barros, Prorok
    Miejsce
    Prastary kromlech
    Status
    Zakończona – rozliczona (7P)

    Wspomniano naukę przemiany w zwierzę #5 (post 2).

    Osiągnięcie: tytan pracy I

    Teraz, z perspektywy czasu, nie tylko nie wyrywałaby się zaraz za Esem, ale, przede wszystkim, nie pozwoliłaby jemu zejść pod ziemię. Nikomu. Nie powinni tu wchodzić, niezależnie, co mogliby tu znaleźć nie było tego warte. Półprzytomnie gładząc kajmanie łuski na pysku Barrosa – coś, co do niedawna budziło w niej obawy, teraz wydawało się być zupełnie naturalnym gestem, pieszczotą, o którą Es nie musiał prosić – po raz pierwszy bardzo jasno widziała, jak strasznie byli niefrasobliwi. Zbyt pewni siebie. Zwyczajnie głupi.




    Z kim
    Esteban Barros, Lucas Barros
    Miejsce
    Szpital im. Alberta Lindgrena
    Status
    Zakończona – rozliczona (7P)

    Osiągnięcie: stały pacjent II

    Spędziła na oddziale niespełna dwa dni nim medycy uznali, że kryzys został zażegnany. Zresztą, tak naprawdę nie było przecież żadnego kryzysu – w przeciwieństwie do Esa, nie zmagała się z krążącym w jej żyłach jadem niezbyt poznanego jeszcze gatunku, nie musiała regenerować złamanej kości i nie potrzebowała metrów bandaży, by trzymały na miejscu te wszystkie opatrunki. Z Blancą wcale tak naprawdę nie było źle. Po prostu bardzo ją bolało, a biorąc pod uwagę, gdzie nabawiła się własnych obrażeń, medycy woleli dmuchać na zimne i przetrzymać ją na obserwacji dłużej, niż trzymaliby w innych okolicznościach.
    Nie mogli jednak trzymać jej tu w nieskończoność.
    Dostała swój wypis na wieczornym obchodzie, wraz z listą zaleceń – zmiana opatrunków przez kolejny tydzień, odkażanie tym i tym eliksirem – początkowym zapasem tabletek przeciwbólowych i eliksiru na wypadek gorączki, oraz skierowaniem do alchemika, by przygotował ich więcej. Wepchnęła to wszystko do torby, przebrała się w szpitalnej łazience i bladym, wymuszonym uśmiechem żegnając się z nadmiernie gadatliwą staruszką z łóżka obok – opuściła salę, ruszając w zgoła przeciwnym kierunku niż do wyjścia. Zaciskała zęby za każdym razem, gdy udo przeszywały jej błyskawice bólu i jeszcze po drodze łyknęła na sucho porcję przeciwbólówek, decyzję podjęła jednak przecież już wcześniej.
    Ani myślała wracać do domu dopóki nie zobaczy Esa. W zasadzie, w ogóle nie planowała wracać bez niego.





    Z kim
    -
    Miejsce
    Mieszkanie zespołu Yamileth Serrano
    Status
    Zakończona – rozliczona (1P)

    Samonauka magii przemiany. Wspomniano naukę przemiany w zwierzę #6.

    +1 do magii przemiany

    Po książkę leżącą przy łóżku Barrosa – opasły tom traktujący o, bez zaskoczenia, przemianie – sięgnęła od ruchowo, głównie po to, by zająć ręce czymś innym niż skubanie rękawów bluzy czy uciskanie obolałego uda. Wertowała ją początkowo bez zainteresowania, nie potrafiąc skupić się na czytanych słowach – kolejne zdania przelatywały jej przed oczami, nie niosąc ze sobą żadnego większego sensu. Dopiero potem, docierając do pierwszej ilustracji – schematycznego odwzorowania procesów zachodzących w widzącym przemieniającym się w psa – zorientowała się, że rozumie. I że, wbrew wszystkiemu, co zajmowało jej teraz głowę, znalazła w sobie miejsce na ostrożne zaciekawienie.




    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Mieszkanie zespołu Yamileth Serrano
    Status
    Zakończona – rozliczona (8P)

    Była w domu od trzech dni i od trzech dni dawała się o siebie troszczyć – z przerwami na chwile, kiedy nie dawała, zaszywając się w pokoju Esa i spędzając godziny na nauce. Mogła nie być w szczytowej formie, ale, jak się okazuje, nawet teraz nie tylko była w stanie przyswajać wiedzę, ale wręcz ją to uspokajało. Tylko to ją w tej chwili uspokajało.
    W każdym razie, przez trzy dni godziła się na to, by być w centrum zainteresowania pozostałych. By Sal przypominał jej o lekach, a Isac odprowadzał ją do lub ze szpitala, gdy szła odwiedzić Esa. By pani Giovana parzyła jej ziołowe herbatki – melisę serwowaną na kilka różnych sposobów – a pan Romero przynosił jej koc, gdy akurat zapomniała zabrać go ze sobą, gdy przenosiła się z sypialni do salonu. Pozwalała też na to, by Nita z Yami na zmianę zmieniały jej opatrunki, zaskakująco wprawnie radząc sobie z tymi wszystkimi warstwami bandaża i gazy.
    Po trzech dniach miała tego wszystkiego zwyczajnie dosyć. Była zmęczona. Wyczerpana lękiem, niedospaniem – nawet teraz, w domu, nie potrafiła porządnie się wyspać – a teraz także byciem traktowaną jak porcelanowa lalka, która rozpadnie się przy najlżejszym dotyku.
    Nie zamierzała się rozpadać… Przynajmniej jeszcze nie. I wciąż potrafiła zadbać o siebie sama.





    Z kim
    Lucas Barros
    Miejsce
    Mieszkanie zespołu Yamileth Serrano
    Status
    Zakończona – rozliczona (5P)

    Wspomniano naukę przemiany w zwierzę #7 (post 1).

    Kolejne dwa dni spędziła przy łóżku Esa, wychodząc tylko po to, by opróżnić miskę podstawianą Barrosowi za każdym razem, gdy wymiotował, i skoczyć do łazienki, gdy nie mogła już tego bardziej odwlekać. Kuliła się w fotelu, nie przejmując się takimi błahostkami jak zapalanie czy gaszenie światła, a posiłki... Coś jadła. Yami coś jej przynosiła - co jednak i jak dużo? Blanca nie była pewna. Czas odliczała wizytami Sarnai, która rzeczywiście przychodziła przed i po dyżurach, by sprawdzić, co z Esem - i przeczytanymi stronami z podręcznika traktującego o nauce przemiany w zwierzę, do lektury którego zmuszała się czasem, by zająć czymś myśli.
    Tkwili u boku Esa razem z Lucasem. Niewiele mówili, ale wymieniali się w roli głównego dyżurującego.





    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Meksyk, Zacatecas
    Status
    Zakończona – rozliczona (8P)

    Wspomniano naukę przemiany w zwierzę #8 (post 7).

    Osiągnięcie: młody podróżnik I, stały pacjent II, pożeracz serc niewieścich III

    Meksyk powitał ich wakacyjnym ciepłem i charakterystyczną mieszanką dźwięków i zapachów, które Blance zawsze kojarzyły się z dzieciństwem. To, co poprzedniego dnia zauważyła ledwie przelotnie - i czym nie miała siły się cieszyć, nie po intensywnej podróży złożonej z lotu sterowcem i kilku skoków przez portale - tego ranka sprawiało, że jej serce biło szybciej, a na policzki wpełzały rumieńce ekscytacji.
    Była w domu. Z Esem.





    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Meksyk, Zacatecas
    Status
    Zakończona – rozliczona (14P)

    Osiągnięcie: młody podróżnik I, pożeracz serc niewieścich III

    Powrót do Meksyku był dla Blanki powrotem do bardzo wielu rzeczy i osób. Do nocy spędzanych w klubach, kolorowych drinków, głośnej, latynoamerykańskiej bliskości; do wielu znajomych twarzy i wielu niekoniecznie przemyślanych decyzji; i do bliskości, która kiedyś - jeszcze nie tak dawno temu - łączyła ją z zostawionymi tu ludźmi.
    Po własnej rodzinie, Samantha - Sammy - była kolejną najważniejszą osobą, z którą Blanca musiała się spotkać. Dziesiątki wymienionych przez ostatnie miesiące listów nie mogły zastąpić rozmowy twarzą twarz i wspólnych wariactw, których podejmowały się od... Cóż, bardzo długiego czasu. Może zbyt długiego.





    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Meksyk, Zacatecas
    Status
    Zakończona – rozliczona (10P)

    Wspomniano naukę przemiany w zwierzę #9 (post 11).

    Osiągnięcie: młody podróżnik I, pożeracz serc niewieścich III, hipochondryk III

    - ORIENTUJ SIĘ! – ryknęła bez wahania gdy do kuzyna zostało jej zaledwie kilka kroków i z piskiem skoczyła mu na plecy, uwieszając się na jego szerokich ramionach.
    Robiła to nie po raz pierwszy i Ignacio ewidentnie wiedział, czego się spodziewać. Zakręcił chichoczącą Blanką, a gdy puściła się, objął ją w pasie i przytulił mocno, całując w policzek.
    - No cześć – wymruczał jej do ucha, na ostrzegawcze syknięcie Vargas w ostatniej chwili powstrzymując odruch rozczochrania jej włosów.
    - Nie wierzę, że w końcu to robisz. – Blanca pokręciła głową z teatralnym zdegustowaniem, jednocześnie ściskając Ignacio mocno. - Ślub, no serio? Na głowę upadliście?
    Maria – zwabiona śmiechem Vargas – pojawiła się obok i wyłuskała Blancę z objęć narzeczonego, tuląc ją mocno.
    - Chyba tak – przyznała z rozbawieniem.
    - E tam – parsknął Ignacio. - Doszliśmy po prostu do wniosku, że jak my nie zrobimy dobrej imprezy, to nikt nie zrobi. - Wzruszył ramionami, po chwili uśmiechając się łobuzersko. - No, chyba że ty szykujesz powtórkę z rozrywki? Z Jo to wprawdzie mieliście wesele takie sześć na dziesięć, ale... - Roześmiał się głośno i skulił w ramionach, trzepnięty najpierw przez Blancę, a potem poprawiony przez Mi.





    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Meksyk, Zacatecas
    Status
    Zakończona – rozliczona (15P)

    Wspomniano naukę przemiany w zwierzę #10 (post 5).

    Osiągnięcie: doświadczony podróżnik II, pożeracz serc niewieścich III, hipochondryk III

    Nie wyspała się. Jeszcze zanim otworzyła oczy wiedziała, że jest za wcześnie - że, w innych okolicznościach, mogłaby spędzić kolejną godzinę czy dwie w ciepłym gnieździe, jakie przez noc uwili sobie z Esem, wtulając się w niego jeszcze bardziej i udając, że wcale nie czeka na nią dorosłe życie. Bo czy czekało? Na bogów, byli na urlopie. Nie musieli wstawać rano. Nie musieli nic robić.
    To, czym za to zdecydowanie musiała się zająć, to poweselne mdłości i pragnienie - a, zaraz za nimi, galopujące przez jej głowę myśli.
    Jeszcze przez chwilę próbowała udawać przed samą sobą, że pozostanie w łóżku wciąż jest możliwe. Gdy wreszcie nie mogła udawać dłużej, delikatnie obróciła się w ramionach Barrosa, pocałowała go miękko w policzek - i drgnęła, gdy mężczyzna przyciągnął ją tylko mocniej do siebie. Blanca westchnęła bezgłośnie i, odczekując chwilę, ostrożnie oswobodziła się z objęć Esa. Nie chciała go budzić, ale nie mogła też zostać.
    (…)
    Teraz, gdy wreszcie mogła odpocząć - gdy wszystko zdawało się być z grubsza w porządku, gdy byli na urlopie i mogła złapać chwilę oddechu - w końcu się poddała, a gdy to zrobiła, raz uwolnione łzy wcale nie chciały przestać płynąć.





    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Meksyk, Zacatecas
    Status
    Zakończona – rozliczona (5P)

    Osiągnięcie: doświadczony podróżnik II, pożeracz serc niewieścich III, hipochondryk III

    Blanca bardzo nie lubiła się spóźniać, ale równie mocno nie lubiła też odmawiać, gdy zajmowano się nią tak ładnie. Tym razem jednak to nie tyle ta ugodowość pozwoliła Esowi zatrzymać Vargas w łóżku na dłużej, a raczej niepodważalnie prosty fakt, że Blanca po prostu nie była dość przytomna, by wiedzieć, że wcale nie mają czasu na taki poranek. Przez myśl jej nie przeszło, by się zastanowić, bo... Cóż, nie myślała o niczym ani przed tym, jak Es po raz pierwszy wsunął ręce pod jej koszulkę, ani – tym bardziej – po tym, gdy zaczął znaczyć na jej skórze ścieżki pocałunków, w najprzyjemniejszy sposób z możliwych rozwiewając niespiesznie pozostałości snu.
    Gdy zaś potem spojrzała na zegarek, było za późno, by cokolwiek naprawić.
    Nie zaczęła się wydzierać – bo, mimo wszystko, było przecież miło – ale nietrudno było zgadnąć, że nie jest zadowolona. Ani trochę. Miotała się jak szatan, gderając, że raz, RAZ mógł trzymać ręce przy sobie, i że nawet najlepszy orgazm nie usprawiedliwi spóźnienia się na spotkanie z jej ulubionym młodym mężczyzną. Uspokoiła się trochę, gdy Es zaczął zaplatać jej włosy – w piętnaście minut nie zrobiłaby z nimi nic lepszego – ale i tak przez całą drogę od hotelu do piekarni i od piekarni do babci spoglądała na niego spod oka, strosząc się w pewnym momencie już głównie dla zasady.
    Bo gdyby ją zapytał, nie mogłaby z ręką na sercu powiedzieć, że żałowała. I że by tego nie powtórzyła, gdyby mogli cofnąć czas i zacząć poranek od nowa.
    Nim dotarli do babcinej hacjendy zdążyła przynajmniej pozbyć się większości rumieńców – choć, najwyraźniej, nie potrzebowała ich ani trochę, by wciąż trafić pod czujne oko Guadalupe. Guadalupe, która pewnie domyślała się, dlaczego się spóźnili, Blanca była przekonana. Tyle dobrego, że Mateo nie odziedziczył po seniorce tych talentów, bo nawet bez nich był już aż nadto bezczelny.
    - Karygodne – obwieścił zaraz po teatralnie głębokim, przesadnym westchnięciu. – Jeszcze pomyślę, że nie jestem już twoim ulubionym, najlepszym, słodkim i...
    Prychając cicho, Blanca przyciągnęła młodego bliżej siebie i natarła mu czuprynę pięścią.





    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Meksyk, Zacatecas
    Status
    Zakończona – rozliczona (8P)

    Osiągnięcie: doświadczony podróżnik II, pożeracz serc niewieścich III

    Drgnęła lekko, nie kończąc, gdy barman pojawił się nagle przy ich stoliku, podsuwając jej szklankę z przyjemnie złotym drinkiem.
    - Ale ja nie zamawiałam – palnęła zaskoczona, nie rozumiejąc.
    Mężczyzna uśmiechnął się przelotnie i ruchem głowy wskazał za siebie.
    - Na koszt tego tam – rzucił krótko i już w kolejnej chwili tanecznym krokiem wycofał się z powrotem za bar.
    Blanca podążyła wzrokiem we wskazanym kierunku – i uniosła brwi w zdumieniu. Es? Co on tu robił?
    Cały kalejdoskop myśli przemknął jej przez głowę - od prostej, tak charakterystycznej dla niej ekscytacji; przez iskrę złości, gdy pomyślała, że mógł chcieć ją pilnować; aż po nagle wyraźne wspomnienie tego, co sama mówiła mu jeszcze nie tak dawno temu, gdy rozmawiali o swoich fantazjach.
    Czy Barros właśnie zamierzał ją poderwać?




    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Mieszkanie zespołu Yamileth Serrano
    Status
    Zakończona – rozliczona (5P)

    Gwałtownie wciągnęła powietrze, gdy zęby Esa rozcięły jej wargę – mocno, do krwi, pozostawiając po wyraźną, czerwoną pręgę  - ale nie cofnęła się tak długo, aż Barros się uspokoił. Nie była pewna, co podziałało. Jej bliskość? A może po prostu fakt, że tamci znikli mu w końcu z pola widzenia? Czy poszedłby za nimi, gdyby mu pozwoliła?
    Wrócili do mieszkania trzymając się za ręce, przy czym Blanca była przekonana, że zamiast o faktyczną bliskość chodziło raczej o pilnowanie się wzajemnie. Es pilnował, by nic się jej nie stało – ona pilnowała, by to on nie stał się nikomu więcej.
    - Ogarnij się – rzuciła krótko, cicho, gdy drzwi mieszkania zamknęły się za ich plecami. Z wahaniem przesunęła palcem po policzku Barrosa, starła pojedyncze, zasychające krople krwi. – A potem przyjdź do mnie, dobrze? – spytała ostrożnie.
    Po chwili namysłu stanęła na palcach i ucałowała go miękko w kącik ust, w kolejnej chwili umykając już na górę, znikając we własnym pokoju.
    Przegryziona warga pulsowała tępym bólem i podpuchła lekko. Blanca przyglądała jej się w lustrze przez chwilę, odruchowo ścierając krew.

    Widzący
    Blanca Vargas
    Blanca Vargas
    https://midgard.forumpolish.com/t2152-blanca-vargas-w-budowie#25https://midgard.forumpolish.com/t2157-blanca-vargas#25618https://midgard.forumpolish.com/t2158-mameluco#25623https://midgard.forumpolish.com/f166-mieszkanie-zespolu-yamileth-serrano


    Maj 2001



    Z kim
    Björn Guildenstern
    Miejsce
    Zaplecze pracowni alchemicznej Björna
    Status
    Zakończona – rozliczona (5P)

    Nie sądziła, że będzie musiała do niego wrócić tak szybko. Po spotkaniu w motylarni szczerze wierzyła, że będzie dobrze. Banał? Być może, ale Blanca naprawdę tego potrzebowała. Od kromlecha nic nie szło tak, jak powinno... Zresztą, wcześniej przecież też nie. Vargas liczyła, że może Meksyk - jej rodzinne Zacatecas - będzie lekiem, którego potrzebowała. Że ciepłe, meksykańskie słońce, słodkie wypieki babci Guadalupe, towarzystwo Ignacio i Mi i wspólne wyjścia z dawnymi znajomymi - że to wszystko załatwi. Bo mogło, prawda? Miała podstawy wierzyć, że tak właśnie będzie.
    Nie było.
    To znaczy, rzeczywiście odpoczęła. Ostatecznie była na wakacjach z Esem, w swoim najlepszym miejscu na świecie; jej ulubiony kuzyn się żenił, Mateo był dokładnie tym złotym dzieckiem, które pamiętała, a babcia zapewniła dokładnie taką porcję rodzinnego ciepła, jakiego Blanca potrzebowała.
    Poza tym była jednak jeszcze Yami, własny ocelot Blanki i ostatnie popołudnie w meksykańskim barze.
    W efekcie o ponownych odwiedzinach Björna myślała zaraz po powrocie i to, że nie pojawiła się u niego niemal prosto po zejściu z pokładu magicznego sterowca zawdzięczała co najwyżej zmęczeniu i wątpliwościom, na poradzenie sobie z którymi potrzebowała kolejnych kilku dni.




    Z kim
    Isabella de'Medici
    Miejsce
    Mieszkanie Belli
    Status
    Zakończona – rozliczona (7P)

    Urwała w pół słowa, szeroko otwartymi ze zdumienia oczami spoglądając na dżunglę, która przejęła we władanie salon Belli.
    - Zerwaliście z Ivarem? Mści się teraz? – wypaliła bez wahania, teatralnie unosząc brwi. – Albo może jakiś rywal z kantyny pracowniczej, któremu zwinęłaś sprzed nosa ostatniego muffina?
    Mijając wyraźnie zbitą z tropu przyjaciółkę, Blanca zsunęła plecak na pierwszym z brzegu skrawku wolnej podłogi i z ciekawością pochyliła się nad jedną z łodyg, rozsądnie powstrzymując się od dotykania jej.
    - Mogłaś po prostu powiedzieć, że ogrodnictwo cię trochę przerosło i potrzebujesz pomocy – rzuciła i wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu.




    Z kim
    Gretchen Holzinger
    Miejsce
    Porzucona łódź na Jeziorze Golddajávri
    Status
    Niezakończona – nierozliczona (xP)

    Użyto soczewki Nótt.

    Blanca potrzebowała miesiąca, by uznać, że swój sukces na wystawie w En Sofagris – wyróżnienie z pewnością było bowiem sukcesem – mogłaby przekuć w coś dobrego. Że raz pokazane, jej rysunki i obrazy wcale nie musiały wracać do szuflady. Że raz doceniona, mogła spróbować jeszcze raz i kolejny – i zobaczyć, co się stanie.
    To, że jej pierwszą klientką miała być Gretchen, nie zaskoczyło jej ani trochę.
    Aparat, zapasowa klisza, podręczny zestaw do makijażu, gdyby trzeba coś było na buźce rudej poprawić. Szkicownik i garść ołówków – Blanca lubiła najpierw rozrysować opcje, nim zabierała się do zdjęć. Butelka wody, pudełko ciastek od Sala. Kolejne mniej lub bardziej przydatne rzeczy lądowały w pojemnej torbie, stopniowo tworząc wyprawkę godną profesjonalnej artystki.
    Bo tym chyba właśnie Vargas próbowała być. Profesjonalną artystką. Kimś, kto na swojej kreatywności zarabia... I, cóż, przy okazji świetnie się przy tym bawi.




    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Rodzinny dom Barrosów w Vitorii, Brazylia
    Status
    Zakończona – rozliczona (8P)

    Osiągnięcie: doświadczony podróżnik II, hipochondryk III

    Urodziny Juliany były dla Blanki prawdopodobnie większym wydarzeniem niż dla samej jubilatki, bo, jakby nie patrzeć, to nie Juliana miała być po raz pierwszy przedstawiana rodzinie, to nie Juliana znajdzie się pod ostrzałem miliona pytań, i to nie Juliana będzie obserwowana na każdym kroku tyleż samo z ciekawością, co z podejrzliwością.
    Powiedzieć, że świadoma tego wszystkiego Vargas się denerwowała to naprawdę duże niedopowiedzenie.




    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Mieszkanie Blanki, Rio de Janeiro, Brazylia
    Status
    Zakończona – rozliczona (17P)

    Osiągnięcie: doświadczony podróżnik II, pożeracz serc niewieścich III, hipochondryk III

    Z urodzin Juliany wyszli późno, bo choć nie wszystko poszło tak, jak było planowane – prędko okazało się, że bez Lucasa i Camili wciąż mogli bawić się doskonale. (…) Finalnie do mieszkania Blanki dotarli po północy, zbyt zmęczeni, by zwracać uwagę na cokolwiek poza potrzebą prysznica, wygodnych piżam i snu. Vargas nie miała siły na melancholię czy sentyment – te, oczywiście, miały się pojawić, najpewniej jednak dopiero rano. Nie zapalała nawet światła, by oprowadzić Esa po apartamencie – jasne światła nigdy niezasypiającego Rio wpadające przez fantastycznie duże, panoramiczne okna wystarczyły, by bez trudu wygrzebali z walizek kosmetyki i piżamy, trafili do łazienki, a finalnie – do sypialni.



    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Mieszkanie zespołu Yamileth Serrano
    Status
    Zakończona – rozliczona (3P)

    Pozostało do rozliczenia: 1 udane zaklęcie lecznicze

    Żywa, hiszpańska muzyka, jaka od ponad godziny grała głośno w słuchawkach Blanki nijak się miała do tego, co brzmiało w sercu Vargas. Odkąd podarowany jej niedawno przez Barrosa pierścień zmienił kolor na alarmującą czerwień, Meksykanka ruszyła się z kanapy w salonie tylko raz, by pojawić się w szpitalu i zapytać, czy nie przywieziono tam Esa. Potem znów wróciła do domu i znów tkwiła na kanapie, skulona w jej kącie i owinięta kocem tym ciaśniej, im zimniejsze z nerwów były jej dłonie. Biżuteria wróciła wprawdzie w którejś chwili do swojej zwyczajowej barwy, ale to nie wystarczyło, by Blancę uspokoić. Nie, dopóki Es nie wróci do domu. Nie, dopóki nie będzie miała pewności, że nic mu nie jest..



    Z kim
    Nik Holt
    Miejsce
    Ulica handlowa, Dzielnica Ostatniej Walkirii
    Status
    Zakończona – rozliczona (6P)

    Użyto soczewki Nótt.

    Osiągnięcie: hipochondryk III

    Poszła na zakupy – bez listy, bez planów, i, w dużym stopniu, także bez nie wiadomo jakich pieniędzy, które mogłaby przepuścić. Uzupełniła trochę zapasów artystycznych – nowa paleta pastelowych farb z daleka krzyczała, by zabrać ją do domu – i obkupiła się w lizaki, wypychając słodyczami papierową torbę. Pakując rzeczy do plecaka zastanawiała się właśnie, czy pójść najpierw do księgarni czy, być może, zajść do krawca tuż obok, obejrzeć fantastycznie kuse, kolorowe sukienki – gdy ktoś złapał ją w pasie, obejmując mocno.
    Wciągnęła powietrze z głośnym sykiem.
    - Nik, kurwa – warknęła z oburzeniem. Rozpoznając głos, dołożyła wszelkich starań, by nie okazać, jak bardzo ją przestraszył – choć i tak zdradzało ją galopujące teraz jak szalone serce.
    Dała się odciągnąć na bok – i sapnęła z niezadowoleniem, gdy rozczochrał jej włosy.
    - Upierdolę ci kiedyś te ręce przy samej dupie, serio – ostrzegła z przekonaniem, zupełnie nie przejmując się nielogicznością swojej groźby.




    Z kim
    Nik Holt
    Miejsce
    Mieszkanie Nika
    Status
    Zakończona – rozliczona (14P)

    Osiągnięcie: pożeracz serc niewieścich III, hipochondryk III

    Była tu już, a jednak trudno powiedzieć, by pamiętała z mieszkania Nika zbyt wiele. Umówmy się, że ten jeden raz, kiedy Holt zabrał ją do siebie, priorytety Blanki nie uwzględniały wycieczki krajoznawczej po niewielkim lokum mężczyzny - ograniczały się raczej tylko do sypialni, a wręcz jeszcze bardziej, do łóżka i możliwości, jakie im dawało. Teraz, teoretycznie, było podobnie. Też nie chciała przecież zwiedzać, też potrzebowała czegoś zupełnie innego.
    A jednak, gdy Nik teleportował ich do salonu i gdy z leniwym uśmiechem wydostała się z jego objęć, rozejrzała się z zaciekawieniem.
    - Fajnie tu masz - rzuciła nieironicznie i zsunęła z ramienia plecak, odstawiając go obok kanapy razem z torbami.




    Z kim
    Esteban Barros, Nik Holt i inni
    Miejsce
    Nationaltheatret
    Status
    Zakończona – nierozliczona (5P)

    Pomysł, by wybrać się na teatralną galę otwarcia, pojawił się jej znienacka, ale gdy już na niego wpadła – nie chciał odpuścić. Doskonale wpasowywał się w potrzeby Blanki, by wyrwać się z mieszkania i zrobić coś, co nie będzie wyrabianiem jakichś chorych godzin na pracy nad projektem czy bezustanne powracanie myślami do tych czy innych problemów. Ostatnie spotkanie z Nikiem pomogło jej tylko trochę – na tyle, by nie warczała na każdego, kto tylko znalazł się w polu widzenia – ale nie mogło cudownie rozwiązać wszystkich jej problemów. Gala też nie mogła. Ale mogli spróbować, nie?



    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Mieszkanie zespołu Yamileth Serrano
    Status
    Zakończona – rozliczona (5P)

    Osiągnięcie: hipochondryk III

    Nie pamiętała, kiedy ostatnio naprawdę się wyspała, kiedy ostatnio zjadła coś faktycznie pożywnego i kiedy zrobiła coś naprawdę dla siebie, dlatego, że chciała, a nie dlatego, że było to potrzebne do projektu – lub dlatego, że było to desperacką ucieczką od projektu. Od kilku ostatnich dni – tygodni? – ciągle się spieszyła, walczyła ciągle z kolejnymi problemami i stopniowo, z każdym dniem coraz bardziej, traciła zmysły. Nie pomagało to, że jeszcze nie tak dawno temu pierścień otrzymany od Esa jarzył się krwawą czerwienią; ani to, że od kilku dni nie potrafiła wyrzucić z głowy Nika, jego jasnych oczu i dotyku, który był zupełnie innym niż w styczniu; ani to, że Yamileth od tak, z dnia na dzień zwolniła Barrosa, czego naturalnym skutkiem była wymuszona wyprowadzka Esa.
    Wyprowadzka, na którą Blanca za cholerę nie była gotowa – i nie sądziła, by mogła być nawet wtedy, gdyby wiedziała o wszystkim z wyprzedzeniem większym niż kilkudniowe.

    Widzący
    Blanca Vargas
    Blanca Vargas
    https://midgard.forumpolish.com/t2152-blanca-vargas-w-budowie#25https://midgard.forumpolish.com/t2157-blanca-vargas#25618https://midgard.forumpolish.com/t2158-mameluco#25623https://midgard.forumpolish.com/f166-mieszkanie-zespolu-yamileth-serrano


    Czerwiec 2001



    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Dom rodzinny Barrosów w Vitorii
    Status
    Zakończona – rozliczona (7P)

    Potrzebowała trzech dni, by ochłonąć; czterech, by pojąć, że Es naprawdę nie zamierza wrócić; sześciu, by tęsknota, żal i ból stały się nie do zniesienia; i jeszcze jednego, by spakować się i po nie do końca przemyślanej podróży znów znaleźć się w rodzinnych stronach Barrosów.
    To Nita powiedziała jej, że Es wrócił do domu. Gdy szalejąca złość Blanki ustąpiła wreszcie miejsca skrajnemu wyczerpaniu i przerażeniu, Rabago przyszła do pokoju Vargas i nie wyszła od niej, dopóki Vargas nie wypłakała się na jej ramieniu, łkając tak gwałtownie, że w którymś momencie niemal dosłownie brakowało jej tchu.
    Nawet teraz, będąc już w ciepłej, dusznej Brazylii, Blanca wcale nie była pewna, czy robi dobrze.




    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Mieszkanie Blanki w Rio de Janeiro
    Status
    Zakończona – rozliczona (10P)

    Od chwili, kiedy pożegnała się z Esem, pamiętała już tylko urywki. Powrót do własnego mieszkania – bez przygód, wbrew obawom Barrosa. Szybki prysznic i szorowanie krwi spod paznokci, resztek które nie wykruszyły się jeszcze same. Baton i kubek kakao na kolację. Sięgająca za połowę uda, ze dwa rozmiary za duża koszulka i figi zamiast piżamy, zwinięcie się w kokon pod zimną kołdrą bez rozczesania wcześniej włosów.
    Przespała ponad trzynaście godzin, nim obudziła ją trudna do zignorowania potrzeba pójścia do łazienki.




    Z kim
    Prof. Oliver Hansen (Prorok)
    Miejsce
    Katedra Technologii Magicznej
    Status
    Niezakończona – nierozliczona (xP)

    Wszystko zaczęło się od serii tajemniczych aberracji magicznych, które  po serii krwawych morderstw po raz kolejny przyniosły chaos i niepokój wśród galdrów. Choć bezpośrednio Katedra Technologii Magicznej nie zajmowała się takimi zdarzeniami, to jednak nie mogła pozostać obojętna na to, co się stało. Mówiło się, że aberracje, których siła była coraz większa, mogą namieszać w świecie galdrów, a kolejnym potwierdzeniem miał stać się tajemniczy meteoryt, który niespodziewanie spadł w okolicach Midgardu, co ukrywano przed mediami. Na radarach naukowców pojawiały się jednak coraz częstsze sygnały ostrzegawcze, sugerujące niepokojący wzrost aktywności magicznej w kosmosie. Nic więc dziwnego, że katedra, która była ośrodkiem naukowym, postanowiła zainicjować działania mające na celu zrozumienie i kontrolę nad tym zjawiskiem, jak i nowym znaleziskiem. Zebrano zespół ekspertów na czele z Blancą Vargas, aby zgłębić tajemnice meteorytu i jego ewentualne powiązania z występującymi aberracjami magicznymi, zabezpieczyć go i przenieść do laboratorium.



    Z kim
    -
    Miejsce
    Paha-Koli, Finlandia
    Status
    Zakończona – rozliczona (1P)

    Finlandia powitała ją chłodem – nie szczypiącym w policzki zimnem, ale przyjemnymi kilkunastoma stopniami, które nie były ani za ciepłe, ani zbyt mroźne i w innych częściach Europy, szczególnie w tej centralnej, byłby całkiem miłą zapowiedzią wiosny. Mając plan wycieczki stworzony raptem kilkanaście godzin temu, tuż przed wyjazdem, Blanca niespecjalnie zastanawiała się, na ile to wszystko jest rozsądne. Na ile naprawdę powinna wyprawiać się tak samej, na ile dojrzałe było porzucenie wszystkiego, co było w Midgardzie, na rzecz dwudniowej włóczęgi po fińskich lasach.



    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Kompleks sportowy im. Uve Larsena
    Status
    Zakończona – rozliczona (5P)

    Nie zapowiadała się, raptem pół godziny później stając po prostu pod drzwiami mieszkania Vai, adres którego Es dał jej jeszcze zanim wyjechała z Brazylii. Pomięta już trochę karteczka spoczywała wciąż w kieszeni jej bluzy – tej samej, w której raptem wczoraj włóczyła się po fińskim lesie, wciąż pachnącej żywicą i jeziorem.
    - Pójdziesz ze mną na rolki? – wyrzuciła na przydechu bez powitania, gdy tylko Es otworzył drzwi.




    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Café Norden
    Status
    Zakończona – rozliczona (5P)

    Kawiarnia, do której ją zaprowadził była mała, cicha i zaskakująco pusta jak na to, że pora była idealna na wieczorne spacery i spotkania towarzyskie. Blanca od wejścia rozglądała się z ciekawością, a gdy kelner zaproponował im stolik na uboczu – we wnęce raczej niż oddzielnym pomieszczeniu – Vargas niemal westchnęła z ulgą.
    Była głodna, spragniona i zmęczona, ale jeszcze bardziej złakniona chwili spokoju i bycia z Esem... Po prostu bycia. Najdłużej, jak tylko mogła.




    Z kim
    Esteban Barros
    Miejsce
    Brzeg jeziora
    Status
    Zakończona – rozliczona (7P)

    Zbierając się tego dnia nad jezioro, była podekscytowana jak dziecko – albo bardziej, biorąc pod uwagę, jak niedziecięca była część jej tęsknot. Pakując plecak – aparat, obiecana wałówka piknikowa, szkicownik (raczej z przyzwyczajenia niż faktycznej potrzeby) i kurtka Esa upchnięta na samym wierzchu – nie planowała powrotu do mieszkania wcześniej niż przed kolacją. Wiedziała, że Barros nie będzie miał dla niej tyle czasu, ile by chciała – rozumiała, że mieszkając z Vaią, musiał pogodzić dwa zupełnie różne rytmy dobowe – ale równie pewna była, że nawet będąc już sama, nie będzie chciała wracać zbyt szybko.
    Ostatnio nie było jej tam dobrze z wielu różnych względów.





    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.