Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Dahlia Tordenskiold

    2 posters
    Widzący
    Dahlia Tordenskiold
    Dahlia Tordenskiold
    https://midgard.forumpolish.com/t1392-dahlia-tordenskioldhttps://midgard.forumpolish.com/t1416-dahlia-tordenskiold#12228https://midgard.forumpolish.com/t1415-ljuv#12226https://midgard.forumpolish.com/f134-halvard-i-dahlia-tordenskiold


    Dahlia Tordenskiold (zd. Hallström)
    Miejsce urodzenia
    Szwecja, Sztokholm
    Data urodzenia
    07.08.1971
    Nazwisko matki
    Rosenkratz
    Status majątkowy
    bogata
    Stan cywilny
    zamężna
    Stopień wtajemniczenia
    III stopień wtajemniczenia
    Zawód
    twórczyni perfum
    Totem
    kot
    Wizerunek
    Laetitia Casta


    Wyglądaj jako kwiat niewinny,
    ale niechaj pod kwiatem tym wąż się ukrywa.

    Dahlio Hallström, czego ostatnio się nauczyłaś? pytał ojciec, pierwszy syn jarla, za każdym razem, gdy stawała przed nim, nie zdarzało się to zaś zbyt często. Gottfrid zdecydowaną większość swego czasu poświęcał politycznej karierze, którą determinowała rodzinna tradycja i chorobliwa wręcz ambicja. Był surowy, dla siebie i dzieci, jakie zrodziły się z małżeństwa z panną Rosenkratz; choć gdy mógł, wolał spędzić czas z pierworodnym synem, Augustem, to równie wiele wymagał od trzech córek. Dahlii, jako pierwszej z nich, przyszło mierzyć się z wysokimi wymaganiami rodziców. Niemalże drżała, kiedy stawała przed ojcem, by zarecytować kolejny wiersz, zakręcić piruet podczas jazdy na łyżwach, gdy odpowiadała na liczne pytania, mające na celu sprawdzić, czy aby na pewno przykłada się do nauki. Wrodzony perfekcjonizm i presja ze strony rodziny, tak dbającej o reputację, motywowały Dahlię do starań i pracy nad sobą – niczego nie lubiła bardziej tak jak zadowolonych uśmiechów matki i ojca, ich pochwał i słów zapewniających o jej wyjątkowości. Przyszła na świat blisko nordyckich bogów, w Sanktuarium wzniesionym przed laty na zamglonej wyspie w Sztokholmie, była więc przekonana, że zajdzie równie wysoko, że ktoś tak jak ona nie może pozwolić sobie, by upaść nisko. W blasku cudzej uwagi kwitła niczym dalia późnym latem, wielobarwny kwiat o skomplikowanej strukturze płatków, któremu zawdzięczała swe imię. Jako bystra dziewczynka prędko pojęła, że taniec w rytm cudzej melodii może przynieść jej więcej korzyści, niż bunt i próby postawienia na swoim, na co ojciec wydawał się niemalże uczulony. Czarowała więc rodziców i rodzeństwo rozkosznym uśmiechem, kiwała głową i robiła to, czego od niej oczekiwali, by zaraz potem zażądać w zamian tego, czego pragnęła – dziesiątej porcelanowej lalki, kolejnej sukienki i pantofelków, nowych łyżew. Podobny urok potrafiła rzucić na nauczycieli w Jera, sztokholmskiej szkole magii, gdzie zdobyła pierwszy i drugi stopień wtajemniczenia magicznego. W przeciwieństwie do innych Dahlii wiele uchodziło na sucho – nieodrobiona praca domowa, zła ocena, małe oszustwo podczas egzaminu. Zawsze wiedziała co powiedzieć, kiedy i jak się uśmiechnąć, a kiedy spuścić pokornie wzrok i wpleść w swe tłumaczenia płaczliwą nutę i szloch, by dowieść jak głęboko żałuje. Wybaczano Dahlii, odpuszczano, utwierdzano w przekonaniu, że wolno jej więcej, choćby ze względu na rodowe nazwisko; nigdy nie wahała się przed tym by to wykorzystać, podkreślić, że jest pierwszą wnuczką jarla, że nosi nazwisko Hallström i chętnie przechodziła przez drzwi, które otwierało. Rówieśnicy lgnęli do niej zarówno przez nie, jak i samą osobowość – uchodziła wszak za czarującą, uśmiechniętą dziewczynę; miała dar zjednywania sobie ludzi, potrafiła wzbudzać sympatię i lubiła otaczać się wianuszkiem przyjaciółek, choć prawdziwie szczerych przyjaciół miała niewielu. Potrafiła mówić dużo, lecz nie zawsze szczerze. Mówiła innym to co chcieli usłyszeć i jedynie to, co sama chciała o sobie zdradzić. Ojciec zaś powtarzał, że prawdziwie ufać może jedynie własnej rodzinie, przyjaźnie z obcymi zaś kruche są jak szkło. Dahlia od zawsze lubiła rysować, miała większy talent do malunku, niż czarów. Malowała więc przed innymi własny obraz wedle kaprysu, potrzeb własnych i aktualnej sytuacji.
    Najboleśniejszą porażką jaką odniosła była ta w starciu z ojcem, który nie wyraził zgody, aby ze swojej pasji uczyniła sposób na życie. Mówiono, że szybciej niż chodzić Dahlia nauczyła się jeździć na łyżwach. Sunąc po gładkim lodzie, unosząc się nad nim w kolejnym podskoku i obrocie czuła się tak pewnie jak nigdy. Oczyma wyobraźni widziała samą siebie w blasku świateł jakie padają na zwycięzcę magicznych olimpiad galdrów, w myślach układała słowa podziękowania i zastanawiała się jak wysoko zajdzie. Zarówno jednak Gotffrid, jak i jej matka, Ellinor, byli przeciwni sportowej karierze uznając ją za nie dość dobrą dla widzącej o jej nazwisku. Na nic zdały się łzy, złość i próby manipulacji; jako osiemnastoletnia dziewczyna nie zdołała przerosnąć w tej sztuce jej mistrza, swego ojca. Zgodnie z jego wolą podążyła zatem inną ścieżką. Matka wraz z urodą w genach przekazała Dahlii smykałkę do alchemii. Warzenie eliksirów przychodziło jej od samego początku z dużą łatwością; sprawiało to przyjemność, owszem, przykładała się do nauki alchemii, lecz niekiedy bardziej niż dla samej siebie, to dla zadowolenia rodziców, kiedy spoglądali na arkusz z ocenami. Ostatni rok nauki w Jera był dla niej najcięższy, wymagał, by odpowiednio przygotowała się do końcowych egzaminów, które pozwoliły na kontynuację nauki na Instytucie Kenaz w Midgardzie. Mimo wszystko cieszyła się na ten etap. Z opowieści starszych znajomych wysnuła obraz studenckich szaleństw, wolności od rodziców i niezależności. Dahlia niie mogła się wręcz doczekać ucieczki spod rodzinnego klosza i zaznania wielkiego świata, skosztowania zakazanych owoców.
    Nie przypuszczała, że wszystko to potrwa tak krótko, a zakazanym owocem okaże się granat.

    Niech zginie noc, poranek,
    blask księżyca czy słońca,
    lecz niech On we mnie wnika
    jak skrzypcowa muzyka,
    gdy do serca mi dotrze,
    będę tym, co najsłodsze.

    Na kilka miesięcy przed wyfrunięciem Dahlii z rodzinnego gniazda w Sztokholmie, na które czekała z utęsknieniem, snując już plany na swój własny kąt w Midgardzie i życie bez czujnego spojrzenia rodziców, kontrolujących każdy jej krok, runęło wszystkim na głowę niebo, następne miesiące wypełniając łzami i goryczą. Ingrid, siostra i zarazem najlepsza przyjaciółka, młodsza zaledwie o rok, zginęła w wypadku podczas wakacyjnego wyjazdu, w pożarze. Ból wydawał się nie do zniesienia, rana w sercu zaś miała się nie wygoić się nigdy. Nie śmiała nawet protestować, nie miała na to sił, kiedy ojciec zmienił zdanie w sprawie wyprowadzki najstarszej córki. Zdecydował za nią, że mieszkać wciąż będzie w Sztokholmie, sądząc, że nimi będzie bezpieczniejsza; powtarzał też, że dziewczynie o jej nazwisku i pozycji nie wypada mieszkać samotnie w wielkim mieście. Rozpoczęcie nauki na Instytucie Kenaz wyglądało inaczej niż Dahlia sobie to wyobrażała i przyniosło mniej spodziewanej radości, nie mogła podzielić się nią z Ingrid. Unosiła jednak brodę wysoko i kroczyła naprzód, dla siebie i dla niej, nie chcąc jej zawieść.
    Minęła zaledwie jedna jesień, kilka miesięcy, kiedy to Dahlia zaczęła rozkwitać jako alchemiczka i kobieta, smakując studenckiego życia; nie zaznała w pełni niezależności, nie miała ku temu wielu okazji, czując na sobie wciąż czujne spojrzenie rodziców za każdym razem, kiedy wracała do Sztokholmu. Robiła to jednak tak późno jak tylko mogła – wystarczyło zaledwie kilka tygodni, by rozkochała się w Midgardzie i życiu jakie oferowało. Polubiła bywać, w galeriach sztuki, operze, teatrze, najróżniejszych wydarzeniach towarzyskich; kochała kiedy coś się działo, poznawać nowych ludzi, w szczególności zaś sprawdzać jak prędko i mocno jest w stanie okręcić ich sobie wokół palca, by tańczyli tak jak im zagra. Nie przypuszczała, że w ostatecznym rozrachunku to ona wpadnie w cudzą, lepką sieć, z której nigdy już się nie wyplącze – i nawet tego nie zechce.
    Pod koniec tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego pierwszego roku, gdy bogaci i wpływowi galdrowie świętowali otwarcie sezonu zimowego, poznała jego. Popisywała się talentem do tańca na lodzie, lubiąc błyszczeć przed wszystkimi, jedynie to wszak jej pozostało po dawnej pasji, kiedy zauważył ją Halvard Tordenskiold. Przystojny, pewny siebie, bogaty i wpływowy przedsiębiorca, galdr o szanowanym nazwisku i pokaźnym skarbcu uosabiał to, co ją pociągało i wzbudził weń uczucia jakich istnienia nawet nie podejrzewała. Zaledwie kilka miesięcy później wyrzekła: tak, Halvardzie, gdy poprosił ją o rękę, by przez następne lata powtarzać te słowa wielokrotnie. Zauroczona, zaślepiona i nieświadoma jeszcze tego, że przeceniła własne talenta manipulantki wyparła wszelkie znaki świadczące, że Halvard Tordenskiold miał inne oblicze, migające jeszcze przebłyskami w krótkim okresie zaręczyn; z radością stanęła na ślubnym kobiercu i przyjęła jego nazwisko już latem tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego drugiego roku. Rodzice byli zachwyceni, przyjaciółki zieleniały z zazdrości, Dahlia zaś z wolna odkrywała, że teraz to ona tańczy wedle melodii wygrywanej przez Halvarda, a im bardziej próbowała się szarpać, tym mocniejszy był jego uścisk i zimniejsze spojrzenie. Miało minąć jeszcze wiele miesięcy, nawet lat nim pojęła jak powinna postępować, by złagodzić jego gniew i ugruntować własną pozycję w domu jako pani Tordenskiold. Była tak młoda i niedoświadczona, że nieświadomie pozwoliła mu ukształtować się wedle własnej woli; może nawet nie nadążała za wszystkimi zmianami. Po pierwszym roku studiów została żoną i macochą jedenastoletniej Vigdis, córki Halvarda z poprzedniego małżeństwa, niespełna rok później zaś – matką. Z ich małżeństwa wiosną tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego trzeciego roku narodziły się bliźnięta, Ragnvald i Ingvar. Wystarczyło jedno spojrzenie, by pokochała tak jak nigdy wcześniej. Połóg, opieka nad dziećmi, zmusiły Dahlię do przerwania nauki na Instytucie Kenaz na wiele następnych miesięcy; kiedy jednak bliźnięta podrosły na tyle, aby mogła powierzać je, podobnie jak Vigdis, opiece niań, niemalże z ulgą powróciła na studia. Kochała synów całym sercem i uczyniłaby dla nich wszystko, zepsuta, hedonistyczna natura Dahlii sprawiała jednak, że zamknięta w domu czuła, że więdnie. Potrzebowała i pragnęła od życia więcej. Zawsze miała w sobie dużą wrażliwość na piękno, które chłonęła każdym zmysłem – lubiła piękne słów, dźwięków, obrazów i zapachów. Wymagająca estetka otaczała się rzeczami zachwycającymi i najlepiej drogimi; zarówno rodzice, jak i Halvard byli dla niej bardzo hojni, obdarzając kolejnymi prezentami i spełniając nawet najbardziej wymyślne zachcianki. W jej głowie zrodził się pomysł tworzenia perfum, nie tylko zachwycających zmysły, lecz magicznie na nie wpływających. Przykładała się zatem bardziej do nauki alchemii, by nie tylko ukończyć Instytut Kenaz, lecz wynieść z niego sposób na spełnienie tego kaprysu. Musiała to jednak odłożyć znów w czasie – na ostatnim roku studiów nosiła już pod sercem córkę, której nadali imię Lovise.
    Niekiedy czuła, że możliwość wyboru to jedynie iluzja, że całe życie decydowano za nią i to nigdy się nie zmieni, lecz nie zwykła narzekać na swój los; miała niemal wszystko, czego pragnęła. Szanowanego, wpływowego męża, którego z biegiem lat pokochała ślepo i niemalże beznadziejnie, wybaczając mu wszystko i rozpływając się niczym lodowce na północy pod wpływem jego intensywnego spojrzenia, czwórkę zdrowych dzieci, bo i Vigdis zaczęła postrzegać jako własną, choć nigdy nie powiedziała jej tego wprost, bo za silny był w niej lęk, że przez nią w sercu Halvarda zabraknie miejsca dla Lovise. Prowadzili wystawne, cudowne życie w Midgardzie; radość w Dahlii wzbudzała myśl, że inni im zazdroszczą, że podziwiają i pragną ich towarzystwa, zaproszenia na kolejne przyjęcie, czy wspólną jazdę na nartach. Wszystkie rysy i pęknięcia trzymali za zamkniętymi drzwiami; przekonanie, że rodzinne problemy powinny nimi pozostać Dahlia wyniosła z domu i nie mniej uważnie strzegła ich reputacji, co domowego ogniska. Z biegiem lat z kapryśnej trzpiotki stała się panią Tordenskiold, żoną i matką, trwającą u boku swego męża i przede wszystkim – dla niego, wspierając go słowem, dotykiem, każdym eliksirem jaki tylko potrafiła uwarzyć i informacjami, plotkami i cudzymi tajemnicami w jakich posiadanie zdołała wejść.  Stworzyli zgrany duet, lecz nigdy nie miała wątpliwości w czyich rękach leży pełnia władzy i do kogo należy ona sama, przyjęła to jednak z całym dobrodziejstwem inwentarza. W roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym ósmym, po kilku miesiącach pracy nad magicznymi perfumami, wyprosiła Halvarda, aby sfinansował jej pragnienie własnego miejsca, gdzie mogłyby wzbudzać zachwyt. Dzięki jego talarom otworzyła więc własny butik na jednej z najbardziej prestiżowych ulicach Midgardu, który szumnie nazywała Atelier Zapachu, gdzie zamożni galdrowie mogli skomponować perfumy wedle własnych upodobań i potrzeb. Dahlia czuła wtedy, że nie można życzyć sobie już chyba od życia więcej, niż wówczas, kiedy miała to wszystko, czuła na sobie zadowolone i pożądliwe spojrzenie Halvarda, dzieci chowały się zdrowo i w każdym z nich prędko objawiła się magia, a ją samą zaczęto postrzegać jako krytyka sztuki.
    Później, patrząc w lustro, nienawidziła samej siebie, że poprosiła Halvarda, aby pozwolił jej nadać drugiemu z ich synów imienia po zmarłej siostrze. Czuła, że tym samym sprowadziła na niego klątwę. Z domu rodzinnego wyniosła przesądność i wiarę w bogów, lecz zdołała w nich zwątpić, kiedy zdecydowali się odebrać jej Ingvara. Trzykrotnie zesłali Halvardowi sen – o młodszym z bliźniaków i Odynie, jasno sugerujący co powinni uczynić. Halvard podjął decyzję o oddaniu Ingvara pod opiekę świątyni Odyna, by kształcił się na kapłana, tak jak zawsze – bez pytania Dahlii o zgodę i zdanie, postawił żonę przed faktem niemalże dokonanym, niewzruszony na jej łzy, błagania i pierwszą histerię. Wypierała od siebie myśl, że bogowie wezwali Ingvara na posługę i poniesie konsekwencje, jeśli odmówią. Cierpiała jak nigdy, krwawiło jej serce, kiedy płacząc kuliła się w ciemnościach własnej sypialni; wydawała się wtedy głucha na słowa Halvarda, że Ingvar zginie, jeśli zostanie w domu, a syn wezwany przez samego Odyna to dla nich zaszczyt i błogosławieństwo. W głębi ducha wiedziała, że miał rację, lecz jako matka nie mogła się z tym pogodzić. Ingvar miał zaledwie sześć lat, powinien być z nią, z nimi. Cała drżała, gdy żegnali go u progu świątyni i czuła, że go zawiodła. Następne, długie tygodnia oblekała się w czerń, jakby nosiła żałobę, a nogi same niosły ją w okolice świątyni Odyna, dopóki Halvard stanowczo się temu nie sprzeciwił i boleśnie nie przypomniał, że wciąż ma obowiązki wobec pozostałych dzieci. Z kolejną stratą Dahlia musiała się pogodzić, nauczyć z nią żyć i uśmiechać na nowo. Znów lekarstwem okazał się czas. Wielu składało im gratulacje – syn wezwany przez Odyna to wszak zaszczyt. Przyjmowała je z uśmiechem, jednocześnie czując bolesny ucisk w sercu. Wszystko miało swoją cenę.
    Minął ponad rok od opuszczenia domu przez Ingvara, Dahlia nie przestała za nim tęsknić choćby odrobinę, lecz w ciągu tych wszystkich lat nauczyła się tłamsić ból głęboko w sobie, ukrywać za wysokim murem, który skruszyć i obnażyć jej prawdziwe ja potrafił jedynie Halvard. Szczęśliwie miała dla niego krótką pamięć i zdecydowanie zbyt miękkie serce. W ich domu znów zaczęła wyprawiać przyjęcia, zapraszać kolejnych gości, wprowadzała w życie swego atelier kolejne pomysły, które zaczęły przynosić zyski – dla Dahlii było to następne świadectwo jej geniuszu i talentu, Halvarda zaś powstrzymywało od ukrócenia tej drogiej zachcianki. Mieli sporo wspólnego. Brzdęk talarów bywał najmilszą melodią. Oboje pragnęli więcej, wciąż więcej.
    Wydawali się nienasyceni – zarówno w świetle dnia, jak i ciemnościach gorących nocy.

    A ja się na to wszystko godzę
    w nadziei na choć kilka chwil.
    I będę wciąż tu tkwić
    tak beznadziejnie wierna ci,
    bo całe moje życie to ty.


    FAMILY, DUTY, HONOR


    Widzący
    Dahlia Tordenskiold
    Dahlia Tordenskiold
    https://midgard.forumpolish.com/t1392-dahlia-tordenskioldhttps://midgard.forumpolish.com/t1416-dahlia-tordenskiold#12228https://midgard.forumpolish.com/t1415-ljuv#12226https://midgard.forumpolish.com/f134-halvard-i-dahlia-tordenskiold


    Karta rozwoju

    Informacje ogólne

    Wzrost
    174 cm
    Waga
    60 kg
    Kolor oczu
    jasnoniebieskie
    Kolor włosów
    brązowe
    Znaki szczególne
    -
    Genetyka
    -
    Umiejętność
    -
    Stan zdrowia
    ciąża (od stycznia 2001)


    Statystyki

    Wiedza o śniących
    I
    Reputacja
    37
    Rozpoznawalność
    38
    Stronnictwo
    5
    Alchemia
    20
    Magia użytkowa
    5
    Magia lecznicza
    5
    Magia natury
    5
    Magia runiczna
    5
    Magia zakazana
    0
    Magia przemiany
    5
    Magia twórcza
    10
    Sprawność fizyczna
    15
    Charyzma
    16
    Wiedza ogólna
    15


    Atuty

    Atut (I)
    Złotousty (I) – +3 do rzutu kością na dowolne czynności związane z charyzmą.
    Atut (II)
    Kulturowy (II) – +7 do rzutu kością na czynności wymagające wiedzy z zakresu sztuki i kultury galdrów.
    Atut (specjalny)
    -


    Ekwipunek

    Przedmiot
    - medalion z prasiolitem (raz na fabularny miesiąc, pod wpływem silnych emocji, zapewnia bonus +3 do zaklęć defensywnych, noszony na co dzień gwarantuje stały bonus +2 do magii użytkowej);
    - sygnet Magniego (magiczny sygnet poświęcony synowi Thora, którego jednym z atrybutów jest siła. Na jego powierzchni została wygrawerowana góra, uważana za boski symbol Magniego. Gwarantuje dwukrotny bonus +15 do sprawności, musi być jednak użyty w dwóch oddzielnych rozgrywkach. Po wykorzystaniu zakresu traci magiczną moc);
    - złota gwiazda;
    - sznur z kolorowymi światełkami;
    - płyta z przebojami świątecznymi;
    - pies (wyżeł weimarski);
    - zestaw zapachowych świec;
    - mapa nieba;
    - opakowanie świątecznych wypieków (duńskie ciastka korzenne ozdobione kolorowym lukrem);
    - kociołek złoty
    - ręka diabła (2 sztuki)
    - magiczny samochód
    Przedmiot
    opis przedmiotu


    Aktualizacje

    Data
    - zakup magicznego samochodu (14.01.2022)
    - otrzymanie sygnetu Magniego na urodzinowej loterii (14.01.2022);
    - zakup złotej gwiazdy, sznura z kolorowymi światełkami oraz płyty z przebojami świątecznymi (13.02.2022)
    - otrzymanie 1 punktu do magii użytkowej (08.03.2022);
    - zakup psa, otrzymanie z okazji Jul: zestawu zapachowych świec, mapy nieba, opakowania świątecznych wypieków (duńskie ciastka korzenne ozdobione kolorowym lukrem), złotego kociołka (26.05.2022)
    - otrzymanie 1 punktu do reputacji i 1 punktu do rozpoznawalności (07.06.2022)
    - zdobycie 2 ingrediencji ręki diabła (25.08.2022)
    - otrzymanie 1 punktu do charyzmy (14.09.2022)
    Data
    aktualizacja



    FAMILY, DUTY, HONOR


    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Karta zaakceptowana
    Twoi rodzice mieli rację, obdarowując Cię imieniem kwiatu dalii, znanego z tak pięknych barw i wytrwałości nawet na trudnej, jałowej glebie – Ty również zasługujesz na podobny podziw, już w dzieciństwie potrafiłaś wszak wyznaczyć sobie jasną drogę do wykwitłych pod czaszką celów i wzniosłych ambicji. Chociaż ostatecznie podążyłaś ścieżką, którą wybrał dla Ciebie ojciec, szybko udowodniłaś światu, że jesteś kobietą wielu umiejętności i w każdej dziedzinie odnajdziesz swoje powołanie. Osiągnęłaś już w swym życiu tak wiele – ale wielkie ambicje nie mają przecież w zwyczaju osiadać na laurach.


    Prezent

    Powiadają, że nie ma silniejszych emocji niż te, które matka może żywić do swoich dzieci, a Ty, Dahlio, kochasz przecież swych potomków nad życie i pragniesz chronić ich przed wszelkimi niebezpieczeństwami otaczającego Was świata – w prezencie od Mistrza Gry otrzymujesz na początek rozgrywki medalion z prasiolitem, rzadką odmianą kwarcu, o której mówi się, że otwiera czakrę serca. Biżuteria zawieszona jest na delikatnym, srebrnym łańcuszku i otwiera się jedynie pod Twoimi dłońmi, co jednak znacznie bardziej imponujące, pod wpływem silnych emocji medalion się rozgrzewa, kumulując Twoją energię, dzięki czemu raz na fabularny miesiąc daje Ci bonus +3 do rzutów na zaklęcia defensywne. Dodatkowo, kiedy nosisz go na sobie, naszyjnik gwarantuje Ci stały bonus +2 do magii użytkowej.


    Podsumowanie

    Punkty doświadczenia na start
    700 PD (karta postaci)
    Osoba sprawdzająca
    Björn Guildenstern

    Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz pierwsze punkty doświadczenia na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie należy obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową, za co przysługują ci kolejne punkty, po które możesz zgłosić się w aktualizacji rozwoju postaci. Prosimy także o wpisanie się do spisu absolwentów, jak i instytucji i profesji w celu uzupełnienia dodatkowych informacji o postaci. Powodzenia na fabule!




    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.