:: Midgard :: Forsteder
Strona 2 z 2 • 1, 2
Cmentarz
5 posters
Mistrz Gry
Cmentarz Nie 20 Gru - 21:02
First topic message reminder :
Cmentarz (I)
Cmentarz znajduje się na przedmieściach Midgardu. Choć zabytkowy, cieszy się nieszczególną renomą, ze względu na zaniedbane, nieczytelne płyty nagrobne i nierówne, wyboiste alejki, niekiedy całkowicie zarośnięte trawą. Gdzieniegdzie, pomiędzy mogiłami, wyrastają drzewa, zmuszające rodziny bliskich do regularnego czyszczenia grobów, które jesienią zostają przysypane kolorowymi liśćmi. Cmentarz otoczony jest wysokim, metalowym ogrodzeniem, ze zdobioną, żelazną bramą, na której murowanych kolumnach postawiono dwa miedziane gargulce, które, na przestrzeni lat, zdążyła pokryć jasnozielona patyna. Przy samym wejściu stoi zniszczony pomnik z ledwo czytelnym napisem na tablicy.
Agnar Eriksen
Re: Cmentarz Pią 6 Wrz - 22:26
Agnar EriksenWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Tromsø, Norwegia
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : wdowiec
Status majątkowy : zamożny
Zawód : łowca Gleipniru w stopniu specjalisty
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : ryś
Atuty : twardziel (I), myśliwy (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 16 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 25 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 20 / charyzma: 10 / wiedza ogólna: 5
Coś wzywało i ciągnęło go w dół. Myśli chaotyczne i rozbiegane nie był wstanie złapać ani zatrzymać, zmusić do postoju. Były jak rozbiegane stado chochlików szarpiące z każdej strony niepokój czający się po zwykle spokojną twarzą.
Nie patrzył gdzie idzie, nie zwracał uwagi na otoczenie, bo to nie było teraz ważne. Nawet jak próbował to zwalczyć, jak starał się pojąć w jaką sieć został wplątany, tak myśl ta pojawiła się niczym gwałtowna iskra, która zniknęła tak szybko jak się pojawiła.
Nie widział nierówności tunelu, nie dostrzegał jasnych sygnałów i wskazówek, że zmierzali do leża, do epicentrum, w którym musieli zmierzyć się z nieznaną im siłą. Gdyby było inaczej nakazał by wolniejszy krok, rozwagę, zabezpieczenie się za pomocą zaklęć, ale nie teraz. Ślepy na ostrzeżenia parł przed siebie, podążał śladami i nawet nie zwrócił uwagi na dźwięki wokół niego.
Nie były ważne.
|K100 na uwolnienie się - porażka
Nie patrzył gdzie idzie, nie zwracał uwagi na otoczenie, bo to nie było teraz ważne. Nawet jak próbował to zwalczyć, jak starał się pojąć w jaką sieć został wplątany, tak myśl ta pojawiła się niczym gwałtowna iskra, która zniknęła tak szybko jak się pojawiła.
Nie widział nierówności tunelu, nie dostrzegał jasnych sygnałów i wskazówek, że zmierzali do leża, do epicentrum, w którym musieli zmierzyć się z nieznaną im siłą. Gdyby było inaczej nakazał by wolniejszy krok, rozwagę, zabezpieczenie się za pomocą zaklęć, ale nie teraz. Ślepy na ostrzeżenia parł przed siebie, podążał śladami i nawet nie zwrócił uwagi na dźwięki wokół niego.
Nie były ważne.
|K100 na uwolnienie się - porażka
hunter
He no longer clung to the simplistic ideals
of right and wrong or good and evil.
He understood better than anyone
that dark and light were intertwined
in strange and complex ways.
Mistrz Gry
Re: Cmentarz Pią 6 Wrz - 22:26
The member 'Agnar Eriksen' has done the following action : kości
#1 'k100' : 2
--------------------------------
#2 'k100' : 64
#1 'k100' : 2
--------------------------------
#2 'k100' : 64
Edgar Oldenburg
Re: Cmentarz Pią 6 Wrz - 23:01
Edgar OldenburgWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Aarhus, Dania
Wiek : 31 lat
Stan cywilny : wdowiec
Status majątkowy : bogaty
Zawód : aspirujący polityk, starszy urzędnik w Stortingu w Departamencie ds. Dziedzictwa Kulturowego, mecenas sztuki
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : jeleń
Atuty : złotousty (I), obrońca (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 15 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 5 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 15 / charyzma: 20 / wiedza ogólna: 20
— Tak, tak. Mną się nie przejmuj — odparł Edgar, próbując ukryć swoją niepewność pod maską obojętności. To nie była dla niego codzienna sytuacja; mimo że zwykle potrafił odnaleźć się w różnych okolicznościach, tym razem brakowało mu pewności siebie, a przede wszystkim doświadczenia, które posiadał na przykład oficer Kruczej Straży czy łowca Gleipniru. Oni radzili sobie w takich sytuacjach z łatwością, a Edgar czuł coraz bardziej, że jego umiejętności mogą okazać się w tym przypadku zwyczajnie niewystarczające. Jego obywatelska interwencja niespodziewanie zamieniła się w coś większego, lecz mimo to, choć sytuacja, w której się znalazł, była daleka od komfortu, robił dobrą minę do złej gry. Na własne życzenie został wciągnięty w wydarzenia, które przerosły jego standardowe umiejętności manipulacji i rozwiązywania problemów. Edgar, jak przystało na polityka, zawsze świetnie radził sobie w negocjacjach, w dyplomacji, gdzie liczyły się słowa, nie miecz. Jednak teraz, w obliczu realnego niebezpieczeństwa, musiał liczyć na instynkt i improwizację. Nie był przyzwyczajony do tego rodzaju zagrożeń, do atmosfery pełnej napięcia, gdzie każdy krok mógł zakończyć się tragicznie.
— Na Odyna, Vaia... — powiedział Edgar do swojej towarzyszki, spoglądając na nią z niepokojem w oczach. Sytuacja zaczynała wymykać się spod kontroli, a dziwne zachowanie Agnara potęgowało ich niepewność. Eriksen, który jeszcze chwilę temu zachowywał się zupełnie normalnie, nagle przestał reagować na słowa Barros. Milczał, nie odpowiadał na żadne wołanie, a jego krok stawał się coraz szybszy i bardziej zdecydowany, jakby coś niewidzialnego go przyciągało. Sprawiał wrażenie, jakby był pod wpływem tajemniczej siły, która przejęła nad nim kontrolę, prowadząc go w nieznanym kierunku. — Kurwa, coś jest z nim nie tak — zauważył Oldenburg poważnym głosem. W powietrzu czuć było napięcie, które sprawiało, że cała grupa zaczynała odczuwać dziwny lęk. Edgar nie mógł oprzeć się wrażeniu, że miało to coś wspólnego z rzekomym stworem, o którym wcześniej wspominał Anders. Przeszło mu przez myśl, że mógł być pod wpływem jakiejś magii, której nie byli w stanie zrozumieć, tym bardziej, że w dalszym ciągu nie wiedzieli, z czym rzeczywiście mają do czynienia.
— Trzeba go zatrzymać — powiedział Oldenburg, rzucając szybko porozumiewawcze spojrzenie w stronę Barros. W jego głosie brzmiała desperacja, gdyż wiedział, że jeśli nie zareagują natychmiast, Agnar może wpaść w pułapkę. — Obudź się, Agnar! — dodał, mając nadzieję, że jego słowa wyrwą go z tego dziwnego transu. Nie poskutkowało, dlatego postanowił rzucić proste zaklęcie Slá. W tym samym momencie dotarli do rozwidlenia tunelu, gdzie nawet Eriksen zwolnił kroku, jakby coś w tej przestrzeni zmusiło go do ostrożności. Edgar spojrzał w głąb jednego z przekopów i dostrzegł migotliwy blask na jego końcu – coś mieniło się w świetle, choć cały tunel był pogrążony w mroku. — Coś tam jest… — wyszeptał z przerażeniem w głosie, szykując się do działania. Doskonale wiedział, że to nie przypadek, a obecność tej tajemniczej istoty mogła być przyczyną niepokojącego zachowania Agnara i Andersa.
zaklęcie: 11 (k100) + 15 (magia użytkowa) = 26/25
Slá (Feerio) – sprawia, że przeciwnik uderza sam siebie w twarz.
— Na Odyna, Vaia... — powiedział Edgar do swojej towarzyszki, spoglądając na nią z niepokojem w oczach. Sytuacja zaczynała wymykać się spod kontroli, a dziwne zachowanie Agnara potęgowało ich niepewność. Eriksen, który jeszcze chwilę temu zachowywał się zupełnie normalnie, nagle przestał reagować na słowa Barros. Milczał, nie odpowiadał na żadne wołanie, a jego krok stawał się coraz szybszy i bardziej zdecydowany, jakby coś niewidzialnego go przyciągało. Sprawiał wrażenie, jakby był pod wpływem tajemniczej siły, która przejęła nad nim kontrolę, prowadząc go w nieznanym kierunku. — Kurwa, coś jest z nim nie tak — zauważył Oldenburg poważnym głosem. W powietrzu czuć było napięcie, które sprawiało, że cała grupa zaczynała odczuwać dziwny lęk. Edgar nie mógł oprzeć się wrażeniu, że miało to coś wspólnego z rzekomym stworem, o którym wcześniej wspominał Anders. Przeszło mu przez myśl, że mógł być pod wpływem jakiejś magii, której nie byli w stanie zrozumieć, tym bardziej, że w dalszym ciągu nie wiedzieli, z czym rzeczywiście mają do czynienia.
— Trzeba go zatrzymać — powiedział Oldenburg, rzucając szybko porozumiewawcze spojrzenie w stronę Barros. W jego głosie brzmiała desperacja, gdyż wiedział, że jeśli nie zareagują natychmiast, Agnar może wpaść w pułapkę. — Obudź się, Agnar! — dodał, mając nadzieję, że jego słowa wyrwą go z tego dziwnego transu. Nie poskutkowało, dlatego postanowił rzucić proste zaklęcie Slá. W tym samym momencie dotarli do rozwidlenia tunelu, gdzie nawet Eriksen zwolnił kroku, jakby coś w tej przestrzeni zmusiło go do ostrożności. Edgar spojrzał w głąb jednego z przekopów i dostrzegł migotliwy blask na jego końcu – coś mieniło się w świetle, choć cały tunel był pogrążony w mroku. — Coś tam jest… — wyszeptał z przerażeniem w głosie, szykując się do działania. Doskonale wiedział, że to nie przypadek, a obecność tej tajemniczej istoty mogła być przyczyną niepokojącego zachowania Agnara i Andersa.
zaklęcie: 11 (k100) + 15 (magia użytkowa) = 26/25
Slá (Feerio) – sprawia, że przeciwnik uderza sam siebie w twarz.
Mistrz Gry
Re: Cmentarz Pią 6 Wrz - 23:01
The member 'Edgar Oldenburg' has done the following action : kości
'k100' : 11
'k100' : 11
Vaia Cortés da Barros
Re: Cmentarz Sob 7 Wrz - 8:39
Vaia Cortés da BarrosWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Salvador, Brazylia
Wiek : 34 lata
Stan cywilny : rozwódka
Status majątkowy : przeciętny
Zawód : wysłannik Forsetiego
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : jaguarundi amerykański
Atuty : pięściarz (I), miłośnik pojedynków (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 20 / magia lecznicza: 16 / magia natury: 6 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 22 / magia twórcza: 5 / sprawność: 20 / charyzma: 5 / wiedza ogólna: 5
Posłała spojrzenie Edgarowi, odrobinę powątpiewające, ale nie negowała jego słów. I tak zamierzała się przejmować, to po pierwsze, a po drugie nie do końca mu wierzyła. Nie miało jednak najmniejszego sensu ciągnięcie tego tematu, zresztą w jakiś pokrętny sposób Vaia rozumiała. Sama też nie lubiła się przyznawać do swojej niepewności czy strachu, więc teraz zależało jej tylko na tym, by znaleźć Andersa całego, żywego i w takim samym stanie wszystkich stąd wyprowadzić. Ostrożnie przesunęła palcami po ścianach tunelu, po dłuższej chwili przyciskając do nich całą dłoń. Czuła delikatne wibracje, słyszała echo, czyli ktoś tam był. Żywy. Pytaniem jedynie było, czy był to Anders czy coś innego, nie mogła też zidentyfikować, czym był ten dźwięk.
- Ktoś tam jest. Żywy ktoś. Ale nic więcej nie jestem w stanie określić. – mruknęła w stronę obydwu mężczyzn, choć zachowanie Agnara było niczym drzazga pod palcami. Nie podobało jej się to ani trochę, Eriksen zachowywał się kompletnie jak nie on i jeszcze pędził do przodu całkowicie jak nie on. Musiał paść ofiarą jakiegoś uroku, ale nie chciała rzucać żadnych zaklęć, by nie pogorszyć jego stanu.
- Następnym razem ja idę przodem. – oznajmiła Edgarowi. – Wygląda, jakby był pod wpływem jakiegoś uroku. Nie chcę rzucać zaklęć, bo jeszcze zrobię mu krzywdę. – w jej głosie słychać było tę specyficzną troskę rezerwowaną dla osób, które były po prostu w jakiś sposób bliskie kobiecie. Przyznała jednak pełną rację Oldenburgowi, bo Agnara faktycznie trzeba było zatrzymać. W dowolny sposób, byle tylko nie wlazł do środka. A ponieważ żadne słowa nie działały, postanowiła potraktować go zaklęciem, na razie łagodnym.
- Vellico! – rzuciła zaraz za Edgarem, niespecjalnie przejmując się, że połączone zaklęcia mogą zaboleć. Jeśli ból nie wyrwie go z otępienia, to nic tego nie zrobi.
Jednocześnie wyprzedziła Edgara, tylko po to, by dobiec do Eriksena i zatrzymać go, samą sobą.
- Agnar opanuj się! Nie możesz tam wejść bez żadnego przygotowania! – no jasne, że coś tam było, ale chwilowo nie mogła na to odpowiedzieć. Andersa wcięło, Agnar zwariował, został tylko Edgar i ona sama. Świetnie po prostu, a mieli tylko wyczaić, jaka gnida niszczy cmentarz. Zaczynała coraz bardziej nie lubić tej paskudnej, zimnej krainy.
Klemma (Vellico) – powoduje uszczypnięcie drugiej osoby.
Próg: 10, 1 + 20 (magia użytkowa) = udane
- Ktoś tam jest. Żywy ktoś. Ale nic więcej nie jestem w stanie określić. – mruknęła w stronę obydwu mężczyzn, choć zachowanie Agnara było niczym drzazga pod palcami. Nie podobało jej się to ani trochę, Eriksen zachowywał się kompletnie jak nie on i jeszcze pędził do przodu całkowicie jak nie on. Musiał paść ofiarą jakiegoś uroku, ale nie chciała rzucać żadnych zaklęć, by nie pogorszyć jego stanu.
- Następnym razem ja idę przodem. – oznajmiła Edgarowi. – Wygląda, jakby był pod wpływem jakiegoś uroku. Nie chcę rzucać zaklęć, bo jeszcze zrobię mu krzywdę. – w jej głosie słychać było tę specyficzną troskę rezerwowaną dla osób, które były po prostu w jakiś sposób bliskie kobiecie. Przyznała jednak pełną rację Oldenburgowi, bo Agnara faktycznie trzeba było zatrzymać. W dowolny sposób, byle tylko nie wlazł do środka. A ponieważ żadne słowa nie działały, postanowiła potraktować go zaklęciem, na razie łagodnym.
- Vellico! – rzuciła zaraz za Edgarem, niespecjalnie przejmując się, że połączone zaklęcia mogą zaboleć. Jeśli ból nie wyrwie go z otępienia, to nic tego nie zrobi.
Jednocześnie wyprzedziła Edgara, tylko po to, by dobiec do Eriksena i zatrzymać go, samą sobą.
- Agnar opanuj się! Nie możesz tam wejść bez żadnego przygotowania! – no jasne, że coś tam było, ale chwilowo nie mogła na to odpowiedzieć. Andersa wcięło, Agnar zwariował, został tylko Edgar i ona sama. Świetnie po prostu, a mieli tylko wyczaić, jaka gnida niszczy cmentarz. Zaczynała coraz bardziej nie lubić tej paskudnej, zimnej krainy.
Klemma (Vellico) – powoduje uszczypnięcie drugiej osoby.
Próg: 10, 1 + 20 (magia użytkowa) = udane
when killing them with kindness doesn't work...try voodoo
Mistrz Gry
Re: Cmentarz Sob 7 Wrz - 8:39
The member 'Vaia Cortés da Barros' has done the following action : kości
'k100' : 1
'k100' : 1
Prorok
Re: Cmentarz Pią 4 Paź - 15:29
ProrokKonta specjalne
Prorok
Prorok
Gif :
Grupa : konto specjalne
Powietrze wewnątrz tunelu stało się ciężkie i gęste, wszyscy zdawaliście sobie jednak sprawę, że było za późno, aby się wycofać – korytarz za waszymi plecami był równie ciemny co ten, który otwierał się wam naprzeciw, jedynie zapach siarki stawał się silniejszy, drapał w gardło i drażnił oczy, zaczerwienione w mimowolnie pocieranych kącikach. Przeczucia, dotąd wyczuwalne jedynie płytko pod skórą, urosły w przekonanie, że zniszczenia, jakie zastaliście na cmentarzu, nie były dziełem zwierząt, a przynajmniej nie takich, które przyszło wam znać – cokolwiek przydarzyło się Andersowi, nie ulegało wątpliwościom, że miało wpływ również na Agnara. Magia, która istniała w podziemiach, przywodziła na myśl stworzenia żyjące w zaułkach jaskiń – istoty pozbawione oczu, lecz w zamian obdarzone silnym zmysłem powonienia, obca i niepodobna do niczego, co znaliście.
Odległe wnętrze korytarza połyskiwało złowrogo, ilekroć zbyt długo wpatrywaliście się jednak w złudne refleksy światła, lśnienie wydawało się niemal zachęcające, jakby zwierzę, zrodzone na podobieństwo głębinowych ryb, próbowało zwabić was do swojej otwartej, uzębionej paszczy. Eriksen, obezwładniony zaklęciem, czuł, że powinien podążyć w głąb korytarza, a ziemia, która w tym miejscu ponownie stała się miękka i spulchniona, ugięła się zachęcająco pod jego butami, jakby pragnęła sama, bez jego wysiłku, pchnąć go do przodu – dopiero czar Edgara, a następnie inkantacja rzucona przez Vaię wyrwały go z transu, mocne uderzenie dłonią w policzek, po którym na skórze pozostał piekący, czerwony ślad i uszczypnięcie, wraz z którym powróciło czucie w kończynach, przytłumione pod wpływem uroku; choć udało się uwolnić Agnara spod wpływu podziemnej magii, mężczyzna wciąż mógł wyczuć subtelne ciągnięcie na krawędziach świadomości, jakby jego umysł, nie całkiem wyzwolony spod zwierzchnictwa czaru, pragnął dosięgnąć tego, co ukrywało się na końcu korytarza.
Teraz, kiedy znaleźliście się bliżej, wszyscy mogliście zresztą wyczuć zwodniczą aurę – cokolwiek zamieszkiwało te tunele, było potężne i mroczne. Udało wam się podejść bliżej, w miejsce, gdzie błysk, który dotąd migotał w ciemności, nabrał wyraźnych kształtów – jeżeli ktokolwiek z was miał jeszcze nadzieję na odnalezienie skarbu, wiara ta zniknęła wraz z chwilą, gdy stworzenie znajdujące się w głębi korytarza, wielkością niedorównujące niczemu, co widzieliście na powierzchni, poruszyło się leniwie, wydając z siebie złowrogi syk.
Każdemu z was przysługują dwa rzuty kością k100 – pierwszy rzut na magię natury, aby rozpoznać stworzenie znajdujące się na drugim krańcu tunelu (próg powodzenia, ze względu na panującą ciemność, wynosi 60 i jest liczony włącznie z punktami statystyk z magii natury) oraz drugi na dowolne zaklęcie.
Odległe wnętrze korytarza połyskiwało złowrogo, ilekroć zbyt długo wpatrywaliście się jednak w złudne refleksy światła, lśnienie wydawało się niemal zachęcające, jakby zwierzę, zrodzone na podobieństwo głębinowych ryb, próbowało zwabić was do swojej otwartej, uzębionej paszczy. Eriksen, obezwładniony zaklęciem, czuł, że powinien podążyć w głąb korytarza, a ziemia, która w tym miejscu ponownie stała się miękka i spulchniona, ugięła się zachęcająco pod jego butami, jakby pragnęła sama, bez jego wysiłku, pchnąć go do przodu – dopiero czar Edgara, a następnie inkantacja rzucona przez Vaię wyrwały go z transu, mocne uderzenie dłonią w policzek, po którym na skórze pozostał piekący, czerwony ślad i uszczypnięcie, wraz z którym powróciło czucie w kończynach, przytłumione pod wpływem uroku; choć udało się uwolnić Agnara spod wpływu podziemnej magii, mężczyzna wciąż mógł wyczuć subtelne ciągnięcie na krawędziach świadomości, jakby jego umysł, nie całkiem wyzwolony spod zwierzchnictwa czaru, pragnął dosięgnąć tego, co ukrywało się na końcu korytarza.
Teraz, kiedy znaleźliście się bliżej, wszyscy mogliście zresztą wyczuć zwodniczą aurę – cokolwiek zamieszkiwało te tunele, było potężne i mroczne. Udało wam się podejść bliżej, w miejsce, gdzie błysk, który dotąd migotał w ciemności, nabrał wyraźnych kształtów – jeżeli ktokolwiek z was miał jeszcze nadzieję na odnalezienie skarbu, wiara ta zniknęła wraz z chwilą, gdy stworzenie znajdujące się w głębi korytarza, wielkością niedorównujące niczemu, co widzieliście na powierzchni, poruszyło się leniwie, wydając z siebie złowrogi syk.
INFORMACJE
Każdemu z was przysługują dwa rzuty kością k100 – pierwszy rzut na magię natury, aby rozpoznać stworzenie znajdujące się na drugim krańcu tunelu (próg powodzenia, ze względu na panującą ciemność, wynosi 60 i jest liczony włącznie z punktami statystyk z magii natury) oraz drugi na dowolne zaklęcie.
CZAS NA ODPOWIEDŹ: 72h (do 07.10 23:59)
Agnar Eriksen
Re: Cmentarz Pią 4 Paź - 15:34
Agnar EriksenWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Tromsø, Norwegia
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : wdowiec
Status majątkowy : zamożny
Zawód : łowca Gleipniru w stopniu specjalisty
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : ryś
Atuty : twardziel (I), myśliwy (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 16 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 25 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 20 / charyzma: 10 / wiedza ogólna: 5
Przyciąganie było silne, mocne, szarpało całym ciałem, nawet jak chciał się oprzeć to nie mógł. Umysł poddał się z łatwością oddając sterowanie ciałem bez żadnego buntu. Chciał przeć na przód. Chciał iść za zewem jaki wciągał go w głąb tunelu.
Czuł pragnienie zagłębienie się w światła, w miękkie podłoże przypominające swoją strukturą mech w leśnych ostępach.
Imię. Usłyszał swoje imię, a potem trzask. Piekący policzek. Inkantacja, jedna, a potem druga. Znajome głosy, które przedzierały się przytłumione przez zamglony umysł.
Uszczypnięcie, bolesne, drażniące jak ugryzienie małego stworzenia, ale na tyle ostre, że niewidzące spojrzenie stało się znów ostre i wyraźne.
Świadomość wróciła.
-Zaraza… Edgar. - Szorstki głos odbił się od ścian jaskini w jakiej się znajdowali. Policzek piekł jeszcze przez chwile. Uszczypnięcie już mijało, zerknął na Vaię, a w spojrzeniu widać było wdzięczność. Mógł tu szczeznąć.
Mógł pożegnać się z życiem, gdyby nie ta dwójka.
Pierdolę - przeszło przez myśl. Duma Łowcy na chwilę została zraniona, ale wiedział, że nie ma się co nią unosić. Nikt nie jest nieśmiertelny, nikt nie jest nieomylny. Najwyraźniej znów udało mu się uciec śmierci sprzed nosa, a ta uderzała wymowie kościstym palcem w klepsydrę jego życia. Czuł, że coś dalej go ciągnie, ale słabiej. Musiał skupić się na tym czymś innym. Nie dać się porwać temu uczuciu, pragnieniu cichemu i naglącemu.
-Co to? - Zapytał wskazując błysk z daleka, tym samym znów ostrożnie stawiając krok za krokiem, znów będąc czujnym, gotowym do ataku i obrony. Na ugiętych nogach ze wzrokiem wbitym w błysk…
Syk oznajmił, że trafili prosto do leża potwora. I nie mieli wiele czasu na zastanawianie się.
|K100 na rozpoznanie potwora, + 25 magia natury
Będę jeszcze pisać na drugą akcję
Czuł pragnienie zagłębienie się w światła, w miękkie podłoże przypominające swoją strukturą mech w leśnych ostępach.
Imię. Usłyszał swoje imię, a potem trzask. Piekący policzek. Inkantacja, jedna, a potem druga. Znajome głosy, które przedzierały się przytłumione przez zamglony umysł.
Uszczypnięcie, bolesne, drażniące jak ugryzienie małego stworzenia, ale na tyle ostre, że niewidzące spojrzenie stało się znów ostre i wyraźne.
Świadomość wróciła.
-Zaraza… Edgar. - Szorstki głos odbił się od ścian jaskini w jakiej się znajdowali. Policzek piekł jeszcze przez chwile. Uszczypnięcie już mijało, zerknął na Vaię, a w spojrzeniu widać było wdzięczność. Mógł tu szczeznąć.
Mógł pożegnać się z życiem, gdyby nie ta dwójka.
Pierdolę - przeszło przez myśl. Duma Łowcy na chwilę została zraniona, ale wiedział, że nie ma się co nią unosić. Nikt nie jest nieśmiertelny, nikt nie jest nieomylny. Najwyraźniej znów udało mu się uciec śmierci sprzed nosa, a ta uderzała wymowie kościstym palcem w klepsydrę jego życia. Czuł, że coś dalej go ciągnie, ale słabiej. Musiał skupić się na tym czymś innym. Nie dać się porwać temu uczuciu, pragnieniu cichemu i naglącemu.
-Co to? - Zapytał wskazując błysk z daleka, tym samym znów ostrożnie stawiając krok za krokiem, znów będąc czujnym, gotowym do ataku i obrony. Na ugiętych nogach ze wzrokiem wbitym w błysk…
Syk oznajmił, że trafili prosto do leża potwora. I nie mieli wiele czasu na zastanawianie się.
|K100 na rozpoznanie potwora, + 25 magia natury
Będę jeszcze pisać na drugą akcję
hunter
He no longer clung to the simplistic ideals
of right and wrong or good and evil.
He understood better than anyone
that dark and light were intertwined
in strange and complex ways.
Mistrz Gry
Re: Cmentarz Pią 4 Paź - 15:34
The member 'Agnar Eriksen' has done the following action : kości
'k100' : 59
'k100' : 59
Edgar Oldenburg
Re: Cmentarz Pią 4 Paź - 21:55
Edgar OldenburgWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Aarhus, Dania
Wiek : 31 lat
Stan cywilny : wdowiec
Status majątkowy : bogaty
Zawód : aspirujący polityk, starszy urzędnik w Stortingu w Departamencie ds. Dziedzictwa Kulturowego, mecenas sztuki
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : jeleń
Atuty : złotousty (I), obrońca (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 15 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 5 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 15 / charyzma: 20 / wiedza ogólna: 20
Edgar nie spuszczał wzroku z Agnara, którego twarz pozostawała bez wyrazu, jakby pozbawiona jakiejkolwiek emocji. Jeszcze chwilę temu Eriksen był zupełnie inny, a teraz przypominał pustą skorupę, sterowaną siłą, której nie mógł w ogóle pojąć. Cokolwiek nim kierowało, było obce i złowrogie. Jego przyjaciel teraz poruszał się jak marionetka, a każdy jego krok oddalał go coraz bardziej od świata, który Edgar znał. Zrozumiał, że musi działać natychmiast. Nie miał czasu na zastanawianie się, co dokładnie przejęło kontrolę nad Agnarem. Liczyło się tylko to, że musiał go wybudzić. Czas uciekał, a każdy kolejny krok Agnara oddalał go coraz bardziej od rzeczywistości. Oldenburg nie miał już wątpliwości, że to ostatni moment, by spróbować zbudzić go z tego stanu — inktantacje rzucone wspólnie z Vaią okazały się w tej sytuacji wystarczająco skuteczne. Przynajmniej tak mu się wydawało, gdy Eriksen po raz pierwszy od dłuższego czasu się odezwał, jakby wrócił do żywych. Oldenburg odetchnął z niemałą ulgą pod nosem, choć zdawał sobie sprawę, że to był zaledwie początek ich kłopotów — coś w dalszym ciągu mieniło się w świetle, choć cały tunel był pogrążony w mroku.
— Stało się — dodał nieco poddenerwowany do Vai, po czym spojrzał na Eriksena. — Orientuj się, Agnar — powiedział ostrym tonem Edgar, a jego głos wypełniony napięciem i niepokojem. Nie próbował już ukrywać emocji, bo czas na subtelności dawno minął. Agnar wciąż wyglądał na zagubionego, jego oczy były zamglone, jakby nie do końca wiedział jeszcze, co się dzieje, dlatego Edgar musiał się upewnić, że jego przyjaciel odzyskał świadomość. Nie mógł pozwolić sobie na to, by Agnar pozostał pod wpływem tej złowrogiej siły, która wyraźnie próbowała ich rozdzielić i osłabić. — Wszystko w porządku? Jesteś z nami? — Edgar potrząsnął lekko ramieniem przyjaciela, próbując go wybudzić całkowicie z tego dziwnego transu, w którym tkwił. Nie miał pewności, czy Eriksen naprawdę wrócił do siebie, czy tylko pozornie się obudził, jednak nie było czasu na rozważania. Gdy ruszyli dalej przez mroczny korytarz, dostrzegli w głębi coś, co sprawiło, że serca zaczęły bić szybciej. Wielka sylwetka zaczynała wyłaniać się z ciemności, powoli ukazując swoje przerażające oblicze.
— Cokolwiek to jest, musimy działać — powiedział Edgar, nie spuszczając wzroku z olbrzymiego stworzenia, które lada moment mogło zacząć się zbliżać do nich z głębi korytarza. Vaia, która miała prowadzić, stała obok, gotowa do akcji, ale Edgar działał pod wpływem impulsu. Nie mógł czekać, aż sytuacja się pogorszy, musiał wziąć sprawy w swoje ręce, nawet jeśli oznaczało to zignorowanie wcześniejszych ustaleń. Bez namysłu uniósł dłoń i rzucił krótkie zaklęcie. — Ríða! — Inkantacja, która miała unieruchomić zwierzę, mogła dać im przewagę.
1. Rozpoznanie stworzenia: 78 (k100) + 5 (magia natury) = 83/60
2. Reip: 89 (k100 + 15 (magia użytkowa) = 104/89
Reip (Inurdus) – przywołuje niewidzialne sznury, które unieruchamiają przeciwnika.
— Stało się — dodał nieco poddenerwowany do Vai, po czym spojrzał na Eriksena. — Orientuj się, Agnar — powiedział ostrym tonem Edgar, a jego głos wypełniony napięciem i niepokojem. Nie próbował już ukrywać emocji, bo czas na subtelności dawno minął. Agnar wciąż wyglądał na zagubionego, jego oczy były zamglone, jakby nie do końca wiedział jeszcze, co się dzieje, dlatego Edgar musiał się upewnić, że jego przyjaciel odzyskał świadomość. Nie mógł pozwolić sobie na to, by Agnar pozostał pod wpływem tej złowrogiej siły, która wyraźnie próbowała ich rozdzielić i osłabić. — Wszystko w porządku? Jesteś z nami? — Edgar potrząsnął lekko ramieniem przyjaciela, próbując go wybudzić całkowicie z tego dziwnego transu, w którym tkwił. Nie miał pewności, czy Eriksen naprawdę wrócił do siebie, czy tylko pozornie się obudził, jednak nie było czasu na rozważania. Gdy ruszyli dalej przez mroczny korytarz, dostrzegli w głębi coś, co sprawiło, że serca zaczęły bić szybciej. Wielka sylwetka zaczynała wyłaniać się z ciemności, powoli ukazując swoje przerażające oblicze.
— Cokolwiek to jest, musimy działać — powiedział Edgar, nie spuszczając wzroku z olbrzymiego stworzenia, które lada moment mogło zacząć się zbliżać do nich z głębi korytarza. Vaia, która miała prowadzić, stała obok, gotowa do akcji, ale Edgar działał pod wpływem impulsu. Nie mógł czekać, aż sytuacja się pogorszy, musiał wziąć sprawy w swoje ręce, nawet jeśli oznaczało to zignorowanie wcześniejszych ustaleń. Bez namysłu uniósł dłoń i rzucił krótkie zaklęcie. — Ríða! — Inkantacja, która miała unieruchomić zwierzę, mogła dać im przewagę.
1. Rozpoznanie stworzenia: 78 (k100) + 5 (magia natury) = 83/60
2. Reip: 89 (k100 + 15 (magia użytkowa) = 104/89
Reip (Inurdus) – przywołuje niewidzialne sznury, które unieruchamiają przeciwnika.
Mistrz Gry
Re: Cmentarz Pią 4 Paź - 21:55
The member 'Edgar Oldenburg' has done the following action : kości
'k100' : 78
--------------------------------
#2 'k100' : 89
'k100' : 78
--------------------------------
#2 'k100' : 89
Vaia Cortés da Barros
Re: Cmentarz Pią 4 Paź - 23:26
Vaia Cortés da BarrosWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Salvador, Brazylia
Wiek : 34 lata
Stan cywilny : rozwódka
Status majątkowy : przeciętny
Zawód : wysłannik Forsetiego
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : jaguarundi amerykański
Atuty : pięściarz (I), miłośnik pojedynków (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 20 / magia lecznicza: 16 / magia natury: 6 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 22 / magia twórcza: 5 / sprawność: 20 / charyzma: 5 / wiedza ogólna: 5
Przez ułamek sekundy bała się, że inkantacje nie zadziałają i będzie musiała sięgnąć po o wiele bardziej drastyczne środki. Miała nawet pomysły w tym temacie, choć zapewne obaj panowie nie byliby nimi zachwyceni. W takim jednak momencie zadowalanie kogokolwiek było ostatnim, o czym Vaia myślała. Na całe jednak szczęście solidny plaskacz i szczypanie zadziałały, dlatego też mimo pełnego wdzięczności spojrzenia Agnara jej własne było gniewne. Tym gniewem pełnym niepokoju i troski, bo obawiała się, że coś mu się po prostu stanie. Przynajmniej ze względu na obecność Edgara powstrzymała się od solidnego opierdolenia Eriksena.
Wokół było ciemno jak w du...dżungli nocą i jedyne, co dotarło do jej uszu, to jakiś okrutny syk kojarzący się z wężami. Vaia lubiła węże, ale coś jej mówiło, że tego nie polubi, zresztą z wzajemnością. Przyjrzała się paskudztwu z oddali, chociaż była pewna, że dobrych zamiarów to to nie miało wcale a wcale.
- Kocham Midgard. - stwierdziła sarkastycznie, nawet nie komentując gwałtownego ataku Edgara. - Macie tu tego cholerstwa więcej...? - rzuciła zgryźliwie w stronę Eriksena, stwierdzając, że jest zbyt ciemno, by cokolwiek zobaczyć.
- A teraz poproszę jakieś głębsze wyjaśnienia: co. to. kurwa. jest? I czy to się nadaje do zabicia? - spytała w ramach upewnienia się, z czym właściwie mieli do czynienia.
- Lux. - rzuciła krótko, by oświetlić im otoczenie. Chciała cokolwiek widzieć, a pewnie obydwu panom też by się to przydało. Chociaż może uruchomienie kociego wzroku było trochę lepszym pomysłem? Była całkiem bliska tego, by się zwyczajnie przemienić, ale wtedy nie mogłaby ani rozmawiać ani rzucać zaklęć.
Zaraza.
Podsumowanie Agnara było całkiem sensowne. Zwłaszcza w kategorii działań Edgara.
- Ej nie...! - zaprotestowała szczerze. - Czy ty chcesz go sprowokować? Zgłupiałeś? Jak ktoś ma robić za przynętę to ja, bo kot szybko biega. Zmieniam się. - zgrzytnęła zębami, łypiąc na Oldenburga. Robiła się coraz bardziej zirytowana, a klaustrofobiczny tunel vel jaskinia wcale nie pomagały w uspokojeniu się. A rozdrażniony kot bywał zgryźliwy.
- Polecam zbierać dupę w troki i stąd zjeżdżać. Nawet jeśli stworzenie było do nas nastawione neutralnie, to teraz na pewno już nie będzie. - skomentowała ponuro, szukając w głowie kilku zaklęć do obrony i ataku.
Rozpoznanie: 57 (rzut) + 6 (magia natury) = 63/60, udane
Geisl (Lux) – w dłoni powstaje niewielkie, kuliste źródło światła, działające na podobieństwo latarki. Zaklęcie słabsze od Geisl Mikill, lecz bardziej dyskretne, zwiększa szansę na pozostanie niewykrytym.
3 (rzut) + 20 (magia użytkowa) = 23/5, udane
Wokół było ciemno jak w du...dżungli nocą i jedyne, co dotarło do jej uszu, to jakiś okrutny syk kojarzący się z wężami. Vaia lubiła węże, ale coś jej mówiło, że tego nie polubi, zresztą z wzajemnością. Przyjrzała się paskudztwu z oddali, chociaż była pewna, że dobrych zamiarów to to nie miało wcale a wcale.
- Kocham Midgard. - stwierdziła sarkastycznie, nawet nie komentując gwałtownego ataku Edgara. - Macie tu tego cholerstwa więcej...? - rzuciła zgryźliwie w stronę Eriksena, stwierdzając, że jest zbyt ciemno, by cokolwiek zobaczyć.
- A teraz poproszę jakieś głębsze wyjaśnienia: co. to. kurwa. jest? I czy to się nadaje do zabicia? - spytała w ramach upewnienia się, z czym właściwie mieli do czynienia.
- Lux. - rzuciła krótko, by oświetlić im otoczenie. Chciała cokolwiek widzieć, a pewnie obydwu panom też by się to przydało. Chociaż może uruchomienie kociego wzroku było trochę lepszym pomysłem? Była całkiem bliska tego, by się zwyczajnie przemienić, ale wtedy nie mogłaby ani rozmawiać ani rzucać zaklęć.
Zaraza.
Podsumowanie Agnara było całkiem sensowne. Zwłaszcza w kategorii działań Edgara.
- Ej nie...! - zaprotestowała szczerze. - Czy ty chcesz go sprowokować? Zgłupiałeś? Jak ktoś ma robić za przynętę to ja, bo kot szybko biega. Zmieniam się. - zgrzytnęła zębami, łypiąc na Oldenburga. Robiła się coraz bardziej zirytowana, a klaustrofobiczny tunel vel jaskinia wcale nie pomagały w uspokojeniu się. A rozdrażniony kot bywał zgryźliwy.
- Polecam zbierać dupę w troki i stąd zjeżdżać. Nawet jeśli stworzenie było do nas nastawione neutralnie, to teraz na pewno już nie będzie. - skomentowała ponuro, szukając w głowie kilku zaklęć do obrony i ataku.
Rozpoznanie: 57 (rzut) + 6 (magia natury) = 63/60, udane
Geisl (Lux) – w dłoni powstaje niewielkie, kuliste źródło światła, działające na podobieństwo latarki. Zaklęcie słabsze od Geisl Mikill, lecz bardziej dyskretne, zwiększa szansę na pozostanie niewykrytym.
3 (rzut) + 20 (magia użytkowa) = 23/5, udane
when killing them with kindness doesn't work...try voodoo
Mistrz Gry
Re: Cmentarz Pią 4 Paź - 23:26
The member 'Vaia Cortés da Barros' has done the following action : kości
#1 'k100' : 57
--------------------------------
#2 'k100' : 3
#1 'k100' : 57
--------------------------------
#2 'k100' : 3
Agnar Eriksen
Re: Cmentarz Czw 17 Paź - 12:01
Agnar EriksenWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Tromsø, Norwegia
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : wdowiec
Status majątkowy : zamożny
Zawód : łowca Gleipniru w stopniu specjalisty
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : ryś
Atuty : twardziel (I), myśliwy (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 16 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 25 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 20 / charyzma: 10 / wiedza ogólna: 5
Jeszcze przez chwilę wszystko było jak za mgłą, rozmazane i przytłumione jakby odebrano mu zarówno wzrok i słuch. Jednak ostrość wracała sprawnie i szybko, nie minęło wiele sekund jak doskonale orientował się w sytuacji.
Żył, a to było w tej chwili najważniejsze.
Błysk kłów oraz warkot uświadomił go, że znajdują się w sytuacji, w której musiał wyostrzyć wszystkie swoje zmysły, aby przetrwać.
-Jaka przynęta? - Zapytał zaskoczony tą szybką wymianą zdań oraz działaniem Edgara, który chciał unieruchomić bestię, ta zaś na pewno będzie rozeźlona tym działaniem. Najważniejsze było zmylić potworę, sprawić, aby nie mogła się skupić na jednej osobie. To sprawi, że będą mogli ją zaskoczyć. Atak sprawił, że nie mogli się już wycofać.
-Teraz to już za późno na ucieczkę. - Odpowiedział chłodno wiedząc, że nie mają szans na to, aby wyjść z tego bez szwanku. Wpadli po nos i to zapewne też dzięki jego otumaniniu, kiedy gnał przed siebie wiedziony przedziwną mocą, której nie potrafił się oprzeć. Odzyskał jednak świadomość i mógł działać. Taki też miał zamiar. Jeżeli nie uspokoją bestii, choć na krótki moment, marny będzie ich los.
Istniało parę zaklęć, niby prostych, ale żeby zadziałały na taką istotę musiał mocno się skupić. Czerpać z energii i wiedzy jaką posiadał, aby wspomóc zaklęcie Edgara.
-Logn Dyr - wypowiedział inkantację starając się na chwilę sprawić, aby bestia nie widziała w nich wroga.
|Rzut na Logn Dyr - uspokaja zwierzę na kilka minut
55 + 25 (magia natury) = 80/25, udane
Żył, a to było w tej chwili najważniejsze.
Błysk kłów oraz warkot uświadomił go, że znajdują się w sytuacji, w której musiał wyostrzyć wszystkie swoje zmysły, aby przetrwać.
-Jaka przynęta? - Zapytał zaskoczony tą szybką wymianą zdań oraz działaniem Edgara, który chciał unieruchomić bestię, ta zaś na pewno będzie rozeźlona tym działaniem. Najważniejsze było zmylić potworę, sprawić, aby nie mogła się skupić na jednej osobie. To sprawi, że będą mogli ją zaskoczyć. Atak sprawił, że nie mogli się już wycofać.
-Teraz to już za późno na ucieczkę. - Odpowiedział chłodno wiedząc, że nie mają szans na to, aby wyjść z tego bez szwanku. Wpadli po nos i to zapewne też dzięki jego otumaniniu, kiedy gnał przed siebie wiedziony przedziwną mocą, której nie potrafił się oprzeć. Odzyskał jednak świadomość i mógł działać. Taki też miał zamiar. Jeżeli nie uspokoją bestii, choć na krótki moment, marny będzie ich los.
Istniało parę zaklęć, niby prostych, ale żeby zadziałały na taką istotę musiał mocno się skupić. Czerpać z energii i wiedzy jaką posiadał, aby wspomóc zaklęcie Edgara.
-Logn Dyr - wypowiedział inkantację starając się na chwilę sprawić, aby bestia nie widziała w nich wroga.
|Rzut na Logn Dyr - uspokaja zwierzę na kilka minut
55 + 25 (magia natury) = 80/25, udane
hunter
He no longer clung to the simplistic ideals
of right and wrong or good and evil.
He understood better than anyone
that dark and light were intertwined
in strange and complex ways.
Mistrz Gry
Re: Cmentarz Czw 17 Paź - 12:01
The member 'Agnar Eriksen' has done the following action : kości
'k100' : 55
'k100' : 55
Strona 2 z 2 • 1, 2