Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Ekorre

    3 posters
    Gość
    Anonymous


    Ekorre
    Podarunek od klienta parającego się profesjonalną tresurą magicznych wiewiórek przeznaczonych do roznoszenia listów. Dosyć leniwa i przekupna, ale przy tym bardzo urocza; imię stworzenia w języku szwedzkim oznacza dosłownie - i jakże przy tym niekreatywnie - wiewiórka.
    Widzący
    Eitri Soelberg
    Eitri Soelberg
    https://midgard.forumpolish.com/t534-eitri-soelberghttps://midgard.forumpolish.com/t547-eitri-soelberghttps://midgard.forumpolish.com/t579-angerboda#1582https://midgard.forumpolish.com/f74-ivar-i-eitri-soelberg



    16.11.2000

    Sago,

    Nie mogę usprawiedliwić się w żaden sposób. Wiele się zmieniło i być może boleję już mniej nad tym, co wydarzyło się ponad rok temu i sprowadziło mnie do nędzy, którą mogłaś obserwować oraz której mogłaś dotykać. Nędzy, która powoduje we mnie wstyd i poczucie winy. Odbijając się od dna, wpadłem w wir starego życia, które zdawało się utracone jeszcze kilka miesięcy temu. Nie wiem, czy zasługuję na Twoją tęsknotę, zwłaszcza, że nie wyrzekłem ani jednego słowa wytłumaczenia tak istotnego, gdy ktoś mianuje się człowiekiem honorowym.

    Nie potrafię przywrócić utraconego ciepła, jednak znam miejsce, w którym wciąż można odnaleźć beztroskie wspomnienie lata zaklęte w słodkości. Zwykle kupuję tam coś na wynos – samolubnie więcej, niż mógłbym zjeść – i idę w kierunku Nimfeum, by posiedzieć tam przez chwilę. Czynię tak od kilku tygodni, zwykle w piątki. To jedynie namiastka tego, co utracone, lecz pomaga.

    NiePrzypadkami usiane jest nasze życie.


    E.

    List napisany niezwykle starannie, choć pozbawiony jest jakichkolwiek ozdobników. Proste, maszynowe wręcz pismo zaczyna drgać dopiero pod koniec, litery stawiane są z mniejszą pewnością, płocho i w obawie, że odsłonią zbyt wiele. Papier nosi subtelny zapach tytoniu.


    Deep into that darkness peering — long I stood there, wondering, fearing, doubting, dreaming dreams no mortal ever dared to dream before.
    Widzący
    Eitri Soelberg
    Eitri Soelberg
    https://midgard.forumpolish.com/t534-eitri-soelberghttps://midgard.forumpolish.com/t547-eitri-soelberghttps://midgard.forumpolish.com/t579-angerboda#1582https://midgard.forumpolish.com/f74-ivar-i-eitri-soelberg



    17.11.2000

    Sago,

    Prawdopodobnie nie potrafię żyć inaczej niż w ciągłym poczuciu winy lub obowiązku względem czegoś. Prawdopodobnie muszę się teraz usprawiedliwiać, by poczuć choć odrobinę spokoju.
    (Zapewne masz rację, że czasami nosi to znamiona choroby.)
    Czytając Twoje słowa czuję jednak odmienny rodzaj bólu. Nie sądziłem, nie myślałem, że wspomnienie namacalnie przywołane przez Ciebie tak bardzo zmąci mój spokój, choć bezsenne noce powinny być już dla mnie rutyną.

    Nie.
    Nie mogę.
    Nie powinienem.

    Chcę. Muszę.
    Bo nie liczę, że zostanie mi dane następne życie.

    Porozmawiaj ze mną, choć wiem, jak niedorzecznie i naiwnie to brzmi. Porozmawiaj, będę czekał... Będę czekał, tam gdzie znajduję namiastkę utraconych dni i wspomnienie lata, każdego kolejnego tygodnia. Będę tam przychodził łudząc się, że to przypadek, że jedynie tak mogę Cię ponownie zobaczyć i porozmawiać. Przyjdź, zupełnym zrządzeniem losu, nawet na ulotną chwilę.

    Nie chcę być powodem Twoich łez.


    E.

    Widać, że list został napisany nieco bardziej łagodnie, choć wyraźnie w pośpiechu, wielokrotnie modyfikowany, by ostatecznie wybrzmieć w zupełnej szczerości. W kopercie znajduje się skrawek papieru z rysunkiem kwiatów bzu. List pachnie intensywnie ziołami.


    Deep into that darkness peering — long I stood there, wondering, fearing, doubting, dreaming dreams no mortal ever dared to dream before.
    Gość
    Anonymous



    20.11.2000

    Szanowna Pani,

    nie chcę wiedzieć po co Ci ta informacja, ale mam nadzieję, że po to, byś mogła wygrać jakąś zawziętą dyskusję, inaczej uznam ten czas za zmarnowany i kiedyś go sobie odbiję.

    Nie mam teraz dużo wolnego więc powiem krótko - jeżeli ktoś umarł "we własnym łóżku", wołasz jakiegoś konowała, on wystawia ci kwit. Jak coś śmierdzi, istnieje szansa, że wyląduje w prosektorium na sekcji. Dalej rodzina zajmuje się pochówkiem. Czy odda ciało do domu pogrzebowego, czy sama zajmie się zwłokami to już ich indywidualna sprawa.

    I nie pisz do mnie z takimi bzdurami, bo przez to, że muszę zajmować się Tobą moi pacjenci płaczą i umierają

    Dr Hans Tveter
    Gość
    Anonymous



    20.11.2000

    Szanowna Pani,

    zakopywanie zwłok jest w naszym kraju niezwykle rzadkie, proszę się zatem nie martwić o to, że ktoś zasypie zwłoki w rowie. Najpewniej zajmie się nim ktoś z dalszej rodziny lub zakład pracy w którym pracował, w najgorszym przypadku - odpowiedni Departament Stortingu.

    Jeżeli jednak nikt nie dał Ci kwitu, to oznacza, że nie powinnaś interesować się dalszym losem zwłok. To chyba jasny sygnał, że nie masz w tym żadnego interesu. Pewnie odpoczną jeszcze chwilę w szpitalnym prosektorium, kiedy organizacje będą przerzucać się odpowiedzialnością.

    Daj sobie z tym spokój.

    Dr Hans Tveter
    Gość
    Anonymous



    20.11.2000

    Szanowna Pani,

    Zapomnij. Palę ten list, nie chcę mieć z tym nic wspólnego.

    Dr Hans Tveter
    Gość
    Anonymous



    20.11.2000

    Szanowna Pani,

    Powiedziałem już, że umywam ręce, a Ty nawet nie powinnaś się w to mieszać. Ale znaj moje dobre serce, mam dla Ciebie radę.

    Skontaktuj się z pracownikiem prosektorium. To nie żaden stażysta, to już samodzielny pracownik, który może kiedy będzie miał jakkolwiek lepszy dzień, może, ale tylko może pomoże Ci w niedoli. Może, bo aż tak dobrze go nie znam. Chociaż jak o tym myślę, to wątpię w to czy da się go łatwo przekonać, ale przynajmniej uznaję go za decyzyjnego.

    Napisz do doktora Arnta Bergdahla. Bezpośrednio. Też powinien znajdować się w szpitalu. To trochę zarozumiały dupek jak na moje, ale jakimś cudem sprawiłaś, że ja sam Ci pomagam, więc weszłaś już na wyższy poziom manipulacji.

    A na spacer się przejdę, dziękuję. Między korytarzami szpitala.

    Całuję czule,
    Dr Hans Tveter
    Gość
    Anonymous



    20.11.2000

    Szanowna Pani,

    Mam nadzieję, że nie kreślisz tyle w urzędowych pismach.

    To nie jest jedyna, ale na pewno najbardziej decyzyjna opcja jaką znam.

    A jeżeli będziesz potrzebowała towarzystwa na dzień pochówku, mam wolny termin i wyjątkowo niską cenę za godzinę.

    Dr Hans Tveter
    Gość
    Anonymous



    20.11.2000

    Szanowna Pani,

    Nie negocjuj ze mną, bo jeszcze się rozmyślę. Poza tym jeżeli myślisz, że dwie minuty mi wystarczą, po tym jak pewnie zmarznę w jakiejś kaplicy na kość, to masz w tym wszystkim niezły tupet. To, że godzę się robić to półcharytatywnie to i tak pokaz ogromnego serca. Ale wy kobiety nigdy nie doceniacie naszego poświęcenia, wiecznie wam mało i mało...

    Nie wiem jaki problem możesz mieć z Arim, ale wierzę, że to osoba z którą można się nie dogadywać. Myślę jednak, że główny problem stanowić mogą dla niego rozmowy z żywymi. W końcu martwy wysłucha wszystkiego, nawet największych bzdur i nie zająknie się chociaż chwilę. Dlatego nie przejmuj się Jakobsenem.

    Pisz kiedy będziesz znała datę ceremonii.
    Dr Hans Tveter
    Gość
    Anonymous



    20.11.2000

    Wielmożna Pani, Baronowo Serc Naszych, Najwyższa Kapłanko Kawalerskiego Pożądania, Pierwsza Tego Imienia Sago Moen,

    Jestem na każde Twe wezwanie.
    Ale od 22:30.

    Dr Hans Tveter
    Gość
    Anonymous



    04.12.2000

    Sago,

    na wstępie chciałbym jeszcze raz podziękować Ci za Twoją pomoc; okazała się ona nieoceniona, kiedy wreszcie usiadłem nad rozdziałem badawczym. Zgodnie z naszą umową, przesyłam Ci jego wstępną wersję, abyś mogła wskazać ewentualne miejsca, w których zdarzyło mi się napisać zbyt wiele. Większość informacji i tak dotyczy się ogółu badanych, podkreśliłem więc ołówkiem wszystko to, co usłyszałem tylko od Ciebie. Wiesz dobrze, że cenię dyskrecję i nie chcę, abyś miała jakiekolwiek kłopoty z tytułu udziału w moich badaniach.

    Poza tym, jak się czujesz, Sago? Grudzień ledwo się zaczął, a wszystkim chyba dał już w kość — przysięgam, że połowa mojego rocznika jest przeziębiona i na zwolnieniu lekarskim. Mam więc nadzieję, że dbasz o siebie i nosisz czapkę (i tak jesteś piękna, nie musisz sobie do tego odmrażać uszu!).

    Gdybyś potrzebowała pomocy, daj znać. Zrobię wszystko, co w mojej mocy. Albo gdybyś chciała się spotkać poza godzinami pracy na niezobowiązujące koleżeńskie picie w barze lub coś w tym stylu, to jestem do Twojej dyspozycji.

    Ściskam,
    Viktor


    Do listu dołączony był maszynopis oraz mała srebrna broszka z ćmą.
    Widzący
    Einar Halvorsen
    Einar Halvorsen
    https://midgard.forumpolish.com/t544-einar-halvorsenhttps://midgard.forumpolish.com/t564-einar-halvorsenhttps://midgard.forumpolish.com/t568-iskrahttps://midgard.forumpolish.com/f72-einar-halvorsen



    7.12.2000

    Śniłem dzisiaj o drzewie.
    (Gałązkach, namalowanych w kilku muśnięciach pędzla; w oddali, przesyconych radosnym, nieskazitelnym błękitem pozbawionego chmur nieba).
    Wyrosły, bujne, zaciekłe z wykończonego tła, obnażając kły cierni. Każdy, wydany owoc mógł nosić w sobie nieznaną, niezwykle silną truciznę, bezwzględną dla nieszczęśnika, który wyciągnie rękę po utraconą słodycz. Liczne, rozległe pędy przysłoniły mi wszystko, co było dotąd na płótnie. Patrzyłem, bierny, bezsilny, jak niszczą treść kompozycji zamkniętej w drewnianych ramach. Obraz oddalał się, niknął, jak zagłuszony przez chwasty.
    Zapytałem, sam siebie, co mogę właściwie zrobić - czy powinienem pozwolić, aby żył własnym życiem? Czy mogę więcej uczynić?

    Nie wiedziałem.
    Nie znałem tej odpowiedzi.

    Zastygłem, wpatrzony w dzieło, które powinno zostać mi przypisane, którego będę autorem, bez względu na siłę starań; o którym myślałem w inny, niż przedstawiony, sposób. Rozważyłem, przez moment - czy to już nie ma znaczenia? Skarciłem się za wątpliwość.

    Miało znaczenie.
    Nadal.

    Skóra jest tylko chwilą; ulotnym westchnieniem czasu.
    Portret nie traci barw.

    Odważysz się mi zaufać?

    E.


    there's a price to be paid
    You're keeping in step In the line Got your chin held high and you feel just fine 'Cause you do What you're told But inside your heart it is black and it's hollow and it's cold just how deep do you believe?

    Widzący
    Einar Halvorsen
    Einar Halvorsen
    https://midgard.forumpolish.com/t544-einar-halvorsenhttps://midgard.forumpolish.com/t564-einar-halvorsenhttps://midgard.forumpolish.com/t568-iskrahttps://midgard.forumpolish.com/f72-einar-halvorsen



    8.12.2000

    Boimy się swoich błędów.
    Drżymy, na myśl o wrzaskach nienasycenia; nie chcemy tonąć w niewiedzy, nie rozumiejąc, że cały tercet składników tworzy melodię życia, nadając jej właściwego, unikalnego tonu. Każdy krok oraz każda, podjęta przez nas decyzja, która poszerza dystans dzielący nas od perfekcji, dodaje nam miana ludzkich.

    Być może, w rzeczywistości przypominamy ćmy szamoczące się w pajęczynie pragnień. Wierzgamy w pułapce tego, do czego wciąż chcemy dążyć, a czego nie da nam świat. Nasza przyszłość jest mglista, a nasze działania kręte, niekiedy niosące zgubę.

    Nie wiem.
    Nie mogę wiedzieć, ile zostało czasu.
    Nie wiem, czy nie popełniasz błędu.
    Nie wiem, czy uspokoję garść wątpliwości, które obecnie żywisz.
    Nie wiem, czy nie przyniosę Ci odwrotnego skutku.

    Nie stawiam wyniosłych celów.
    Potrzebuję doświadczać.
    Nie żądam - i nie żądałem - od losu, by dał mi każdą odpowiedź.
    Nie oczekuję wiele; chcę się przekonać, na ile będzie możliwe, chcę poznać fakturę chwil.

    (Chcę Cię znowu zobaczyć?)

    Przyjdź.

    E.


    there's a price to be paid
    You're keeping in step In the line Got your chin held high and you feel just fine 'Cause you do What you're told But inside your heart it is black and it's hollow and it's cold just how deep do you believe?

    Gość
    Anonymous



    06.12.2000

    Powabna Sago,

    Dziękuję za szybką odpowiedź. Zgodnie z Twoją wolą usunąłem zdradzające zbyt wiele zdanie i na jego miejsce wcisnąłem wypowiedź innej dziewczyny (bez obaw, zgodziła się!) o osobliwych fantazjach swoich klientów (Sago, mogę zapytać, jakim cudem znosicie te wszystkie zwyrodnienia? Czy pieniądze naprawdę rekompensują ból, upodlenie,  dehumanizację?).

    Och, Sago, nie zdajesz sobie nawet sprawy z tego, jak bardzo Ci rozumiem. Sam już nie wiem, co jest prawdą, a co nie; czuję się rozdarty między fikcją, a rzeczywistością, staram się wyprzeć pewne wydarzenia z pamięci, tylko po to, by odkryć przykrą tendencję do konfabulacji. Bo przecież to nie mogło się stać, tak nie mogło być, na pewno było inaczej. A jednak zmory powracają, uderzają dwa razy mocniej nocą, kiedy jestem najbardziej bezbronny.
    Nie martw się jednak; to tylko jesienna chandra. Zimowa. Minie, kiedy tylko zrobi się cieplej, przysięgam.

    Grudzień wypełniony jest pracą; ledwie kończę jeden artykuł, już biorę się za kolejny. Ale cieszę się, prace naukowe pozwalają mi wskoczyć na wyższe miejsce w rankingu i zwiększają moje szanse na stypendium za wyniki. Potrzebuję go, żeby poczuć się nieco mniej zależy od... rodziny. Od trzech lat nie brałem udziału w obchodach Świętej Łucji, Jul natomiast zamierzam spędzić raczej sam; ciotka prawdopodobnie będzie w tym czasie na kolacji u swojego wydawcy (urabia go, żeby wydał jej najnowsze dzieło, które jest genialne w mojej skromnej opinii, ale nieco kontrowersyjne). I oczywiście, że noszę czapkę! Szalik i rękawiczki również. A jak u Ciebie, Sago?

    Miałem kilka podejść do łyżew, lecz nie nazwałbym to umiejętnością jeżdżenia na nich. Chętnie więc wezmę lekcje od doświadczonej nauczycielki. A później wypiję cały kubek gorącej czekolady na złagodzenie upadków. Podaj dogodny termin; dopasuję się.

    Obdarowywanie Cię prezentami sprawia mi wielką radość. Nie oczekuję niczego w zamian, poza Twoim uśmiechem. Niemniej dziękuję za przypinkę, jest piękna. Będę nosić ją przy płaszczu.

    Całuję,
    Viktor
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis:
    Szczęśliwego Jul dla Ciebie i Twojego brata - H..
    Podarkiem okazał się: Zawieszka w kształcie jemioły.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis:
    Kiedy kupowałam ten naszyjnik, wiedziałam, że na nikim nie będzie leżał lepiej, niż na Tobie. Angelit jest podobno kamieniem duchowym. Twoja wierna przyjaciółka, Tove.
    Podarkiem okazała się: biżuteria Sørensenów (naszyjnik z angelitem).
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Gleðileg jól!

    W pobliżu twojego domu pojawił się świąteczny koziołek, julbock. W chwili, gdy spałeś, pozostawił pod twoją choinką prezent. Na dostrzeżonym pakunku mogłeś odnaleźć podpis:
    Jeszcze raz dziękuję za Twą pomoc, Sago. Viktor.
    Podarkiem okazała się: biżuteria Sørensenów (srebrna broszka w kształcie ćmy).



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.