:: Strefa postaci :: Niezbędnik gracza :: Archiwum :: Archiwum: rozgrywki fabularne :: Archiwum: Marzec-kwiecień 2001
15.03.2001 – Cmentarz – U. Sorsa & I. Soelberg
4 posters
Ivar Soelberg
Re: 15.03.2001 – Cmentarz – U. Sorsa & I. Soelberg Czw 27 Kwi - 21:01
Ivar SoelbergWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Göteborg, Szwecja
Wiek : 31 lat
Stan cywilny : kawaler
Status majątkowy : zamożny
Zawód : starszy oficer Kruczej Straży (Wysłannicy Forsetiego)
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : borsuk
Atuty : miłośnik pojedynków (I), odporny (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 36 / magia lecznicza: 10 / magia natury: 5 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 27 / charyzma: 12 / wiedza ogólna: 10
15.03.2001
W powietrzu czuło się wiosnę cieplejsze dni powoli stawały się faktem, a przyroda budziła się jeszcze ospale z zimowego snu, to jednak było tylko kwestią czasu, jak białe plamy śniegu zupełnie znikną, a w ich miejscu zakwitną kwiaty. Wyjątkowo lubił tę porę roku nie bezpodstawnie kojarzyła mu się ona z nadzieją na zmiany, którą należy mieć i pielęgnować, zwłaszcza podczas długich mroźnych zimowych nocy.
Ciepłe promienie słońca całą drogę ogrzewały ramiona i plecy oficera, aż do momentu, gdy pewnym krokiem przeszedł przez bramę zapuszczonego cmentarza, już po minięciu pierwszego rzędu nagrobków poczuł zimny dreszcz, im dalej tym to nieprzyjemne uczucie narastało, jednakże nie cofnął się, wręcz przeciwnie parł przed siebie. Przywykł do tej specyficznej aury, jaka panowała w miejscach wiecznego spoczynku. I chociaż słońce górowało na widnokręgu, tak jego promienie nie docierały do tego miejsca, a przynajmniej tak mu się wydawało.
– Nie znoszę cmentarzy – burknął, pod nosem wyraźnie niezadowolony z tego, że przystał na propozycję starszego kolegi, jakby nie było nic innego, co można robić podczas przerwy w pracy, tylko zapuszczać się w podobne temu miejsca i tracić czas. Nie wypadało mu jednak odmówić, a i przez wzgląd na pamięć o Ulriku pofatygował tu swe cztery litery i w ponurej aurze niezadowolenia przemierzał kolejne skrzyżowania, aż do momentu, gdy na środku dróżki wysypanej szarym kamieniem nie stanęło im drzewo, wówczas ominęli słowem nie komentując, tego stanu rzeczy oraz faktu w jak opłakanej kondycji było to miejsce.
Gdy przystanęli nad skromną płytą nagrobka Wysłannik cicho westchnął. Spostrzegawcze oko dostrzegło ślady po mchu i innych chwastach, lecz te były widocznie tępione – widać ktoś czuwał, nad grobem i dbał. To dobrze on sam wątpił w to szczerze, by miał tyle szczęścia po śmierci, ale szczerze mówiąc, chyba niespecjalną różnicę by to mu robiło, czy jest porządek, czy też nie. Miał jedynie cichą nadzieje, że nim odmelduje się na wieczną służbę dane mu będzie jeszcze trochę popracować, by przysłużyć się społeczności Midgardu, żal odchodzić mając świadomość, że mogło się zrobić znacznie więcej dla dobra ogółu.
– Myślisz, że ktoś będzie z równą starannością dbał o twój nagrobek? – Zapytał cicho, wpatrzony w pustkę przed sobą.
Untamo Sorsa
Re: 15.03.2001 – Cmentarz – U. Sorsa & I. Soelberg Czw 27 Kwi - 21:33
Untamo SorsaWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Helsinki, Finlandia
Wiek : 54 lata
Stan cywilny : kawaler
Status majątkowy : przeciętny
Zawód : zastępca dowódcy na Wydziale Kryminalno-Śledczym Kruczej Straży
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : koń
Atuty : mistrz pościgów (I), obrońca (I), lider (II)
Statystyki : alchemia: 7 / magia użytkowa: 37 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 5 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 18 / charyzma: 27 / wiedza ogólna: 15
Ostatnio zbyt często odwiedzał cmentarze.
Pochylał twarz nad płytami pamiątkowymi, układał pod nimi kwiaty czy zdmuchiwał kurz z nich kurz. Wspominał chwile z tymi, których na tym świecie już nie było – z wszystkimi Wysłannikami, którzy zabłysnąwszy w swojej pracy, błysnęli właściwie ostatnim już blaskiem. Rażeni odpowiednio podłymi zaklęciami padali niczym muchy, nawet pomimo wieloletniego przeszkolenia czy tak obrzydliwie silnej woli, którą zwykle mieli.
Gdy spoglądał ku Ivarowi, który odważył się w tych okolicznościach przyznać do niechęci wobec cmentarzy, nie mógł nie dopowiedzieć sobie w głowie pewnych cisnących się gorzko na język słów – założę się, że skończysz tu pierwszy ode mnie. Gdyby miał syna, nigdy nie chciałby, by został Wysłannikiem. Nigdy nie chciałby, by Ulla poszła w ślady swojego tragicznie zmarłego ojca. Wolał wybijać Gerdzie z głowy przechodzenie do wydziałów innych niż ten, w którym znajdowała się obecnie, chociaż szło mu to słabo.
Za każdym razem gdy jego uczeń awansowany był do rangi Wysłannika, Sorsa odczuwał lęk. Nie potrafił jednak nie gratulować awansu i docenienia.
- Twój brat musi nie lubić ich jeszcze bardziej od ciebie – zasugerował Untamo pełnym zadumy głosem. Zdolności medium w pracy Kruczego Strażnika były z pewnością błogosławieństwem i przekleństwem w jednym, jednak cmentarze, owiane specyficzną aurą, odczuwalną chyba podświadomie nawet dla nieskażonych genem, potrafiły pchać do głowy najgorsze scenariusze. – Jeszcze bardziej dziękuję wiec za to, że zdecydowałeś się ze mną wybrać. – Pochwalił go i pochyliwszy się nad grobem Urlika, dłonią odziana w rękawiczkę – zrzucił zeń kurz pozostały po zimie.
- Bardziej martwię się tym, co stanie się po śmierci z moją duszą. Ciekawe jak naprawdę wygląda Helheim… – zastanowił się, wyraźnie dając już znać, że nie miał zamiaru trafiać do Vallhali – wydawało mu się bowiem, że w życiu doczesnym wiodło mu się dobrze. Na tyle dobrze, by nie chciał wybierać się na drugi świat podczas którejś z brawurowych akcji, do której zesłani zostaną w obronie dobra. To śmierć honorowa, ale nie czuł, by na ten moment był na nią swoiście gotowy. – Obiecaj, że chociaż raz do roku wypijesz glogg mówiąc do mojej płyty. Nie chcę czuć się po śmierci nazbyt samotny… – uśmiechnął się ku Wysłannikowi.
Pochylał twarz nad płytami pamiątkowymi, układał pod nimi kwiaty czy zdmuchiwał kurz z nich kurz. Wspominał chwile z tymi, których na tym świecie już nie było – z wszystkimi Wysłannikami, którzy zabłysnąwszy w swojej pracy, błysnęli właściwie ostatnim już blaskiem. Rażeni odpowiednio podłymi zaklęciami padali niczym muchy, nawet pomimo wieloletniego przeszkolenia czy tak obrzydliwie silnej woli, którą zwykle mieli.
Gdy spoglądał ku Ivarowi, który odważył się w tych okolicznościach przyznać do niechęci wobec cmentarzy, nie mógł nie dopowiedzieć sobie w głowie pewnych cisnących się gorzko na język słów – założę się, że skończysz tu pierwszy ode mnie. Gdyby miał syna, nigdy nie chciałby, by został Wysłannikiem. Nigdy nie chciałby, by Ulla poszła w ślady swojego tragicznie zmarłego ojca. Wolał wybijać Gerdzie z głowy przechodzenie do wydziałów innych niż ten, w którym znajdowała się obecnie, chociaż szło mu to słabo.
Za każdym razem gdy jego uczeń awansowany był do rangi Wysłannika, Sorsa odczuwał lęk. Nie potrafił jednak nie gratulować awansu i docenienia.
- Twój brat musi nie lubić ich jeszcze bardziej od ciebie – zasugerował Untamo pełnym zadumy głosem. Zdolności medium w pracy Kruczego Strażnika były z pewnością błogosławieństwem i przekleństwem w jednym, jednak cmentarze, owiane specyficzną aurą, odczuwalną chyba podświadomie nawet dla nieskażonych genem, potrafiły pchać do głowy najgorsze scenariusze. – Jeszcze bardziej dziękuję wiec za to, że zdecydowałeś się ze mną wybrać. – Pochwalił go i pochyliwszy się nad grobem Urlika, dłonią odziana w rękawiczkę – zrzucił zeń kurz pozostały po zimie.
- Bardziej martwię się tym, co stanie się po śmierci z moją duszą. Ciekawe jak naprawdę wygląda Helheim… – zastanowił się, wyraźnie dając już znać, że nie miał zamiaru trafiać do Vallhali – wydawało mu się bowiem, że w życiu doczesnym wiodło mu się dobrze. Na tyle dobrze, by nie chciał wybierać się na drugi świat podczas którejś z brawurowych akcji, do której zesłani zostaną w obronie dobra. To śmierć honorowa, ale nie czuł, by na ten moment był na nią swoiście gotowy. – Obiecaj, że chociaż raz do roku wypijesz glogg mówiąc do mojej płyty. Nie chcę czuć się po śmierci nazbyt samotny… – uśmiechnął się ku Wysłannikowi.
I'm prepared for this
I never shoot to miss
I never shoot to miss
Mistrz Gry
Re: 15.03.2001 – Cmentarz – U. Sorsa & I. Soelberg Czw 27 Kwi - 21:33
The member 'Untamo Sorsa' has done the following action : kości
'Ingerencja' :
'Ingerencja' :
Prorok
Re: 15.03.2001 – Cmentarz – U. Sorsa & I. Soelberg Pią 5 Maj - 18:29
ProrokKonta specjalne
Prorok
Prorok
Gif :
Grupa : konto specjalne
Każdy cmentarz jest wyjątkowym miejscem sprzyjającym zadumie; można nawet pokusić się o stwierdzenie, że właśnie tutaj w metaforyczny sposób stykają się ze sobą dwa światy. Spojrzenia, błądzące po nagrobkowych płytach, dostrzegające w wyżłobionych imionach, nazwiskach i ramach dat osoby niegdyś bliskie, obecne namacalnie w życiu, wskrzeszają nieuchronne rozważania nie tylko w związku z ich śmiercią, nieuchronnym odejściem, co również z zagadnieniami własnego pożegnania się z ziemskim dobytkiem. Pytania na temat śmierci ludzkość stawiała od wieków i nigdy nie była w stanie udzielić w nurtującym zakresie właściwej odpowiedzi - filozofowie, medycy, kapłani różnych religii zostawali zmuszeni do trwania w nieustającej niepewności. Niepewność życia, niepewność przeznaczenia i również niepewność samej ostateczności - każda, nawet pozornie niezachwiana wiara, była poddawana próbom ogromów zwątpień. Nic dziwnego, skoro naruszenie spokoju panującego na cmentarzu uchodziło za wybitne znieważenie obyczajów - a jednak, na nieszczęście Ivara i Untamo, ktoś postanowił dzisiaj zakłócić harmonię tego miejsca.
Wszystko zaczęło się pozornie niewinnie - oficerowie usłyszeli szmer, którego początkowo nie umieli przypisać żadnemu, codziennemu zjawisku. Później szmer się powtórzył, pierwszy, drugi raz i kolejny, aż wreszcie oczy Kruczych Strażników natrafiły na groteskowy, mrożący krew w żyłach widok - jeden z nagrobków został częściowo rozkopany, a brudna, ludzka dłoń zaczynała łapczywie odgarniać kolejne grudy ziemi.
- Ach! Łajdak! Człowieku, uważaj, jak chodzisz! - usłyszeli dosłownie kilka sekund po dokonaniu makabrycznego odkrycia; poczciwa staruszka upadła, wykrzykując za kimś złorzeczenia; za kimś, kto prawdopodobnie ją potrącił na jednej spośród cmentarnych ścieżek. Komuś ewidentnie się spieszyło.
Ivarowi i Untamo przysługuje po dwa rzuty, pierwszy na spostrzegawczość lub charyzmę, jeśli któryś z nich zdecyduje się nawiązać kontakt ze staruszką, drugi na dowolne zaklęcie.
Wszystko zaczęło się pozornie niewinnie - oficerowie usłyszeli szmer, którego początkowo nie umieli przypisać żadnemu, codziennemu zjawisku. Później szmer się powtórzył, pierwszy, drugi raz i kolejny, aż wreszcie oczy Kruczych Strażników natrafiły na groteskowy, mrożący krew w żyłach widok - jeden z nagrobków został częściowo rozkopany, a brudna, ludzka dłoń zaczynała łapczywie odgarniać kolejne grudy ziemi.
- Ach! Łajdak! Człowieku, uważaj, jak chodzisz! - usłyszeli dosłownie kilka sekund po dokonaniu makabrycznego odkrycia; poczciwa staruszka upadła, wykrzykując za kimś złorzeczenia; za kimś, kto prawdopodobnie ją potrącił na jednej spośród cmentarnych ścieżek. Komuś ewidentnie się spieszyło.
Ivarowi i Untamo przysługuje po dwa rzuty, pierwszy na spostrzegawczość lub charyzmę, jeśli któryś z nich zdecyduje się nawiązać kontakt ze staruszką, drugi na dowolne zaklęcie.
Ivar Soelberg
Re: 15.03.2001 – Cmentarz – U. Sorsa & I. Soelberg Wto 16 Maj - 13:10
Ivar SoelbergWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Göteborg, Szwecja
Wiek : 31 lat
Stan cywilny : kawaler
Status majątkowy : zamożny
Zawód : starszy oficer Kruczej Straży (Wysłannicy Forsetiego)
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : borsuk
Atuty : miłośnik pojedynków (I), odporny (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 36 / magia lecznicza: 10 / magia natury: 5 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 27 / charyzma: 12 / wiedza ogólna: 10
Wyczuł spojrzenie starszego mężczyzny na sobie, a kiedy przelotnie obejrzał się na niego, był niemal pewien myśli, która przed momentem nawiedziła jego umysł. Nie skomentował tego jednak słowem, jedynie uśmiech, z lekka arogancki ozdobił śniade lico Wysłannika, a pewnie zadarta broda wskazywała na akceptację swego losu, jakikolwiek ten by nie był. Miał świadomość, że wybrał wybitnie ryzykowną ścieżkę kariery, a obcowanie ze śmiercią, ten taniec, jaki od lat już kilku z nią prowadzi trwał, ilekroć stawał naprzeciw zagrożeniu. To jednak nie znaczyło, że pozostawał bierny, czy obojętny na swoje życie – nie chciał umierać, to oczywiste, jednakże miał również świadomość, że nikt zupełnie normalny nie pcha się w szeregi tego oddziału. Gdyby jednak za każdym razem, kiedy walczył rozmyślałby o swoim końcu, wówczas straciłby przydatność na polu walki stając się obciążeniem dla innych. Stąd starał się podchodzić do tych kwestii na poważnie, ale nie brakowało w tym wszystkim szczypty arogancji. Rozumiał, bez słów Untamo, jego obawy i strach, nie musiał mówić mu tego otwarcie przecież wiedział i czuł, jak ten na niego i jego brata spogląda.
– Fakt, przykra sprawa. Ale to pokazuje, jak silny potrafi być. – Stwierdził z pewnością w głosie, a z ust znikł ślad niedawnego zadowolenia.
– Daj spokój, nie jestem dzieckiem – burknął, niezadowolony z tego jak staruszek wyraża troskę oraz podziękę. Ivar mógł sobie i owszem pomarudzić, ale gdyby Sorsa poprosił go o dotrzymanie towarzystwa w drodze do Helheimu i z powrotem, to ten bez cienia zawahania poszedłby z nim.
Nie podobały mu się takie rozważania, nie podobała mu się skromność i brak wigoru w głosie dowódcy, nie podobała mu się jego postawa, miał żyć. W oczach Ivara był jeszcze człowiekiem, przed którym jeszcze było jeszcze sporo do osiągnięcia, miał swe liczne talenty, a chociaż w ostatnim sparingu nie szło mu tak wybornie, tak nie mógł wykluczyć taryfy ulgowej skierowanej w kierunku Wysłannika. Wiedział, na co stać tego człowieka, kilkukrotnie był świadkiem, że kiedy zachodziła sytuacja, bez wyjścia nieraz, ten wyciągał ich, bez choćby większej szkody. Dlatego tak drażniło oficera to, jak ten przybiera ponury ton.
– Najpierw zastanów się, jak będzie wyglądała twoja dzisiejsza kolacja. – Odparował, bez cienia zrozumienia dla rozterek przyjaciela.
– Już się wybierasz na drugą stronę, że tak zacząłeś smęcić? Chcesz pójdziemy na pokera i whisky, wolę pić z żywym. – Podirytowany odrobinę cofnął się o krok od nagrobka, akurat by zobaczyć groteskową scenę z rozkopanym grobem i dłonią, która wydawała się całkiem żwawa, jak na coś martwego. Jego zaskoczenie przerwał jednak krzyk i kiedy odwrócił się, dostrzegł zarys sylwetki umykający oraz staruszkę, która potrącona krzyczała za uciekającym. Nie zastanawiał się długo w zachowaniu tamtego człowieka, było coś podejrzanego i momentalnie skoczył za nim w pościg. Zostawiając Untamo na pastwę starej kobiety, którą zapewne w mig ugłaska gładkim słowem.
– Seinn – zaklęcie wypłynęło z jego ust i miał nadzieję, że trafi uciekniera.
Spostrzegawczość: 65
Zaklęcie: 71+36=107
Seinn (Tarde) – spowalnia magiczne stworzenie lub człowieka (działa II tury).
– Fakt, przykra sprawa. Ale to pokazuje, jak silny potrafi być. – Stwierdził z pewnością w głosie, a z ust znikł ślad niedawnego zadowolenia.
– Daj spokój, nie jestem dzieckiem – burknął, niezadowolony z tego jak staruszek wyraża troskę oraz podziękę. Ivar mógł sobie i owszem pomarudzić, ale gdyby Sorsa poprosił go o dotrzymanie towarzystwa w drodze do Helheimu i z powrotem, to ten bez cienia zawahania poszedłby z nim.
Nie podobały mu się takie rozważania, nie podobała mu się skromność i brak wigoru w głosie dowódcy, nie podobała mu się jego postawa, miał żyć. W oczach Ivara był jeszcze człowiekiem, przed którym jeszcze było jeszcze sporo do osiągnięcia, miał swe liczne talenty, a chociaż w ostatnim sparingu nie szło mu tak wybornie, tak nie mógł wykluczyć taryfy ulgowej skierowanej w kierunku Wysłannika. Wiedział, na co stać tego człowieka, kilkukrotnie był świadkiem, że kiedy zachodziła sytuacja, bez wyjścia nieraz, ten wyciągał ich, bez choćby większej szkody. Dlatego tak drażniło oficera to, jak ten przybiera ponury ton.
– Najpierw zastanów się, jak będzie wyglądała twoja dzisiejsza kolacja. – Odparował, bez cienia zrozumienia dla rozterek przyjaciela.
– Już się wybierasz na drugą stronę, że tak zacząłeś smęcić? Chcesz pójdziemy na pokera i whisky, wolę pić z żywym. – Podirytowany odrobinę cofnął się o krok od nagrobka, akurat by zobaczyć groteskową scenę z rozkopanym grobem i dłonią, która wydawała się całkiem żwawa, jak na coś martwego. Jego zaskoczenie przerwał jednak krzyk i kiedy odwrócił się, dostrzegł zarys sylwetki umykający oraz staruszkę, która potrącona krzyczała za uciekającym. Nie zastanawiał się długo w zachowaniu tamtego człowieka, było coś podejrzanego i momentalnie skoczył za nim w pościg. Zostawiając Untamo na pastwę starej kobiety, którą zapewne w mig ugłaska gładkim słowem.
– Seinn – zaklęcie wypłynęło z jego ust i miał nadzieję, że trafi uciekniera.
Spostrzegawczość: 65
Zaklęcie: 71+36=107
Seinn (Tarde) – spowalnia magiczne stworzenie lub człowieka (działa II tury).
Mistrz Gry
Re: 15.03.2001 – Cmentarz – U. Sorsa & I. Soelberg Wto 16 Maj - 13:10
The member 'Ivar Soelberg' has done the following action : kości
#1 'k100' : 65
--------------------------------
#2 'k100' : 71
#1 'k100' : 65
--------------------------------
#2 'k100' : 71
Untamo Sorsa
Re: 15.03.2001 – Cmentarz – U. Sorsa & I. Soelberg Wto 10 Paź - 11:11
Untamo SorsaWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Helsinki, Finlandia
Wiek : 54 lata
Stan cywilny : kawaler
Status majątkowy : przeciętny
Zawód : zastępca dowódcy na Wydziale Kryminalno-Śledczym Kruczej Straży
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : koń
Atuty : mistrz pościgów (I), obrońca (I), lider (II)
Statystyki : alchemia: 7 / magia użytkowa: 37 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 5 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 18 / charyzma: 27 / wiedza ogólna: 15
Irytacja Ivara na temat jego podejścia do przemyśleń o życiu i śmierci nieco zabiła mu ćwieka – jak mógł dalej rozważać Valhallę, gdy młody Soelberg proponował mu zachodnie alkohole i grę hazardową? W pierwszej chwili chciał nawet zwrócić mu uwagę, że rozrywki te bywają kosztowne, a on sam z Kruczej pensji nie mógł sobie na to pozwolić (mógł, ale posiadał niebywały dar doskonałego wypierania się wszelkich przyjemności, które mogły go spotkać – ot, codzienni Sorsa), jednak nie mieli czasu na dłuższe przekomarzanie. Nie chodziło o to, że gdzieś im się spieszyło, ba – nie chodziło nawet o szuranie, które docierało do nich z pewnej strony – w końcu miejscach takich jak to pojawić się mogły zwierzęta czy inni, chcący poświęcić nieco czasu zadumie…
Ignorował więc poruszenie się płyty nagrobnej, dopóki zatracał się w przemyśleniach.
Gdy jednak w otoczeniu pojawiły się głosy, a później powietrze przeciął dźwięk uderzenia ciała staruszki o podłoże – rozmowa straciła na znaczeniu. Sorsa nie działał tak szybko jak Soelberg, nie posiadał nadludzkiego refleksu czy kondycji, ba – nie spodziewał się też, że musiał będzie interweniować w takim miejscu! Gdy Soelberg pobiegł za kimś, kto w pierwszym momencie wydawał się być uciekinierem z miejsca zdarzenia, Untamo przeszedł kilka kroków, by pochylić się nad poszkodowaną kobieciną i podać jej pomocną dłoń, pomagając jej przy wstaniu. To właśnie wtedy, zbliżając wzrok do podłoża, zauważyć musiał trupią rączkę.
Dobrze, że dni wciąż pozostawały mroźne – może to sprawiło, że zapach unoszący się w powietrzu nie pozostawał tak drażniący. W końcu między Odynem a prawdą – smrodu śmierci nie dało się pomylić z niczym.
- Pomogę pani, co za los! – powiedział z pełnym przekonaniem, próbując utrzymać kobietę w ryzach i swoją sylwetką zasłaniając widok na coś, co wydawało się być robotą nekromanty. Oczywiście, że sam stresował się demonicznie – był przecież jak każdy z nich jedynie śmiertelnym człowiekiem i również jak każdy bał się tego co zakazane. Powinien odprowadzić ją w bezpieczne miejsce… - Młodzież zapomina co to szacunek dla starszych. Wie pani kto to był? – zapytał, podając kobiecinie ramię. Chciał by chwyciła się jego, w ten sposób łatwiej mógłby kontrolować to, co zobaczy – byle tylko nie zeszła na miejscu. Ze strachu, oczywiście.
Rzut k100 na charyzmę
36 (rzut) + 27 (stata) + 7 (atut - wzbudzenie zaufania) = 70
Ignorował więc poruszenie się płyty nagrobnej, dopóki zatracał się w przemyśleniach.
Gdy jednak w otoczeniu pojawiły się głosy, a później powietrze przeciął dźwięk uderzenia ciała staruszki o podłoże – rozmowa straciła na znaczeniu. Sorsa nie działał tak szybko jak Soelberg, nie posiadał nadludzkiego refleksu czy kondycji, ba – nie spodziewał się też, że musiał będzie interweniować w takim miejscu! Gdy Soelberg pobiegł za kimś, kto w pierwszym momencie wydawał się być uciekinierem z miejsca zdarzenia, Untamo przeszedł kilka kroków, by pochylić się nad poszkodowaną kobieciną i podać jej pomocną dłoń, pomagając jej przy wstaniu. To właśnie wtedy, zbliżając wzrok do podłoża, zauważyć musiał trupią rączkę.
Dobrze, że dni wciąż pozostawały mroźne – może to sprawiło, że zapach unoszący się w powietrzu nie pozostawał tak drażniący. W końcu między Odynem a prawdą – smrodu śmierci nie dało się pomylić z niczym.
- Pomogę pani, co za los! – powiedział z pełnym przekonaniem, próbując utrzymać kobietę w ryzach i swoją sylwetką zasłaniając widok na coś, co wydawało się być robotą nekromanty. Oczywiście, że sam stresował się demonicznie – był przecież jak każdy z nich jedynie śmiertelnym człowiekiem i również jak każdy bał się tego co zakazane. Powinien odprowadzić ją w bezpieczne miejsce… - Młodzież zapomina co to szacunek dla starszych. Wie pani kto to był? – zapytał, podając kobiecinie ramię. Chciał by chwyciła się jego, w ten sposób łatwiej mógłby kontrolować to, co zobaczy – byle tylko nie zeszła na miejscu. Ze strachu, oczywiście.
Rzut k100 na charyzmę
36 (rzut) + 27 (stata) + 7 (atut - wzbudzenie zaufania) = 70
I'm prepared for this
I never shoot to miss
I never shoot to miss
Mistrz Gry
15.03.2001 – Cmentarz – U. Sorsa & I. Soelberg Wto 10 Paź - 11:11
The member 'Untamo Sorsa' has done the following action : kości
'k100' : 36
'k100' : 36