Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Piwnica Lokiego (Ś)

    3 posters
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Piwnica Lokiego (Ś)
    Piwnica Lokiego to miejsce, które nie jest znane przeciętnym galdrom, głównie dlatego, że mają do niego wstęp wyłącznie wtajemniczeni ślepcy. Nie łatwo znaleźć ten lokal – nie jest w żaden sposób oznaczony, a wejście do środka, prowadzące przez kręte schody, otwiera się tylko wtedy, gdy położy się rękę na odpowiedniej cegle. Aby jednak przekroczyć próg, trzeba znać jeszcze odpowiednie zaklęcie – w innym przypadku Piwnica Lokiego automatycznie zamyka się przed klientem, co ma być środkiem zapobiegawczym przed niepożądanymi gośćmi. Całe pomieszczenie jest bardzo eleganckim i wyjątkowo przestronnym, dwupiętrowym miejscem, gdzie mieszczą się liczne stoliki z krzesłami i długi bar, a piwnicą jest – ku zaskoczeniu wielu osób – tylko z nazwy. Nie do końca wiadomo, kto w rzeczywistości jest właścicielem – zdaje się, że wiedzą o tym tylko wtajemniczeni ludzie, lecz niektórzy powiadają, że jest to jedno z miejsc należące do Magisterium. Posiada dodatkowo jeszcze jedne wyjście: sekretny tunel, z którego można wyjść na skraj dzielnicy Ymira Starszego. 

    Ślepcy
    Asterin Eggen
    Asterin Eggen
    https://midgard.forumpolish.com/t3631-asterin-eggen#36721https://midgard.forumpolish.com/t3638-asterin-eggen#36796https://midgard.forumpolish.com/t3639-magnus#36803https://midgard.forumpolish.com/f119-asterin-eggen


    05.06.2001?

    Elegancka sztukateria pnąca się pod sam sufit, ornamentalne balustrady, połyskliwe kandelabry odbijające w wypolerowanej powierzchni leniwą grę świateł, i ona - jedyny niepasujący element, rysa na szkle, blizna na skórze. Otwarta, ropiejąca rana na tkance Piwnicy, śledząca wzrokiem znajome kształty dekoracji i mozaikę twarzy, spośród których każda wyglądała na bardziej odpowiednią do tego miejsca, niż jej własna. Asterin tworzyły sprane, czarne ubrania, zmierzwione wieczornym wiatrem włosy w kolorze brudnego złota, zapach tytoniu i buty, które z radością wycierały kamienne płytki Przesmyku Lokiego, jednak tutaj zdawały się pochodzić z innego uniwersum, ciśnięte w przepych przez przypadek. Tym była bowiem dla niej Piwnica - przepychem, który odwiedzała rzadko, zazwyczaj wtedy, gdy nastrój stawał się tak podły, że jedynym ratunkiem, jeśli nie liczyć zakupu drogich i ślicznych rzeczy, upychanych potem w szufladach niczym w zakamarkach sroczego gniazda, było zafundowanie sobie drinka innego niż zazwyczaj. Droższego, tak, ale i bardziej fantazyjnego samą kompozycją, sposobem podania i okruchem nowości wplecionym w gust.
    Jeśli śledziły ją spojrzenia obecnych już gości, nie zważała na to. Swobodnym, wręcz nonszalanckim krokiem zmierzała ku długiej linii baru, za którym dostrzegła znajomo bladą, okoloną atramentowymi lokami twarz. W oparach świateł lokalu kolczyk w uchu Sjöströma błyszczał jak morski skarb, mistyczny artefakt, którym w baśniach kupowało się względy pięknej syreny. Na jego widok zawsze odzywało się w niej ukłucie niepokoju; coś owijało się wokół wnętrzności i podgryzało je od środka, wtłaczając pod skórę płaszcz z drobnych igiełek. Spowijała go enigma, której Asterin nie potrafiła rozszyfrować, a która paradoksalnie sprawiała, że była go tym bardziej ciekawa.
    Ciężkie westchnienie, na krańcach nut zakrawające o warknięcie, kiedy wślizgiwała się na wysokie barowe krzesło, jedynie podkreśliło wagę wiszących nad jej głową deszczowych chmur - ciężkich, kotłujących się coraz posępniejszą szarością, jedynie czekającą na pretekst, aby posiekać świat rzęsistym deszczem. Z kieszeni spodni wyciągnęła rozpadającą się paczkę papierosów, którą cisnęła przed siebie na drewniany blat. Wyszarpnąwszy z jej środka nierówno złożonego papierosa, wsunęła sobie jego kraniec do ust, ale jeszcze nie sięgnęła po zapalniczkę, zamiast tego przyklejając spojrzenie do bladego oblicza Sjöströma.
    - Loke - wymamrotała w ramach markotnego, surowego i szaro-burego powitania, wpasowanego w karty wylosowanego humoru. Nie bez powodu; podły nastrój Wujka rezonował na jego przybocznych i Asterin wciąż czuła na plecach parzące smugi zaklęć, którymi cisnął, kiedy wychodziła, w ramach ostrzeżenia, by ona i jej towarzysze tym razem go nie zawiedli. Jego groźby zazwyczaj wyglądały inaczej - cedził je do jej ucha jedwabistym aksamitem głosu, wciągał na swoje kolana jak wtedy, gdy była zaledwie dzieckiem, odgarniał z jej twarzy pukle jasnych włosów i niemal baśniowo opowiadał, co z nią zrobi, jeśli go rozczaruje. Nie wytrzyma dłużej. Na przebrzydłych, nadgniłych bogów, każdego dnia jej tolerancja topniała coraz bardziej, w jego oczach widziała bowiem wspomnienie zdartej skóry z ciała człowieka, którego odważyła się dopuścić bliżej; jej ręce mrowiły, zachęcały, by wreszcie dokonała dawno przeznaczonej mu zemsty, ale do tego potrzebowała Magnusa. Potrzebowała odpowiedniego momentu, własnej niezachwianej siły woli. I dzisiejszego alkoholu, by powstrzymać świerzbiące ją czarne żyły. - Bądź tak miły i zaskocz mnie jakimś kolorowym drinkiem - zwróciła się do ciemnowłosego galdra, w tym czasie przeszukując drugą z kieszeni w pogoni za upragnioną zapalniczką, lecz po chwili skwitowała to cichym, sykliwym przekleństwem. Musiała zostawić ją u Wujka. - I ogniem - dodała, opierając stopy na podpórkach krzesła, dzięki czemu mogła wychylić się lekko przez bar. Bez dodatkowych kilkunastu centymetrów była żałośnie zbyt niska, by tego dokonać, zbudowana w sposób sugerujący, że boskim dłoniom nagle zabrakło gliny, by dokończyć jej nogi. - Do której dziś tu siedzisz? - schwytany pomiędzy wargami papieros zatańczył w rytmie pytania.
    Ślepcy
    Loke Sjöström
    Loke Sjöström
    https://midgard.forumpolish.com/t1925-loke-sjostromhttps://midgard.forumpolish.com/t1928-loke-sjostrom#21688https://midgard.forumpolish.com/t1929-jormungand#21693https://midgard.forumpolish.com/


    W Midgardzie kolejne tygodnie mijają mi szybciej, niż bym się spodziewał. Zima niespodziewanie zamieniła się w wiosnę, by od kilku dni coraz bardziej przypominać lato — początek czerwca był zaskakująco ciepły i przyjemny, jak na północne standardy. Nie miałem jednak okazji, by z tego korzystać — w ostatecznym rozrachunku było zbyt wiele spraw do załatwienia, by rozkoszować się nasilającymi się promieniami słonecznymi i lenistwem. Życie toczyło się nieprzerwanie dalej, a my próbowaliśmy zadomowić się w mieście, próbując dowiedzieć się więcej na temat lokalnych struktur Magisterium. Chcieliśmy być przecież na bieżąco z tym, co się działo w stolicy galdrów, przybyliśmy bowiem w specyficznym momencie — pod sam koniec tragicznych mordów rytualnych, które okazały się porażką słynnego profesora magii rytualnej, działającego na zlecenie największej organizacji zrzeszającej ślepców. Teraz wszystko zdawało się przypominać ciszę przed burzą, nie chciałem jednak wierzyć w to, że ślepcy skończyli swoją walkę — był to zaledwie początek. Początek czegoś wielkiego. Nie wiedziałem jeszcze, czy powinienem był się w to wpakować, ale musiałem wiedzieć.
    Ale w międzyczasie od tego, między stopniowym odkrywaniem kolejnych tajemnic Magisterium i Midgardu, zazwyczaj krzątam się po Piwnicy Lokiego, która mimowolnie stała się moim nowym, tymczasowym domem. Mam nieodparte wrażenie, że znam tu już wszystkich — po kilku tygodniach pracy bardzo łatwo spostrzec, że klientela jest tu raczej stała, a w konsekwencji rzadko kiedy pojawia się tu ktoś nowy. Co więcej, wydaje mi się, że kojarzą mnie już tu niemal wszyscy, bo nie sposób nie zapamiętać nowego barmana o tym samym imieniu, co lokal. Nic więc dziwnego, że czasami śmieją się, że nie mogliby mnie nie zatrudnić, chociaż  tak naprawdę wcale nie wiedzą, jak wielki błąd popełnili, wprowadzając do środka zmorę. Cokolwiek by się nie działo, zrzucam to na karb alkoholu — wystarczy kilka kieliszków za dużo i pieniędzy zostawionych na barze, by nikt nie zauważył, że to moja sprawka. Pewnie są tacy, którzy wykazują się  na co dzień większą spostrzegawczością; którzy mieli już wcześniej do czynienia z takimi, jak ja, ale na ten moment jeszcze się tym nie przejmuję.
    Asterin — wypowiadam jej imię, gdy niespodziewanie pojawia się w zasięgu mojego wzroku. Uśmiecham się lekko na jej widok, polerując w międzyczasie szkło. — Ale nie musisz tu bać używać się w magii. — Do Piwnicy Lokiego ostatecznie mieli wstęp tylko zaufani ślepcy. Była też jednym z niewielu miejsc, która nie była inwigilowana w żaden sposób przez Kruczą Straż. — Orientuj się. — Rzucam w jej kierunku zapalniczkę, którą ktoś wcześniej pozostawił na ladzie, po czym zastanawiam się na głos, jakim drinkiem ją uraczyć. — Coś słodkiego? Kwaśnego? — zadaję krótkie pytanie, wzdychając cicho pod nosem. — Jak zwykle, do ostatniego klienta. — A klient przecież nasz pan. — Co cię tutaj dzisiaj sprowadza?
    Ślepcy
    Asterin Eggen
    Asterin Eggen
    https://midgard.forumpolish.com/t3631-asterin-eggen#36721https://midgard.forumpolish.com/t3638-asterin-eggen#36796https://midgard.forumpolish.com/t3639-magnus#36803https://midgard.forumpolish.com/f119-asterin-eggen


    Gdy wypowiadał jej imię, jego głos brzmiał miękko jak cisza następująca po przejściu burzy. Rozwibrowane zgłoski niosły w sobie podobieństwo do kropel deszczu skapujących z gzymsów budynków albo gałęzi drzew i za każdym razem, kiedy wracała myślami do enigmatycznego barmana z Piwnicy, dochodziła do wniosku, że pasowały do niego te nuty: nieco melancholijne, przygasłe, niejednoznaczne. Poetycko nazwałaby je taktami instrumentu tuż po zakończonej grze, kiedy ostatnie dźwięki porywa echo.
    - Myślisz, że się boję? - podjęła z rozbawieniem, nawet nie spodziewawszy się, że jej prośbę mógłby odczytać w ten sposób. Renoma lokalu była jej doskonale znana i mimo że Asterin nigdy nie uważała się za wizualnie pasujący tu element, wiedziała, że otaczali ich ślepcy, sami ślepcy. Trudno byłoby pokusić się o nazwanie jej podejścia zaufaniem, jednakże pozycja, z której startowała pomiędzy nimi, zapewniała nieco komfortu: wszakże nie każdy z pasjonatów magii zakazanej nosił na sobie niesławną Pieczęć, konta niektórych, szczególnie tych wpływowych galdrów odwiedzających Piwnicę wciąż były czyste. Ryzykowali, mając do stracenia więcej niż ona, bo ryzyko akurat tutaj było niemal żadne. Nikt nie wpuściłby tu pluskwy, Kruczego pod przykrywką, żadnego kłopotu obleczonego ludzką skórą, a ona od dawna przestała kryć się ze swoją magią na Ymirze. - Nie ubliżaj mi. Po prostu lubię zapalniczki, mam do nich sentyment - uśmiechnęła się krzywo i wzruszyła ramionami. Kiedy była mała, nieomal puściła z dymem portki Magnusa, które ten wciąż miał na sobie (dziś nie wiedziała już, czy celowo, czy przez przypadek) i śmiała się z tego tak perliście, tak głośno i tak długo, że po wszystkim czuła się, jakby przebiegła przynajmniej milę.
    Asterin pochwyciła rzucony przez niego przedmiot i odpaliła końcówkę papierosa o płomień, potem przez moment obracając wygaszoną zapalniczkę w palcach, jak gdyby w kontemplacji, aż wreszcie wsunęła ją do kieszeni swoich spodni. Posłane przy tym spojrzenie w jego kierunku wyrażało cichą zemstę - to za to, że wziąłeś mnie za tchórza - i znikło za ołowianą chmurą dymu wypuszczonego przez wargi. Zdawać by się mogło, że dopiero, gdy usiadła, poczuła wciskające się do jej kończyn zmęczenie nagromadzone całego wieczora. Myśli zwolniły dotychczas rwący nurt, otaczające ją kolory stały się bardziej wypłowiałe niż wcześniej, humor przygasł jeszcze mocniej; może potrzebowała jednej wolnej doby od szwendania się po przesmykowym zgiełku? Od ślęczenia nad kociołkiem w przygotowywaniu nowych dostaw, rozprowadzania ich po miejskich arteriach, od cięcia w karty i gonienia za wypełnieniem zadań Wujka? Aura zmory wpiła się w nią jak dyskretna toksyna, owinęła się wokół jej kręgosłupa i łagodnie lizała obłe ściany czaszki, domagając się pożywienia.
    - Obojętne, byle dobre - stwierdziła lekko. Elegancka sala szumiała cicho prowadzonymi rozmowami i sądząc po tym, ilu klientów wciąż widziała dokoła, nie mogła mieć nadziei na to, że zmiana Loke okaże się niestandardowo krótka. Jak pech, to pech; Asterin znów zaciągnęła się tytoniem, na moment przytrzymując dym w płucach, zanim pozwoliła mu wyrysować pnące się ku sufitowi rozrzedzone ścieżki. - Nikt cię nie zastąpi? Powiedzmy - za godzinę, dwie? Mam robotę - mruknęła, dla niej noc również daleka była od końca. - W sam raz dla barmana, któremu ludzie chętnie opowiadają swoje ckliwe historyjki - dodała znacząco, ale neutralnie, jakby właśnie to miała na myśli - mimo iż oboje doskonale wiedzieli, o czym naprawdę mówiła. Jego rozwiązująca języki umiejętność, diabelnie przydatna, z łatwością wyrywając sekrety z zaryglowanych umysłów - hipnoza. - Dobrze płatna - dodała z pewną nonszalancją, Wujek potrafił być hojny, gdy było mu to na rękę.
    Ślepcy
    Loke Sjöström
    Loke Sjöström
    https://midgard.forumpolish.com/t1925-loke-sjostromhttps://midgard.forumpolish.com/t1928-loke-sjostrom#21688https://midgard.forumpolish.com/t1929-jormungand#21693https://midgard.forumpolish.com/


    Ty? — zastanawiam się nad odpowiedzią, choć znam ją już doskonale.  Asterin nie należała do osób, które łatwo ogarniała strach — przynajmniej tak mi się wydawało, po obserwacjach i wnioskach, które wyciągnąłem dotąd. Mimo to, w tłumie, który przewijał się przez lokal, dostrzegałem niekiedy ślady niepewności wśród ślepców. Nawet ci, którzy z pozoru byli pewni siebie, mieli w sobie nutkę strachu. Dostrzegałem to w ich spojrzeniach, w mimice, w niezgrabnych ruchach. Choć do tej pory żadne naloty nie miały miejsca ze strony Kruczej Straży w Przesmyku Lokiego, to trzeba było się z tym liczyć. Chociaż do tej pory nie mieliśmy problemów z Kruczą Strażą w Przesmyku Lokiego, każdy musiał być gotowy na najgorsze. Nigdy nie wiedziało się, kiedy trzeba będzie szybko się ulotnić, by uniknąć niebezpieczeństwa. To ryzyko było obecne dla każdego, kto prowadził lokal w tej okolicy. Czasem zastanawiałem się, jakim cudem Piwnica Lokiego była w dalszym ciągu bezpieczna — jaki sekret skrywała ta miejska legenda. Sekret, który jak dotąd pozostawał niewyjaśniony. — Nie posądziłbym cię o to — dodaję z uśmiechem na ustach, powoli kończąc polerowanie szkła.
    Skoro to tak... — Wzruszam bezradnie ramionami na słowa Asterin, uważnie obserwując ją kątem oka zza baru. — Skoro to tylko sentyment. Podpaliłaś coś? — rzucam prowokująco, chcąc się dowiedzieć czegoś więcej na jej temat.. Nie byłbym sobą, gdybym nie próbował zgłębić tajemnic, jakie skrywała. Znałem Asterin na tyle, na ile mi pozwalała — jak każdego, kto przychodził do lokalu częściej niż zwykle. Widywaliśmy się przede wszystkim w Piwnicy Lokiego, ja — za barem, a ona — przy barze, przez co wdawaliśmy się w czasem w bezsensowne, filozoficzne dyskusje po alkoholu w dziwnie melancholijnej, niekiedy wręcz depresyjnej atmosferze. Ale mimo tych chwil, wciąż czułem, że istnieje wiele aspektów jej życia, o których najprawdopodobniej nie miałem pojęcia, co nie było niczym dziwnym. Sam nie byłem przecież osobą, która lubiła o sobie rozmawiać; ostatecznie mówiłem ludziom tyle, ile było trzeba, karmiłem ich często kłamstwami, by przetrwać kolejne miesiące w danym mieście. Nigdy więcej, choć byli też tacy, którzy potrafili mnie rozszyfrować i zgadnąć, kim naprawdę jestem.
    Wszystko, co wychodzi spod moich rąk jest dobre — rzucam zaczepnie, a następnie zabieram się za przygotowywanie jednego z moich popisowych drinków. Moje ruchy były płynne i pewne — to był moment, kiedy mogłem wykazać się przed klientami swoim barmańskim talentem i precyzją. Świeża mięta, sok z limonki, syrop z agawy, wódka, sok z granatu, tonik i kostki lodu — intensywny kolor, wyraźny smak i wyjątkowo orzeźwiający charakter, coś, co pasowało mi do Asterin. — To zależy — odpowiadam krótko z nutką zainteresowania w głosie, gdy słyszę jej propozycję. — Lepiej powiedz mi, o co tym razem chodzi. — Jako hipnotyzer parałem się w wolnym czasie różnymi zleceniami; byłem jednak przyzwyczajony do niespodziewanych propozycji i nigdy nie mogłem być pewien, co mieli na myśli.



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.