Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Svalbard

    +2
    Mistrz Gry
    Synne Mikkelsen
    6 posters
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    First topic message reminder :

    Svalbard, Norwegia
    Svalbard to najbardziej wysunięty na północ archipelag Norwegii – miejsce to jest niemalże niezamieszkane przez ludzi, stała ludność mieszka bowiem jedynie na wyspie Spitsbergen, odkrytej przez Normanów już pod koniec XII wieku; jest to wynik nie tylko odległości dzielącej obszar od stałego lądu, ale również arktycznych temperatur, które sprawiają, że nawet latem kręte i pałąkowate fiordy są skute lodem, a ponad połowę całego terenu pokrywa masywny lodowiec. Z tego samego powodu, dla którego galdrowie nigdy nie zamieszkali obszaru Svalbardu, populacja dzikich zwierząt jest wyjątkowo obszerna – na wyspach żyją foki i morsy, można podziwiać również białe wieloryby i ogromne ilości ptactwa. Jednak najważniejszym zwierzęciem, które króluje w Svalbardzie, jest niedźwiedź polarny, wobec czego ludzie, którzy odwiedzają to miejsce, powinni zachować szczególną ostrożność, zarówno zrywanie roślin, jak krzywdzenie mieszkającej na archipelagu fauny jest bowiem surowo zabronione.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Woda, której tafla jeszcze niedawno lśniła słabym, perłowym blaskiem, wydawała się teraz przeniknąć chłodem, wzierającym się pod ubrania i pod skórę za każdym razem, gdy kolejna fala rozbijała się o drewniany brzeg burty – wzburzone wnętrze morza rozbijało się po obu stronach statku, aż otaczający was krajobraz coraz bardziej przypominał otwarte szczęki podwodnej bestii, niż sceniczny krajobraz Svalbardu, spieniony błękit zbyt podobny do białej śliny, unoszące się ponad taflą płetwy do trzonowców zamykających się ciasno na kończynach wystających poza krawędzie statku. Stworzenie – czymkolwiek było – rozgniewało całe przybrzeże archipelagu, które teraz przelewało się zimną, atramentową wodą na pokład Krakena; woda pozostawiała na skórze cienki film dreszczy i soli, od której ubrania sztywniały na karku, drapiąc wszędzie tam, gdzie naskórek stał się czerwony i tkliwy. Dopiero zaklęcie Arthura, wycelowane w śliski, obły kadłub zwierzęcia, sprawiło, że panujący wokół chaos zasłał się jak świeża, lniana pościel, kołdra narzucona na brudne, pomarszczone prześcieradło – istota, która jeszcze przed chwilą uderzała grzbietem w spód statku, zatrzymała się całkowicie, nieruchoma i pogrążona we śnie sprawiającym wrażenie tak spokojnego, jakby bezsenność nigdy nie zakradła się pomiędzy morskie niziny Svalbardu. Chwila na oddech była jednak krótka i ulotna – morze ledwie rozwlekło się po horyzont, gdy wasze dłonie sięgnęły po marynarski sznur, obcierając śródręcza o twarde sploty, gdy z każdym pociągnięciem śpiące stworzenie przemieszczało się coraz bliżej rufy.
    Teraz, gdy po raz pierwszy nie szarpało się pomiędzy falami, mogliście przyjrzeć mu się uważniej – śliski grzbiet unosił się nad wodą jak ogromny, srebrny otoczak, z płetwą poruszającą się na podobieństwo masztu, obleczonego cienką, lśniącą membraną. Zwierzę było ciężkie, choć zaklęcie Urmasa uniosło je bliżej tafli – jasny, nakrapiany brzuch spuchł, jakby wypełniony powietrzem, aż całe rybie ciało z łatwością wzniosło się na pokład statku, przytrzymywane jedynie za metalowy hak, który przebił podniebienie i wystawał zakrzywionym kawałkiem metalu przez źrenicę lewego oka. Każde z was musiało przyznać, że stworzenie nie wyglądało jak nic, co dotąd poznaliście – ani wśród mórz, którymi pływały żeglarskie drakkary, ani pod twardymi okładkami encyklopedii, gdzie na grubych stronach zarysowano ilustracje storsjöodjuretów, krakenów i selm. Zwierzę zaległo na dnie Krakena, mniejsze niż sprawiało wrażenie zza burty – wyglądem przypominało rekina, z tą różnicą, że zamiast krótkiego, stożkowego pyska, miał łeb przywodzący na myśl węża, z ogromnymi, lśniącymi oczami po obu stronach smukłej głowy, która, w przeciwieństwie do reszty ciała, pokryta była połyskliwymi, srebrnymi łuskami. Przede wszystkim stworzenie pogrążone było jednak w głębokim śnie, którego wam wszystkim tak bardzo brakowało.
    Koniec tego. – głos Havarda zagrzmiał za waszymi głowami, jeszcze zanim moglibyście dobrze przyjrzeć się magicznej istocie – kapitan przedarł się pomiędzy wami, ruchem ramion odpychając osoby, które stały mu na drodze i bez uprzedzenia wbił nóż prosto w miękki brzuch morskiego stworzenia, które, pogrążone w głębokim śnie, nie miało nawet okazji, aby zauważyć swoją śmierć. Tkanka pomiędzy płetwami rozpruła się jak niedociągnięty haft, ku waszemu zdziwieniu na pokład wypłynęły jednak nie tylko lśniące, zaczerwienione wnętrzności, ale również nieprzetrawione ciała ryb – tych samych, które poprzedniego dnia zaatakowały was na pokładzie Krakena. Każdy z was poczuł ponadto głębokie, obezwładniające zmęczenie, prawie siłą osuwające się na wyczerpaną świadomość – czyżby powód waszej bezsenności leżał właśnie przed wami, martwy?

    INFORMACJE

    Każdemu z was przysługuje rzut kością k100 na dowolną akcję. Ci z was, którzy posiadają więcej niż 5 punktów w statystyce magii natury, mogą ponadto wykonać dodatkowy rzut kością k100 w celu uzyskania informacji o stworzeniu.

    CZAS NA ODPOWIEDŹ: 72h (do 14.06 23:59)
    Widzący
    Synne Mikkelsen
    Synne Mikkelsen
    https://midgard.forumpolish.com/t3630-synne-mikkelsen-budowa#366https://midgard.forumpolish.com/t3637-synne-mikkelsen#36786https://midgard.forumpolish.com/t3636-magister-magicus#36785https://midgard.forumpolish.com/f118-synne-mikkelsen


    Szorstka lina była nieprzyjemna w dotyku, pozostawiała po sobie drobne rysy na podrażnionej skórze, a im mocniej Synne zaciskała na niej dłonie, tym mocniejsze miała wrażenie, że je sobie pozdziera. Widmo nieprzyjemnej, upierdliwej w gojeniu rany niespecjalnie ją jednak powstrzymało przed wciąganiem cielska na pokład. Było ciężkie, cięższe niż się spodziewała. Dobrze, że ktoś rzucił zaklęcie rozdymające.
    Gdy cielsko spoczęło na deskach pokładu, Synne usilnie próbowała porównać je do znanych stworzeń z morskich głębin, ale czegoś takiego jeszcze nie widziało. Tyłów smukły, mocny, jak u rekina, a głowa… czy to możliwe, czy z braku snu miała przywidzenia? Przetarła oczy, ale nie, tajemnicza ryba wciąż w miejscu głowy miała coś, co wyglądało jak łeb węża. Nigdy wcześniej nie miała z czymś takim do czynienia.
    Uczucie chłodu nasiliło się, wdarło gwałtem pod ubrania, wyziębiło skórę. Pamięć nie działała poprawnie, wspomnienie fali sprzed kilku chwil wydawało się fałszywe, złamane, jak rozbite lustro z którego trudno odczytać odbicie.
    Heitr – mruknęła, skupiając wokół siebie drobiny magii, przetarła podrażnione solą oczy. Musiała się wysuszyć, inaczej zamarznie.
    Kapitan przepchnął się przez zdrętwiałą z braku snu załogę i jednym pewnym ruchem pozbawił bestię życia. Synne spoglądała beznamiętnie na rozlewające się po pokładzie flaki, obserwowała leniwie spływającą po deskach krew. Gdyby czuła się lepiej, być może współczułaby stworowi. W pewien sposób czuła się powiązana z każdym mieszkańcem słonej wody, ale teraz, w tych okolicznościach… I jeszcze to nagłe tąpnięcie, jakby ktoś wysypał na nią cały kontener gruzu. Uczucie dojmującego zmęczenia przygniotło ją, ściągnęło na ziemię, Synne osunęła się na kolana. Myśli rozpierzchły się jak stado wróbli, pozostawiając po sobie bolesną pustkę w której rezonowała jedynie pilna potrzeba snu granicząca z groźbą utraty przytomności. Czy to było w ogóle możliwe? Czy mógłby jej się urwać film? Czy mogłaby po prostu zamknąć oczy i się więcej nie obudzić? W tej chwili nie obchodziło jej nic innego, nic poza snem.

    Heitr (Calidi) – działa rozgrzewająco na ciało, wysusza włosy i ubranie.
    Próg: 20.
    82 + 10 = 92, zaklęcie udane


    Looking for trouble and if I cannot find it,
    I will create it
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Synne Mikkelsen' has done the following action : kości


    'k100' : 82
    Widzący
    Urmas Laine
    Urmas Laine
    https://midgard.forumpolish.com/t3472-urmas-laine#35617https://midgard.forumpolish.com/t3552-urmas-laine#35654https://midgard.forumpolish.com/t3551-juku#35653https://midgard.forumpolish.com/


    Szum w głowie zyskuje na mocy. Jest sztormem niespokojnym, nieprzejednanym. Jest przypomnieniem o tym jak krucha może być świadomość Urmasa, gdy sen odchodzi na dalszy plan. Taniec kolorowych plam odpowiada na zew, na blask chłodnej toni. Okala rozbudzoną bestię, stopniowo wymykającą się spod jarzma ludzkich wpływów. Jest przypomnieniem, że nic nie jest wieczne. Patrząc na ułożenie wierzchołków, na lśniącą ostrość kantów i trójkątnych zakończeń lodowców, na pianę zbierającą się w pomniejsze wiry, czuje rozszarpującą go od środka tęsknotę. Tęsknotę za tym, czego już nie ma, za domem, za ludźmi, których już nie ujrzy, za utraconą beztroskością. Może i bezpowrotnie.
    Svalbard zbiera dalej żniwa. Leżące na pokładzie stworzenie staje się ofiarą, poświęconą w imię wyższego dobra. Kolejną z kilku, uświęconych podczas wyprawy, prowadzących załogę Krakena w nieznane. Zbliżenie się kapitana jest dla Urmasa nagłe. Protest kiełkuje w jego krtani, ale nie pnie się ku górze. Jest ledwie rzężeniem z gardła, gdy nieznana z żadnych stronnic istota opuszcza ten świat, pozostawiając po sobie ostatki swojego snu i wnętrzności zdobione deski. Niczym wąż, symbol nieskończoności, zapowiedź Ragnaroku.
    Jormungand.
    Wpatruje się Urmas uporczywie, nachalnie na to, co zostaje ze stworzenia. Chce sobie przypomnieć. Chce zrozumieć. Czy kiedykolwiek miał styczność z czymś tak niezwykłym? Ponownie ciekawość gości mu pod czaszką i szereg niewypowiedzianych na głos pytań.
    Zerka przelotnie na suszącą się kobietę. Czy ugryzienie przestało jej dokuczać? Czy na pewno do końca rejsu będzie w stanie wytrzymać? Napotykając jej wzrok, pojmuje, że brakuje mu śmiałości, niezbędnej do podjęcia inicjatywy. Kolejnym punktem, migoczącym na horyzoncie, okazuje się nieznajomy, głośno wymawiającym formułę zaklęcia. Widzi zaczerwienie skóry, boleśnie popękanej, naznaczonej pracą. Nim dobrze to przemyśli, jego własne dłonie ponownie idą w ruch.
    Fetill – i nie patrzy mu w oczy. Nie robi niczego więcej w jego stronę. Nie idzie za tym dodatkowe znaczenie. To nic takiego. Zwykły bandaż. Stare przyzwyczajenia są silne. Silniejsze od dyskomfortu. Od tamtych wypowiedzianych z frustracji słów i wykonanych niekontrolowanych gestów. Przełyka pospiesznie ślinę i zerka na jasnowłosego mężczyznę, z którym wcześniej współpracował. Akurat, gdy ten traci przytomność i głośno ląduje na pokładzie, w różowej kałuży płynu.
    Walcząc z własnym zmęczeniem, Urmas rusza do niego. Przykuca i podejmuje pierwsze próby przywrócenia go do świata jawy. Lekko klepie go po policzku.

    Pierwszy rzut: Fetill 52
    Drugi rzut: 76 - uzyskanie dodatkowej informacji o stworzeniu


    My river's slowing down
    Know where you'll wind up
    Cross my water 'til you drown
    I feel it
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Urmas Laine' has done the following action : kości


    #1 'k100' : 52

    --------------------------------

    #2 'k100' : 76
    Widzący
    Gurra Mickelson
    Gurra Mickelson
    https://midgard.forumpolish.com/t3571-gurra-mickelson#35956https://midgard.forumpolish.com/t3623-gurra-mickelsonhttps://midgard.forumpolish.com/t3624-wartahttps://midgard.forumpolish.com/


    Drży na całym ciele, przemoczone do suchej nitki ubranie lepi się do pokrytej gęsimi fałdkami skóry. Nagły bezruch stworzenia zdecydowanie ułatwia wciągnięcie go na pokład, wzrok Gurry wydaje się jednak zamglony, jego spojrzenie przesłania nie tylko zmęczenie, ale i nakładający się na obraz widoczny przed oczami powidok wzburzonych fal, które nieustannie uderzają o burtę. Marszczy zdecydowanie brwi dostrzegając paszczę tej dziwacznej ryby - zupełnie niepodobne do tego, czego mogliby się spodziewać. Głowa na kształt węża zdaje się nie pasować do reszty cielska. Ale czy cokolwiek wokół pasuje jeszcze do właściwej im rzeczywistości? Czy otaczająca ich przestrzeń niej jest jedynie mirażem? Może zasnęli na samym początku tej podróży, a wszystko to, co przydarzyło im się od wejścia na pokład jest jedynie okropnym koszmarem, snem, z którego tak trudno się wybudzić?
    Jednak to ciężkie zmęczenie, tak trudne do zapomnienia, sprawiające, że kolana uginają się pod nim mimowolnie, a on sam niemal panicznie szuka oparcia na drewnianej burcie, gdy tylko wypuszcza z rąk sieć, która poharatała mu wnętrze dłoni, stanowi namacalny dowód na to, że wcale niej śni. Przytomność ciała, bo już nie umysłu, wydaje mu się nagle zupełnie przytłaczająca.
    Obserwuje precyzyjny ruch kapitana, zadaje sobie pytanie skąd w nim tyle siły, tyle pewności siebie. Krew bryzga na wszystkie strony, wnętrzności rozlewają się po pokładzie, a Gurra spogląda na nie tępo, jakby na chwilę zupełnie stracił wątek i uniósł się ponad to wszystko.
    - Læknijörgun - wydobywa się w końcu z jego gardła, morze wokół nadal wydaje się zastygłe, wydaje się, że to odpowiedni moment na próbę wezwania pomocy z lądu.

    Læknijörgun (Adiuvate curum) – przywołuje snop czerwonego światła; wzywa zespół z Oddziału Ratunkowego do działania w terenie. Użycie zaklęcia bez powodu grozi wymierzeniem surowej kary. Próg: 5
    Rzut 1 + 35
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Gurra Mickelson' has done the following action : kości


    'k100' : 1
    Widzący
    Arthur Mortensen
    Arthur Mortensen
    https://midgard.forumpolish.com/t914-arthur-mortensenhttps://midgard.forumpolish.com/t956-arthur-nisse-mortensen#5269https://midgard.forumpolish.com/t957-ravihttps://midgard.forumpolish.com/f89-dom-panstwa-nilsen


    Morze uspokaja, koi nerwy, lecz otoczka tej wyprawy, ten nieustanny nieuargumentowany lęk idący w parze z rozdrażnieniem płynącym z braku snu uderzał skuteczniej, niż sztormowe fale. Był zdekoncentrowany i rozkojarzony pragnął wypoczynku, a najchętniej rzuciłby się na koję i tak został do końca podróży.
    Z początku myślał o stworzeniu, które zaatakowali wydawało mu się, iż pod statkiem kryło się coś znacznie groźniejszego, coś, co mogło zagrozić mu bezpośrednio, lecz gdy wyciągnięto stwora na pokład, nieco uspokoił się, mimo to pozostając dalej w jakimś stopniu czujny. To ze względów na charakterystyczną urodę morskiego towarzysza ich niedoli.
    Głos kapitana rozchodził się jak wicher – uderzał żelazną nutą, bezdyskusyjnego rozkazu. Jego ruch był zdecydowany, a krew spływała po deskach pokładu mieszając się z morską pianą i glonami. Zdecydowanie zatęsknił za soczystym mięsem, które nie ma nic wspólnego z morzem. Chciał odpoczynku, być może dłuższego urlopu od pracy, był na tyle zmęczony, że senność podpowiadała najdziwniejsze scenariusze życia i odbierała radość z rejsu, podczas którego to wszak odczuwał ten dyskomfort.
    Oparł się o burtę oddychając głęboko pragnął wysilić się po raz ostatni tego dnia, nim zapadnie w długi sen. Postępując, kilka kroków utorował sobie drogę do potwora, który przypominał połączenie rekina i czegoś, co nie było mu znane. Głębia morska kryła przed nimi, tak wiele tajemnic, tyle wciąż pozostawało do odkrycia i zrozumienia, może coś w istnienie, czego nie wierzono nagle, pojawiło się i to ono stało za tymi wydarzeniami?
    Skupił wzrok na dziwnym pysku przywodzącym na myśl głowę węża, na oczach i łuskach. Co to do cholery było? Pytania serwowane w pustkę niewypowiedziane na głos. Znał wiele spośród magicznych stworzeń, ale pierwszy raz w życiu widział coś takiego.
    Nagłe uderzenie zmęczenia, które przygniotło, niczym fala tsunami zmyło i zupełnie zatraciło obraz stwora, ludzi, kapitana, a świat utonął w ciemności. Osunął się bezładnie na pokład bezładnie wprost na wilgotne deski.

    Rzut na informacje o stworzeniu:
    20+100=120
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Arthur Mortensen' has done the following action : kości


    'k100' : 100
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Rzeczywistość, do której teraz należeliście, wydawała się całkiem odmienna od tej, która pozostała na brzegu, daleko za waszymi plecami, pomiędzy zmarszczonymi kołtunami fal i węzłem białej piany – czas płynął tutaj inaczej, jakby on również zagubił się pomiędzy zimnymi prądami Morza Barentsa, kolejny zakładnik Svalbardu, któremu nigdy nie było dane dotrzeć z powrotem na stały ląd. Słońce wciąż świeciło równie jasno co w dniu odbicia od brzegu, gdzie czerwona latarnia była jedynym, co odróżniało przestrzeń, jaką pozostawiliście za sobą od tej, która rozciągała się przed wami, w jasności, która migotała bladym połyskiem na tafli i sprawiała, że niebo przypominało barwą srebrny brzuch pstrąga, było jednak coś niepokojącego; wprawdzie nigdy wcześniej nie sądziliście, że będziecie tak bardzo pragnęli, aby w końcu nastała noc.
    Ze stworzenia, którego brzuch rozpruł się wzdłuż białego ściegu pomiędzy płetwami, zaczął unosić się charakterystyczny, przegniły zapach, sprawiający, że powietrze prędko stało się wilgotne i gęste – Synne i Gurra byli zbyt pochłonięci bólem lub zmęczeniem, aby przyjrzeć mu się uważnie, Urmas i Arthur mogli jednak zauważyć, że istniał powód, dla którego żadne z was nie rozpoznawało leżącego przed wami gatunku, zbyt wielkiego, aby badacze mogli pominąć go podczas morskich ekspedycji: stworzenie było hybrydą, mutacją połączonych ze sobą fragmentów ciała, istotą wykreowaną przez magię i, jak mogliście podejrzewać, nie były to czary, którymi posługiwało się większość galdrów. Zwierzę miało szerokie, lśniące oczy, które nakrywała cienka błona jak u węży, całe jego ciało pokryte było jednak w śliskich łuskach, opalizujących w pobladłym świetle Midnattssol – Arthur, który stał najbliżej, mógł zauważyć, że zostały one przetkane smugami czegoś, co wyglądało jak ciemne, brunatne kryształy. Czymkolwiek było tajemnicze stworzenie, wyglądało na to, że anomalie, jakie miały miejsce na Svalbardzie, zniknęły wraz z jego śmiercią.
    Czerwony snop światła, wyczarowany przez Gurrę, sięgnął błękitno-szarego sklepienia i choć z początku wydawało się, że Kraken znajdował się zbyt daleko od brzegu, aby ktoś mógł przypłynąć wam na ratunek, pomoc pojawiła się prędzej niż moglibyście się spodziewać – spokojna i wypoczęta. Po trzech dniach wyczerpania musieliście zasnąć, nawet tego nie zauważając, kiedy otworzyliście oczy, byliście już bowiem przy brzegu, a wszystko wydawało się jedynie złym snem – być może łatwiej byłoby nawet w to uwierzyć, gdyby nie to, że każde z was trzymało w dłoni lśniącą, brunatno-czerwoną łuskę.

    INFORMACJE

    wszyscy z tematu.



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.