:: Strefa postaci :: Niezbędnik gracza :: Archiwum :: Archiwum: rozgrywki fabularne :: Archiwum: Styczeń–luty 2001
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
12.02.2001 – Opuszczona chatka – Bestia w biały dzień
+2
Agnar Eriksen
Mistrz Gry
6 posters
Prorok
12.02.2001 – Opuszczona chatka – Bestia w biały dzień Nie 10 Gru - 10:18
ProrokKonta specjalne
Prorok
Prorok
Gif :
Grupa : konto specjalne
First topic message reminder :
Rozgoryczenie i frustracja były głównymi siłami, które napędzały odpowiednio przeszkolonych galdrów uczestniczących w szeroko zakrojonych poszukiwaniach — łowach — bestii spędzającej sen z powiek każdego widzącego odważającego się lub będącego zmuszonym do wyjścia na tereny uznane przez Kruczą Straż za jej obszary łowne. Poczucie bezsilności, które wynikało nie tylko z niemożności sprawnego poradzenia sobie z dość palącym problemem, ale również z napływających z każdej strony komentarzy o opieszałości działań służb porządkowych i bezpieczeństwa, w wielu przypadkach studziło początkowy zapał łowców do stawionego im wyzwania — część organizacji, prawdopodobnie wiedziona coraz większymi wpływami i poklaskiem, jaki zbierali Wyzwoleni, zaczęła wysnuwać przypuszczenia, że za wszystkimi atakami tego dzikiego stworzenia stoi wyjątkowo niestabilny emocjonalnie i psychicznie galdr wyćwiczony w przemianie w zwierzę i zamiast po lasach, sprawcy nieszczęść należy szukać w mieście. Najciemniej bywa wszak pod latarnią. A jednak, dopóki z góry nie napływały inne rozkazy, wszyscy, solidarnie, wypełniali swoje powinności.
W ostatnim bowiem czasie pozornie wszystko sprzyjało drużynom poszukiwawczym w przeczesywaniu przedmieść Midgardu i jego okolic — z każdą mijającą dobą podmiejskie tereny coraz mniej skąpane były w nieprzeniknionym mroku, gdy nieboskłon ponad miastem w ciągu dnia zaczynał wyraźnie jaśnieć, muskany pierwszymi, odległymi promieniami słońca, które w pełni nad północną Skandynawią zawitać miało dopiero z końcem miesiąca. Nieco tylko lepsza widoczność sprawiała, że tropicielom łatwiej było dostrzegać ślady obecności kolejnych stworzeń, które z wolna budziły się do życia lub — jak w tym jednym, najbardziej interesującym ich przypadku — pozostawały świadome od początku trwania zimy. Dodatkowo połączenie przez łowców Gleipniru sił z funkcjonariuszami Kruczej Straży naturalnie pociągało za sobą możliwość korzystania z obszerniejszego zasobu ludzkiego. A jednak, mimo to częstszych patroli, ostatnie dni rzuciły liche światło na prowadzone dochodzenie — wytyczenie trasy, jaką, jak się zdawało, regularnie przemierzał wilk, było ledwie małym krokiem naprzód. Optymizmem nie napawały nikogo obserwacje poczynione podczas trzech ostatnich dni: od momentu, gdy łowcy i oficerowie rozpoczęli baczniejsze przeczesywanie nowo wyznaczonego obszaru poszukiwań, ślad po wilku zdawał się nieoczekiwanie urywać. Zupełnie, jak gdyby tajemnicza bestia umyślnie, z premedytacją zacierała za sobą ślady.
Mimo że temat, w którym prowadzona jest rozgrywka, posiada budowlę, na chwilę obecną żadna z postaci nie ma w zasięgu wzroku chaty.
Na dobry początek każde z Was rzuca kością k100 na spostrzegawczość. Dodatkowo możecie podjąć się rzutu kością k100 na dowolne zaklęcie przygotowawcze. Proszę również, aby w Waszych pierwszych postach zamieszczone były informacje o ekwipunku — przypominam, że łącza wartość bonusów płynących z przedmiotów nie może przekraczać 10 punktów.
12.02.2001
Rozgoryczenie i frustracja były głównymi siłami, które napędzały odpowiednio przeszkolonych galdrów uczestniczących w szeroko zakrojonych poszukiwaniach — łowach — bestii spędzającej sen z powiek każdego widzącego odważającego się lub będącego zmuszonym do wyjścia na tereny uznane przez Kruczą Straż za jej obszary łowne. Poczucie bezsilności, które wynikało nie tylko z niemożności sprawnego poradzenia sobie z dość palącym problemem, ale również z napływających z każdej strony komentarzy o opieszałości działań służb porządkowych i bezpieczeństwa, w wielu przypadkach studziło początkowy zapał łowców do stawionego im wyzwania — część organizacji, prawdopodobnie wiedziona coraz większymi wpływami i poklaskiem, jaki zbierali Wyzwoleni, zaczęła wysnuwać przypuszczenia, że za wszystkimi atakami tego dzikiego stworzenia stoi wyjątkowo niestabilny emocjonalnie i psychicznie galdr wyćwiczony w przemianie w zwierzę i zamiast po lasach, sprawcy nieszczęść należy szukać w mieście. Najciemniej bywa wszak pod latarnią. A jednak, dopóki z góry nie napływały inne rozkazy, wszyscy, solidarnie, wypełniali swoje powinności.
W ostatnim bowiem czasie pozornie wszystko sprzyjało drużynom poszukiwawczym w przeczesywaniu przedmieść Midgardu i jego okolic — z każdą mijającą dobą podmiejskie tereny coraz mniej skąpane były w nieprzeniknionym mroku, gdy nieboskłon ponad miastem w ciągu dnia zaczynał wyraźnie jaśnieć, muskany pierwszymi, odległymi promieniami słońca, które w pełni nad północną Skandynawią zawitać miało dopiero z końcem miesiąca. Nieco tylko lepsza widoczność sprawiała, że tropicielom łatwiej było dostrzegać ślady obecności kolejnych stworzeń, które z wolna budziły się do życia lub — jak w tym jednym, najbardziej interesującym ich przypadku — pozostawały świadome od początku trwania zimy. Dodatkowo połączenie przez łowców Gleipniru sił z funkcjonariuszami Kruczej Straży naturalnie pociągało za sobą możliwość korzystania z obszerniejszego zasobu ludzkiego. A jednak, mimo to częstszych patroli, ostatnie dni rzuciły liche światło na prowadzone dochodzenie — wytyczenie trasy, jaką, jak się zdawało, regularnie przemierzał wilk, było ledwie małym krokiem naprzód. Optymizmem nie napawały nikogo obserwacje poczynione podczas trzech ostatnich dni: od momentu, gdy łowcy i oficerowie rozpoczęli baczniejsze przeczesywanie nowo wyznaczonego obszaru poszukiwań, ślad po wilku zdawał się nieoczekiwanie urywać. Zupełnie, jak gdyby tajemnicza bestia umyślnie, z premedytacją zacierała za sobą ślady.
Mimo że temat, w którym prowadzona jest rozgrywka, posiada budowlę, na chwilę obecną żadna z postaci nie ma w zasięgu wzroku chaty.
Na dobry początek każde z Was rzuca kością k100 na spostrzegawczość. Dodatkowo możecie podjąć się rzutu kością k100 na dowolne zaklęcie przygotowawcze. Proszę również, aby w Waszych pierwszych postach zamieszczone były informacje o ekwipunku — przypominam, że łącza wartość bonusów płynących z przedmiotów nie może przekraczać 10 punktów.
Prorok
Re: 12.02.2001 – Opuszczona chatka – Bestia w biały dzień Nie 10 Gru - 10:39
ProrokKonta specjalne
Prorok
Prorok
Gif :
Grupa : konto specjalne
Skoordynowane, spójne działania łowców i oficera Kruczej Straży, ich brak zawahania podczas podejmowania kolejnych decyzji i trzymanie nerwów na wodzy, nawet w obliczu niebezpieczeństwa znajdującego się ledwie na wyciągnięcie ręki sprawiły, że bestia została spacyfikowana na dobre i tak skutecznie, że w ciągu najbliższych kilkunastu minut nie było możliwości, by komukolwiek — nie tylko znajdującym się w jej bezpośrednim otoczeniu mężczyznom — wyrządziła jakąkolwiek szkodę. Użyty przez Sorsę czar spowodował niemal natychmiastowe zapadnięcie istoty w sen tak twardy, że niemożliwe byłoby wybudzenie jej nawet za sprawą najsilniejszych zaklęć i eliksirów ocucających. Drużyna miała więc sposobność przyjrzenia się jeszcze dokładniej znajdującej się przed nimi cudaczności — pochylający się nad bezwładnym już ciałem Molander widział najwięcej: nieregularną deformację linii kręgosłupa, gdzie przez niepokrytą sierścią membranę przebijały wypustki kręgów; nabrzmiałą wypukłość żyły odznaczającej się wyraźnie na skórze szyi; fragment większego tatuażu — węża? smoka? — zdobiącego lędźwie tego, kogo trudno w tym momencie było nazwać człowiekiem. Wszyscy dostrzec mogli natomiast powolną transformację, której poddawało się ciało — coraz mniej mieli przed sobą ludzkiej istoty, coraz więcej pozostawało zwierzęcia. Proces ten nie ustąpił nawet po podaniu przez Gerta tajemniczej mikstury, która, mimo to, nie tylko wzmocniła działanie inkantacji kruczego strażnika, ale po przebudzeniu przez jakiś czas całkowicie pozbawiłaby bestię świadomości walki.
Łowcy, przezornie, wyszli z założenia, że zabezpieczeń przed gwałtownością czynów stworzenia nigdy nie będzie za wiele. Przed ostatecznym przeniesieniem się wraz ze schwytaną ofiarą do Samotnej Wieży, Eriksen ponowił zaklęcie poprzednio bezskutecznie rzucone przez inspektora. Tym razem niewidzialne sznury mocno chwyciły cielsko istoty, oplatając się wokół niego — i srebrnej liny je krępującej — na tyle ciasno, że w kilku miejscach sierść zaczęła barwić się szkarłatem, zwierzę jednak ani drgnęło, co pozwoliło mężczyznom uwolnić je z więżących je kłączy, by bez większych problemów móc teleportować się wspólnie na tereny przynależne Gleipnirowi. Tam, pod czujnym okiem Georga Janssona oraz pozostałych specjalistów, bestia niezwłocznie przetransportowana została do laboratorium, gdzie — wedle zapewnień zastępcy mistrza — w pierwszej kolejności poddana będzie wnikliwym badaniom nad jej niecodziennym pochodzeniem. Umiarkowany entuzjazm Janssona związany z pochwyceniem monstrum spędzającego sen z powiek mieszkańcom Midgardu i oszczędne instrukcje dotyczące wdrażanych działań byłyby prawdopodobnie odnotowane przez asystujących w procederze przeniesienia łowców, gdyby nie tymczasowe skupienie na niewątpliwym, częściowym sukcesie. Teraz należało upewnić się, że nigdy więcej nie dojdzie do podobnego zaniechania.
wszyscy z tematu
Łowcy, przezornie, wyszli z założenia, że zabezpieczeń przed gwałtownością czynów stworzenia nigdy nie będzie za wiele. Przed ostatecznym przeniesieniem się wraz ze schwytaną ofiarą do Samotnej Wieży, Eriksen ponowił zaklęcie poprzednio bezskutecznie rzucone przez inspektora. Tym razem niewidzialne sznury mocno chwyciły cielsko istoty, oplatając się wokół niego — i srebrnej liny je krępującej — na tyle ciasno, że w kilku miejscach sierść zaczęła barwić się szkarłatem, zwierzę jednak ani drgnęło, co pozwoliło mężczyznom uwolnić je z więżących je kłączy, by bez większych problemów móc teleportować się wspólnie na tereny przynależne Gleipnirowi. Tam, pod czujnym okiem Georga Janssona oraz pozostałych specjalistów, bestia niezwłocznie przetransportowana została do laboratorium, gdzie — wedle zapewnień zastępcy mistrza — w pierwszej kolejności poddana będzie wnikliwym badaniom nad jej niecodziennym pochodzeniem. Umiarkowany entuzjazm Janssona związany z pochwyceniem monstrum spędzającego sen z powiek mieszkańcom Midgardu i oszczędne instrukcje dotyczące wdrażanych działań byłyby prawdopodobnie odnotowane przez asystujących w procederze przeniesienia łowców, gdyby nie tymczasowe skupienie na niewątpliwym, częściowym sukcesie. Teraz należało upewnić się, że nigdy więcej nie dojdzie do podobnego zaniechania.
wszyscy z tematu
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3