Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Groa

    +4
    Mikkel Guldbrandsen
    Prorok
    Laudith Vidgren
    Einar Halvorsen
    8 posters
    Gość
    Anonymous


    Groa
    Groa to albinoska, która stroni od ludzkiego towarzystwa, znacznie chętniej pozostając schowaną gdzieś pomiędzy liśćmi. Precyzyjnie jednak wykonuje swoje obowiązki, zgodnie z tresurą, jaką odbyła. Jest wyjątkowo waleczna i profesjonalna, o ile w ogóle można takim mianem określić wiewiórkę.
    Widzący
    Einar Halvorsen
    Einar Halvorsen
    https://midgard.forumpolish.com/t544-einar-halvorsenhttps://midgard.forumpolish.com/t564-einar-halvorsenhttps://midgard.forumpolish.com/t568-iskrahttps://midgard.forumpolish.com/f72-einar-halvorsen



    20.11.2000

    Olafie,

    list, który piszę, wynika tylko z impulsu - jak doskonale wiesz, nie należę do ludzi skłonnych do sentymentów. Nigdy nie uważałem, z przesadą, że potrzebujesz mnie, ani, odwrotnie, że potrzebuję Ciebie; ten brak spętania łańcuchem zależności nadawał naszej relacji szczery, niewymuszony charakter. Bez zbędnej nuty nostalgii uznaję nasze spotkania za dobrze spędzony czas, nawet, gdy zdaniem innych zawierał domieszki błędów, których możemy - ale nie mamy obowiązku - żałować.

    Pozwól, że nareszcie wyjaśnię, z jakiej, namacalnej przyczyny, usiadłem przed swoim biurkiem i wyciągnąłem pióro.

    Słyszałem, ostatnio, o Twoich dalszych sukcesach, o dynamicznym rozwoju Twojej galerii sztuki i pomyślałem, że nie chcę dłużej opierać się na stwierdzeniach rzucanych mi przez postronnych. Jeśli dobrze mi wiadomo, objąłeś opieką różnych, kiełkujących artystów; cieszy mnie, że wspomagasz ich w słodko-gorzkim losie, nadanym przez potrzebę twórczości. Nie jest to zresztą pierwsza garść wychwyconych słów, uzbierałem ich już, jak widać, wystarczająco, by postanowić zwrócić się po rozległym, gładkim paśmie milczenia.

    Pomyślałem też, później: ciekawie będzie się spotkać. Nic więcej. Samo ciekawie.

    Chętnie przeczytam, jakie jest Twoje zdanie.

    Einar


    there's a price to be paid
    You're keeping in step In the line Got your chin held high and you feel just fine 'Cause you do What you're told But inside your heart it is black and it's hollow and it's cold just how deep do you believe?

    Widzący
    Einar Halvorsen
    Einar Halvorsen
    https://midgard.forumpolish.com/t544-einar-halvorsenhttps://midgard.forumpolish.com/t564-einar-halvorsenhttps://midgard.forumpolish.com/t568-iskrahttps://midgard.forumpolish.com/f72-einar-halvorsen



    22.11.2000

    Olafie,

    na początku listopada odbył się mój najświeższy, jak na ten moment, wernisaż. Liczę, że sytuacja w Midgardzie nie przekreśli zamiarów na kolejne wystawy, a obecnie zapewniam, że możesz odwiedzić mnie w domu i przejrzeć zasób kolekcji. Zapraszam; płótna czekają, aby się z Tobą spotkać.

    Nienasycenie jest pustką i dopełnieniem życia. (Tęsknimy i doznajemy, nie mogąc trwale dostąpić).

    Z przyjemnością przekonam się, wreszcie na własnej skórze - i oczywiście duszy, co oferuje zarządzany Twoją ręką przybytek. Powinienem się wstydzić, że wcześniej nie wystąpiłem z podobną inicjatywą, bądź też, zwyczajnie nie pojawiłem się w progach w charakterze jednego z wielu odwiedzających. Całe szczęście, że koniec końców wysłałem do Ciebie list; mógłbym żyć bez tej wiedzy, bez podobnych doświadczeń przez dłuższy epizod czasu! Obiecuję Ci, że sumiennie nadrobię te zaległości.

    Możemy ustalić datę, bezwzględnie nie ma mnie tylko w dniu aukcji charytatywnej. Zresztą, nie wątpię, że również się na niej zjawisz. Czego nie robi się dla zaszczytnych celów oraz bezbłednie dobranego towarzystwa, czyż nie?

    Einar


    there's a price to be paid
    You're keeping in step In the line Got your chin held high and you feel just fine 'Cause you do What you're told But inside your heart it is black and it's hollow and it's cold just how deep do you believe?

    Gość
    Anonymous



    01.12.2000

    Szanowny Panie Wahlberg,

    mam nadzieję, że zdoła mi Pan wybaczyć wczesną porę pojawienia się mojej wiewiórki na Pańskim parapecie, jak i pewną enigmatyczność płynącą z niesionego przez nią listu, obawiam się niestety, że informacje, jakie pragnę Panu przekazać, są zbyt wrażliwe, by pozostawiać je do wyjawiania drogą korespondencyjną.

    Niemniej jednak jestem przekonana o tym, że to, co pragnę powiedzieć zainteresuje Pana w stopniu wystarczającym do tego, żeby zdecydować się na spotkanie ze mną, jako że sprawa tyczy się bezpośrednio Pańskiej osoby i jest niecierpiąca zwłoki. Proszę się nie obawiać, mój list nie jest osobliwą grą wstępną do szantażu ani doskonale uknutej intrygi, lecz o tym przekona się Pan osobiście już wkrótce. Zmuszona jestem nalegać, by nie zwlekał Pan z decyzją nim będzie za późno.

    Jeśli taka będzie Pana wola, proszę wskazać miejsce i godzinę, a zjawię się tam - może być to jeszcze dziś.


    Z wyrazami szacunku,

    Frida Guldbrandsen
    Gość
    Anonymous



    01.12.2000

    Szanowny Panie Wahlberg,

    zdaję sobie sprawę z tego, że stawiam Pana w dość niewygodnym położeniu, lecz proszę mi wierzyć, że nie ma dobrego sposobu na to, by powiedzieć to, co powiedzieć czuję się w obowiązku. Tajemnice wkrótce zostaną odkryte i wówczas zrozumie Pan zarówno motywacje mną kierujące, jak i podstawy, na których opieram stwierdzenie, że istota rzeczy okaże się być dla Pana interesująca, więc jeśli mogę - proszę o jeszcze odrobinę cierpliwości.

    Sama również nie znajduję przyjemności w hazardzie, mam więc nadzieję, że oszczędzę Panu rozczarowań i konieczności pożałowania decyzji o spotkaniu ze mną. Skoro postanowił Pan zasięgnąć języka, mogę Pana poinformować, że:
    1. moją profesją jest doradzanie, a nie szukanie tanich afer i publiczne pranie brudów, więc nie znajdzie Pan również mojego nazwiska na liście płac żadnego z pozostałych skandynawskich pismaków;
    2. ostatnie lata spędziłam poza Midgardem, dlatego też nie skojarzy Pan zapewne mojej twarzy, lecz bez obaw - ja odnajdę Pana;
    3. szanuję swoją wolność, w związku z czym tytułem mi właściwym jest panna, nie pani.

    Czy z taką porcją wieści czuje się Pan spokojniej?

    Nie zwykłam trwonić czasu, swojego ani innych, obiecuję więc nie kraść go Panu więcej niż sam by sobie tego życzył. Doprawdy osobliwy wybór lokalu na spotkanie z nieznajomą, nie potrafię się jednak nie zgodzić - przy winie i lokalnych specjałach w odświeżonej odsłonie faktycznie rozmowa będzie przyjemniejsza. Deseru również nie odmówię.

    Do zobaczenia,

    Frida Guldbrandsen
    Gość
    Anonymous



    05.12.2000

    Olaf,

    Jutro, 20:00, Stare miasto, kamienica 238, mieszkanie 8.

    Annike
    Ślepcy
    Laudith Vidgren
    Laudith Vidgren
    https://midgard.forumpolish.com/t1289-laudith-vidgrenhttps://midgard.forumpolish.com/t1322-laudith-vidgrenhttps://midgard.forumpolish.com/t1321-hel#10847https://midgard.forumpolish.com/f130-laudith-vidgren



    1.12.2000

    Kochany Olafie,

    skłamałabym pisząc, że Twój list nie jest dla mnie niespodzianką, lecz niezwykle przyjemną. Czy to zbliżające się święto Jul wprawiło Cię w sentymentalny nastrój i przypominasz sobie nawet o dalekich krewnych? Twoja troska mnie wzruszyła, milo czytać takie slowa. Dziekuję Ci za nią i zapewniam, że wszystko u mnie w porządku. Miniony rok okazal się więcej niż dobry pod wieloma względami, tak też się kończy i wierzę, że pierwszy rok nowego wieku będzie jeszcze lepszy, Nie tylko dla mnie, lecz również dla Ciebie. Ufam, że bogowie są i dla Ciebie łaskawi, Norny zaś zaplanowały na kolejne miesiące same pomyślności.
    Nie musisz się martwić, drogi Olafie, przywykłam zarówno do zalet, jak i przekleństw mego daru, nauczyłam się z nim żyć. Sny i głosy nie doskwierają mi tak jak przed laty. Moglabym wlaściwie powiedzieć, że nie zdajesz sobie sprawy z tego jak wiele zmieniło się na lepsze.
    Jeśli tak uważnie śledzisz działalność mego drogiego małżonka, to nie doszły Twych uszu wieści, że zdecydował się na wyjazd przed kilkoma tygodniami? Na tę chwilę nie znajdziesz Homera w calej magicznej Skandynawii, z tego też powodu na zaproszenie mogę odpowiedzieć jedynie we wlasnym imieniu - z najwyższą przyjemnością je przyjmuję i obiecuję, że pojawię się sie w Besettelse szóstego grudnia stęskniona za Twym towarzystwem. Wyczekuj mnie nawet wcześniej, bo masz słuszność. Minęło zdecydowanie zbyt wiele czasu i mamy tyle do nadrobienia. Nie mówmy jednak proszę, o dzieciach, umierających i kręgu życia, nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego jak mocno potrafią suszyć glowę krewni kobiecie w moim wieku, jeśli nie posiada potomostwa. Z tego też powodu brakuje dla mnie miejsca przy stole podczas rodzinnych spędów. Czy może Ty chcialbyś pochwalić się wolą ustatkowania? Wszystko musisz zdradzić mi szóstego grudnia.

    Do zobaczenia,


    Laudith





    Monsters don't sleep under your bed,
    they sleep inside your head
    Gość
    Anonymous



    02.12.2000, (odrobinę mniej) wczesnym rankiem

    Szanowny Olafie,

    to ja powinnam raz jeszcze podziękować za to, że zgodziłeś się przyjąć tak niecodzienne i enigmatyczne zaproszenie, jak i za to, że zachowałeś otwartość na nowe możliwości, które się przed Tobą malują. Jestem przekonana o tym, że nie pożałujesz swojej decyzji - i że już wkrótce sam zyskasz pewność co do jej słuszności, z więcej niż jednego powodu.

    Próżne są Twe troski, Olafie, to nie niedopełniony należycie obowiązek, a nic więcej jak czysty kaprys zadecydował o przedwczesnym porzuceniu planu kolacyjnego. Słodycz karmelu była dla mnie zbyt wyborna, by zabijać ją daniem głównym. Mam jednak nadzieję, że nie znaczy to, że położyłeś się spać nienasycony.

    Tym razem to Ty zdołałeś zaskoczyć mnie, a przyznać muszę, że nie zdarza się to zbyt często. Czyżbym miała uwierzyć w to, że w zadaniu tak błahym, jak doręczenie tacy pod drzwi mojego mieszkania, postanowiłeś sam zastąpić służbę? Śniadanie w łóżku to ciekawa propozycja, zachowam ją w pamięci na później. Marmolada figowa w rzeczy samej okazała się nie mieć sobie równych, niech więc skandynawskie klasyki odejdą w zapomnienie na choć jeden poranek. Dziękuję Ci za tę krótką podróż na południe Europy.

    Ja również jestem pewna, że się z Tobą zgodzą, chociaż powstrzymam się od spekulacji na temat możliwych okoliczności kolejnego spotkania.

    Zimowe spacery przy mnogości świateł rozświetlających wieczorny mrok mają w sobie niezaprzeczalny urok, czyż nie? Krótka przechadzka w mrozie wystarczyła, bym zasnęła od razu po kąpieli. Spałam doskonale, Olafie i mam nadzieję, że to samo możesz powiedzieć o sobie.

    Frida
    Gość
    Anonymous



    02.12.2000, okolice południa

    Szanowny Olafie,

    owszem, przyszłość - z nielicznymi wyjątkami - pozostaje nam nieznana. Lecz czy tak nie jest lepiej? To, co jest w pełni przewidywalne, nie potrafi prawdziwie ekscytować, a życie bez ekscytacji pozbawione jest smaku, cóż to za przyjemność je wówczas przeżywać? Naturalnie, zdaję sobie z tego sprawę, chociaż przyznaję, że po części liczę na to, że ciekawość nakłoni Cię do tego, byś wygospodarował dla mnie parę chwil tu i ówdzie, gdy już będziesz na to gotów. Przekonuj się o mojej prawdomówności w dowolny wybrany sposób, nie mam przed Tobą niczego do ukrycia. Zedrzyj ze mnie całun niewypowiedzianych pytań i przemilczanych odpowiedzi, a zobaczysz na własne oczy, że będę dla Ciebie otwartą księgą, a nie enigmą. Odważysz się, Olafie?

    Napisałabym, że przykro mi to czytać, lecz obydwoje doskonale wiemy, że byłoby to wierutne kłamstwo. Pozostaje mi zatem wyrazić najszczerszą nadzieję na to, że wczorajsze nienasycenie zwiększy Twój apetyt na więcej, a następna kolacja zapewni nam odrobinę więcej swobody do rozmów.

    Niech więc będzie jak pragniesz, niech kurier pozostanie słodką tajemnicą - wiedz jednak, że takich tajemnic nie wpuszczam do swojej sypialni, zdaje się więc, że śniadanie w łóżku nie jest już opcją. Słyszałam tę historię, lecz czy nie mylę się, że Tejrezjasz przepowiadał przede wszystkim ludzkie tragedie? Nie pragnę podążać jego śladami, Olafie, mam również nadzieję, że ujrzenie odrobiny nagości nigdy nie będzie kosztować mnie wzroku, jednak skoro twierdzisz, że jego historia niesie prawdziwą wartość, zgłębię ją w wolnym czasie. Południe Europy to urokliwa destynacja na kilka dni, dopóki upał nie da się zanadto we znaki, o wiele bardziej więc wolę odkrywanie tajemnic o wiele bliżej domu - Ogrody Baldura służą ku temu idealnie.

    Jakie były te krążące w Twojej głowie przed snem myśli, Olafie? Podziel się nimi ze mną, jeśli nie proszę o zbyt wiele.

    Frida
    Gość
    Anonymous



    02.12.2000, wczesne popołudnie

    Szanowny Olafie,

    w rzeczy samej tajemnica nie jest niezbędna, lecz pewna nieprzewidywalność już owszem, inaczej łatwo o stagnację lub, co gorsza, rutynę, a tej, jak wierzę, należy się wystrzegać niczym ognia. Nie śmiałabym ujmować wartości sztuce, niezależnie od tego czy smakuje figami, czy nie, ciekawi mnie jednak na jak wiele nieprzewidywalności pozwalasz sobie w życiu? Zdarza Ci się być fanem spontaniczności czy wolisz zawsze mieć wszystko pod kontrolą?

    Odważne słowa jak na to, że poznaliśmy się dopiero wczoraj, Olafie, wiedz jednak, że gardzę fałszywą skromnością, wobec czego otwarcie przyznam, że mi schlebiają. Jaki zatem deser wybierzesz następnym razem, gdy już apetyt stanie się niemalże nieznośny? Powściągliwość to rozsądna cecha, właściwa ludziom o Twojej pozycji - zastanawia mnie to, czego nie pokazujesz na co dzień przypadkowym osobom, więc owszem, odważę się.

    Rozumiem, że sugerując spotkanie w miejscu wolnym od wścibskich kelnerów, masz już na myśli konkretną propozycję? Nie obawiaj się mojej natury; nawet jeśli miałabym się okazać wilkiem, tak Ty sam owcą z pewnością nie jesteś. To nie Twoja zguba mnie interesuje i nie zbrodnia, nieważne jak piękna. Wkrótce to dostrzeżesz na własne oczy, mogę Ci to obiecać.

    Widzę, że już zaczynasz wykorzystywać moje własne słowa przeciwko mnie, czy więc powinnam zacząć ostrożniej je dobierać i uważniej formułować myśli, nie pozwalając im na zbytnią frywolność? Nie kłopocz się, Olafie, nie brakuje mi niczego, co mógłbyś dostarczyć, choć oczywiście doceniam dobre chęci.

    Uważam, że prawdziwe piękno można chłonąć więcej niż jednym zmysłem, choć nie wyobrażam sobie utracić wzrok w imię idei, której prawdziwości nie mogłabym później sprawdzić, a zatem nie, nie podjęłabym się takiego ryzyka. Być może kosztowałoby mnie to parę ulotnych chwil uniesienia, lecz wierzę, że jeszcze nie raz zdołam się zachwycić. Nim znajdziemy pejzaż godzien ślepoty, nacieszmy się na zapas wszystkim, co tylko możliwe, by nigdy nie mieć powodów do zgryzoty. Ogrody Baldura prezentują się malowniczo o każdej porze roku, lecz tego ranka ich widok szczególnie podbił moje serce. Czy i Twoje zabiło szybciej, gdy wyjrzałeś przez okno?

    Beztroska letnich dni pociąga za sobą same przyjemne wspomnienia, nawet jeśli te nie są zbyt klarowne. Czy pamiętasz zapach tego wspomnienia? Czy pamiętasz smak? Ciesz się zimową aurą, Olafie, śnieg stopnieje szybciej niż byś sądził i już wkrótce ciepłe promienie słońca dotkną Twojej skóry, a ciężkie, wieczorne powietrze wypełnią śmiechy i pieśni śpiewane tylko w Midsommar. Czy wówczas, gdy polarne noce nie będą miały końca i gdy zmęczone oczy śledzić będą słońce odmawiające zniknięcia za widnokręgiem, nie zatęsknisz za pedantyczną bielą choć na parę chwil?

    I w mojej głowie rozbrzmiewały łagodne dźwięki skrzypiec jeszcze na długo po wyjściu z restauracji i chociaż sekretem nie jest to, że sama przed snem zdecydowanie częściej zatapiam się w przyszłości niż przeszłości, tak tym razem znalazłam się jeszcze dalej na północ, w moich rodzinnych stronach, gdzie o tej porze roku niebo rozcina na pół migocząca feerią barw zorza polarna. Czy widziałeś ją kiedyś na własne oczy, Olafie? Czy byłeś tak blisko, że jej kusząca poświata zdawała się być na wyciągnięcie ręki?

    Frida
    Gość
    Anonymous



    03.12.2000, okolice południa

    Szanowny Olafie,

    czyżby jednak męczyła Cię bezsenność, skoro Groa zawitała na moim parapecie tak późną porą? Niezależnie od tego jak wiele rzeczy wymaga Twojej uwagi, powinieneś dać sobie czas na odpoczynek - wyniszczony chronicznym zmęczeniem niewiele zdołasz zdziałać. Jeśli więc prawdziwie rozważasz popadnięcie w stagnację, może rozpoczniesz od nudy w kwestii regularności harmonogramu snu?

    Zaplanowana przyjemność przywodzi na myśl mało ekscytującą rutynę godną starego małżeństwa i ta myśl właściwie tak silnie zakorzeniła się w mojej głowie, że nie jestem w stanie jej od siebie odrzucić. Czyżbyś próbował mi wmówić, że zostając pełnoetatowym pracoholikiem wyparłeś jednocześnie ze swojego życia czas poświęcany na rozrywki, o ile te nie wiążą się pośrednio lub bezpośrednio z Besettelse?

    Postawa godna podziwu - oraz szampana, który z pewnością już wkrótce spłynie w dół Twojego gardła. Bezlik możliwości w kwestii deseru pozwala mi puścić wodze wyobraźni, choć teraz to nie wykwintne słodkości plasują się wysoko na liście moich pragnień, a połyskujące kuszącą czerwienią truskawki. Nie te zimowe, prezentujące się zadowalająco, lecz po skosztowaniu niedorównujące wyobrażeniom, a te muśnięte czerwcowym słońcem, które wydobyło z nich pełnię smaku. Sam zatem widzisz, że moje życzenie jest wyjątkowo przyziemne, a jednocześnie nieosiągalne.

    Strach przed nieznanym jest mi obcy, Olafie, nieznane od zawsze przyciągało mnie niczym ogień ćmę, choć lubię wierzyć w to, że zdradzieckie płomienie nie zdołają mnie sięgnąć. Niektóre pytania lepiej jest zadać osobiście - jeśli tak zechcą Norny, poznasz na nie odpowiedzi, obiecuję. Moje wymagania na pierwszy rzut oka mogą wydawać się wygórowane, lecz z czasem dostrzeżesz, że tak nie jest, że każda moja prośba ma dokładnie skalkulowany cel. Ciekawa jestem czy przy odrobinie dobrej woli będziesz gotów im sprostać?

    Żałuj zatem, że nie zdołałeś zatrzymać się choć na chwilę, by wyjrzeć przez okno i dojrzeć jak śnieżne drobiny osiadły na gęstej roślinności i migotały niczym najdroższe kamienie szlachetne o szlifie wydobywającym z nich setki drobnych faset zdolnych rozczepić promienie świetlne na wszystkie kolory tęczy. Nie rozpaczaj jednak, Olafie, w nadchodzących tygodniach z pewnością jeszcze nie jeden raz będziesz w stanie doświadczyć podobnego widoku, jeśli tylko znajdziesz czas na to, by prawdziwie się nim zachwycić.

    Piszesz o skrajnie odmiennych rodzajach bieli i siłą rzeczy o skrajnie odmiennych uczuciach przez nie wywoływane. Jakbym miała faworyzować jedną z pór, gdy każda z nich jest na swój sposób piękna i unikatowa? Rozświetlona lampkami oliwnymi noc polarna ma swój urok, gdy w spokojny wieczór można zalec na niedźwiedziej skórze tuż przy rozpalonym kominku i zatopić się w wybornej lekturze, kosztując przy tym czerwonego wina, jednak po długich miesiącach wymuszonego w pewnym stopniu domatorstwa, nie byłabym w stanie odmówić sobie spacerowania boso po pokrytej rosą trawie czy księżycowej kąpieli w jeziorze zdolnym zmyć resztki upału, od którego włosy lepią się do karku, a letnie sukienki lgną do ciała. Czy sam byłbyś w stanie dokonać wyboru?

    Niech więc będzie za rok o tej samej porze - jeśli tak właśnie będzie nam pisane.
    Frida
    Gość
    Anonymous



    03.12.2000, wczesny wieczór

    Szanowny Olafie,

    wybacz, proszę, nieustępliwość, z jaką wracam do tematu po raz wtóry, przyzwyczajona jestem do podobnego strofowania mojego brata, który za nic ma swoje zdrowie i swój wypoczynek, zdaje się więc, że podobna troska jest we mnie zakorzeniona zbyt głęboko, by się jej wyprzeć. Chociaż zazwyczaj staram się nie trwonić dnia, tak dziś miękkość pościeli była zbyt kusząca, by się z niej wyplątać, skłamałabym jednak, gdybym napisała, że czuję z tego powodu wyrzuty sumienia.

    Nie znajduję odpowiedniego punktu odniesienia we własnej rzeczywistości, żeby udzielić jednoznacznej odpowiedzi na Twoje pytanie. Rodzinne dziedzictwo jest mi bliskie, lecz nigdy nie zabiegałabym o to, by trafiło w moje ręce - ojciec przekazał je młodszemu bratu, by samemu sięgnąć po swoje marzenia, które leżały zupełnie gdzie indziej. Sądzę, że bliżej by mi było do podążania tą ścieżką. Życzę Ci zatem, aby owa rutyna już na zawsze pozostała Ci obca, jeśli obrączka raz jeszcze zagości na Twym palcu.

    Czy to przewrotność, czy już niewdzięczność zawsze pragnąć odwrotności tego, co osiągalne? Dziękuję za truskawki, pokryte śnieżnobiałą czekoladą zdają się być idealnym połączeniem tego, co wszędzie wokół oraz tego, na co wciąż musimy czekać. Niemniej jednak zaczynam się obawiać, że Twoją intencją jest przysporzenie mi paru dodatkowych kilogramów - mam nadzieję, że jest to całkowicie mylne wrażenie i nie byłbyś zdolny do takiej zbrodni.

    Nie w samym niebezpieczeństwie, lecz w tym, co niepoznane i w tym, co nieodkryte, co pobudza wyobraźnię i przyspiesza bicie serca. Z czasem być może przekonasz się o tym, że seidr nie jest jedynym skutecznym sposobem na sięgnięcie po wizje, a te różnią się od siebie w zależności wybranej metody. Nie jeden obiecywał już wiele, Olafie, nie idź tym tropem. Co jest nam pisane, ostatecznie do nas przyjdzie.

    Czy dostrzegłeś więc i misterne mozaiki kreślone na szybach przez mróz? Czy to nie zachwycające, że nie ma nigdy dwóch takich samych, że każda z nich w swojej osobistej mikroskali jest unikatem? Mawiają, że nie można mieć wszystkiego, nie powinieneś więc pragnąć wiedzieć jakie widoki rozciągają się w Ogrodach Baldura, jednocześnie nie poświęcając im ani chwili. Nie polegaj na moich słowach, zatrzymaj się na parę minut i doświadcz piękna własnymi zmysłami.

    Czy spokój ducha niesie Ci stałość nieba, obojętnego na sceny rozgrywające się poniżej? Jeśli jesteś fanem obserwacji rozgwieżdżonego firmamentu, zadrzyj głowę w górę i odnajdź konstelację Oriona z czerwonawą Betelgeuse, nie dostrzeżesz ich na majowym niebie, gdy znów znikną nam z oczu na długie miesiące.

    Sam zatem widzisz, że dokonanie wyboru zdaje się być niemożliwe, że optymalnym rozwiązaniem jest łączenie jednego z drugim - i docenianie tego, co masz teraz, jednocześnie wyglądając tego, co przyniosą nadchodzące miesiące. Czy masz w sobie tyle cierpliwości?

    Ty mi o niej opowiedz, Olafie, kim ona jest? Nie zechcesz chyba mi powiedzieć, że byłam w błędzie i ona się nie zjawiła?

    Frida
    Gość
    Anonymous



    04.12.2000, późny wieczór

    Szanowny Olafie,

    obawiam się, że mój brat zbywa mą troskę w sposób podobny Tobie, płonne są więc moje nadzieje na to, że słowami zdołam się przebić przez mur męskiego uporu. Nie ma wstydu w czuciu zazdrości o to, co przyjemne, a zapewnić mogę z pełnym przekonaniem, że właśnie w tej kategorii mieścił się mój poranek. Jeśli wizja ta jest kusząca, powinieneś jej ulec.

    To dość górnolotne słowa jak na osobę w moim wieku, lecz zdaje się, że tak, kreuję swoją ścieżkę, nawet jeśli wciąż jestem dopiero na jednym z początkowych jej etapów. Przyznaję, ten fakt nie umknął mojej uwadze, choć nie był to z mojej strony żaden wyczyn - człowiekowi o Twojej pozycji zapewne nie jest łatwo zniknąć z języków wszystkich wokół, nawet gdybyś bardzo tego chciał. Czy miałbyś jednak powody, by chcieć to uczynić? Niemądry romantyk to nie pierwsze moje skojarzenie z Tobą, lecz nie mogę odmówić Ci racji, Olafie, w ogromie rozciągających się przed nami możliwości, żal trwonić cenną energię na nieudane sprawy.

    Pytanie pozostaje więc następujące: czy faktycznie zasługuję na wszystko? Czy to właśnie Ty będziesz osobą, która da mi wszystko, czy będziesz osobą, od której wszystko odbiorę sobie sama?

    Nie planuję zajmować się podobnymi błahostkami, niemniej jednak doceniam troskę, z jaką przestrzegasz mnie przed niezjadaniem Twojego prezentu. Nie sądzisz chyba, że wszystko, co zrobi na mnie dobre pierwsze wrażenie, ląduje w moich ustach, prawda?

    Z pewnością jest Ci daleko do miana naiwnego człowieka, choć wiara to rzecz godna podziwu. Widzę, że raz jeszcze Twoja ciekawość bierze górę, lecz mam nadzieję, że w tej kwestii zdołasz się wykazać cierpliwością, Olafie. Zrywaj ze mnie płatki tajemnic jeden po drugim, bez zbędnego pośpiechu - prawdę poznasz wcześniej lub później, ale czy ten sposób nie przyniesie Ci więcej rozrywki? Potrzeba wiedzy trawi mnie od środka od wielu lat, choć staram się ją trzymać na wodzy. Nikt nie powinien wiedzieć wszystkiego - to zapewne jest w stanie powiedzieć tylko ktoś, kto dowiedział się zbyt wielu niechcianych rzeczy.

    Czy to właśnie z powodu szukania czasu na przyjemności wieczorową porą, po pióro sięgasz wczesnym porankiem? Jeśli korespondencja ze mną jest kolejnym obowiązkiem, jeśli w grafiku zapracowanego człowieka pochłania Cię zbytecznie - zaprzestań jej, obiecuję, że nie będę mieć do Ciebie żalu. Znienawidziłabym samą siebie, gdybym stała Ci na przeszkodzie w sięganiu po własną przyjemność, wszak Odyn mi świadkiem, nie taki jest mój cel. Wczorajsze dzieła sztuki utworzone ze szronu zniknęły już bezpowrotnie, a mnie niestety brakuje poetyckiego polotu, by słowami przekazać Ci chociażby ułamek ich piękna. Zmysły o wiele lepiej chłoną empirycznie, dlaczego miałbyś poprzestawać na wyobrażaniu sobie czegoś, jeśli możesz to mieć?

    To doprawdy zachwycający prezent, który pozostanie bliski mojemu sercu niezależnie od pory roku, temperatury za oknem czy układu ciał niebieskich na nocnym firmamencie. Jako istocie z natury zachłannej, ogromną radość sprawiłeś mi tym, że odtąd Oriona mogę mieć tylko dla siebie, na wyłączność.

    Czy więc uważasz, że tymczasowym pragnieniom i chwilowym zachciankom należy ulegać, wyrzekając się stałości, by pozwalać swojemu życiu układać się pod dyktando kaprysów? Ja również wierzę w to, że na każdą sekundę przychodzi odpowiedni czas, lecz jednocześnie wierzę i w to, że na niektóre rzeczy warto czekać - nie na wszystkie, lecz niektóre owszem. Zgodzę się, naturalnie, życie byłoby paskudnie jałowe bez pożądania i bez pragnień, a tym samym okrutnie nużące, niech więc pasmo marzeń nigdy się nie kończy - i niech bogowie w swej łasce pozwolą nam pochwycić choć jego ułamek. Powiedz mi, Olafie, co czynisz z pięknem, które zdołasz już ukształtować? Dokładasz je do swojej kolekcji, czy traktując je jako zabawkę, która przestała już bawić, odrzucasz wzgardzoną w bok? Jak walczysz z goryczą myśli, że nie wszystko zdołasz zamknąć w swoich dłoniach?

    Czasem i nużące historie warto poznać, lecz nie zamierzam na Ciebie naciskać, jeśli taka Twa wola. Moje najpiękniejsze sny są w barwie soczystej czerwieni właściwej makom polnym w czerwcowy dzień i w barwie szmaragdu przywodzącego na myśl krystalicznie czyste wody jeziora Prestvannet z mojej rodzinnej okolicy, jednak ich znaczenie pozwolę sobie zachować dla siebie, by nie odmawiać im prawa spełnienia się. Czy zdradzisz mi jakie emocje noc maluje pod Twoimi powiekami?

    Frida
    Gość
    Anonymous



    04/05.12.2000, noc

    Olafie,

    marzenia jeśli nie zostają ostatecznie realizowane mają paskudną tendencję do przedzierania przeradzania się we frustracje tak jak teraz gdy cze uważaj więc ze zwlekaniem na odpowiednią chwilę by ulec bo możesz odnieść efekt odwrotny do zamierzonego.

    Jakie kroki podejmiesz w związku z tym jednym językiem który Cię interesuje? Myślałeś kiedyś o tym co zastaniesz na sznycie szczycie gdy już zdołasz się na niego wypiąć wspiąć? Czy będzie to faktyczne uczucie spełnienia czy jednak rozczarowanie gdy okaże się że oczekiwałeś więcej a wyobrażenia przerosły rzeczywistość? Poznam Cię tylko na tyle na ile sam mi pozwolisz więc tylko od Ciebie zależy czy pokażesz mi się jako gubiący się pomiędzy emocjami czy nie. Na razie pokazujesz się jako

    Czy sam nigdy nie Uważasz że elegancja zawsze idzie w parze z morelami moralnością? Że ci którzy za dnia przywdziewają miękkie jedwabie pod osłoną mocy nocy nie zaznają nigdy zepsucia? Nie chcesz mi chyba powiedzieć że Nie zwykłam pytać Norn o własny los ale być może nadejdzie pora na zrobienie wyjątku jeśli niektóre odpowiedzi nie wyklarują się samotnie samoistnie.

    Czy naprawdę uważasz Nie każdy smak wart jest koszerności kosztowania i nie każdy smak pozostawia po sobie przyjemne wspomnienie - lecz to już z pewnością doskonale wiesz skoro nie jednego w swoim życiu próbowałeś.

    Kieruj się swoim instynktem, Olafie a nie moimi słowami jeśli te zbyt mącą w Twojej głowie. Jeśli pokusa jest silna co powstrzymuje Cię przed sięgnięciem po nią? Czy świat runie, jeśli Spełnij swoje Dlaczego nie miałbyś Nie będę kłamać cierpliwość bywa cnotą której warto się czasem wyzbyć. Tak jak na przykład teraz.

    Nie potrafię już sama stwierdzić czy ta postura postawa pracoholika bardziej mnie podnieca intryguje czy irytuje. Jakżebym śmiała się złościć na Ciebie, Olafie, albo doszukiwać się w Twoich szynach czynach niecnych intencji? Chyba jednak nie łakniesz mnie wystarczająco skoro Wiele mówisz o chwytaniu i posiadaniu na własność jak na kogoś kto Jak długo uważasz warto jest szczekać czekać by smak osiągnął swą pełnię lecz nie przeszedł goryczą?

    Z czasem być może odkryjesz że nie bawię się w szare białe kłamstwa. Obiecać Ci mogę że dostaniesz ode mnie tyle samo szczerości ile sam mi jej dasz. Problem w tym, że To chyba uczciwy układ? O wiele bardziej wolałabym teraz spoglądać na Diamentowy pył mnie zachwycił dziękuję raz jeszcze.

    Jak szeroki musisz mieć bok by pomieścić u niego tyle Gdy wieloletnie poszukiwania odpowiedniego kunsztu kruszcu nie przynoszą upragnionych efektów czy nie pora zastanowić się nad tym czy wina faktycznie leży w misterności mierności materiału a nie w mierności rzeźbiarza? Mawiają że złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy a Ty zdaje się o baletnicach wiesz wiele? Nie doceniam? Pokaż mi więc że jestem w błędzie zamiast zasypywać mnie kolejnymi gładkimi słowami. Powiedz mi wprost jeśli nie Co stroi stoi na przeszkodzie byś go posiadł? Czy ze wszystkim zwykłeś zwlekać tak jak Nie mam zamiaru zabawiać Cię opowiastkami jeśli Ty nie masz zamiaru Obawiam się, Olafie, że musisz puścić wodze fanaberii fantazji bez mojej pomocy.

    Być może gdybyś zmęczył się porządnie odpędził od siebie natłok myśli wieczorową porą sen przychodziłby łatwiej. Chwytaj szanse zamiast drzeć drżeć w obawie przed ich przegapieniem. Dlaczego wciąż zwlekasz? Co takiego daje Ci życie gdy miasto śpi i czego nie jest w stanie Ci dać za dnia? Czy warte to jest rozdrażnienia po nieprzespanej nocy? Dziś nie pragnę czerwieni maków Nie chcę śnić, jeśli nie mogę Dziś liczę na całkowitą czerń, na sen głuchy i ślepy jak Ty kiedy czytasz moje listy

    Jestem gotowa lecz czy Ty jesteś? Brakuje mi pewności.

    Frida

    Oprócz dynamicznych skreśleń, pogwałcenia wszelkich zasad interpunkcji, wygniecionego papieru i linii krzywego tekstu nietrzymających się żadnych pionów ani poziomów, z pewnością dostrzegłeś również odciśnięty na papeterii ślad szklanki i kilka drobnych plam bursztynowego napoju wyskokowego.
    Gość
    Anonymous



    05.12.2000, popołudnie

    Szanowny Olafie,

    wyraz głębokiej urazy w oczach Smultring, drobne ślady odciśnięte w śniegu za niedomkniętym oknem i odnaleziona o poranku zmięta papeteria zaadresowana do Ciebie pozwalała mi przypuszczać, że miałeś w nocy wątpliwą przyjemność otrzymać ode mnie list. Naiwnie chciałabym wierzyć w to, że ten zapodział się gdzieś po drodze i nigdy nie dotarł do Twoich rąk, jednak Twoja wyrwana z kontekstu wiadomość nie pozostawia mi zbyt wiele złudzeń i niestety mam już pewność, że moja korespondencja nie zdołała się gdzieś zawieruszyć po drodze, a ogrom mojego wstydu nie jest sennym majakiem zamroczonego alkoholem umysłu. Nad tym ubolewam szczerze i z całego serca.

    Ubiegłego wieczoru świętowałam urodziny mojej drogiej przyjaciółki i chociaż lubię postrzegać samą siebie jako istotę cywilizowaną, tak spożywanie trunków wysokoprocentowych pokazuje, że cywilizowana jestem w bardzo różnym i w bardzo zależnym od okoliczności stopniu. Wolę nie zastanawiać się nad tym, jaką treść niosły skreślone przeze mnie bazgroły - same przebłyski wspomnień wystarczają mi do tego, by płonąć ze wstydu i prosić Cię o to, byś czym prędzej cisnął ten nieszczęsny list w płomienie i pozwolił kolejnym słowom popaść w zapomnienie bez zakorzeniania się na dłużej w Twoich myślach.

    Chociaż ciężko jest mi się odnieść do Twojego listu, tak napisać mogę, że w myśl zachowania resztek umiaru, wciąż jestem w posiadaniu truskawek, które mi wspaniałomyślnie przesłałeś. Chętnie się nimi podzielę, żal by mi było je marnować, a dziś, zdaje się, mój żołądek nie doceni podobnych rarytasów. Zaprosiłabym Cię na ich degustację, lecz sam z pewnością rozumiesz powody, dla których tego nie uczynię...

    W ramach przeprosin za poniesione straty moralne pozwalam sobie przekazać w Twoje ręce butelkę trucizny, którą wczoraj poiłam swoje myśli - jeśli jej spróbujesz, zrozumiesz powód, dla którego tak trudno było mi się od niej oderwać w sensownym momencie. Mam nadzieję, że zdołasz mi wybaczyć to nieporozumienie i nie będziesz miał mi za złe słów, które zostały przeze mnie skreślone, niezależnie od tego, jak bardzo ich nie pamiętam.

    Na swoim progu znajdziesz butelkę whisky z destylarni Bivrost, od pokoleń napawającej dumą moją familię. Jeśli nie miałeś jeszcze okazji skosztować nieimportowanej whisky wytwarzanej w Alpach Lyngen, wierzę, że pozytywnie się zaskoczysz czystością doznań tkwiących w płynnym bursztynie. Jeśli ten trunek nie jest Ci obcy, z pewnością docenisz wyjątkowy smak jubileuszowej edycji Niflheim, która cechuje się długim, słodkim posmakiem przełamanym ostrą nutą czarnego pieprzu.

    Jeśli pozwolisz jej rozlać się na swoim języku, poczujesz cudowną soczystość suszonych owoców - wiśni, rodzynek i fig - oraz głębię karmelizowanych migdałów i orzechów laskowych. Wstrzymaj się jeszcze chwilę, a poczujesz deserową czekoladę podbitą słodem i drzewne przyprawy, przywodzące na myśl syrop klonowy i wióry balsy trawione przez płomienie paleniska w niewielkiej saunie.

    A potem zagryź truskawką i pij tak długo, aż zapomnisz, że kiedykolwiek dostałeś ode mnie tamten list...

    Dziękuję za Twój wspaniałomyślny podarek, obawiam się, że bez niego mogłabym nie przeżyć tego dnia. Nie śmiałabym Cię już więcej niepokoić, lecz zapewniam, że niczego mi nie brakuje.

    Choć obawiam się nieco odpowiedzi, zmuszona jestem zapytać - czy byłbyś tak łaskaw i przypomniał mi jakie to było pytanie?

    Frida

    Na swoim progu znaleźć mogłeś elegancko zapakowaną, zdobioną złotymi wzorami nawiązującymi do nordyckiej mitologii butelkę whisky oraz pudełko z sześcioma truskawkami oblanymi białą czekoladą.
    Gość
    Anonymous



    05.12.2000, wieczór

    Szanowny Olafie,

    nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że z czystej uprzejmości prawdę o mym liście zatrzymujesz dla siebie, przyznać jednak muszę, że to łaskawa decyzja, zważywszy na stan, w jakim się dzisiaj znajduję. Być może kiedyś, w odpowiednich okolicznościach, zdecydujesz się wyjawić jakie to słowa zaskoczyły Cię do tego stopnia, że zamierzasz zachować je w swej pamięci.

    Jeśli nie zdołam Cię przekonać do pozbycia się dowodów mojej zbrodni na ludzkiej przyzwoitości,  prosić mogę Cię tylko o to, byś nigdy mi ich nie pokazywał i pozwolił wierzyć w to, że podobna sytuacja nigdy nie miała miejsca. Zdaje się, że nie ma już większego sensu zaprzeczanie, że nie zaprzątasz moich myśli, Olafie - nie dziwi Cię to chyba, skoro to właśnie Ty stałeś się powodem mojego powrotu do Midgardu i to właśnie od Ciebie zależne są moje najbliższe tygodnie, być może miesiące. To nie komplement, a najszczersza prawda.

    Nie wszystkie Twoje intencje są dla mnie całkowicie klarowne, choć przyznaję, że błędy w interpretacji mogą wynikać z mojej tymczasowej niedyspozycji, niech więc truskawki czekają na Ciebie cierpliwie, w stosownym momencie z pewnością okażą się jeszcze słodsze niż teraz. Proszę, nie miej mi za złe tego, że gubię się pomiędzy kolejnymi skreślonymi przez Ciebie linijkami.

    Naturalnie, zachowaj prezent na stosowną okazję - choć tą, zamiast hucznego przyjęcia, równie dobrze może być po prostu kameralny, przyjemny wieczór. Nie potrafiłabym Ci odmówić towarzystwa, choć chwilowo nie wypatruję z utęsknieniem chwili, w której ponownie zetknę swoje usta z tym trunkiem. Nie zwykłam rzucać słów na wiatr, więc nie, nie będę deklarować podobnych bezeceństw, gdy obydwoje wiemy, że pomiędzy trucizną a ambrozją granica jest tak cienka, że ledwie wyczuwalna. Być może nie ja jestem zbyt surowa, lecz Ty nad wyraz łaskawy, nie zamierzam się jednak spierać tam, gdzie różnica zdań kończy się korzyścią dla mnie.

    Whisky to moje rodzinne dziedzictwo, mój ojciec byłby głęboko rozczarowany, gdybym nie potrafiła o niej opowiadać. Skoro jednak nie tego smaku pragniesz, życzę Ci, by już wkrótce było Ci dane zatopić się bez końca w tym, którego pożądasz - oby dorósł do Twoich oczekiwań.

    Musisz wiedzieć, że nie jestem fanką tajemnic, których świadomą częścią nie jestem, postaram się jednak powściągnąć swoją naturę i nie zadręczać Cię pytaniami o to, czym nie zechcesz się ze mną podzielić.

    Mam ciężką głowę i powolne myśli, lecz poza tym nic mi już nie doskwiera. Doceniam Twoją troskę, lecz nie ma powodu, byś się frasował moim stanem. Korzystaj z uroków wieczoru wolny od zmartwień - ja swój zamierzam przespać.

    Frida
    Gość
    Anonymous



    06.12.2000, popołudnie

    Szanowny Olafie,

    zdaje się, że wczorajszy poranek ustawił poprzeczkę tak nisko, że wyzwaniem byłoby sprawienie, by dzisiejszy nie okazał się być o niebo lepszy. Radosne trele ptaków nie zdołały wyrwać mnie przedwcześnie z objęć snu, choć i tak na podziwianie mroźnych mozaik na tle Ogrodów Baldura miałam wystarczająco dużo. Niezmiennie pozostaję nimi zachwycona.

    Wybacz moją ostrożność, prawdziwy dżentelmen to gatunek bezustannie balansujący na granicy wymarcia, dlatego też można powiedzieć, że nie jestem w pełni oswojona z podobnymi zachowaniami i moje instynkty biorą górę. Niemniej jednak postaram się je trzymać na wodzy, by nie zatruwały mi osądu i nie nakazywały doszukiwać się drugiego dna tam, gdzie go nie ma.

    Rozpuść swoje myśli na wzór miękkich nici we wszystkie strony, w które pragną biec i nie powstrzymuj się konwenansami, które są niczym więcej jak konceptem socjologicznym. Choć ciekawa jestem tego, dokąd te tropy Cię zaprowadzą, Olafie, tak liczyć będę na to, że będę mieć okazję poznać odpowiedź na to pytanie osobiście.

    Sukcesy, jakie święci Besettelse, są żywym dowodem na to, że z pewnością nie brak Ci talentów, a przemawia przez Ciebie zbędna skromność. Wyzbądź się jej, niech nie trzyma Cię w miejscu, niech nie wiąże Ci ust milczeniem tam, gdzie powinno przemawiać ego. To nie grzech znać swoją wartość i akcentować ją dobitnie, nie sądzisz?

    Czyżbyś nie był fanem organizowanych przez śmietankę towarzyską przyjęć, skoro zwiesz je impertynenckimi? Czy to przemawia przez Ciebie tęsknota za komfortem oferowanym przez wieczór wolny od gwaru obcych rozmów i natłoku nieliczących się twarzy? Czy banałem będzie stwierdzenie, że moim życzeniem byłoby dotknięcie nieba, zatopienie się w jego zapachu i smaku aż do zatracenia zmysłów i odrzucenia resztek zdrowego rozsądku? Być może jesteśmy do siebie bardziej podobni niż początkowo moglibyśmy zakładać, lecz i tu ostateczną odpowiedź jest w stanie przynieść tylko i wyłącznie upływ czasu.

    Nie mogąc rozgonić na boki enigmatyczności Twoich słów, nie pozostaje mi nic innego jak poczekać. Byle nie za długo, Olafie - nie jestem aż tak cierpliwa, na jaką chciałabym się jawić.

    Bądź spokojny, szczęśliwie moja głowa od dłuższego już czasu pozostaje wolna od koszmarów zatruwających myśli, nie inaczej było tej nocy. Czy i o Tobie można powiedzieć to samo? Dziękuję za tomik, zaklęte w kolejnych wersach wyobrażenia umiliły mój poranek i choć przez lekturę moja poranna kąpiel wydłużyła się niewspółmiernie, tak skłamałabym pisząc, że była to strata czasu. Pozwolę słowom Södergran zostać ze mną na dłużej. Czy i Twój start w nowy dzień był równie miękki?

    Frida
    Gość
    Anonymous



    06.12.2000, wczesny wieczór

    Szanowny Olafie,

    życzę zarówno Tobie, jak i samej sobie, by juz każdy kolejny poranek obfitował w tylko pozytywne wrażenia i by każdy kolejny dzień przynosił jedynie przyjemne chwile. To chyba nie za duża prośba kierowana pod adresem bogów, czyż nie? Jeśli do moich modlitw dołożysz i swoje, jestem pewna, że któreś z Asgardczyków okaże się na tyle łaskaw, żeby ich wysłuchać.

    Nie szukam w Tobie zagrożenia, Olafie i nie sycę swoich myśli teoriami spiskowymi. Wierzę w to, że nasze relacje, czymkolwiek miałyby nie być, przyniosą nam obydwojgu dokładnie to, czego potrzebujemy, dokładnie to, czego pragniemy i dokładnie to, co jest nam pisane. Jeśli pozwolisz mi się do siebie zbliżyć, jeśli sam zdecydujesz się poznać mnie bliżej, może i z czasem odkryjemy w sobie łączącą nas wzajemne nić zaufania, lecz nie zamierzam przyspieszać biegu zdarzeń - na chwilę obecną wystarcza mi po prostu to, że obdarzasz mnie dobrą wiarą.

    Mnie również dalekie są skandale, w innym wypadku z całą pewnością usłyszałbyś już wcześniej o mojej skromnej osobie, czasem jednak pancerz norm społecznych wydaje mi się być zbyt sztywny i zbyt duszący, by czuć się w nim komfortowo. Nie zrozum mnie źle, lubię blichtr, wystawne przyjęcia, eleganckie stroje i wyrafinowane rozmowy, lecz czasem mam po prostu ochotę wyrwać się gdzieś daleko od tego wszystkiego, świadomie zagubić się w malowniczym lesie, wspiąć się dzikim szlakiem wysoko w góry, by drogę powrotną pokonać na nartach albo zażyć orzeźwiającej kąpieli w chłodnym fiordzie nago, bez myślenia o tym, czy kogokolwiek mogę swym postępowaniem oburzyć lub urazić. Może to kwestia miejsca, w którym się urodziłam i w którym się wychowywałam, zachwycającemu pięknu surowej natury i zapachowi wolności wciąganemu do płuc z każdym oddechem daleko jest do midgardzkich ulic i tłoczących się na nich ludzi. Jeśli więc to właśnie mnie pytasz czy byłoby to społecznie akceptowalne, to owszem, odpowiem z pełnym przekonaniem, że tak - zapraszam, rozgość się, bądź mi jedynym widzem, a jeśli zechcesz, z widza przemień się w uczestnika tego spektaklu. Nie będę mieć nic przeciwko.

    Pomiędzy milczeniem a brakiem pohamowania w słowach jest jeszcze całkiem szerokie pole do manewru, lecz to, jak zakładam, doskonale wiesz. Nie moim poglądem na swoją osobę powinieneś się kłopotać, nie zamierzam być Ci krytykiem ani sędzią, a wsparciem w tym, co dopiero nadejdzie. We wszystkim, co zamierzasz robić lub mówić, jeśli tylko mi pozwolisz, będę obok Ciebie, nigdy naprzeciwko. Zastanawia mnie to, czy tak ochoczo ponawiasz obietnicę, nie pytając nawet o to, czego mogłabym sobie zażyczyć, bo nie masz oporu w dawaniu i w spełnianiu cudzych zachcianek, czy dlatego, że wciąż nie do końca wierzysz w to, że moje słowa faktycznie się ziszczą i z obietnicy tej będziesz musiał się wywiązać?

    Chciałabym, by było błękitne jak greckie morze, w dużej mierze bezchmurne, by czystość barw została niezakłócona, lecz nie kompletnie nagie, przybrane gdzieniegdzie przesuwającymi się niespiesznie puszystymi obłokami przywodzącymi na myśl watę cukrową - niech słońce towarzyszy im nienachalnie, nadając całości charakterystycznej woni ciepłego dnia, lecz bez wybijania się na pierwszy plan i zmuszania do zmrużenia oczu.

    Nie interpretujesz źle mych słów, drogi Olafie, zaproszenie na degustację pozostawałoby otwarte, gdyby nie fakt, że na dzisiejszy wieczór mam już inne plany. Moją świąteczną tradycją od wielu lat jest oglądanie Dziadka do orzechów i choć w poprzednim roku zaniedbałam ową tradycję, grudzień spędzając poza domem, moje kuzynki nie wybaczyłyby mi, gdybym teraz, będąc już ponownie na miejscu, tego zaniedbania dopuściła się raz jeszcze. Nie zechcesz mi chyba powiedzieć, że brak perspektyw na kosztowanie truskawek dzisiejszego wieczoru oznacza dla Ciebie stracony wieczór bez żadnych innych planów?

    Nie dziwi mnie ten fakt, choć przyznaję, że miło mi czytać podobne słowa. Z ciekawością wyglądam dnia, w którym dane mi będzie odkryć tajemnicę skrytą w Twoich słowach. Kto wie, może nastąpi to już wkrótce?

    Frida
    Gość
    Anonymous



    07.12.2000, wczesny wieczór

    Olafie,

    wiesz, gdzie mnie znaleźć, odnajdź więc drogę do mnie i poznaj odpowiedzi na wszystkie swoje pytania osobiście.

    Nie czekaj już dłużej - i nie każ czekać i mnie.

    Frida
    Gość
    Anonymous



    2.12.2000

    Szanowny Panie Wahlberg,

    przyznaję że Pański list okazał się być dla mnie niemałym zaskoczeniem. Ja również dziękuję za umilenie wieczoru, bez Pańskiego towarzystwa byłby zaledwie kroplą w morzu codzienności. Odprowadzenie do domu byłoby staromodną, zbędną grzecznością i proszę mi wierzyć, że w żadnym momencie jej nie oczekiwałam.
    Cieszę się, że interesuje się Pan nauką i z przyjemnością wyjaśnię wszelkie trapiące Pana kwestie.

    Wskazany przez Pana termin jak najbardziej mi odpowiada, chętnie skorzystam z zaproszenia.
    Do zobaczenia w galerii.

    Abigel Fenrisdóttir
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis:
    Olafie, w zaistniałych okolicznościach chciałbym podarować Ci drobny podarek, którego kolory przywiodły mi na myśl obrazy w Twojej galerii. Mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu. Wszystkiego dobrego z okazji Jul i niech się dobrze noszą. Mikkel Guldbrandsen.
    Podarkiem okazał się: Zestaw świątecznych skarpet.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis:
    Kochany Olafie, nie zauważyłam ani u Ciebie, ani w Twojej galerii tego, co za chwilę odpakujesz, a wierzę. źe taki miłośnik sztuki jak Ty z pewnością docenia tego artystę. Liczę, że przypadnie Ci do gustu. Z okazji Jul przyjmij najcieplejsze (o ironio) życzenia. Wszystkiego dobrego. Laudith.
    Podarkiem okazał się: reprodukcja obrazu Joachima Ingebretsona.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis:
    Najdroższy, gebo pomoże Ci ułożyć na nowo myśli, które śmiałam splątać. Sweter zabierz ze sobą, gdy zdecydujesz się ruszyć na północ w pogoni za najpiękniejszą z polarnych zórz - F.
    Podarkiem okazał się: rozgrzewający sweter oraz medalion z runą gebo.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis:
    Kochany Olafie, wiesz, że zawsze życzę Ci wszystkiego co najlepsze i najpiękniejsze, nie tylko z okazji Jul, lecz zgodnie z tradycją przyjmij świąteczny prezent. Mam nadzieję, że Ci się spodoba i okaże praktyczny. Wspominałeś chyba, że lubisz pierniki, czyż nie? Wesołego Jul! Dahlia.
    Podarkiem okazała się: zdobiona papierośnica.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis.
    Wypij je w dobrym towarzystwie. E.
    Podarkiem okazał się: ekskluzywny alkohol (wino).
    Gość
    Anonymous



    14.12.2000

    Szanowny Panie, Olafie

    Wiem, że rzadko kiedy mamy między sobą jakąś korespondencje, lecz pomyślałem, że teraz wypada napisać. Chciałbym się jak najszybciej spotkać, gdyż mam sprawę niecierpiącą zwłoki.

    Na pewno chciałby Pan się dowiedzieć o co dokładnie mi chodzi. Chciałbym ubić niecodzienny interes, lecz więcej powiem jak się spotkamy. Nie chciałbym robić Panu lub sobie problemów, gdyby ktoś przechwycił ten list. Co do samego spotkania, proponuje szesnastego grudnia z rana, jeżeli ma pan akurat wolny poranek. Myślę że mogę przyjść do pańskiego biura w galerii.

    Mam nadzieje, że ten list do pana trafi. Liczę na szybką odpowiedz, najlepiej pozytywną odpowiedź.

    Sigurd Landsverk
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis:
    Kiedy miłość wygrywa, nienawiść umiera, zamieniając nasze obce sobie ciała w bliskość nieskrywanych i niepohamowanych pragnień, które wciąż tlą się przecież w naszych wnętrzach nieposkromione i wytrwałe. Mam cichą nadzieję, że ten prezent rozświetli Ci nasze wspólne wspomnienia rozkoszą i ciepłem, rozganiając mrok, który je pochłonął i strawił. Pragnień nigdy nie winno się od siebie odrzucać. Lykke.
    Podarkiem okazała się: ramka pamięci.
    Widzący
    Mikkel Guldbrandsen
    Mikkel Guldbrandsen
    https://midgard.forumpolish.com/t1222-mikkel-guldbrandsenhttps://midgard.forumpolish.com/t1260-mikkel-guldbrandsen#10014https://midgard.forumpolish.com/t1261-tyr#10020https://midgard.forumpolish.com/f125-mikkel-guldbrandsen



    20.12.2000

    Szanowny Olafie,

    pamięć mam wyjątkowo dobrą, wieczór wernisażu chyba można określić jako niezapomniany, nie sądzisz? Nie ma zatem za co dziękować. Nie tłumacz się, nie oczekuję niczego w zamian, potraktuj to jako gest przyjaźni. Dawanie prezentów to czysta przyjemność, a tegoroczny jarmark rzeczywiście oferuje bogactwo rozmaitości.
    Nie będę kłamał – są po prostu równie barwne i ozdobne co niektóre obrazy, które wisiały w Twojej galerii. Niekoniecznie te namalowane przez Janne. Czy Jeske? Jeske, wybacz proszę. Te jej były również bardzo ładne. Szczerze przyznam, że okoliczności nie pozwoliły, abym mógł w pełni skupić się na jej twórczości i tę sztukę kontemplować tak jakby należało. Nie wiem, czy Frida wspominała, ale jeden z nich zawisł na mojej ścianie, więc może pewnego dnia przybliżysz mi jak należy to interpretować. Nieszczególnie znam się na sztuce, obawiam się.
    Nie zraża mnie to jednak, chętnie dowiem się więcej, jeśli zechcesz wyjawić mi więcej prawdy. Z największą ochotą jej wysłucham. Doskonale rozumiem, co masz na myśli, Olafie. Człowiek wypatruje jaskółki, tymczasem przypałęta się do niego jakiś gołąb, a wszyscy dobrze wiemy co najlepiej robią gołębie. Nie znoszę tych ptaszysk, jeśli mam być szczery. Robią strasznie dużo hałasu i smrodu.
    Zabrakło Ci kolejnych czterech tysięcy złotych talarów? Przyjmuję zaproszenie, nie jestem jeszcze w stanie, ze względów zawodowych, potwierdzić konkretnej daty, ale dogadamy to bliżej końca roku. Tym razem jednak nie dam się tak ograć.
    Mikkel Guldbrandsen


    when I say innocent
    I should say naive
    Widzący
    Dahlia Tordenskiold
    Dahlia Tordenskiold
    https://midgard.forumpolish.com/t1392-dahlia-tordenskioldhttps://midgard.forumpolish.com/t1416-dahlia-tordenskiold#12228https://midgard.forumpolish.com/t1415-ljuv#12226https://midgard.forumpolish.com/f134-halvard-i-dahlia-tordenskiold



    16.12.2000

    Najdroższy Olafie,

    Pragnę jeszcze raz podziękować Ci za zaproszenie na tak wspaniały wieczór jaki spędziliśmy w Besettelse z Halvardem dzięki Tobie. Rozumiem już dlaczego wszystko trzymałeś w tak ścisłej tajemnicy. Te dni, kiedy wyczekiwałam wernisażu z ogromną niecierpliwością, były jednak tego warte. Nie spodziewałam się jednak po Tobie niczego innego. Chciałabym Ci jeszcze raz złożyć gratulacje, bo wernisaż był wspaniały i jestem pewna, że na długo zapisze się w pamięci wszystkich gości i nie tylko. Mam nadzieję, że gazety będą się o nim rozpisywać jeszcze długo i nie zapomną o szczytnym celu jaki mu przyświecał. Cieszę się także, że dzięki Tobie mogliśmy poznać twórczość panny Hedvig – jest naprawdę obiecująca jak na tak młodą osobę.
    Co do OdNowy zaś… Przemawiałeś naprawdę pięknie. Niezwykle urocze było to, że zadedykowałeś to kobiecie, bardzo romantyczne. Powiedz mi tylko – dlaczego dowiadujemy się o tym dopiero teraz? Widziałam Was trzynastego grudnia na ulicy Gammel, też tam byliśmy, ale nieszczęśliwie nie udało nam się złapać, Panna Guldbrandsen jest wyjątkowo urodziwa. Rozumiem, że równie piękne ma również wnętrze? Kiedy zamierzasz nam ją przedstawić? Bo chyba zamierzasz, skoro wasz związek jest już tak oficjalny? Nie będę ukrywać, że czuję się odrobinę urażona, że nie powiedziałeś mi wcześniej, ale wybaczę Ci, jeśli to po prostu tak silne zauroczenie – a może coś więcej? Człowiek wtedy zapomina o całym świecie. Musisz mi wszystko opowiedzieć.
    Dahlia


    FAMILY, DUTY, HONOR


    Widzący
    Dahlia Tordenskiold
    Dahlia Tordenskiold
    https://midgard.forumpolish.com/t1392-dahlia-tordenskioldhttps://midgard.forumpolish.com/t1416-dahlia-tordenskiold#12228https://midgard.forumpolish.com/t1415-ljuv#12226https://midgard.forumpolish.com/f134-halvard-i-dahlia-tordenskiold



    17.12.2000

    Najdroższy Olafie,

    mam nadzieję, że otrzymałeś sto podobnych listów i nie gniewałabym się, gdyby mój zaginął wśród takich właśnie, bo są w pełni zasłużone. Przesadzasz, Olafie, choć Twoje wysokie mniemanie o moim guście bardzo mi schlebia. Teraz jestem jednak pewna, że nie inne zdanie mają krytycy i właściwie wszyscy goście. To ja byłam wśód nich i przyznam szczerze, że nadstawiałam ucha, więc mogę Ci zdradzić, że wszyscy wokoło byli nie mniej zachwyceni. Absolutnie nie wyrzucaj sobie ilości spędzonego z nami czasu, przecież to nie wieczór dla nas, a dla Twojej galerii - to sztuka była najważniejsza i jej powinieneś poświęcić najwięcej uwagi, tak tez się stało, więc jedynie należą Ci się wyrazy uznania, że obowiązki przekładasz ponad prywatę. Wiesz, że lubię się rozgadywać, więc więcej o obrazach panny Helvig opowiem Ci podczas spotkania twarzą w twarz. Mam nadzieję, że teraz znajdziesz czas, aby nas odwiedzić i skupić się na przyjemnościach.
    Twoje słowa szczerze cieszą moje serce. Dzisiaj tak wielu zapomina o przeszłości, skupiając się na na awangardzie i nowoczesnych dziwadłach, które nie do końca do mnie przemawiają. To cudowne, że powstała podobna inicjatywa i nie pozwoli reliktom przeszłości odejść w zapomnienie. Nie wychowałam się w Midgardzie, lecz to miasto stało mi się bardzo bliskie. Czy jest coś co mogłabym zrobić dla Fundacji? Pomóc przy przywracaniu starym zabytkom dawnej świetności? Poza kwestią finansową, rzecz jasna, Halvard przekazał weksel, lecz chciałabym zrobić coś więcej - jeśli oczywiście życzyłbyś sobie mojej pomocy.
    Czuję się pominięta, jako Twoja najbliższa i najwierniejsza powierniczka, jestem jednak skłonna wybaczyć Ci ten nietakt. Potraktuj moje słowa żartobliwie, proszę, nie mam Ci niczego za złe. Może i minęło sporo czasu od naszych pierwszych spotkań z Halvardem, wciąż jednak doskonale pamiętam i wiem nadal jak to jest mieć motyle w brzuchu. Pierwsze tygodnie i miesiące nowej miłości to czas, kiedy myśli ciągną wyłącznie do tej osoby jak ćmy do ognia - a przynajmniej mam nadzieję, że tak jest w Twoim przypadku i to była właśnie przyczyna. Nie wątpię, że panna Guldbrandsen jest kobietą wyjątkową, inaczej nie przedstawiałbyś jej w taki sposób. Chciałabym, oczywiście, poznać ją bliżej, lecz nie chcę zapeszać i wprawiać Cię w dyskomfort, jeśli jest to (lub będzie) mniej poważne. Jeśli jednak poczujesz się gotów na akt drugi, to z przyjemnością ugościmy Was podczas kolacji. Zawsze też służę radą, jeśli będziesz jej potrzebował.

    Dahlia


    FAMILY, DUTY, HONOR





    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.