Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Eitri Soelberg

    2 posters
    Widzący
    Eitri Soelberg
    Eitri Soelberg
    https://midgard.forumpolish.com/t534-eitri-soelberghttps://midgard.forumpolish.com/t547-eitri-soelberghttps://midgard.forumpolish.com/t579-angerboda#1582https://midgard.forumpolish.com/f74-ivar-i-eitri-soelberg


    Eitri Soelberg
    Dane postaciSzwecja, Göteborg / 1.01.1972 / Åström
    Zamożny / Kawaler / III stopień wtajemniczenia
    Krucza Straż, Wydział Kryminalno-Śledczy, inspektor / Łasica / Matthew Bell


    From childhood’s hour I have not been
    As others were—I have not seen
    As others saw—I could not bring
    My passions from a common spring—


    Zimowy wieczór przyniósł jego pierwszy okrzyk, donośny, wyrywający się z piersi jakby pospiesznie, w obawie, że wkrótce zostanie uwięziony w jego gardle na zawsze. Płacz trwał nie dłużej niż powinien i został szybko złagodzony czułym dotykiem matki, kochającej swe dzieci szczerze i w sposób nieprzymuszony. Imię otrzymał po niezrównanym karle; doskonałym rzemieślniku spod którego ręki wyszedł złoty odyniec - Gullibursti, złoty pierścień - Draupnir oraz młot Thora - Mjollnir. Przedmioty te miały przewyższyć swą formą cuda tworzone przez synów Iwaldiego, dając tym samym zwycięstwo w zakładzie zawartym pomiędzy Brokkiem a przebiegłym Lokim. Nigdy nie czuł, aby był na właściwym miejscu, imię to zdawało się być zupełnie oderwane od rzeczywistości, jaka kształtowała się przed nim z mozołem.
    Dotyk czułości przewijał się przez początkowe lata jego życia niezwykle często - gdyż Catharina faktycznie, była kobietą niezwykle troskliwą, posiadającą wręcz niezmierzone pokłady zrozumienia i miłości. Taką była zawsze w jego pamięci, niezmiennie przez wszystkie lata, aż nazbyt nieprzyjemnie miękko i czule.
    Rósł szybko, bez większych problemów, choć zwykle bywał milczący, być może początkowo miał w sobie wiele więcej werwy do nawiązywania kontaktów z innymi ludźmi, jednak z biegiem lat potrzeby te wycofały się znacznie, a Eitri o wiele częściej niż z ludźmi, przebywał w samotności, z wzrokiem wbitym gdzieś w przestrzeń. Zwykle zamyślony i niezwykle czuły na to, co działo się dookoła, niewiele miał w sobie cech, które pragnął widzieć w nim ojciec - Torsten. Dorastanie w rodzinie od lat pielęgnującej tradycję, niemalże w wojskowy sposób musztrującą dzieci, nie bywało łatwe, choć z całą pewnością idealnie porządkowało życie, które zdawało się być dla dziecka nieuchwytną kupką piasku, przesypującą się stale gdzieś pomiędzy palcami.
    Rzadko bawił się z rówieśnikami, zazwyczaj spędzał czas w domu, zbyt wiele chwil poświęcając na momenty samotnej kontemplacji otoczenia, co jakiś czas dopuszczając jedynie matkę, bądź starszego brata Ivara, w którym upatrywał jedynej łączności z tym, co działo się na zewnątrz. Życie zdawało się biec gdzieś obok niego, nie przynosząc mu ni radości, ni smutku. Oczy błądzące gdzieś dookoła zdawały się widzieć więcej, niż mogłoby się wydawać. Szukały czegoś, co nieuchwytne dla zwykłych śmiertelników, zupełnie tak, jakby świat ten skrywał o wiele więcej tajemnic, niż inni śmieli przypuszczać.

    From the same source I have not taken
    My sorrow—I could not awaken
    My heart to joy at the same tone—


    Pierwsze pytanie przyniosło falę złości, wściekłości wierzgającej dziecięcymi nogami i niemal zupełnie na oślep, tak jakby matka nie była kobietą, która kochała go przez całe życie, a jedynie drzazgą boleśnie wbijającą się w ciało wraz z pragnieniem poznania tajemnicy gnieżdżącej się w dziecięcym umyśle. Nie magia była problemem, ta zupełnie naturalnie objawiała się w jego życiu, jednak coś poza nią niepokoiło.
    Słyszał, słyszał ciągle; mamrotanie głucho odbijające się w ścianach pokoju nie dawało spokoju, utrudniało sen, powodowało rozkojarzenie. Początkowo był to jedynie szum, niewyraźny zlepek sylab, odgłosów, ni ludzkich, ni zwierzęcych, zupełnie nie przypominający nic, co poznał w swym krótkim życiu. Złość pojawiała się zwykle wtedy, gdy czuł wycieńczenie i nie potrafił nic innego zrobić ponad szarpanie i kopanie tego, co pojawiło się pod jego ręką. Błagania matki niewiele pomagały, prośby i łagodność zdawały się jedynie potęgować wściekłość wynikającą z niezrozumienia przez otoczenie. To, co paradoksalnie dawało ukojenie, kryło się w surowych słowach ojca, w granicach stawianych z uporem, w karceniu ilekroć zrobił coś, co wykraczało ponad powinność dziecka. Prawda była prostsza niż mogło się wydawać - dar otrzymany wraz z narodzinami dawał mu dostęp do świata, o którym zwykli mogli jedynie marzyć. Coś co dla społeczeństwa było błogosławieństwem, dlań zdawało się katuszą i niechcianym dodatkiem, do i tak ubogiego życia. Wiele razy wznosił oczy w błagalnym geście, wiele razy krzyczał, że nie chce czuć, że nie chce słyszeć, że chce tylko tyle, ile dane jest bratu oraz pozostałym członkom rodziny. Nauczył się jednak, że chwile słabości przejawia się tylko w samotności, gdy nikt, nawet Ivar nie jest w stanie dostać się do jego pokoju i zapytać o to, co się dzieje.
    Cierpienie z biegiem lat, być może, nie zelżało, ale stało się znośne, choć wciąż nie do końca zrozumiane. Szybkimi krokami zbliżały się dlań pierwsze lata nauki, formalnej edukacji, która miała dalej nadać tor jego życiu, które klarowało się wciąż jakby niemrawo.

    And all I lov’d—I lov’d alone—

    Odwaga miała blond włosy i spojrzenie, które zdawało się krzyczeć, że to, w czym do tej pory trwał było jedynie ułudą i snem. Odwaga przyszła nagle, zupełnie niespodziewana i nie do końca chciana. Gdzieś poza pozorami, które budował dookoła siebie, wymierzając kolejne ciosy tym, którzy śmieli twierdzić, że jest odludkiem i że nie pasuje do reszty. Odwaga dawała ukojenie i bandażowała z niezwykłą cierpliwością kolejne rozdarcia na skórze, zasinienia na ramionach i przecięcia, z których wypływały stróżki purpurowej krwi.
    Trafił do Akademii Odala - wybór zdawał się być oczywistym, naznaczonym pewnym ruchem dłoni ojca oraz przypieczętowany milczeniem matki, która przeżywała kolejny raz utratę dziecka. Rozłąka powodowana corocznymi wyjazdami do szkoły nie była dla niej łatwa, dla Eitriego zaś zbawienna. Czasy szkolne były nieco lepsze, dawały możliwość rozwoju i pogłębiania zainteresowań, które poczęły się w nim budzić. Wciąż towarzyszące głosy mówiły bardziej klarownie i chociaż bywały uciążliwe, nauczył się żyć obok nich. Nie przełożyło się to jednak na lepsze zrozumienie relacji międzyludzkich. Nawet będąc wśród przyjaciół, miał poczucie, że jest nie do końca dopasowany, że mimowolnie odstaje, niczym niesforny kosmyk włosów, który nie chce się poddać tak jak reszta łagodnemu ruchowi dłoni. Wspominał ich blade lica, które jedynie na fotografiach miały zadowalający kontrast i nasycenie. Był romantykiem, beznadziejnie zagrzebanym w ułudnej wizji idealizowanych ruchów dłoni, ust składających się w soczysty uśmiech, kosmyków łaskoczących nos w słoneczne popołudnia i słów, których dźwięku łaknął, a którymi nie potrafił się nasycić.
    Pozostali przyjaciele byli gdzieś obok, nie na tyle zakorzenieni, aby trwać w jego dążeniach przez kolejne lata, choć zdawał się zawsze być blisko.
    Magia runiczna zdawała się być dlań odpowiedzią, zgłębiał jej tajniki z pasją i zaciekawieniem. W głowie wciąż dojrzewała wizja człowieka, który zakotwiczony był w dawno utworzonych przez ojca torach. Jedynych, właściwych, oddalających od zbytniego rozchwiania emocjonalnego.
    Drobne elementy poczęły jednak składać się w mającą sens całość, która prowadziła go ku konkretnym celom. Samotność dawała na tyle przestrzeni, aby w trudnych chwilach dopatrywał się ukojenia w drobnych, prozaicznych czynnościach. Powoli zakochiwał się w życiu, każdy element nabierał barw, a szum w głowie płynął niczym szemrzący strumień o wiele przyjemniejszy i stanowiący swoistą oazę spokoju. Nigdy wcześniej nie myślał tak klarownie i choć jawa zdawała się zawsze przeplatać z czymś na pograniczu snu, doświadczał tego, co było dookoła o wiele bardziej.
    Czuł prawdziwie choć wciąż samotnie

    Then—in my childhood—in the dawn
    Of a most stormy life—was drawn
    From ev’ry depth of good and ill
    The mystery which binds me still—


    Ojciec pragnął dla swych synów jednej drogi, prowadzącej przez oddanie się służbie społeczeństwu w konkretny, jasno naznaczony przez niego sposób. Przynależność do Kruczej Straży była jego dumą, jak i pragnieniem zakorzenionym przez jego własnego ojca. Zdawało się, że nigdy nie było nic ważniejszego ponad obowiązek i stawanie w obronie tego, co prawe. Eitri nigdy nie wspominał swej rodziny jako takiej, która pozbawiona była wad. Wiecznie nieobecny ojciec, musztrujący synów przy każdej nadarzającej się sposobności, oraz matka, ciągle zatroskana i gotowa wydusić z siebie wszystkie posiadane łzy, byle dzieci nie patrzyły z podziwem na ojca. Było to połączenie prowadzące w niemalże większości przypadków do wzajemnych wyrzutów i kłótni. Podobnie było w momencie, gdy miał zadecydować o swej przyszłości. Ojciec zawsze dawał bezpieczeństwo w swym niezachwianiu i głoszonych ideałach. Matka płochością swego serca potęgowała jedynie lęk i wywoływała wyrzuty sumienia, które potrafiły gryźć go w najmniej oczekiwanych sytuacjach. Dla Cathariny jasnym było, że młodszy z synów winien podążyć drogą najoczywistszą z uwagi na posiadane umiejętności; opiekuńczość wyrażana względem duchów i dusz oraz obecność podobnych mu ludzi zdawała się dlań gwarantem zachowania jak najdłużej jasności umysłu pociechy. Bezpieczeństwo nigdy nie stanowiło jednak wartości, której pożądał. Ambicja pchała go o wiele dalej, być może ułudnie, w ślady ojca i brata, jednak nie widział nigdy dla siebie żadnej innej drogi. Krucza Straż malowała się przed nim zupełnie klarownie od chwili, gdy Ivar opuścił szkołę, aby podążyć śladem ojca.
    Instytut Tiwaz był kolejnym przystankiem w jego życiu, studiowanie i zdobywanie umiejętności niezbędnych, by przysłużyć się społeczeństwu absorbowało go do reszty. Choć po latach rozmijał się z Nimi, nie potrafił odnaleźć w sobie na tyle odwagi, by podejść i traktować znajomość jako taką, która winna przetrwać lata rozłąki. Obojętne oczy śledziły poczynania przyjaciółki i przyjaciela, Rakkel i Havi choć dawniej prawie bliscy, dziś praktycznie obcy. Płynął niezmąconym nurtem myśli i pragnień.
    Nieprzeciętna intuicja, potęgowana dodatkowo faktem bycia medium, nakazywała aby swe zdolności wykorzystał w inny, nie tak oczywisty sposób, choć nigdy nie chciał się przyznać do tego, z czym mierzył się praktycznie każdego dnia od narodzin. Ból i wycieńczenie przeżywał w samotności, choć łagodność dusz nie była mu obca. Podejmując najważniejszą życiową decyzję pragnął zamknąć za sobą pewien etap życia, to jednak okazało się zupełnie niemożliwe.

    From the torrent, or the fountain—
    From the red cliff of the mountain—
    From the sun that ’round me roll’d
    In its autumn tint of gold—


    Los bywający kapryśną kreaturą, utwierdzał jedynie w przekonaniu, że przeszłość nie jest plamą, którą wywabić można lejąc nań wybielacz nowych przyzwyczajeń. Praca w Kruczej Straży niosła mu wiele przyjemności i sprawiała, że odczuwał choć namiastkę przynależności. Coś na kształt domu już dawno za sobą pozostawionego i niemal zupełnie oddzielonego grubym murem samodzielności. Był dobry w tym, co robił, zawsze zupełnie oddany sprawie, być może nieco szorstki w obyciu. Zwykle mrukliwy, niezbyt ceniący tłok i towarzystwo. Początkowo zajmował się jedynie pomniejszymi zadaniami, przyuczający się do samodzielnego pełnienia zawodu.
    Podążanie czarnymi arteriami miasta, zagłębianie się w to co nieprawe i poszukiwanie sprawiedliwości w świecie, który nigdy nie był zupełnie czysty. Pokusa władzy prowadziła wieloma ścieżkami, które nie zawsze były właściwe i zgodne z literą prawa. Jego celem było zawsze to samo - wyłuskiwać zło i oddzielać je od reszty organizmu społeczeństwa, by nie został on skażony. Być może zadanie zupełnie pozbawione celu, jednak dla niego stanowiące sens istnienia.
    Każdy czyn pozostawiał po sobie ślad, nawet najdoskonalej maskowane przestępstwo nie ginęło w nicości i nie rozpływało się bez najdrobniejszej zmiany w otoczeniu. Jeśli przedmioty nie chciały mówić, zawsze pozostawało coś ponad to. Rozszalały ślad, nienamacalny, niedostępny, gryzący i wprowadzający w szał. Czasami dostępny tylko dla niego, choć umiejętności jakie posiadał, rzadko nakazywały skłanianie się ku ostateczności. W ślad za dobrze rozwijającą się karierą przyszło coś na kształt stabilizacji - choć nie odnalazł jej w cieniu złotych kosmyków, wciąż była to wizja niezwykle kusząca i motywująca do dalszego rozwoju. Wszak taka była Signe - niemal idealna i pełna ambicji, aż nazbyt wyrozumiała i niezwykle dobrze rozumiejąca to, kim tak naprawdę był. Zdająca sobie sprawę, że pod najeżonym pancerzem znajduje się człowiek zupełnie bezbronny i beznadziejnie zatracony w romantyzmie, którego za grosz nie oferował współczesny świat. Lata dostatku mijały niezwykle szybko.

    From the lightning in the sky
    As it pass’d me flying by—


    Praca w Kruczej Straży zawsze niosła ryzyko, o którym tak głośno krzyczała matka, gdy wybierał swoją drogę. Zupełnie osamotniona w swych obawach oddała wszystkich mężczyzn w swym życiu na pożywkę złu otaczającego świata. Być może była to kara za serce, którego nigdy nie bała się okazywać. Wystawiając je bez żadnej osłony, narażała się na śmierć z żalu. Ta jednak nie chciała nigdy nadejść. Trwała więc, z dłonią przy telefonie, który nigdy nie zadzwonił.
    Błyskawica przeszyła czyste niebo w najmniej oczekiwanym momencie. Utrata wszystkiego niemal w jeden dzień zawsze jest spektakularna - wypadek przy pracy zawsze był wkalkulowany w koszty danej akcji, jednak nikt przy zdrowych zmysłach nigdy nie chciał zakładać najgorszego scenariusza.
    Szaleńcy są wśród nas - choć ciężko osądzić kogoś po pierwszym czynie, morderstwa są aż nazbyt jasnym dowodem. Pragnienie mordu wpisane w duszę człowieka, który nie znajduje innej przyjemności w swym życiu, jest czymś zasługującym jedynie na najwyższą karę. Wiele razy widział śmierć, wiele razy dotykał jej następstw, jednak tamten wieczór był odmienny i na tyle naginający wszystkie okoliczności, aby stworzyć sytuację doskonałą, wręcz niemożliwą i prowadzącą do jednego - klęski.
    Każde miasto niosło ryzyko rozbojów, nielegalnie prowadzonych interesów i obiegu przedmiotów, które nigdy nie powinny trafić w niepowołane ręce. Sprawa jakich wiele, jasny trop, miejsce odpowiednie do poszukiwania dowodów dokładnie znane. Informator pewien, dobrze znany i zaufany. Nic wielkiego, rutyna kusząco wkradająca się w umysł, nie przewidująca, że melina okaże się czymś więcej, niż tylko idealnie ukrywanym do tej pory miejscem. Pamiętał jedynie ucisk, który rodził się w jego głowie, paraliż rozciągający się na wszystkie kończyny oraz nieprzyjemne ukłucie, przed którym nie mógł uciec. Czy tylko tyle starczało, aby lata przygotowań i pracy nagle przepadły? Niepokój był większy niż zwykle, a to z czym się mierzył, przerastało wszelakie oczekiwania, miejsce, w którym się znaleźli oddziaływało nań w sposób zupełnie nieprzewidywalny, miażdżący umysł setką jestestw, które ledwo zdawały się należeć do tego świata.
    Nadszarpnięte zaufanie, wystawienie na działanie człowieka szalonego. O włos od śmierci.

    From the thunder, and the storm—
    And the cloud that took the form
    (When the rest of Heaven was blue)


    Podobno opierał się dłużej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Sprawność fizyczna pozwoliła na uniknięcie dotkliwszych uszczerbków na zdrowiu, jednak zbyt długo stawiany opór psychiczny wyczerpywał, a byt w końcu skruszył ufortyfikowania i pozbawił go świadomości na wiele długich dni. Budził się często, aby ponownie pogrążać się we śnie - zupełnym koszmarze przeplatanym wizjami, których nigdy nie chciał oglądać. Czuł chłodny powiew na ramieniu, śmierć jednak nie przyszła, by załagodzić ból, który odczuwał. Przeżył wypadek, feralny dzień, w którym morderca niemal umknął, ścieląc za sobą ciała funkcjonariuszy. Zabity, sprawa klarowna, zakończona, pozostawiająca po sobie jedynie ofiary.
    Rokowania były słabe, nie wykluczano pełnego powrotu do sprawności, jednak aby ten nastąpił, musiał przejść żmudną rehabilitację. Mówiono, że przeszkodę będzie stanowić nadszarpnięta psychika, która w żaden sposób nie chciała wrócić do stanu sprzed wypadku. Z dnia na na dzień, zupełnie niezależny, Eitri stał się człowiekiem wymagającym niemal całodobowej opieki. Początkowo taką otrzymał, choć nigdy nie zadzwonił do domu, nigdy nie uspokoił ani matki, ani ojca. Zatracając się w tym, co spotkało go podczas tamtego feralnego wieczoru.
    Odeszła i Signe, nigdy nie powiedziała wprost, dlaczego. Wspominała coś o zwykłym ludzkim zmęczeniu i pragnieniu czegoś więcej, ponad spoglądanie w oczy człowieka zupełnie pozbawionego chęci do życia. Nie brzmiało to dla niego, jak prawda, jednak nigdy nie zamierzał drążyć dalej, by dostać odpowiedź.
    Czy tego żałował? W mgnieniu oka, wszystkie ubiegłe lata zdawały się być jedynie ułudą, kłamstwem i budowaniem relacji, która nie miała prawa by istnieć. Różnili się niemal w każdym aspekcie, a on, jak zwykle nie potrafił utrzymać przy sobie na dłużej jakiegokolwiek człowieka.
    W ślad za dotychczasowymi problemami podążały kolejne - zupełne zatopienie się marazmie pustego pokoju, w którym jedyny rytm wybijał regularnie dzwoniący telefon. Telefon, którego dźwięk przerodził się w pukanie do drzwi. Kolejna decyzja, która została podjęta praktycznie bez jego zgody była czymś, na co przystał bez protestów.
    Miesiące spędzone z bratem nadały jego życiu nowy rytm, stary sznyt panujący w domu działał niczym lodowaty prysznic, który potrafił wbić go na stary tor funkcjonowania. Był wdzięczny, choć słowa radości rzadko wyrywały się z jego ust. Stare mieszkanie dziadka wprawiało w zadumę, stare fotografie zdawały się karcić za bezruch. Rok bez pracy począł być uciążliwy, drażnił nieprzyjemnie i z czasem skłonił do wytężonej pracy, aby odzyskać to, co utracone i aby zasłużyć na powrót. Stare śmieci nie były przecież złe, a pozostawienie za sobą tego, co nie wyszło dawało nadzieję na nowy początek. Rany ciała zabliźniły się zupełnie, ziejąca dziura w duszy, jedynie przykryta całunem pozornego zapomnienia.
    Gdy nacisnął na klamkę czuł zbawienną falę ulgi. Powrót do pracy nie był huczny, wszyscy szeptali raczej po cichu, gdy z pudłem wkroczył do dobrze znanego sobie pomieszczenia, stał w drzwiach zupełnie bez ruchu - tu był jego drugi dom. Fala zdziwienia ustępowała nieśmiało wypowiadanym powitaniom. Nie odpowiadał, stał dalej, napawając się znajomym zapachem. Donośnie zatrzaśnięcie za sobą drzwi zwiastowało tylko jedno - Soelberg wrócił.

    Of a demon in my view...


    Wiersz wykorzystany w historii E. A. Poe “Alone”



    Deep into that darkness peering — long I stood there, wondering, fearing, doubting, dreaming dreams no mortal ever dared to dream before.
    Widzący
    Eitri Soelberg
    Eitri Soelberg
    https://midgard.forumpolish.com/t534-eitri-soelberghttps://midgard.forumpolish.com/t547-eitri-soelberghttps://midgard.forumpolish.com/t579-angerboda#1582https://midgard.forumpolish.com/f74-ivar-i-eitri-soelberg


    KARTA ROZWOJU

    INFORMACJE OGÓLNE
    WZROST: 186 cm

    WAGA: 73 kg

    KOLOR OCZU: niebieskie

    KOLOR WŁOSÓW: brązowe

    ZNAKI SZCZEGÓLNE: kilka blizn biegnących wzdłuż pleców, szrama za prawym uchem

    GENETYKA: medium

    UMIEJĘTNOŚĆ: -

    STAN ZDROWIA: zdrowy


    Statystyki
    WIEDZA O ŚNIĄCYCH: II

    REPUTACJA: 49

    ROZPOZNAWALNOŚĆ: 33

    STRONNICTWO: 22

    ALCHEMIA: 5

    MAGIA UŻYTKOWA: 27

    MAGIA LECZNICZA: 5

    MAGIA NATURY: 5

    MAGIA RUNICZNA: 26

    MAGIA ZAKAZANA: 0

    MAGIA PRZEMIANY: 5

    MAGIA TWÓRCZA: 5

    SPRAWNOŚĆ FIZYCZNA: 25

    CHARYZMA: 12

    WIEDZA OGÓLNA: 10


    Atuty
    Mistrz pościgów (I): +2 do rzutu kością na dowolne zaklęcie z dziedziny magii użytkowej i +2 na sprawność fizyczną

    Odporny (II): postać może spróbować oprzeć się Darowi Odyna, hipnozie, opętaniu przez ducha oraz złagodzić efekty aury genetyk: fossegrim, huldra i huldrekall, niksa, selkie. Przy każdej próbie ma możliwość rzutu kością k6 (4, 5, 6 oznaczają sukces).

    Między światami: postać jest obdarzona zdolnością wpływania na istoty nadprzyrodzone, potrafi wyczuć ich obecność; otrzymuje +5 do rzutu kością podczas wykonywania rytuałów: poświęcenia domu, więzi, wypędzenia, opętania (otrzymywany wraz z genetyką: medium) oraz +3 do przywoływania duchów


    Ekwipunek
    - sztylet z rogu skvadera (+2 do odprawiania rytuałów)
    - pierścień opieki (podarunek od Ivara)
    - kot
    - naszyjnik Freyra (wzmacnia pewność siebie, czyni właściciela o wiele bardziej atrakcyjnym w oczach innych. Gwarantuje dwukrotny bonus +15 do charyzmy, musi być jednak użyty w dwóch oddzielnych rozgrywkach. Po wykorzystaniu zakresu traci magiczną moc)
    - szmaragdowa bransoletka (+2 do dowolnego, pojedynczego rzutu w wydarzeniu fabularnym)
    - medalion z runą gebo (po ściśnięciu go w dłoniach emituje słabe światło; pomaga uspokoić emocje oraz uporządkować myśli)
    - mapa okolic Midgardu (+2 do spostrzegawczości w przypadku rozgrywek prowadzonych na terenach okolic Midgardu)
    - eliksir pierwszej pomocy (3 użycia; hamuje krwawienie i przez III tury łagodzi inne, doznane uszkodzenia czy objawy chorób)
    - broszka z Hajmdalem (+2 do spostrzegawczości)
    - paczuszka cukierków regeneracyjnych (5 sztuk; dodają +2 do następnego rzutu. Ze względu na efekty uboczne tylko jeden cukierek może zostać spożyty podczas danej rozgrywki)
    - opakowanie świątecznych wypieków (pierniki)
    - ramka pamięci
    - rozgrzewający sweter


    AKTUALIZACJE
    - zakup kota (4.01.2021);
    - uzyskanie +1 punktu charyzmy (4.03.2021);
    - uzyskanie +1 punktu reputacji (4.03.2021);
    - zakup punktów statystyk: 5 do magii użytkowej i 5 do sprawności fizycznej (3.04.2021);
    - otrzymanie +1 punktu reputacji (15.07.2021);
    - uzyskanie +1 punktu do magii użytkowej (15.07.2021);
    - uzyskanie +1 punktu do magii runicznej (11.10.2021);
    - uzyskanie +1 punktu do reputacji (11.10.2021)
    - uzyskanie +1 punktu do charyzmy (02.02.2022
    - otrzymanie naszyjnika Freyra w urodzinowej loterii (02.02.2022);
    - uzyskanie +1 punktu do reputacji i +1 punktu do rozpoznawalności (31.01.2022);
    - otrzymanie od Safíra szmaragdowej bransoletki (14.02.2022)
    - otrzymanie w prezencie na Jul medalionu z runą gebo, mapy okolic Midgardu, eliksiru pierwszej pomocy (3 użycia), broszki z Hajmdalem, paczuszki cukierków regeneracyjnych (5 sztuk), opakowania świątecznych wypieków (pierniki), ramki pamięci i rozgrzewającego swetra (23.04.2022);
    - zakup +5 punktów statystyk do magii użytkowej i 5 punktów statystyk do sprawności fizycznej (06.07.2022);
    - uzyskanie +2 punktów do rozpoznawalności (22.10.2022);
    - otrzymanie +1 punktu do magii użytkowej (24.10.2022);
    - uzyskanie +2 punktów do stronnictwa (30.10.2022);
    - uzyskanie +3 punktów do stronnictwa  (17.04.2023);



    Deep into that darkness peering — long I stood there, wondering, fearing, doubting, dreaming dreams no mortal ever dared to dream before.
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    karta zaakceptowana
    Soelberg wrócił. Ale czy na pewno? Po tym, co Ci się przytrafiło, na pewno nie jesteś już tym samym człowiekiem, jakim byłeś ponad rok wcześniej – mimo że niektórzy mogliby myśleć inaczej, mimo że zdawałoby się, że szepty współpracowników ucichły. Ale głosy towarzyszące Ci od dnia narodzin wciąż nieustępliwie trwają przy Twoim boku; powiedz mi więc, co doświadczenie tego felernego dnia zmieniło w Tobie w aspekcie kontaktów z istotami nadprzyrodzonymi? Pozwoliłeś sobie im zaufać? Niektóre mają do powiedzenia więcej, niż mógłbyś przypuszczać.


    Prezent

    Drobnym podarunkiem od Mistrza Gry na początek będzie sztylet z rogu skvadera, będący niezastąpionym narzędziem nie tylko w rękach medium, ale również członka Kruczej Straży. Sztylet ten doskonale nadaje się do odprawiania rytuałów (co daje Ci dodatkowe +2 do ich odprawiania), ale równie dobrze może służyć do obrony zarówno przed materialnymi, jak i niematerialnymi przeciwnikami. Posiada jednak jeszcze jedną właściwość: po nakreśleniu na nim runy algiz, przywołany zostaje do Ciebie duch – nigdy jednak nie masz pewności, kogo uda Ci się w ten sposób wezwać.


    Informacje

    Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz 700 PD na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie powinnaś obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową. Powodzenia na fabule!



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.