Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    17.12.2000 – Kryształowa sala – V. Holmsen & F. Ahlström

    2 posters
    Widzący
    Freja Ahlström
    Freja Ahlström
    https://midgard.forumpolish.com/t739-freja-ahlstrom#2633https://midgard.forumpolish.com/t749-freja-ahlstromhttps://midgard.forumpolish.com/t1024-fafnirhttps://midgard.forumpolish.com/f83-freja-ahlstrom


    17.12.2000

    Wyszukana nazwa słusznie pasowała do skrywanego wnętrza. Kryształy w istocie przykuwały uwagę gości galerii, choć dzisiaj kierowała się chęcią sfinalizowania obiecującego interesu, nie mając w planach skupić się na sztuce. Zgodziła się na rozmowę w tym miejscu głównie przez wzgląd na gorączkowe namowy. Dostanie swobody wyboru skończyłoby się zapewne na rezerwacji stolika w jednej z cichych, eleganckich restauracji mieszczących się w kamienicach Starego Miasta, gdzie istniała możliwość spokojnej dyskusji odnośnie warunków umowy. Wątpiła, że podczas przechadzki po sali zdoła dojść do porozumienia i jeszcze dzisiaj uda się dopiąć każdy szczegół na ostatni guzik. Gdyby nie troska o przyszłość podopiecznych, zapewne odrzuciłaby samą propozycję spotkania - nie była jednak na tyle arogancka, żeby na rzecz chwili cierpienia zaprzepaścić intratną szansę.
    Zaledwie po godzinie umówili się podpisanie dokumentów wczesnym rankiem następnego dnia. Mogła odetchnąć z ulgą, bowiem spędziła na rozmowie mniej czasu niż przewidywała tuż po wejściu do galerii. Widok licznych dzieł sztuki wzbudził w nim wręcz niezdrowy entuzjazm. Na szczęście potrafiła obrócić to na swoją stronę i mogła cieszyć się kolejnym sukcesem. Z niesłabnącym uśmiechem na ustach pozwoliła mu odejść, mogąc zaczerpnąć niczym nieskrępowany haust powietrza. Jego towarzystwo nie było odpychające, lecz nie pokusiłaby się o nazwanie go przyjemnym. Cieszyła się, że po jutrzejszym spotkaniu nie będą musieli spotykać się zbyt często.  
    W sali, nie licząc niej, było pusto. Samotność w otoczeniu magicznych kryształów była intrygującym przeżyciem. Gwiezdny pył błyszczał w różnej intensywności ze względu na ilość promieni słońca wpadających przez okna, a słoneczny dzień nastrajał je na wyjątkowo przepiękny spektakl blasku i cienia. Chmura migoczących drobinek kapryśnie nie mogła znaleźć sobie miejsca, snując się gwałtownie po ścianach pomieszczenia. Obserwując je pozwoliła sobie na zajrzenie w głąb siebie. Poszukiwania wewnętrznej równowagi najlepiej było rozpocząć w miejscu, w którym znajdowała się pasja jej działalności. Dzielenie się ze światem pięknem było ogromnym przywilejem. Umiejętnie doceniała talenty swoich podopiecznych i pozwoliła im rozglądać się wokół z zupełnie nowej perspektywy, stanowczo potępiając każdą oznakę lenistwa. Obojętność wobec złożonego charakteru artystów była niedopuszczalna, lecz w każdej kwestii należało mierzyć stosowny umiar - nie miała w zwyczaju pracować z osobami potępiającymi drzemiący w nich talent.
    Widzący
    Villemo Holmsen
    Villemo Holmsen
    https://midgard.forumpolish.com/t1299-villemo-holmsen#10804https://midgard.forumpolish.com/t1319-villemo-lilije-holmsen#10812https://midgard.forumpolish.com/t1318-melodi#10809https://midgard.forumpolish.com/


    Mając przerwę w pracy w podziemiach mogła całkowicie oddać się pracy w części wystawowej galerii. Dziewczęta pytały czemu nie weźmie wolnego i przez parę dni odpocznie od galerii. Nie znały całej historii, nie wiedziały, że przerwę miała na prośbę klienta, której to prośbie nie potrafiła odmówić. Poza tym lubiła przebywać wśród sztuki. Sama nią będąc i rozumiejąc zasady jakimi kieruje się ten świat odnajdywała się rewelacyjnie pośród artystycznych dzieł. Nie były to deski teatru, ale mimo wszystko czuła się jak wśród dekoracji. Kryształowa sala zaś przypominała jej wnętrza pałacu królowej lodu. Wyobraźnia niksy już tworzyła w głowie całą historię, którą mogłaby opowiedzieć w trzech aktach przy akompaniamencie dramatycznej i porywającej muzyki.
    Promienie słoneczne załamały się na ostrych krawędziach kryształów tworząc bajeczne malunki na podłodze i ścianach. Drobinki pyłu dopełniały całości, tworząc razem hipnotyzujący spektakl.
    Przechadzała się powoli po galerii zagadując gości, podejmując z nimi rozmowy, poruszając nieraz tematykę niezwykle podniosłą, która zahaczała o istotę jestestwa.
    Dostrzegła jedną samotną kobietę, która zdawała się zatrzymać w czasie wśród imponujących kryształów. Niksa również zwolniła kroku starając się zapamiętać ten obraz w swojej głowie. Jakże inspirujący! Bohaterka powieści trafiła do lodowego pałacu i błądziła teraz pośród jego lustrzanych ścian. Czego szukała? Ukochanego? Brata lub siostry? A być może samej Królowej Lodu, która zamieszkiwała chłodne wnętrza? Tyleż można było snuć opowieści.
    Powoli i ostrożnie wkroczyła do sali nie chcąc zakłócać spokoju i równowagi jaki znalazła kobieta, ale mimo wszystko przeszła próg miru. Każdy gest, oddech i zapach lilii oraz paczuli mógł wszystko zakłócić i zniszczyć wrażenie odrealnienia jakie panowało w pomieszczeniu.
    Niespiesznie wysunęła dłoń przed siebie jakby chciała dotknąć pyłu, ale był równie nieuchwytny co sama Villemo - Dziki Pyłek niesiony przez wiatry życia, dryfujący na falach zdarzeń. Tak, to pomieszczenie zmuszało do refleksji
    -Powiedz co widzisz w krysztale, pęknięcia jasność czy ciemność, echo zwierciadła owiń  umysłem, błędy odbite wyrzuć na diament, spójrz w  migoczące lśnienie. - Powiedziała cicho niczym szelest liści w wiosennym wietrze przypominając sobie swoją kwestię z jednego spektaklu. Przeszłe życie, które w tej chwili wydawało się mglistym wspomnieniem.


    Najsłodsze piosenki Opowiadają o najsmutniejszych myślach

    Widzący
    Freja Ahlström
    Freja Ahlström
    https://midgard.forumpolish.com/t739-freja-ahlstrom#2633https://midgard.forumpolish.com/t749-freja-ahlstromhttps://midgard.forumpolish.com/t1024-fafnirhttps://midgard.forumpolish.com/f83-freja-ahlstrom


    Zmienność wizji ukazywanych w krysztale była trudna do uchwycenia. Równie dobrze mogła próbować chwycić pajęczyną i tkać z niej śnieżnobiały welon, który uleciałby wraz z pierwszym podmuchem wiatru. Piękno ulotnych darów sztuki powinna być wyeksponowana i galeria pod tym względem sprawdzała się doskonale. Pomieszczenie zagospodarowane na wystawę ujmującą zmysły było jednocześnie surowe i bogate, chełpiło się mamieniem galdrów ku starannie przygotowanej ścieżce. Upojeni magicznym blaskiem chętniej okazywali swą szczodrość, zapewniając stały przypływ szczodrości z wypełnionych po brzegi rodowych skarbców. Nie potępiała takich strategii. Każdy działał wedle własnego upodobania i wyznawanych wartości, a nie każdy posiadał takie same. W ich interesie leżało dotarcie do serc klientów poszukujących wrażeń w sztuce. Zapewnianie im materialnej i niematerialnej rozrywki z ramienia podopiecznych było transakcją o wymiennym charakterze zysku.
    Niemniej wciąż odnajdywała przyjemność w każdej z dziedzin sztuki.
    Zgęstniałe powietrze drgnęło raptownie. Bez strzepnięcia z powiek sennego pyłu wiedziała, że została obdarta z godziwej samotności. Kobiecy, delikatny oddech zaburzył miałką przestrzeń pomieszczenia w integralnie ludzkim odruchu pompowania powietrza do płuc. Nie powinna zwracać na to uwagi. Przyszła tu zaledwie na chwilę, na moment, w pierwotnym zamierzeniu wychodząc zaraz po dopięciu szczegółów umowy. Miała spędzić pozostały czas na nostalgii skrzącej się w gwiezdnych drobinach uwięzionych w bryłach kryształu, tymczasem próbowała intuicyjnie wywrzeć wpływ na nowo przybyłą. Do tego słodycz kwietnego zapachu zaborczo zwijającego się wokół zmysłów... Delikatny uśmiech wzruszył zastygłe lico. Nie świadczyło ono o jakimkolwiek cieplejszym uczuciu wiedzionym ku sprawczyni całego zamieszania, lecz poczuciu nadchodzącego triumfu.
    Widzę magię, która rozpycha nasz świat i buduje wybrzmiałe ego galdrów — rzekła bez ciepła w tonie głosu, nieco rozwiewając mglistą perfekcję metafor. — Wciąż jednak jest piękna i nie sposób odmówić jej uroku, prawda? Niesie w sobie pychę, ale trudno się oprzeć marzeniom o błądzeniu w gronie migoczących gwiazd.
    Niejednokrotnie spoglądała tęsknie na nocne niebo upstrzone srebrną farbą. Zdarzało się to jednak coraz bardziej, bowiem od pewnego czasu stąpała o wiele pewniej, wiedziała, że gdzie zdąża. Blask zadowolenia odbił się w błękicie tęczówek, które ujawniły się wraz z wzrokiem skierowanym ku obliczu kobiety. Pod pewnymi względami były podobne - obie szczyciły się włosami koloru dojrzałego zboża.
    Widzący
    Villemo Holmsen
    Villemo Holmsen
    https://midgard.forumpolish.com/t1299-villemo-holmsen#10804https://midgard.forumpolish.com/t1319-villemo-lilije-holmsen#10812https://midgard.forumpolish.com/t1318-melodi#10809https://midgard.forumpolish.com/


    Znała tę twarz, widywała już niejednokrotnie choć okazji do spotkania nigdy wcześniej nie miały. Villemo -Lilije, istota z podwójną tożsamości, aktorka i kurtyzana, sztuka i jej wielbicielka, spotkała osobę, która proces twórczy rozumiała i potrafiła dostrzec w skończonym dziele.
    Choć chciało się być jedyną osobą w kryształowej sali, tak należała ona do kogoś innego, a każdy zwiedzający miał prawo wkroczyć w ten przedziwny świat magii. Mgiełka migotała nic sobie nie robiąc z tego, że dwie kobiety właśnie rozprawiały o niej samej; o magii, która krążyła w powietrzu.
    -Magia niesie w sobie pychę, czy galdr posługujący się nią? - Odezwała się po chwili przenosząc szarość spojrzenia na kobietę o jasnych włosach. Nigdy nie oskarżała magii, która była bezstronna i niczemu była winna, że ludzie wypaczyli jej znacznie, naginali i tłumaczyli swoje występki jej zgubnym działaniem. Obeszła powoli kryształy muskając ich krawędzie opuszkami palców. -Uleganie marzeniom nie jest niczym złym, dopóki się w nich nie zatracamy tracąc zmysły i poczucie czasu. - Zauważyła, bowiem sama często błądziła wśród chmur pozwalając się nieść na ich miękkim puchu marząc o nieosiągalnym. Nie było w tym nic złego, wręcz relaksującego i pozwalającego na chwilę zapomnieć o rzeczywistości. Choć obydwie rozumiały sztukę, każda z nich patrzyła na nią zupełnie inaczej. Wiedziała to już w momencie kiedy padły pierwsze słowa. Co ją mocno zaintrygowało, lubiła rozmawiać o sztuce magii, o pięknie materialnym i jednocześnie wielce ulotnym niczym mgła, którą chciało się złapać gołymi dłońmi. Mogły tu trwać i nieliczni tylko pojęli by temat, jaki właśnie poruszyły.


    Najsłodsze piosenki Opowiadają o najsmutniejszych myślach

    Widzący
    Freja Ahlström
    Freja Ahlström
    https://midgard.forumpolish.com/t739-freja-ahlstrom#2633https://midgard.forumpolish.com/t749-freja-ahlstromhttps://midgard.forumpolish.com/t1024-fafnirhttps://midgard.forumpolish.com/f83-freja-ahlstrom


    Czujne, pełne ostrożności spojrzenie wzbudzało echo zamierzchłych wspomnień. Nie potrafiła pozbyć się wrażenia, że niegdyś miały przyjemność się poznać, lecz lata odosobnienia zatarły ten obraz na rzecz innych. Nie pamiętała nawet jej imienia. Migotliwy pryzmat kryształów również nie pomagał w odnalezieniu właściwej perspektywy. Błyszczące drobiny przeskakiwały po ciele ich obu, jakby z pełnym rozmysłem zaburzały sprawne odczytania intencji czy też zwykłego zainteresowania. Pyszniła się z pełnym rozmachem swojego osobliwego piękna. Nagle nie było tu dla nich miejsca. Stały się niepotrzebne, zbędne, zepchnięte na margines. I być może było w tym nieco racji - uginały się pod ciężarem ich wpływu.
    To magia jest pełna pychy... i dumy. Nie jest to złe, a wręcz naturalne. Urodziliśmy się z tym darem. Myślę jednak, że czasami aż za bardzo na niej polegamy. Sami również jesteśmy w stanie tworzyć piękno — odparła ostrożnie w nadziei, że jasno wyraziła swoje myśli. Najlepszym przykładem takiego działania byli malarze, którzy kierowali się czujnością swoich dłoni i inspiracją serca. Magia miała być jedynie sposobem na doszlifowanie posiadanego talentu. Kryształy nie powstałyby, gdyby nie pomysł zrodzony w umyśle artysty i droga wybrana do jej uzewnętrznienia. — Myślę, że trafnie to ujęłaś. Nawet my musimy znać umiar.
    O wiele łatwiej było przyjąć takie słowa wraz z świadomością doświadczenia nabytego wraz z biegiem lat. Młodość nieustannie wymagała nie tyle nowych praw, co modyfikowania tych istniejących według określonych granic. Patrząc na nią zastanawiała się, do której kategorii powinna się zaliczyć. Co tutaj robiła? Czyżby przyszła delektować się sztuką na wzór innych galdrów?
    Przepraszam, ale mam wrażenie, że kiedyś już panią widziałam. Nie mogę sobie jednak przypomnieć niczego konkretnego.
    Prędzej czy później musiała podzielić się z nią tymi wątpliwości z czystej ciekawości.
    Widzący
    Villemo Holmsen
    Villemo Holmsen
    https://midgard.forumpolish.com/t1299-villemo-holmsen#10804https://midgard.forumpolish.com/t1319-villemo-lilije-holmsen#10812https://midgard.forumpolish.com/t1318-melodi#10809https://midgard.forumpolish.com/


    Magia według Villemo była neutralna, ale galdrowie zawsze dążyli do nadania jej cech jakże ludzkich; wtedy jej użycie w sposób destrukcyjny wydało się mniej złe. Jednak to człowiek decydował czy dane działanie w jego rękach staje się dobre czy złe. Nie magia to czyniła, ona budziła w użytkowniku najgłębiej skrywane, prawdziwe oblicze. Nie zgadzała się z teorią, że magia bywa dumna czy pyszna. Nigdy tak nie było. Magia istniała, trwała, na długo przed tym jak pojawili się jej użytkownicy, ludzie, którzy potrafili splatać jej nici, kontrolować je i nadawać im realny kształt. Tkali za pomocą zaklęć nową rzeczywistość, tworzyli nowe społeczeństwa.
    Nie upierała się jednak przy swoim wiedząc, że to do niczego nie doprowadzi. Zgodzić się za to mogła, że czasami zbyt często polegają na samej magii.
    -Zapominamy jaką sztukę możemy tworzyć bez niej. - Przytaknęła, sama była przykładem kiedy magia nie była potrzebna. Sztuka teatralna miała to do siebie, że należało oczarować widownię swoją grą i osobowością. Żadna magia nie mogła pomóc… chyba, że miało się w sobie krew niks. Villemo świadoma tego kim jest oraz jaki wywiera wpływ uczyła się kontrolować swoją aurę, ale nigdy do końca nie będzie w stanie nad nią zapanować. To było jej jestestwo i nie potrafiła od czasu do czasu ulec całkowicie swojej naturze.
    -Villemo Holmsen. Jestem tutaj kustoszem. - Przedstawiła się i od razu wyjaśniła swoją obecność w galerii. Kiedy była na górze, wśród dzieł sztuki, uznała, że będzie porzucać swoje drugie imię - Lilije. To było zarezerwowane dla gości podziemi, gdzie stawała się istnym kwiatem, którego pożądali oczami i rękoma. -Często przechadzam się po galerii, dlatego mogła mnie pani zobaczyć. - Dopowiedziała jeszcze, oprócz tego donosiła Olafowi kawę czy odbierała korespondencję, która od razu lądowała na jego biurku. Sama poprosiła o tą pracę, dodatkową jakby nie patrzeć, ale odmienną od tej na dole. Lubiła przebywać w otoczeniu sztuki, obserwować ludzi, którzy przychodzą. Wdawała się często w dyskusje, a nie raz udało się jej przekonać wahającego się do zakupy jakiegoś dzieła.


    Najsłodsze piosenki Opowiadają o najsmutniejszych myślach

    Widzący
    Freja Ahlström
    Freja Ahlström
    https://midgard.forumpolish.com/t739-freja-ahlstrom#2633https://midgard.forumpolish.com/t749-freja-ahlstromhttps://midgard.forumpolish.com/t1024-fafnirhttps://midgard.forumpolish.com/f83-freja-ahlstrom


    Magia potrafiła rozleniwić. Skazywała galdrów na trwanie w gotowości przed pułapką umysłu chcącego pójść na skróty, przejść po najmniejszej linii oporu w nadziei na osiągnięcie sukcesu. Niegdyś nie bez powodu uczuła podopiecznych przed konsekwencjami bezwarunkowej wiary w niezawodność magicznych zdolności. O ile tego daru nawet Odyn nie mógł wydrzeć im z rąk, tak pycha potrafiła z łatwością odebrać wszystkie bogactwa.
    Lico dziewczęcia było echem wspomnień trzymanych w najdalszych zakątkach pamięci. Taka młoda, eteryczna istota wydawała się naturalnie pasować do otoczenia w galerii, niezmiernie łatwo wtapiając się w tło dzieł sztuki. Niemniej tuż po powtórzeniu w myślach przyzwanego imienia odniosła jeszcze większe wrażenie, że miała z nią do czynienia jeszcze wcześniej. Obłe kontury zapomnianych zdarzeń ani drgnęły. W zdradliwej przepaści ubiegłych lat nie znajdowała niczego, z czym mogłaby ją powiązać. Jako kustosz tworzyła nową rzeczywistość i doskonale odgrywała swą rolę, zapewne czyniąc Olafa zadowolonym z opieki nad galerią. Jednocześnie wciąż mogła nie grzeszyć doświadczeniem przystającym do zajmowania takiego stanowiska, chociaż w swej omylności i tu mogła poczynić błąd - czasami nawet wiek nie wskazywał na ilość posiadanego zdrowego rozsądku, choć zdarzało się to niezmiernie rzadko.
    Freja Ahlström — przedstawiła się w ramach rewanżu, nie wątpiąc, że w tym przypadku sytuacja będzie bardziej jasna. Pracując w takim miejscu mogła o niej słyszeć albo z ust odwiedzających, albo od samego pracodawcy - nie raz i nie dwa ścigali się po najznamienitsze dzieła i odławianie talentów godnych boskiej uwagi. — Od jak dawna piastujesz to stanowisko? Nie jestem tu zbyt częstym gościem i twoja obecność... mogła mi umknąć. Poza tym śmiem twierdzić, że być może Olaf specjalnie Cię przed mną ukrywa — zaśmiała się, nie mogąc powstrzymać się przed przywołaniem kontekstu jednego z ich spotkań, podczas którego atmosfera nie należała do najlepszych. Tamten jedyny raz ośmieliła się zagrać nieczysto i wyszła na tym z obronną ręką.
    Widzący
    Villemo Holmsen
    Villemo Holmsen
    https://midgard.forumpolish.com/t1299-villemo-holmsen#10804https://midgard.forumpolish.com/t1319-villemo-lilije-holmsen#10812https://midgard.forumpolish.com/t1318-melodi#10809https://midgard.forumpolish.com/


    Uroda i wiek były jej błogosławieństwem i przekleństwem jednocześnie. Zależnie od sytuacji pomagały lub przeszkadzały. W roli kustosza zawsze zależało z kim rozmawiała i jak osoba podchodziła do sztuki oraz rozmowy o niej.
    Jednych wygląd Villemo drażnił lub rozpraszał, inni cenili sobie bliskość niksy nie mając pojęcia z kim mają do czynienia. Tutaj była panną Holmsen, nie zaś Lilije. Nie kusiła, nie pociągała za sobą w głębiny jeziora zatracenia. Olaf powierzał jej zaś coraz bardziej poważne zadania, a ona spełniała je z pełnym zapałem. Zwłaszcza teraz kiedy stała się kurtyzaną na wyłączność jednego klienta i mogła w pełni skupić się na pracy w galerii.
    To właśnie dzięki tej pracy mogła zdobywać kolejne doświadczenia, zbierać je i kolekcjonować, a następnie wykorzystywać następnego dnia w pracy.
    -Pani Ahlström - wymówiła jej nazwisko z wielkim szacunkiem i zachwytem. -Niezwykle miło mi panią poznać. Wiele o pani słyszałam. - I nie było to z jej strony zwykłym pochlebstwem przez które chciała wkraść się w jej łaski. Doskonale wiedziała czym się kobieta zajmowała. Wyławianie czystych talentów było nie lada sztuką, dostrzeżenie w artyście potencjału i ukazanie jego daru reszcie świata. Ileż to razy w rozmowach bankietowych, w których towarzyszyła klientom słyszała jej imię. -Niedługo będzie rok jak otrzymałam możliwość bycia kustoszem. - Odpowiedziała wspominając dzień, w którym niemalże wybłagała od Olafa możliwość pracy na górze, a nie tylko na dole. Udowadniała mu, że idealnie się do tego nadaje, a gdy w dniu próby udało się jej nakłonić trzech klientów aby zakupili obraz właściciel galerii dał jej szansę na trzy miesiące. Nigdy zaś nie odwołał jej z tego stanowiska. Była dumna z tego co osiągnęła. Uśmiechnęła się nieznacznie słysząc delikatną zaczepkę z jej strony. -Sądzę, że nie przewidział iż do spotkania może dojść. Czego osobiście nie żałuję. Czy coś panią najbardziej urzekło, co do tej pory widziała? - Zagadnęła jeszcze ciekawa opinii znawczyni sztuki i jej uwag oraz spostrzeżeń, które jej samej mogły umknąć.


    Najsłodsze piosenki Opowiadają o najsmutniejszych myślach

    Widzący
    Freja Ahlström
    Freja Ahlström
    https://midgard.forumpolish.com/t739-freja-ahlstrom#2633https://midgard.forumpolish.com/t749-freja-ahlstromhttps://midgard.forumpolish.com/t1024-fafnirhttps://midgard.forumpolish.com/f83-freja-ahlstrom


    Zdziwiłaby się, gdyby dziewczyna nie znała jej choćby ze słyszenia. Nie chodziło tu wyłącznie o niemal naturalny talent wyłuskiwania artystów choćby spod ziemi, lecz umiejętności pozwalające na utrzymanie się w rywalizacji z innymi mecenasami, choćby takimi jak Olaf. Rzadko pozwalała na to, by ktokolwiek przeszedł obok niej obojętnie. Myślała o tym z przymrużeniem oka, ozdabiając słowa delikatnością rozbawienia, wszak nie karmiła się pychą i nie pozwalała, by całkiem przysłoniła rozsądność spojrzenia.
    Mi również miło Cię poznać, moja droga. Dobrze wiedzieć, kto znajduje się na terenie galerii pod nieobecność jej właściciela — czynienie tych drobnych złośliwości względem mężczyzny było niemalże naturalne, choć pozbawione celowości. Rzucane słowa o wiele bardziej przypominały przekomarzanie się niż faktycznie uszczypliwości, którymi miałaby wyrządzić mu przykrość bądź sprowokować do wszczęcia kłótni. Mogła mieć jedynie nadzieję, że Villemo również nie weźmie tego do siebie i potraktuje te słówka z przymrużeniem oka. — Tymczasem ja słyszałam niewiele, choć ma pani rok doświadczenia na tym stanowisku. Niemniej nie oznacza to, że wszystko stracone — uzupełniła prędko, zastanawiając się, dlaczego traktowała pojawienie się dziewczyny tak, jakby nagle wyrosła spod ziemi. Stanowisko kustosza jest odpowiedzialnym i pracochłonnym zajęciem, dlatego nie powinno oddawać się go osobom nie potrafiącym przychylnie spoglądać na sztukę - najwyraźniej Villemo to potrafiła i Olaf nie bał się oddać jej Besettelse pod opiekę. Nie musiała szczególnie się przyglądać, by widzieć zadowolenie bijące z całej postawy ciała sprawiającego wrażenie niezwykle odprężonego.
    Wybraniem jednej rzeczy obraziłabym twojego pracodawcę. Zgromadził tu naprawdę wiele piękna i grzechem byłoby zdecydować, które z nich jest najcenniejsze.
    Mówiąc to była w pełni przekonana słuszności swych słów. W istocie mieszczące się tu dzieła doprowadziłyby niejednego mecenasa do zawału serca, choć w środowisku galdrów trudno było upatrywać tych dolegliwości.
    Widzący
    Villemo Holmsen
    Villemo Holmsen
    https://midgard.forumpolish.com/t1299-villemo-holmsen#10804https://midgard.forumpolish.com/t1319-villemo-lilije-holmsen#10812https://midgard.forumpolish.com/t1318-melodi#10809https://midgard.forumpolish.com/


    Uśmiechnęła się delikatnie, a w kąciku ust pojawił się lekka przekora. Doskonale rozumiała jaka atmosfera panuje między znawcami sztuki. Ona była w galerii jedynie opiekunem, przewodnikiem po świecie dzieł i zaklętych w nich historiach, bowiem każdy przedmiot znajdujący się w murach galerii mógłby stanowić osobny rozdział w pełnych emocji opowieści. Artyści przelewali w swoje prace samych siebie, oddawali im cząstkę własnej duszy, wystarczyła chwila spokoju i odrobina dobrej woli aby ujrzeć rzeczoną historię.
    -To bardzo dobrze. Oznacza to, że dobrze wykonuje swoją pracę. - Odpowiedziała ciepło, miękko niemal pieszczotliwie. Skoro nie była widoczna i nie mówiono o niej głośno to była idealnym kustoszem, na tym jej praca polegała. Być niemal niewidoczną, być duchem tego miejsca, który dba o dzieła tak samo jako o klientów i gości. Sama wskazała Olafowi swoją osobę jako idealną na to stanowisko, a praca ta przyniosła jej wiele satysfakcji. Przekrzywiła lekko głowę ku ramieniu i postąpiła parę kroków w bok splatając dłonie za plecami. Postawę miała prostą, a swoim strojem nie przytłaczała piękna dzieł, stawała się tłem dla nich, praktycznie nie zauważalna, przemykająca pomiędzy pomieszczeniami.
    -Nie pytam o najcenniejsze w pani opinii, a o takie, które przykuło uwagę, sprawiło, że serce zabiło szybciej przez ułamek sekundy. - Wiele wystawionych przedmiotów mogło mieć miarę niezwykle cennych i oryginalnych ale zawsze były te, które przyciągały wzrok i skupiały na sobie uwagę podziwiającego ich kształt, kolor lub fakturę. Czyżby się obawiała, że Villemo doniesie Olafowi natychmiast o tej rozmowie? Właściciel galerii otrzymywał od niej regularnie raporty, ale o pewnych rzeczach mu nie mówiła. Nie było to istotne gdy chodziło o prowadzone przez niego interesy.



    Najsłodsze piosenki Opowiadają o najsmutniejszych myślach

    Widzący
    Freja Ahlström
    Freja Ahlström
    https://midgard.forumpolish.com/t739-freja-ahlstrom#2633https://midgard.forumpolish.com/t749-freja-ahlstromhttps://midgard.forumpolish.com/t1024-fafnirhttps://midgard.forumpolish.com/f83-freja-ahlstrom


    Obecność Villemo dowodziła wielu rzeczy. Konkurencja biznesmena, jakim niewątpliwie był pan Wahlberg, nastręczała radości i trosk jednocześnie. Gdyby nie taka rywalizacja, zapewne w ostatecznym rozrachunku straciłaby czujność i przyciąganie ku sobie utalentowanych galdrów byłoby trudniejsze, zwłaszcza, że coraz częściej miewali coraz większe wymagania. Mimowolnie obecność kobiety o włosach przypominających dojrzałe łany zboża i oczach, których tęczówki mogły uchodzić za przydymione opale, wzbudzała ciekawość i potrzebę zasięgnięcia informacji. Nie zamierzała co prawda przeprowadzać zbyt dokładnego śledztwa, skoro już raz pokusiła się o zręczne wyciągnięcie z rąk jej pracodawcy wyjątkowo uzdolnionego artysty. Od tamtej pory zachowywali między sobą pozory spokoju i chciała, żeby trwało to jak najdłużej. Niepokorna postawa kobiety, tak ceniona przez nią w tym środowisku, nie zmieniłaby tego podejścia - mogła jedynie uśmiechnąć się szerzej i w akcie przegranej ustąpić, oddając zmysły cenniejszemu osądowi.
    Nie bez powodu znalazłam się w tej sali — ogromne bryły wypełnione blaskiem gwiazd niewątpliwie przykuwały uwagę mocniej niż niejeden obraz znajdujący się w galerii. Nie sposób było oderwać od nich wzroku, o czym świadczyła choćby przyjęta postawa. Z zachwytem czającym się w oczach spoglądała ku magicznemu dziełu, zastanawiając się, który z podopiecznych Wahlberga był zdolny stworzyć coś tak pięknego. — Zbiory zamknięte w tym pomieszczeniu są imponujące. Gwiezdny pył zaklęty w krysztale w istocie chwyta za serce i naznacza pamięć swą obecnością. Nie sposób zapomnieć o ujrzeniu czegoś tak zniewalającego — stałe przekomarzanie się z Olafem odnośnie jakości prac znajdujących się w galerii nie oznaczało, że zamierza rzucać kłamstwem w żywe oczy i z pełną swobodą przyjęła fakt, że można znaleźć tu coś niesamowitego. Było to w zupełności naturalne - zawsze uważała, że każdy artysta jest wyjątkowy i nie sposób trafić na dwóch, którzy dostarczaliby dwóm mecenasom podobne wytwory swoich wyobraźni.
    Widzący
    Villemo Holmsen
    Villemo Holmsen
    https://midgard.forumpolish.com/t1299-villemo-holmsen#10804https://midgard.forumpolish.com/t1319-villemo-lilije-holmsen#10812https://midgard.forumpolish.com/t1318-melodi#10809https://midgard.forumpolish.com/


    Gwiezdny pył zaklęty w krysztale. Sztuka, która hipnotyzowała, dlatego też właśnie tutaj się znalazła. To dzieło sztuki przyciągało również ją i jej pragnienie obcowania z pięknem. Muśnięcie opuszkami palców kryształów równało się niemalże z dotknięciem samego artysty i jego duszy. Rozumiała tę fascynację jaka odbijała się w oczach jej rozmówczyni. Kobieta ta znała świat sztuki, wiedziała jacy są sami artyści, wobec tego poruszała się po tym niezwykle delikatnym i kruchym szkle, które potrafiło bolesne zadawać ray gdy pękło na drobne kawałki.
    -Nie można nigdy odmawiać sobie piękna. - Dodała od siebie obchodząc dookoła niespiesznym krokiem rzeźbę by stanąć u wylotu drzwi. -Warto przez chwilę zatracić się w ich wyglądzie. - Wskazała na dzieło sztuki. -Niezwykle miło było panią poznać, ale obowiązki wzywają. - Z tymi słowami skinęła nieznacznie głową i wycofała się powoli z pomieszczenia pozwalając aby kobieta sama odkrywała dalsze uroki galerii i wnętrz każdej sali, choć zakładała, że większość z nich już znała. Nie musiała poznawać ich odnowa, sama jej obecność zaś wiele znaczyła. Villemo miała zamiar wypatrywać kobiety częściej w tej okolicy wyczekując kolejnej inspirującej rozmowy na temat sztuki i jej znaczenia w świecie pojedynczych ludzi jak i całej społeczności galdrów.
    Tym właśnie była sztuka. Wyrazem nie tylko osoby, ale i grupy.
    Pobudzała zmysły, odkrywała prawdę pragnień, poruszała struny dawno uśpione w duszy. Nawet bogowie zachwycali się sztuką i chcieli ją mieć we własnym władaniu.

    Villemo i Freja z tematu


    Najsłodsze piosenki Opowiadają o najsmutniejszych myślach



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.