Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Tyr

    4 posters
    Widzący
    Mikkel Guldbrandsen
    Mikkel Guldbrandsen
    https://midgard.forumpolish.com/t1222-mikkel-guldbrandsenhttps://midgard.forumpolish.com/t1260-mikkel-guldbrandsen#10014https://midgard.forumpolish.com/t1261-tyr#10020https://midgard.forumpolish.com/f125-mikkel-guldbrandsen


    Tyr
    Tyr, który otrzymał imię po bogu sprawiedliwości, jest całkowitym przeciwieństwem swego własciciela. Radosny, psotny, przyjacielski i otwarty lgnie do innych ludzi. Korespondencji broni jednak walecznie i dostarcza ją skutecznie.


    when I say innocent
    I should say naive
    Gość
    Anonymous



    02.12.2000

    Najdroższy Mikkelu,

    dziękuję za troskę, dobre zdrowie mnie nie opuszcza i mam nadzieję, że dokładnie to samo można powiedzieć o Tobie. Będzie to dla Ciebie niemałym zaskoczeniem, lecz Tyr czekała podróż wyjątkowo krótka - przed kilkoma dniami wróciłam do Midgardu, nie wiem jeszcze na jak długo, lecz Jul z pewnością spędzę w domu. Czy z Tobą i z matką, jak za dawnych lat, czy masz jakieś inne plany? Chociaż... nie odpowiadaj teraz, opowiesz mi wszystko, gdy się spotkamy.
    Drogi bracie, wybacz mi, proszę, że nie odezwałam się do Ciebie wcześniej i swoją obecność w Midgardzie pozostawiałam w tajemnicy, nie to było moim celem. Ostatnie dni były intensywne, lecz teraz mam w końcu chwilę, by zadośćuczynić wszelkim zaległościom. Herbata z prądem brzmi wybornie, podobnie jak obiad - chociaż mam nadzieję, że nie Ty gotujesz. Chętnie przejdę się z Tobą po ulicy Handlowej w poszukiwaniu odpowiednich prezentów, lecz sam wiesz, że od dawna już brakuje nici porozumienia między mną i matką, mój wybór więc również może się okazać nietrafiony. Niech więc będzie godzina trzynasta czwartego grudnia, przekonamy się sami czy asortyment sklepowy jest faktycznie godny uwagi. Jeśli mają w ofercie traktaty o magii runicznej - tym lepiej.
    Nie martw się, mój drogi, niedługo będziesz cierpiał na nadmiar mojej skromnej osoby.

    Do zobaczenia,

    Frida
    Gość
    Anonymous



    05.12.2000

    Najdroższy Mikkelu,

    wiesz doskonale, że widok Tyr na moim parapecie jest dla mnie zawsze miłą niespodzianką, ślij więc ją śmiało, gdy tylko dusza zapragnie. Za dużo zaległości mieliśmy do nadrobienia, by omówić wszystkie kwestie, mam jednak nadzieję, że w najbliższym czasie będziemy się spotykać tak często, aż pożałujesz, że nie jestem na drugim końcu Skandynawii.

    Alchemiczka, o której Ci mówiłam, nazywa się Iiris Reinikainen - nie podawałam wcześniej konkretnych danych, bo wciąż oczekuję na realizację mojego zamówienia i dopiero wtedy będę mogła jednoznacznie stwierdzić czy faktycznie warta jest mojej rekomendacji. Sprowadziła się niedawno do Midgardu, odnajdziesz ją bez problemu.

    Roy będzie przeszczęśliwy, choć podejrzewam, że tego samego nie da się powiedzieć o matce. Niemniej jednak popieram ten plan w całości, wycieczka do Tromsø jeszcze przed samym Jul powinna ukontentować naszą rodzinę i zwolnić nas z obowiązku towarzyszenia im w świąteczne dni. Wiesz doskonale, że babcia jest właśnie tą krewną, którą odwiedzam najchętniej, chociaż i stryja dawno nie widziałam, najwyższa pora to zmienić. Czy myślałeś również o krótkiej wycieczce do Uppsali?

    Masz szczęście, drogi bracie, na przestrzeni lat oprócz robienia jajecznicy nauczyłam się również piec łososia, nie grozi nam więc śmierć głodowa. Czy zapraszamy kogoś jeszcze do wspólnego świętowania, czy zasiądziemy przy stole tylko w dwójkę, jak za starych, dobrych lat?

    Frida
    Gość
    Anonymous



    10.12.2000

    Drogi Mikkelu,

    Najpewniej zastanawiasz się dlaczego właściwie do Ciebie piszę, skoro jasno dałeś mi do zrozumienia, iż to, co wydarzyło się dawniej pomiędzy nami było błędem, zupełnie nierozważnym uniesieniem słabości, nietaktem kryjącej się w najczulszej głębi tchnienia arogancji każącej nam sądzić, iż ekstaza płynąca w spełnieniu ciała zastąpi wszystko inne, łagodząc ból, który tkwi znacznie głębiej, niż byśmy mogli w siebie nawzajem sięgnąć.
    Bo jest tam, prawda?
    Upatrywałam go w twoich oczach, spojrzeniu zrównanym z moim, tak do niego podobnym i bliskim. I mimo całego bólu, który trawił mnie od środka, to pragnęłam przyjąć na siebie Twój, choć nigdy choć szeptem go nie wyraziłeś, zbyt silny i zamknięty. Po takim czasie, wśród uporczywych myśli kreślonych w swoim wnętrzu, przywołujących moją jedynie nieoględność i niemoc pojęcia faktu swojej osoby przez Ciebie odtrącenia, moje słowa z każdym kolejnym wyrazem stają się po prostu śmieszne, bo braknie w nich być może szacunku do siebie samej, jakiego dopatrywać się możesz. Ośmielam się jednak je wyrzec, bo nigdy przecież nie przejmowałam się tym, co o mnie mówiono i jak oceniano. Myślisz o mnie?
    Jako że więcej jest we mnie romantyczki, niż realistki zdecydowanie wybieram ślepą w to wiarę, bo w chłodzie pościeli moje sny odnajduje od paru dni i wypełnia Twoja twarz i Twój dotyk. Rozgrzewa je i pieści. Jednocześnie paraliżuje i nie daje myśleć o niczym innym, jak oddaniu się ciepłocie Twojego ciała, ramionom stabilnym i pewnym, bo tylko w nich moja delikatność i wątłość staje się dla mnie bezpieczną…
    Jesteś mym bezpieczeństwem, Mikkelu. Pozwól mi odnaleźć w Twoich ramionach przystań bezpieczną i pewną, której teraz tak silnie potrzebuję. Bądź mym towarzyszem na wernisażu w Galerii Besettelse. Rozgrzej zimną skórę ciepłem Twego dotyku. Przywróć stabilność oddechu.


    Lykke Ronneberg


    Koperta przesiąknięta była zapachem perfum Lykke, zmysłowym i słodkim, przywołując na myśl zapach jej ciała. Ciepłymi i pikantnymi nutami wanilii, różowego pieprzu i cedru.
    Gość
    Anonymous



    11.12.2000

    Mikkelu,

    Nie masz za co mnie przepraszać, mój Drogi - nie zawsze możemy znaleźć czas, by poskładać cisnące się w głąb umysłu myśli, ułożyć i uporządkować je w całość, skupić się na nich, tym bardziej zmuszając się niejako do zajrzenia w naszą przeszłość, którą dawno zostawiliśmy za sobą, a ona wraca do nas zupełnie nieproszona. Nie zaprzeczę jednak, iż oczekiwanie na list od Ciebie był dla mnie kwestią nadzwyczajnie trudną, bo zaraz w mej głowie powstawały myśli kierowane paranoją, iż uznałeś po prostu, że prowadzę się w nieprzystający kobiecie sposób, naszą znajomość woląc zakończyć, niż mieć dziwkę przy swoim boku. Pozostaje mi mieć nadzieję, iż wcale nie tak o mnie myślisz, bo jednak Twoje zdanie o mnie jest mi ważnym.
    Dawno nie wracałam do tamtych chwil, do wspomnień o Tobie, o sile twych ramion, które jako jedyne pomimo braku tlącego się pomiędzy nami spalającego nasze serca uczucia ofiarowały mi sobą poczucie bezpieczeństwa i stabilności, jako że Twoja stateczność i nieporuszony, pełen chłodu spokój był tym, czemu zawierzyłam i czemu pragnę wciąż wierzyć. Nie odcinaj mnie od siebie, Mikkelu, tylko o to Cię proszę. Bądź moją kotwicą. Bądź mi przyjacielem, na którego silnych ramionach mogę oprzeć się w potrzebie.
    Nie oczekuję niczego innego.
    Moja obecność na wernisażu poprzez moją pracę jest koniecznością, a nie chciałabym się zjawić tam z kimś, na kogo kojący spokój nie mogę liczyć. Co prawda mam wielu znajomych, jednak większość z nich, jak ja sama posiada duszę zbyt niestabilną i ekscentryczną, by ofiarować mi tego dnia choć strzępy spokoju ducha. Będę z Tobą szczera - właścicielem Galerii jest mój były mąż, teraz przez nienawiść do mojej osoby pragnący za wszelką cenę tego, by moja kariera stała się ruiną, zamiast moich prac wystawiając dzieła kolejnych łatwowiernych ptaszyn rozkładających przed nim nogi w zamian za własną wystawę. Dlatego ośmielę się stwierdzić, iż Twoje towarzystwo i Twój spokój jest dla mnie nieodzowny i silnie potrzebny. Wiem, że stawiam Cię w dość trudnej być może sytuacji i położeniu, lecz liczę, że nie zmienisz swego zdania i ofiarujesz mi siebie tego wieczoru. Spotkajmy się przed wejściem.


    Lykke Ronneberg (Wahlberg)
    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    12 grudnia 2000 grudnia niespłoszona zimnem wiewiórka przyniosła na Twój parapet brązową kopertę, w której znaleźć można było bilecik wstępu na wernisaż oraz składaną na trzy broszurkę na jego temat. Jeśli podejrzewasz, że zaproszenie nie zostało wysłane z życzenia właściciela galerii lub któregoś z jej pracowników, możesz mieć pewność, że na listę gości wpisał Cię dobry znajomy.

    Tyr ViXA9fA

    Tyr 8znvXG2h
    Tyr VEkaurL
    Gość
    Anonymous



    11.12.2000

    Mikkelu,

    Niektórym nadzwyczaj gładko idzie osądzanie innych wedle samych siebie, zmuszając tym samym cały świat wokół do własnych obyczajów i poglądów. Wydając własne werdykty i nie naświetlając wcześniej w żaden sposób całego obrazu. W końcu większość z nas jest egoistami, bo jakże mielibyśmy cenić w innych to, co jest od nas odmienne, a poprzez to konkurencyjne. Spotkałam się z tym niejednokrotnie, może zbyt często, by w mojej głowie nie pobrzękiwały myśli kierowane zwykłą paranoją, iż moje odstępstwa od utartych w społeczności reguł hańbią mnie i kalają, zamiast odznaczać i wyróżniać wyjątkowością. I tak, masz rację, iż winno się w tym względzie traktować kobiety i mężczyzn na równi, bo czy jako przedstawicielka płci słabszej i bardziej wrażliwej nie mam pozwolenia na jakąkolwiek przyjemność?
    Nasze spotkania były tym dla mnie i cieszy mnie fakt, iż Ty sam wspominasz je z równą mojej przyjemnością. Nie uważam, by winny one pozostać w przeszłości, skoro jak sam piszesz winniśmy spełniać własne pragnienia, skoro nikogo one nie krzywdzą. Pragnę Cię Mikkelu i Twoje pożądanie wobec mnie nie jest w stanie mnie zranić. Odmiennie dla Twoich wobec mojej osoby zahamowań.
    Nie warta jestem Twojej przyjaźni?
    Nie potrzebuję w ten sposób wzbudzać w swym byłym mężu zazdrości, nie widząc w tym jakiegokolwiek celu czy sensu. Moje małżeństwo od ponad roku jest sprawą dla mnie zamkniętą i robię wszystko, co w mojej mocy, by do tego nie wracać, choć biorąc pod uwagę moją sytuację i konieczność niekiedy przebywania w tym samym środowisku jest to nadzwyczajnie trudne i w żaden sposób dla mnie przyjemne. Dlatego też głęboko doceniam to, że będziesz mi w tej udręce towarzyszem na wernisażu. Wystarczającym dla mnie będzie Twoje silne ramię, nad którym będę mogła się podtrzymać…

    Spotkajmy się jednak u mnie, znasz mój adres.



    Lykke Ronneberg (Wahlberg)
    Gość
    Anonymous



    12.12.2000

    Mikkelu,

    Nadzwyczaj często wydaje się niestety opinie o człowieku na podstawie tego, co inni o nim mówią, nie zostawiając sobie nadto czasu na własny namysł i osąd. Być może moje przewrażliwienie na tym punkcie wynika z faktu, iż moją osobę niejednokrotnie szkalowano i potępiano właśnie nimi się kierując. Nie to, bym szczerze przykładała do nich jakąś znaczniejszą wagę, choć w moim zawodzie reputacja i czyjaś opinia odnośnie mojej osoby, czy moich dzieł zdecydowanie może zaważyć na mojej artystycznej karierze. Choć bądźmy ze sobą szczerzy - niekiedy wszelkie ekscesy i wyskoki sprzedają się najlepiej - ja jednak wolę polegać na swoim talencie, niż sztucznie napędzanym fałszu łamiących wszelkie normy społeczne naruszeń. Twoja opinia zaś wyjątkowo ma dla mnie szczególnie istotne znaczenie.
    Przyjemnością były dla mnie noce spędzone przy Twoim boku i w Twoim towarzystwie, Mikkelu, a że nie znoszę szczególnie odmawiać sobie uciech w Twoich słowach odnajduję nieme przyzwolenie na nie. Siły we własnej wrażliwości doszukując w cieśni ramion zastygłych opiekuńczo nade mną, przy Tobie pragnąc być tą słabszą i niewinną.
    Nazywasz mnie kusicielką, choć sama pokusa żyje w Tobie -  nie we mnie, jako że pozbywam się jej ulegając, uznając to za jedyny sposób się jej pozbycia. Wiedz, że nie ja wytwarzam w Tobie owe pragnienie, ale wspomnienia zastygłe pod Twymi powiekami mamiące zmysły. Prowokujące być może rozkosz i chciwość, którą sobie nawzajem dawaliśmy. Niekiedy ofiara z równą rozkoszą wpatruje się w drapieżnika, jak on sam w swoją zdobycz, Mikkelu.
    Od najmłodszych lat czuję zbyt wiele i zbyt silnie, ale pragnę tego. Chcę czuć wszystko zwielokrotnione do samych granic. Radość i łzy. Pożądanie i ból. Cierpienia i rozkosze. Posiadanie i utratę. Moją sztuką są właśnie emocje, a jakże mielibyśmy je wyrażać wcale ich nie doświadczając? Dlatego jeśli nawet miałbyś mnie kiedyś swym brakiem jakichkolwiek uczuć wobec mnie skrzywdzić, CHCĘ TEGO.

    I doceniam Twoje zrozumienie.

    Liczę, że zjawisz się u mnie na godzinę przed wernisażem. Godzina 18 będzie odpowiednia. Ofiarujmy sobie chociaż ten jeden wieczór.




    Lykke Ronneberg (Wahlberg)
    Gość
    Anonymous



    20.12.2000

    Szanowny Mikkelu,

    przede wszystkim dziękuję Ci za pamięć o mnie. Jestem wdzięczny, że zdołałeś znaleźć na to czas. Sam nie zdążyłem jeszcze wybrać się na tegoroczny jarmark, ale wnioskuję, że wart jest uwagi?
    Niezmiernie schlebia mi fakt, że kolory tych skarpet przywodzą ci na myśl moją galerię. Mógłbyś opisać mi szerzej powody takiego twierdzenia? Pragnę poznać Twoją opinię. Daruj mi ciekawość, lecz jedynie dzięki odpowiedniej krytyce jestem w stanie prowadzić Besettelse ku uznaniu gości, czego mam nadzieję, miałeś szansę doświadczyć w trakcie swojej ostatniej wizyty, nawet jeśli dokładne okoliczności Twojej obecności nie były wystarczająco sprzyjające, by bez niepokoju obcować z wysokiej jakości malarstwem. Możesz trzymać mnie za słowo, naprawimy ten błąd w niedalekiej przyszłości. W galerii zawsze jesteś mile widziany, wierzę, że w niedalekiej przyszłości spełni ona Twoje potrzeby. Sztuka kryje wiele niespodzianek, być może będziesz miał szanse odkryć wszystkie. Nie zrażaj się pierwszą jaskółką, sam wypatrywałem jej niegdyś z tęsknotą w oczekiwaniu na wiosnę. Niektóre ptaszyny spadają pod naciskiem zachwytów.

    Liczę, że przyjmiesz moje zaproszenie do kasyna. Może u schyłku roku?

    Z wyrazami szacunku,
    Olaf Wahlberg
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!
    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis:
    Najukochańszy bracie, z życzeniami samych cudownych chwil zarówno w okresie Jul, jak i w nadchodzącym roku, przesyłam Ci projektor, który z pewnością okaże się doskonałym dodatkiem do Twojego salonu. Załączony eliksir noś, proszę, zawsze przy sobie - będę spokojniejsza - F.
    Podarkiem okazał się: eliksir pierwszej pomocy (3 użycia) oraz domowy projektor.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!
    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis.
    Mikkelu, przyjmij ten skromny prezent z okazji zbliżających się świąt. Cieszę się, że będziemy mieli szansę bliżej się poznać. W czasie Jul życzę Ci oddechu.
    Olaf Wahlberg

    Podarkiem okazała się: zdobiona papierośnica.
    Gość
    Anonymous



    21.12.2000

    Szanowny Mikkelu,

    przez krótką chwilę obawiałem się, co rozumiesz przez wcześniejsze porównanie, ale rad jestem, że wyjaśniłeś takowe. Przyznaję, paleta barw odbiegała od typowej dla midgardzkiego śniegu bieli, czy klasycznego czarnego nieba, niezmąconego ideą zorzy polarnej. Zielenie, pomarańcze i brązy na myśl przywodzą mi wczesny wschód słońca we wstędze leśnych płuc Skandynawii, gdzie Twoim przyjacielem jest szklanka gorącej parzonej kawy, a śpiew mazurków ściąga znów do białej pierzyny. Zdradź mi, czy podobne wrażenia miałeś pośród oglądanych obrazów, lub czy masz dziś, gdy spoglądasz na zakupiony obraz? Pragnę Ci podziękować za jego kupno, zysk przeznaczyłem na wsparcie fundacji OdNowa, jestem wdzięczny, że i Tobie los tego miasta jest bliski.
    Sztuka istnieje w każdym zakamarku tego świata i obawiam się, że choćbyś chciał zamknąć oczy, tak dalej będzie Cię otaczać. Z największą przyjemnością wprowadzę Cię w jej tajniki i nakieruję w sposobach interpretacji, choć to, rzecz jasna, zawsze pozostaje w trudzie widza.
    Cieszy mnie, że i w dziedzinie ptaszyn mamy podobne postrzeganie świata. Być może nie dzieli nas tak wiele, obydwoje potrafimy odnaleźć melodię w ciszy niezmąconej skwirem.
    Nie dawaj mi forów, a kto wie, może z tej gry wyjdziesz z dodatkowymi czterema tysiącami złotych talarów w kieszeni. Mam nadzieję, że nie zmartwi Cię informacja, że preferowałbym jednak zachować te, które od Ciebie otrzymałem. Niech wygra ten, kto ma więcej szczęścia, choć przyznać muszę, ostatnim miesiącem mam go nad wyraz wiele. Będę oczekiwać informacji, jaki termin będzie dla Ciebie odpowiedni. Na szczęście moim czasem mogę rotować stosunkowo dowolnie, lecz sporą jego część planuję z wyprzedzeniem. Nie mniej, z pewnością wybierzemy odpowiedni termin.

    Do zobaczenia,
    Olaf Wahlberg
    Widzący
    Gerda Molander
    Gerda Molander
    https://midgard.forumpolish.com/t1120-gerda-molander#8014https://midgard.forumpolish.com/t1429-gerda-molander#12456https://midgard.forumpolish.com/t1436-fintifluszka#12555https://midgard.forumpolish.com/f167-gerda-molander



    21.12.2000

    Mikkelu,

    dziękuję za troskę i śpieszę z uspokojeniem – mogę szczęśliwie pochwalić się doskonałym zdrowiem. Zimy w rodzinnym miasteczku zdążyły zahartować mnie wystarczająco, by tutejszy mróz zdawał się zaledwie nieszkodliwym uszczypnięciem. Mam nadzieję, że dla Ciebie są równie niegroźne lub przynajmniej litościwe, jeśli jednak chorujesz – ten jeden raz pozwalam, a nawet proszę, byś mnie okłamał. Jak mogłabym spać spokojnie, wiedząc, że nasi wspaniali Wysłannicy chorują jak każdy zwykły człowiek?

    Strach przed zabójczym spojrzeniem pani Søndergaard potrafię jeszcze zrozumieć, to zdaje się świadczyć wyłącznie o zdrowym rozsądku. Nie zdziwiłabym się, gdybyś rzeczywiście padł pod jej wzrokiem trupem, przedświąteczna atmosfera wprawia ją w paskudnie nerwowy nastrój, ale mam na nią swój sposób – możemy umówić się, że puścisz mi Tyra (wspaniały z niego pieszczoch), gdy raport będzie gotowy; miniemy się niepodejrzanie i zupełnie przypadkiem w korytarzu przed biurem, a ja upewnię się, żeby żadnego opóźnienia nie zauważyła. Chyba że jesteś gotowy wejść w paszczę gulona, będę Ci w takim wypadku cicho kibicować ze swojego bezpiecznego miejsca poza zasięgiem jej gniewu.

    Oczywiście, nie zapomniałam – wciąż jesteś mi wprawdzie winien obiecane wyjaśnienie. Oraz obiecaną kawę, przy okazji. Nie chciałabym zajmować Ci czasu w tym zabieganym okresie, a sama wkrótce wyjeżdżam do rodziny; chyba najlepiej będzie spotkać się po Nowym Roku, jeśli wciąż będzi  , odewę się po powrocie, by dograć dzień.

    Mam nadzieję, że będziemy mieli okazję wymienić jeszcze życzenia osobiście, gdyby się tak jednak nie stało, dziękuję tutaj i życzę Tobie również radosnych, ciepłych świąt oraz pomyślności w nowym, miejmy nadzieję spokojniejszym, roku.

    Wszystkiego najlepszego,
    Gerda Molander
    Gość
    Anonymous



    10.01.2001

    Mikkelu,


    Być może nie powinnam do Ciebie pisać, wyciągać znów na wierzch wszystkiego, co minione , które bezpowrotnie winno paść w niepamięć. Tak samo, jak przywoływać tego, co niegdyś nas do siebie zbliżyło, gdy bez szacunku i wiary w uczucia i miłość, bacząc jedynie na własne przyjemności i rozkosz oddawaliśmy swoje ciała sobie, by odnaleźć w tym choć chwilową, ulotną przyjemność i szczęście. Być może błędem mym było napisanie do Ciebie po tak długim wówczas czasie, zaproszenie na wernisaż, który mimowolnie przywołał i wyciągnął ze mnie cały ból i rozpacz, który wcześniej udawało mi się w sobie więzić, wszelkimi siłami usiłując płynąć pod ten prąd, który bez ustanku mnie do niechcianej przeszłości znosi prowokując rozdrapywanie ledwie wygojonych ran na mym ciele i duchu. Ciągnąc ku ziemi, każe wyłapywać szepty wiatru i bezsensowne opowieści drzew ocierających się o siebie. Rozszyfrowywać dziwne kody, próbując złożyć w całość to, co się rozpadło.
    O przeszłości winno się myśleć przecież jedynie wtedy, gdy może ona sprawić przyjemność - być może dlatego właśnie moje myśli wciąż bezwiednie biegną ku Tobie. Nie sypiam dobrze, wciąż w głowie mej mając, że rozstaliśmy się w taki, a nie inny sposób, że być może choć całkowicie nieumyślnie Twoje uczucia swym zbyt gwałtownym i nieposkromionym w żaden sposób przez nikogo, nawet siebie samą charakterem skrzywdziłam.
    Pewnością mą jest to, że w tej chwili masz mi za złe nie tylko samo zaproszenie Cię i przywołanie do życia tego, co dawno zakończyliśmy, ale to, jak bardzo Cię swoim zachowaniem i samą sobą zawiodłam. Winnam to zrobić dużo wcześniej - wytłumaczyć, przeprosić, spotkać się z Tobą prosto w twarz, spojrzeć w oczy i choć to zapewne nie wiele zmienia -

    PRZEPRASZAM.


    Lykke
    Widzący
    Gerda Molander
    Gerda Molander
    https://midgard.forumpolish.com/t1120-gerda-molander#8014https://midgard.forumpolish.com/t1429-gerda-molander#12456https://midgard.forumpolish.com/t1436-fintifluszka#12555https://midgard.forumpolish.com/f167-gerda-molander



    01.03.2001

    Mikkelu,

    Miałam nadzieję, że czas pozwoli mi zrozumieć siebie lepiej; że da mi właściwe słowa, którymi mogłabym Ci wyjaśnić moje zachowanie i późniejsze milczenie, ale zdaje mi się, że jest przeciwnie – im więcej go mija, tym gorsze wydają się przychodzące mi na myśl usprawiedliwienia. Prawdą jest, że z końcem ostatniego Midsommar straciłam kogoś bliskiego; prawdą jest, że trudno mi o tym zapomnieć. Prawdą jest również, że zachowałam się wobec Ciebie niesprawiedliwie i prawdą jest, że wstydzę się tego straszliwie, i chyba przez ten wstyd jeszcze trudniej było mi podnieść pióro, i chyba nie sądziłam, że mógłbyś jeszcze pamiętać, może już nie pamiętasz, to w porządku. Chciałam powiedzieć, że nie zrobiłeś nic złego. Zaskoczyłeś mnie, chyba nigdy nie radziłam sobie dobrze z rzeczami nieprzewidzianymi. Zaskoczyło mnie też, jak przyjemnie jest usłyszeć podobne słowa; wydawało mi się chyba, że nie powinnam się tak czuć, w końcu nie minęło tak dużo czasu i jest jeszcze, zresztą, tyle do zrobienia, i znamy się tak krótko. Chyba zawsze zastanawiałam się, jak to jest – czasami po prostu zrobić to, na co ma się ochotę, nie myśleć o niczym więcej niż tylko o tym: czy to przyjemne. A potem, kiedy rzeczywiście jest, zaczynam się bać i myśleć jeszcze więcej.

    Przepraszam. Powinnam napisać to dawno – powinnam Ci to powiedzieć, ale obawiam się, że zastałby mnie w końcu Ragnarök, gdybym czekała aż znajdę na to odwagę. Mam szczerą nadzieję, że wybrałeś się na mecz i że był udany. Może uda nam się wyjść następnym razem, jeśli będziesz miał ochotę wyjaśniać mi zasady; obiecuję, że tym razem odpowiem, zanim termin przeminie. Zrozumiem też, jeśli nie będziesz miał na to ochoty; chciałabym przynajmniej, byś wiedział, że nie zrobiłeś nic źle. I że wciąż trzymam kostkę cukru w razie, gdyby podkomendant był dla Ciebie zbyt surowy. I że staram się być odważniejsza, i że mam nadzieję, że wszystko u Ciebie w porządku.

    Gerda Molander



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.