Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Gurra Mickelson

    2 posters
    Widzący
    Gurra Mickelson
    Gurra Mickelson
    https://midgard.forumpolish.com/t3571-gurra-mickelson#35956https://midgard.forumpolish.com/t3623-gurra-mickelsonhttps://midgard.forumpolish.com/t3624-wartahttps://midgard.forumpolish.com/


    Gurra Mickelson
    Miejsce urodzenia
    Malmö, Szwecja
    Data urodzenia
    15 kwietnia 1966
    Nazwisko matki
    Kamprad
    Status majątkowy
    przeciętny
    Stan cywilny
    wdowiec
    Stopień wtajemniczenia
    III
    Zawód
    Oficer w szeregach Wysłanników Forsetiego
    Totem
    Mewa
    Wizerunek
    Carlos Ferra

    - * -
    Ostatnimi czasy doskonale wychodzi mi udawanie. I wyrzucanie z siebie serii pozbawionych głębszego znaczenia słów. U mnie wszystko w porządku. Tak, trzymam się. Nie, nadal nie złapali tego drania. Tych drani? Może rzeczywiście było ich kilku. Tak, wiadomo już, że Malou była jedną z ofiar rytuałów Lauge Nørgaarda. Nie, wciąż nie wiadomo, gdzie jest Robin. Poszukiwania trwają. Wciąż wierzę, że żyję. Wciąż trzymam się nadziei (choć nadzieja matką głupich). Tak, niedługo wracam do pracy. Nie zniosę dłużej tej niedorzecznej bezczynności. Nie potrzebuję litości, wyrzekłbym najchętniej twardo. To ostatnie zachowuję jednak dla siebie. Jedynie zaciskam pięści tak mocno, że na wewnętrznej powierzchni dłoni pojawiają się krwawe półksiężyce.
    Równie łatwo przychodzi mi wymyślanie przebiegu wydarzeń tamtego wieczoru. Przewijam tę chwilę w pamięci niczym film. Klatka po klatce. Klatka po klatce. Powidoki zacinają się w najbardziej kluczowych momentach niczym w zardzewiałym, rzadko, a może wręcz przeciwnie - zbyt często - używanym projektorze.
    A wyobrażam to sobie tak:
    Moje palce suną powoli po delikatnej skórze Harpy, podążając śladem wydłużającego się na jej udzie cienia, rysowanego przez światło ulicznych latarni wpadające przez uchylone okno, leniwie kładąc się pośród bruzd prześcieradła wilgotnego od miłosnych uniesień. Kropelki potu spływają mi po czole, gdy obserwuję jak jej usta rozchylają się w cichym jęku rozkoszy, dokładnie wtedy gdy bezimienny nikczemnik morduje mi żonę, pozostawiając na wiecznie bladym ciele kolejne rany, okalecza je, pieczołowicie rozrysowując na skórze figury kolejnych run.
    Wizje dokonywanych na Malou potworności mieszają mi się w pamięci ze wspomnieniem odczuwanej wtedy namiętności. Chciałabym, aby nakładające się na siebie sprzeczne obrazy doprowadziły mnie do szaleństwa. Może tak byłoby łatwiej. Zamiast tego, powtarzam sobie, że zasłużyłem sobie na ten ból, na te pożerające od środka pieprzone wyrzuty sumienia, dobrze wiedząc, że jakkolwiek uparcie bym nie szukał, nie znalazłbym dla siebie żadnego usprawiedliwienia.
    Obiecywałem, że będę przyzwoitym mężem.
    Zawsze chciałem być dobrym ojcem.
    W obydwu przypadkach poniosłem porażkę.
    - * -
    Pamiętam swój zachrypnięty głos, w którym jak mi się wydawało pobrzmiewała ewidentna nieszczerość, słyszalna tak naprawdę zapewne jedynie w moich uszach, gdy dotarłem do miejsca, w którym odkryto jej ciało. Inni widzieli wyłącznie rozpacz złamanego tragedią męża.
    Pozwólcie mi ją kurwa zobaczyć.
    Wcale nie miałem do tego prawa. Nie po tym co zrobiłem, nie po zdradzie, której dopuszczałem się od kilku tygodni.
    Musiałem pogodzić się z myślą, że na rękach miałem jej krew.
    Na chwilę zapomniałem o wszystkich niedoskonałościach naszej relacji. O krzykach, bolesnych słowach rzuconych w twarz, raniących jak najlepiej wyszlifowane ostrze, niczym krople toksycznego deszczu osiadające na twarzy,
    Jej nagła śmierć przykryła pod warstwą iluzji prawdę o tym, że wcale nie byliśmy idealni, że tak najprawdopodobniej to nasze my i tak rozsypałoby się niedługo jak domek z kart, o wiele szybciej niż mogłoby się wydawać. Z próżną naiwnością nauczyłem się żyć w kolejnym kłamstwie - najpierw wmawiałem sobie, że wciąż nie widziałem poza nią świata, choć moje myśli wypełniała Harpa, teraz zaś, że na naszej relacji nie można było dostrzec żadnej rysy.
    Tym razem jednak nawet inni nie wierzyli w to łgarstwo.  
    - * -
    Unoszę się w wodzie jeziora Sjøøye niczym drapieżnik, bo ponad powierzchnię wystaje jedynie czubek mojej głowy i ze spokojem lustrujące okolicę oczy. Nie próbuję obmyć się z poczucia winy, raczej odciąć od świata, od przepełnionych irytującą litością słów, a wreszcie i od osób, które obchodzą się ze mną jak z jajkiem, chociaż przecież doskonale wiedzą, że zawsze byłem twardy, że rzadko dawałem się złamać.
    Na barkach ciążą mi teraz raczej bardziej wyrzuty sumienia niż sama jej śmierć.
    Zanurzam się głębiej, znikam pod powierzchnią wody na o wiele dłużej niż udaje się to zwykłym śmiertelnikom. Rybica już od najwcześniejszych lat zapewniała mi większą pojemność płuc, sprawiając, że mogłem zatopić się w błękicie i zniknąć pod jego pozornie przezroczystą taflą. Wypływam niemal na sam środek jeziora, aby tam przez kilkanaście minut bezwiednie unosić się na wodzie, wlepiając wzrok w rozgwieżdżone niebo jakbym liczył się z tym, że właśnie pośród nich uda mi się znaleźć odpowiedź na pytanie gdzie jest Robin. Powietrze majowego zmierzchu sprawia, że zaczynam drżeć. Nie zdarza mi się to po raz pierwszy, od najmłodszych lat ojciec zabierał nas nad tę wodę na weekendowe wypady, niemal bez przerwy opowiadając nam o świecie śniących, który tak go fascynował, splatając z nim już na zawsze nie tylko jego, ale i nasze ścieżki.
    Może to właśnie tutaj wszystko się zaczęło?
    - * -
    Karl znosił do domu niezliczone przedmioty śniących, pokazywał nam je na każdym kroku, zachwycając się bogactwem nieznanego nam świata. Mieliśmy wrażenie, że nawet najnowsze wynalazki galdrów nie robiły na nim tak wielkiego wrażenia jak przedmioty codziennego użytku wytwarzane przez śniących. Raz pokazał nam śnieżną kulę, w której zamknięte było małe miasteczko - mówił wtedy o ograniczeniach, które lubimy na siebie nakładać, że sami budujemy wokół siebie bariery, samodzielnie zawężając własne horyzonty, jednak racja bytu niektórych z nich była nie do podważenia. Godzinami tłumaczył nam dlaczego n a s z świat powinien zostać ukryty, dlaczego trzeba było chronić niczego nieświadomych niemagicznych przed zjawiskami, które ci ostatni uważali za nadprzyrodzone. Historia nie raz pokazała nam, tłumaczył, że gdy pewna wiedza znajdzie się w niepowołanych rękach, konsekwencje mogą przerosnąć nawet nasze najgorsze wizje.
    Odkąd pamiętam w naszym domu gromadziły się tłumy. Po mieszkaniu przemykali poważnie wyglądający uczeni, nierzadko dźwigając ciężkie tomisza książek, nic sobie nie robiąc z naszej obecności, gdy ja i Regina z szeroko rozwartymi oczami i równie szeroko rozdziawionymi ustami chowaliśmy się po kątach, w milczeniu śledząc ich poczynania. Fascynowały nas tajemnicze spotkania, które odbywały się za dębowymi drzwiami gabinetu ojca. Matka mówiła, że ich częstotliwość zwiększyła się wielokrotnie odkąd ojciec odkrył nową enklawę w duńskim Aarhus, co zapewniło mu szybki awans. Sama pełniła rolę Czyścicielki, fundamenty ich miłości niewątpliwie opierały się na wspólnej pasji, przekazywanej nam z niegasnącym zachwytem. W swojej pracy widzieli nie tylko możliwość zapewnienia bezpieczeństwa widzącym, ale i tym, których los pozbawił pierwiastka magii.
    Nikogo więc nie zaskoczyło, że zaraz po zakończeniu nauki w Akademii Mannaz, obydwoje z Reginą postanowiliśmy pójść w ślady rodziców. Pewne wybory ma się we krwi, jakiekolwiek nie byłyby nasze motywacje, po trzech latach szkolenia pod okiem najlepszych specjalistów mogłem pochwalić się posadą Obserwatora. Odziedziczyłem po ojcu smykałkę do bezproblemowego nawiązywania kontaktów z niczego nieświadomymi śniącymi, z łatwością stawałem się cząstką ich nieświadomie ograniczonego świata, z zapałem zgłębiałem ich kulturę, przesiąknąłem niektórymi zwyczajami, przejmując od nich pewne zachowania. Mimo szerokiego spektrum wykonywanych działań i możliwości współpracy z innymi wydziałami zacząłem odczuwać pewien brak, zalążek znudzenia. Chociaż przecież mogłem brać udział w rzadkich wyprawach do enklaw - nie będę ukrywał, że była w tym niewątpliwa zasługa ojca; - obserwować zabezpieczanie nowych terenów przez Kontrolerów Barier, jak i wywiązując się z powierzonego mi działania dezinformacji śpiących i szpiegowania ich poczynań. Już wtedy niejednokrotnie zaangażowałem się w rozwiązanie spraw mogących nosić znamiona przestępstwa. Pośród galdrów nie brakowało osobników, którzy pragnęli wyrządzić krzywdę śniącym. Głośną była sprawa pewnego ślepca z Laksevag, który prowadził eksperymenty na niemagicznych. Wzmożone zaginięcia tych ostatnich przyciągnęły początkowo jedynie naszą uwagę, jednak w chwili, gdy zaczęły pojawiać się kolejne tropy, do sprawy przydzielono oficerów Kruczej Straży, chyba nawet samych Wysłanników, nas, co nie było zaskoczeniem, zupełnie odsuwając od sprawy.
    Właśnie wtedy dotarło do mnie, że rola szpiega i niemego obserwatora, który i owszem zdobywał informacje, ale nierzadko nie miał zupełnie wpływu na dalszy przebieg wydarzeń, nie była dla mnie wystarczająca. Początkowo potajemnie złożyłem papiery na wydział kryminologii i kryminalistyki w Instytucie Trwaz, powiadamiając rodzinę o obraniu drogi innej niż dotychczasowa dopiero na początku roku akademickiego. Wbrew obawom, rodzice przyjęli tę zmianę ze zrozumieniem, ojciec nawet może i z ulgą, od pewnego czasu niektórzy oskarżały go o nepotyzm, moja dalsza kariera w Komisji do Spraw Niemagicznych i tak stała pod znakiem zapytania. Ojciec, pełniąc od pewnego czasu rolę naczelnego inspektora nie mógł sobie pozwolić na żadne faux pas.
    - * -
    Pewnych spotkań nie da się tak po prostu zapomnieć, a pewne sytuacje nie są jedynie dziełem przypadku. Harpa była ideałem, powodem młodzieńczego szaleństwa, chwilowej utraty zmysłów. Od pierwszego wejrzenia. Nie wiem, co jako pierwsze przyciągnęło mój wzrok. Cień uśmiechu na ustach, kiedy szeptała coś do ucha koleżanki, czy kosmyk włosów, który wyswobodził się ze starannie spiętych włosów, a ona chyba nieświadomie przesunęła dłonią po szczupłej szyi, odgarniając go na bok. Gdybym musiał, najpewniej wytrąciłbym jej z ramion trzymane książki, tylko po to, aby ściągnąć na siebie jej uwagę. Jednak intensywność z jaką się jej przyglądałem musiała sprawić, że nasze spojrzenia w końcu się spotkały. Wiedziałem, że wpadłem. Dogłębnie, nie tylko dosłownie, gdy chwyciłem ją za ramię, aby nie straciła równowagi, równocześnie, już wtedy zachrypniętym głosem, wyszeptałem jej do ucha krótkie przeprosiny. Odszedłem wtedy zdezorientowany, chociaż w głowie kołatała mi myśl, ze nie powinienem tracić jej z oczu.
    Wydawało mi się, że kolejne miesiące spędziliśmy przede wszystkim w łóżku. Zmuszałem się do tego, aby nie przywiązywać do naszej relacji zbyt dużej wagi, chciałem w końcu skupić się przede wszystkim na pracy, nic nie mogło tłumić mojej uwagi. Zauważyłem, że moje zaangażowanie w zajęcia nieco zmalało, a wyniki obniżyły się nieznacznie, może właśnie dlatego z ulgą przyjmowałem, że Harpie pozostawało jeszcze kilka lat studiów, a ja już niedługo miałem zacząć służbę. Więzi naszej relacji rozluźniły się może nawet szybciej niżbym sobie tego życzył. Początkowo nie byłem w stanie wymazać z myśli piękna jej twarzy, z czasem jednak jej obraz stracił na ostrości, wspólne wspomnienia wepchnąłem w najdalsze zakamarki pamięci, skupiając się jedynie na celu, który wyznaczyłem sobie w chwili, w której złożyłem papiery do instytutu, Nie chciałem pełnić funkcji prostego oficera śledczego, pragnąłem zostać Wysłannikiem.
    Nasze ścieżki splatały się potem jeszcze kilkakrotnie, nie było to takie trudne do przewidzenia. Wtedy byłem już jednak żonaty, niedawno przyszedł na świat Robin, a ja sam, jak mi się wydawało, nauczyłem się panować nad swoimi uczuciami i porywami serca. Lata służby otworzyły mi oczy na okrutny świat, z którego istnienia naiwnie nie do końca zdawałem sobie wcześniej sprawy. Posada oficera w wydziale kryminalno-śledczym pozwoliła mi w końcu działać. Nie byłem już jedynie niemym Obserwatorem, szpiegiem, informatorem, mogłem brać udział w śledztwach, nalotach na szemrane miejsca, a tych - jak się przekonałem nie brakowało w Midgardzie. Ze względu na moje wcześniejsze doświadczenie w Komisji do spraw niemagicznych brałem także udział w akcjach dotyczących enklaw, objaśniałem swoim towarzyszom ich działanie, wyłuskiwałem z pamięci wszystkie istotne informacje. Już wtedy zaczęły pojawiać się pierwsze podejrzenia, że są to obszary mogące w niedalekiej przyszłości ściągnąć na siebie uwagę ślepców. Dzięki kilku udanym akcjom, kilkumiesięcznej misji pod przykrywką, umiejętnie zdobytym informacjom i samozaparciu udało mi się w końcu osiągnąć cel. Stałem się członkiem Wysłanników Forsetiego.
    Już od dłuższego czasu w domu bywałem rzadziej niż by wypadało. Praca i pogoń za ślepcami wysunęła się na pierwszy świat, uczucie łączące mnie z Malou było niewątpliwie miłością, głębokim przywiązaniem wypracowanym przez lata, wolnym jednak od znanej mi wcześniej namiętności, bardziej praktycznym. Tak to widziałem. Odkryłem jak bardzo się myliłem dopiero na kilka dni przez jej śmiercią, gdy pojawiła się się w siedzibie Kruczej Straży zarzucając mi zdradę na oczach wielu spośród moich współpracowników. Nie wiem, skąd dowiedziała się o Harpie. Nie wiem, dlaczego postanowiła mi powiedzieć, że wie, właśnie w tym miejscu. Chyba naprawdę liczyła na to, że to zmusi mnie do przerwania romansu.
    Okazałem się na to zbyt słaby.
    Od morderstwa Malou minął już ponad miesiąc, po Robinie wciąż nie ma śladu.
    U mnie wszystko w porządku. Tak, trzymam się.
    Muszę wrócić do pracy, muszę ruszyć w teren. Tylko tak uniknę popadnięcia w otchłań szaleństwa i nie pozwolę ciążącym mi na barkach wyrzutach sumienia przejąć władzy nad tym, co pozostało z rozbitego na kawałki życia.
    Widzący
    Gurra Mickelson
    Gurra Mickelson
    https://midgard.forumpolish.com/t3571-gurra-mickelson#35956https://midgard.forumpolish.com/t3623-gurra-mickelsonhttps://midgard.forumpolish.com/t3624-wartahttps://midgard.forumpolish.com/


    Karta rozwoju

    Informacje ogólne

    Wzrost
    184cm
    Waga
    76kg
    Kolor oczu
    niebiesko-zielone
    Kolor włosów
    ciemnobrązowe
    Znaki szczególne
    pieprzyk na brodzie
    Genetyka
    -
    Umiejętność
    -
    Stan zdrowia
    Rybica


    Statystyki

    Wiedza o śniących
    III
    Reputacja
    25
    Rozpoznawalność
    35
    Stronnictwo
    10
    Alchemia
    5
    Magia użytkowa
    35
    Magia lecznicza
    5
    Magia natury
    5
    Magia runiczna
    5
    Magia zakazana
    0
    Magia przemiany
    5
    Magia twórcza
    5
    Sprawność fizyczna
    20
    Charyzma
    12
    Wiedza ogólna
    10


    Atuty

    Zapalony (I)
    +2 do rzutu na charyzmę i +2 na sprawność fizyczną.
    Miłośnik pojedynków (II)
    +5 do rzutu kością na zaklęcia ofensywne i defensywne.
    Atut (specjalny)
    -


    Ekwipunek

    Sygnet z krukiem
    raz na fabularny miesiąc wydaje dźwięk naśladujący odgłosy krakania, co obniża czujność przeciwnika, nakładając na niego karę -10 do spostrzegawczości przy najbliższym rzucie. Ponadto, na co dzień zapewnia stały bonus +2 do magii natury.
    Przedmiot
    opis przedmiotu


    Aktualizacje

    15.02.2024
    zakup +7 punktów do magii użytkowej
    Data
    aktualizacja

    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Karta zaakceptowana
    Żałujesz, Gurra? Tego, że nie patrzyłeś wystarczająco często, aby zauważyć? Nie żałowałeś wystarczająco mocno, aby Ci przebaczyła? Nie kochałeś wystarczająco mocno, aby zatrzymać ją przy sobie? Ludzkie serce nie decyduje o tym, kiedy pojawi się w nim miłość, podobnie jak nie decyduje o tym, do kogo będzie skierowana, sam powinieneś być świadom tego, jak trudno nad nim zapanować –  jak bardzo uwiera w nim teraz wina? Czy ciąży Ci równie mocno?


    Prezent

    Praca często wymaga od Ciebie więcej niż tylko mocnych dłoni i umiejętności posługiwania się zaklęciami – na początek rozgrywki, w prezencie od Mistrza Gry otrzymujesz sygnet z krukiem. Stanowi on nie tylko elegancki dodatek do Twojego munduru, ale posiada również magiczne właściwości, które pozwalają Ci odwrócić uwagę napastników – raz na fabularny miesiąc możesz otworzyć dziób znajdującego się na pierścieniu ptaka, a wówczas przedmiot zacznie naśladować odgłosy krakania i obniży czujność przeciwnika, nakładając na niego karę -10 do spostrzegawczości przy najbliższym rzucie. Dodatkowo, na co dzień sygnet zapewnia Ci stały bonus +2 do magii natury.


    Podsumowanie

    Punkty doświadczenia na start
    700 PD (karta postaci)
    Osoba sprawdzająca
    Jāzeps Ešenvalds

    Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz pierwsze punkty doświadczenia na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie należy obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową, za co przysługują ci kolejne punkty, po które możesz zgłosić się w aktualizacji rozwoju postaci. Prosimy także o wpisanie się do spisu absolwentów, jak i instytucji i profesji w celu uzupełnienia dodatkowych informacji o postaci. Powodzenia na fabule!




    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.