Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Smultring

    4 posters
    Gość
    Anonymous


    Smultring
    Imię swe zawdzięcza charakterystycznej puszystości, a znaczy ono pączek. Pomimo obłych kształtów mogących sugerować odrobinę zbyt duże przywiązanie do orzeszków, Smultring dostarcza korespondencję szybko i sprawnie, nie dając właścicielce powodów do narzekania. Jest wyjątkowym czyściochem, w wolnych chwilach bardzo często myje swój ogon. Choć lubi pieszczoty, nie ufa obcym i dopiero po pewnym czasie ośmiela się i zaczyna się przymilać.
    Gość
    Anonymous



    01.12.2000

    Szanowna Pani Guldbrandsen

    przyznaję, że Pani list wydaje mi się co najmniej tajemniczy. Proszę nie zrozumieć mnie źle, nie jestem przekonany o złych zamiarach płynących z Pani słów, jednak pozostaję w poczuciu głębokiego zdziwienia nimi. W istocie pora jest wczesna, ale czas to pieniądz.

    Nie jestem pewien, skąd przekonanie o tym, że informacje, które chciałaby mi Pani przekazać, będą wystarczające, aby zdecydować się na spotkanie, ale lubię kobiety pewne siebie, a taką widzę w Pani liście. Tym razem pozwolę więc sobie na złamanie konwenansów. Wolałbym się nie zawieść. Proszę pamiętać, że nie jestem hazardzistą. Może Pani przez to rozumieć, cokolwiek chce. Ludzie tacy jak ja oczywiście ze względu na bezpieczeństwo swoje i bliskich wolą nie ujawniać części prywatnych tematów publicznym mediom. Zdążyłem jednak rozeznać się, że nie jest Pani zatrudniona przez żadną z midgardzkich gazet. Nie podejrzewałbym Panią o brak etyki, ale oszustwo łatwo jest wykryć. Wierzę, że nie będziemy musieli się o tym przekonywać w tym konkretnym przypadku.

    Widzę, że zależy Pani na czasie, rozumiem to i wyjątkowo jestem w stanie się dostosować. Oczywiście przystanę na prośbę spotkania. Zechce Pani zjeść ze mną kolację? Wierzę, że przy wytrawnym winie i nowoczesnej kuchni rozmowa będzie szczególnie przyjemna. Do zobaczenia we Fjeskall Restaurant, dziś o 20. Musi zdawać Pani sobie sprawę, że rezerwacja z takim opóźnieniem w tym miejscu jest niemal niemożliwa, tak więc liczę, że przynajmniej podzielimy się deserem.

    Olaf Wahlberg
    Widzący
    Mikkel Guldbrandsen
    Mikkel Guldbrandsen
    https://midgard.forumpolish.com/t1222-mikkel-guldbrandsenhttps://midgard.forumpolish.com/t1260-mikkel-guldbrandsen#10014https://midgard.forumpolish.com/t1261-tyr#10020https://midgard.forumpolish.com/f125-mikkel-guldbrandsen



    02.12.2000

    Kochana Frido,

    mam nadzieję, że Tyr nie czeka zbyt daleka podróż i odnajdzie Cię szybko, do tego w dobrym zdrowiu. Znów Cię gdzieś poniosło po świecie, czy może jesteś w Midgardzie? Kiedy wreszcie odwiedzisz starszego brata? Za długo z tym zwlekasz, ja chyba także, dlatego piszę by Cię zaprosić na kubek gorącej herbaty z prądem i obiad, a przy okazji moglibyśmy poszukać świątecznego prezentu dla mamy. Przydałaby mi się Twoja rada. Wiesz, że nie jestem najlepszy jeśli chodzi o dobór prezentów. Ostatnio nie mam też do tego głowy. Pewnie sama słyszałaś o tym, co działo się w Midgardzie. Odpowiada Ci czwarty grudzień? Trzynasta, na rogu Panoptikumu na ulicy Handlowej w dzielnicy Walkirii? Słyszałem sporo dobrego o tym miejscu. Ponoć mają także wiele traktatów o magii runicznej, może więc znajdziemy przy okazji także i coś dla siebie.
    Co Ty na to? Nie odmawiaj staruszkowi, młoda.

    Mikkel


    when I say innocent
    I should say naive
    Gość
    Anonymous



    2.12.2000, wczesnym rankiem

    Szanowna Frido,

    pragnę podziękować Ci za wczorajszy wieczór, który miałem przyjemność spędzić w Twoim towarzystwie. Przyznaję, że choć ten przyniósł wiele nieoczekiwanego, tak nie żałuję, że zgodziłem się na spotkanie, jak zresztą wczoraj zdążyłem Ci już wspomnieć.
    Być może ten zakończył się nader szybko, bo nie zdążyliśmy zjeść odpowiedniej kolacji. Ledwo muśnięta karmelowa pianka i dwa kieliszki wina, sprawiły, że poczułem, jakobym nie dopełnił swojego obowiązku wystarczająco. Daj mi,  proszę jakiś sygnał, czy to moje towarzystwo odebrało Ci apetyt, czy może Twoje myśli podążyły gdzieś dalej, ściskając żołądek?

    Nie mógłbym przeżyć takiego ambarasu, abyś głodna musiała witać nowy dzień, tak więc przyjmij, proszę zaproszenie na śniadanie w swojej jadalni. Następnym razem mogę dostarczyć je prosto do łóżka, lecz teraz nie chciałem naruszać Twojej prywatności. Nie byłem pewny Twoich gustów, więc przed swoimi drzwiami znajdziesz wiele opcji smakowych. Skosztuj croissantów z marmoladą figową. Wiem, że to nie klasyczna skandynawska potrawa, lecz wierzę, że docenisz ich smak.

    Jestem pewien, że Norny zgodzą się ze mną, jeśli stwierdzę, że dane nam będzie się spotkać. Kwestią pozostaje to w jakich okolicznościach. Póki co jednak korzystajmy z danego nam czasu.
    Jak dobrze spałaś tej nocy?

    Olaf Wahlberg

    Po tym gdy wiewiórka dostarczyła Ci list, przed swoimi drzwiami mogłaś znaleźć srebrną krytą tacę, a na niej mieszanki dżemów i marmolad, rogaliki, jeszcze gorącą i parującą kawę w filiżance, świeże czereśnie oraz bitą śmietanę.
    Gość
    Anonymous



    2.12.2000, nieco przed południem

    Szanowna Frido,

    niech więc Twoje słowa się spełnią, o ile ponownie nie odmówiłbym Ci tak enigmatycznego zaproszenia, o tyle przyszłość jest nam obydwojgu nieznana, czyż nie? Jak zapewne doskonale zdajesz sobie sprawę, pomiędzy moimi obowiązkami nie mam wiele wolnego czasu, a jednak pragnę przekonać się o Twojej prawdomówności.

    Czy ktokolwiek, Frido, w Twoim towarzystwie mógłby być w całości nasycony? Człowiek zawsze pragnie więcej, a ludzie, którzy są tego świadomi, gotowi są osiągać własne cele, z takiego założenia wychodzę. Odpowiadając na Twoje pytanie, mojemu nasyceniu było daleko do spełnienia. Jestem pewien, że w niedługim czasie zapełnimy jego brak przy kolacji większej od jednej łyżeczki karmelowego musu.

    Takie słowa to miód na moje... oczy? Pozwól, że kurier pozostanie słodką tajemnicą. Wierzę, jednak, że dopełnił swego zadania należycie, skoro marmolada figowa tak ci posmakowała. Owoce w niej, które przyszło ci jeść, zostały zebrane w maju, a następnie przyrządzone według przepisu pochodzącego jeszcze z okresu Messynu. Zawsze doceniałem sztukę starożytnej Grecji. Słyszałaś kiedyś o postaci Tejrezjasza? Był synem greckiej nimfy Cariclo i Everesa. Legenda głośni, że pewnego dnia wyruszył na spacer, gdzie dostrzegł nagą boginię. Atena w furii pozbawiła go za to oczu, lecz darowała jasnowidzenie. Jeśli nie miałaś przyjemności,  polecam Ci zapoznać się z nią. Można rzec, że niesie za sobą wiele cennych wskazówek. Południe Europy obfituje w wiele tajemnic, lecz na cóż nam one, gdy tak wiele czeka w Ogrodach Baldura, prawda?

    Rad jestem, że zasnęłaś spokojnie i szybko. Ja również miałem tę przyjemność, choć nie zdziwi Cię zapewne jeśli stwierdzę, że moje myśli tuż przed snem biegały wokół poruszanych przez nas tematów. Byłaś im miłym dodatkiem, Frido.

    Olaf Wahlberg
    Widzący
    Mikkel Guldbrandsen
    Mikkel Guldbrandsen
    https://midgard.forumpolish.com/t1222-mikkel-guldbrandsenhttps://midgard.forumpolish.com/t1260-mikkel-guldbrandsen#10014https://midgard.forumpolish.com/t1261-tyr#10020https://midgard.forumpolish.com/f125-mikkel-guldbrandsen



    05.12.2000

    Kochana Frido,

    znów posyłam do Ciebie Tyr, bo umknęło mi kilka szczegółów i zabrakło nam chwili. W dobrym towarzystwie, jaka sama wiesz, czas płynie niezauważalnie. Raz jeszcze dziękuję za pomoc w zakupach, gdyby nie Ty, zapewne bym tam nie wpadł.
    Podasz mi proszę imię i nazwisko alchemiczki, o której mówiłaś? Jeśli je wspominałaś, to wybacz, lecz uciekły mi z pamięci, a chciałbym zwrócić się do niej z pierwszym, małym zleceniem, by sprawdzić te zachwalane umiejętności. Znajdę ją w Midgardzie, czy to dłuższa wycieczka?
    Po drugie - zastanawiałem się nad Jul i tak jak Ci wspominałem, zamierzam zabrać Roya do Midgardu, dopóki matka nie wróci ze Szwecji (może nawet dłużej, jeśli nie będzie o to płakać). Myślałem o tym, by piętnastego albo szesnastego grudnia wybrać się do Tromso, odwiedzić stryja i babcię (to powinno Cię zachęcić, czyż nie?). zostać tam na góra dzień lub dwa, właściwe Jul zaś spędzić w Midgardzie. Coś wymyślimy. Umiesz chyba upiec łososia, nie? Inaczej świąteczna kolacja złoży się z akvavit i słonych paluszków.
    Daj znać co o tym sądzisz.

    Mikkel


    when I say innocent
    I should say naive
    Gość
    Anonymous



    2.12.2000, wczesne popołudnie

    Szanowna Frido,

    wierze, że nie potrzeba jest tajemnicy, aby przeżywać ekscytację. Samą jej bliskość można czuć, gdy poranek przychodzi zbyt wcześnie, noc jest za długa, zapach zbyt intensywny, a dotyk zbyt czuły. Nie mniej, czym byłaby zabawa bez sekretu? Zgodzę się więc z Tobą, że przyszłość okryta ciszą, niesie nam żar. Ja jednak jestem człowiekiem, który z ludzkiego żaru kupuje poranny chleb, lub croissanty. Sztuce jestem winiec hołd, bo to dzięki niej miałaś okazję kosztować figowej marmolady.
    Z największą chęcią zdarłbym z Ciebie wszystko już wczoraj, lecz jestem cierpliwym człowiekiem. Wielokrotnie przekonałem się, że deser smakuje lepiej w miarę wzrostu apetytu. Jestem gotów więc czekać, sprawiedliwym byłoby, gdybyś miała świadomość, że jestem człowiekiem stosunkowo powściągliwym w osądach, choć oczywiście pragnąłbym pokazać Ci również mą drugą stronę. Odważysz się, Frido?

    Być może więc powinniśmy spotkać się w bardziej ustronnym miejscu, gdzie kelnerskie ucho nie dosięgnie naszej rozmowy? Tam mógłbym otworzyć Cię, niczym wspomnianą przez Ciebie księgę, lecz co jeśli jesteś wilkiem w owczej skórze? Czy nie winnym jestem się obawiać? Najgorsze zbrodnie, zawsze są najpiękniejsze.

    Nie obawiaj się, że kurier mógłby nie sprostać Twoim oczekiwaniom. Jestem zbyt zaborczym człowiekiem, aby taki talent jak Twój, o ile prawdziwy, przekazać w niechlubne ręce, a już zwłaszcza narazić Cię na obecność takowych w Twojej sypialni. Ta przecież ma być Twą świątynią. Pozwolę sobie jednak pozostawić jego dane w sekrecie. Sama przecież wspomniałaś, że ten pobudza ekscytację. Czy czujesz już jej smak na koniuszku języka, czy może powinienem dostarczyć Ci kosz pełen owoców? Powiedz tylko słowo, a spełnię rozkaz.

    Wierzę, że czasem za piękny widok warto, jest oddać wzrok, choć jaką wtedy będziemy mieć pewność, że tamten był najpiękniejszym? Nie wiem, czy podjąłbym się takiego ryzyka, a Ty, Frido? Jeśli nasze ścieżki skrzyżują się, wtedy też z chęcią pokażę Ci tamte rejony. Być może razem znajdziemy pejzaż godzien ślepoty. Na razie jednak skupmy się na najbliższym sąsiedztwie. Dostrzegłaś dzisiejszego ranka, jak oprószono jego brzegi?

    Droga adresatko, moje myśli są ledwie odbiciem prostego człowieka, który przed snem pragnie, aby mary nocne były mu przychylne. W mej pamięci nie bez powodu został karmel i dźwięk skrzypiec, które grały nam wczorajszego wieczora w tle. Zanurzyłem się gdzieś w starym wspomnieniu, które trwało zbyt krótko, a którego wciąż nie jestem w stanie odnaleźć pośród innych. Moje serce oplata tęsknota za słońcem, za majem i rozpustą, zaś głowa chowa się w wyobraźniach, jak inaczej wygląda blask Twoich oczu w wakacyjnych promieniach.
    Gdzie Ty odnajdujesz się przed snem, Frido? Zdradzisz mi ten sekret?

    Olaf Wahlberg
    Gość
    Anonymous



    2.12.2000, późnym wieczorem

    Szanowna Frido,

    Przyznaję, że korci mnie czasem, aby w ową stagnację popaść, być może zaznałbym wtedy więcej spokoju. Ta jednak przerodziłaby się w rutynę, a słusznie zauważyłaś, nie ma nic marniejszego. W pewnym stopniu te słowa, choć tożsame, dla mnie i tak będą synonimem kolokwialnej nudy. To jednak tylko stwierdzenia przepracowanego człowieka i takimi je traktuj.
    Niechaj to będzie wstępem do mojej odpowiedzi na Twoje pytanie, bo jest ona bardziej złożona, choć jak zapewne domyślasz się, nie odpowiem Ci wprost. Odnajduję spontaniczność w kontroli. Przyjemność może być zaplanowana, inaczej Besettelse nie odniosłoby podobnego sukcesu, bo jak mniemam, że właśnie o moją pracę pytasz? Co zaś tyczy się życia prywatnego, wierz mi, że ostatnio całkowicie pochłania mnie to zawodowe. Być może to winno zmienić się w najbliższym czasie? Co sądzą na ten temat Boginie? Przyjdzie czas i miejsce na spotkanie. Pewien jestem, że to one nam je wybiorą.

    Podobno kto nie ma w sobie odwagi, ten nie będzie pić szampana. Ja bardzo go lubię, nie zamierzam go sobie odmawiać. W sprawie deseru zaś pozwolę w tamtym momencie unieść się chwili. Będziesz w stanie mi w niej zaufać? Być może powinniśmy skosztować pikantnych lukrecji, albo delektować się niebiańską bitą śmietaną? Możliwości jest tak wiele. Spróbujmy wszystkiego po kolei, pikantność słodyczy może rosnąć w miarę upływu czasu. Na co Ty masz ochotę, Frido? Odpowiedz mi choćby pół słowem.

    Nie bądź przesadnię wrażliwą na me słowa, nie wykorzystałem do tej pory ani jednego Twojego twierdzenia przeciwko Tobie. Czy to strach przed nieznanym tak na Ciebie wpływa? Ostrożność nie jest złą cechą, wręcz przeciwnie, uznałbym ją za jedną z ludzkich cnót. Korzystaj z niej mądrze, Norny na pewno Ci to wynagrodzą. Czyżbyś pominęła moje pytanie? Nieważne, dostrzegę prawdę o tym co leży na Twym języku, gdy tylko mi na to pozwolisz. Jestem cierpliwym człowiekiem, nie spodziewaj się po mnie niczego innego. Co najwyżej mogę oferować Ci nieznane, a to niewiele, wszak słyszałem Twoje wymagania.

    Niewiele malowideł powoduje drżenie mego serca, rzadko kiedy moje serce podnosi się do gardła, lub ślina schnie w gardle, lecz kilka obrazów na zawsze pozostaje w mej pamięci. Widok Ogrodów Baldura jest mi bliski, jednak nie starczyło mi rankiem czasu, by się nimi napawać. Opowiedz mi, czy wiele straciłem? Zwykle sztuka, jaką obserwuję, może zostać zamknięta w zdobionych złotych ramach. Weźmy na to Michelangelo Merisi da Caravaggio choćby, lub Wilmer Sjöholm, bardziej rodzimą postać, jedynie kataklizm odebrałby mi ten widok. A jednak żałuję, że porankiem niedane mi było się nim cieszyć, wszak widok mam doskonały. Nie pragnę dla Ciebie ślepoty, Pani. Niczym Tejrezjasz nie przepowiadaj mi tragedii, pokornie proszę.

    Choć pragnąłbym Ci o owym wspomnieniu opowiedzieć, tak jego woń i smak jest zbyt odległa, abym bez trudu potrafił sobie przypomnieć tamte chwile. W pamięci pozostała jednak ekscytacja, lecz... Czy nie o nią zawsze nam chodzi? Umysł bywa przewrotny, a jeśli jesteś tym, za kogo się podajesz, doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. Biel obecna jest również latem, spójrz choćby na chmury. Poeta uznałby, że to one opadają miękko na grudniowe midgardzkie ulice, zaś wiosenną porą ponownie wznoszą się ku niebu. Ciekawość każe mi pytać. Karmazyn Twojej szminki odznaczał się na bladej cerze, lecz ja ciekaw jestem, która pora jest Ci bliższa? Czy radość odnajdujesz w nocy polarnej, czy o wschodzie czerwcowego słońca najłatwiej obserwować jak z oddechem falują Twoje usta?

    Zorza polarna nie jest mi obcą, choć chciałbym mieć więcej czasu, aby móc z nią obcować. Oby dane nam było, zobaczyć ją wspólnie. Za rok o tej samej porze? Daruj mi, lecz wielbię wszystko, co piękne, być może dlatego tak miłym jest mi Twoje towarzystwo.

    Olaf Wahlberg
    Gość
    Anonymous



    3.12.2000, późne popołudnie

    Szanowna Frido,

    jestem Ci wdzięczny za rady, którymi mnie darzysz, jednak ani o mój sen, ani o moje zdrowie nie musisz się obawiać, tak jak wspomniałem przy deserze. Wieczór niesie wachlarz możliwości, a ja staram się z nich korzystać. Sen miałem spokojny, a poranek lekki. A Ty? Czyżby wczesna pora ściągała Cię w miękką pościel, czy może inne zajęcia okazały się bardziej angażujące?

    O tym zdaje się, przekonać mogą się moi przyjaciele. Wierz mi, z przyjemnością spędzam czas przy dobrej whisky, traktując żywo o sztuce, lub na nartach, czy też w operze, lecz daleko mi do młodzieńca, który swą zabawę priorytetyzuje ponad wszystko inne. Dumnym jestem z faktu, że moja galeria sztuki, która jak zapewne wiesz, została mi zapisana przez ojca, a jemu przez mojego dziadka, dziś jedną z najbardziej znamienitych w mieście. Cóż mam cenić bardziej ponad dziedzictwo? Co ty byś ponad nie wybrała? Rutyna starego małżeństwa jest mi obca, bo jak zapewne zwróciłaś uwagę, na palcu nie noszę obrączki, panno Guldbrandsen.

    Tak proste, lecz w istocie nieosiągalne w pokrytej ciemną nocą Midgardzie pragnienie jest bliskie i mojemu sercu. Jak często pragniemy tego, na co musimy oczekiwać? Wierzę, że w czerwcu docenisz ich smak, jednak chciałem zaspokoić Cię już teraz. Myślałem długo i liczę, że prezent, który przesyłam wraz z listem, choć w drobinie spełni Twoje oczekiwania względem tego dnia.

    Obiecałem Ci, że jeśli Twoje słowa się spełnią, tak dam Ci wszystko, czego zapragniesz, lecz rozkoszujmy się jeszcze moment chwilą nieświadomości. Niecierpliwie wypatruję Twoich listów, lecz stwierdzeniem, jakobyś niczym ćma lgnęła do ognia, zdołałaś mnie zaskoczyć. Czy przez to mam rozumieć, że w niebezpieczeństwie widzisz swą największą rozrywkę? A może natura płomienia przyciąga Twoje piękne oczy, by w nich mienił się, niczym w zwierciadle? Jesteś mi tajemnicą, Frido, lecz pewien jestem, że sprostam nie tylko Twoim wymaganiom, ale i Tobie, gdy nadejdzie czas.

    Dzisiejszego poranka dostrzegłem na szybkie przymarznięte płatki śniegu, lecz ponownie czas naglił mnie zbyt mocno, aby przyglądać się ich zdobieniom. Proszę, opowiedz mi, co przegapiłem tym razem? Ciekaw jestem poezji płynącej spod Twoich palców, ale mniemam, że i Twoje usta potrafią osładzać czas.

    Oczywiście zgodzę się z Tobą w kontekście pór roku, jakie przyszło nam przeżywać w tym świecie. Choć w istocie tęsknię za latem, tak w tegorocznej zimie odnajduje swój spokój. Biel śniegu przywodzi mi na myśl pianę fal morza północnego, a zieleń jemioły krzew agrestu na dzikim polu. Stałą jest nam niebo, zastanawiałaś się kiedyś nad nim? Majowe i grudniowe zawsze wskaże Ci te same gwiazdy, a tylko punkty ich na mapie będą zmiennymi. Jak przyjemnym jest obserwowanie, gdy płyną cicho po osi, a potem zawracają, jak piłka odbijana przez dziecko od szkolnej ściany.
    Miłym jest obraz, który wplatasz w moją głowę. Postawiony przed takim wyborem chętniej wybiorę skwar, klejący sukienkę do Twojego ciała i koszulę do mojego, ale gdy słońce zawiśnie w przesileniu nad nami, nie bliższym mi będzie niedźwiedzia skóra i rozpalone do czerwoności węgle? Los bywa przewrotnym, z pewnością o tym wiesz, a ja mogę co najwyżej prosić Bogów, by dane mi było się o tym przekonać.

    Opowiedz mi, proszę o ciemnowłosej, która według Twoich słów miała wczorajszego dnia wtargnąć do mojego życia. Jestem ciekaw.

    Olaf Wahlberg
    Oprócz listu na swoim parapecie znaleźć mogłaś ozdobne czarne pudełko obwiązane złotą wstążką. W środku znajdowało się 12 oblanych najwyższej jakości białą czekoladą truskawek.
    Gość
    Anonymous



    4.12.2000, wczesny poranek

    Szanowna Frido,

    nie przepraszaj mnie, bo nie uczyniłaś mi żadnej krzywdy. Twoja troska jest widoczna, lecz czy Twój brat, choć odrobinę ją docenia, czy wciąż dokłada Ci nowych powodów do zmartwień? Nie ma przyczyn, aby czuć wyrzuty sumienia z okazji dnia spędzonego w miękkiej pościeli, jeśli ta gładziła ciało, a głowa oparta o poduszkę mogła rozkoszować się odpoczynkiem. Nie jestem z natury zazdrosny, lecz muszę przyznać, że sam nie zastanawiałbym się, gdyby zaoferowano mi w owej miejsce. Jest zbyt kusząca, aby jej odmówić.

    Można więc rzec, że kreujesz swoją ścieżkę? To godne podziwu, przyznaję. Dodatkowo jak mniemam, jesteś w tym niezwykle biegła. Dlatego też zdziwiłbym się gdyby fakt, że jestem rozwodnikiem, umknął Twojej uwadze, patrząc na profesje, jaką się parasz, lecz przyznaję, że takie życzenia są zbędne, choć przeze mnie cenione. Jestem jedynie niemądrym romantykiem, Frido, wierzę w prawdziwą miłość i to, że owa nigdy nie stanie się żmudnym obowiązkiem obydwojga. Świat jest przecież tak wielki, a muzyka tak donośna, że głupstwem byłoby marnotrawić ją na nieudane sprawy.

    Odpowiedziałbym, że przewrotność, choć nie dziwactwo lub fałsz. Gdy zasługujesz na wszystko, tak wszystkiego możesz oczekiwać, a przynajmniej tak powtarzano mi w dzieciństwie. Przez lata nauczyłem się, że wszystko trzeba odebrać sobie samemu.
    Jesteś piękną kobietą, która nie powinna zajmować się takimi błahostkami, jak konsekwencje w zjedzeniu kilku słodkich truskawek, czy figowej marmolady. Na Twoje życzenie jednak dołączyłem do listu coś, przy czym nie będziesz podejrzewać mnie o podobnie niecne zamiary. Zjedzony zapewne stanąłby Ci w gardle, więc póki co ogranicz się do patrzenia, dobrze?

    Dotrzymuję danego słowa, Frido, więc piszę je z pełną świadomością ich znaczenia. Wiara naiwnego człowieka nakazuje mi ufać, że mam jeszcze na to wpływ. Jakie to sposoby? Pragnę je poznać, choćby z najczystszej ludzkiej ciekawości. Odczuwasz ją kiedyś? Potrzebę wiedzy, nawet tej, która niebezpośrednio Cię dotyka? To ciekawe zjawisko, obecne choćby w midgardzkich tabloidach. Jak wiele potrafimy wywnioskować z niebezpiecznej plotki?

    Przyznam Ci rację, zbyt mało chwil poświęciłem tej układance uwagi, aby w nagrodę otrzymać ich widok. Jestem na tyle zapracowanym człowiekiem, że często braknie mi czasu na przyjemności, choć usilnie szukam go choćby wieczorami. Jednak jak wtedy dostrzec w jego trakcie misterność osadzających się na zmrożonej szybie śnieżynek? To sprawa niemal niemożliwa przez brak słońca, przemykającego pomiędzy chmurami. Ciekaw jestem jednak nie ich, a Twych słów. Uraczysz mnie opowieścią na ich temat? Pozwól moim zmysłom chłonąć z papeterii.

    Spokój odnajduję w sztuce, lecz tą dostrzegam wzdłuż i wszerz. Zarówno w tafli niezmąconego wiatrem jeziora, jak i gwieździstego nieba, czy zorzy polarnej, lewitującej ponad naszymi oczami. Konstelację Oriona odszukałem wczorajszej nocy i postanowiłem ukraść ją dla Ciebie, nim zniknie w majowym słońcu. Teraz możesz cieszyć się nią bez ustanku. Czy ta przyniesie Ci spokój? A jeśli nie, to co Ci go da? Odpowiedz mi, a sprowadzę to nawet z Asgardu.

    Cierpliwości mam w sobie wyjątkowo wiele, lecz uważam, że nie na wszystko należy czekać. Nie dlatego, że nie jest tego warte, nie zrozum mnie źle. Nie raz pragnienie jest tymczasowe, uczucie krótkie, a emocja przemija w zaledwie chwili. Wierzę, że na każdą sekundę przychodzi odpowiedni czas, a gdy ten pozwala nam cieszyć się pragnieniami, tak należy je z życia czerpać. Wypatruję lata świadom, że tęskno mi będzie za płatkami śniegu. Wypatruję zimy, świadom, że brak w niej będzie rosy na porannej trawie. Życie jest pasmem marzeń, nieszczęśliwym jest człowiek, który niczego nie pożąda, zgodzisz się ze mną? Dlatego ja pożądam piękna, choćby to miało przeminąć, lecz tak, jak prezentowany Ci drobiazg, lubię zamknąć je w swoich dłoniach i kształtować.

    Nie byłaś w błędzie, Frido, przyznam Ci rację, lecz wierzę, że jej historia będzie zbyt nużąca, abym miał Cię nią dręczyć. Zajmijmy się przyjemniejszymi sprawami. W jakich barwach są Twoje najpiękniejsze sny?

    Olaf Wahlberg

    Do listu dołączone zostało prostokątne czarne opakowanie, obwiązane złotą wstążką. W środku mogłaś znaleźć zamkniętą w szkle i wykonaną z diamentowego pyłu miniaturową galaktykę Oriona, która świeci delikatnym blaskiem.
    Gość
    Anonymous



    4.12.2000, bardzo późny wieczór

    Szanowna Frido,

    w życiu kieruję się zdrowym rozsądkiem, a wizja, choć kusząca i pragnąłbym jej ulec, musi pozostać na razie w sferze moich marzeń, choć zaufaj mi, nie wiem, czy jakakolwiek inna zaprząta mi teraz umysł bardziej, rozsiadając się wygodnie, niczym w fotelu.

    Chociaż stronię od szukania popularności, tak zdaję sobie sprawę, że niektóre tematy dla prasy są niezwykle chwytliwe. Nie przesadzałbym jednak w kwestii tego jak wielu ludzi interesuje moje życie, zaufaj mi, że obecnie nie spoglądam na wiele języków, interesuje mnie jeden. Nie planuję jednak znikać z oczu tych, którzy śledzą poczynania Besettelse, w końcu to dziecię mojego nazwiska, które pragnę prowadzić dalej i wspinać na wyżyny sławy. Nieuchronnie jestem jej częścią, lecz zaufaj mi, pragnę dobroci tłumów tylko dla niej. Być może któregoś dnia poznasz mnie na tyle, aby uwierzyć, gdy mówię, że jestem romantykiem, potrafiącym zgubić się pomiędzy emocjami, wszak ze sztuką żyję od zawsze, a bez uczuć – jakie miałbym prawo, aby ją oceniać?

    W mojej opinii zasługujesz na wszystko to, co sobie wyśnisz. Rzecz jasna, nie podejrzewam Cię w tym o rzeczy moralnie niepoprawne, lub skandaliczne, wydajesz się być kobietą niezwykle elegancką i etyczną w swoich działaniach. Wybacz, za ta proste komplementy, nie pragnę Cię nimi zwabić, lecz zwykłem nazywać po imieniu to, co widzę, a w Tobie widzę determinację, więc wiem, że wszystko możesz dostać. Faktem jest, że zagadką pozostaje sposób, lecz pewien jestem, że wkrótce Norny odpowiedzą Ci na to pytanie, lub zrobi to ktoś inny.

    To pytanie wbrew pozorom wyjątkowo trudne, bo cóż złego jest w smakowaniu? Wzrokiem możesz spoglądać na obrazy, słuchem rozkoszować się muzyką, węchem chłonąć najpiękniejsze perfumy, a dotykiem głaskać poranną rosę na trawie, lecz to smakiem poznasz to co da ci życie. Musisz przecież jeść. Niekoniecznie jednak szkło.

    Zgodnie z Twoim życzeniem, będę więc cierpliwy, choć przyznam, że wizja zrywania płatków tajemnicy z Twojego ciała, jest równie intrygująca, co sam sekret, który skrywają. Choć muszę przyznać, że gubię się między Twoimi słowami. Pragnę spełnić je należycie, lecz jak mam sięgać po to co mnie kusi, jednocześnie będąc cierpliwym? Doradzisz mi, jak mam podejść do tak dwojakich myśli? Nie wypada mi kłócić się samemu ze sobą, czyż nie?

    Nie zawsze mogę sobie na to pozwolić, aby wieczór stanowił mi rozrywkę. Wiele z nich spędzam w mojej galerii, obecny na wernisażach, lub oprowadzając istotnych dla mnie gości. Czyżbyś była zła, że moja odpowiedź przyszła dopiero rano? Nie doszukuj się we mnie wroga lub intryganta, który z niechęcią odpowiada na Twoje słowa, bo jak wspomniałem, łaknę ich i Ciebie więcej. Przyznam Ci kolejny raz rację, po co mam rozmyślać, gdy zwyczajnie mogę swoje pragnienie chwycić między palce, a potem ścisnąć ich jedwab, przyciągając do siebie na własność? Spieszę z wyjaśnieniem. Otóż wierzę, że wreszcie to dostanę, a wtedy, będzie smakować jeszcze lepiej. Tak jak pisałem, na niektóre warto czekać.

    Rad jestem, że prezent wpadł w Twoje gusta i szczerze liczę, że nie piszesz tego jedynie po to, aby nie sprawić mi przykrości. Przyjmę najszczersze oszczerstwo, Frido, aby prawdziwe. Wierzę jednak, że nie masz potrzeby, aby mnie okłamywać. Nie jestem geniuszem prawa, polityki, czy też magii runicznej, ale znam się na estetyce. Piękno do piękna pasuje. Spoglądaj na Oriona często, wtedy, gdy będziesz łaknąć zaklętego w nim diamentowego pyłu.

    Droga Frido, to co zostało już przeze mnie ukształtowane, zwykle spoczywa przy mym boku, nie zwykłem pozbywać się sztuki ze swojego życia, choć nie raz musiałem odstawiać ją na bok. Mam swoje lata, a jednak wciąż poszukuję tego, co pod siłą dłoni pozwoli siebie rzeźbić i nie rozpadnie się, niczym gips. Skąd podejrzenie, że nie wszystko zdołam w nich zamknąć? Nie doceniasz moich możliwości, moja pani. Wiem, że odpowiednimi środkami, mogę dostać to czego zapragnę, bo jestem zdeterminowany, aby owy cel posiąść. Kwestią sporną pozostaje to, jak bardzo mi na owym zależy i czy chcę podjąć starania. Obecnie od kilku dni skupiam się na wyjątkowym obrazie o ciemnych zdobieniach i bladej palecie barw. Rozkoszą jest mi spoglądanie na niego, choć jeszcze nie śmiałem rozmyślać o posiadaniu go na własność, tak serce podpowiada mi, że wkrótce i to się stanie. Zaufaj mi, jego widok zapiera dech w piersi. A co ostatnimi czasy postronny widz odnalazłby w Twojej głowie? Nie stroń od opowieści, pozwól mi choćby wyobrazić sobie te wizje.

    Ostatnimi czasy noc maluje we mnie barwy ciemnego nieba, rozświetlonego jasnymi punktami Midgardu. Niestety na mą niekorzyść, sen nie przychodzi mi łatwo, a powieki nie zamykają się z obawy, że przegapię swą szansę. Proszę, byś jednak nie zamartwiała się o to. Pragnę korzystać z tego co daje mi życie, a kiedy indziej znalazłbym na to czas, jeśli nie wtedy, gdy miasto śpi? Czy czerwień maków widujesz każdej nocy, czy to wyjątkowy sen, który dziś zmieni swe kolory na bardziej jaskrawe? A może zblednie i pozwoli samodzielnie malować na swym płótnie? Zbyt wiele możliwości oczekuje, aby ich spróbować, czy jesteś na nie gotowa?

    Olaf Wahlberg
    Gość
    Anonymous



    5.12.2000, rano

    Szanowna Frido,

    być może powinienem wykazać się większą odwagą, lecz pewien jestem, że tym razem moje słodkie marzenie było niedysponowane, aby z nim obcować. Wierz mi lub nie, lecz bliski byłem posiadania go tej nocy, lecz za priorytet muszę wziąć jego komfort. Wszak jestem dżentelmenem. Na razie niech wypoczywa, mamy jeszcze czas.

    Jestem życiowym realistą, nigdy nie oczekuję więcej, niż mogę dostać, lub sobie wziąć, lecz nie prognozuję przeżyć  i emocji, bo te bywają zbyt wyjątkowe i zwodnicze, aby ktokolwiek mógł je przewidzieć, nawet Ty, Frido. Nie mi oceniać to jak mnie postrzegasz, lecz pewien jestem, że mam do czynienia z kobietą inteligentną, która zdaje sobie sprawę nie tylko z moich atutów, ale i wad. W końcu jestem tylko zwykłym człowiekiem, Bogowie nie dali mi specjalnych talentów, ale nieskromnie wiem, że mam od nich silny umysł i dryg do interesów, a także zrozumienie dla sztuki i Sztuki, jeśli wiesz, co pod tymi słowami skrywam.

    Uważam, że morele moralność to pojęcie względne, lecz nie zamierzam głębiej wchodzić w ten temat listownie, sam siebie traktuję za człowieka o dobrej woli, który dba o przyjaciół i pracowników, co zaręczam Ci, że każdy z nich potwierdzi. Czym jest w Twym mniemaniu zepsucie? Jak daleko sięga ludzkie pragnienie? Jak daleko sięga Twoje pragnienie, moja pani?

    Jeśli czegoś nauczyłem się przez lata, to tego, aby zawsze słuchać, w naszym wypadku czytać, dlatego też tak łaknę Twojego słowa. To co z nimi zrobię, pozwól, proszę, że zostawię dla samego siebie, lecz byłbym głupcem, pozbawiając się różnego spojrzenia na tę samą sprawę, zgodzisz się ze mną?

    To jak długo na doskonały deser należy czekać, zależy od tego co się na niego składa, nie ma uniwersalnej odpowiedzi, której mógłbym Ci udzielić na to pytanie. Praliny wypełnione brandy lub whisky są smaczne, lecz ja mam ochotę na truskawki. Powiedz mi, proszę, czy jakiekolwiek Ci zostały? Przyznaję, że z każdą minutą jest mi coraz trudniej skupić się na innym smaku.

    Pewien jestem, że to nie kwestia dłuta lub rzeźbiarza, a materiału, z którym przyszło mi obcować. Widzisz moja droga, moje poszukiwania nie są rozległe, a często schodzą na dalsze plany, gdy najważniejszą kochanką jest mi moja galeria sztuki. Na przeszkodzie, abym posiadł ten kruszec, nie stoi nic, właściwie spodziewam się, że mógłbym mieć go w tej jednej sekundzie, ale pozwolę sobie odczekać jeszcze krótki moment. Wiedz jednak, że robię to z premedytacją i głębokim żalem. Potrzebuję jednak upewnienia, wkrótce zrozumiesz, co mam na myśli, moja droga.

    Mój sen przyjdzie, nie obawiaj się, póki co jest mi go nie potrzeba, gdy w głowie swe tańce rozpoczęła błogość i rozkosz, na którą wyczekuję, z trudem powstrzymując własne instynkty. Wierzę jednak, że tak należy.

    Jak co dzień, przyjmij ode mnie kolejny podarek, Frido. Liczę na to, że ten będzie nie tylko poprawny estetycznie, czy intrygujący, ale przede wszystkim praktyczny. Życzę Ci spokojnego poranka, a jeśli tylko będziesz potrzebować czegokolwiek, wystarczy Twoje słowo, a jak pokorny sługa przybędę z każdą Twoją zachcianką.

    Odpowiadając na Twoje pytanie – zawsze byłem.

    Olaf Wahlberg

    Oprócz listu przed drzwiami mogłaś znaleźć skrzynkę krystalicznej czystej i chłodnej wody w szklanych butelkach, w różnych wersjach (z cytryną, zielonym ogórkiem, miętą, miodem, etc.) oraz wodę kokosową, kryształową karafkę gorącej herbaty z miodem, a także wazę bulionu, chrupiące bagietki z sałatą, łososiem i miksem warzyw oraz kilka drobnych fiolek podpisanych "Na bolesność".
    Gość
    Anonymous



    5.12.2000, wczesny wieczór

    Szanowna Frido,

    nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak miłym był mi ten list. Błagam, niechaj nie będzie Ci wstyd. Jedynie dzięki odbitej szklance na papeterii i kilku kroplom whisky, która popłynęła wzdłuż papeterii, zdołałem zorientować się o tym, że raczysz się tego wieczora alkoholem. List nie nosił żadnych innych śladów, a Twoje słowa były dla mnie zrozumiałe i jasne. Czytanie ich było przyjemnością, a część Twoich słów zupełnie mnie zaskoczyła, za to te na zawsze pozostaną w mej pamięci, bo jak miałbym je z niej wyrzucać.

    Wybacz mi więc, że Twojego listu nie spalę, a zachowam w cennych dla mnie dokumentach, aby w każdym momencie móc powrócić do niego i raczyć się Twoim rozluźnieniem. Zaufaj mi, nie zdradziłaś tam nic, czego mogłabyś żałować, nie przyniosłaś sobie również wstydu, a mój szacunek do Ciebie niezmiennie pozostaje wysoki. Schlebia mi fakt, że nawet w stanie upojenia alkoholem byłaś łaskawa myśleć o mnie. To największy komplement, jaki mógłbym dostać.

    Droga Frido, niezrozumiałymi były więc przedstawione przeze mnie intencje? Zachowaj truskawki w swoim mieszkaniu, uraczę się nimi, gdy przyjdzie na to moment. Wiem, że do tego czasu pozostaną świeże i słodkie, a ich jędrność nie wycieknie z nich przez upływ nieubłaganego czasu.

    Dziękuję za prezent. Dziś niestety nie będę w stanie go otworzyć, lecz zrobię to przy najbliższej okazji, która będzie na tyle wyjątkowa, aby móc się nim raczyć. Nie lubię pić sam, potrzebowałbym mieć w tym towarzystwo. Wierzę, że mi go dotrzymasz, gdy przyjdzie odpowiednia pora. Nie wmówisz mi przecież, że nigdy już nie ruszysz alkoholu, choć dziś zwiesz go trucizną. Nie obawiaj się mojej reakcji, proszę o to. Nie bez powodu odpisałem Ci na list, zamiast zignorować go w rozbawieniu. Powodem oczywiście jest fakt, że nie zdołałaś okryć się hańbą. Jesteś dla siebie zbyt surowa.

    Poezją są słowa, którymi opisujesz smak doskonałej whisky, lecz ponowię swą odpowiedź, łaknę innego smaku, znacznie bardziej luksusowego i słodkiego, niedostępnego dla postronnego gościa, którym nie chciałbym się dzielić. Zbliżony jest jednak do czekolady, wiśni i moreli. Wyobrażam sobie, że wieńczy go kwaskowatość truskawki i słodycz brzoskwini, a nektar cieknący w dół owocu nadaje jego skórce ferie nowych aromatów.  Nie mniej, alkoholu spróbuję, gdy tylko nadarzy się ku temu odpowiednia okazja, być może zmieszany z pożądanym przeze mnie deserem odkryje przede mną nowe doznania.

    Co zaś tyczy się zadanego przez Ciebie pytania – niechaj to pozostanie słodką tajemnicą zatopioną w wybornej whisky.

    Proszę, daj mi, choć krótki znak, że czujesz się już lepiej i żadne boleści Cię nie nękają. Jeśli potrzebny jest Ci medyk, tak również wystarczy słowo. Twoje zdrowie i wyśmienite samopoczucie jest mi teraz priorytetem. Rad jestem, że choć odrobinę mogłem wspomóc Cię tego dnia w niedoli. Nie obawiaj się pisać, jestem na Twoje wezwanie, moja pani.

    Olaf Wahlberg
    Oprócz listu na parapecie znalazłaś zwrócone Ci opakowanie truskawek, z którego ubyła jedna.
    Gość
    Anonymous



    6.12.2000, rano

    Szanowna Frido,

    wierzę, że dzisiejszy poranek jest Ci lżejszym, a organizm struty trucizną zdołał oczyścić się całkowicie, budząc się przy akompaniamencie ptaków oraz widoku zamarzniętej szyby przysłaniającej Ogrody Baldura.

    Pamiętaj, że nie pragnę Twej zguby, a radości. Upokorzenia próżno Ci szukać w moich słowach lub dłoniach, niezależnie od stanu, jakim spływa konkretny dzień. Z tego też powodu jeszcze raz pragnę prosić Cię, byś nie była dla siebie w swych ocenach przesadnie surowa i zawierzyła mi, że potajemnie nie wyśmiewam Cię teraz, a ponownie łaknę Twoich słów.

    Muszę przyznać, że fakt, że moja skromna osoba pojawia się w Twych myślach, jest mi miłym. Przyznaję, choć nie do końca było to dla mnie zaskoczeniem, tak nieprzerwanie jest mi największym komplementem w najszczerszej prawdzie. Zastanawia mnie jedynie, wybacz za moją bezpośredniość, czy mógłbym rozgościć się w nich na miękkiej kanapie i obserwować z tej perspektywy Twój łagodny taniec? Niczego równie nie pragnę.

    Nie czuj się, proszę zobowiązana, aby rozumieć każde me słowo. Zdaję sobie sprawę, że te często są górnolotnymi, a moje zamiłowanie do poezji widoczne jest również w literach, które spisuje, choć brak mi podobnych talentów, a jestem jedynie ich bacznym obserwatorem. Jak śmiałbym mieć ci za złe Twą troskę, moja miła?

    Uważam, że huczne i impertynenckie przyjęcia nie są okazją na tyle szczególną, aby skorzystać w nich z Twojego dobrodziejstwa, temu też pozwolę sobie skosztować tego trunku, gdy atmosfera będzie przydymiona, muzyka pozostanie jedynie elementem tła, a gorąc spływający niespokojnie w dół karku nie zezwoli na racjonalność myśli. Wierzę, że Twoje usta winnymi zetknąć się z innymi przyjemnościami niż słodkie alkohole powoli mamiące umysł, tak więc pozwól sobie na krótką chwilę zapomnienia, odpowiadając na pytanie co takiego pragniesz musnąć swoimi wargami, a następnie powiedz mi, bo jestem więcej niż ciekaw. Być może, odpowiadając na kolejny Twój akapit, odnajdziesz też moje pożądanie. W końcu nie różni nas wiele, czyż nie?

    Odpowiedź na swoje pytanie odnajdziesz szybciej, niż mogłabyś się tego spodziewać, a przynajmniej taką mam nadzieję. Muszę jednak wstrzymać się z konkretnymi słowami, bowiem pragnę by owe były dla Ciebie namacalne.

    Potwierdź, proszę, że zdołałaś tej nocy odpowiednio się wyspać, a żaden koszmar nie zmącił Twojego pięknego oblicza. Dziś, aby zapomnienie o przedwczorajszym wieczorze było prostszym, przesyłam Ci wyjątkowy tomik. Skosztuj go przy porannej kawie.

    Olaf Wahlberg
    Do listu dołączony został oprawiony w skórę tomik poezji Edith Södergran, który miał zagięty jeden róg na stronie z wierszem POMIESZANIE.
    Gość
    Anonymous



    6.12.2000, wczesny wieczór

    Szanowna Frido,

    Raduje mnie fakt, że w dzisiejszym poranku odnalazłaś więcej dobroci niż wczoraj, choć masz rację, taki efekt nie był trudny. Być może następny dzień przyniesie Ci jeszcze więcej radości, a kolejny będzie nie tylko łaskawy, ale i bogaty w piękno wrażeń? Osobiście pozwolę sobie modlić się o to do bogów w Twojej intencji.

    Twoja ostrożność jest dla mnie zrozumiała i nie godzi w moją godność. Właściwie traktuję to jako swoistą przewagę, że moje wychowanie opierało się na nauce szacunku do kobiet. Wbrew pozorom gatunek, jaki reprezentuję, nie wymiera, lecz nie będzie mi przykro z myślą, że mogę go być ostatnim z jego przedstawicieli w Twoich oczach. Nie proszę byś mi zaufała. Jak doskonale wiemy, zaufanie jest towarem luksusowym. Rzecz jasna wdzięczny będę, gdy nie będziesz szukać we mnie zagrożenia.

    Bliski jestem stwierdzeniu, że konwenanse trzymają nasze społeczeństwo w ryzach, ja sam nie stronię od poprawności, zaś dalekie mi są skandale. Cóż jednak byłoby złego w byciu jedynie widzem Twojej sztuki? Czy społecznie akceptowalnym byłby fakt, podążania wzrokiem za każdym drgnięciem mięśni Twojego ciała? Lubuję się w muzyce, a jednak preferowałbym ciszę, w której trakcie byłbym jedynym gościem tego spektaklu. Zaprosisz mnie weń?

    Nie milczenie jest oznaką słabości, a brak pohamowania w słowach. Moja skromność zaś nie ma nic wspólnego z ego, a świadomość własnej przewagi pozwala mi osiągać sukcesy w sposób, w jaki mój ojciec nie zdołał. Dziękuję za Twoje rady, Frido, lecz próżno szukać we mnie przypadku. Być może zdołasz się o tym przekonać, lecz świadom jestem swej wartości. Nie jestem jednak głupcem, który siebie stawia ponad wszystko. Dziś cenniejszym jest dla mnie Twój pogląd na moją osobę. A jednak nie drżę w obawie, że mógłbym okazać się niewystarczającym dla zaspokojenia Twoich pragnień. Ponowię swą obietnicę, jeśli Twoje słowa się ziszczą, tak ofiaruję Ci wszystko, czego tylko zechcesz.

    Czy jedno przeczy drugiemu? Doskonale odnajduje się pośród przyjęć i sprawiają mi niebywała przyjemność, zwłaszcza dyskusje na temat sztuki, lub okazja do nawiązania nowych kontaktów, biznesowych lub nie. Nie uważam jednak, że zawsze są szczerze, a konwenanse, jakie na nich obowiązują, często przeczą głoszonym przeze mnie wartościom. To nie tajemnica, że jestem osobą liberalną, choć wielu liberałów nazywa mnie konserwatystą. Widać taka moja dola, zbyt tolerancyjny i zbyt mało progresywny dla obydwu stron. Dlatego wolę być gdzieś pośrodku, niczym czarny koń wyścigu nazywając własną mekkę impertynencką cyganerią.
    Jakim winno być niebo, którego pragniesz? Błękitnym, jak greckie morze, którego tamtejsi bogowie strzegą trójzębem, czy może czerwone jak słoneczna kula zachodząca nad horyzontem? Niechaj mieni się barwami i gładkością, zdrowy rozsądek jest ci zbędnym, gdy możesz opaść na miękką chmurę, pieszczona wiatrem. Czas przyniesie pogodę.

    Pomimo Twoich słów wydajesz mi się nader cierpliwą, moja pani. Sądziłem, że na degustację ofiarowanych Ci truskawek zaprosisz mnie choćby dziś, a tymczasem zaskakujesz mnie swoją wytrwałością. A może źle interpretuję słowa, jakie padają spod Twojego pióra? Lecz i tu ostateczną odpowiedź jest w stanie przynieść tylko i wyłącznie upływ czasu, tak jak sama twierdzisz.

    Czuję dumę, znając fakt, że dzięki mnie Twoja kąpiel upłynęła w kojącej atmosferze, a wiersze Edith Södergran towarzyszyły Ci w jej trakcie. Pragnąłbym zamknąć w ten czas Twoje oczy, aby i one mogły odpocząć, nasłuchując kojącej duszę poezji. Nie zdziwi Cię fakt, że od naszego ostatniego spotkania na dobre zagościłaś w moich myślach, prawda, Frido? Pozwól jednak, że kolejny raz tajemnicą zostanie to co dokładnie kryje się za tymi słowami. Wierzę, ze któregoś dnia przyjdzie nam się przekonać.

    Olaf Wahlberg
    Gość
    Anonymous



    7.12.2000, przedpołudnie

    Szanowna Frido,

    czy bogowie wysłuchali naszych próśb i zapewnili ci historycznie królewski poranek? Wierzę, że Twoja głowa jest lekką, a przyjemność poranka zwiastuje miły dzień.

    Norny zadbają o to, by nasze ścieżki toczyły się zgodnie z ich planem, czyż nie? Kim jesteśmy wobec bogiń, kierujących naszymi krokami? Jednak komu ja to mówię? Sama doskonale zdajesz sobie z tego sprawę.
    Co rozumiesz przez bliższe poznanie, moja droga? Nie traktuj tego pytania z przekąsem, bo nie jest nim znaczone, jednak mniemam, że w naszych ustach słowo bliżej może mieć różne znaczenia, a ja nie chciałbym Cię zawieść.

    Mógłbym śledzić Twe kroki w malowniczym lesie, w jakim letni szum gra wiekowe melodie, na bladej plaży, o którą obijają się spienione fale, na szczycie ośnieżonych gór, gdzie spoglądasz nad klękający przed Tobą horyzont, na wystawnym przyjęciu, gdy brylujesz pomiędzy towarzystwem, czy w śmiałym tańcu na krawędzi dębowego biurka. Wierzę, że każda z okoliczności byłaby piękniejsza niż setka latarni rozświetlających Midgard, niż lot balonem po przestworzach i sama Afrodyta, choć w jej oczach dostrzegłbym zazdrość o Twoje spojrzenie. Jak miłym byłoby mi towarzyszyć Ci w tej drodze, odsuwać kamienie ze stromych podejść i rozkładać dywany, abyś bosą stopą nie skaleczyła się o ostrą trawę. Nie jestem jednak nieostrożny, choć gotów osłonić Cię przed zrywem wiatru. Wiesz, na co czekam, Frido. Nie ruszę w tę podróż, dopóki nie przyjdzie na to odpowiedni czas.

    Przesadnie generalizujesz w samym pytaniu o me opory. Nie spełniam cudzych zachcianek, gdy nie mam w tym korzyści, mniemam, że to jest między nami jasne. Pozwól, że nie odpowiem, zdobywając w ten sposób przewagę w naszych niewypowiedzianych negocjacjach. Dotrzymuję danego mi słowa, gotów jestem padać do Twych stóp w podzięce za przyszłość, ale skoro ta nie nastała, tak jak winnym jestem spełnienia Twych pragnień? Mógłbym to zrobić z własnej ochoty, bowiem wspomnienie Twojego uśmiechu nie potrafi przyćmiewać reszty moich myśli.

    Być może zdołałam więc skosztować ich innym razem. Czy wieczór przebiegł Ci bez zakłóceń? To piękna tradycja, liczę, że czerpałaś z niej możliwie najwięcej. Moje plany ziściły się, choć i one nie były w stanie przyćmić Twoich słów królująych w moich rozmyślaniach. Oczekuję spełnienia Twojej przepowiedni, choć w głębi serca pragnę, aby ta nigdy się nie spełniła. Czy jestem już człowiekiem niekonsekwentnym? Wygląda na to, że mamy jeszcze czas, prawda?

    Wybacz, że list nie dotarł do Ciebie rankiem, aby Groa mogła opowiedzieć mi potem o Twojej jedwabnej koszuli nocnej (wybacz ten filuterny żart, oczywiście nie posiadłem talentu rozmów ze zwierzęciem). Przyszykowany przeze mnie prezent rozjaśni Ci, czemu ten dociera dopiero południem. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz, Pani.

    Olaf Wahlberg
    Razem z listem wiewiórka przyniosła Ci szerokie, ale smukłe miękkie czarne opakowanie obwiązane złotą wstążką. W środku mogłaś znaleźć obraz błękitnego greckiego nieba, po którym niespiesznie przesuwały się obłoki przypominające cukrową watę. Jasne światło w tle przewodziło na myśl słońce.
    Widzący
    Mikkel Guldbrandsen
    Mikkel Guldbrandsen
    https://midgard.forumpolish.com/t1222-mikkel-guldbrandsenhttps://midgard.forumpolish.com/t1260-mikkel-guldbrandsen#10014https://midgard.forumpolish.com/t1261-tyr#10020https://midgard.forumpolish.com/f125-mikkel-guldbrandsen



    06.12.2000

    Kochana Frido,

    jeśli jest wciąż niespodzianką, to znaczy, że piszę do Ciebie zdecydowanie za rzadko. Solennie obiecuję zatem poprawę, chociaż właściwie to masz rację - teraz, gdy jesteś w Midgardzie, liczę, że więcej omówimy twarzą w twarz. Nigdy nie będę żałował, że nie jesteś na drugim końcu Skandynawii, na pewno wiesz jednak, co ostatnimi czasy ma miejsce w stolicy. Cieszę się, ze wróciłaś, lecz naprawdę - uważaj na siebie bardziej, niż zazwyczaj, dopóki nie złapiemy tego mordercy. Czytałaś ostatnie wydanie Orakel? Bierze na cel wybitniejsze jednostki, dlatego się martwię.
    Co do Tyr - pamiętaj, by nie dać się zwieść jego podstępom. Przysięgam, że regularnie go karmię, a to kłamca i żebrak.

    Reinikainen? Nic mi to nie mówi poza tym, że chyba jest z Finlandii, o ile się nie mylę? Jeśli nie otrzymałaś swojego zamówienia, to mam rozumieć, że się spóźnia? Nie mniej jednak skontaktuję się z nią, potrzrbny mi alchemik.

    Mama na pewno nie będzie protestować, skoro wyjeżdża. Chyba lepiej, żeby Roy nie był sam w święta. Starych drzew się nie przesadza, nie śmiałbym więc proponować, żeby zabrać go na stałe (i tak by się nie zgodziła), ale kilka-kilkanaście dni w innym miejscu nie powinno być zbyt stresujące.
    To samo chyba można powiedzieć o babci. Zawsze byłaś jej ulubioną wnuczką. Ja wciąż mam wrażenie, że krzywo na mnie patrzy. Jakby posiadła dar Odyna i używała go jedynie na mnie.
    Owszem, myślałem, postaram się wziąć kilka dni wolnego pomiędzy Jul i Nowym Rokiem, bądź na samym początku stycznia. Możemy wyjechać w ramach kolejnego dnia, który zbliża mnie do śmierci, mam na myśli urodziny. Co Ty na to?

    Raczej nie mam kogo zaprosić, na tę chwilę, by odciągnąć go od bliskich w takim dniu, lecz jeśli chciałabyś sama to zrobić, to przy naszym stole zawsze znajdzie się miejsce, nie krępuj się. Daj mi tylko znać co mam przygotować i kupić.

    PS. Pamiętaj, że dziś szósty grudnia. Zrób sobie prezent. Mam nadzieję, że Tyr nie zgubił drobnostki ode mnie.

    Mikkel


    Wiewiórka przyniosła też ogromną tabliczkę czekolady mlecznej z orzechami.


    when I say innocent
    I should say naive
    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    9 grudnia 2000 roku niespłoszona zimnem wiewiórka przyniosła na Twój parapet brązową kopertę, w której znaleźć można było bilecik wstępu na wernisaż oraz składaną na trzy broszurkę na jego temat. Jeśli podejrzewasz, że zaproszenie nie zostało wysłane z życzenia właściciela galerii lub któregoś z jej pracowników, możesz mieć pewność, że na listę gości wpisał Cię dobry znajomy.

    Smultring XmIGUQX

    Smultring 8znvXG2h
    Smultring VEkaurL
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis:
    Myśl o mnie, moja Pani.
    Podarkiem okazał się: Pierścień myśli (1 sztuka).
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis:
    Najdroższa Frido, prezent powinnaś znaleźć pod choinką (nie mogę się wręcz doczekać tego spotkania, wierz mi), myślę jednak, że w obecnych okolicznościach przyda Ci się wcześniej. Wierzę, że Ci się spodoba. Wiesz, że zawsze życzę Ci wszystkiego co najlepsze, nie tylko w święta, więc napiszę tylko - radosnego, szczęśliwego Jul! Mikkel.
    Podarkiem okazał się: Zawieszka w kształcie jemioły.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis:
    Kochana Frido, jestem przekonana, że zimno podczas kąpieli w minioną pełnię z pewnością Ci już nie doskwiera i z pewnością ma cię co (bądź kto) rozgrzać, lecz jeszcze odrobina ciepła nie zaszkodzi. Na miłe przypomnienie tamtego miłego wieczoru i z okazji Jul przesyłam Ci coś na rozgrzanie i najserdeczniejsze życzenia. Liczę, że zobaczymy się niebawem. Laudith.
    Podarkiem okazał się: ekskluzywny alkohol (stare, francuskie wino półwytrawne).
    Gość
    Anonymous



    15.12.2000

    Dzień dobry,

    mam nadzieje, że zdrówko dopisuje.
    Tak jak się umówiłyśmy, posyłam z poziomką maść Idun. To bardzo dobra maść, uwarzona z recepturą od Babuszki. Proszę dać znać potem czy wszystko działa. Resztę zrobię, co trzeba, tylko muszę załatwić rzeczy.
    Jakby coś nie grało, to proszę pisać.

    Iiris

    Wiewiórka dostarczyła wraz z listem małe pudełeczko Maści Idun.
    Widzący
    Dahlia Tordenskiold
    Dahlia Tordenskiold
    https://midgard.forumpolish.com/t1392-dahlia-tordenskioldhttps://midgard.forumpolish.com/t1416-dahlia-tordenskiold#12228https://midgard.forumpolish.com/t1415-ljuv#12226https://midgard.forumpolish.com/f134-halvard-i-dahlia-tordenskiold


    Smultring TKu6jZE


    FAMILY, DUTY, HONOR


    Gość
    Anonymous



    25.01.2001

    Moja miła,

    wierzę, że podjęłaś słuszną decyzję. Nie śmiałbym się z nią sprzeczać, choć przyznaję, że w obliczu okoliczności być może była ona prawidłowa. Jestem przesiąknięty pracą, a kobieta taka jak Ty zasługuje na to, bym poświęcił jej cały swój czas. Tego samo oczekiwałbym zresztą od Ciebie.
    Jak wspominałem już wcześniej, jestem romantykiem i daję ponieść się własnym uniesieniom, lecz w całej tej namiętności muszę wykazywać się logiką, niezbędną mi do prowadzenia interesów i dbania o przyszłość Besettelse. Nie miej mi tego za złe, ukochana.  Wina za Twoje uczucia leży jedynie po mojej stronie.

    Wiem, gdzie Cię odnaleźć, panno Guldbrandsen.

    Żałuję, że tego jednego dnia niedane jest nam spędzić razem, ale wiedz, że nie zapomniałem. Nie wycofuję się także z żadnego ze swoich słów. Z każdym miesiącem jesteś piękniejsza, a Twoja uroda nie może równać się temu skromnemu prezentowi, który pragnę ofiarować Ci w tym liście razem z życzeniami z okazji celebracji Twoich urodzin. Życzę sobie, aby Norny zawsze były dla Ciebie łaskawe w każdej napotkanej wizji, aby nie dotknął Cię żaden smutek i ból, abyś przez usta, za których pocałunkami tęsknię, przelewała szampana, abyś w swoich dłoniach, którego dotyku mi brak, trzymała cały świat. Winien on paść przed Tobą na kolana.
    Tak jak i ja.

    Olaf W.
    Wraz z prezentem wiewiórka przyniosła smukłe białe pudełko obwiązane złotą wstążką. W środku mogłaś znaleźć diamentową kolię.
    Gość
    Anonymous



    1.02.2000

    Najmilsza mi,

    jeśli taka Twoja wola, pozwól, że własnymi dłońmi zapnę na Twoim karku kolię i odsłonię przed Tobą lustro, abyś mogła dostrzec w nim istotę nie jedynie piękną — istotę boską. Nie miej mi za złe, gdy wspomnę, że nie pragnę oglądać jej przysłoniętej zbędnym jedwabiem, ale chcę patrzeć na Ciebie i chłonąć Cię. Czy dalej nosisz na sobie woń olejów monoi, czy przykrywa je już inny zapach?
    Spotkaj się ze mną, panno Guldbrandsen. Pozwól mi całować Twoje dłonie i prowadzić Cię obok siebie, pozwól moim uszom słuchać choćby półsłówek, aby tylko wybrzmiewały w tembrze Twojego głosu. Spotkaj się ze mną w rozarium w Oslo dnia siódmego stycznia już po dwunastej, najdroższa. Zgub się pośród krzewów róż Safrano i Flora Danica i pozwól odnaleźć się tam, gdzie obok nie spotka nas nikt oprócz płatków kwiatów, z zazdrością spoglądających na Twoją urodę.
    Będę czekać choćby do północy i przysięgam Ci, że nic nie zmąci moich myśli, prócz Twojej skóry i diamentowej kolii ciążącej na Twoich barkach. Proszę, Ty też bądź wolna od zmartwień, w innym wypadku stoczę z nimi wojnę, nawet jeśli ta skończyć miałaby się moją porażką.

    Do zobaczenia,
    Olaf



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.