Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    22.09.2000 – Magazyn miejski – Miasto miodem płynące

    5 posters
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    22.09.2000

    Poranek dwudziestego drugiego września był wyjątkowo pogodny – słońce unosiło się ponad horyzontem, okna niewysokich budynków połyskiwały jasno, a mieszkańcy, żywotni jak kanarki, skupiali się jak na złość w najbardziej newralgicznych punktach miasta. Wrzesień dobiegał końca, a ludzie, jak gdyby świadomi nadchodzących wielkimi krokami, chłodnych miesięcy zimowych, robili wszystko, byle nacieszyć się resztkami względnie wysokich temperatur – równonoc jesienna zdawała się zatem przynieść spokojną, przyjemną atmosferę, zapowiadać pomyślność w trakcie nadchodzącej zimy i wyzwalać w galdrach wątłą nadzieję, że czas przyniesie zmiany na lepsze.
    Mabon, rozpoczynające okres w produkcji miodu pitnego, nie dla każdego było jednak powodem do świętowania. Camilla Gustavson, która nie tylko sprawowała pieczę nad jednym z największych, midgardzkich magazynów spożywczych, lecz znana była również z produkcji najlepszego w mieście miodu pitnego, rozpoczęła ten przyjemny, sympatyczny poranek od niespodziewanej tragedii – budynek, w którym składowano miód do wyrobu znanego w całej Norwegii alkoholu, przez noc został niespodziewanie zdemolowany, a beczki roztrzaskane, powodując nie tylko ogromne starty, lecz sprawiając również, że nad dzielnicą unosił się słodki, intensywny zapach nektaru, główną, brukowaną ulicą, sunącą nieopodal pomnika Ymira Starszego, spłynęła natomiast rzeka lepkiej substancji, która wczesnym rankiem wciąż przedzierała się opieszale przez ubytki i nierówności drogi.
    Idąc wzdłuż poszarzałej, kamienistej arterii, skąd na samym czele wyłaniał się blady zarys Magicznego Stortingu, nie mogliście jednak wiedzieć, że za rogiem czeka wyjątkowo osobliwa pułapka, zdolna pochwycić was, jak natrętne muchy zwabione słodkawym lepikiem, na kilka długich, zobowiązujących godzin. Im bardziej każdy z was zbliżał się ku niepozornemu, omijanemu zazwyczaj budynkowi składowemu, tym silniejsze mogło narastać w was przeczucie, że coś – w istocie – było nie w porządku, wszak o ile pozostałe dzielnice miasta zdawały się dziś tętnić życiem, o tyle północna część Ymira Starszego była pusta i wyludniona. Z czasem coraz intensywniejszy stawał się również zapach – potencjalnie przyjemny, lecz zbyt intensywny, a zatem mdły i przesłodzony, niebawem wzbogacony przez gwar podniosłych, dobiegających zza rogu rozmów, które za wodze ciekawości prowadziły waszą uwagę nigdzie indziej, jak ku zjawiskowej konstrukcji magazynu spożywczego.
    Na Odyna! – krzyknął ktoś z daleka, wyraźnie zdenerwowany, a w tonie jego głosu wybrzmiał cień żałosnego lamentu. – Co my teraz zrobimy, Jonas? Do Jul tego nie uprzątnę, nie mówiąc już o stratach... – kobiecy głos urwał się i przycichł, niknąc w gwarze rozmów, część z was z odległości mogła dostrzec już jednak, że brukowana droga błyszczy się jasną, żółtą poświatą, a pomiędzy kamiennymi wypukłościami pochyłej ulicy suną powoli cienkie, złote strugi lepkiej substancji. Chociaż z daleka mogłoby się początkowo wydawać, że ulica sparaliżowana została przez jeden z magicznych wywarów, prędko mieliście szansę przekonać się, że, jakkolwiek groteskowy nie byłby podobny zbieg wydarzeń, sytuacja wygląda z goła inaczej – wzdłuż brukowanych arterii dzielnicy płynął miód.

    Każdego proszę o wymienienie ekwipunku w pierwszym poście.
    Widzący
    Ursula Frisk
    Ursula Frisk
    https://midgard.forumpolish.com/t766-ursula-friskhttps://midgard.forumpolish.com/t771-ursula-friskhttps://midgard.forumpolish.com/t772-ratatosk-ursuli#2965https://midgard.forumpolish.com/f88-ursula-frisk


    Mabon od zawsze był dla mnie bardzo ważnym świętem. Jesienna równonoc wzbudzała we mnie refleksję odnośnie minionych zdarzeń. Zawsze zdarzało mi się rozmyślać o moich wcześniejszych wyborach, często żałując swoich decyzji i uczyć się na popełnionych błędach. Jak co roku będę wybierać się na większe ognisko organizowane przez miasto, ale mimo to sama w domu również odprawię przed tym jakiś mniejszy obrzęd w samotności, aby osobiście poprosić Bogów o przychylność na nadchodzący okres jesienno-zimowy, dlatego właśnie wybrałam się na szybkie zakupy materiałów, potrzebnych mi do ceremonii.
    W dzielnicy Ymira Starszego zdawała mi się panować dziwna atmosfera. Wychodząc ze swojego mieszkania, wydawało mi się, że miasto tętni życiem, ale im bardziej zapuszczałam się w rejony Stortingu, tym rzadziej spotykałam innych przechodniów. Podejrzanie w powietrzu unosił się znajomy mi słodki zapach, choć nie byłam w stanie w pełni go zidentyfikować. Postanowiłam nie przejmować się tym faktem i zgodnie z trasą kierowałam się do sklepu zielarskiego, który zamierzałam odwiedzić, aby kupić potrzebne mi do obrzędu zioła. Ominęłam gmach Stortingu i skręciłam w rzadziej uczęszczaną uliczkę, zdając sobie sprawę, że z każdym krokiem jestem coraz bliżej źródła tego zapachu.
    Z lekkim niedowierzaniem zatrzymałam się, gdy zauważyłam żółtą substancję rozpływającą się na wszystkie możliwe strony. Rozejrzałam się po okolicy i zauważyłam, że jej źródłem jest jeden z magazynów spożywczych. Czy to jest miód pitny? Jak to się stało, że spływa po brukowanej ulicach Midgardu? Wsłuchałam się w gwar wszechobecnych rozmów, niewielkiej ilości przechodniów, która skupiła się wokół tego niecodziennego zdarzenia? Dla właścicieli z pewnością będzie to duża tragedia i strata dochodu - akurat gdy za kilka godzin wszyscy na obchodach Mabon spożywaliby zapewne właśnie ich miód. Postanowiłam pozostać na miejscu i zrezygnować na jakiś czas z odwiedzenia "Linneusza". Może będę w stanie pomóc z ogarnięciem tego lepkiego chaosu.
    - Co tu się stało? - Zwróciłam się do innego świadka tego zdarzenia, mając nadzieję, że zna odpowiedź na to pytanie. Beczki z miodem same by się nie rozlały. Czyżby to zwykły akt wandalizmu, czy może niefortunny wypadek?
    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Zdawać się mogło, że tego dnia nic nie przysporzy mu dodatkowych zmartwień, które niewątpliwie odbierały życiodajną energię. Potrzebował odpocząć. Zakopać w meandrach rozpędzonych myśli, kosztując przy tym iluzji spokoju. Raz po raz sięgał do nieokreślonych wspomnień, cierpiąc pozorne katusze, od jakich starał się wyswobodzić, kiedy to jego serce drżało pod napływającą feerią cudacznych emocji.
    Tego dnia nie było inaczej.
    Myślał o bracie.
    Myślał o własnej narzeczonej, której oblicza nie zdołał jeszcze ujrzeć. Musiała być młoda. Stanowcza za młoda, toteż lawirował na pograniczu resztek przyzwoitości.
    Tak po ludzku, niemal po neandertalsku - pragnął się urżnąć w trupa, by porzucić nawarstwiające się wyrzuty sumienia.
    Zapach jaki dotarł do Tordenskiolda sprawił, że zapragnął znaleźć się w pobliżu i utwierdzić w przeświadczeniu, że jest to wizja upicia się. Miód przyjemnie wdzierał się wonią do nosa mężczyzny, aż wreszcie dostrzegł skład magazynowy, w którym doszło do niemałej tragedii. Uśmiech rozbawienia rozciągnął jego wargi, mimo iż z takiej katastrofy nie należało się śmiać. Musiał swój naturalny, jakże nieposkromiony charakter schować głęboko w kieszeń, by nie dać po sobie nic poznać, bowiem ewidentnie była tu potrzebna pomoc, a i on jakoś wydawał się bardziej skory do niej, aniżeli do ucieczki.
    - Jeżeli ktokolwiek chciał się pozbyć zapasów, bez trudu znalazłby kilku ochlejtusów - stwierdził, podchodząc do miejsca niespodziewanego wypadku. - Straszne marnotrastwo... - pomruk wydobył się z gardła Svena, zaś wzrok osiadł na Ursuli, która stała zapewne nieopodal. Odnosił nieodparte wrażenie, że jest zbyt młodziutka.
    - Ktokolwiek planuje tu pomóc? - zagaił w końcu, bo i jego czas był niezwykle okrojony.
    Konta specjalne
    Nieznajomy
    Nieznajomy
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Słodka woń miodu wdziera się do nozdrzy i zastyga w mdlącym ciągu, przyprawiając go o lekki zawrót głowy. Dla niektórych nektar bogów to aromat błogi, niosący rozkosz dla języka i obietnicę dobrego pożywienia, którego chce się natychmiast skosztować. Jemu nastręcza raczej dodatkowych problemów i przyprawia o niechciane mdłości.
    Za stary jest na uwielbienie tego, co zbyt cukierkowe. Zbyt związany z gorzkim życiem, by szukać tożsamości w osłodzie. Znacznie lepiej i pełniej odnajduje się w zwiewnych, odświeżających nutach mięty czy cytrusów. W ostrościach wszelkiej maści.
    Slodycz okleja nieprzyjemnie nie tylko materialnie. Jest ciężka i lepka w swym bukiecie wonnym. Zadusza, zamiast koić. Dlatego właśnie, pomimo tego, że powinien ten zapach zignorować, przejść obok i zapomnieć, nie potrafi.
    Miodowy afront rozdziera neurony spokoju i pochłania ostatki opanowania, które w sobie nosi, a które dawno już powinien porzucić na rzecz srogiej rebelii. Ostatnie tygodnie to bowiem istna katorga. Norny go nie oszczędzają, Przeciągają go brutalnym ślizgiem po ścieżce pełnej upokorzeń i zbędnych komplikacji, wyrywając go z cugów cierpliwości.
    Brnąc w pośpiechu w stronę Stortingu nie od razu zdaje sobie sprawę z tego, że zapach słodyczy, zamiast niknąć, tylko się nasila. Dopiero gdy nawet bez myślenia o miodowej kadzi zapach ten rozlewa się wokół i intensywnie rozniecony w przestrzeni nie daje mu już myśleć o niczym więcej, przystaje podirytowany.
    Zaciąga szalik pod nos, uciekając przed słodyczą do zapachu natury – wełnianej powłoki, która stanowi dla niego może nie w 100% skuteczną, ale przynajmniej nieco ograniczającą zapachy barierę.
    –  Raczej barbarzyństwo... –  dodaje do słów nieznajomego, przypadkiem stając akurat obok niego – Ten zapach jest nie do zniesienia –  mruczy niewyraźnie przez materiał, wzdychając przy tym ciężko. I tyle było z drogi do pracy. Widząc majaczącą przed nimi ulicę ze złota, może się tylko domyślać, co to oznacza.
    Przeprawa do budynku Stortingu nie będzie prosta.
    Jakby jego życie nie było ostatnio dostatecznie trudne do opanowania.
    I gdzie teraz znajdziesz swój spokój, Hallström?

    ekwipunek: sygnet prawdy
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Złotej powodzi miodu, która zalała brukowane ulice dzielnicy, nie dało się przeoczyć, szczególnie, że słodki, mdły zapach nektaru zdawał się unosić ponad ulicami miasta, gnany łagodnym, jesiennym wichrem. W obliczu tragedii, która sparaliżowała tę część Midgardu mało kto zwracał oczywiście uwagę na pogodę – pojedynczy pracownicy magazynu, którzy rankiem pojawili się w pracy dyskutowali pomiędzy sobą podniosłymi głosami, przypadkowi przechodnie przyglądali się natomiast wydarzeniom z daleka, niekiedy zaintrygowani, innym razem sfrustrowani, przemykając bokiem lub odwracając się, by obrać inną drogę ku upragnionej destynacji. Szczęśliwie znaleźli się i tacy, którzy nie potrafili przejść koło fiaska obojętnie – wśród nich wy, popychani do działania szczerym współczuciem, powinnością czy też zaciekawieniem, zatrzymujący się na chodniku, wciąż nieświadomi jeszcze w co ani dlaczego przyszło wam się uwikłać.
    Co się stało? Nie widzi pani co się stało?! Ktoś próbuje nas sabotować, zniszczyć naszą pracę, wszystko nad czym tak długo... – zaczął jeden z młodych mężczyzn, słysząc pytanie padające z ust Ursuli, nim zdołał jednak dokończyć wypowiedź, Camilla chwyciła go za barki, odsuwając na bok. – Proszę wybaczyć. Jonas jest bardzo zbulwersowany zaistniałą sytuacją. – wyjaśniła, uśmiechając się uprzejmie, podczas gdy mężczyzna pokiwał pokornie głową, nerwowo zasłaniając dłońmi twarz. Kobieta, marszcząc nos w niezadowoleniu, ostrożnie rozejrzała się dookoła, spoglądając wpierw na Svena, a następnie na Viljama, pomimo cierpkiego, nieprzyjemnego wyrazu, jaki wpłynął na jej pobladłe lico, najwyraźniej usatysfakcjonowana każdą pomocą, jaką mogła dzisiaj otrzymać.
    Ma pan rację, jest to barbarzyństwo. – dodała po chwili, wtórując słowom Hallströma i ściągając brwi w wątłym przejawie politowania, widząc, jak sędzia nasuwa sobie szalik na nos – nie było jej zdaniem zapachu piękniejszego, niż świeży nektar. – Obawiam się, że tak wielkie zniszczenia nie mogą być niestety kwestią przypadku... – westchnęła, zasiewając tym samym pierwsze ziarno swych nieprzychylnych podejrzeń. Nie czekając na waszą odpowiedź, zaraz wzięła się jednak pod boki i nasunęła mocniej czapkę, która zdążyła zasunąć jej się na czubek głowy. – Skoro państwo już tu stoją, proszę pomóc mi w uprzątnięciu tego bałaganu. – zwróciła się butnie do całej waszej trójki, wzrokiem omiatając powoli spływające wzdłuż ulicy strumienie miodu, który mienił się jasno w świetle dnia i lepił do podeszw butów. – Nie możemy przecież przyglądać się temu w nieskończoność. – nawet w obliczu tragedii, Camilla Gustavson nigdy nie traciła rezonu.

    Jeżeli chcecie również rozejrzeć się dookoła, możecie wykonać rzut na spostrzegawczość, używając kostki k100. Próg powodzenia wynosi 55. Jeżeli wykonujecie dwa rzuty, pierwszy z nich dotyczy zaklęcia, a drugi spostrzegawczości.
    Widzący
    Ursula Frisk
    Ursula Frisk
    https://midgard.forumpolish.com/t766-ursula-friskhttps://midgard.forumpolish.com/t771-ursula-friskhttps://midgard.forumpolish.com/t772-ratatosk-ursuli#2965https://midgard.forumpolish.com/f88-ursula-frisk


    Powoli płynący miód kojarzył mi się z lawą, wypływającą z wulkanu, który w tym przypadku był zdemolowanym magazynem. Kto mógł zrobić specjalnie coś tak okropnego? Konkurencja? Może ktoś się mści na właścicielce? Trzeba pomóc tym ludziom. Sami sobie na pewno z tym szybko nie poradzą.
    - Och, nie szkodzi - również bym była zbulwersowana obecną sytuacją - Nie chciałam wspominać o stratach, który ten incydent im wygeneruje. Zapewne zdają sobie z tego sprawę, a nie chcę ich dodatkowo dobijać. Po uprzątnięciu tego całego bałaganu, na miejscu kobiety wybrałabym się do Kruczej Straży. Może udałoby im się wytropić domniemanego sabotażystę, mimo wszystkich zawirowań związanych z morderstwami na ulicach Midgardu.
    Zapach w epicentrum rzeczywiście był nie do zniesienia. Zazdrościłam jednemu ze świadków szalika, którym mógł zasłonić przynajmniej na chwilę swoje nozdrza, żeby trochę zminimalizować odczuwanie tego przeszywającego zapachu. - Musieli się państwo komuś mocno naprzykrzyć, jeżeli rzeczywiście zrobiono to celowo? - Spojrzałam się pytająco na kobietę. Miałam tylko nadzieję, że nie odbierze moich słów ofensywnie. Może uda jej się skojarzyć najbardziej podejrzaną osobę? W Midgardzie zdarza się czasem, że ludzie idą po trupach do celu. Może winna jest konkurencja albo zbulwersowany zwolniony pracownik?
    Kiwnęłam tylko głową na prośbę kobiety o pomoc i podeszłam do reszty mężczyzn, żeby zabrać się do pracy. Rozejrzałam się jeszcze po okolicy w poszukiwaniu jakiejś poszlaki, ale nie byłam w stanie niczego zauważyć.
    Z zainteresowaniem patrzyłam, jak ten najstarszy rzuca zaklęcie spowalniające na fale miodu, które zadziałało perfekcyjnie. Zaczęłam myśleć nad innym czarem, który pomógłby w tej sytuacji. Dopiero promienie słońca mieniące się na żółtej, gęstej tafli zainspirowały mnie do podjęcia ryzykownego kroku. Alkohol ten można skrystalizować, ale nie jestem pewna, jak bardzo jest łatwopalna lepka substancja. Mimo wszystko postanowiłam to zrobić:
    -  ! - Rzuciłam perfekcyjnie zaklęcie, a zaraz po tym powierzchnia miodu objęła się płomieniami. Teraz to tylko kwestia czasu, zanim zastygnie i wtedy sprzątnięcie tego to będzie bułka z masłem. Swój wzrok skupiłam na młodziej wyglądającym mężczyźnie, czekając na jego ruch, mając nadzieję, że ogień nie obejmie okolicy.

    zaklęcie: 79 + 13 = 92 > 35 - udane
    spostrzegawczość: 18 < 55 - nieudane
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Ursula Frisk' has done the following action : kości


    #1 'k100' : 79

    --------------------------------

    #2 'k100' : 18
    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Barbarzyństwo w ocenie Svena brzmiało nieco irracjonalnie.
    Rozumiał skalę dramatu, jednakże nie potrafił ubolewać nad rozlanym... Miodem. Jego życia przypominało kuriozum marnotrawienia, co dla potencjalnego człowieka mogło okazać się niemałym dramatem, ale dla Tordenskiolda był to ledwie pierwiastek w oceanie realnej straty.
    Przypadek;
    och, w perspektywie fałszywych tożsamości - wydaje się to być kuriozum. Nie wierzył w jakiekolwiek przypadki. Ludźmi kierowała premedytacja i chęć destrukcji. Doświadczał tego zbyt wiele razy, a ojciec mimo iż każdy z nich usprawiedliwiał wypadkami - on w duchu rozliczał go z przewin wymierzanych w siebie, by któregoś dnia przyszło mu zapłacić najwyższą cenę. (Oczywiście, nie myślał o morderstwie, wszak nie był żądny krwi.)
    - Może macie wrogów, którzy chcieli udzielić wam lekcji? Niezadowolonych kontrahentów? - dociekał, zdając sobie sprawę, że biznesy, w których króluje alkohol i pozorny grzech są narażone na niebywałe straty. Z biegiem kolejnych myśli, stwierdzał - iż miał niebywałe szczęście, dzięki któremu jego przybytek wzgardzonych nadal się ostał.
    Z a d z i w i a j ą c e.
    - Jest pan adwokatem? Stróżem prawa? Komendantem? Działaczem na rzecz skrzywdzonych? Jeśli którekolwiek z wymienionych... - zaczął powoli, wlepiając wzrok w Viljama, który z pewnością nie pochodził z niszowych klas. Był uosobieniem prawdziwego mężczyzny, choć Sven miał tendencje do zaburzonej percepcji, szczególnie gdy wypił drinka przed południem; dzisiaj było ich aż trzy. - To ja również chętnie skorzystam z pomocy, ale powiedzmy, że poza tym miejscem zbrodni - stwierdził, brzmiąc całkiem poważnie. - Oczywiście...  W kwestii prawa, drogi panie - skwitował to uśmiechem, bo co jakby biedaczek pomyślał, że chodzi o sprzątanie? Na całe szczęście - nie musiał mierzyć się jeszcze z zagadkową tragedią w postaci rozlanych trunków.
    Bogowie niech będą chwalebni!
    Musiał jednak również zainterweniować, kiedy tak Viljam wraz z nieznajomą blondynką stawiali czoła rzece miodu. Pamiętał iż niektórym zapach ten przeszkadzał, dlatego też wyszeptał Skiær, by pomóc swym nietypowym kompanom w pracach społecznych. Nie wierzył, że uda się uratować choć w minimalnym stopniu teren od naprzykrzającego się zapachu, ale może w ten sposób będą jeszcze bardziej pijani?
    Niezbadane są wyroki Nornów.
    Rozejrzał się jeszcze dookoła, łudząc się, że cokolwiek zdoła przykuć jego uwagę.
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Bezimienny' has done the following action : kości


    #1 'k100' : 53

    --------------------------------

    #2 'k100' : 77
    Konta specjalne
    Nieznajomy
    Nieznajomy
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Obywatelska powinność zasadza się na tyłach świadomości i ani myśli przejść się na wędrówkę. Nie uznaje przy tym ani ignorancji, ani ucieczki, która w obecnej sytuacji byłaby najlepszym błogosławieństwem dla Viljama. Choćby jednak niosła go nagląca potrzeba wyswobodzenia się z mdlących oparów miodu, ta istna niedogodność ducha ma się nijak do innych jego motywacji.
    Zaczepiony o empatię i obowiązki, jak w potrzasku, wisi na haku odpowiedzialności i nie jest w stanie wyrwać się z niego tak po prostu. Intensywność podżegania do działania jest silniejsza, niż potrzeba odejścia. Dlatego właśnie, przez swoją roztropność i wyrozumiałość, stoi w miejscu, oczekując na polecenie pomocy.
    - To poważne oskarżenia, Madam... - Wraz z wypowiedzią, ściąga nieco szalik do dołu i uśmiecha się przepraszająco w stronę kobiety. Mimo wszystko robi mu się zwyczajnie głupio, że przed dorobkiem jej życia chowa się za kawałkiem skołtunionego materiału. To tak, jakby stawał w afroncie wobec jej największej chluby. Czyżby więc złapało go poczucie winy? Może, ale tylko na krótką chwilę, zaraz bowiem odnajduje drogę do zadośćuczynienia:
    - ...niemniej jednak jak już z powodzeniem przejdziemy przez konsekwencje tego feralnego dnia, zajmiemy się również kwestią prawa - dodaje do wcześniejszych słów niezachwianym tonem.
    Jeśli przypuszczenia Camilli są słuszne i za wypadkiem kryje się coś więcej niż przypadek, może nawet ma okazję stać się nie tylko pobocznym obserwatorem tegoż incydentu, ale także rozstrzygającym sędzią ów zamieszania. Na razie jednak, idąc za sugestią Camilli, przechodzi do większych i skuteczniejszych czynów.
    Od tego powinni zacząć.
    Najwyraźniej jednak Huldra ogonem nakryła ich rozsądek, zabierając im przez moment zdolność do wyznaczenia priorytetów.
    Tymczasem, jako echo poczynań pani Gustavson, Viljam podejmuje się wyzwania - przygotowuje się do sprzątania ulicznego bałaganu. Dla lepszej swobody rozpina przy tym gruby, wełniany płaszcz, unosząc ręce w kierunku wciąż zalewającej ulicę, płynnej słodkości.
    - Fljótliga... - szepcze przy tym spokojnie, skutecznie zwalniając bieg miodowej rzeki. Zajęty sumienną inkantacją, nie zauważa przy tym ewentualnych niebezpieczeństw, jakie mogą zsyłać na nich Norny. W skupieniu zahamowuje z odległości nurt. Czar nie jest jednak na tyle silny, by wymusić na obiekcie całkowite zamarcie.
    Być może wpadłby na lepszy pomysł niż samo spowolnienie tego, co i tak nieuchronnie zbliża się w ich kierunku, ale taktyczne podejście do magii pozostawia dwójce towarzyszy. On mocny czuje się raczej w dzieleniu się wiedzą o świecie.
    Praktyka magii to zupełnie inna bajka.

    zaklęcie: 77 + 12 = 99 (sukces)
    spostrzegawczość: 15 (niepowodzenie)
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Nieznajomy' has done the following action : kości


    #1 'k100' : 77

    --------------------------------

    #2 'k100' : 15
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Miód, jak lawa, pokrywał swym błyszczącym, złotym cielskiem kolejne centymetry chodnika, nieświadomy impaktu tragedii, jaką wywołał na jednej z ulic Ymira Starszego, nawet Camilla wiedziała jednak, że to szybka, przemyślana reakcja, a nie opłakiwanie poniesionych strat, mogą przynieść jej satysfakcję w odnalezieniu i ukaraniu sprawcy dzisiejszej tragedii.
    Nie brakowało nam konkurencji. – odparła w odpowiedzi na słowa Viljama, jak gdyby na swoje usprawiedliwienie – miała powody, by snuć własne podejrzenia, skala zniszczeń sprawiała natomiast, że jej wyobraźnia mimowolnie sięgały ku wyjaśnieniom egzaltowanym i podburzonym emocjonalną przesadą. – Naprzykrzyć? – spytała po chwili, przenosząc wzrok na Ursulę, a następnie na Svena, ściągając przy tym brwi w wyrazie zniesmaczonego grymasu. – Naszym jedynym przewinieniem była dobra opinia, jaką przez lata wyrobiliśmy sobie wśród naszych klientów. Nie zdziwiłabym się, gdyby kogoś zżerała zazdrość, ale żeby zrobić coś takiego? – westchnęła głośno, odwracając wzrok ku budynkowi starego magazynu, którego wnętrze zostało przez noc kompletnie zdemolowane. – Komuś musiało bardzo zależeć na zrujnowaniu tegorocznych obchodów Mabon. – pokręciła głową na boki. – Moi pracownicy skończyli swoją zmianę wczoraj wieczorem o jedenastej, ktoś musiał zatem zakraść się tutaj w nocy, niestety, nic więcej nie wiem. Mój współpracownik, Rolf, próbował przekonać mnie, że wszystko to może być sprawką dzikiego zwierzęcia, ale... – zaczęła, wzruszając ramionami ze zrezygnowaniem i lokując zrozpaczony pytajnik spojrzenia na twarzy Ursuli. – Jakie zwierzę mogłoby wyrządzić nam tak wielkie szkody?
    Zaklęcia mające na celu opanować chaos, jaki chwilowo sparaliżował ulicę, zaskakująco sprawnie ukróciły potok miodu, który wpierw zatrzymał się w miejscu, a następnie skrystalizował, zamierając na brukowanej drodze jak złota skorupa, będąca teraz znacznie łatwiejsza do usunięcia. Z powietrza zniknął także słodki, mdły zapach, na co Camilla wyraźnie ściągnęła brwi, piorunując Svena podejrzliwym spojrzeniem, ostatecznie nie komentując jednak doboru wybranej przez niego inkantacji.
    Spadliście mi państwo z nieba, mam nadzieję, że nie zatrzymuję was tu na zbyt długo? Naprawdę przydałaby mi się czyjaś pomoc wewnątrz magazynu, mimo wszystko, chciałabym jak najszybciej wrócić z powrotem do pracy... – dodała zaraz, po czym, nie czekając na waszą zgodę, ruchem dłoni zaprosiła was do środka, gdzie zdemolowane, drewniane beczki leżały roztrzaskane wśród kałuż rozlanego miodu. Podczas gdy Viljam i Ursula mogli rozejrzeć się teraz nieco swobodniej po wnętrzu budynku, uwadze Svena nie umknęło wyraźne poruszenie po prawej stronie pomieszczenia, wśród przewróconych szafek. Gdy odwrócił głowę, mógł dostrzec jak wątła, nieznajoma sylwetka przemyka pospiesznie ku przeciwnej stronie magazynu – czyżby ktoś próbował uciec spod ostrzału waszych przenikliwych domysłów?

    Wszyscy możecie rzucać kolejne zaklęcia w celu uprzątnięcia magazynu. Viljam i Ursula mogą wykonać rzut na spostrzegawczość, używając kostki k100. Próg powodzenia wynosi 55. Jeżeli wykonujecie dwa rzuty, pierwszy z nich dotyczy zaklęcia, a drugi spostrzegawczości. Sven, jeżeli zdecyduje się podążyć za nieznajomym mężczyzną, może rzucić kością k100 na próbę pogoni za nieznajomym. Próg wynosi 50.
    Widzący
    Ursula Frisk
    Ursula Frisk
    https://midgard.forumpolish.com/t766-ursula-friskhttps://midgard.forumpolish.com/t771-ursula-friskhttps://midgard.forumpolish.com/t772-ratatosk-ursuli#2965https://midgard.forumpolish.com/f88-ursula-frisk


    Cała ta sytuacja musiała być ciężka dla właścicielki magazynu, produkującej miód pitny. Miała pewnie mnóstwo zleceń na jej wyroby, które uwielbiali Midgarczycy, szczególnie na czas obchodów Mabon. Słowa kobiety tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że był to zabieg celowy. Ktoś chce zaczerpnąć korzyści ze szkody innym. Ludzka zawiść nie zna granic.
    - Przekonać? Chyba jako Pani pracownik, Rolf powinien Panią wspierać i wesprzeć w tej oczywistej kwestii? - Spytałam się podejrzliwie kobiety. - Chyba tylko Troll mógłby wyrządzić takie szkody, a nie jakieś zwykłe dzikie zwierzę, którego nikt nie zauważył - Westchnęłam z żałością. Ten cały Rolf musi mieć coś za uszami. Ostatnie, co by mi przyszło do głowy, to zwierzę w magazynie. - Jeszcze tak czysto teoretycznie - nawet jeżeli rzeczywiście byłoby to zwierzę, to musiało się jakoś dostać do tego magazynu. Samo sobie by nie otworzyło. Może jest gdzieś jakieś wybite okno? - Dałam znać kobiecie, aby rozejrzała się, czy na oknach magazynu, widać jakikolwiek ślad włamania. Ciekawy był też fakt, że w szeregach wolontariuszy znajdowała się osoba związana z wymiarem sprawiedliwości. Zadeklarował kobiecie pomoc prawną, co było naprawdę szlachetne z jego strony. Zresztą nie każdemu sędziemu chciałoby się brać za takie pospolite roboty. Skończyłam moje przemyślenia i z powrotem wzięłam się za sprzątanie miodu pitnego.
    Pomimo że zgodnie z moimi przypuszczeniami skrystalizował i nie wznieciłam pożaru w okolicy, to był cały lepki. Nie dało się go gołymi rękami zebrać w sposób wygodny i niebrudzący. Zdecydowałam się więc na rzucenie czaru, który zamieni miód w kamień. - Bjarg! - Zainkantowałam następne zaklęcie, które skrystalizowany miód zamieniło w skupiska niedużych kamieni. Czas na żmudniejszą część mojej roboty. Zaczęłam przenosić i przepychać głazy średniej wielkości na boki alei, torując tym samym drogę. Z racji mojej słabej wytrzymałości fizycznej, szło mi to co najmniej opornie i szybko się zmęczyłam. Biorąc krótką przerwę, rozejrzałam się jeszcze po okolicy w celu znalezienia możliwych wskazówek, które pomogłyby mi w tym małym śledztwie.

    zaklęcie: 5 + 46 = 45 > 30 - udane
    poszlaki: 57 > 55 - udane
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Ursula Frisk' has done the following action : kości


    #1 'k100' : 40

    --------------------------------

    #2 'k100' : 57
    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Powinien odczuwać zawstydzenie na myśl o własnych słowach. Żadne emocje jednak nie zdołały przejąć nad nim kontroli, toteż zażenowanie odeszło w niepamięć po słowach nieznajomego sędziego.
    - Zabawne... Pracujemy w podobnych biznesach... - odpowiedział z dozą przekory, jednak bardziej do siebie niż do mężczyzny. Wzrok mimowolnie powędrował także na Ursulę, która wydawała się być niebywałą osoba o wysokich umiejętnościach analitycznych, co mu przypadło do gustu. Nie znał wielu kobiet, które potrafiły w kilka sekund rozłożyć sytuację na czynniki pierwsze, ale... Miała rację. T y l k o troll mógł wyrządzić takie szkody, dlatego też sam zaczął się przechadzać po pobojowisku, jakie zrobili oprawcy, napawając się zapachem miodu.
    Uśmiech mimowolnie zszedł mu z twarzy, wszak zaczął rozmyślać o własnym przybytku.
    Co byłoby, gdyby...
    Dlaczego ktoś…
    Jak to możliwe...
    Setka pytań ścisnęła obręczą czaszkę, a serce uderzyło gwałtowniej w piersi. Czuł się jak w potrzasku, toteż zaczął obserwować otoczenie, aż wreszcie jego oczom ukazała się sylwetka kogoś nieokreślonego. Wątła postać przemknęła pośród pozostałości po kartonach, zapadając się w nicości cienia. Nie wahał się i nie pytał o pozwolenie, kierując swe kroki w kierunki istoty, która jawiła się jak zagadka. Miał nieodparte wrażenie, że osobnik stać się powinien odpowiedzią na wszelkie wątpliwości, które nurtowały kobietę. Rolf nie miał dla niego żadnej wartości, bo zapewne był pospolitym kłamcą, ale nie chciał tego udowadniać czy dochodzić.
    - Zatrzymaj się! - zakrzyknął w końcu, po czym wypuścił powietrze ze świstem, gdy krok stał się bardziej żwawy.
    Cóż, musiał poddać własny organizm znacznemu wysiłkowi, na co zdecydowanie nie był gotów.
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Bezimienny' has done the following action : kości


    'k100' : 11
    Konta specjalne
    Nieznajomy
    Nieznajomy
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Sędzią – odpowiada krótko i rzeczowo, zdając sobie sprawę z tego, że stwierdzenie to samo w sobie brzmi zbyt mocno i apodyktycznie. Wyniośle i odlegle na tyle, że dalsze słowa byłyby tylko zbędnym i ciężkim ornamentem, którego fundamenty ich przypadkowej rozmowy nie są w stanie udźwignąć. Nie brnie więc w szczegóły swojego stanowiska i nie określa się żadnym innym tytułem. Udziela prostej odpowiedzi na proste pytanie. 
    Jeśli wciąż znajduję się w szukanej grupie i starczy panu teoretyk prawa, to jak najbardziej możemy się skontaktować i porozumieć w tej kwestii.
    Wyraża swoją zgodę na ewentualne spotkanie, przy czym, z racji bieżących wydarzeń, nie podaje na razie żadnego konkretnego terminu. Określenie go wymagałoby dalszych ustaleń, a priorytetem jest w tym momencie pomoc właścicielce i to właśnie na niej się koncentruje. Na końcu języka ma co prawda słowa: Nam wszystkim jej nie brakuje w odniesieniu do konkurencji, o której wspomniała Camilla, jednak to tylko ludzka pokusa do zamknięcia rozmowy klamrą argumentu. W rzeczywistości wcale nie musi mieć ostatniego słowa. Rozumie doskonale, że waga jej szkody jest znacznie wyższa niż waga zaspokojenia jego ego, więc wstrzymuje się przed wszelkimi komentarzami, nawet jeśli mają one neutralny charakter. W obecnych piętrzących się emocjach jego słowa mogą być opacznie zrozumiane, czego wolałby uniknąć. Nie odnosi się również do dalszych przypuszczeń, nie widzi w tym celu. Nauczony, że spór i szkody rozwiązuje się drogą dowodów, potrzebuję więcej danych, by ustosunkować się do sprawy. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by zaczął gromadzić odpowiednie informacje. 
    Czy ma pani ubezpieczony swój majątek na wypadek podobnych wydarzeń?
    To istotna kwestia. Jeśli tak, to w grę wchodzi jeszcze próba wyłudzenia odszkodowania czy to przez Camilę, czy też jej wspólnika, który tak chętnie przypisywał winę za poczynione zamieszanie zwierzynie. Jeśli nie, to szkoda, bo skala zniszczeń wydaje się ogromna, a najpełniej i najbardziej tragicznie objawia się za progiem magazynu.
    Roztrzaskane beczki wylewają z siebie nie tylko miód, ale i duszę, zamkniętą w wiekowych, drewnianych opokach. Na ziemi mieszają się przy tym wióry i płyny, częściowo zastygnięte, ale nie w pełni. 
    –  Bifask – mruczy pod nosem, prawie perfekcyjnie unosząc część lepkiego płynu w powietrze, co wcale nie jest takie proste. Zwykle tego typu obiekty, niestabilne i rozlane w przestrzeni, trudno jest utrzymać w dobrym tonie, bez np. niepowołanego skraplania się płynu, czy rozproszenia poszczególnych warstw. Aż sam jest zdziwiony, jak dobrze tego dnia zarządza pokładami magii. Wprawdzie nie jest to zaklęcie porządkujące, które miałoby oczyścić przestrzeń za jednym tylko machnięciem ręki, ale są już na dobrej drodze do przywrócenia temu miejscu przynajmniej stanu używalności.
    Gdzie przenieść tę część? – dopytuje, starając się znaleźć najlepsze miejsce dla płynnych nieużytków. Przez moment spogląda nawet w stronę wejściowej bramy, ale to już z własnej ciekawości  Rozgląda się za jakimikolwiek sygnałami, które mogłyby świadczyć o włamaniu.

    zaklęcie: 94 + 12 > 35 (sukces)
    spostrzegawczość: 68 > 55 (sukces)
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Nieznajomy' has done the following action : kości


    #1 'k100' : 94

    --------------------------------

    #2 'k100' : 68
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Skala zniszczeń wewnątrz magazynu była większa, niż początkowo można by się spodziewać – fragmenty roztrzaskanych beczek leżały na zalanej miodem podłodze, stoczone jedna na drugą, niekiedy blokując przejścia pomiędzy poszczególnymi alejkami, tworzącymi dotąd kamieniste korytarze pośród spiętrzonych stosów. Choć wasze zaklęcia skutecznie pozwalały uprzątnąć część budynku, niewątpliwe było, że przywrócenie magazynu do stanu sprzed tragedii, to nie kwestia kilkunastu minut, lecz godzin, a nawet, biorąc pod uwagę kwestie prawne oraz sromotną wielkość poniesionych strat – prawdopodobnie dni.
    Tak, tak, zdaje się, że ubezpieczałam kiedyś magazyn... – Camilla odpowiedziała pośpiesznie na pytanie Viljama, podążając w ślad za nim w głąb jednego z zalanych miodem korytarzy. – Musiałabym dobrze się przyjrzeć, wszystkie dokumenty trzymam w mieszkaniu. Pan jest sędzią, tak? Dobrze słyszałam? Myśli pan, że będzie pan w stanie nam pomóc? Nawet mała cząstka pieniędzy odzyskanych z tej tragedii będzie przydatna, cokolwiek... byle stanąć z powrotem na nogi. – pokiwała energicznie głową, nagle podniesiona na duchu obecnością Hallströma, pomimo okazałego biznesu nie miała wszak żadnych lukratywnych koneksji, które mogłyby pomóc jej odbudować interes na nowo. – Przy ścianie stoi kilka pustych beczek, część z nich uchowała się przed zniszczeniami, na chwilę obecną powinny przetrzymać tę część miodu, którą udało się uprzątnąć z głównego korytarza. – odpowiedziała po krótkim namyśle na pytanie mężczyzny, po czym zwróciła się ku Ursuli, przystając przy jednej z pustych szafek.
    Wszyscy próbujemy znaleźć jakieś uzasadnienie dla tej tragedii, jestem pewna, że Rolf nie miał nic złego na myśli. – odpowiedziała pobłażliwie, choć wśród pomarszczonej lineatury jej twarzy pojawił się wyraz cierpkiej konsternacji. – Dobre pytanie... – westchnęła na wzmiankę o oknie, biorąc się pod boki i sygnalizując, że zamierza przejść się wokół budynku, by odnaleźć potencjalne ślady włamania. Ledwie zdążyła jednak opuścić pomieszczenie, echem po magazynie rozniósł się okrzyk Svena, który ruszył do przodu, biegnąc za nieznajomym, który, najwyraźniej nie spodziewając się tej pogoni, przyspieszył kroku. Tym razem zarówno Viljam, jak i Ursula mogli dostrzec cień biegnącej pomiędzy beczkami sylwetki, która w popłochu przeciskała się pomiędzy rozgardiaszem wewnątrz magazynu, ku tylnemu wyjściu z budynku, do którego klucz mieli jedynie pracownicy Camilli. Chociaż tożsamość oraz motywacje niespodziewanego intruza wciąż były wam jeszcze nieznane, jego przestrach bez wątpienia wzbudzić mógł podejrzenia, a biorąc pod uwagę sytuację, w której znajdował się biznes właścicielki, nie było dzisiaj miejsca na pozostawianie podobnych spraw na pastwę wybrednych kaprysów losu.

    Każdy z was rzuca kością k6. Jeżeli wylosujecie ten sam przedział numerów, możecie założyć, że w danej sytuacji działacie razem. Po rzucie kością k6, jeśli zajdzie taka konieczność, możecie rzucić również w dodatkowym poście kością k100 na zaklęcie, wówczas wynik ten zostanie przeklejony do waszego pierwszego postu.

    1, 2 – goniąc za nieznajomym, natrafiasz na rozległą kałużę miodu, która całkowicie zablokowała jeden z korytarzy, uniemożliwiając ci dalszy bieg. Obcy mężczyzna chwilowo zniknął ci z oczu, a ty, chcąc kontynuować, musisz uporać się jakoś z lepką przeszkodą.
    3, 4 – goniąc za nieznajomym, zauważasz, że z kieszeni wypadł mu niewielki falkon z eliksirem, który, lądując w niewielkiej, złocistej kałuży miodu, nie uległ rozbiciu. Zatrzymasz się, żeby sprawdzić co to, czy postanowisz kontynuować pościg, zanim nieznajomy zniknie ci z pola widzenia?
    5, 6 – nieznajomy niespodziewanie potyka się o jedną z beczek, lądując w rozległej kałuży miodu, której zawartość oblepia go jak owadzia pułapka. Zdaje się, że masz dzisiaj szczęście i możesz bez przeszkód pokonać dzielący was dystans.
    Widzący
    Ursula Frisk
    Ursula Frisk
    https://midgard.forumpolish.com/t766-ursula-friskhttps://midgard.forumpolish.com/t771-ursula-friskhttps://midgard.forumpolish.com/t772-ratatosk-ursuli#2965https://midgard.forumpolish.com/f88-ursula-frisk


    Przy tylu galdrach, w miarę szybko zażegnaliśmy problem spływającego miodu. Nie sądziłam, że aż tak szybko uda nam się ogarnąć ten cały chaos, dlatego nie żałowałam tego straconego na pomocy czasu. Sama kobieta nie poradziłaby sobie z taką falą, która prawdopodobnie tylko by się rozlała dalej, powodując szkody, a tym samym nowe koszty dla stratnej właścicielki magazynu.
    Nie wypatrzyłam niczego ciekawego na zewnątrz, więc zadowolona weszłam z powrotem do budynku. Musiałam iść ostrożnie, ponieważ tam podłoga dalej się lepiła, a gdzieniegdzie porozwalane beczki, utrudniały jeszcze bardziej poruszanie się po tej całej ruinie.
    Westchnęłam tylko na próbę oczyszczania Rolfa z zarzutów. Nie chciała w to wierzyć, to nic na to nie poradzę. Trzeba być realistą w pewnych sprawach, tym bardziej że nie ma do tego żadnych przeciwwskazań.
    - Mam nadzieję, że uda się Pani po tym pozbierać- - Gdy tylko dokończyłam, usłyszałam krzyk Svena. Nie spodziewałam się całej tej sytuacji, jak ktoś wcześniej mógł nie zauważyć chowającego się między beczkami mężczyzny? Przez chwilę zamurowana patrzyłam na uciekającego, kiedy to obydwoje z mężczyzn za nim ruszyli. Zostałam w tyle, a z moją fizyczną sprawnością wątpię, żebym była w stanie ich dogonić. Z transu wyrwały mnie dopiero słowa sędziego, odnośnie fiolki, która najwyraźniej wypadła z kieszeni podejrzanego.
    Kiedy już miałam iść po ten tajemniczy płyn, zauważyłam, że młodszy z mężczyzn został wykluczony z pościgu. Może powinnam spróbować dogonić sędzię, żeby mu pomóc? Nie wiadomo, czy nie goni kogoś niebezpiecznego na tyle, że mogłoby się to dla niego źle skończyć. Po krótkim namyślę, postanowiłam sprawdzić jednak ten flakon, zgodnie z poleceniem, więc zbliżyłam się do tajemniczego przedmiotu, ostrożnie go wyciągając z niemałej kałuży lepkiego miodu pitnego. Niezwłocznie zaczęłam oglądać kolbę, szukając jakichkolwiek wskazówek odnośnie zawartości.
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Ursula Frisk' has done the following action : kości


    'k6' : 3
    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Humor mężczyzny niebywale się zmieniał, szczególnie teraz, kiedy biegał za szaleńcem, który zapewne maczał palce w tej jakże lepkiej katastrofie. Miód rozlany, choć posiadał przyjemną woń, doprowadzał do stanu łamiącej irytacji, która to muskała resztki spokoju pazurami.
    Serce zabiło w piersi, a oddech spłycił się, gdy na płucach zakleszczały się ciernie zmęczenia. Nie był przyzwyczajony do tego rodzaju wysiłku, dlatego też zaklął siarczyście, gdy dostrzegł jak postać otulona ciemnym kapturem oddalała się, zaś on nie potrafił go dogonić bez trudu osłabienia.
    K u r w a
    powtarzał w myślach, a inkantacje nie ulatywały przez spierzchnięte gardło, kiedy na jego drodze pojawiła się niewyobrażalna przeszkoda. Mógłby przysiąc, że los był przewrotny i upokarzający dla niektórych osobników, ale na jego nosie wyjątkowo grywał rozległe melodie.
    Wypuścił w końcu powietrze, kiedy zwolnił biegu, a mięsień pompujący krew usilniej zakołował w więzieniu żeber. Rozejrzał się, zachowując trzeźwość umysłu, chociaż unoszący odór miodu mógł przyczynić się do gwałtownego uśpienia i utraty racjonalności, bowiem… Niech głos zabierze ten, który nigdy wcześniej nie urżnął się w trupa.
    Sven Tordenksiold znał to uczucie ponad miarę, toteż czuł jak złość rozsierdza go od środku. Miał spokojnie poddawać się przyjemności spożywania karminowego trunku, którego nasycenie bukietu pozostawi gorzkawy posmak na spierzchniętych wargach – a musiał podążać za człowiekiem, którego imienia nawet nie znał.
    - Skiær – powiedział spokojnie, mimo iż złość i irytacja w nim wibrowała. Czuł nawarstwiający się gniew, który przyćmiewał rozsądek, nieustannie brnąć  w absurd odczuwania negatywnej feerii roztaczającej się nad męską głową. Wewnętrzne dziecko wyło z rozpaczy, bo który z mężczyzn rozkoszował się w porażce?
    Łudził się jedynie, że Viljam i Ursula mieli więcej szczęścia, aniżeli on sam.
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Bezimienny' has done the following action : kości


    'k6' : 5
    Konta specjalne
    Nieznajomy
    Nieznajomy
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    W odpowiedzi na pytanie o pomoc prawną kiwa jedynie głową na znak potwierdzenia, ale nie rozciąga kwestii w czasie, ani nawet nie ujmuje jej w słowach. Jest sędzią Kolegium Sprawiedliwości - podejmowanie się spraw trudnych i wydawanie wyroków na ich temat jest niejako wpisane na stałe w jego egzystencję.
    Na tyle naturalne, że nie trzeba go długo przekonywać do podjęcia się sprawy roztrzaskanych beczek. Zresztą, skłamałby, mówiąc że ta sytuacja nie przykuła jego uwagi na polu nie tyle zawodowym, co nawet prywatnym. Stojąc na lepkiej posadzce, w towarzystwie trójki nieznajomych, których łączy przypadek, czuje wzmożoną chęć zaspokojenia swojej ciekawości. Zamknięcia sprawy do końca.
    Dużo jest niewiadomych, które tylko czekają na odkrycie. Dużo też argumentów świadczących o tym, że faktycznie warto sprawę rozlanego miodu skierować na drogę prawa. Zanim jednak dochodzi do tego, zgodnie z poleceniem Camili, latające płaty miodu, zdatne jeszcze do użytku, zaklęciem przerzuca do beczek.
    To dokładnie ten moment, w którym Sven krzyczy za kimś, wybiegając z utworzonego jeszcze nie tak dawno różańca zebranych.
    Viljam też go wtedy dostrzega... mglista sylwetka przemyka między beczkami, rwąc się do ucieczki. Z początku przyspiesza jedynie kroku, chcąc się do niej zbliżyć, ale działanie to jest niewystarczające. Postać przemyka w przestrzeni szybko, jakby w popłochu, pozostawiając za sobą jedynie cień, za którym Viljam zaczyna gonić, przechodząc w szybki trucht. Nie widzi mu się wprawdzie ganianie za nieznajomym, ale nie chce również skazać na podobne przeboje pozostawione w alejce panie, dlatego z żalem, ale jednak postanawia się nieco natrudzić.
    Za stary jest na takie przebieżki, ale mimo wszystko sprawny, dlatego też udaje mu się nieco zminimalizować odległość między sobą, a uciekinierem. Jest na tyle blisko, by usłyszeć przed sobą brzdęk porzuconej fiolki.
    Nie schyla się jednak po nią, wiedząc, że za plecami ma jeszcze blondwłosą nieznajomą.
    - Podnieś fiolkę, może być ważna... - rzuca tylko w pośpiechu, nawet nie zerkając na Ursulę. Zamiast tego przebiega niemal obojętnie nad szkiełkiem, wciąż w pogoni za spłoszoną postacią.
    Czy Sven może być szybszy?
    Jest sporo młodszy, ma na to dużą szansę, ale Viljam mimo tego nie pozostawia miejsca przypadkowi. Ryzykuje własnym zmęczeniem po to, by ewentualnie móc uchwycić złoczyńcę.
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Nieznajomy' has done the following action : kości


    'k6' : 4
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Ucieczka była strategią podjętą pochopnie i – jak niedługo miało się dopiero okazać – dosyć bezmyślnie, wszak chociaż zdemolowane wnętrze magazynu zapewniało mężczyźnie schronienie przed podejrzliwym wzrokiem nieznajomych, rozbite beczki oraz miód, który sunął lepkim strumieniem po betonowej podłodze skutecznie utrudniały niezauważone wymknięcie się na zewnątrz, szczególnie teraz, kiedy ruszyliście w ślad za nim, poruszeni pobudkami, które, jak tylko mógł sądzić, nie wynikały jedynie z pospolitej ciekawości. Chociaż mężczyzna nie miał więc odwagi obejrzeć się za siebie, słyszał, jak narastający odgłos uderzeń butów o podłoże podąża za nim ku przeciwległym drzwiom magazynu, gdzie miał nadzieję wymknąć się na zewnątrz i zniknąć niezauważony wśród chaosu, jaki wciąż panował na zewnątrz.
    Viljam, któremu udało się ominąć niebezpieczeństwa wciąż jeszcze nieuporządkowanego budynku, jako jedyny nie stracił nieznajomego z oczu i podążył za nim aż do miejsca, w którym ten zatrzymał się nareszcie, nerwowo próbując włożyć srebrny kluczyk do zamka w ciężkich, żelaznych drzwiach, które stanowiły najwyraźniej jedno z wyjść na zapleczu magazynu. Dopiero w obliczu bezpośredniej obecności sędziego, mężczyzna zamarł, wpierw stojąc w bezruchu, zaraz odwracając się jednak ku Hallströmowi i omiatając go przerażonym spojrzeniem, gdzie, na dnie zielonkawych tęczówek tliły się iskry obłędu.
    Ani kroku bliżej! – zagroził, marszcząc nieznacznie swe krzaczaste brwi, gdy pomiędzy oddalonymi o kilka metrów półkami pojawił się również Sven, któremu udało się przedostać przez pułapkę rozlanego miodu. Teraz, gdy staliście bliżej, oboje mogliście zauważyć, że nieznajomy ma na sobie ubiór identyczny z tym, w który nosili pozostali pracownicy Camilli – niebieski kombinezon z błyszczącą na piersi, srebrną plakietką, na której drukowanymi literami zapisane było jego imię i nazwisko. Rolf Karlsson.
    W międzyczasie Ursula, która zatrzymała się, by podnieść z podłogi tajemniczy falkon, mogła zauważyć, że jego granatowa zawartość, silnie przypominająca jeden z eliksirów o właściwościach uspokajających, chybocze się leniwie pomiędzy przeciwnymi ściankami szklanego naczynia. Nie było jednak czasu, by zbyt długo zastanawiać się nad powodem, dla którego eliksir ten znajdował się w wyposażeniu nieznajomego – nawet z odległości, jaka dzieliła ją od miejsca, w którym stał Viljam, mogła odczuć skutki decyzji pochopnie podjętej przez Rolfa.
    Hrinda! – zaklęcie wymierzone przez mężczyznę ku Hallströmowi, choć wypowiedziane, jak by się zdawało, z precyzyjną determinacją, przyjęło zupełnie niespodziewany obrót – moc czaru, zamiast trafić w Viljama, roznieciła snop iskier wokół Rolfa, a jedna z nielicznych beczek, które nie rozbiły się w trakcie nocnej tragedii, uniosła się w powietrze i pękła z hukiem, wylewając złotą ławicę lepkiego miodu, który obkleił wasze ubrania. Korzystając z waszego zaskoczenia, mężczyzna nareszcie otworzył drzwi, a do środka wdarł się chłodny powiew wiatru, gdy ten wybiegł na zewnątrz. Coś w osobie Rolfa najwyraźniej nie było w porządku – teraz mieliście ku temu naoczny dowód, zaskoczeni nieoczekiwaną aberracją czaru, który próbował rzucić. Wasze kolejne zaklęcia powinny być bardzo przemyślane – kto wie czy i one nie ulegną niebezpiecznym zniekształceniom?

    Jeżeli zdecydujecie się na pogoń za Rolfem, możecie rzucić kością k100 na próbę dogonienia i pochwycenia go. Próg powodzenia wynosi 50. W przypadku jeżeli zdecydujecie się na rzucenie zaklęcia, zamiast kości k100, rzucacie kością k6, której interpretacja zależna jest od podanej rozpiski:

    1, 2 – zaklęcie, zniekształcone przez towarzyszące mężczyźnie aberracje magiczne, powoduje jedynie snop iskier, który wypala pojedyncze dziury w rękawie twojego ubrania
    3, 4 – zaklęcie rzucone ku sylwetce mężczyzny ulega zniekształceniu w związku z towarzyszącą mu dolegliwością i zamiast w Rolfa trafia w przypadkowego przechodnia, który znajdował się akurat na tyłach magazynu
    5, 6 – pomimo towarzyszących mężczyźnie aberracji, zaklęcie z powodzeniem trafia do celu.
    Widzący
    Ursula Frisk
    Ursula Frisk
    https://midgard.forumpolish.com/t766-ursula-friskhttps://midgard.forumpolish.com/t771-ursula-friskhttps://midgard.forumpolish.com/t772-ratatosk-ursuli#2965https://midgard.forumpolish.com/f88-ursula-frisk


    Niepewnie przyglądałam się tajemniczej fiolce z granatową zawartością. Przypominała mi eliksir, który ostatnio udało mi się uwarzyć. Czyżby podejrzany miał jakieś problemy z nerwami? Na tyle duże, że próbuje leczyć się tak silnie uzależniającym płynem? Nie miałam dużo czasu na zastanowienie. Z rozmyśleń wyrwała mnie silna aberracja magiczna w postaci snopu iskier. Szybko schowałam flakon do torby, którą zostawiłam, opierając ją o jakąś zniszczoną beczkę, żeby nie przeszkadzała mi w dalszych działaniach, a następnie żwawym krokiem zjawiłam się na miejscu zdarzenia. Mignęła mi tylko plakietka z nazwiskiem tajemniczej osoby. Było tak, jak myślałam. Rolf miał coś definitywnie za uszami.
    Aktualnie byłam jedyną, która nie była oblepiona lepkim miodem pitnym, dlatego moje ruchy były najmniej obciążone tą gęstą substancją. Wybiegłam zaraz za młodszym z mężczyzn, kiedy to ten starszy został w tyle. Moja kondycja fizyczna pozostawiała wiele do życzenia, więc nienaturalnie szybko zaczynałam czuć zmęczenie. Jednak gdy Rolf został trafiony spowalniającym zaklęciem, ruszyłam przez siebie z wręcz nienaturalną szybkością, aby go dogonić. To był mój moment, od którego wszystko zależało. Pomimo bólu w łydkach i uczucia rozżarzonych węgli w płucach, biegłam, nie myśląc o niczym. Moje oczy skupiły się jedynie na tej sylwetce, która zapewne zamierzała ukryć się gdzieś w coraz to gęstszym tłumie. Starałam się jak najdelikatniej omijać przechodniów, ale nie zawsze mi się to udawało. W pewnym sensie czułam się jak bohaterka jakiejś zagmatwanej powieści kryminalistycznej, a cały dzisiejszy dzień zaczął wydawać mi się coraz bardziej groteskowy. Nigdy nie sądziłam, że będę ścigać jakiegokolwiek przestępcę, jednak to dawało mi jakiś dziwny wewnętrzny zapał, dzięki któremu ignorowałam bolesne skutki nagłego wysiłku fizycznego. Gdyby nie wcześniej rzucony urok, byłabym pewnie za wolna, dlatego zamierzam wykorzystać tę sytuację na moją korzyść.
    Coraz bardziej się zbliżałam do uciekiniera, przygotowując się do skoku w celu pochwycenia go.
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Ursula Frisk' has done the following action : kości


    'k100' : 74
    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Był zmęczony nadmiernym wysiłkiem, dlatego nie zamierzał dłużej uganiać się za człowiekiem widmem. Irytacja narastała także w chwilach, gdy miód i dla Tordenskiolda stał się uciążliwy. Woń unosząca się w pobliżu nich sprawiała, że chciał stąd uciec, a jednocześnie pomóc tym, którzy rzeczywiście tej pomocy mogli potrzebować. Było to nieśmiesznym żartem, na który nie był gotowy.
    Patrzył na Rolfa. Zachodził w głowę, dlaczego ten postąpił w tak absurdalny sposób.
    Uciekał.
    Gnał przed siebie i zapominał, że powinien w tym momencie ponieść konsekwencje własnych czynów. Jeśli odpowiadał za to, należało w ten sposób postąpić, dlatego patrzył na niego. Mógłby przysiąc, że ten człowiek odpowiadał za obecną krzywdę, przez co igrał z losem.
    Gdyby zjawiła się tutaj Krucza Straż…
    Zapewne sączyli piwa i nie przejmowali się niczym, co było istotne dla społeczeństwa.
    - To ty odpowiadasz za ten występek? – warknął bez zastanowienia, a w ścianach czaszki zaczęło roić się od przeróżnych myśli. Mógłby dopuścić się nawet gorszych zaklęć, wszak gniew coraz mocniej przejmował kontrolę nad umysłem mężczyzny.
    Myślał o bracie i własnym nieszczęściu, które musiało nadejść, toteż nie skupiał się dłużej nad chęcią bycia poukładanym. Miał nadzieję, że to inni postąpią w sposób logiczny, a jemu dadzą odejść. Musiało się tak stać, bo Sven z kolejnym wypowiedzianym przez Rolfa słowem, utraciłby zdrowy rozsądek.
    - Zatrzymaj się! – krzyknął, na języku mając kolejne inkantacje. - Fljótliga!
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Bezimienny' has done the following action : kości


    'k6' : 5


    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.