Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Paideia

    5 posters
    Śniący
    Safír Fenrisson
    Safír Fenrisson
    https://midgard.forumpolish.com/t1058-safir-fenrisson#7032https://midgard.forumpolish.com/t1071-safir-fenrisson#7048https://midgard.forumpolish.com/t1072-paideia#7053https://midgard.forumpolish.com/f115-safir-fenrisson


    Paideia
    Młoda, energiczna wiewiórka, na przekór swemu mianu, które, wyciągnięte z dzieł antycznych poetów, po starogrecku oznacza dobre wychowanie, skora jest nie tylko do zaczepiania pazurów o luźny materiał ubrań i gryzienia w palce nieostrożnych odbiorców, lecz również do buszowania po mieszkaniach swych adresatów w poszukiwaniu jedzenia, które, jeżeli znalezione, staje się zazwyczaj łupem jej złośliwych kradzieży
    Gość
    Anonymous



    01.12.2000

    Najdroższy Przyjacielu,

    Na Odyna, czy w Twoje ręce nie trafiło przypadkiem nowe wydanie Ratatoskr? Jeżeli nie, to usiądź wygodnie i oddychaj spokojnie i dopiero wtedy przeczytaj to, co Ci wysłałem. Kto mógł zrobić nam taką podłość, Safírze? Podejrzewam, że wspomnianą “wstrząśniętą uczestniczką” musiała być ta paskudna dziewucha Ursula! Kto inny wiedział, że jestem studentem? Poza moim ojcem, ale on przeszedł obok nas i nawet nie zwrócił na mnie uwagi i chyba mnie nie poznał nawet. Albo rozpoznał i się przestraszył, bo podobno jestem podobny do matki. Ale to na pewno nie on, zbyt zajęty jest uprzykrzaniem życia niewinnym wargom, żeby jeszcze zainteresować się Tobą (chyba, że jesteś wargiem???).

    Może powinienem się z nią rozmówić? To znaczy z Ursulą, oczywiście, nie moją matką. Nie powinno być przyzwolenia na takie bezczelne kłamstwa pod Twoim adresem! Jak ją spotkam na kampusie, to tak jej wygarnę, że... że... w pięty jej pójdzie, zobaczysz...

    Co z Twoją pracą, Safírze? Wiesz, że mogę zjawić się w Tovoi i osobiście powiedzieć pani dyrektor, że między nami nigdy do niczego nie dosz… A nawet gdyby HIPOTETYCZNIE W ALTERNATYWNEJ RZECZYWISTOŚCI doszło, dlaczego napisała, że to byłoby pohańbienie Domu Jarlów? To tylko świadczy o tym, że ta dziewczyna jest jakaś ograniczona i zamknięta w swojej bańce.

    Czy będziesz miał teraz kłopoty? Czy to oznacza, że już nie możemy się spotykać? Błagam, odpisz jak najprędzej, bo chyba oszaleję.


    Panicznie całuję i ściskam,
    Viktor


    do listu dołączony był wycięty fragment Ratatoskr poświęcony Safírowi i Viktorowi.
    Gość
    Anonymous



    02.12.2000

    Najdroższy Przyjacielu,

    Boję się, cholernie się o Ciebie boję. I widzę, że Ty też się boisz, chociaż nigdy tego przede mną nie przyznasz, ale widzę to wyraźnie w sposobie, jakim kreślisz litery.
    Chciałem wczoraj po zajęciach do Ciebie przyjść, ale przestraszyłem się, że ktoś mógłby mnie zobaczyć pod Twoimi drzwiami i dopowiedzieć sobie resztę. Ludzie są okrutni, Safírze; zamykają się w swoich ograniczonych przekonianiach, na podstawie których oceniają później innych i głusi są na wszelką prawdę. Zwłaszcza, gdy prawda wykracza poza to, co dobrze im znane.

    Nie rozumiem dlaczego Emilia jest na Ciebie zła, Przyjacielu. Nie zrobiłeś wszak niczego złego, nie możesz być karany za to, że trzymałeś mnie za rękę, kiedy Cię potrzebowałem! Nie można Ci robić takich rzeczy, to niesprawiedliwe i podłe i nie rozumiem dlaczego nie chcesz nic z tym zrobić? Dlaczego zamierzasz poddać się bez walki?

    Jesteś mi droższy niż wszystko inne moim najlepszym przyjacielem i nie pozwolę, aby jedna plotka zrujnowała Ci życie, zdeptała to, co budowałeś latami. Mam w zanadrzu coś, co sprawi, że oczy Midgardu odwrócą się od Ciebie, powiedz tylko słowo, a skupię ich uwagę na sobie. Jestem gotowy przyjać cały jad, jakie to miasto w sobie nosi. Nie ukrywajmy, Safírze, to wszystko jest moją winą. Nie doszłoby do tej sytuacji, gdyby nie moje nieodpowiedzialne zachowanie. Pozwól mi chociaż odpokutować.

    I cokolwiek się nie stanie, pamiętaj, że masz mnie i możesz zawsze na mnie liczyć. Jestem tu dla Ciebie, zawsze będę. Zobaczysz, że wszystko będzie dobrze. Musi być dobrze. Założę się, że niejednokrotnie z gorszego bagna udało Ci się wydostać, a teraz jestem obok, trzymam Cię i nie pozwolę, żeby stała Ci się krzywda.

    I wybacz chaos w tym liście, ale sam jestem chaosem. Drugą noc z rzędu nie mogę zasnąć.



    Twój,
    Viktor
    Gość
    Anonymous



    02.12.2000

    Najdroższy Przyjacielu,

    czy Ty zdajesz sobie sprawę z tego, o co właściwie mnie prosisz? Jak miałbym się o Ciebie nie obawiać, Safírze, kiedy szydercze plotki i złośliwe niedopowiedzenia kładą się cieniem na Twoim życiu? Próbuję zrozumieć ludzi, którzy rzucają się z dachów wieżowców; być może powinienem skupić się na tych, którzy swoją nienawiścią zmuszają ich do wejścia na schody? Dlaczego przyjaciel, który nie pozwala mi upaść traktowany jest jak ktoś występujący przeciwko obyczajowości?

    Wiem, że nie oczekujesz ode mnie poświęceń, toteż nie robię niczego z poczucia obowiązku. Safírze, ja bym cały świat dla Ciebie spalił, gdyby tylko było trzeba i byłaby to tylko i wyłącznie moja decyzja. I przestań, proszę, próbować mi wmawiać, że jesteś niegodny pomocy — zasługujesz na nią, tak jak zasługujesz na same dobre dni. I mam nadzieję, że kiedyś przerwiesz ten błędny krąg nadmiernego samokrytycyzmu i spojrzysz na siebie w taki sam sposób, w jaki widzę Cię ja.

    Być może jestem marnym pocieszycielem, zbyt młodym i niedoświadczonym; nie potrafię bowiem znaleźć słów, które chciałbyś usłyszeć. Ale nie opuszczę Cię, nigdy się od Ciebie nie odwrócę, bez względu na to, co przyniesie los. Będę zatem cierpliwie czekał, aż sprawa przycichnie. Proszę Cię jednak, abyś pamiętał, że możesz zwrócić się do mnie o każdej porze dnia i nocy, a moje mieszkanie zawsze będzie stało dla Ciebie otworem.

    Twój,
    Viktor


    do listu dołączone zostały klucze do mieszkania Viktora.
    Gość
    Anonymous



    06.12.2000

    Najdroższy Przyjacielu,

    na wstępie proszę Cię, abyś wybaczył mi długie milczenie. Istnieją sprawy, które należy rozważyć bez zbędnego bagażu emocji, dlatego postanowiłem odczekać, aż te opadną, zanim do Ciebie napiszę (skłamię jednak, jeżeli powiem, że nie próbowałem się skontaktować; biłem się z tym listem od czterech dni, wielokrotnie zaczynałem go i kreśliłem, zatem jeżeli otrzymujesz go w takiej wersji, wiedz, że poprzedzała go blisko setka, która zakończyła swój żywot jako popiół). Przemyślałem wszystko i doszedłem do wniosku, że nie powinniśmy się dłużej widywać.

    Safírze, pamiętam wszystko, co mówiłem i robiłem na aukcji, choć mój stan sugerował coś odmiennego. W kwestii moich uczuć względem Ciebie nic się nie zmieniło; Twoja przyjaźń jest dla mnie najcenniejsza. W momencie jednak, kiedy nasza znajomość rzutuje na Twoją pracę, należy podjąć jedyną słuszną decyzję. Nie jest mi z tym łatwo, ale wiem, jak bardzo zależy Ci na tych dzieciakach i jak one Cię potrzebują. Nie mogę Was rozdzielać swoim lekkomyślnym zachowaniem. Postrzegasz mnie jako jeszcze dziecko, prawda? Jestem pewien, że Emilia również tak myśli, gdy pada słowo student; rozumiem więc, że dalsze kontynuowanie tej znajomości byłoby co najmniej nieodpowiedzialne z Twojej strony. Ktoś, kto ma młodych podopiecznych, nie może być oskarżany o romans z kimś, kto jest niewiele od nich starszy. Nawet, jeżeli już dawno przestałem być dzieckiem i świadom jestem swoich czynów.

    Przykro mi, że nie mogę teraz pomóc w sierocińcu (być może gdybym zjawił się w nim wcześniej, nikogo by nie zdziwiło to, że byłeś ze mną na aukcji, wyjaśnilibyśmy wszystko, obrócili w żart?), ale najważniejsze jest, abyś Ty nie ponosił konsekwencji za cudze kłamstwa.

    Jest tyle rzeczy, za które jestem Ci wdzięczny — być może nie zdajesz sobie sprawy z tego, że wielokrotnie ratowałeś mi życie. Jest jeszcze więcej rzeczy, za które chciałbym Cię przeprosić. I chciałbym, naprawdę chciałbym przelać je wszystkie na papier, lecz nie potrafię. Wybacz proszę, bałagan mam w głowie.

    Jesteś dla mnie ważny, Safírze. Najważniejszy. Dlatego nie umiem inaczej, niż kierować się Twoim dobrem.

    Ufam, że nie będziesz mi miał tego za złe,
    Viktor

    P.S. Klucze zachowaj, zaproszenie jest nadal aktualne. Przyjmę Cię z otwartymi ramionami o każdej porze, stary uparciuchu, bo tego, że i tak zrobisz wszystko po swojemu, jestem więcej niż pewien.
    P.P.S. Wiedziałem, co robię na aukcji. Przepraszam, to się więcej nie powtórzy.


    List został napisany niepodobnym do Viktora starannym pismem. Tusz miejscami był rozmazany i przerzedzony, zupełnie jakby spadły na niego krople (łzy?), natomiast części słów należało domyślić się z kontekstu.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis:
    Szaliki, jak wiemy, potrafią być zdradliwe, lecz ten nie zawiedzie Cię w potrzebie. Nie zawsze mogę być blisko i służyć Ci pomocą; dzięki temu będę spokojniejszy, a Ty bardziej bezpieczny. Dbaj o siebie, spędź dobrze święta i wiedz, że zawsze, nawet gdy dzielą nas kilometry, pamiętam i myślę o Tobie oraz otaczam Cię troską. Eitri.
    Podarkiem okazał się: ochronny szalik.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku nie byłeś w stanie odnaleźć podpisu. Podarkiem okazała się: zdobiona papierośnica.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis:
    Jedyny; nie jestem pewna czy nie zdarto ze mnie bezczelnie talarów, sprzedawca zarzekał się jednak, że kryształ ten ma nieocenioną zdolność wyprowadzania człowieka z najgorszej zawiei – i choć ufam, że masz wystarczająco rozumu, by nie szlajać się w śnieżycę, żyję też w nieustannej trosce, że stracę Cię pod awalanszą kłopotów, z którymi zdajesz się mieć najdłuższy dotąd i najstateczniejszy romans. Mam wobec tego nadzieję, że zgodnie z zapewnieniami zawsze przyprowadzać Cię będzie do mnie bezpiecznie, niezależnie od rodzaju dręczącej Cię zamieci; reszta nie jest mi straszna, bylebym miała Cię obok. Od Twojej pierwszej zaopiekowanej i ulubionej sieroty, Sohvi Korhonen.
    Podarkiem okazał się: wisiorek z błękitnym kryształem.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis:
    Drogi przyjacielu, nie rozmawialiśmy od tamtego wieczoru i nie jestem pewien, czy nadal chcesz mnie znać. Wiedz jednak, że z mojej strony nic się nie zmieniło. Możesz na mnie liczyć, pamiętaj o tym. Wesołych świąt, Karl.
    Podarkiem okazała się: kamuflażowa skrytka.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis:
    Uważaj na siebie. Proszę. V.
    Podarkiem okazał się: wisiorek z błękitnym kryształem, medalion z runą gebo, eliksir pierwszej pomocy.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis:
    Znalazłem ją kilka miesięcy temu w antykwariacie i pomyślałem o tobie. Kiedy byłem dzieckiem, co oczywiście miało miejsce jakieś dwieście pięćdziesiąt lat temu, nauczyłem się na pamięć fragmentu, w którym chłopiec wraca do domu i powtarzałem go sobie w kółko jak mantrę za każdym razem, kiedy się bałem. Nie umiem powiedzieć tego głośno, ale chyba przy tobie boję się mniej i przez ostatnie lata fragment wyleciał mi z głowy. Nie uciekaj mi już i wybacz moją ckliwość (wynagrodzę ci to), Lasse.
    Podarkiem okazało się: rzadkie wydanie książki (Podróżnik zorzy).
    Widzący
    Untamo Sorsa
    Untamo Sorsa
    https://midgard.forumpolish.com/t785-untamo-sorsa#3100https://midgard.forumpolish.com/t800-untamo-sorsa#3270https://midgard.forumpolish.com/t801-flo#3271https://midgard.forumpolish.com/f99-untamo-sorsa



    07.01.2001

    Safirze,

    okres świąteczny, okres noworoczny i właściwie cała ta otoczka wystawiania ostatecznych podsumowań trochę mną ruszyła. Wciąż wiele rzeczy mnie porusza, byłeś tego naocznym świadkiem, wtedy, kiedy to wybuchłem przy Tobie gniewem... Chciałbym porozmawiać o tym wszystkim raz jeszcze, w spokoju, bez wrzasków i negatywnej energii. Nie umiem ubrać swoich myśli w słowo pisane, uważam, że najlepiej będzie jeżeli spotkamy się osobiście... Nie w moim, nie w twoim domu, a na gruncie neutralnym.

    Na początek musisz wiedzieć, że nie zapraszałbym Cię nigdzie, gdybym miał ochotę omijać Cię bez przerwy. Chcę rozmowy, którą jestem Ci winien. Proponuję lokal nieco oddalony od Siedziby Kruczej Straży, kawiarnia o nazwie "Zacisze". To kameralne miejsce. Jeżeli będziesz miał czas jutro, to bardzo by mi to odpowiadało, mam czas od dziewiętnastej i jestem gotowy poczekać na Ciebie ile trzeba.

    Nie chcę byś postrzegał mnie przez to jako swojego wroga, ale nie przedłużając - słowo pisane nie odda tego, co chcę przekazać ci osobiście.
    Będę czekał.
    Untamo Sorsa



    I'm prepared for this
    I never shoot to miss

    Gość
    Anonymous


    04.01.2001

    Safírze,

    przykro mi, że zwracam się do Ciebie listownie. Mieszkamy przecież tak blisko siebie, a wciąż się rozmijamy. Czy to kwestia przyzwyczajenia, a może przeświadczenie, że skoro fizyczna odległość jest tak minimalna, to wystarczy do utrzymania więzi? Wybacz tą nostalgię, to chyba wejście w nowy rok wywołało u mnie skłonność do smętnego rozgrzebywania. Aż dziw bierze, że w obliczu tych wszystkich dziejących się wokół okrucieństw, zadecydowano, byśmy trwali wciąż w tej niezmienionej codzienności.

    Jak się udał Twój wyjazd w czasie Jul? Udało Ci się odpocząć od miejskiego zgiełku? Może w nadchodzących tygodniach uda nam się zrealizować pomysł wspólnej wyprawy?

    Dziwnie mi o tym pisać, bo wiesz, że wolę twardo stąpać po ziemi. Poznałam kogoś, kto pojawił się niegdyś w mojej wizji. Pozwoliłam sobie na słabość, chwilowe opuszczenie gardy i choć napawa mnie to szczenięcą radością, tak nie umiem odeprzeć wrażenia, że nie powinnam była. Wiesz, że zwykle słucham się wyrzutów sumienia i nie dopuszczam do podobnych sytuacji, ale wiesz też, że niechętnie patrzę na stagnację. Czy to dobry moment, by zrobić wreszcie coś inaczej?

       
    Abigel
       
    Gość
    Anonymous



    05.01.2001

    Safírze,

    widzę, że ta skłonność do odsuwania nieprzyjemnych obowiązków w nieskończoność jest jedną z łączących nas cech. U mnie zwykle wiąże się to z niechęcią wobec zmiany, bo choć je uwielbiam, gdy wprowadzają w życiu dynamikę, tak czasem obawa przed nieznanym i tym, co jeszcze może się pogmatwać, doprowadza mnie do stagnacji, irytującego zawieszenia. Sądzisz, że taka będzie wiadomość z Húsavíku, wprowadzająca chaos i wyprowadzająca z równowagi? Wątpię, że to Fenris był w stanie sklecić te kilka słów, o nadaniu listu nie wspominając, kto więc za tobą goni?

    Jeśli ty musisz mi coś wynagradzać, to i ja muszę, co oznacza, że jesteśmy kwita. Skoro Flåm nie ma już przed tobą tajemnic, musisz mnie kiedyś koniecznie oprowadzić, choć skoro dopiero co je odwiedziłeś, możesz chcieć czegoś innego. Wyprawą nie pogardzę, dawno nie było mnie choćby w Finlandii. Słyszałam, że w jednym z lapońskich jezior natknąć się można na storsjöodjureta. O ile samo spotkanie z tym stworzeniem mnie tak nie interesuje, to sama okolica zdaje się być pozbawiona licznych nawiedzających ją turystów - co ty na to? Może być i za dwa dni, rezerwuję ten czas dla nas. Mnie też brakuje naszych spotkań i rozmów, za bardzo tracę już potrzebny balans.
    Abigel
    Widzący
    Lasse Nørgaard
    Lasse Nørgaard
    https://midgard.forumpolish.com/t1236-lasse-idar-nrgaard#9818https://midgard.forumpolish.com/t1264-lasse-nrgaardhttps://midgard.forumpolish.com/t1266-tyv#10151https://midgard.forumpolish.com/f120-lasse-i-ida-nrgaard



    Midgard, 19.01.2001

    Saf,

    Przepraszam, że nie odzywałem się tych kilka dni. Muszę być z tobą szczery — przespałem większość z nich i zapomniałem, jak się pisze, a tym bardziej jak się mówi. Wszystko stało się paskudnie trudne, od kiedy widzieliśmy się ostatni raz i zdaje się, że nie udało mi się jeszcze do końca odzyskać świadomości, w zasadzie niczego nie udało mi się odzyskać. Teraz boję się, że stracę też ciebie. Nie potrafię przestać o tym myśleć, a sam wiesz, jakie uciążliwe bywają moje myśli. Tęsknie za tobą. Nie umiem wytłumaczyć Ci jak bardzo, choć minęło przecież tylko kilka dni. Mieszkanie jest puste, miasto jest puste, nie ma właściwie miejsca, które nie wydawałoby mi się teraz opuszczone. Sęk w tym, że pierwszy raz od lat nie bardzo wiem, co ze sobą zrobić. Chciałbym móc leżeć obok ciebie i słuchać jak czytasz mi na głos jedną z tych książek, w których wszystko wydaje mi się nielogiczne, patrzeć jak próbujesz się nie śmiać, kiedy zadaję ci kolejne pytanie.

    Nie powinniśmy jednak widywać się jeszcze jakiś czas, przynajmniej do końca miesiąca. To dla twojego dobra. Jak przypuszczałem sytuacja z Dahlią nie ucichła — jest coraz głośniej i coraz gorzej, a ja nadal nie ułożyłem planu, który mógłby ochronić Cię przed tym chaosem. Wszystko w tej cholernej sprawie jest moją winą i nie pozwolę Ci za to odpowiadać. Położyłem na szali twoje życie, twoją pracę, wszystko, co było Ci drogie przez swój własny nierozsądek. Kocham Cię. Nigdy nie przypuszczałem, że będę w stanie pokochać kogoś w sposób, w jaki kocham Ciebie. I choć nie umiem wyobrazić sobie świata, w którym mógłbym Cię już nigdy nie zobaczyć, nie byłbym w stanie żyć ze świadomością, że uwięziłem Cię w obietnicy, która mogłaby zniszczyć Ci życie. To moja tragedia. Nie zostawia Nie będę miał Ci za złe, jeżeli postanowisz odejść, jeżeli jednak tego nie zrobisz, ja nie odejdę nigdy (a przynajmniej tak długo, aż sam nie każesz mi się odwalić).

    Obiecuję, że jakoś to naprawię. Wszystko będzie dobrze.
    Odpisz chociaż na jeden list. Cokolwiek. Muszę wiedzieć, że jesteś zdrowy.

    Myślę o tobie.
    L.

    PS. Wiesz, miałem małego pecha i kilka dni temu nieco się poobijałem. To nic wielkiego, nie martw się. Wyszedłem wieczorem z domu, przez przypadek skręciłem w złą ulicę i dostałem w nos. Nic mi nie jest, tylko trochę siniaków — wszystko zniknie do naszego następnego spotkania i nie będziesz musiał patrzeć na mnie w takim stanie. Chyba dalej nie nauczyłem się, że nie mogę już biegać i skakać przez płoty, sam rozumiesz. Nie myśl o tym, masz na głowie wystarczająco problemów.


    As the devil spoke we spilled out on the floor and the pieces broke and the people wanted more and the rugged wheel is turning another round

     
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok



    01.02.2001

    Wiem o Tobie już wszystko, kim jesteś, gdzie mieszkasz i czym się na co dzień zajmujesz. Jeśli nie zostawisz L. N. w spokoju, obiecuję, że wszyscy w sierocińcu dowiedzą się o Twoich chorych, nieakceptowanych przez społeczeństwo preferencjach. Nie chcesz, by Twoje poczynania rozpoczęły przedwczesny Ragnarök. Nie bądź głupcem, wystarczy już, że jesteś śniącym, Safirze.
    Widzący
    Lasse Nørgaard
    Lasse Nørgaard
    https://midgard.forumpolish.com/t1236-lasse-idar-nrgaard#9818https://midgard.forumpolish.com/t1264-lasse-nrgaardhttps://midgard.forumpolish.com/t1266-tyv#10151https://midgard.forumpolish.com/f120-lasse-i-ida-nrgaard



    Midgard, 22.01.2001

    Min Kære,

    Chciałbym, żebyś był szczęśliwy lub przynajmniej spokojny. Cierpię, wiedząc, że nie mogę Ci tego zapewnić, że w rzeczywistości ja sam jestem powodem tego niepokoju, choć przecież pragnąłem jedynie, żebyśmy mogli być razem. To takie głupie. Naprawdę nie chcę niczego więcej. Wiedziałem to już w tamtym dniu, kiedy się poznaliśmy, jestem pewien, że tak. Spędziłem tyle czasu, czekając aż mnie pocałujesz, że przez pierwsze nasze spotkania czułem się jak zakochany nastolatek. Język mi się plątał, nie mogłem jeść i zamiast spać, przesiadywałem między Idą i Irene, opowiadając im o Tobie, kiedy biedne chciały po prostu pograć w karty. Śmiałbyś się, gdybyś wiedział, jak wiele razy zmieniałem koszule i jak bałem się, że zanudzę Cię na śmierć tamtym monologiem o kamieniach. Czemu w ogóle, na Odyna, mówiłem wtedy o kamieniach? Kochałem Cię już wtedy, nawet jeżeli jeszcze nie umiałem nadać tamtemu uczuciu odpowiedniej nazwy. Uśmiechałeś się do mnie, a mi wydawało się, że mógłbym już nigdy nie patrzeć na nic innego. Nie mogłem wypędzić z głowy sposobu, w jaki stukałeś palcami o stół, kiedy się zamyślałeś. Chciałbym móc ogrzewać się tymi wspomnieniami, ale wciąż chce mi się płakać, gdy do nich wracam. Czuję się tak, jakby coś mi odebrano. Tęsknię za twoim głosem, nawet za tym, jak twardy się staje, kiedy jesteś na mnie zły. Tęsknie za twoją twarzą i każdą częścią twojego ciała. Na pewno jesteś cholernie piękny z tym siwym włosem. Nie przestałbym Cię kochać, nawet gdyby wszystkie Ci wypadły.

    Skąd masz psa? Jest chociaż trochę przyjemniejszy niż mój kot? Wiesz, nasza matka ma trzy charty i kiedy byliśmy dziećmi, latem, zasypiały ze mną, Idą i Silje na trawniku. Boli mnie to, że nigdy nie będę mógł Cię tam zabrać. Nie dlatego, że myślałem, iż kiedykolwiek mogłoby być to możliwe, ale dlatego, że doskonale wiem, jak bardzo głupia to nadzieja. Czasem wyobrażam sobie, że mógłbyś spać ze mną w tamtej sypialni. Może kiedyś zabiorę Cię chociaż do Danii. Mają tam o wiele lepszą kawę niż w Midgardzie.

    Chciałbym być teraz z tobą. Boję się o Ciebie. Jak się czujesz? Potrzebujesz lekarza? Znam kilku bardzo dobrych, poślę po nich. Musisz być pod jak najlepszą opieką, dopilnuję tego, w porządku? Daj mi znać.

    Tylko twój,
    L.

    PS. Na jakiś czas zatrzymam się u Irene. Idy nie ma w mieszkaniu, a Silje ma kilka wielkich rzeczy na głowie i nie chcę, żeby musiała przejmować się moim samopoczuciem. Niech Paideia nie biega niepotrzebnie po Ostatniej Walkirii.


    As the devil spoke we spilled out on the floor and the pieces broke and the people wanted more and the rugged wheel is turning another round

     
    Widzący
    Lasse Nørgaard
    Lasse Nørgaard
    https://midgard.forumpolish.com/t1236-lasse-idar-nrgaard#9818https://midgard.forumpolish.com/t1264-lasse-nrgaardhttps://midgard.forumpolish.com/t1266-tyv#10151https://midgard.forumpolish.com/f120-lasse-i-ida-nrgaard



    Midgard, 29.03.2001

    Skarbie,

    Jak tam w pracy? Nie lubię, kiedy siedzisz tam do późna. Dzieci krzyczą przez sen? Mam nadzieję, że tak. Uważaj, żeby jakieś cię nie ugryzło, są urocze, ale przenoszą dużo chorób, a ja jestem delikatny. Nie chcę, żebyś znowu musiał spać na kanapie, bolą cię od tego plecy i robisz się marudny.

    W każdym razie żałuj, że cię tu nie ma! Upiłem się, ale tego nikomu nie mów, obiecałem Camilii, że już nie będę. To ostatni raz. Musiałem posprzątać mieszkanie, bo matka chce, żeby w przyszłym roku wprowadziła się do niego Caja i nie chce zatrudnić nikogo do sprzątania (nie wierzy w ideę wpuszczania obcych ludzi do domu, wszystkie nasze pokojówki muszą składać jakieś dziwne przysięgi milczenia). Nie wiem, jak się sprząta na trzeźwo, nikt mnie nie nauczył, powinieneś mnie nauczyć zamiast siedzieć z tymi bachorami! Kocham te dzieci, dobrze, że Cię mają.

    To zresztą nieważne, bo i tak posprzątałem tylko pół pokoju, już mi się znudziło.

    Znalazłem pod łóżkiem siostry niesamowite książki, cały stos. Nie wiem, czy są Camilii, czy Silje, ale żadna by się nie przyznała, więc nie ma sensu pytać. Nigdy nie widziałem na raz tylu rysunków męskich torsów, niektóre mają nawet hełmy wikingów, a jeden koleś miał ogon i wyglądał trochę jak mój psychiatra. Spisałem ci fragment, który ci się spodoba, słuchaj:

    Swen wpatrywał się we mnie szeroko otwartymi oczami, a po chwili osunął na ziemię, klękając przede mną. Podniósł moją koszulkę i zaczął delikatnie całować dół brzucha, mamrocząc coś po norwesku. Nie wiedziałam, co się dzieje, ale gdy złapałam w dłonie jego twarz, poczułam, że po policzkach spływają mu łzy. Ten silny, władczy i niebezpieczny (!!) mężczyzna klęczał teraz przede mną i płakał. Gdy to zobaczyłam, nie byłam w stanie się powstrzymać i po chwili ja również poczułam na swojej twarzy strumień łez. Zastygliśmy oboje na kilkanaście minut, dając sobie nawzajem czas na przetrawienie emocji. Czarny podniósł się z kolan i złożył na moich ustach gorący, długi pocałunek.
    – Kupię ci czołg


    Nie wiem, co to czołg. Tęsknię za tobą, nie lubię, jak cię nie ma, czemu zawsze musisz chodzić do pracy? Nienawidzę, że musisz chodzić do pracy. Smutno mi i boli mnie głowa. Chciałbym mieć psa, ale musiałbyś go wyprowadzać i boję się, że zjadłby mojego głupiego kota. Przepraszam za wszystko. Wiesz, ostatnio znalazłem na twojej głowie dwa nowe siwe włosy, ale ci nie powiedziałem, bo znowu spanikujesz. Powinniśmy razem zamieszkać. Kiedy to wszystko się skończy, okradnę rodziców i kupię nam dom.

    Kocham Cię,
    L.



    As the devil spoke we spilled out on the floor and the pieces broke and the people wanted more and the rugged wheel is turning another round

     
    Widzący
    Sarnai Eskola
    Sarnai Eskola
    https://midgard.forumpolish.com/t2280-sarnai-eskolahttps://midgard.forumpolish.com/t2298-sarnai-eskola#27358https://midgard.forumpolish.com/t2299-usko#27363https://midgard.forumpolish.com/f183-sarnai-eskola



    09.04.2001

    Safír,

    Kiedy ostatnio byłeś w górach?

    Będę jutro na przełęczy. Wpadnij, jeśli chcesz.

    Sarnai



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.