Piętro pierwsze
+3
Loke Sjöström
Mistrz Gry
Prorok
7 posters
Mistrz Gry
Piętro pierwsze Sro 27 Sty - 1:15
Piętro pierwsze
Wystawa kultury galdrów umiejscowiona jest na pierwszym piętrze, do którego prowadzi główny hol galerii. Znajdują się w niej eksponaty odkupione od osób prywatnych czy też rodzinne pamiątki, jednak większość stanowią artefakty przywiezione z licznych ekspedycji, które odbywała rodzina Oldenburgów. Wnętrze utrzymane jest w klasycznym stylu, przejrzyście, ze sporą przestrzenią do swobodnego eksplorowania poszczególnych eksponatów.
Prorok
Re: Piętro pierwsze Pią 15 Lis - 15:28
ProrokKonta specjalne
Prorok
Prorok
Gif :
Grupa : konto specjalne
|20.08.2001
Wewnątrz galeria zachwycała mieszanką klasyki i nowoczesności. W przestronnych salach wystawowych, oświetlonych kunsztownie rozmieszczonymi lampami, można poczuć harmonię między sztuką a aurą miejsca. Posadzki wyłożone są mozaikami przedstawiającymi sceny z mitologii nordyckiej, a ściany ozdobiono rzeźbionymi panelami drewnianymi. Szczególne miejsce zajmuje główna sala ekspozycyjna, której sklepienie zdobi monumentalne malowidło przedstawiające olbrzymiego wilka w blasku księżyca.
To właśnie tutaj, umieszczono obraz „Dwie huldry o poranku” autorstwa Joachima Ingebretsona. Płótno zostało zabezpieczone w gablocie wykonanej z kryształu. Obraz przedstawia dwie tajemnicze huldry – kobiety o eterycznej urodzie, otoczone mglistym krajobrazem poranka. Delikatne światło obrazu zdaje się zmieniać w zależności od kąta patrzenia, co przyciąga widzów, a jednocześnie budzi niepokój – niektórzy twierdzą, że huldry poruszają się w cieniu, gdy nikt nie patrzy. Na czas wystawy galeria wprowadziła dodatkowe środki bezpieczeństwa: wzmożoną obecność strażników oraz runiczne bariery. Zauważalna jest jednak atmosfera wyczekiwania i napięcia – zarówno goście, jak i personel zdają się przeczuwać, że „Dwie huldry o poranku” kryją w sobie coś więcej niż tylko artystyczne piękno. Wystawa cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Wśród gości dostrzec można postacie z różnych środowisk – od eleganckich krytyków sztuki po zwykłych mieszkańców Midgardu. Szeptane rozmowy o rzekomych właściwościach obrazu oraz jego związku z Blåkullą tylko podsycają aurę tajemnicy, która unosi się w galerii. Gustaf Olenburg, gdyby żył, z pewnością byłby dumny z miejsca, które stało się epicentrum magicznych spekulacji.
|Prorok wita na misji “Dwie Huldry o poranku”. Jest to post rozpoczynający event. Misja nie zagraża zdrowiu ani życiu, ale może ulec zmianie zależnie od zachowania postaci w trakcie wydarzenia.
Każda z postaci wkraczająca do galerii rzuca kością k100 na spostrzegawczość.
Czas na odpis do 18.11, do godziny 20.00. W razie spóźnienia proszę o informację na discordzie.
Waszym Prorokiem na tej misji jest Villemo Holmsen
Wewnątrz galeria zachwycała mieszanką klasyki i nowoczesności. W przestronnych salach wystawowych, oświetlonych kunsztownie rozmieszczonymi lampami, można poczuć harmonię między sztuką a aurą miejsca. Posadzki wyłożone są mozaikami przedstawiającymi sceny z mitologii nordyckiej, a ściany ozdobiono rzeźbionymi panelami drewnianymi. Szczególne miejsce zajmuje główna sala ekspozycyjna, której sklepienie zdobi monumentalne malowidło przedstawiające olbrzymiego wilka w blasku księżyca.
To właśnie tutaj, umieszczono obraz „Dwie huldry o poranku” autorstwa Joachima Ingebretsona. Płótno zostało zabezpieczone w gablocie wykonanej z kryształu. Obraz przedstawia dwie tajemnicze huldry – kobiety o eterycznej urodzie, otoczone mglistym krajobrazem poranka. Delikatne światło obrazu zdaje się zmieniać w zależności od kąta patrzenia, co przyciąga widzów, a jednocześnie budzi niepokój – niektórzy twierdzą, że huldry poruszają się w cieniu, gdy nikt nie patrzy. Na czas wystawy galeria wprowadziła dodatkowe środki bezpieczeństwa: wzmożoną obecność strażników oraz runiczne bariery. Zauważalna jest jednak atmosfera wyczekiwania i napięcia – zarówno goście, jak i personel zdają się przeczuwać, że „Dwie huldry o poranku” kryją w sobie coś więcej niż tylko artystyczne piękno. Wystawa cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Wśród gości dostrzec można postacie z różnych środowisk – od eleganckich krytyków sztuki po zwykłych mieszkańców Midgardu. Szeptane rozmowy o rzekomych właściwościach obrazu oraz jego związku z Blåkullą tylko podsycają aurę tajemnicy, która unosi się w galerii. Gustaf Olenburg, gdyby żył, z pewnością byłby dumny z miejsca, które stało się epicentrum magicznych spekulacji.
|Prorok wita na misji “Dwie Huldry o poranku”. Jest to post rozpoczynający event. Misja nie zagraża zdrowiu ani życiu, ale może ulec zmianie zależnie od zachowania postaci w trakcie wydarzenia.
Każda z postaci wkraczająca do galerii rzuca kością k100 na spostrzegawczość.
Czas na odpis do 18.11, do godziny 20.00. W razie spóźnienia proszę o informację na discordzie.
Waszym Prorokiem na tej misji jest Villemo Holmsen
Vaia Cortés da Barros
Re: Piętro pierwsze Pią 15 Lis - 15:46
Vaia Cortés da BarrosWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Salvador, Brazylia
Wiek : 34 lata
Stan cywilny : rozwódka
Status majątkowy : przeciętny
Zawód : wysłannik Forsetiego
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : jaguarundi amerykański
Atuty : pięściarz (I), miłośnik pojedynków (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 20 / magia lecznicza: 16 / magia natury: 6 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 22 / magia twórcza: 5 / sprawność: 20 / charyzma: 5 / wiedza ogólna: 5
Od jakiegoś czasu sprawdzała i szperała po różnych źródłach, poznając praktycznie od zera folklor Skandynawii. Było w nim coś innego, a poza tym… chciała zorientować się, jak bardzo jest bliski jej własnemu. Na razie było wystarczająco cicho, by mogła się tym zająć… Na razie.
Informacja o odnalezieniu obrazu zaciekawiła ją o tyle o ile, ale bardziej interesujące było to, co mówiło się o autorze obrazu. I to, że Magisterium mogło się nim interesować. A skoro jakieś wydarzenie mogło przytargać ze sobą ślepców, to cóż. Vaia musiała tam być. Mogła grzebać w czym chciała, ale nigdy nie zapomniała o swoim życiowym celu wyłapania tego tałatajstwa i zamknięcia tam, gdzie było ich miejsce. I ewentualnego ogarnięcia dzieciaków, które uważały, że muszą iść w tę stronę, bo nie mają innego wyjścia. Wyjście było zawsze, choć w pewnym wieku i okolicznościach ciężko było je znaleźć.
Tłum na wystawie nie zdziwił jej wcale, jeśli wziąć pod uwagę fakt, jakie emocje budziło jego odnalezienie. Barros uśmiechnęła się pod nosem, kierując się do obrazu, dzięki niskiemu wzrostowi miała dobry pretekst, by delikatnie wepchnąć się pomiędzy ludzi i obejrzeć sobie obraz z bliska. Jakby na to nie spojrzeć, talent mężczyzna zdecydowanie posiadał. Uwiecznione na obrazie kobiety, zdaje się że owe huldry, były naprawdę piękne. Lekki uśmiech na twarzy Wysłanniczki jasno wskazywał, że widok jej się zdecydowanie podoba, ale w końcu nie została przy obrazie aż tak długo, by ktoś mógłby mieć pretensje o zasłanianie. W końcu wszyscy chcieli popatrzyć.
Vaię bardziej jednak interesował malarz sam w sobie. Zdążyła już wywiedzieć się o jego pobieżnej historii, więc utopienie przez niksy brzmiało lekko zabawnie. Jednak jeśli patrzyć na to, co w Midgardzie odstawiało się w temacie istot obdarzonych dodatkowymi genetykami… Nie była wcale zaskoczona, że w obawie przed zdradzeniem swojego siedziska postanowiły się pozbyć malarza. Nie aprobowała tego, ale… nie była zbytnio zdziwiona.
Stanęła nieco z boku, by nie przeszkadzać innym i by nikt nie przeszkadzał jej, a potem z uwagą zaczęła błądzić wzrokiem to po tłumie to cały czas wracając wzrokiem do obrazu, który przyciągał wzrok niczym magnes. Może ze względu na owe huldry, a może próbowała dostrzec po prostu coś więcej.
Informacja o odnalezieniu obrazu zaciekawiła ją o tyle o ile, ale bardziej interesujące było to, co mówiło się o autorze obrazu. I to, że Magisterium mogło się nim interesować. A skoro jakieś wydarzenie mogło przytargać ze sobą ślepców, to cóż. Vaia musiała tam być. Mogła grzebać w czym chciała, ale nigdy nie zapomniała o swoim życiowym celu wyłapania tego tałatajstwa i zamknięcia tam, gdzie było ich miejsce. I ewentualnego ogarnięcia dzieciaków, które uważały, że muszą iść w tę stronę, bo nie mają innego wyjścia. Wyjście było zawsze, choć w pewnym wieku i okolicznościach ciężko było je znaleźć.
Tłum na wystawie nie zdziwił jej wcale, jeśli wziąć pod uwagę fakt, jakie emocje budziło jego odnalezienie. Barros uśmiechnęła się pod nosem, kierując się do obrazu, dzięki niskiemu wzrostowi miała dobry pretekst, by delikatnie wepchnąć się pomiędzy ludzi i obejrzeć sobie obraz z bliska. Jakby na to nie spojrzeć, talent mężczyzna zdecydowanie posiadał. Uwiecznione na obrazie kobiety, zdaje się że owe huldry, były naprawdę piękne. Lekki uśmiech na twarzy Wysłanniczki jasno wskazywał, że widok jej się zdecydowanie podoba, ale w końcu nie została przy obrazie aż tak długo, by ktoś mógłby mieć pretensje o zasłanianie. W końcu wszyscy chcieli popatrzyć.
Vaię bardziej jednak interesował malarz sam w sobie. Zdążyła już wywiedzieć się o jego pobieżnej historii, więc utopienie przez niksy brzmiało lekko zabawnie. Jednak jeśli patrzyć na to, co w Midgardzie odstawiało się w temacie istot obdarzonych dodatkowymi genetykami… Nie była wcale zaskoczona, że w obawie przed zdradzeniem swojego siedziska postanowiły się pozbyć malarza. Nie aprobowała tego, ale… nie była zbytnio zdziwiona.
Stanęła nieco z boku, by nie przeszkadzać innym i by nikt nie przeszkadzał jej, a potem z uwagą zaczęła błądzić wzrokiem to po tłumie to cały czas wracając wzrokiem do obrazu, który przyciągał wzrok niczym magnes. Może ze względu na owe huldry, a może próbowała dostrzec po prostu coś więcej.
when killing them with kindness doesn't work...try voodoo
Mistrz Gry
Re: Piętro pierwsze Pią 15 Lis - 15:46
The member 'Vaia Cortés da Barros' has done the following action : kości
'k100' : 44
'k100' : 44
Harpa Tveter
Re: Piętro pierwsze Pią 15 Lis - 15:52
Harpa TveterWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Uppsala, Szwecja
Wiek : 30 lat
Stan cywilny : zamężna
Status majątkowy : przeciętny
Genetyka : niksa
Zawód : Młoda oficer w Wysłannikach Forsetiego. Uciekinierka. Zaginiona żona. Rozczarowanie matki. Gorzki zawód ojca.
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : Kruk
Atuty : akrobata (I), miłośnik pojedynków (II), śpiew jezior
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 20 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 14 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 1 / magia przemiany: 20 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 10 / charyzma: 10 / wiedza ogólna: 5
Niewiele wiedziała o sztuce.
Nie nawykła do podziwiania pięknych obrazów czy marmurowych popiersi rzezanych artystycznie ostrymi dłutami utalentowanych artystów, nie była przyzwyczajona do ostrożnego lawirowania pomiędzy abstrakcyjnymi formami i karykaturalnymi kształtami, na których powinno się zawieszać wzrok odrobinę dłużej niż normalnie, upatrując czegoś niematerialnego w tym, co chłonęły oczy. Niespiesznie prześlizgnęła się przez pomieszczenie wzrokiem kogoś, kto został tutaj wysłany czysto służbowo, obrysowany charakterystyczną czujnością, której opiłki skrzyły kontrastującą bielą na tafli modrych zwierciadeł — chłodnych, profesjonalnych, wyzutych z życia; m a r t w y c h, zdawałoby się, jednak wciąż nie pozwalała gardzie opaść, nie odsłaniała jakiegokolwiek słabego punktu, cierpliwie podążając rozkazami przełożonych i właśnie postawiła naprzód kolejny krok.
Ani za blisko, ani za daleko.
Wręcz idealnie wymierzona odległość od płótna uwięzionego ciężarem ramy niepozwalającej arcydziełu — przynajmniej zdaniem niektórych — ponownie rozpłynąć się w mlecznobiałych mgłach tajemnicy, z których czystym przypadkiem obraz został wyszarpnięty i zwrócony światu podziwiającemu właśnie grę światła oraz cienia, co niemalże przywodziło myślami efemeryczny taniec dwóch skrajności zespolonych w jedność w krótkim oddechu. Wpatrywała się w wymalowane akwarelą sylwetki bezimiennych kobiet, poniekąd podobnych jej samej i może dlatego poczuła bolesny skurcz gdzieś we wnętrzu klatki piersiowej, bezgłośną, niewymowną tęsknotę za wolnością, za życiem jakiego nigdy nie było, nawet przez sekundę, chociaż gdyby przeszłość potoczyła się inaczej i sama Harpa podjęła odmienną decyzję, może (tylko może) dotarłaby do miejsca skrajnie odległego dalekiego od teraźniejszości, w której tkwiła wraz z ciężarem odpowiedzialności oraz munduru okrywającego wyprostowane ramiona zawsze napięte w gotowości do walki.
Nie zatrzymując się nawet na sekundę ruszyła dalej, pozostawiając „Dwie huldry o poranku” za własnymi plecami, zachowując pod firmamentem czaszki świadomość potencjalnych kłopotów, jakie mogłyby zakłócić wystawę, wszak nieprzewidywalność rządziła tak światem, co zaślepioną częścią społeczeństwa, których
p l a n y
d y w e r s j e
czy otwarte, nabierające agresywności
a t a k i
coraz trudniej przychodziło przewidzieć, i była to jedna z rzeczy, jakich dowiedziała się krótko po wstąpieniu w szeregi zupełnie nowego, elitarnego oddziału borykającego się z problemami doświadczanymi przez pozostałe. Delikatnie przekrzywiała głowę to w lewo, to w prawo, ze starannością analizując każdą potencjalną anomalię lub podejrzliwość zachowania wymykającą się rozsądkowi i chociaż przynależność do Kruczej Straży została przedwcześnie zdradzona mundurem, wciąż powinna podążać za wykształconą ostrożnością, dlatego przemknęła pomiędzy kolejnymi galdrami odwiedzającymi Galerię, by znaleźć się gdzieś pomiędzy obrazem a chłodnymi ścianami pomieszczenia, skąd mogłaby ruszyć w każdym kierunku.
Nie nawykła do podziwiania pięknych obrazów czy marmurowych popiersi rzezanych artystycznie ostrymi dłutami utalentowanych artystów, nie była przyzwyczajona do ostrożnego lawirowania pomiędzy abstrakcyjnymi formami i karykaturalnymi kształtami, na których powinno się zawieszać wzrok odrobinę dłużej niż normalnie, upatrując czegoś niematerialnego w tym, co chłonęły oczy. Niespiesznie prześlizgnęła się przez pomieszczenie wzrokiem kogoś, kto został tutaj wysłany czysto służbowo, obrysowany charakterystyczną czujnością, której opiłki skrzyły kontrastującą bielą na tafli modrych zwierciadeł — chłodnych, profesjonalnych, wyzutych z życia; m a r t w y c h, zdawałoby się, jednak wciąż nie pozwalała gardzie opaść, nie odsłaniała jakiegokolwiek słabego punktu, cierpliwie podążając rozkazami przełożonych i właśnie postawiła naprzód kolejny krok.
Ani za blisko, ani za daleko.
Wręcz idealnie wymierzona odległość od płótna uwięzionego ciężarem ramy niepozwalającej arcydziełu — przynajmniej zdaniem niektórych — ponownie rozpłynąć się w mlecznobiałych mgłach tajemnicy, z których czystym przypadkiem obraz został wyszarpnięty i zwrócony światu podziwiającemu właśnie grę światła oraz cienia, co niemalże przywodziło myślami efemeryczny taniec dwóch skrajności zespolonych w jedność w krótkim oddechu. Wpatrywała się w wymalowane akwarelą sylwetki bezimiennych kobiet, poniekąd podobnych jej samej i może dlatego poczuła bolesny skurcz gdzieś we wnętrzu klatki piersiowej, bezgłośną, niewymowną tęsknotę za wolnością, za życiem jakiego nigdy nie było, nawet przez sekundę, chociaż gdyby przeszłość potoczyła się inaczej i sama Harpa podjęła odmienną decyzję, może (tylko może) dotarłaby do miejsca skrajnie odległego dalekiego od teraźniejszości, w której tkwiła wraz z ciężarem odpowiedzialności oraz munduru okrywającego wyprostowane ramiona zawsze napięte w gotowości do walki.
Nie zatrzymując się nawet na sekundę ruszyła dalej, pozostawiając „Dwie huldry o poranku” za własnymi plecami, zachowując pod firmamentem czaszki świadomość potencjalnych kłopotów, jakie mogłyby zakłócić wystawę, wszak nieprzewidywalność rządziła tak światem, co zaślepioną częścią społeczeństwa, których
p l a n y
d y w e r s j e
czy otwarte, nabierające agresywności
a t a k i
coraz trudniej przychodziło przewidzieć, i była to jedna z rzeczy, jakich dowiedziała się krótko po wstąpieniu w szeregi zupełnie nowego, elitarnego oddziału borykającego się z problemami doświadczanymi przez pozostałe. Delikatnie przekrzywiała głowę to w lewo, to w prawo, ze starannością analizując każdą potencjalną anomalię lub podejrzliwość zachowania wymykającą się rozsądkowi i chociaż przynależność do Kruczej Straży została przedwcześnie zdradzona mundurem, wciąż powinna podążać za wykształconą ostrożnością, dlatego przemknęła pomiędzy kolejnymi galdrami odwiedzającymi Galerię, by znaleźć się gdzieś pomiędzy obrazem a chłodnymi ścianami pomieszczenia, skąd mogłaby ruszyć w każdym kierunku.
spostrzegawczość → 78/100
. Silence isn't empty.
Mistrz Gry
Re: Piętro pierwsze Pią 15 Lis - 16:33
The member 'Ilmari Vanhanen' has done the following action : kości
'k100' : 8
'k100' : 8
Loke Sjöström
Re: Piętro pierwsze Pią 15 Lis - 16:56
Loke SjöströmŚlepcy
Gif :
Grupa : ślepcy
Miejsce urodzenia : Uppsala, Szwecja
Wiek : 33 lata
Stan cywilny : kawaler
Status majątkowy : przeciętny
Zawód : włóczęga, dorywczy hipnotyzer, zaklinacz i barman w „Piwnicy Lokiego”
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : wąż
Atuty : agresor (I), odporny (II), plaga koszmarów
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 5 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 5 / magia runiczna: 20 / magia zakazana: 20 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 5 / charyzma: 20 / wiedza ogólna: 5
Nie mogło mnie zabraknąć. W ciągu ostatnich tygodni pojawiło się wiele informacji na temat zaginionego obrazu Ingebretsona, co wywołało spore poruszenie zarówno w środowisku artystycznym, jak i pośród mieszkańców Midgardu. Śledziłem doniesienia z wypiekami na twarzy, analizując każdą nową wskazówkę, która pojawiała się w magicznych mediach, gdzie plotki przeplatały się z faktami. Jednocześnie dochodziły mnie wieści prosto z Przesmyku Lokiego, co czyniło tę sprawę jeszcze bardziej interesującą. Wszystkie tropy, przynajmniej te nieoficjalne, prowadziły ostatecznie do jednego wniosku: Magisterium również zainteresowało się losem obrazu, rozpuszczając wici po całym Midgardzie i starając się zdobyć jak najwięcej informacji na temat obrazu i jego potencjalnej lokalizacji. Atmosfera wokół obrazu „Dwie huldry o poranku” stawała się coraz bardziej napięta, a ilość plotek i teorii wzrosła jeszcze bardziej, gdy ogłoszono, że dzieło ma być centralnym punktem wystawy w Galerii Wieków Minionych, przez co zrozumiałem, że muszę się tam pojawić — i to przynajmniej z kilku istotnych powodów.
Nie znałem dobrze tutejszego środowiska artystów, ale ku mojemu zaskoczeniu, nie było trudno dostać się na wernisaż. Galeria od pierwszej chwili robiła ogromne wrażenie – wspaniałe wnętrza, eleganccy goście, cichy dźwięk rozmów w różnych językach i szmer kryształowych kieliszków. Chciałem wtopić się w tłum, więc zadbałem o odpowiedni, stosowny do okazji wygląd: dobrze skrojony garnitur, włosy przylizane do tyłu, lekki zapach cytrusowych perfum. Nie znałem prawie nikogo, z wyjątkiem moich kamratów, którzy również postanowili wmieszać się w towarzystwo, ale paradoksalnie czułem na sobie spojrzenia — być może dlatego, że prawie nikt mnie tu nie kojarzył. Nie znałem się na sztuce, nigdy nie byłem jej entuzjastą, ale w salach wystawowych eksponowano dzieła, które zapierały dech w piersiach. Mimo to, nie mogłem oderwać myśli od pytania, które mnie tu sprowadziło: czy wśród nich rzeczywiście znajduje się słynny, zaginiony obraz Ingebretsona? Czy to, co o nim mówią to prawda? Jeśli tak, to wiedziałem, że muszę go mieć, choć nie, jak mogłoby się wydawać, dla siebie.
Przechadzam się wolnym, niespiesznym krokiem wzdłuż przestronnych sal, chłonąc atmosferę wernisażu. Dyskretnie wodzę wzrokiem zarówno po zgromadzonych ludziach, mając nadzieję, że nikogo znajomego tu nie spotkam, jak i po dziełach sztuki wyeksponowanych na ścianach. Niektóre obrazy emanują aurą spokoju i tajemniczości, inne zdają się niemal tętnić życiem — intensywne kolory, precyzyjne detale, które przyciągają spojrzenie i na chwilę każą zatrzymać się w miejscu. Ale ja w dalszym ciągu idę dalej — szukam przecież tego, po co tutaj przyszedłem.
spostrzegawczość: 15
Nie znałem dobrze tutejszego środowiska artystów, ale ku mojemu zaskoczeniu, nie było trudno dostać się na wernisaż. Galeria od pierwszej chwili robiła ogromne wrażenie – wspaniałe wnętrza, eleganccy goście, cichy dźwięk rozmów w różnych językach i szmer kryształowych kieliszków. Chciałem wtopić się w tłum, więc zadbałem o odpowiedni, stosowny do okazji wygląd: dobrze skrojony garnitur, włosy przylizane do tyłu, lekki zapach cytrusowych perfum. Nie znałem prawie nikogo, z wyjątkiem moich kamratów, którzy również postanowili wmieszać się w towarzystwo, ale paradoksalnie czułem na sobie spojrzenia — być może dlatego, że prawie nikt mnie tu nie kojarzył. Nie znałem się na sztuce, nigdy nie byłem jej entuzjastą, ale w salach wystawowych eksponowano dzieła, które zapierały dech w piersiach. Mimo to, nie mogłem oderwać myśli od pytania, które mnie tu sprowadziło: czy wśród nich rzeczywiście znajduje się słynny, zaginiony obraz Ingebretsona? Czy to, co o nim mówią to prawda? Jeśli tak, to wiedziałem, że muszę go mieć, choć nie, jak mogłoby się wydawać, dla siebie.
Przechadzam się wolnym, niespiesznym krokiem wzdłuż przestronnych sal, chłonąc atmosferę wernisażu. Dyskretnie wodzę wzrokiem zarówno po zgromadzonych ludziach, mając nadzieję, że nikogo znajomego tu nie spotkam, jak i po dziełach sztuki wyeksponowanych na ścianach. Niektóre obrazy emanują aurą spokoju i tajemniczości, inne zdają się niemal tętnić życiem — intensywne kolory, precyzyjne detale, które przyciągają spojrzenie i na chwilę każą zatrzymać się w miejscu. Ale ja w dalszym ciągu idę dalej — szukam przecież tego, po co tutaj przyszedłem.
spostrzegawczość: 15
Mistrz Gry
Re: Piętro pierwsze Pią 15 Lis - 16:56
The member 'Loke Sjöström' has done the following action : kości
'k100' : 15
'k100' : 15
Prorok
Re: Piętro pierwsze Wto 19 Lis - 21:41
ProrokKonta specjalne
Prorok
Prorok
Gif :
Grupa : konto specjalne
Obraz „Dwie huldry o poranku” zdaje się niemal oddychać świeżością. Patrząc na niego, można odnieść wrażenie, że farba wciąż jest wilgotna, a powietrze wokół płótna wypełnia subtelny zapach terpentyny i werniksu. Gęste, niemal tłuste pociągnięcia pędzla tworzą na powierzchni wyraźną fakturę – grzbiety farby w miejscach intensywnych kolorów błyszczą, gdy pada na nie światło. Paleta barw jest niezwykle żywa i zaskakująco nowoczesna. Zamiast wyblakłych, stonowanych tonów charakterystycznych dla wiekowych dzieł, tutaj mamy rozkwit soczystych, niemal neonowych zieleni łąki, które zdają się pulsować w słońcu. Błękit nieba jest nieskazitelny, przechodząc w odcienie różowego poranka – przejścia między kolorami są gładkie, co wskazuje na świeżość i użycie dobrze przygotowanej, jednorodnej farby. Farba olejna została nałożona w kilku warstwach. Widać pod nią bazową laserunkową warstwę, która subtelnie przebija przez grubsze pociągnięcia na wierzchu. Najbardziej szczegółowe elementy, jak smukłe sylwetki huldry, wydają się delikatnie zarysowane szybkim pociągnięciem pędzla, z wnikliwym wyczuciem światła i cienia. Rozświetlone partie ich skóry odbijają refleksy, co daje wrażenie, że ich ciała są otoczone lekką aurą, jakby poranek otulał je mgiełką. Warstwa werniksu jest błyszcząca i gładka, jak tafla wody, która pokrywa obraz delikatnym połyskiem. W świetle świec czy lamp jego powierzchnia odbija światło w sposób niemal oślepiający, podkreślając wyrazistość kolorów. Jednakże w niektórych miejscach można dostrzec minimalne ślady pędzla, co wskazuje na szybką, być może niedbałą aplikację ochronnej warstwy. To wszystko sprawia, że dzieło wygląda bardziej jak współczesna próba oddania estetyki dawnych mistrzów niż oryginalne, starożytne malowidło. Harpa, która nie znała się na obrazach dostrzegła brak nawet najmniejszych oznak naturalnego procesu starzenia: brak matowienia, spękań farby czy zażółcenia werniksu, które zdradziłyby wiek obrazu. Jeśli to rzeczywiście „Dwie huldry o poranku”, to dzieło wydaje się dziwnie młode, jakby stworzone wczoraj.
To również nie uszło uwadze innym obserwującym obraz, którzy stali obok Vai[/i] i przyglądali się obrazowi coraz dokładniej. Szepty zadziwienia niosły się wokół niej. Wyraźnie słyszała: “Nie wygląda to jak oryginał”, “Farba jest zbyt świeża”, “Czy teraz już potrafią tak odnawiać obrazy?”
[u]Ilmari nie dostrzegł niczego co wzbudziłoby jego zaniepokojenie, to raczej poruszenie wokół sprawiło, że mógł zacząć poddawać w wątpliwość czy obraz rzeczywiście jest dawno zaginionym dziełem. Loke zaś nie był sam. W tłumie byli ukryci inni, ale teraz ciężko było ich spostrzec. Przez chwilę zdawało się, że jest całkowicie sam, a kamraci rozpłynęli się w powietrzu niczym lekka mgła. Dopiero po chwili zauważył znajomą twarz. Kiwnął mu głową, wskazał wejście na zaplecze.
Tam jednak stała Harpa, która skutecznie się ustawiła obok wejścia i miała idealny punkt obserwacyjny. Dostrzegła jak ochrona się napina gotowa do interwencji gdyby doszło do nieprzyjemności. Nie umknął jej też Loke. Tłum gęstniał wokół obrazu, ściskając Vaię coraz bardziej, podobnie jak Ilmara. Tłum złakniony sensacji.
-Proszę państwa, prosze się uspokoić - nagle wyłonił się kustosz galerii, który zmierzał w stronę obrazu. Podniosła się wrzawa, ktoś z tłumu zawołał, że obraz musi być falsyfikatem i czy oryginał w ogóle istnieje. Ktoś inny podniósł, że należy wezwać służby i osoby, które mogą pomóc w określeniu tego czy obraz jest prawdziwy. Tłum oczekiwał, że rzecz zadzieje się tu i teraz.
|Czas na odpis do 22.11, do końca dnia. Macie nieograniczoną liczbę postów. Możecie rzucić do 3 zaklęć.
NPC dostępni do interakcji: kustosz, goście galerii oraz ochrona
To również nie uszło uwadze innym obserwującym obraz, którzy stali obok Vai[/i] i przyglądali się obrazowi coraz dokładniej. Szepty zadziwienia niosły się wokół niej. Wyraźnie słyszała: “Nie wygląda to jak oryginał”, “Farba jest zbyt świeża”, “Czy teraz już potrafią tak odnawiać obrazy?”
[u]Ilmari nie dostrzegł niczego co wzbudziłoby jego zaniepokojenie, to raczej poruszenie wokół sprawiło, że mógł zacząć poddawać w wątpliwość czy obraz rzeczywiście jest dawno zaginionym dziełem. Loke zaś nie był sam. W tłumie byli ukryci inni, ale teraz ciężko było ich spostrzec. Przez chwilę zdawało się, że jest całkowicie sam, a kamraci rozpłynęli się w powietrzu niczym lekka mgła. Dopiero po chwili zauważył znajomą twarz. Kiwnął mu głową, wskazał wejście na zaplecze.
Tam jednak stała Harpa, która skutecznie się ustawiła obok wejścia i miała idealny punkt obserwacyjny. Dostrzegła jak ochrona się napina gotowa do interwencji gdyby doszło do nieprzyjemności. Nie umknął jej też Loke. Tłum gęstniał wokół obrazu, ściskając Vaię coraz bardziej, podobnie jak Ilmara. Tłum złakniony sensacji.
-Proszę państwa, prosze się uspokoić - nagle wyłonił się kustosz galerii, który zmierzał w stronę obrazu. Podniosła się wrzawa, ktoś z tłumu zawołał, że obraz musi być falsyfikatem i czy oryginał w ogóle istnieje. Ktoś inny podniósł, że należy wezwać służby i osoby, które mogą pomóc w określeniu tego czy obraz jest prawdziwy. Tłum oczekiwał, że rzecz zadzieje się tu i teraz.
|Czas na odpis do 22.11, do końca dnia. Macie nieograniczoną liczbę postów. Możecie rzucić do 3 zaklęć.
NPC dostępni do interakcji: kustosz, goście galerii oraz ochrona
Nik Holt
Re: Piętro pierwsze Wto 19 Lis - 21:48
Nik HoltWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Kohtla-Järve, Estonia
Wiek : 24 lata (udaje, że ma 29)
Stan cywilny : kawaler
Status majątkowy : przeciętny
Genetyka : fossegrim
Zawód : łowca roślin i właściciel sklepu z roślinami
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : kruk
Atuty : Miłośnik pojedynków (I), Znawca natury (II), Duch wodospadu
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 25 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 20 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 8 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 11 / sprawność fizyczna: 7 / charyzma: 10 / wiedza ogólna: 5
Dance with the waves
Move with the sea.
Let the rhythm of the water
Set your soul free.
Move with the sea.
Let the rhythm of the water
Set your soul free.
Mistrz Gry
Re: Piętro pierwsze Wto 19 Lis - 21:48
The member 'Nik Holt' has done the following action : kości
#1 'k100' : 98
--------------------------------
#2 'k100' : 69
--------------------------------
#3 'k100' : 50
#1 'k100' : 98
--------------------------------
#2 'k100' : 69
--------------------------------
#3 'k100' : 50
Vaia Cortés da Barros
Re: Piętro pierwsze Wto 19 Lis - 21:49
Vaia Cortés da BarrosWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Salvador, Brazylia
Wiek : 34 lata
Stan cywilny : rozwódka
Status majątkowy : przeciętny
Zawód : wysłannik Forsetiego
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : jaguarundi amerykański
Atuty : pięściarz (I), miłośnik pojedynków (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 20 / magia lecznicza: 16 / magia natury: 6 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 22 / magia twórcza: 5 / sprawność: 20 / charyzma: 5 / wiedza ogólna: 5
Mistrz Gry
Re: Piętro pierwsze Wto 19 Lis - 21:49
The member 'Vaia Cortés da Barros' has done the following action : kości
#1 'k100' : 30
--------------------------------
#2 'k100' : 85
--------------------------------
#3 'k100' : 59
#1 'k100' : 30
--------------------------------
#2 'k100' : 85
--------------------------------
#3 'k100' : 59
Harpa Tveter
Re: Piętro pierwsze Wto 19 Lis - 22:22
Harpa TveterWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Uppsala, Szwecja
Wiek : 30 lat
Stan cywilny : zamężna
Status majątkowy : przeciętny
Genetyka : niksa
Zawód : Młoda oficer w Wysłannikach Forsetiego. Uciekinierka. Zaginiona żona. Rozczarowanie matki. Gorzki zawód ojca.
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : Kruk
Atuty : akrobata (I), miłośnik pojedynków (II), śpiew jezior
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 20 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 14 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 1 / magia przemiany: 20 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 10 / charyzma: 10 / wiedza ogólna: 5