Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    12.02.2001 – Opuszczona chatka – Bestia w biały dzień

    +2
    Agnar Eriksen
    Mistrz Gry
    6 posters
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    First topic message reminder :

    12.02.2001

    Rozgoryczenie i frustracja były głównymi siłami, które napędzały odpowiednio przeszkolonych galdrów uczestniczących w szeroko zakrojonych poszukiwaniach — łowach — bestii spędzającej sen z powiek każdego widzącego odważającego się lub będącego zmuszonym do wyjścia na tereny uznane przez Kruczą Straż za jej obszary łowne. Poczucie bezsilności, które wynikało nie tylko z niemożności sprawnego poradzenia sobie z dość palącym problemem, ale również z napływających z każdej strony komentarzy o opieszałości działań służb porządkowych i bezpieczeństwa, w wielu przypadkach studziło początkowy zapał łowców do stawionego im wyzwania — część organizacji, prawdopodobnie wiedziona coraz większymi wpływami i poklaskiem, jaki zbierali Wyzwoleni, zaczęła wysnuwać przypuszczenia, że za wszystkimi atakami tego dzikiego stworzenia stoi wyjątkowo niestabilny emocjonalnie i psychicznie galdr wyćwiczony w przemianie w zwierzę i zamiast po lasach, sprawcy nieszczęść należy szukać w mieście. Najciemniej bywa wszak pod latarnią. A jednak, dopóki z góry nie napływały inne rozkazy, wszyscy, solidarnie, wypełniali swoje powinności.
    W ostatnim bowiem czasie pozornie wszystko sprzyjało drużynom poszukiwawczym w przeczesywaniu przedmieść Midgardu i jego okolic — z każdą mijającą dobą podmiejskie tereny coraz mniej skąpane były w nieprzeniknionym mroku, gdy nieboskłon ponad miastem w ciągu dnia zaczynał wyraźnie jaśnieć, muskany pierwszymi, odległymi promieniami słońca, które w pełni nad północną Skandynawią zawitać miało dopiero z końcem miesiąca. Nieco tylko lepsza widoczność sprawiała, że tropicielom łatwiej było dostrzegać ślady obecności kolejnych stworzeń, które z wolna budziły się do życia lub — jak w tym jednym, najbardziej interesującym ich przypadku — pozostawały świadome od początku trwania zimy. Dodatkowo połączenie przez łowców Gleipniru sił z funkcjonariuszami Kruczej Straży naturalnie pociągało za sobą możliwość korzystania z obszerniejszego zasobu ludzkiego. A jednak, mimo to częstszych patroli, ostatnie dni rzuciły liche światło na prowadzone dochodzenie — wytyczenie trasy, jaką, jak się zdawało, regularnie przemierzał wilk, było ledwie małym krokiem naprzód. Optymizmem nie napawały nikogo obserwacje poczynione podczas trzech ostatnich dni: od momentu, gdy łowcy i oficerowie rozpoczęli baczniejsze przeczesywanie nowo wyznaczonego obszaru poszukiwań, ślad po wilku zdawał się nieoczekiwanie urywać. Zupełnie, jak gdyby tajemnicza bestia umyślnie, z premedytacją zacierała za sobą ślady.

    Mimo że temat, w którym prowadzona jest rozgrywka, posiada budowlę, na chwilę obecną żadna z postaci nie ma w zasięgu wzroku chaty.
    Na dobry początek każde z Was rzuca kością k100 na spostrzegawczość. Dodatkowo możecie podjąć się rzutu kością k100 na dowolne zaklęcie przygotowawcze. Proszę również, aby w Waszych  pierwszych postach zamieszczone były informacje o ekwipunku — przypominam, że łącza wartość bonusów płynących z przedmiotów nie może przekraczać 10 punktów.
    Widzący
    Untamo Sorsa
    Untamo Sorsa
    https://midgard.forumpolish.com/t785-untamo-sorsa#3100https://midgard.forumpolish.com/t800-untamo-sorsa#3270https://midgard.forumpolish.com/t801-flo#3271https://midgard.forumpolish.com/f99-untamo-sorsa


    Kiwnął głową na słowa towarzyszy i podążając za Agnerem, wciąż nie mógł uciec wrażeniu, że wszystko co poczuł w przypadku rzuconego chwilę temu zaklęcia, to nie przypadek. Czyżby ktoś zakłócał działania rzuconego czaru? A może nosił na sobie działanie zaklęcia, którego Sorsa nie znał?
    Oczywiście, przybyli tu ze względu na możliwą obecność bestii, jednak przecież sam Untamo nie znał każdego zaklęcia na tym zakichanym świecie, a wiecznie uczulany zawodowo na temat nieobliczalności ślepców, zaczął już snuć scenariusze, jakby wszystko to było nie tylko wymysłem dzikiej natury, a może skrupulatnie zaplanowanym działaniem grupy społecznej, do której żywił tylko niechęć.
    - Cokolwiek tu jest, już wie że tu jesteśmy - powiedział, bo właśnie tak przeczuwał. Poczucie obecności, umykające ptaki, postacie majaczące gdzieś na granicy widzenia. Wiedział, że ukrywanie się nie miało już tyle sensu ile wcześniej. - Domyślacie się z czym mamy do czynienia? - dopytał Agnara, który naturalnie - znajdował się najbliżej.
    Zerknął ku Agnarowi dość wymownie, przesuwając spojrzenie w stronę, z której znajdować się musiało wejście do chaty. Doświadczenia zaklęcia oraz intuicja sprawiły, że nie spodziewał się napastnika od strony budynku, a raczej lasu. Adrenalina buzowała w żyłach, kiedy organizm zmuszał go do podejmowania żwawych działań.
    W młodości nie doceniał tego, co dzisiaj nazywał powiewem wigoru.
    - Obrona wewnątrz może być łatwiejsza... - zauważył, chociaż mówić miał o przypadku, kiedy walka toczona miałby być z przeciwnikiem ludzkim, realnym, przewidywalnym i do nich podobnym. On sam pewien był, że znał zaklęcia, które ochronić mogłyby ich przed wrogimi zaklęciami... Ale czy pazurami? Zębami? Magią dziką i brudną? Nie mógł tego wiedzieć. - Mógłbym wyrysować pułapkę przed drzwiami. Zmusić cokolwiek to jest do... Wpadnięcia w nią w pogoni za nami. - wierzył, że rozwiązanie to może zdać egzamin. Osoba zepchnięta do otworu w ziemi zwykle nie była zdolna do obrony tak skutecznej, jak twarzą w twarz. Mogliby przecież wykorzystać tę różnicę poziomów.
    Nie narzucał się jednak, bo gdyby któryś z łowców zdecydował, że działanie to nie jest dobrym pomysłem - zaklęcie pułapki umieściłby w innym miejscu. Ale umieściłby i tak, w końcu szansa na to, że cokolwiek to było zostanie uwięzione, mogło dać im sporą przewagę.
    - Skynda - wydobyło się z ust Sorsy, a inkantacja okazała się udana.
    Odynie, chroń ich wszystkich.

    Skynda (Laquea) – tworzy w wyznaczonym miejscu pułapkę. Jeśli przeciwnik postawi na nim swoją stopę, osunie się pod nim ziemia i wpadnie w dół.
    Próg: 65.
    43 + 36 + 2 = 81 > 65



    I'm prepared for this
    I never shoot to miss

    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Untamo Sorsa' has done the following action : kości


    'k100' : 43
    Widzący
    Agnar Eriksen
    Agnar Eriksen
    https://midgard.forumpolish.com/t1757-agnar-eriksen#18223https://midgard.forumpolish.com/t1761-agnar-eriksenhttps://midgard.forumpolish.com/t1762-roguehttps://midgard.forumpolish.com/f153-agnar-eriksen


    Brudne okna uniemożliwiały dostrzeżenie czegokolwiek, poza paroma niepokojącymi dowodami, że mogli mieć do czynienia realnie z bestią, niewiadomego pochodzenia. Zmarszczył brwi kiedy nic więcej nie wypatrzył. Obejrzał się na towarzyszy.
    - W środku czysto. -Oznajmił cicho. Wszelkie szmery wokół nich mogły świadczyć o obecności ich ofiary. która szybko mogła stać się drapieżnikiem. Należało się przygotować lub ewentualnie zabezpieczyć przed potencjalnym atakiem, a taki mógł nadejść w każdej chwili. Należało się zabezpieczyć.
    -Véurr - mruknął pod nosem, wyciągając dłonie przed siebie; stworzenie okręgu mogło pomóc, sprawdzić jak blisko był wróg, jak szybko muszą reagować. Miał nadzieję też, że Gert mają odpowiedni wzrost zobaczy zdecydowanie więcej i szybko ich ostrzeże, że znajdują w nieciekawej sytuacji. Czuł w kościach, że ktoś ich obserwuje i to on właśnie ma nad nimi przewagę. Należało przekuć sytuację na ich korzyść. Przesunął się nieznacznie po ścianie budynku, aby wyjrzeć ostrożnie na tyłu chatki. Miał nadzieję, że krąg zadziała. Choć nie należał do porywczych osób, tak nie chciał wiecznie czekać na śniegu, aż bestia zacznie działać. Doświadczenie podpowiadało mu, że nie mogę zbyt długo się wahać. ale nie był sam. Działali w grupie.
    -Widzicie coś? - Zwrócił się do innych licząc, że coś dostrzegli lub zarejestrowali. Mogło się okazać, że mają ślepy trop, a mogło wyjść na nich coś, czego się zupełnie nie spodziewali, a co stanowiło główne zagrożenie nie tylko dla obecnych na terenie mężczyzn.

    |Véurr (Circula Fidum) – tworzy pole w kształcie okręgu, które pozwala osobom rzucającym zaklęcie wyczuć wtargnięcie istot wrogim nastawieniu.
    Próg: 65
    78(k100)+ 15 (magia użytkowa) = 93


    hunter

    He no longer clung to the simplistic ideals
    of right and wrong or good and evil.
    He understood better than anyone
    that dark and light were intertwined
    in strange and complex ways.

    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Agnar Eriksen' has done the following action : kości


    'k100' : 78
    Konta specjalne
    Nieznajomy
    Nieznajomy
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Nie miał korzystnych przeczuć; wiedział, że znajdowali się na rozstaju ścieżek wijących się niczym węże, gdzie każda, zwinna meandra mogła powieść ich prosto w kierunku chytrej, grząskiej zasadzki. Giętki, czujny dzwon serca wygrywał chybką melodię, melodię, która przez chwile wraz z rytmem wymian oddechów była jedynym dźwiękiem wrzuconym w podstępny las, w misę gęstej szarości i przytępionych kształtów. Powietrze było zbyt lepkie, jakby oddychał smołą grzęznącą mu w gaju płuc, powietrze było zbyt lepkie, gdy ujrzał odciski łap na stwardniałej i wydeptanej dotkliwie łupinie zaspy, powietrze było zbyt lepkie, gdy Gert dał mu znak, dostrzegając nieznane majaki kształtu pomiędzy szeregiem drzew. Odpowiedział mu gestem, aby ruszyli w stronę skąd kierowało się widmo zwierzęcia? człowieka? starając się równocześnie nie przykuć zbędnej uwagi. Musieli być bezszelestni, poruszać się z ostrożnością należną doświadczonym tropicielom; nie czuł, pomimo tego, że mogliby spłoszyć cel, prędzej rozjuszyć, wprawić w atak wściekłości. Byli, w obecnym czasie, zdani tylko na siebie, tak jak Agnar i kruczy strażnik badający okolice zaniedbanej, pokąsanej zębami chatki. Nikt nie mógł im dać gwarancji, że dostrzeżona plama sylwetki rzeczywiście jest bestią, jakiej poszukiwali, mogła przecież być wszystkim, bestia mogła zaatakować ich z dowolnego miejsca lub trzymać się wciąż w ukryciu. Wolał, pomimo tego, aby to oni przygotowali choćby drobną zasadzkę; przyparcie do przysłowiowej ściany przez rozjuszone zwierzę nie było korzystną opcją. Szedł powoli, wyostrzył przy tym swój wzrok oraz słuch, poszukiwał wciąż śladów, szukał obrysu stwora, który mógł się pojawić pośród pejzażu drzew, próbował ciągle wyłuskać stłamszony, gardłowy warkot albo chrapliwy oddech. Czy krew, którą wcześniej dostrzegli, była juchą oprawcy czy należała do jego łownej zwierzyny? Całe mnóstwo samotnych, nierozwikłanych pytań wisiało pod niebem czaszki jak wieloryby grubych oraz opasłych chmur. Nie mógł jednak pogrążać się wśród rozważań, nie mógł w nim tkwić jak w bagnie, lepkim i obrzydliwym, cuchnącym od bezradności; w zamian za to wciąż zdążał z Gertem w stronę wskazanego przez niego jeszcze przed chwilą miejsca.

    spostrzegawczość: 60
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Nieznajomy' has done the following action : kości


    'k100' : 60
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Coś się zmieniło.
    W pierwszej chwili zmiana ta nie od razu była jednak zauważalna, las odżywać zaczął bowiem z wolna: wracały pojedyncze odgłosy, raz po raz dało się słyszeć przypadkowy szelest, chrzęst lub skrzypienie zapadającego się pod ciężarem zwierzęcego ciała śniegu. Inna zaczęła być również aura otaczającej mężczyzn kniei. Towarzyszący im od początku niepokój wcale nie opadł dzięki elementom życia, które nagle wróciły do tego fragmentu lasu — zdawało się jednak, że przybrał tylko na sile, jak gdyby w powietrzu rozprzestrzeniać zaczęła się jakaś nowa, trudna do jednoznacznego określenia energia. Jak najbardziej na miejscu okazała się więc decyzja podjęta przez Agnara o otoczeniu terenu, na jakim się znajdowali, kręgiem, dzięki któremu Eriksen natychmiast zostałby zaalarmowany, gdyby w polu znalazła się istota mogąca zagrażać w jakikolwiek sposób łowcom i inspektorowi.
    Wtórujący mu w zabezpieczeniu otoczenia Untamo nie mógł mieć sobie czegokolwiek do zarzucenia. Zastawiona przez niego pułapka dość dobrze wtapiała się w ośnieżony krajobraz — na tyle dobrze, że gdyby nie przypadkowe oglądnięcie się Karstena przez ramię, znajdujący się nieco dalej łowcy nie wiedzieliby zupełnie, w jakim dokładnie miejscu ulokowana została przez Sorsę zasadzka. Jak się bowiem okazało ledwie kilka minut później, wiedza ta była im niezbędna…
    Kilka rzeczy wydarzyło się prawie że jednocześnie, nakazując całej czwórce rozpoczęcie skoordynowanych działań. Najpierw Gert ponownie dostrzec mógł w oddali dziwnie humanoidalną sylwetkę, która na dobre wychynęła spomiędzy nagich kikutów drzew, zaskakująco pewnie zbliżając się w linii prostej w kierunku chaty. Chwilę później Agnar mógł wyczuć, że w jego stronę zbliżać zaczyna się ktoś — lub coś — kogo intencji w żadnym wypadku nie można byłoby nazwać przyjaznymi.
    Czas na podjęcie odpowiednich działań i reakcji gwałtownie zaczął im się kurczyć. Mimo że zbliżające się do nich zagrożenie wciąż znajdowało się względnie daleko, z każdą kolejną upływającą chwilą dźwięki zwiastujące rychłe nadejście kłopotów zaczynały się wgryzać łapczywie w świadomość każdego z mężczyzn.

    Ponownie — w tej turze również przysługuje Wam możliwość wykonania rzutu kością k100 na dowolną akcję. Jednocześnie jeśli ktoś z Was zdecyduje się na zwabienie istoty, próg powodzenia wynosić będzie 65, liczony wraz ze statystyką magii natury oraz odpowiednimi atutami.
    Dla lepszego wyobrażenia sobie sytuacji, podsyłam również małą mapkę.
    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Zwykle dość żywiołowy i nieszczególnie stroniący od czczej gadaniny, obecnie miał na uwadze jedynie powodzenie misji, co znaczyło jego twarz obcą surowością zupełnie niespotykaną w codzienności. Molanderowe rysy stężały niczym twarde żłobienia lodowej figury przenikającej nienaturalnym błękitem, którego odcień z całą pewnością można było wrysować w fizjonomię nie ludzkiej istoty, a jotunna. Przemieszczał się wciąż wytrwale i bezszelestnie, ufając swojemu wyposażeniu, bowiem krycie się w nieszczególnie gęstych i rozłożystych zaroślach było dla niego dość problematyczne. Zwykle czuł się najlepiej w zbitym lesie powleczonym smolistą czernią nocy. I choć obecnie warunki nie należały do bardzo nieprzychylnych, niepewność wspinała mu się po kolejnych kręgach, potęgowana brakiem znajomości możliwości przeciwnika. Szybka identyfikacja byłaby w tym momencie błogosławieństwem, lecz nie mógł liczyć na podobny komfort, dlatego musiał brać nad wyrost ewentualny próg czułości zmysłów nieznanej im istoty. Humanoidalny kształt jakoś wprawdzie mógł zawężać przypuszczenia jednak dość mgliście, więc zaniechał analizy, póki nie miał większej ilości szczegółów.
    Przyjął bez słowa stwierdzenie Karstena, kiwnął tylko głową. Ufał im i był dość spokojny, przynajmniej jeśli chodziło o część związaną z zastawieniem pułapki. Potem usłyszał dudnienie dochodzące od strony chaty. Próbowali zwabić postać. Więc jawne działanie właśnie się rozpoczęło, bo przecież o to chodziło, nie mogli tylko i wyłącznie przyglądać się bez podjęcia bardziej zdecydowanych kroków.
    Powodzenie akcji zależało teraz od pracy zespołowej. Musieli zrobić wszystko, by bestia, czy czymkolwiek był ludzki kształt, dotarła do chaty i wpadła w sidła, lub też spadł na nią atak z zaskoczenia, bezpośrednia konfrontacja zdawała się na ten moment bardzo ryzykowna. Podążył za gestem Aggerholma kryjącego się w gęstwinie. Niestety, na tyle niskiej, by dla Molandera nie stanowiła żadnego gwaranta powodzenia kamuflażu.
    Humanoidalny stwór ruszył w kierunku chaty. Wbił w niego spojrzenie i ukrył się na tyle, na ile potrafił, mając nadzieję, że ciekawszym dla postaci będzie nagłe poruszenie, nie zaś wypatrywanie nieudolnie schowanego wśród krzaków olbrzyma.
    Widzący
    Untamo Sorsa
    Untamo Sorsa
    https://midgard.forumpolish.com/t785-untamo-sorsa#3100https://midgard.forumpolish.com/t800-untamo-sorsa#3270https://midgard.forumpolish.com/t801-flo#3271https://midgard.forumpolish.com/f99-untamo-sorsa


    Rozmieścił pułapkę z ostrożnością i pewnością, że Agnar zauważy jej położenie. Chciał, by ta znajdowała się w miejscu pomiędzy wabiącym i wystawiającym się na widok Eriksenem, a celem ich zainteresowaniem.
    Bestia wydawała się zbliżać, a wraz z jej bliskością zbliżały się wątpliwości. Sorsa nie był tak dobrze zapoznany z dziczą, jak jego towarzysze Łowcy. Nie wiedział czy istota ta jest na tyle bystra, by mogła zauważyć magiczne zmiany w otoczeniu. Nie wiedział czy potrafi się teleportować, czy biega szybko, czy posiada ostre kły i pazury i czy jakakolwiek magia ma szansę sobie z nią poradzić. Ponownie czuł się jak ten nieświadomy młodzik, który wysłany na pierwszą, samodzielną i ambitną misję, zerka tylko spojrzeniem ku wyższym stażem, oczekując instrukcji. I chociaż intuicja i życiowe doświadczenie zapewniały mu odpowiednią dawkę ostrożności, był gotowy wykonywać każde polecenie Eriksena.
    Wsparcie jakie chciał mu zapewnić to proste zaklęcie, które z pewnością dobrze sprawdzi się przeciwko ruchliwym przeciwnikom, co do których zamiarów nie można było mieć pewności. Dłonie układały się do kolejnego zaklęcia, a usta wypuściły prostą inkantację:
    - Renna – a kiedy zaklęcie pokryło ciało Agnara, posłał mu spojrzenie pełne pytań, Sorsa był gotowy wykonać każde polecenie łowcy i ustawiając się tuż za nim, obserwował okolicę, w którą spoglądać miał Eriksen. Zasugerował mu gestem, że z położenia pułapki można skorzystać. A dalej oczekiwał tylko, w pełnej czujności.

    Zaklęcie Renna: próg 30
    Rzut: 29+36= 65

    dokładam pułapkę na mape



    I'm prepared for this
    I never shoot to miss

    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Untamo Sorsa' has done the following action : kości


    'k100' : 29
    Widzący
    Agnar Eriksen
    Agnar Eriksen
    https://midgard.forumpolish.com/t1757-agnar-eriksen#18223https://midgard.forumpolish.com/t1761-agnar-eriksenhttps://midgard.forumpolish.com/t1762-roguehttps://midgard.forumpolish.com/f153-agnar-eriksen


    Coś się zmieniło.
    Natura przestała być przyjazna i znajoma. Przyroda ożyła, ale w ten złowieszczy i niepokojący sposób, jaki nie należało ignorować. Rozdzielili się, aby mieć większe szanse na przetrwanie, ale te wcale nie musiały być bardzo duże. W swoim zawodzie nauczył się już, że nigdy nie miało się dużej pewności, a zbytnia potrafiła skrócić o głowę bardzo szybko.
    Kruczy Strażnik znajdował się obok niego więc widział, że wpadli na podobny pomysł, ale każdy z nich wykorzystał swoje umiejętności. Czekał teraz na jakiś ruch, znak, cokolwiek co powie mu jaka jest ich sytuacja.
    Rzucone zaklęcie zadziałało od razu. Nie musiał dwa razy się zastanawiać.
    -Idzie, coś idzie do nas i nie ma zamiaru zaprosić nas na herbatę. - Mruknął pod nosem, ale na tyle wyraźnie, aby Untamo go usłyszał. Nie musiał wątpić w jakość rzuconego zaklęcia, wiele razy uratowało mu życie.
    Strzała szybko znalazła się w jego dłoni, a potem na cięciwie łuku, broni którą sobie upodobał już wiele lat temu.
    Rozejrzał się czy widzi resztę członków wyprawy. Gerta nie było trudno dostrzec, zakładał, że w tamtej okolicy również znajduje się Karsten. Należało uwagę przeciwnika skupić na jednym punkcie, póki jeszcze był w miarę daleko. Każda sekunda sprawiała, że mieli mniej czasu na działanie.
    Wychylił się zza ściany chatki mając łuk w pogotowiu. Zaczął cicho gwizdać, aby czuje ucho, potencjalnej bestii, wyłapało jego obecność. Następnie kopnąć śnieg, aby jego spora część wylądowała poza granicami ścian budynku. Na samym końcu uderzył w nią samą. Takie odgłosy powinny zaalarmować wroga, zmusić go czujności i uwagi, a reszcie dać czas na przygotowanie się do starcia i ataku, który mógł nadejść z góry lub z boku, jeżeli przeciwnik postanowi okrążyć budynek.
    Zerknął na Kruczego czy jest czujny i gotowy, a sam wyjrzał powoli zza węgła. Liczył, że Gert i Karsten zareagują w miarę szybko i dadzą im znać kiedy bestia zacznie szykować się do ataku.

    |Rzut na zwabienie bestii
    Próg: 65
    Magia Natury: 25
    Wynik: 96


    hunter

    He no longer clung to the simplistic ideals
    of right and wrong or good and evil.
    He understood better than anyone
    that dark and light were intertwined
    in strange and complex ways.

    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Agnar Eriksen' has done the following action : kości


    'k100' : 71
    Konta specjalne
    Nieznajomy
    Nieznajomy
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Brodził - brodzili - w ciężkiej, nieznanej brei, klejącej się między pniami paliczków drzew jak całun pajęczej sieci. Przeczucie stało się ostre niczym znajoma woń przelewanej w (równie) znajomym nadmiarze krwi, wdzierało się w jamy nozdrzy, szarpało za ściany gardła, by grzęznąć wśród krzewów płuc. Przeczucie - tak silne i tak wyraźne, którego jeszcze, obecnie, nie zdemaskował w słowach. Przeczucie w postaci myśli - mogli napotkać coś, co widzieli pierwszy raz w swoim życiu. Świat magii znał wiele stworzeń, niezwykle rzadkich, kreślonych w profesorskiej zadumie i ostrożności, spotkanych przez garstkę osób - jako doświadczeni łowcy Gleipniru mieli styczność z większością bardziej-powszechnych stworzeń przynajmniej po kilka razy, nie licząc istot opiewanych jedynie w mglistych kokonach legend. Skupiali się na prawdziwych, rzeczywistych zagrożeniach, na wargach siejących postrach pod srebrnym spojrzeniem pełni, na ormach, na gulonach, trollach i pozostałych, doskonale namacalnych zagrożeniach. Bał się podzielić z Gertem wrażeniem - być może - zgubnym, niemal dziecinnym i godnym skropionego naiwnością chłopca, pozostał nadal ostrożny, dlatego bezbrzeżnie milczał, skrywając własne obawy za barykadą zamkniętych, nieporuszonych ust. Czy mogli mierzyć się z zupełnie nieznanym zagrożeniem? Bez względu na to, czy mieli ujrzeć je po raz pierwszy, czy rozniesione, naiwne wprost podejrzenia ubarwione jaskrawym odcieniem wyobraźni, były fałszywe i wkrótce później zetkną się z doskonale przepracowanym na szkoleniach gatunkiem, musieli zdławić zawisłe ponad głowami zagrożenie. Miał niewątpliwe szczęście - mieli, razem z Molanderem, ponieważ mogli przekreślić szkic pierwotnego planu, sporządzonego najwyraźniej w umysłach Eriksena i Sorsy - dzięki ostatniemu zrywowi, podszeptowi impulsu, pod którego udziałem odwrócił się na odchodne przez ramię, zauważył pierwowzór łowieckiego podstępu.
    - Zastawili pułapkę - wyszeptał towarzyszowi. Później, w miarę zbliżania się w stronę celu wyznaczonej im misji, nie uronił choć słowa, wiedząc, że każdy zbędnie wpuszczony dźwięk mógł przesądzić o losie ich następnych poczynań. Bez względu na wcześniejsze wątpliwości, wciąż ufał własnej intuicji - trącony dłonią niepokoju i innych, zabełtanych emocji, trudnych do rozjaśnienia, postanowił spróbować skryć się wśród zagęszczenia pni oraz nagich, surowych gałęzi krzewów. Dał znak Gertowi, którego zachowanie, zresztą, dało mu powód do identycznej reakcji - sądząc, że Molander coś? kogoś? zauważył, zdecydował odpowiednio się zaszyć, by wkrótce później mieć szansę zaadresować atak z zaskoczenia.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Istota, nadal pozostająca poza dokładnym polem widzenia trójki mężczyzn z drużyny, nie pozostała obojętna na nieoczekiwane, donośniejsze hałasy niosące się drażniącym pogłosem po pogrążonym w aksamitnych szarościach lesie. O ile wcześniej prowadzone półgłosami rozmowy zawróciły ją z obranej drogi i nakazały trzymać się bliżej miejsca będącego jej tymczasowym schronieniem, o tyle obecnie pogwizdywania i postukiwania sprawiły, że do chaty zbliżać zaczęła się prędzej — a im bliżej była, tym częściej zarys sylwetki dostrzegał Molander. Humanoidalny kształt niedługo później rzucił się w oczy również Agnarowi wypatrującemu nadchodzącego zagrożenia.
    Obserwując z dala zachowanie bestii, wydawać mogło się, że ta tak bardzo skoncentrowała się na odgłosach dochodzących od strony budowli, że poza niezwłocznym dotarciem do ich źródła nie skupiała się na czymkolwiek innym — Gert i Karsten pozostawali więc na chwilę obecną zupełnie bezpieczni i całkiem niezauważeni przez przedzierające się przez knieję stworzenie. Niezauważona dla bestii pozostawała też zastawiona przez Untamo zasadzka. Nie trzeba było więc długo czekać, nim cichość lasu przerwana została przez przeraźliwe wycie, które bezwzględnie wbiło się w świadomość inspektora i łowców.
    Sorsa i Eriksen, znajdując się najbliżej istoty, która wpadła w pułapkę, mieli sposobność dostrzeżenia, że nie przypominała niczego, o czym do tej pory słyszeli i czego ich nauczano: czy to w legendach, czy podczas wszelkiego rodzaju wykładów traktujących o magicznych stworzeniach. Ciało niemal do złudzenia przypominało ludzkie, gdyby nie kończyny zakończone masywnymi łapami i gdyby nie nieregularnymi kępami porastająca skórę sierść. Raz po raz wychylający z dołu łeb bez wątpienia należał jednak do wilka, co wydawało się być niemożliwe. Mężczyźni nie mieli, mimo to, wiele czasu na zastanowienie się nad tym fenomenem, ponieważ bestia zaczęła z powodzeniem wydostawać się z zasadzki. Potężne łapy młóciły osuwającą się wraz ze śniegiem ziemię, były jednak na tyle chwytne, że kilka chwil później z dziury wyłoniło się zdeformowane ciało — wyglądało tak, jakby nie zdążyło przejść pełnej przemiany: w warga czy w człowieka?

    Ze względu na to, że bestia natknęła się na zasadzkę i po wyjściu z niej wciąż pozostaje zdezorientowana, w tej turze do rzutu na dowolną akcję macie doliczony bonus +5.
    I dla przypomnienia, mapka z naniesioną pułapką.
    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Chyba zbytnio dramatyzował – przeszło mu przez myśl, że niezależnie od tego, czy bestia wyczułaby go czy też nie, przecież dałby radę i nie pozwolił sobie na porażkę. Być może brakowało mu jeszcze nieco do stopnia specjalisty, lecz przecież Gleipnir nie był jego domem od wczoraj. Przez kilka dobrych lat zdołał zyskać wystarczające doświadczenie, by poradzić sobie z zagrożeniem. Już nie pamiętał prawie pierwszych kroków i niepowodzeń, fach wszedł mu w krew, co sprawiało, że w wielu momentach reagował instynktownie, niemal natychmiast dostosowując kolejne kroki do tego, co aktualnie niósł mu los. Tak. Z całą pewnością go poniosło, nie powinien tracić rezonu.
    Postać wyraźnie skierowała się w miejsce skąd dochodził alarmujący odgłos wywołany przez trzeciego z łowców. Dobra nasza… Olbrzym przestał udawać element otoczenia i ruszył zaraz za Karstenem, nie chciał bowiem, aby dystans pomiędzy nimi a stworem urósł na tyle, by nie mogli wesprzeć Eriksena i Sorsy.
    Kolejnym bardzo dobrym sygnałem okazało się przejmujące wycie, które oznaczało, szczęśliwie dla nich, że zastawione sidła podziałały tak, jak powinny, chwytając w swe kleszcze nieświadomego przeciwnika. Ziemia osunęła się spektakularnie i uwięziła go, dopiero wtedy miał okazję przyjrzeć się choć trochę niespotykanemu zjawisku jakim był ni to człowiek, ni zwierzę. Wkrótce potem świsnęła w powietrzu srebrna lina wyrzucona przez Karsena oraz smukła strzała, choć jeszcze nie potrafił sięgnąć wzrokiem ku Agnarowi, bowiem skupił się na tym, by za żadną cenę nie pozwolić zdobyczy wydostać się z osuwiska. Miał w zanadrzu miksturę Ullra mogącą pomóc w bezpiecznym przetransportowaniu zwierza, jeśli uznają to za konieczne, ale nie mógł mu jej podać, póki to miotało się i szarpało. Postanowił więc dołożyć własną cegiełkę do unieruchomienia go.
    Rætur! — krzyknął, oczekując na pnącza, które dodatkowo wzmocnią pułapkę i skutecznie przytrzymają w niej humanoidalnego stwora. Sapnął z wysiłku, nadął policzki zaróżowione od chłodnych smagnięć i zaczął grzebać w torbie, by w razie dogodnego momentu móc zastosować cenny specyfik.

    Rætur (Radix) – wytwarza pnącza z korzeni, żeby unieruchomić przeciwnika.
    Próg: 45.

    20+81=101
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Bezimienny' has done the following action : kości


    'k100' : 81
    Widzący
    Untamo Sorsa
    Untamo Sorsa
    https://midgard.forumpolish.com/t785-untamo-sorsa#3100https://midgard.forumpolish.com/t800-untamo-sorsa#3270https://midgard.forumpolish.com/t801-flo#3271https://midgard.forumpolish.com/f99-untamo-sorsa


    To co pojawiło się przed ich oczami... Przechodziło ludzkie pojęcie.
    Nigdy w życiu nie spodziewałaby się, że dożyje dnia w którym ujrzy coś, czego nie był w stanie pojąć rozumem, nawet jeżeli jako galdr w wielu przypadkach mógłby zaskoczyć śniących. Sorsa nie czuł się specem w dziedzinie magii natury, nigdy nie rozwijał się w tym kierunku, jednak cień zmieszania malujący się na twarzy Agnara sugerował, że nie wszystko co dziś ujrzeli zostało umieszczone na łamach podręczników akademickich.
    Bladość wpłynęła na policzki Inspektora, spychając zeń róż wpychany przez przenikający mróz, gdy istota ta pędząc ku nim spadła w pułapkę. Skutecznie. W pułapkę, którą zastawił. Czuł nagły powiew ekscytacji, ale ekscytacja ta nie mogła zwyciężyć ze strachem. Strach motywował, ale sprawiał też, że ręce zatrzęsły się w momencie gdy w głowie przebierał pomiędzy zaklęciami, które mógł użyć w tym momencie.
    - Reip - uciekło z jego ust, jednak nie z palców. Zaklęcie wydawało się niemożliwe do wykonania w momencie tak gwałtownego zaskoczenia. Wraz z niepowodzeniem nadszedł również ogromny wstyd - wątpienie w swoje umiejętności i troska o opinię o sobie w oczach młodszych łowców.
    I myśl o tym, że być może powinien już udać się na emeryturę. Do diaska...
    Odsunął się kilka kroków od miejsca pochwycenia istoty, od pułapki, którą sam zastawił. Być może kolejne zaklęcie okaże się udane i celniejsze, skoro w tym wypadku magiczne zmysły nieco go zawiodły...

    Zaklęcie Reip: Próg 70
    Nieudane: 36+10+2 = 48



    I'm prepared for this
    I never shoot to miss

    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Untamo Sorsa' has done the following action : kości


    'k100' : 10
    Widzący
    Agnar Eriksen
    Agnar Eriksen
    https://midgard.forumpolish.com/t1757-agnar-eriksen#18223https://midgard.forumpolish.com/t1761-agnar-eriksenhttps://midgard.forumpolish.com/t1762-roguehttps://midgard.forumpolish.com/f153-agnar-eriksen


    Liczył na to, że bestia skupi się na nim, wabiona jego hałasem nie zwróci uwagi na ukrytych dwóch łowców między drzewami. Jego plan się powiódł, a zwierzęce wycie zawibrowało w głowie mężczyzny, boleśnie rozbijając się o podstawy czaszki.
    Łowy zostały rozpoczęte i nie mogli pozwolić sobie na zbyt wiele pomyłek. Zwłaszcza, gdy zobaczył z czym mają się zmierzyć.
    Nigdy wcześniej nie widział niczego podobnego, nie spotkał się z podobnym stworzeniem, tak odmiennym, jakby nie przeszedł właściwie przemiany. Czym był? Pół wargiem czy pół człowiekiem?
    Zerknął w stronę, gdzie wcześniej zniknęli Karsten i Gert, czy byli gotowi do wykorzystania ataku z zaskoczenia, kiedy bestia miała jak na talerzu jego i Kruczego Strażnika.
    Postanowił samemu wykorzystać ten moment i wypuścił strzałę, którą mierzył w stronę przeciwnika. Świst przeciął powietrze, ale już wiedział, że dokonał złych obliczeń, że nie wymierzył odpowiednio. Błysk srebrnego łańcucha dawał szansę na to, że uda im się spętać bestię, sprawić, że zyskają przewagę.
    W trakcie wypraw zawsze skupiał się na dwóch aspektach - walce i przetrwaniu. Tym razem było ich więcej, nie musiał oglądać się ciągle przez ramię i myśleć o trzech rzeczach na raz, ale nie mógł też pozwolić sobie na opuszczenie gardy.
    Mieli zadanie do wykonania, a Eriksen bardzo poważnie podchodził do wszelkich, zleconych mu zadań.

    |Strzał z łuku: 5(k100) + 20 (sprawność fizyczna) +5 (bonus od Proroka) + 3 (Myśliwy II) = 33
    Rzut z k6 na trafienie - 4


    hunter

    He no longer clung to the simplistic ideals
    of right and wrong or good and evil.
    He understood better than anyone
    that dark and light were intertwined
    in strange and complex ways.

    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Agnar Eriksen' has done the following action : kości


    'k100' : 5

    --------------------


    'k6' : 4
    Konta specjalne
    Nieznajomy
    Nieznajomy
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Zaczęło się.
    Zrozumiał, że się Zaczęło, gdy wsłuchał się w trzask gałęzi, gdy kakofonia skrzypnięć na płachcie śniegu przemknęła okrutnym marszem w półcieniach sennego dnia. Zrozumiał, że się Zaczęło - skończyła się gra, preludium, wygasła możliwość błędów.
    Zabijaj lub będziesz martwy.
    Szmer pierwszych, mglistych spostrzeżeń przemykał za progiem skóry, zatapiał się w miękkich trzewiach. Mieli cholerne szczęście - stwór zmierzał z pełną, furiacką zawziętością w kierunku drewnianej chatki. Nie zostali zaatakowani, jeszcze nie, mogąc sklecić zasadzkę - niewielki, skromny dodatek do zastawionej przez oficera Sorsę pułapki, o której zresztą nie sądził, że mogła wytrzymać długo. Plama mglistej sylwetki wzbudzała lekką niepewnośćj - prysnęła w polu widzenia jak krótki wykrzyknik iskry, by zniknąć w pejzażu drzew. Nie wiedział, nawet obecnie, z czym mieli się wkrótce zmierzyć - ciążąca na całej misji, dosadna klątwa enigmy wgryzała się szpikulcami swych wstrętnych, wygiętych szyderczo kłów.
    Cóż.
    Przynajmniej przestał być bierny.
    Rzucił się w jednej chwili wyraźnym pędem przed siebie, by wspomóc swoich towarzyszy - nie patrzył wówczas na Gerta, stwierdzając, że mieli tylko jedyną (jedyną słuszną) decyzję, na temat której nie trzeba wikłać dyskusji. Opuścił błogość kryjówki, pozorne, tymczasowe bezpieczeństwo schronienia - każdy prędki zryw mięśni odciskał się w świadomości, a tętno wzmożyło bieg.
    Zabijaj lub będziesz martwy.
    Czuł, że krążąca wśród opowieści bestia może być dostatecznie zwinna, aby wydostać się z jarzma zastawionej pułapki. Czym była? Bez względu na jej gatunek, musieli stawić jej czoła i wyjść z jak najmniejszym szwankiem. Zupełna, dogłębna klęska wydawała się nie wchodzić w grę - presja, narzucana przez podburzających panikę dziennikarzy i przede wszystkim przez samego Hedberga, dbającego o dobre imię organizacji, nie pozwalała na jakiekolwiek zaniechania.
    - Co u… - ...chuja, głos zniknął w zasznurowanych łowieckim skupieniem ustach. Pojedyncza sekunda konsternacji, niepokój bijący z czerni szeroko rozwartych źrenic - nie zdziwiłby się, gdyby ujrzał pół-człowieka i pół-niedźwiedzia, berserkera zatrzymanego w pośrednim punkcie przemiany. Nie widział nigdy jeszcze podobnej kreatury - kierowany wilczymi cechami, cisnął w stwora srebrną linią, próbując go choć przez chwilę skrępować - i równocześnie zobaczyć, czy będzie wykazywać wrażliwość na metal, taką samą, jaką przejawiali wargowie.

    Używam srebrnej liny: 28 (k100) + 20 (magia natury) + 5 (bonus od Proroka) + 7 (atut wprawny łowca II) = 60
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Nieznajomy' has done the following action : kości


    'k100' : 28
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Powinni odpuścić — jak większość przed nimi: zignorować wyraźne znaki rysujące się na okrytym białym puchem leśnym poszyciu, odwrócić spojrzenie od jednoznacznych śladów obecności nadnaturalnego stworzenia, przekonać samych siebie, że to jednak niewłaściwe miejsce na poszukiwania oznak bytności stworzonego przez szmatławce monstrum.
    Powinni uciekać — jak podpowiadał im instynkt: ten tłumiony żelazną musztrą łowieckich zasad i szumem kruczych skrzydeł dźwięczących w uszach, kiedy tylko na widnokręgu zamajaczył im znak występowania bestii, z jaką do tej pory nie mieli styczności, której budowa wykraczała poza dotychczas znane im przez naukę ramy; zniknąć z pola widzenia zwierzęcia, na które starali się zapolować, bo role, jakie przywdziali, odwróciły się w zupełnie nieoczekiwanym momencie, plasując ich na pozycjach ofiar.
    Powinni naturze dać wolną rękę — o ile natura była w stanie w normalny sposób powołać do życia szamocącą się przed nimi istotę: zaufać, że przywróci porządek w zachwianej niebacznie równowadze, że samodzielnie rozprawi się z abominacją, którą mieli przed sobą, która teraz, gdy poczuła na sobie cztery pary obcych oczu, gramoliła się z powodzeniem na zewnątrz pułapki, w jaką niefortunnie wpadła, a gniewne powarkiwania coraz zajadlej rozrywały panujący w lesie spokój.
    Kakofonię zwierzęcego gniewu przerwał gwałtowny pisk spowodowany wypowiedzianym przez olbrzyma zaklęciem — rozrastające się kłącza zaczęły zakrywać wyrwę w ziemi i jedno z nich, nie bacząc na znajdujące się w przestrzeni przeszkody, wsunęło się z zapalczywością w ciało stworzenia, unieruchamiając je na pewien czas: żaden z mężczyzn nie mógł bowiem z przekonaniem uznać, że bestia nie wyrwie się z kolejnego potrzasku, nawet za cenę własnego kalectwa. Mogli liczyć więc wyłącznie na skutki działań, jakich się podejmowali. Tym samym wystrzelona przez Agnara strzała świsnęła w powietrzu, wbijając się w grzbiet istoty, jednak nie na tyle głęboko, by zadać jej poważniejsze obrażenia — mimo to udało się zatrzymać ją w miejscu na tyle długo, by Karsten z powodzeniem miał możliwość wykorzystania noszonej przy sobie liny. Srebro zalśniło w półmroku, zacieśniając się solidnymi splotami wokół cielska zwierzęcia, na dobre pozbawiając go sposobności nie tylko do wykonania jakiegokolwiek ruchu, ale przede wszystkim do siania dalszego popłochu. Nieco mniej szczęścia miał Untamo, którego zaklęcie nie spełniło oczekiwanego rezultatu: sznury mające skrępować bestię pojawiły się, lecz zamiast owinąć się wokół niej, opadły w pobliską zaspę.
    Zdziwieniem mógł napawać łowców i oficera fakt, że chociaż w kilku miejscach skóra schwytanego dziwadła bezpośrednio stykała się ze srebrną liną, nie wydawało się ono przesadnie poruszone taką… niedogodnością — na pewno nie w stopniu, w jakim powinno być, jeśli miało w sobie cokolwiek z warga. Dostrzegalne zaczęły być pod sierścią robiące się od metalu pęcherze, lecz poza skowytem powodowanym samą sytuacją gwałtownego ograniczenia wolności, nie dobywały się z niego żadne dźwięki świadczące o odczuwanym bólu.

    Bestia została tymczasowo unieruchomiona, jednak nie możecie zostawić jej w tym miejscu. Przysługuje Wam możliwość wykonania rzutu kością k100 na dowolną akcję. Jeśli któreś z Was podejmie decyzję o teleportacji, próg wynosi 70.
    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Zwykle starali się działać zespołowo – niezależnie czy skład odpowiadał macierzystej drużynie czy też spotykało się ze sobą kilku, niepowiązanych łowców. Zdawało się więc, że nawet teraz, kiedy panował lekki zamęt wprowadzony niespotykanym dotąd wyglądem stworzenia, ich działania są zupełnie skoordynowane i zmierzające do pełnej neutralizacji zagrożenia.
    Świst strzały przecinającej powietrze zakończył charakterystyczny mlask wbijania się w tkanki, choć nie na tyle głęboko, by grot sprawił duże spustoszenie w organizmie stwora. W tym samym czasie dodatkowo unieruchomiła go srebrna lina i dziesiątki roślinnych wyrostków oplatających się dookoła kończyn bestii. Był zadowolony  – rzadko pozwalał sobie na nadmierny entuzjazm podczas łowów, ale tym razem nie mógł powstrzymać się przed ukontentowanym cmoknięciem, gdy wreszcie zatrzymał się przy pułapce i spojrzał niżej ku zdobyczy. Wciąż nie potrafił przypisać jej fizjonomii do czegokolwiek znanego. Zrobił jeszcze jeden krok i stanął na samym skraju wyrwy w ziemi. Okruchy osunęły się spod jego butów przykrywając stworzenie dodatkową warstwą brudu. Przykucnął wreszcie, przekrzywiając głowę w zaciekawieniu. Wsłuchiwał się w rozpaczliwy skowyt i myślał intensywnie. Natura bywała nieprzewidywalna, podobnie jak jej wytwory, o ile dziwo można było uznać za tylko i wyłącznie jej dzieło. Może dodatkowo jakaś magia? Może jakiś człowiek maczał w tym łapska?  – kilka pytań przemknęło mu przez głowę, gdy wyszperał z głębokiej kieszeni fiolkę z miksturą. Podważył kciukiem korkową zatyczkę lecz jeszcze nie zorbił kolejnego ruchu, szacując jak wiele wysiłku musi włożyć w to, by wpleść dłonie pomiędzy rośliny i dostać się do paszczy schwytanego stworzenia. To nie wyglądało jakby miało wypić cokolwiek po dobroci.
    Obejrzał się za siebie w momencie rzucenia przez Untamo zaklęcia. To gładko złamało wolę więźnia i otuliło go snem. Dobry ruch. Uśmiechnął się nawet w kierunku funkcjonariusza, choć zaraz mina mu zrzedła, bo pytanie, które wyartykułował pozostawiło go w chwilowej zadumie. Teoretycznie powinni zupełnie unicestwić zagrożenie, ale tym razem wydawało się, że mają do zrobienia coś więcej: sprawdzenie czym był potwór zdawało się najbardziej racjonalnym krokiem. Zwrócił oczy ku Karstenowi i Agnarowi, wykonał niewyraźny ruch ramionami, po czym bez słowa znów zajął się studiowaniem wyglądu bestii. Wreszcie wychylił się znacznie, mały korek odskoczył od butelki, a olbrzym umiejętnie przelał zawartość szklanej fiolki do zaciśniętego pyska.
    Najpierw upewnijmy się, że jeszcze przynajmniej przez jakiś czas będzie nieszkodliwy — tylko tyle miał dla Untamo. Co będzie dalej, pokaże czas. Podniósł się niespiesznie, otrzepał ubranie. — Teraz możemy spokojnie zająć się transportem, nie? — rzucił. Musieli zabrać stąd stworzenie, aby nikomu już nie mogło wyrządzić krzywdy.
    Widzący
    Untamo Sorsa
    Untamo Sorsa
    https://midgard.forumpolish.com/t785-untamo-sorsa#3100https://midgard.forumpolish.com/t800-untamo-sorsa#3270https://midgard.forumpolish.com/t801-flo#3271https://midgard.forumpolish.com/f99-untamo-sorsa


    Strach musiał chyba mieszać się ze smutkiem, kiedy spoglądał na nienaturalność istoty, na którą polowali. Dłonie drżały, a zaklęcie nie docierało do celu, tak samo jak do umysłu jego wydawały się nie docierać sygnały o tym, jak dziwnego zjawiska właśnie był świadkiem. Tętno przyspieszało, źrenice poruszały się szybciej, choć drżąco, a sam żołądek zaciskał w nieprzyjemnych skurczach.
    Myślał o Safirze, który okazał się być wargiem. Myślał o Wyzwolonych, którzy pojawienie się czegoś podobnego, łudząco przypominającego hybrydę człowieka z wilkiem lub nieskutecznego w przemianie warga, wykorzystaliby z pewnością na niekorzyść tych uciśnionych. Myślał też o Gleipnirze i nie miał zamiaru pozwolić na to, by ktoś obarczony prawdopodobnie chorobą jakiegoś typu (Sorsa w końcu w prawdzie nie miał pojęcia o medycynie ani tym, co właściwie widział przed sobą), został zamordowany bez próby pomocy.
    Widok strzały zatapiającej się w miękkim ciele ocucił Sorsę, zmusił go do wykrzywienia ust, jednak nie pozwolił na wypowiedzenie ani słowa sprzeciwu - był tu jedynym Kruczym Strażnikiem pośród nieczułych  natury łowców. Poniekąd rozumiał prewencyjne podejście, nie lubił jednak obserwować krzywdy, co skuteczniej pozwalało mu docierać do jej źródeł. Był jednak tym stróżem prawa, który potrafił zrozumieć co mogło poprowadzić człowieka do przestępstwa.
    I właśnie z tych samych powodów - wysokiej inteligencji emocjonalnej - potrafił też nie oburzać się bezrefleksyjnie na jakikolwiek przejaw krzywdzącej agresji z rąk Agnara. Milczał, pomimo, że sam nie posunąłby się tak daleko jak on.
    - Hvíla - było naturalnym w wyborze zaklęciem. Tym razem posłane z wysoką skutecznością, uderzyło swoją magiczną energią w sylwetę istoty, od której mimo woli odsuwał się wtedy półtorej kroku w tył.
    Strach był jednak zwyczajną emocją. Nie próbował powstrzymać jej w tych warunkach - zwyczajnie nie był w stanie.
    - Planujecie go zabijać? - zapytał. Ciekawość zżerała go od środka. Nie chciał myśleć o tym, by sam mógł utoczyć krew z kogoś, kogo ludzko-wilcza natura tak bardzo przypominała zagubionego w życiu sąsiada.

    Hvíla (Somnio) – sprawia, że przeciwnik zapada w sen na piętnaście minut.
    Próg: 65.
    Rzut: 60 (rzut) + 36 (stata) + 2 (atut) + 5 (celność) = 103
    Celność: 5 - krytyczny sukces +5



    I'm prepared for this
    I never shoot to miss

    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Untamo Sorsa' has done the following action : kości


    #1 'k100' : 60

    --------------------------------

    #2 'k6' : 5
    Widzący
    Agnar Eriksen
    Agnar Eriksen
    https://midgard.forumpolish.com/t1757-agnar-eriksen#18223https://midgard.forumpolish.com/t1761-agnar-eriksenhttps://midgard.forumpolish.com/t1762-roguehttps://midgard.forumpolish.com/f153-agnar-eriksen


    Wytrenowani i wyćwiczeni w swoim fachu nie mieli zamiaru uciekać. Wpojone zasady nie pozwalały uciekać. Mogli polec w trakcie starcia, ale nie opuszczali go dobrowolnie, ze strachu przed nieznaną bestią. Z tym właśnie mieli do czynienia - z bestią, która wpadła w pułapkę, a oni szansę wykorzystali. Zwykle samotnicy, teraz współpracowali razem. Do tego byli szkoleni, że nawet jeżeli nie pracowali codziennie w grupach, to gdy przychodził taki moment wiedzieli co należy robić.
    Zaklęcie Gerta, srebrne łańcuchy powstrzymały skutecznie stworzenie. Strzała utkwiła w ciele, wystawała szyderczo z mięśni, które zdawały sobie nic z tego nie robić. Potwór ryczał, szarpał się, dopiero uśpiony padł i ucichł. Las zdawał się milczeć, zamrzeć na czas starcia, wstrzymać oddech istnienia nie wiedząc ile krwi się poleje.
    Przerzucił łuk przez ramię i w ślad za Gertem podszedł do bestii. Kucnął przy niej przyglądając się z bliska czym była. Nigdy wcześniej nie spotkał się z podobną abominacją. Istota wyglądała jak warg zatrzymany w trakcie przemiany, czy jednak rzeczywiście czymś takim była? Natura pozwoliła na pojawienie się czegoś nowego, czy to magia i ostatnie wydarzenia sprawiły, że to coś się narodziło.
    Pytanie Kruczego, było zasadne i nie spodziewał się niczego innego. Gert go wyprzedził w odpowiedzi, a Eriksenowi nie pozostało nic innego jak przytaknąć tej odpowiedzi.
    -Nie, nie zabijemy. Trzeba to sprawdzić. - Nie oni mieli głos decyzyjny. Musieli dostosować się do rozkazów. Wyprostował się i uniósł dłonie nad uśpioną bestią. Magia załaskotała w kącikach palców, owinęła się wokół dłoni. -Reip. - Krótsza, szybka inkantacja jak rozkaz, który został wypełniony od razu. Liny miały zapewnić bezpieczeństwo, sprawić, że w trakcie transportu bestia się nie wyrwie, nie rani łowców, nie zaatakuje nikogo innego. Czy była? Miła nadzieję,że niedługo się dowiedzą. -Gotowe. - Oznajmił i odsunął się parę kroków w tył.

    |Reip, st 70
    95(k100) + 16 (użytkowa) = 11
    1


    hunter

    He no longer clung to the simplistic ideals
    of right and wrong or good and evil.
    He understood better than anyone
    that dark and light were intertwined
    in strange and complex ways.

    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Agnar Eriksen' has done the following action : kości


    'k100' : 95
    Konta specjalne
    Nieznajomy
    Nieznajomy
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Nigdy wcześniej nie mierzyli się z identycznym zjawiskiem, nigdy wcześniej ich oczom nie ukazał się widok podobnej kreatury rażący nawet okrzepłe wśród doświadczenia zmysły. Stwór, którego ujrzeli, przywodził mu na myśl tylko jedyny proces, był to swoisty, łatwy do pominięcia etap przemiany człowieka w warga, inicjowany przez widok pełnej, srebrzystej tarczy księżyca. Bestia kojarzyła mu się dokładnie z podobnym, wyjętym kadrem, z klatką urwaną z filmu, na którym ludzka sylwetka w krzyku ulega rygorom transformacji, rzucając w kąt człowieczeństwo, zdawała się być zamarłą, ponurą chwilą tuż przed przybraniem końcowej postaci wilka. Co jednak mogło mieć miejsce? Czy rzeczywiście mierzyli się teraz w wargiem zatrzymanym na etapie przemiany, zakleszczonym niczym insekt w poczwarce, z której więzienia nie mógł już się wydostać? Czy może, równie prawdopodobnie widzieli inne, zupełnie nowe zjawisko, jedynie fałszywie kojarzone z tym, co najbardziej znali? Przeklął krótko pod nosem, przeklął tę sytuację, przeklął własną bezsilność, niewiedzę, w której bezmiarze poruszał się, mógł zatonąć.
    Był bardzo wdzięczny Gertowi za dyplomatyczne wybrnięcie z sytuacji, nie miał zamiaru kontynuować zawiłości podobnego tematu. Czy zabiją tę bestię? Gdyby to było łatwe, tak łatwe, jak sam mógł marzyć, jak sam mógł w skrytości pragnąć - już dawno, zamiast uśpienia leżałaby z rozpłatanym gardłem. Trzymanie jej na wolności stwarzało duże zagrożenie dla społeczeństwa, a likwidacja podobnych, pełnych agresji celów znajdowała się w gronie obowiązków każdego z łowców Gleipniru. Chciał; sam pragnąłby się jej pozbyć, a trofeum umieścić we wnętrzu Samotnej Wieży, nie on jednak mógł podjąć równie obciążający werdykt. Ostateczna decyzja należała zawsze do Hedberga, który mógł chcieć rozpocząć rozmaite badania nad samym pochodzeniem stworzenia. Niezwykle intrygująca, przynajmniej w jego odczuciu, była znaczna odporność tej istoty na działanie srebra; w przypadku warga kontakt z liną był niezwykle bolesny, ziejący okrucieństwem ran.
    - Dajcie znać, gdy będziecie gotowi - mikstura, użyta przez Molandera miała roztoczyć swoje niezwykle przydatne działanie. Powinni jak najprędzej przetransportować bestię - i samych siebie - do siedziby łowców Gleipniru. Sam zobowiązał się do podjęcia teleportacji, dążąc, aby oczyścić możliwie najbardziej zmysły i skupić się na celu podróży. Czekał jedynie na Agnara, czy nie postanowi skrępować jeszcze dodatkowo stworzenia lub nie podejmie innej decyzji przed ostatecznym przemieszczeniem się za pomocą inkantacji.

    Teleportacja: 96 (k100) + 5 (magia użytkowa) = 111/70, sukces
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Nieznajomy' has done the following action : kości


    'k100' : 96


    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.