Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Tyv

    +4
    Prorok
    Zacharias Damgaard
    Bezimienny
    Lasse Nørgaard
    8 posters
    Widzący
    Lasse Nørgaard
    Lasse Nørgaard
    https://midgard.forumpolish.com/t1236-lasse-idar-nrgaard#9818https://midgard.forumpolish.com/t1264-lasse-nrgaardhttps://midgard.forumpolish.com/t1266-tyv#10151https://midgard.forumpolish.com/f120-lasse-i-ida-nrgaard


    Tyv
    Niewinnie wyglądające, wyjątkowo bystre stworzenie ze skłonnościami do kleptomanii. Lubi wszystko co się błyszczy, uważaj na pierścionki!


    As the devil spoke we spilled out on the floor and the pieces broke and the people wanted more and the rugged wheel is turning another round

     
    Gość
    Anonymous


    Pismo pozostawało wyjątkowo schludne, jakby automatycznie zapisywane przez kogoś kaligraficznie uzdolnionego. A może pióro reportera? Któż to wie.

    04.12.2000

    Szanowny L.I.N.,

    Jestem w stanie zrozumieć Pańskie niezadowolenie, w końcu nikt nie przepada za grzebaniem w jego prywatnej własności. Sama bardzo długo musiałam mierzyć się z tym, że moja droga ciotka, manifestując swoją nadopiekuńczą naturę, wpadała przypadkiem w posiadanie wszystkiego tego, co chciałam pozostawić dla siebie czy po prostu poza zasięgiem jej oczu. Z biegiem czasu, kiedy na trochę się od niej odcięłam, wiedziałam już, że jej zachowanie nie jest uwarunkowane jedynie troską, a pewnie jakimiś mniejszymi czy większymi zaburzeniami, których złego charakteru ona sama nie zauważała. Ja zresztą też nie zauważałam.

    Teraz jednak, kiedy odczytano mi Pański list, czuję się tak, jakbym sama zaglądała do najintymniejszych zakątków szuflad Pana umysłu. Przepraszam, że czytam coś, co nie jest przeznaczone dla moich oczu, ale czasami ciężko powstrzymać ciekawość i nie dokończyć. Może kiedyś zostanę za to ukarana, ale znalazłszy Pana list wśród notatek mojej młodszej siostry, która odwiedzając mnie nigdy nie ma nic przeciwko zaglądaniu jej w papiery...

    Boję się, że moja siostra jest studentką pierwszego roku, o której Pan mówił. I boję się powodu, dla którego ta weszła w posiadanie czegoś, co jak zakładam - powinno wciąż znajdować się w kalendarzu kogoś - po raz kolejny zakładam - wyraźnie starszego od niej. Może teraz wyjdę na upiorną wychowankę mojej cioci, ale list ten podyktowany jest jedynie troską o bezpieczeństwo i szczęście mojej siostry. Jeżeli wie Pan o czymkolwiek, co mogłoby zaszkodzić jej lub o rychłej krzywdzie, jaką mógłby wyrządzić jej adresat, proszę równie rychło mi o tym powiedzieć. Błagam.

    Będę wdzięczna.
    L. Hansen
    Gość
    Anonymous



    04.12.2000

    Szanowny L.,

    Proszę nie testować na mojej nędznej osobie Pana sprytnych sztuczek. Doskonale widzę, że poprzedni Pana list opatrzony jest późniejszą datą. Jeżeli chciał Pan jednak namieszać mi w głowie, to jest Pan w stu procentach skuteczny. Lubię mieć porządek w swoich rzeczach i kalendarzu, a takie… Aberracje, wystawiają mój cykl dobowy na pewne próby. Nie wiem jak wiele przyjemności sprawi Panu ta informacja, ale mam wrażenie, że sporo, bo pewnie odniósł pan taki skutek, jaki sobie zamierzył. Tak samo imponujące, jak i upiorne.

    Najważniejszy teraz powinien być jednak temat nie bezpośrednio nasz, a Pańskich książek, Pańskiego kolegi i przede wszystkim – bezpieczeństwa mojej siostry. Ciężko mi jakoś przyswoić informację o tym, że ta mogłaby dobrowolnie i bez niczyjego podstępu wdać się w relację tak niepoważną, tak nieodpowiedzialną… Rozumiem, że starsi mężczyźni mogą mieć w sobie coś urzekającego – doświadczenie, dojrzałość, pasję, ale wizerunek Nielssena, jaki ma Pan śmiałość przedstawiać, w mojej głowie nie prezentuje się najkorzystniej.
    Chciałabym wierzyć, że wszystko to są jedynie pogadanki o runach. Chciałabym.

    Wiem, że to ogromna prośba, a dług wdzięczności rośnie nieubłaganie, ale czy mógłby Pan zdradzić mi jego dane? Imię, nazwisko, wiek… Wiem, że samo nazwisko w naukowym świecie czasami wystarczy, by kogoś odnaleźć, ale sama nie obracam się w kręgach waszego Instytutu. Chciałabym po prostu dopytać tu i ówdzie, być może chociaż zobaczyć go na własne oczy albo zebrać dokładne dane przed wywiadem z moją siostrą. Proszę mi wierzyć – chcę dla niej jak najlepiej. Wiem, jak chłopcy potrafią krzywdzić dziewczęta, a skoro mówi Pan, że sam przyjaciel stracić może pracę… Czy w związku z tym moja siostra również może zostać wyrzucona ze studiów? Wie Pan jak to mówią – rykoszetem?
    Proszę zrozumieć, nawet jeżeli to ona robi coś głupiego, ma dopiero dziewiętnaście lat, nie wie jeszcze na czym stoi. Nie powinna zostać karana za rzeczy, za które odpowiedzialność powinien brać głównie ktoś starszy i pozornie mądrzejszy.

    Proszę nie odbierać tego jako propozycji zrzucenia całej winy za to wszystko na pana Nielssena. Proszę. Proszę po prostu wziąć tą ewentualność pod uwagę. Moja siostra jest naprawdę zdolna, byłby to ogromny pech, gdyby przez tak dziecinny błąd straciła wszystkie szanse na jakąkolwiek karierę.


    L. Hansen
    Gość
    Anonymous



    07.12.2000

    Szanowny L.,

    Skoro jednak jesteś młodszy od trzydziestopięcioletniego naukowca, drogi L., być może jesteśmy w dość podobnym wieku. Skróćmy proszę ten dzielący nas dystans, teraz w końcu jesteśmy partnerami w śledztwie. Wiem, że ciężko prosić o to listownie, ale właściwie wobec papieru i atramentu... Czy wszyscy nie jesteśmy równi? Czy wciąż musimy być dla siebie panami i pannami? Proszę przemyśleć moją propozycję. Jeżeli nie jesteś chętny, proszę wyobrazić sobie, że słowa te stoją w stosownych miejscach i nie żywić urazy.

    Wracając jednak to meritum, chciałam wyrazić niezadowolenie z tego, że moja siostra mogłaby chociaż rozważyć bliższą relację z kimś na tyle starszym, żonatym a dodatkowo - dzieciatym. Jest to informacja na tyle szokująca, że przeczytałam ją kilka razy i do dziś dzień wciąż spoglądam na nią z niedowierzaniem. Musiała wiedzieć o tym, ba - jeżeli widziałeś zdjęcie rodziny w jego gabinecie, ona będąc z nim w takich... relacjach, sama pewnie mogła je zobaczyć… Mam ochotę okrzyczeć ją za to, że zachowuje się tak nieodpowiedzialnie. Boję się jednak, że oskarżyłaby mnie wtedy o upodobnienie się do naszej ciotki, maniaczki. Dlatego muszę zachowywać się dyskretnie.

    Czy mogę prosić o to, byś kiedyś porozmawiał z nią o Nielssenie? Dyskretnie, wierzę, że potrafisz zrobić to tak, by do domyśliła się w żadnym wypadku fundamentów rozmowy. Ja z naturalnych przyczyn zrobić tego nie mogę - zna mnie za dobrze, a i ja nie znam jej profesora tak dobrze, jak ty, sypiący o nim informacjami jak z rękawa. Jesteś na pewno na tyle inteligentny, by aurą tą odpędzić od siebie jakiekolwiek podejrzenia mojej siostry.

    Cały czas trochę boję się pisać o ciotce. Kiedy mieszkałyśmy razem, miała dziwny zwyczaj czytania mojej korespondencji, nim doręczyła ją w moje ręce. Podobno myliła się, myśląc, że to listy do niej. Na Odyna jednak, ile razy mogła się tak mylić? Nie jest osobą chorą czy starą - nie wiem kogo ona w tym wszystkim próbowała oszukać.

    L. Hansen
    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    9 grudnia 2000 roku niespłoszona zimnem wiewiórka przyniosła na Twój parapet brązową kopertę, w której znaleźć można było bilecik wstępu na wernisaż oraz składaną na trzy broszurkę na jego temat. Jeśli podejrzewasz, że zaproszenie nie zostało wysłane z życzenia właściciela galerii lub któregoś z jej pracowników, możesz mieć pewność, że na listę gości wpisał Cię dobry znajomy.

    Tyv I5lR2uN

    Tyv 8znvXG2h
    Tyv VEkaurL
    Widzący
    Zacharias Damgaard
    Zacharias Damgaard
    https://midgard.forumpolish.com/t1467-zacharias-damgaard#12843https://midgard.forumpolish.com/t1483-zacharias-damgaard#13368https://midgard.forumpolish.com/t1477-kasztan#13306https://midgard.forumpolish.com/f141-zacharias-damgaard



    06.12.2000

    Czcigodny Panie Nørgaard,

    Nie będę udawał, że czekałem na list od Ciebie, gdyż był ostatnim, czego spodziewałem się po uprzejmości Pana Profesora i niechęci Malthe. Od zawsze uważałem go za człowieka zbyt mocno przywiązanego do konwenansów i słów, jakie wtłaczał mu do głowy Wasz ojciec, choć nigdy nie sądziłem, że jest tak dwulicową szumowiną. I wybacz, jeśli w jakikolwiek sposób urażam Cię tym stwierdzeniem, lecz nie zwykłem przebierać w słowach, tym bardziej, że na przestrzeni ostatniego roku emocje nieszczególnie zdołały we mnie okrzepnąć. Może nie powinienem tak pieczołowicie dbać o roślinę zadry kiełkującej pomiędzy nami, ale bogowie obdarzyli mnie niezwykle dobrą pamięcią, stąd wciąż kiepsko sypiam, gdy tylko pod powiekami rozgoszczą się obrazy z tamtych dni (muszę przyznać, że nie zmrużyłem oka odkąd rozerwałem kopertę i przeczytałem Twoje słowa). Kilkukrotnie próbowałem zrozumieć to, co się stało, lecz w żaden sposób nie potrafię przyjąć tak wyraźnego odrzucenia ze strony osób, które były mi kiedyś naprawdę bliskie.

    Wracając jeszcze do sprawy Twojego brata, to nie będę ukrywał, że tak właśnie wyobrażałem sobie jego koniec: skrępowany pownnościami i nader nudną kobietą u boku. Próbowałem kilkukrotnie się z nim rozmówić, wysyłałem korespondencję, ale nie zdziwiłbym się, gdyby nie otwierał jej w obawie przed skażeniem. Kiedyś rozminęliśmy się przypadkiem na Placu Centralnym i odwrócił ode mnie twarz, a gdy podszedłem bliżej, zakrył się dodatkowo parasolem, co wyglądało zupełnie niedorzecznie, lecz nie będę kwestionował jego wyborów. Jest chyba dorosłym, poważnym człowiekiem, prawda?

    Piszę te wszystkie słowa i widzę, jak wiele jest we mnie goryczy rozczarowania. Jesteś mi winien przynajmniej przeczytania tego, co mam do powiedzenia, choć jeden list nie zdoła pomieścić wszystkich moich myśli.

    Spisałem znajomość naszych rodzin na straty. Mimo wszystko… doceniam, że zdobyłeś się na choć ten mały gest względem mej osoby.



    Zacharias Damgaard

    Kurwa. Lasse, musiałem wrócić wiewiórkę, złapałem ją w ostatniej chwili. Inaczej nie mógłbym dalej spokojnie spać. Nie chciałem tego wprawdzie ciągnąć i myślałem, że na tym liście poprzestanę, ale nie potrafię. Drąży mnie ciekawość, zwykła przebrzydła ciekawość starej przekupki z targowiska. Spotkaj się ze mną w tym miesiącu, obiecuję, że jeśli na tym Ci zależy, to będę niezwykle dyskretny. Ojciec się nie dowie, a Malthe… pierdolić Malthe. Zawsze zdawałeś się być o wiele bardziej zajmującym człowiekiem.


    every
    planet
    we reach
    is dead
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis:
    Kochany Lasse, niech wszystkie Twoje nadchodzące dni będą okazją do otworzenia szampana, a Norny planują dla Ciebie wyłącznie przyjemności i szczęście. Mam nadzieję, że otworzymy wspólnie nie jeszcze nie jedną taką butelkę. Wszystkiego dobrego z okazji, Jul, liczę na Twoją obecność w naszych progach w pierwszy dzień świąteczny. Dahlia.
    Podarkiem okazał się: ekskluzywny alkohol (drogi szampan).
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis:
    Powinien wysłać Ci reprodukcję obrazu, który widzieliśmy w muzeum, zdaje mi się jednak, że i bez tego gestu byliśmy życzliwi ofiarować mu więcej uwagi, niż zebrał przez ostatnią dekadę. W zamian postanowiłem zatrzymać Cię przy sobie jeszcze chwilę dłużej. Nie miej mi za złe tej troskliwości, wszystko Ci wynagrodzę. Saf.
    Podarkiem okazała się: paczuszka cukierków regeneracyjnych (5 sztuk).
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis: Znalazłem ci ładniejszą czapkę; mam nadzieję, że ubierzesz ją na okazję naszego następnego spotkania. Będzie Ci pasować do duszy bardziej niż ten chłopięcy urok. Zaplotę ci warkoczyki – nauczyłem się na brodach kapłanów, więc wiem, co robię – albo wytargam. Radosnego Jul w Twoim pałacu, księciuniu! Funi.
    Podarkiem okazał się: czapka nisse.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis:
    Drogi przyjacielu, wiem, że spotkania rodzinne potrafią być niezmiernie nudne, nawet w trakcie Jul, a zwłaszcza w towarzystwie Malthe oraz jego wybranki. Przyszykowałem dla Ciebie coś, co powinno sprawić, że chwile te będą bardziej znośne, jeśli wcześniej zatroszczysz się o właściwe wypełnienie (przyznaję, cholera, że miałem butelkę wytrawnego porto, ale rozbiłem ją wczoraj wieczorem i tym samym pozbawiłem się i części podarunku dla Ciebie, i białego dywanu w przedpokoju). Radosnego Jul, Lasse! Zach.
    Podarkiem okazała się: niekończąca się piersiówka.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis:
    W tym roku bez żadnych haczyków, słowo. Oby dobrze Ci służyło. Irene.
    Podarkiem okazało się: zgryźliwe pióro.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis:
    Spokojnego Jul, bez żadnych koboldów spadających z szaf! Viktor.
    Podarkiem okazał się: rzadkie wydanie książki („Więź przeznaczenia” pióra Ingvara Lindbloma), ekskluzywny alkohol (czerwone wytrawne wino).
    Gość
    Anonymous



    20.12.2000

    Wrzodzie moje Kochane Zmartwienie,
    chyba Cię, że się tak wyrażę, pojebało.

    Nie pij więcej beze mnie
    Irene
    Widzący
    Dahlia Tordenskiold
    Dahlia Tordenskiold
    https://midgard.forumpolish.com/t1392-dahlia-tordenskioldhttps://midgard.forumpolish.com/t1416-dahlia-tordenskiold#12228https://midgard.forumpolish.com/t1415-ljuv#12226https://midgard.forumpolish.com/f134-halvard-i-dahlia-tordenskiold



    17.12.2000

    Najkochańszy Lasse,
    mam nadzieję, że Ljuv odnajduje Cię w dobrym samopoczuciu i mimo ostatnich mrozów dopisuje Ci zdrowie. Masz wciąż zajęcia, czy zaczęła się już dla Ciebie przerwa semestralna? Zdążyłeś odespać już wernisaż? Tak jak się spodziewaliśmy był wspaniały, czyż nie? Ja jestem, powiem Ci szczerze, zachwycona. Wszystkim - począwszy od dekoracji, które sprawiły, że poczułam się jak w prawdziwym lesie, poprzez oprawę muzyczną, same dzieła panny Helvig były również naprawdę miłe dla oka, okazały się lepsze, niż się przypuszczałam. To był wspaniały wieczór.
    Szkoda, że nie wszyscy wiedzą jak należy się ubrać i zachować podczas tak poważnego wydarzenia. Czy Ty widziałeś co miała na sobie Merit Widforss? Żółte pióra miały być chyba ekstrawaganckim nawiązaniem do kanarka, lecz dla mnie wyglądała jak ogromny ananas...
    Ja na pewno widziałam Ciebie. Ciebie przy stoliku z panną Guldbrandsen, niespodziewaną gwiazdą wieczoru. Widziałam jak rozmawialiście. Znasz ją? Myślisz, że między Olafem, a nią jest coś naprawdę poważnego? Przyznam Ci szczerze, że widziałam ich razem dzień wcześniej na placu kupieckim podczas wspólnego dekorowania miasta. Jestem bardzo ciekawa...

    Swoją drogą to błagam - naucz wreszcie swoją wiewiórkę ogłady i kultury. Nie wiem, może zabierz ją do magizoologa-behawiorysty? Za każdym razem muszę z nią walczyć, żeby odebrać list i nie stracić przy tym palców, bo wyjątkowo upodobała sobie mój pierścionek zaręczynowy, z którym jak się domyślasz nie uśmiecha mi się rozstawać. Innym znowuż razem prawie zerwała mi z szyi wisiorek z rubinem. To jest naprawdę wiewiórka, czy zaczarowana sroka? Na młot Thora...

    Dahlia


    FAMILY, DUTY, HONOR


    Widzący
    Dahlia Tordenskiold
    Dahlia Tordenskiold
    https://midgard.forumpolish.com/t1392-dahlia-tordenskioldhttps://midgard.forumpolish.com/t1416-dahlia-tordenskiold#12228https://midgard.forumpolish.com/t1415-ljuv#12226https://midgard.forumpolish.com/f134-halvard-i-dahlia-tordenskiold



    18.12.2000

    Najkochańszy Lasse,
    zawsze się o Ciebie troszczę. Zwłaszcza ze względu na Twoje zdrowie. Jesteś taki delikatny... Nawet Lovise choruje rzadziej od Ciebie. Biedaczku, pamiętaj, żeby suplementować tran z wątroby rekina. To naprawdę wzmacnia organizm. Cóż to za teza doktorska? Nie wspominałeś mi jeszcze o niej. Nieszczególnie znam się na magii runicznej, wiesz o tym, ale z chęcią posłucham lub poczytam. U mnie doskonale, dziękuję, że pytasz. Absolutnie nie mogę narzekać. Ani na męża, ani zdrowie. Zbliża się Jul, uwielbiam to święto, więc Halvard spędza w domu więcej czasu, a przygotowania ruszyły pełną parą. Już nie mogę się doczekać. Jeszcze tylko muszę odwiedzić rodziców w Sztokholmie przed samym Jul. Rozumiem, że Ty i siostry pojawicie się u nas drugiego dnia świąt, prawda?
    Nie była nadęta, Lasse. Może po prostu za rzadko bywasz na poważnych wydarzeniach i jeszcze nie wiesz co naprawdę oznacza słowo nadęty. Dla mnie było nowocześnie, lecz zarazem elegancko. W sam raz. Dziękuję, kochany, starałam się. Mam nadzieję, że sukienka równie mocno przypadła do gustu krytykom, jeśli wpadnę im w oko na fotografiach z wernisażu...

    Oczywiście, że nie jesteś plotkarzem. Ja też nie. Skąd w ogóle przyszło Ci to do głowy? To jest sama prawda, a nie plotki. Ta peruka w przypadku mężczyzny nazywa się tupecik, Lasse. Widforss obok prawdziwej arystokracji nie mógłby nawet stanąć. Nie odróżniłby kieliszka do białego wina od kieliszka do akvavitu. Och, doprawdy? Nieszczególnie mnie to dziwi. Wydaje się prawdziwym dziwadłem, ale nie sądziłam, że rodzinny biznes, który miał swój początek w hodowli kur (tak było, nie zmyślam) aż tak mocno na niego wpłynie... Może nie nam oceniać, ale podobni dewianci powinni być wzięci pod obserwację uzdrowicieli. Biedna kobieta, naprawdę. Dlaczego ona przy nim jest? Nawet nie jest aż tak bogaty, aby znosić podobne upokorzenia i tak się starać... Jeśli już jesteśmy zaś przy kobietach lekkich obyczajów, to Patricię Sundberg (tak, ta z garbatym nosem, która ze mną studiowała) ostatnio przyłapano z dziewiętnastolatkiem... Na Dziewięć Światów ona w ogóle nie ma wstydu. Ledwie mąż wsiądzie na statek i odpłynie na milę od szwedzkiego brzegu, ona już ma kolejkę do swojego łóżka. Nie dość, że cudzołóstwo to grzech, to... Kogo kusi ten garbaty nos z brodawką? Czy nie zauważyłam kiedy turpizm stał się modny?

    Nie, nie pamiętam tego nazwiska. Najwyraźniej za rzadko o niej wspominałeś. Skoro jednak chodziliście razem do szkoły, to chyba długo ją znasz, hmm? To nieco sobie przeczy - bycie współczesną, niezależną kobietą i zarazem trofeum Olafa. Mówisz, że wcześniej nie była gotowa na poważne związki? Interesujące. Bardzo ładna, lecz po Twoim liście zaczynam się martwić, że może tam zaistnieć konflikt charakterów....

    Może pomyśl nad zmianą wiewiórki? Jest bezczelna. Mówisz o zegarku po dziadku? Nie zniosłabym takiego nieposłusznego stworzenia w domu... Co do zegarka. Wielka szkoda. Był taki elegancki. Nie da się go naprawić?

    Dahlia


    FAMILY, DUTY, HONOR


    Widzący
    Dahlia Tordenskiold
    Dahlia Tordenskiold
    https://midgard.forumpolish.com/t1392-dahlia-tordenskioldhttps://midgard.forumpolish.com/t1416-dahlia-tordenskiold#12228https://midgard.forumpolish.com/t1415-ljuv#12226https://midgard.forumpolish.com/f134-halvard-i-dahlia-tordenskiold


    Tyv HJKwMWw


    FAMILY, DUTY, HONOR


    Gość
    Anonymous



    02.01.2001

    Drogi Lasse,

    Ciepłem otacza się moje ciało na dźwięk wiadomości od Ciebie, szczególnie, kiedy okazują się one tak obiecujące. Przepraszam, że od razu, z buta wręcz poruszam temat Nielssena, jednak dobre wieści szczególnie przydają mi się w dniach takich jak ten. Święta spędzić mi przyszło miło, tak samo jak Nowy Rok, który minął mi w otoczeniu najbliższych (również Nelii, nawet nie wiesz Lasse jak wyszkoliłam w tym czasie zdolności aktorskie, trzymałam gębę na kłódkę…). Teraz stoi przede mną kilka wyzwań, ale wiedza, że mojej najdroższej siostrze mniej już zagraża jest niczym dobrze rzucone zaklęcie na paskudną ranę.

    Muszę w przyszłości sprawdzić pewnie, jak czuć się będzie z tym Nelia, ale liczę na to, że nie zniesie tego boleśnie i z czasem zauważy w jakich tarapatach mogła się znaleźć. Najchętniej zaprosiłabym Cię na pyszną kolację i drogie wino, ale jestem tylko biedną studentką – pisane słowo pełne wdzięczności musi Ci więc wystarczyć, przynajmniej na ten moment. Bardzo dziękuję Ci Lasse za wszystko co zrobiłeś, udowodniłeś, że jesteś człowiekiem słownym, szlachetnym, wrażliwym na krzywdę dziewcząt zupełnie nieświadomych. Nie mogę opanować radości i wdzięczności, Lasse, najchętniej podziękowałabym Ci też osobiście, stąd zgadzam się na wyjście, nawet jeżeli uważam, że sama propozycja jest trochę zbyt hojna. Oczekiwanie wynagrodziło mi już w końcu to, co do mnie napisałeś.

    Nigdy nie byłam w operze, posiadam drobne marzenie, by wreszcie tego doświadczyć. Nie wiem jednak nawet jak powinnam się do niej ubrać, poproszę o wskazówki i termin, a rzucę wszystko by jeszcze raz podziękować Ci należycie.

    L. Hansen
    Gość
    Anonymous



    03.01.2001

    Panie Nørgaard,
    święty spokój jest zdecydowanie tym, co potrzebne jest nam wszystkim. Nie sposób oddać się pracy czy nawet wypoczynkowi, kiedy umysł zaprzątają mało istotne, nawracające myśli.
    Cieszę się, że zainteresował Cię temat prowadzonych przeze mnie badań. Mam tylko nadzieję, że nie zamęcza Cię nadto i pozwala zająć się codziennością oraz radością płynącą z niezastanego wraz ze zmianą rocznika Ragnaröku. Nie widzę przeciwwskazań, by pomówić o postępach prac.
    W najbliższych dniach nie będę mieć niestety czasu na żadne pogawędki. Spotkajmy się na początku przyszłego tygodnia, zapraszam do mojego gabinetu na Instytucie Eihwaz.
    dr A. Fenrisdóttir
    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Gość
    Anonymous



    1.02.2001

    Drogi Lasse,

    jak Twoje zdrowie? Chcę wierzyć, że dobrze, a lutowa zimna aura nie doskwiera Ci nadto. Wspominałem wczoraj sylwestrowy wieczór w rezydencji Tordenskioldów i Twoją sławetną już wygraną w ruletkę przy wspólnym stole. Nic nie cieszy mnie tak, jak fakt, że mogłem przyczynić się do niej choćby odrobinę. Pragnę myśleć, że nie była to jedyna przyjemna rzecz w Twoim życiu, w której miałem swój jakże skromny udział.

    Nie piszę jedynie z chęcią pochwały za Twoją hazardową walkę, domyślasz się pewnie, że sprawa, z którą zamierzam się do Ciebie zwrócić, jest znacznie bardziej złożona. Jak być może zdołałeś już dowiedzieć się z prasy, zostałem mianowany dyrektorem Nationaltheatret w Midgardzie, co jest nie tylko wybitnym wręcz wyróżnieniem dla mojej osoby, ale także niebywałą szansą, z której zamierzam wkrótce skorzystać. Samej instytucji zapewne nie muszę Ci przedstawiać, człowiek z tak sławetnego rodu z tradycjami, który ma szerokie pojęcie na temat naszej historii, z pewnością jest z nią zaznajomiony od podszewki.

    Być może w Twoje ucho wpadła informacja, jakoby sam teatr objęty był swego rodzaju klątwą. Przyznaję, sam nie znam się na magii runicznej, całe swoje życie poświęciłem sztuce, jednak pewien jestem, że dzięki własnym zainteresowaniom, a także pracy, jaką wkładasz w rozwój w tej dziedzinie, jesteś osobą, która będzie w stanie mi pomóc. Nie jestem pewien samego faktu jej istnienia, ale nie śmiałbym ryzykować ponownego otwarcia teatru narodowego z poczuciem, że ta wciąż może wisieć nad jej gmachem. Tym samym chcę wystosować do Ciebie prośbę. Czy mógłbyś sprawdzić ten fakt i, jeśli tylko pojawi się taka konieczność, zadbać, żeby nad Nationaltheatret nigdy więcej nie zawisły czarne chmury wywołane rytualną pożogą?
    Obecny dyrektor artystyczny tego miejsca, Halfdan Normann, wpadł w konflikt z dyrektorem teatru w Oslo, Torbenem Virtanenem, i być może, choć nie śmiałbym wysuwać tak szczodrych we wnioskach uwag, może mieć to cokolwiek z nim wspólnego.

    Ufam Ci, przyjacielu i wierzę, że zwracam się do właściwej osoby ze swoją prośbą. Pamiętaj, że pieniądze w tym jednym wypadku nie grają roli, a jeśli potrzebowałbyś jakiegokolwiek innego wsparcia — również je u mnie znajdziesz.

    Z wyrazami szacunku,
    Olaf Wahlberg
    Śniący
    Safír Fenrisson
    Safír Fenrisson
    https://midgard.forumpolish.com/t1058-safir-fenrisson#7032https://midgard.forumpolish.com/t1071-safir-fenrisson#7048https://midgard.forumpolish.com/t1072-paideia#7053https://midgard.forumpolish.com/f115-safir-fenrisson



    20.01.2001

    Lasse,

    wciąż zastanawiam się nad tym, dlaczego świat urządził nas w ten sposób. Nie mogę o niczym myśleć, nie mogę pracować, nie mogę mówić, trochę jedynie słuchałem muzyki, ale ta również wprawia mnie w przygnębienie – nie potrafię oceniać naszej miłości, jakby była czymś złym, ale czuję się winny za to, co napotkało nas z jej winy. Całe życie wiedziałem, że muszę być ostrożny, tymczasem zachowałem się jak dziecko, naraziłem Cię na gniew rodziny i skazałem na sytuację, w której zbyt wiele czasu musimy spędzać osobno. Nigdy nie opowiadałem Ci o tym, jak wyglądało moje życie, zanim zamieszkałem w Midgardzie – nie byłoby to usprawiedliwienie, a raczej dowód na to, że powinienem był wiedzieć lepiej. Nigdy nie byłem odważny, przepraszam.

    Martwiłem się o Ciebie po tym, co się wydarzyło, miałem jednak słuszność, obawiając się, że nie jest to dobra pora na odwiedziny. Martwię się tym bardziej, kiedy słyszę, co Cię spotkało – nie powinieneś być teraz sam, a ja żałuję, że nie mogę leżeć obok Ciebie pod kołdrą i wyobrażać sobie, że czas nareszcie stanął w miejscu. Miniona pełnia na dłużej zatrzymała mnie w łóżku – najwyraźniej nie jestem już rzeczywiście tak młody, jak pamiętałem (dziś rano znalazłem u siebie przed lustrem pierwszy siwy włos. Jesteś pewien, że nadal będziesz mnie kochał, kiedy w zupełności stetryczeję?). Mam teraz psa i co nocy słyszę ciche szuranie, kiedy zakrada się do mojej sypialni, lokując się w swojej ulubionej pozycji do spania: leżymy w taki sposób, że rękę mam wzdłuż ciała, a on wciska się jak najmocniej w zgięcie łokcia, opiera pysk o moje ramię i natychmiast zasypia. Śpimy tak przez większość nocy, choć rano zawsze budzę się sam. Bardzo tęsknię do Ciebie.

    Czy to głupie – wierzyć, że wszystko powróci jeszcze do normalności? Odtwarzam w myślach słowa, które szeptaliśmy sobie na ucho, gdy mogliśmy być blisko siebie. Dziś rano przypomniały mi się jelenie, o których opowiadałeś mi w pociągu i przyszło mi na myśl, że jesteśmy do nich podobni – też zaplątaliśmy się w sobie zupełnie.

    Na zawsze Twój.
    Saf
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok



    01.02.2001

    Lasse,

    wiem już wszystko. Wieści o tym, co wyprawiasz na boku, rozchodzą się po całej magicznej Skandynawii szybciej, niż Ci się mogłoby wydawać. To hańba nie tylko dla Nørgaardów, ale i dla całego Przymierza Pierwszych. I to jeszcze po śmierci Twojego najdroższego dziadka... Nie potrzeba nam więcej problemów. Jeśli w najbliższym czasie nie stawisz się na rozmowie ze mną w Ostatnim Przylądku, spotkają Cię za to surowe konsekwencje. Inaczej spodziewaj się mojej wizyty w Midgardzie.

    K. Nørgaard
    Śniący
    Safír Fenrisson
    Safír Fenrisson
    https://midgard.forumpolish.com/t1058-safir-fenrisson#7032https://midgard.forumpolish.com/t1071-safir-fenrisson#7048https://midgard.forumpolish.com/t1072-paideia#7053https://midgard.forumpolish.com/f115-safir-fenrisson



    23.01.2001

    Moje najmilsze serce,

    zawsze u będę się o Ciebie martwił – byłem taki od dziecka, choć nieustannie powtarzano mi, że nie powinienem przejmować się życiem do tego stopnia, bo ono nie przejmuje się mną wcale. Nie sądzę, by rzeczywiście tak było – gdyby się mną nie przejmowało, nie zesłałoby mi Ciebie. Nie umiem wybaczyć sobie braku ostrożności, któremu oddałem się, nie myśląc o tym, co musiał dla Ciebie oznaczać – popełniłem wiele błędów, których nie zdołam już cofnąć ani naprawić. Chyba nie potrafiłem nigdy uwierzyć, że ktoś mógłby naprawdę się we mnie zakochać. Teraz mogę przyznać, że bałem się tego słowa – miłość – kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, bo brzmiało obco w moich ustach, pozostawiało po sobie jakąś gorycz, której nie chciałem ponownie przełykać w dół gardła. Miłość. Wypowiadam je dzisiaj na głos dziesięciokrotnie, dopóki nie pozostawi śladu wewnątrz mojej czaszki. Mimo to czasem martwię się, że mógłbyś się we mnie zgubić – jesteś pewien, że rzucasz za sobą okruchy chleba?

    Kiedy powracam myślami do dnia, w którym spotkaliśmy się po raz pierwszy, wcale nie wydaje mi się tak odległy. Są dni, w które mógłbym przysiąc, że znam Twoje oczy na pamięć, tyle razy widziałem ich atramentową barwę, ale są też takie, kiedy widzę je i myślę – poznałem Cię dopiero wczoraj; kiedy zdążyłem pokochać Cię tak mocno? Wszystko wydawało mi się takie oczywiste – tęsknię za porankami, które spędzaliśmy w łóżku, chociaż przeze mnie ciągle spóźniałeś się na zajęcia, tęsknie za papierosami, których grób wciąż znajduje się w jednej z donic na moim balkonie, teraz regularnie podlewany przez śnieg, tęsknie za dniem, kiedy po raz pierwszy powiedziałeś mi, że mnie kochasz. Oboje byliśmy wtedy trochę pijani, choć uczucie było trzeźwe.

    Moja przyjaciółka potrzebowała kogoś, kto zajmie się nim przez jakiś czas – nie miałem w domu psa, odkąd byłem dzieckiem i wydawało mi się, że nie tęsknię za ich towarzystwem, ale czuję się w jego obecności mniej samotny. Spójrz, co zrobiła ze mną Twoja nieobecność – stałem się całkiem sentymentalny. Wystarczy, że pokażesz mi Aalborg. Chciałbym usłyszeć o wszystkich kawiarniach, które regularnie odwiedzałeś, kamienicy, w której miałeś nadzieję zamieszkać i miejscu, skąd rozciąga się najlepszy widok na fiord.

    Nie powinieneś przejmować się moim zdrowiem, czuję się już zresztą lepiej – jestem tylko zmęczony i nieszczęśliwy, bo od tylu dni nie mogłem Cię zobaczyć. Do wesela powinno zagoić się zupełnie. Pozdrów ode mnie Irene.

    Czekam na Ciebie.
    Saf
    Gość
    Anonymous



    23.02.2001

    Mój kochany kłopocie,
    nie wiem jak oddychać.
    Zastanawiam się czasem, czy życia można się oduczyć - bo jeśli to możliwe, to wydaje mi się, że to zrobiłam. Zapomniałam jak się oddycha, tak jak zapomniałam jak się żyje. Sęk w tym, że nigdy wcześniej nie przeszkadzało mi to tak dotkliwie, nie było przeszkodą a metodą do dalszego stawiania kroków przed siebie. Bo bez życia nie ma bólu, nie ma troski, nie ma smutku. Bez życia nie ma tego cholernego uścisku w piersi, który sprawia, że mam ochotę wydrzeć sobie serce otwartą dłonią.
    Jestem już zmęczona śmiercią. Tak cholernie wykończona duszeniem się, łkaniem o kolejne łapczywie nabierane oddechy, błaganiem bogów o powód.
    Powód, żeby zostać.
    Znikałam wielokrotnie. Nigdy się nie żegnałam, bo wiedziałam, że do Was wrócę - słowa otuchy na rozłąkę nigdy nie były potrzebne, bo choćbym miała obiecywać sobie w nieskończoność, że już nigdy się nie zobaczymy, to gdzieś tam w środku, wiedziałam, że nie jestem zdolna Cię opuścić. Ciebie i twojej siostry - moich najdroższych przyjaciół, moich największych miłości, moich najsromotniejszych porażek.
    Ale tym razem, kreślę słowa poznania.
    Nie ma dla mnie w Migdardzie już miejsca. Niebo jest tutaj inne, wypełnione konstelacją moich pomyłek, przeżarte czernią, jaką na siebie sprowadziłam.
    Oszalałam.
    Nie umiem jeść, nie umiem spać, nie umiem myśleć.
    W mojej głowie roi się od głosów, szeptów tak nachalnych, jak nigdy wcześniej - i muszę, po raz ostatni spróbować od nich uciec.
    Uciec z Midgardu tam, gdzie na nowo nauczę się oddychać.
    Gdzie wymienię śmierć na życie.
    Sprzedałam kilka rupieci, opłaciłam czynsz z góry na kilka miesięcy - pomyślałam, że możesz potrzebować miejsca do ucieczki i  wciąż masz klucz do mojego mieszkania. Przywykłeś już do zapachu pleśni, właściwie to jestem prawie pewna, że go lubisz.
    Uporządkowałam Twoje ubrania, wszystko, co kiedykolwiek sobie przywłaszczyłam - znajdziesz je w pudłach w salonie. W kartonie obok są też książki, te Twoje i te, które zbierałam z myślą o Tobie.
    Znajdziesz też moje dzienniki. Spal je, bądź przeczytaj - powinny wyjaśnić wszystko to, o czym nigdy nie mówiłam. Jest też kilka tomików poezji dla Idy i bilety na koncert w Filharmonii.
    Próbując wybrać to, co słuszne straciłam własną miłość - nie popełnij tego samego błędu. Jesteś mądry Lasse, nie znam drugiego człowieka obdarzonego równie ostrym, jak brzytwa umysłem co ten, należący do Ciebie - ale nie pozwalaj logice, zakłócić tego, co podpowiada ci serce. Nie pozwól sobie stracić powodu. Celu. Safíra.
    Nie popełnij moich błędów.
    Kocham Cię, zawsze będę kochać.
    Dbaj o siebie.
    Żyj.
    Kochaj.
    Pozwól się kochać, bo nikt inny nie zasługuje na to równie mocno co Ty.
    Nie bój się, bo gdy zaglądamy strachowi prosto w pożółkłe białka oczu, traci swoją moc.
    Dbaj o Idę. Pilnuj żeby jadła, nie piła na pusty żołądek, ubierała częściej ten zielony, kaszmirowy golf, śmiała się często, wciąż śpiewała i leczyła rany zadane przez życie. I pomóż jej zrozumieć, że nie jest wybrakowana, że nie ma na całej tej pieprzonej planecie człowieka piękniejszego niż ona - bardziej wystarczającego niż ona.
    Oboje jesteście lepsi, niż pozwalacie sobie sądzić.
    Oboje macie prawo do szczęścia.
    Oboje macie pieprzony obowiązek, żeby nauczyć się oddychać pełną piersią.
    I na litość bogów, wyrzuć te nowe perfumy, które ostatnio dostałeś, okropnie śmierdzą.

    Na zawsze Twoja
    Irene
    Widzący
    Eva Christophersen
    Eva Christophersen
    https://midgard.forumpolish.com/t1423-eva-christophersenhttps://midgard.forumpolish.com/t1859-eva-christophersenhttps://midgard.forumpolish.com/t1871-chicago#20430https://midgard.forumpolish.com/f164-eva-christophersen



    07.03.2001

    Szanowny L. Norgaardzie,

    zwracam się do Pana jako dziennikarka dwutygodnika Ratatoskr. Jako przedstawicielka gazety tej, jestem zobowiązana trafiać do odbiorców z interesującymi ich faktami. Głos młodego pokolenia przedstawicieli rodów zasilających szeregi Rady, to głos trafiający do znacznej części ukochanych przez nas czytelników, a ja nie mogę, jako osoba skupiona na sukcesie mojego produktu, zignorować szansy na rozmowę… Stąd też list ten, będący de facto zaproszeniem do dyskusji na tematy bieżące i nas wszystkich interesujące.

    Nie mogę obiecać, że całość wypowiedzi pojawi się w formie wywiadu, mam jednak zamiar zamieścić fragmenty Pana wypowiedzi w jednym z artykułów na łamach gazety. Tematem miałyby być wątki obecnie gorące i skupiające uwagę odbiorcy Ratatoskr. Każdy z nas martwi się swoim bezpieczeństwem, każdy z nas słyszy nieprzyjemne pogłoski, a sam Pan z pewnością nie pozostaje obojętny. Ba, ja sama ciekawa jestem podejścia przedstawiciela konserwatywnego, ale i niezwykle wpływowego rodu do sytuacji w Midgardzie, więc rozmowę tą odbędę jeszcze chętniej.

    Proszę sprawić mi tą przyjemność i udać się ze mną na wieczorną pogawędkę w następnym tygodniu. Wino, dobra kolacja, deser - jakbyśmy wcale nie byli tam wszyscy z obowiązku, a jedynie dla przyjemności. Bo obiecuję Panu, Panie Nørgaard, że nie poczuje się Pan zmęczony. Nim zdążyłby Pan sie tak poczuć, na pewno udamy się już do domów.

    Pozdrawiam serdecznie i oczekuję pozytywnego odzewu.

    Eva Christophersen


    Unholy Is the lust in your eyes
    Widzący
    Eitri Soelberg
    Eitri Soelberg
    https://midgard.forumpolish.com/t534-eitri-soelberghttps://midgard.forumpolish.com/t547-eitri-soelberghttps://midgard.forumpolish.com/t579-angerboda#1582https://midgard.forumpolish.com/f74-ivar-i-eitri-soelberg



    08.03.2001

    Lasse,

    zapewne list ode mnie będzie dla Ciebie czymś niezwykłym. Niewiele pozostało z naszej znajomości. Mam wrażenie, że wszystko rozpłynęło się zupełnie na przestrzeni ostatnich lat. Tym bardziej dziwnie mi składać te słowa i zaczynać od prośby. Bo nie będę ukrywał, że piszę do Ciebie w konkretnej sprawie, której szczegółów jednak nie mogę Ci zdradzić poprzez korespondencję. Wiem, że taki układ jest niekoniecznie komfortowy, zwłaszcza w tych czasach, zwłaszcza zważywszy na okoliczności i to, co działo się w Twojej rodzinie.
    Swoją drogą… Żałuję, że nie napisałem wcześniej jakiegokolwiek słowa otuchy, ale sam wiesz, że nieszczególnie dobrze sobie radzę z podobnymi wyrazami zażyłości.

    Mam nadzieję, że pomimo oszczędności w wyjaśnieniach, zdecydujesz się spotkać ze mną. Wtedy wszystko dokładnie Ci wyjaśnię. Z mojej strony mogę obiecać, że nie będę miał za złe, jeśli dowiedziawszy się o co mi chodzi odmówisz. W tym momencie jesteś jednak jedyną osobą, która mogłaby mi pomóc rozwiązać problem, z którym się mierzę.

    Datę możesz swobodnie wybrać, dostosuję się, ale nie ukrywam, że zależy mi na czasie. Co do miejsca... Powiedziałbym, że najpewniej czułbym się rozmawiając z Tobą w moim mieszkaniu, jednak jeśli nie będziesz czuł się komfortowo, może uda nam się wybrać coś bardziej neutralnego.

    Zachowaj, proszę, ten list tylko dla siebie.

    Eitri


    Deep into that darkness peering — long I stood there, wondering, fearing, doubting, dreaming dreams no mortal ever dared to dream before.



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.