:: Strefa postaci :: Niezbędnik gracza :: Archiwum :: Archiwum: rozgrywki fabularne :: Archiwum: Styczeń–luty 2001
Strona 1 z 2 • 1, 2
15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen
3 posters
Ivar Soelberg
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Nie 25 Wrz - 17:06
Ivar SoelbergWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Göteborg, Szwecja
Wiek : 31 lat
Stan cywilny : kawaler
Status majątkowy : zamożny
Zawód : starszy oficer Kruczej Straży (Wysłannicy Forsetiego)
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : borsuk
Atuty : miłośnik pojedynków (I), odporny (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 36 / magia lecznicza: 10 / magia natury: 5 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 27 / charyzma: 12 / wiedza ogólna: 10
15.01.2001
Głęboki dźwięk miejskiego zegara rozległ się nad miastem, jego żałobny w opinii Soelberga ton brzmiał złowróżbnie, jednakże mężczyzna nie przejmował się takimi odczuciami. Lawirując w krętych i ciasnych uliczkach portowej dzielnicy, kroczył śmiało z podniesioną głową i żarem tlącym się w szarych nieodgadnionych oczach. Ostatnia noc nie należała do najszczęśliwszych w jego życiu, kiepsko znosił przegrane, a pomimo nieoficjalnego charakteru i symbolicznego raczej postrzegania corocznych pojedynków to jednak cień żalu tlił się w piersi oficera z tytułu odpadnięcia na tak wczesnym etapie. W domu i pracy obojętny, na te wydarzenie nawet nie poruszył tematu, ta skromna dawka anonimowości odrobinę rozcieńczała gorycz porażki, jednakże umysł człowieka przepełnionego ambicją; dumnego, nie pozwalał tak łatwo zapomnieć, czy wyprzeć z podświadomości tego potknięcia.
Niesiony niespokojnym podrywem wichru, prosto po pracy przebrał się w mniej oficjalne i znacznie mniej, rzucające się oczy ubranie, co jak na niego, było elementem dość niecodziennym, chyba że wybierał się w dzielnice, gdzie drogie odzienie przyciąga wzrok, a czerń tak lubiana przez wysłannika oznaczała kłopoty. Chciał wtopić się w tłum, zapaść się pod ziemie i zniknąć w brei pospolitości. Wypraktykowane zabiegi z działań kierowanych wyjątkową profesją umożliwiały mu wiele. Korzystał z tej wiedzy na swój prywatny użytek, co prawda miejsce docelowe jego dzisiejszej wędrówki, było mu doskonale znane z lat młodości, gdy służąc jeszcze w oddziałach prewencyjnych, nieraz wpadał tu z nalotem, tak z czasem potrafił zawrzeć pewną nić porozumienia, ot pakt o nieagresji, coby móc wykorzystywać popularny wśród szumowin lokal do własnych celów; to jest podsłuchiwania i infiltracji środowiska.
Wbrew pozorom miejsca takie jak tawerna „U Dolores” miały swój specyficzny, ale nieodzowny klimat, czar którego nie zdołały zdusić liczne interwencje Kruczej Straży, ni burdy. Pijackie otoczenie z dzielnicy Raghildy Potężnej, uwielbiało tę miejscówkę i on czuł do niej pewną dozę sentymentu okraszoną tanim piwem i jeszcze podlejszym akvevitem, który to wypalał gardło i przełyk.
Wszedł.
Wyraz twarzy z naburmuszonego, stał się na ułamek sekundy weselszy, nieco. Jednak ogólny rejwach, pijackie śpiewy, szamotanina w kącie uświadomiły mu, że nawet tu, w dniu dzisiejszym trudno będzie znaleźć odrobinę wytchnienia. Człowiek obdarzony nawet szczyptą rozumu potrafiący, dodać dwa do dwóch, mógłby bez trudności stwierdzić, że dłuższe przebywanie w tym miejscu, jest równie bezpieczne co palenie fajki na beczce prochu, niby można, ale jak wybuchnie, to tylko raz. Mimo tych negatywnych odczuć przecisnął się przez masę ludzką, aż dotarł z niemałym wysiłkiem do lady barmańskiej, gdzie dostał upragniony tani, aczkolwiek mocny alkohol. Jednym sprawnym ruchem osuszył szklany odrobinę nadgryziony czasem kieliszek i obrzucił towarzystwo krytycznym wzrokiem. Świnie w porze karmienia, bywały spokojniejsze, niż oni. Zalążek walki, ot iskra rzucona na suche poszycie w ułamku sekundy rozprzestrzenia się, ogarniając, co raz to większy obszar, niesie się jak fala przypływu, z mocną nie do powstrzymania porywa wszystkich na swojej drodze. Oczami wyobraźni widział pożar – języki płomieni skaczących pod powałę lokalu, nad tym wszystkim unosiły się zachrypnięte pijackie śmiechy, rechot niesiony styczniowym mroźnym powiewem.
Ktoś go pchnął, ktoś inny szarpnął za przedramię, nie wiedząc kiedy, stanął pośrodku tawerny uprzątniętej w zaskakująco szybkim tempie z zagradzających mebli. Widowisko trwało alkohol i testosteron wyciągał z mężczyzn ich demony, mógł uciekać zwyczajnie wymknąć się, jednak nie chciał tego, jak wszyscy wokół i jego dopadła ochota na odrobinę sportu – brudnego, ulicznego boksu. Kolejne pchnięcie w plecy, tym razem, jednak zostało zamortyzowane, czujny jak dzikie stworzenie podczas obławy, był gotów do skoku na nieprzyjaciela.
Agnar Eriksen
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Nie 25 Wrz - 20:20
Agnar EriksenWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Tromsø, Norwegia
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : wdowiec
Status majątkowy : zamożny
Zawód : łowca Gleipniru w stopniu specjalisty
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : ryś
Atuty : twardziel (I), myśliwy (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 16 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 25 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 20 / charyzma: 10 / wiedza ogólna: 5
Gorzką porażkę i prawdę należało spłukać z języka za pomocą podłego trunku. Ostatnie treningi oraz wydarzenie, w którym brał udział, na jego szczęście, anonimowo, uzmysłowiły ponurą prawdę. Zgnuśniał za biurkiem szkoląc kadetów.
Kiedyś polował na wargów, biegły myśliwy, łowca, który węszył zapach krwi i strachu niczym prawdziwy wilk. Tropił ofiary wytrwale i nigdy nie pudłował - żądny krwi Eriksen. Podtrzymywał niechlubną legendę nazwiska, szczycąc się strachem odbijającym się w tęczówkach każdego kto je usłyszał.
Przybytek Dolores zdawał się idealną metą spaceru na jaki się zdecydował ulicami miasta. Robił to często, gdyż to właśnie na ulicach mógł zebrać potrzebne mu informacje na kolejne polowanie. Od kiedy Wyzwoleni panoszyli się po mieście, niczym jego władcy, plotek i skarg było coraz więcej, a każdą należało sprawdzić. Połowa ze zgłoszonych wargiem nigdy nie była, a druga połowa wilka widziała w książce dla dzieci namalowanego ręką jakiegoś niespełnionego artysty.
Zmarnowany dzień, zmarnowany czas, ale mógł jeszcze skorzystać. To właśnie Dolores ściągała do swojego wnętrza największe szumowiny, które nie przejmowały się nalotami Kruczej Straży, a ta nic Eriksenowi zrobić nie mogła. Pierścień Gleipniru otwierał wiele drzwi i równie dużo zamykał, dlatego nim wkroczył do środka ściągnął go z dłoni. Nie chciał się zdradzać, a celem jego było słuchanie.
Ktoś komuś coś powie, ktoś zdradzi się drżeniem, niepewnym spojrzeniem, paniką i ciągłą czujnością.
Nim wszedł do środka sięgnął po papierosa i z żarzącym się w kąciku ust wkroczył pewnym krokiem.
Płaszcz zrzucił z grzbietu wprawnym ruchem i przerzucił na wieszaku gdy podchodząc do lady już zamawiał podły alkohol wypalający wszystkie kubki smakowe. Tego właśnie chciał, zmyć porażkę.
Nie oczekiwał bezpośredniego zaangażowania w burdę, którą poniekąd sprowokował, o ironio, szukając spokoju.
Pierwsze ostrzeżenie by typ obok, z blizną przez pół twarzy, nie wylewał piwa kiedy stukał wyszczerbionym kuflem w blat. Drugie uderzenie było specjalne, widział te ślepia wbite w jego profil. Kolejna prośba zignorowana sprawiła, że zacisnął pięści, przecież grzecznie prosił, do jasnej cholery.
Poczuł jak ktoś łapie go za ramię w stalowym uścisku i nieświeżym oddechem wykrzykuje prosto w twarz obraźliwe teksty.
Odruch zadziałał szybciej niż myśl. Pięść wymierzyła cios prosto w nos, rozkwaszając go niczym dojrzałą śliwkę. Krew buchnęła strugą, a po sali poniósł się oskarżycielski okrzyk oraz zawołanie Dawaj go!
-Kurwa… - Zdążył tylko powiedzieć z rezygnacją w głosie uchylając się przed kolejnymi ciosami. Złość już krążyła w żyłach, zatruwa krew, która niosła ją dalej po całym ciele. Nie było już odwrotu, cała gorycz domagała się upustu.
Sala uprzątnięta, jak nigdy, wokół zaś skandujący tłum. Domagali się walki. Chcieli krwi, rozrywki, a Łowca nie patrzył kto jest przed nim.
To i tak nie było ważne.
Ruszył, wychodząc naprzeciw, szybko i sprawnie. Wymierzył cios w klatkę piersiową, ale pięść poszybowała ku mięśniom brzucha.
Krew ryczała w uszach.
|Cios w klatkę piersiową, który z powodu złego wymierzenia schodzi na brzuch
33(rzut) + 20 (sprawność fizyczna) + atut Twardziel = 53 moc ataku
Twardziel (I): jeśli przeciwnik atakuje bez użycia magii, otrzymuje stałą karę -3 do każdego rzutu.
Kiedyś polował na wargów, biegły myśliwy, łowca, który węszył zapach krwi i strachu niczym prawdziwy wilk. Tropił ofiary wytrwale i nigdy nie pudłował - żądny krwi Eriksen. Podtrzymywał niechlubną legendę nazwiska, szczycąc się strachem odbijającym się w tęczówkach każdego kto je usłyszał.
Przybytek Dolores zdawał się idealną metą spaceru na jaki się zdecydował ulicami miasta. Robił to często, gdyż to właśnie na ulicach mógł zebrać potrzebne mu informacje na kolejne polowanie. Od kiedy Wyzwoleni panoszyli się po mieście, niczym jego władcy, plotek i skarg było coraz więcej, a każdą należało sprawdzić. Połowa ze zgłoszonych wargiem nigdy nie była, a druga połowa wilka widziała w książce dla dzieci namalowanego ręką jakiegoś niespełnionego artysty.
Zmarnowany dzień, zmarnowany czas, ale mógł jeszcze skorzystać. To właśnie Dolores ściągała do swojego wnętrza największe szumowiny, które nie przejmowały się nalotami Kruczej Straży, a ta nic Eriksenowi zrobić nie mogła. Pierścień Gleipniru otwierał wiele drzwi i równie dużo zamykał, dlatego nim wkroczył do środka ściągnął go z dłoni. Nie chciał się zdradzać, a celem jego było słuchanie.
Ktoś komuś coś powie, ktoś zdradzi się drżeniem, niepewnym spojrzeniem, paniką i ciągłą czujnością.
Nim wszedł do środka sięgnął po papierosa i z żarzącym się w kąciku ust wkroczył pewnym krokiem.
Płaszcz zrzucił z grzbietu wprawnym ruchem i przerzucił na wieszaku gdy podchodząc do lady już zamawiał podły alkohol wypalający wszystkie kubki smakowe. Tego właśnie chciał, zmyć porażkę.
Nie oczekiwał bezpośredniego zaangażowania w burdę, którą poniekąd sprowokował, o ironio, szukając spokoju.
Pierwsze ostrzeżenie by typ obok, z blizną przez pół twarzy, nie wylewał piwa kiedy stukał wyszczerbionym kuflem w blat. Drugie uderzenie było specjalne, widział te ślepia wbite w jego profil. Kolejna prośba zignorowana sprawiła, że zacisnął pięści, przecież grzecznie prosił, do jasnej cholery.
Poczuł jak ktoś łapie go za ramię w stalowym uścisku i nieświeżym oddechem wykrzykuje prosto w twarz obraźliwe teksty.
Odruch zadziałał szybciej niż myśl. Pięść wymierzyła cios prosto w nos, rozkwaszając go niczym dojrzałą śliwkę. Krew buchnęła strugą, a po sali poniósł się oskarżycielski okrzyk oraz zawołanie Dawaj go!
-Kurwa… - Zdążył tylko powiedzieć z rezygnacją w głosie uchylając się przed kolejnymi ciosami. Złość już krążyła w żyłach, zatruwa krew, która niosła ją dalej po całym ciele. Nie było już odwrotu, cała gorycz domagała się upustu.
Sala uprzątnięta, jak nigdy, wokół zaś skandujący tłum. Domagali się walki. Chcieli krwi, rozrywki, a Łowca nie patrzył kto jest przed nim.
To i tak nie było ważne.
Ruszył, wychodząc naprzeciw, szybko i sprawnie. Wymierzył cios w klatkę piersiową, ale pięść poszybowała ku mięśniom brzucha.
Krew ryczała w uszach.
|Cios w klatkę piersiową, który z powodu złego wymierzenia schodzi na brzuch
33(rzut) + 20 (sprawność fizyczna) + atut Twardziel = 53 moc ataku
Twardziel (I): jeśli przeciwnik atakuje bez użycia magii, otrzymuje stałą karę -3 do każdego rzutu.
hunter
He no longer clung to the simplistic ideals
of right and wrong or good and evil.
He understood better than anyone
that dark and light were intertwined
in strange and complex ways.
Mistrz Gry
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Nie 25 Wrz - 20:20
The member 'Agnar Eriksen' has done the following action : kości
#1 'k100' : 33
--------------------------------
#2 'k6' : 6
#1 'k100' : 33
--------------------------------
#2 'k6' : 6
Ivar Soelberg
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Nie 25 Wrz - 23:29
Ivar SoelbergWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Göteborg, Szwecja
Wiek : 31 lat
Stan cywilny : kawaler
Status majątkowy : zamożny
Zawód : starszy oficer Kruczej Straży (Wysłannicy Forsetiego)
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : borsuk
Atuty : miłośnik pojedynków (I), odporny (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 36 / magia lecznicza: 10 / magia natury: 5 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 27 / charyzma: 12 / wiedza ogólna: 10
Wszechogarniający chaos swymi mackami objął cały przybytek pozbawiając wysłannika wszelkich złudzeń, na jakąkolwiek ucieczkę, bez użycia magii, na co jednak nie miał najmniejszej ochoty ukierunkowując swą złość w wyniku ostatniej porażki na przeciwniku, który nagle i dość nieoczekiwanie wypłynął z tłumu rozemocjonowanych, silnie podchmielonych twarzy, ten wyglądał na nieporuszonego trucizną, jaką większość z tutejszych się raczyła, raczej trzeźwy, niżeli pijany, aczkolwiek pozory na pierwszy rzut oka, mogły mylić.
Dopiero, gdy sprężone ciało drgnęło wyprowadzając cios Soelberg zrozumiał dwie rzeczy; po pierwsze jego rywal był trzeźwy, a po drugie wyglądał na takiego, co potrafił boksować, tymi wnioskami odrobinę pocieszony, mógł stawić czoła kryjącemu się w oczach nieznajomego wyzwaniu. Przyjmując je na klatę, z niemałą ochotą pragnął dołożyć wszelkich starań, aby ta noc, była przychylniejsza, niżeli poprzednia zmazując tym samym obraz porażki.
Zwinnym zwodem uniknął ciosu wymierzonego w brzuch szybkość reakcji, była minimalnie większa, niżeli zadanego ciosu, miał tego przedstawienie i przy następnych wyczynach, musiał to mieć na uwadze, by też nie pofolgować sobie w swobodnym żonglowaniu ciosów, a skupić na jak najszybszym obezwładnieniu oponenta. Ten swymi gabarytami nieznacznie przewyższał go oficer przywykł już do tego, że wielu spośród jego druhów z zespołu, była większa i masywniejsza, a mimo to zwykle to on wychodził zwycięsko z prowadzonych sparingów. W boksie i owszem zasięg ramion miał ogromny wpływ, waga również, ta gwarantowała stabilność i siłę, lecz równie istotne były umiejętności, bo samym wzrostem człowiek nie walczył, co z tego, że wielki, skoro macha łapami jak cepem? Chciał sprawdzić, na co rywala stać, co ten mógł mu zaoferować na oczach rozochoconej klienteli widocznie popierającej, ten spektakl.
Wyskoczył, nieoczekiwanie kończąc, tym samym zataczanie półokręgu wokół centrum, w którym stał mężczyzna. Zwinny zryw okazał się, jednak zwodniczy dla samego atakującego. Ivar na moment porwany chęcią mordobicia nie spojrzał pod nogi, tam rozlany alkohol w parze z kilkudniowym tłuszczem zachwiały równowagą i wpłynęły znacząco na zadany cios, który momentalnie stracił na mocy i był cholernie niecelny. Gdyby nie wcześniejszy odskok, którym zademonstrował swoistą grację, można by sądzić, że Soelberg, upił się zaledwie jednym kieliszkiem i teraz ma trudności z koordynacją i utrzymaniem równowagi.
Przeklął pod nosem, dając wyraz frustracji odmalowanej na jego twarzy.
Obrona: 24+33-3=54
Atak: Niecelny
Dopiero, gdy sprężone ciało drgnęło wyprowadzając cios Soelberg zrozumiał dwie rzeczy; po pierwsze jego rywal był trzeźwy, a po drugie wyglądał na takiego, co potrafił boksować, tymi wnioskami odrobinę pocieszony, mógł stawić czoła kryjącemu się w oczach nieznajomego wyzwaniu. Przyjmując je na klatę, z niemałą ochotą pragnął dołożyć wszelkich starań, aby ta noc, była przychylniejsza, niżeli poprzednia zmazując tym samym obraz porażki.
Zwinnym zwodem uniknął ciosu wymierzonego w brzuch szybkość reakcji, była minimalnie większa, niżeli zadanego ciosu, miał tego przedstawienie i przy następnych wyczynach, musiał to mieć na uwadze, by też nie pofolgować sobie w swobodnym żonglowaniu ciosów, a skupić na jak najszybszym obezwładnieniu oponenta. Ten swymi gabarytami nieznacznie przewyższał go oficer przywykł już do tego, że wielu spośród jego druhów z zespołu, była większa i masywniejsza, a mimo to zwykle to on wychodził zwycięsko z prowadzonych sparingów. W boksie i owszem zasięg ramion miał ogromny wpływ, waga również, ta gwarantowała stabilność i siłę, lecz równie istotne były umiejętności, bo samym wzrostem człowiek nie walczył, co z tego, że wielki, skoro macha łapami jak cepem? Chciał sprawdzić, na co rywala stać, co ten mógł mu zaoferować na oczach rozochoconej klienteli widocznie popierającej, ten spektakl.
Wyskoczył, nieoczekiwanie kończąc, tym samym zataczanie półokręgu wokół centrum, w którym stał mężczyzna. Zwinny zryw okazał się, jednak zwodniczy dla samego atakującego. Ivar na moment porwany chęcią mordobicia nie spojrzał pod nogi, tam rozlany alkohol w parze z kilkudniowym tłuszczem zachwiały równowagą i wpłynęły znacząco na zadany cios, który momentalnie stracił na mocy i był cholernie niecelny. Gdyby nie wcześniejszy odskok, którym zademonstrował swoistą grację, można by sądzić, że Soelberg, upił się zaledwie jednym kieliszkiem i teraz ma trudności z koordynacją i utrzymaniem równowagi.
Przeklął pod nosem, dając wyraz frustracji odmalowanej na jego twarzy.
Obrona: 24+33-3=54
Atak: Niecelny
Mistrz Gry
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Nie 25 Wrz - 23:29
The member 'Ivar Soelberg' has done the following action : kości
#1 'k100' : 33
--------------------------------
#2 'k6' : 1
--------------------------------
#3 'k100' : 8
#1 'k100' : 33
--------------------------------
#2 'k6' : 1
--------------------------------
#3 'k100' : 8
Agnar Eriksen
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Pon 26 Wrz - 12:40
Agnar EriksenWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Tromsø, Norwegia
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : wdowiec
Status majątkowy : zamożny
Zawód : łowca Gleipniru w stopniu specjalisty
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : ryś
Atuty : twardziel (I), myśliwy (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 16 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 25 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 20 / charyzma: 10 / wiedza ogólna: 5
Nie zdążył się porządnie napić. Nie zdążył nawet poczuć alkoholu w ciele, kiedy znalazł się na ringu, na którym nie chciał być, ale po pierwszym wymierzonym ciosie już wiedział, że tego potrzebował. Podskórnie pragnął dać upust swojej złości i poczuciu, że zgnuśniał. Nie po to stał się Łowcą, aby siedzieć za biurkiem i przekładać papiery. Nie należał do biurokratów, a jego biurem była otwarta przestrzeń, pracą zaś tropy nie tylko na śniegu, ale w powietrzu. Niczym samotny wilk polował na swoją ofiarę, a walka u Dolores mogła być początkiem upadku.
Skrzywił się na samą myśl, w momencie, w którym przeciwnik uniknął jego ciosu. Pięść minęła o milimetry cel i gdyby nie lata treningów to lotem koszącym mógł wylądować na ziemi z twarzą w rozlanym alkoholu zaprawionym tłuszczem. Zacisnął mocniej szczęki w złości. Przeciwnik był zwinny i szybki.
Nie szedł w siłę, a w skuteczność swojej walki. Taki oponent zawsze był ciekawszy w walce, ponieważ mógł zaskoczyć techniką, umiejętnościami, a nie zwykłą siłą mającą powalić przeciwnika.
Mężczyzna gwałtownie się wybił, co dostrzegł kątem oka w ostatniej chwili unosząc gardę w obronie, która nie była konieczna, ponieważ cis go wyminął. Warunki nie były sprzyjające walce, ale przecież nikt nie mówił, że są na profesjonalnym ringu.
Tłum wokół skandował, komu kibicowali - to nie miało znaczenia. Stawiali na tego, który im bardziej przypadł z mordy, bo innych wytycznych oceny walczących skandujący nie mieli. Poczuł jak para rąk go wypycha do przodu, przez co cały impet ataku został wytrącony i choć celował dobrze w szczękę przeciwnika, tak cios ten był słaby, wręcz mierny.
|Udany i celny atak w szczękę
2(k100) + 20(sprawność) = 22 siła ataku
Twardziel (I): jeśli przeciwnik atakuje bez użycia magii, otrzymuje stałą karę -3 do każdego rzutu.
Skrzywił się na samą myśl, w momencie, w którym przeciwnik uniknął jego ciosu. Pięść minęła o milimetry cel i gdyby nie lata treningów to lotem koszącym mógł wylądować na ziemi z twarzą w rozlanym alkoholu zaprawionym tłuszczem. Zacisnął mocniej szczęki w złości. Przeciwnik był zwinny i szybki.
Nie szedł w siłę, a w skuteczność swojej walki. Taki oponent zawsze był ciekawszy w walce, ponieważ mógł zaskoczyć techniką, umiejętnościami, a nie zwykłą siłą mającą powalić przeciwnika.
Mężczyzna gwałtownie się wybił, co dostrzegł kątem oka w ostatniej chwili unosząc gardę w obronie, która nie była konieczna, ponieważ cis go wyminął. Warunki nie były sprzyjające walce, ale przecież nikt nie mówił, że są na profesjonalnym ringu.
Tłum wokół skandował, komu kibicowali - to nie miało znaczenia. Stawiali na tego, który im bardziej przypadł z mordy, bo innych wytycznych oceny walczących skandujący nie mieli. Poczuł jak para rąk go wypycha do przodu, przez co cały impet ataku został wytrącony i choć celował dobrze w szczękę przeciwnika, tak cios ten był słaby, wręcz mierny.
|Udany i celny atak w szczękę
2(k100) + 20(sprawność) = 22 siła ataku
Twardziel (I): jeśli przeciwnik atakuje bez użycia magii, otrzymuje stałą karę -3 do każdego rzutu.
hunter
He no longer clung to the simplistic ideals
of right and wrong or good and evil.
He understood better than anyone
that dark and light were intertwined
in strange and complex ways.
Mistrz Gry
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Pon 26 Wrz - 12:40
The member 'Agnar Eriksen' has done the following action : kości
#1 'k100' : 2
--------------------------------
#2 'k6' : 3
#1 'k100' : 2
--------------------------------
#2 'k6' : 3
Ivar Soelberg
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Pon 26 Wrz - 15:34
Ivar SoelbergWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Göteborg, Szwecja
Wiek : 31 lat
Stan cywilny : kawaler
Status majątkowy : zamożny
Zawód : starszy oficer Kruczej Straży (Wysłannicy Forsetiego)
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : borsuk
Atuty : miłośnik pojedynków (I), odporny (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 36 / magia lecznicza: 10 / magia natury: 5 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 27 / charyzma: 12 / wiedza ogólna: 10
Głos dziesiątek gardeł wypełniał niewielką przestrzeń, niósł się niczym pomruk zbudzonej ze snu bestii, lokal drżał w posadach, ciężkie od alkoholowych wyziewów powietrze wibrowało. Czuł w kościach narastającą ekscytację, ta wypływała zawsze na szerokie wody, gdy bitewne rogi zabrzmiały głucho. Jakby w duszy nosił, to coś, co kierowało nim, w tych specyficznych, lecz dających wiele przyjemności chwilach, nic nie mogło się równać z przyjemnością, jakiej doświadczał w momencie trwania walki, to go pobudzało, wówczas zmartwienia i problemy schodziły na drugi plan, niemal zupełnie tracąc na znaczeniu, każdy w kogo żyłach płynęła krew ludzi północy, miał w sobie tę pasję.
Widownia falowała ich wrzawa podnosiła włoski na karku, odbijała się echem w piersi, nastrajała pozytywnie, niezależnie od wyniku, chciał tego z każdą chwilą coraz bardziej doświadczyć. Uśmiech, jeden z pierwszych noszący znamiona zuchwałości, ale przepełniony szczęściem, krótki przebłysk perłowo-białych zębów pod cieniem zarostu. Gdy mężczyzna poszedł na niego, jak ten tur – pewnie i niebezpiecznie, przygotował się na przyjęcie impetu zadanego ciosu. Ten okazał się słabszy, niż się tego spodziewał, jednakże to były zaledwie podchody, mógł go badać, a rzucanie się z ostatecznym atakiem, ot demonstracją siły zachowując na lepszą sposobność. Sparował cios umykając zręcznie przed impetem potężnego ciała zachodząc go jednocześnie od boku, wykorzystując nieuwagę agresora lewym sierpowym uderzył w twarz celując w zgrabny profil nosa.
Oddychał lekko, klatka piersiowa unosiła się nieznacznie, pod warstwą ubrań. Szare tęczówki płonęły ogniem rywalizacji, spragnione dalszych tańców na spróchniałych deskach parkietu.
– Niezły jesteś – przyznał, otwarcie nie siląc się, na przekrzykiwanie gwaru, jaki panował w lokalu, ludzie domagali się krwi.
Obrona - udana: 24+36-3=57
Atak - celny: 24+73+5-3=99
K6: 5 - krytyczny sukces, postać trafia przeciwnika zgodnie ze swoim zamiarem, przez co otrzymuje bonus +5 do rzutu na dany cios;
Widownia falowała ich wrzawa podnosiła włoski na karku, odbijała się echem w piersi, nastrajała pozytywnie, niezależnie od wyniku, chciał tego z każdą chwilą coraz bardziej doświadczyć. Uśmiech, jeden z pierwszych noszący znamiona zuchwałości, ale przepełniony szczęściem, krótki przebłysk perłowo-białych zębów pod cieniem zarostu. Gdy mężczyzna poszedł na niego, jak ten tur – pewnie i niebezpiecznie, przygotował się na przyjęcie impetu zadanego ciosu. Ten okazał się słabszy, niż się tego spodziewał, jednakże to były zaledwie podchody, mógł go badać, a rzucanie się z ostatecznym atakiem, ot demonstracją siły zachowując na lepszą sposobność. Sparował cios umykając zręcznie przed impetem potężnego ciała zachodząc go jednocześnie od boku, wykorzystując nieuwagę agresora lewym sierpowym uderzył w twarz celując w zgrabny profil nosa.
Oddychał lekko, klatka piersiowa unosiła się nieznacznie, pod warstwą ubrań. Szare tęczówki płonęły ogniem rywalizacji, spragnione dalszych tańców na spróchniałych deskach parkietu.
– Niezły jesteś – przyznał, otwarcie nie siląc się, na przekrzykiwanie gwaru, jaki panował w lokalu, ludzie domagali się krwi.
Obrona - udana: 24+36-3=57
Atak - celny: 24+73+5-3=99
K6: 5 - krytyczny sukces, postać trafia przeciwnika zgodnie ze swoim zamiarem, przez co otrzymuje bonus +5 do rzutu na dany cios;
Mistrz Gry
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Pon 26 Wrz - 15:34
The member 'Ivar Soelberg' has done the following action : kości
#1 'k100' : 36
--------------------------------
#2 'k6' : 5
--------------------------------
#3 'k100' : 73
#1 'k100' : 36
--------------------------------
#2 'k6' : 5
--------------------------------
#3 'k100' : 73
Agnar Eriksen
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Pon 26 Wrz - 23:48
Agnar EriksenWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Tromsø, Norwegia
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : wdowiec
Status majątkowy : zamożny
Zawód : łowca Gleipniru w stopniu specjalisty
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : ryś
Atuty : twardziel (I), myśliwy (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 16 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 25 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 20 / charyzma: 10 / wiedza ogólna: 5
Pozwolił aby złość, irytacja i zniechęcenie przejęło stery jego działań, a to sprawiło, że stał się nieuważny. Rozeźlony potrzebą tłumu, gdzie stał się teraz ich zachcianką. Spełniał oczekiwała, które nagle zostały na niego narzucone.
Okrzyki, skandowanie wwieracały się nieprzyjmnie w umysł, pragnący niczego innego jak spokoju.
Cios od boku uderzył z wielką mocą pomimo tego, że próbował się uchylić. Zrobił to za późno. Pięść trafiła w nos, a ból rozszedł się po kościach powodując zaciśnięcie szczęki na równi z pięścią.
Przejechał na śliskiej podłodze do tyłu. Ponownie dał się zaskoczyć, po raz kolejny walka pokazuje mu, że stał się słaby.
Jak może walczyć z wargiem kiedy zwykły galdr stanowił dla niego problem? Ciepła krew poleciała strużką po wardze i opadła kroplą na ziemię stając się częścią tego co już zdobiło podłogę. Czy był gotów aby wycierając ją swoją twarzą?
-Kurwa… - Mruknął pod nosem czując jak ten puchnie od ciosu. Wziął głębszy oddech i złapał równowagę na nogach na tyle szybko aby móc spróbować zaatakować ponownie. Uniósł pięści przed twarz by móc sprawnie zaatakować. Zanurkował w dół chcąc wykorzystać element zaskoczenia i zadać cios od dołu wprost między żebra, gdzie ból był najbardziej dotkliwy i mógł pozbawić przeciwnika równowagi.
Mężczyzna był sprawny, szybki i zdecydowanie czuł zew krwi. Pragnął jej równie mocno jak tłum wokół.
Rozbity kufel, trzask szkła o ziemię gdy się przepychali by lepiej zobaczyć co się dzieje na ringu.
|Obrona: 32(k100) + 20 (sprawność) = 52
Nieudana obrona, rozbity nos
Atak: 49(k100) + 20 (sprawność) = 69 siła ataku; celuję między żebra;
Cios 4: 2-4 – przeciwnik zostaje poprawnie trafiony ciosem przez gracza;
Okrzyki, skandowanie wwieracały się nieprzyjmnie w umysł, pragnący niczego innego jak spokoju.
Cios od boku uderzył z wielką mocą pomimo tego, że próbował się uchylić. Zrobił to za późno. Pięść trafiła w nos, a ból rozszedł się po kościach powodując zaciśnięcie szczęki na równi z pięścią.
Przejechał na śliskiej podłodze do tyłu. Ponownie dał się zaskoczyć, po raz kolejny walka pokazuje mu, że stał się słaby.
Jak może walczyć z wargiem kiedy zwykły galdr stanowił dla niego problem? Ciepła krew poleciała strużką po wardze i opadła kroplą na ziemię stając się częścią tego co już zdobiło podłogę. Czy był gotów aby wycierając ją swoją twarzą?
-Kurwa… - Mruknął pod nosem czując jak ten puchnie od ciosu. Wziął głębszy oddech i złapał równowagę na nogach na tyle szybko aby móc spróbować zaatakować ponownie. Uniósł pięści przed twarz by móc sprawnie zaatakować. Zanurkował w dół chcąc wykorzystać element zaskoczenia i zadać cios od dołu wprost między żebra, gdzie ból był najbardziej dotkliwy i mógł pozbawić przeciwnika równowagi.
Mężczyzna był sprawny, szybki i zdecydowanie czuł zew krwi. Pragnął jej równie mocno jak tłum wokół.
Rozbity kufel, trzask szkła o ziemię gdy się przepychali by lepiej zobaczyć co się dzieje na ringu.
|Obrona: 32(k100) + 20 (sprawność) = 52
Nieudana obrona, rozbity nos
Atak: 49(k100) + 20 (sprawność) = 69 siła ataku; celuję między żebra;
Cios 4: 2-4 – przeciwnik zostaje poprawnie trafiony ciosem przez gracza;
hunter
He no longer clung to the simplistic ideals
of right and wrong or good and evil.
He understood better than anyone
that dark and light were intertwined
in strange and complex ways.
Mistrz Gry
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Pon 26 Wrz - 23:48
The member 'Agnar Eriksen' has done the following action : kości
#1 'k100' : 32
--------------------------------
#2 'k100' : 49
--------------------------------
#3 'k6' : 4
#1 'k100' : 32
--------------------------------
#2 'k100' : 49
--------------------------------
#3 'k6' : 4
Ivar Soelberg
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Sro 28 Wrz - 13:08
Ivar SoelbergWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Göteborg, Szwecja
Wiek : 31 lat
Stan cywilny : kawaler
Status majątkowy : zamożny
Zawód : starszy oficer Kruczej Straży (Wysłannicy Forsetiego)
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : borsuk
Atuty : miłośnik pojedynków (I), odporny (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 36 / magia lecznicza: 10 / magia natury: 5 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 27 / charyzma: 12 / wiedza ogólna: 10
Satysfakcjonujący chrzęst nosa obwieścił radośnie udany atak. Tłum zafalował falą gromkiego entuzjazmu, gdy krople krwi ubarwiły spróchniałe deski areny. Widowisko w swej prostocie, było ciekawszą rozrywką dla tu zgromadzonych, niż zaplecze i piętro lokalu, gdzie można było zakosztować innego rodzaju przyjemności. Co prawda średnio raz w tygodniu „U Dolores” interweniował patrol Kruczej ze względu na podobne tej burdy. Soelberg w cichości ducha liczył, że zakończą walkę, nim zgłoszenie trafi do ramienia sprawiedliwości, które strzeże porządku w mieści. Nie chciał się tłumaczyć z podjętych działań, wręcz przeciwnie, chciał się rozerwać, ot zabawić. Stłamsić w sobie ten nieprzyjemny, dołujący ciężar przegranej i być może sięgnąć po podły alkohol, ale nie upijać się. Bez przesadyzmów w tym kierunku, zbyt cenił swe zdrowie, aby tak intensywnie świętować. Zwłaszcza samemu, gdyby jeszcze, miał z kim, w ten czas niewątpliwie sytuacja zmieniłaby się diametralnie.
Luźny na nogach, nieustannie krążył demonstrując niespożyte siły i zwinność, nie było nawet mowy, o zajechaniu go w sposób konwencjonalny. Jego przeciwnik musiał się wysilić by posłać go na deski.
Gdy ktoś postury, jego przeciwnika nurkuje wymierzając cios w splot słoneczny widać intencje, jak na dłoni, a czas na reakcję jest po stronie oficera. Ten trzymając rywala na dystans; przyskakiwał w momencie natarcia i wymiany ciosów, a następnie cofał się poza zasięg ramion oponenta, tą taktyką zmuszał go do „biegania” za nim i zrywów, które mogły na dłuższą metę być męczące. Płynnie odskoczył, kiedy cios nadchodził i samemu skontrował celując w szczękę, prawym prostym, zastosowana kombinacja, była banalnie prosta, ot unik i cios, ale dawała pożądane skutki w wielu przypadkach, tutaj nie oczekiwał cudów, jego rywal był potężnym facetem, którego by posłać na łopatki, należało wpierw zmęczyć i obić, a wcześniej skruszyć obronę, jednak nie było to zadanie niewykonalne.
Obrona - udana: 46+24=70
Atak - celny: 56+24-3=77
● różnica sumy obrony i ataku 21-69 punktów: obrażenia średnie (np. postać upada, jednak jest w stanie się podnieść). Trzykrotne otrzymanie obrażeń średnich skutkuje nokautem, postać traci przytomność;
1 z 3
Luźny na nogach, nieustannie krążył demonstrując niespożyte siły i zwinność, nie było nawet mowy, o zajechaniu go w sposób konwencjonalny. Jego przeciwnik musiał się wysilić by posłać go na deski.
Gdy ktoś postury, jego przeciwnika nurkuje wymierzając cios w splot słoneczny widać intencje, jak na dłoni, a czas na reakcję jest po stronie oficera. Ten trzymając rywala na dystans; przyskakiwał w momencie natarcia i wymiany ciosów, a następnie cofał się poza zasięg ramion oponenta, tą taktyką zmuszał go do „biegania” za nim i zrywów, które mogły na dłuższą metę być męczące. Płynnie odskoczył, kiedy cios nadchodził i samemu skontrował celując w szczękę, prawym prostym, zastosowana kombinacja, była banalnie prosta, ot unik i cios, ale dawała pożądane skutki w wielu przypadkach, tutaj nie oczekiwał cudów, jego rywal był potężnym facetem, którego by posłać na łopatki, należało wpierw zmęczyć i obić, a wcześniej skruszyć obronę, jednak nie było to zadanie niewykonalne.
Obrona - udana: 46+24=70
Atak - celny: 56+24-3=77
● różnica sumy obrony i ataku 21-69 punktów: obrażenia średnie (np. postać upada, jednak jest w stanie się podnieść). Trzykrotne otrzymanie obrażeń średnich skutkuje nokautem, postać traci przytomność;
1 z 3
Mistrz Gry
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Sro 28 Wrz - 13:08
The member 'Ivar Soelberg' has done the following action : kości
#1 'k100' : 46
--------------------------------
#2 'k100' : 56
--------------------------------
#3 'k6' : 4
#1 'k100' : 46
--------------------------------
#2 'k100' : 56
--------------------------------
#3 'k6' : 4
Agnar Eriksen
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Nie 2 Paź - 14:02
Agnar EriksenWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Tromsø, Norwegia
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : wdowiec
Status majątkowy : zamożny
Zawód : łowca Gleipniru w stopniu specjalisty
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : ryś
Atuty : twardziel (I), myśliwy (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 16 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 25 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 20 / charyzma: 10 / wiedza ogólna: 5
Krew zawrzała kiedy już zdawało się, że trafił przeciwnika, że pięść spotka się ze splotem słonecznym, ale w ostatniej sekundzie uciekł, wywinął się sprytanie spod ciosu, a pięść jedynie musnęła ubranie i nie natrafiła na żaden opór. Skrzywił się czując, że przeciwnik jest zwinniejszy od niego. Dlatego wolał polować bronią długodystansową, nie przepadał za starciem w bliskim kontakcie, a ostatnio tylko z takimi miał do czynienia.
Wyzwoleni panoszyli się po mieście coraz śmielej, atakują ludzi i napuszczają jednych na siebie. Gdyby teraz wpadła tutaj Krucza Straż nie był pewny czy potulnie by się im poddał. Nie wiedział też, że przeciwnik zasilał ich szeregi i właśnie wdał się w bójkę zamiast ją zakończyć.
Krew przestała lecieć z nosa, ale czerwona strużka zostawiła swój ślad na wardze i brodzie mężczyzny.
Widział taktykę przeciwnika, chciał go zmęczyć, chciał go zmusić aby uganiał się za nim niczym kot za sprytną myszą.
Był myszką, prawdziwie cwaną, która wiedziała co robić. Docenił swojego przeciwnika nim ten wymierzył kolejny, jakże celny i trafny. Nim Agnar zdążył sparować atak lub wykonać chociażby unik znów poczuł uderzenie na szczęce. Zęby zadzwoniły o siebie, a on się zatoczył do tyłu prawie tracąc równowagę.
Jedynie lata praktyki i ćwiczeń sprawiły, że utrzymał równowagę na śliskiej podłodze. Oddychał szybciej, zmęczony i jednocześnie wściekły na siebie.
To miał być spokojny wieczór.
Tłum zafalował kiedy Łowca otrzymał kolejny cios. Zaczęli skandować na jego przeciwnika, dopingować go, gdyż jego już skazali na przegraną. Być może mieli rację, ponieważ kolejny atak znów okazał się za słaby, zbyt powolny, gdy atakował od boku w profil i nos przeciwnika.
|Obrona - nieudana
45(k100) + 20 (sprawność) = 65
Różnica 12 punktów
różnica sumy obrony i ataku 1-20 punktów: obrażenia lekkie (np. otarcia);
|Atak
7(k100) + 20 (sprawność) = 27
4 - 2-4 – przeciwnik zostaje poprawnie trafiony ciosem przez gracza;
Wyzwoleni panoszyli się po mieście coraz śmielej, atakują ludzi i napuszczają jednych na siebie. Gdyby teraz wpadła tutaj Krucza Straż nie był pewny czy potulnie by się im poddał. Nie wiedział też, że przeciwnik zasilał ich szeregi i właśnie wdał się w bójkę zamiast ją zakończyć.
Krew przestała lecieć z nosa, ale czerwona strużka zostawiła swój ślad na wardze i brodzie mężczyzny.
Widział taktykę przeciwnika, chciał go zmęczyć, chciał go zmusić aby uganiał się za nim niczym kot za sprytną myszą.
Był myszką, prawdziwie cwaną, która wiedziała co robić. Docenił swojego przeciwnika nim ten wymierzył kolejny, jakże celny i trafny. Nim Agnar zdążył sparować atak lub wykonać chociażby unik znów poczuł uderzenie na szczęce. Zęby zadzwoniły o siebie, a on się zatoczył do tyłu prawie tracąc równowagę.
Jedynie lata praktyki i ćwiczeń sprawiły, że utrzymał równowagę na śliskiej podłodze. Oddychał szybciej, zmęczony i jednocześnie wściekły na siebie.
To miał być spokojny wieczór.
Tłum zafalował kiedy Łowca otrzymał kolejny cios. Zaczęli skandować na jego przeciwnika, dopingować go, gdyż jego już skazali na przegraną. Być może mieli rację, ponieważ kolejny atak znów okazał się za słaby, zbyt powolny, gdy atakował od boku w profil i nos przeciwnika.
|Obrona - nieudana
45(k100) + 20 (sprawność) = 65
Różnica 12 punktów
różnica sumy obrony i ataku 1-20 punktów: obrażenia lekkie (np. otarcia);
|Atak
7(k100) + 20 (sprawność) = 27
4 - 2-4 – przeciwnik zostaje poprawnie trafiony ciosem przez gracza;
hunter
He no longer clung to the simplistic ideals
of right and wrong or good and evil.
He understood better than anyone
that dark and light were intertwined
in strange and complex ways.
Mistrz Gry
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Nie 2 Paź - 14:02
The member 'Agnar Eriksen' has done the following action : kości
#1 'k100' : 45
--------------------------------
#2 'k100' : 7
--------------------------------
#3 'k6' : 3
#1 'k100' : 45
--------------------------------
#2 'k100' : 7
--------------------------------
#3 'k6' : 3
Ivar Soelberg
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Nie 2 Paź - 16:42
Ivar SoelbergWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Göteborg, Szwecja
Wiek : 31 lat
Stan cywilny : kawaler
Status majątkowy : zamożny
Zawód : starszy oficer Kruczej Straży (Wysłannicy Forsetiego)
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : borsuk
Atuty : miłośnik pojedynków (I), odporny (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 36 / magia lecznicza: 10 / magia natury: 5 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 27 / charyzma: 12 / wiedza ogólna: 10
Tańczyli jak wilki po wytyczonym okręgu w centrum zadymionej sali. Tłum wiwatował, rzucał niecenzuralnym słowem, zagrzewał do walki. Jego przeciwnik, miał grono licznych kibiców gotowych zdawać by się mogło zedrzeć do reszty gardła w ferworze dopingu. Soelberg uśmiechał się, przy każdej znaczącej konfrontacji, błyskał swym z lekka drwiącym uśmiechem, spod którego wyłaniały się perłowo-białe zęby. Cień zarostu ledwie widoczny nie raził, aż tak.
W walce poznawało się drugiego człowieka, jego manieryzmy, odruchy, zgrzyty, kiedy coś nie wychodziło, emocje, były zwierciadłem charakteru, w jaki zerkał ciekawie. Bo nie poczuł nadmiaru alkoholu od mężczyzny, ani smrodu dawno niezmienianego odzienia, ot nikły zapach potu, nic więcej. Dostrzegł po dłoniach, że ten raczej przywykł do fizycznej pracy, niżeli biurowej, sam skutecznie to maskował po sobie, dbając jak najbardziej o dłonie, bo siłownia, wspinaczki wysokogórskie oraz specyfika wykonywanego zawodu narażała dłonie na zniszczenie, lecz jednocześnie on sam musiał zachować nienaganną prezencję, bogowie tylko wiedzą wszak, komu po służbie będzie składał raport; przełożonemu, a może samemu komendantowi. Rażący brak higieny czy pognieciony mundur momentalnie rzuciłby się w oczy i określiły go, jako niechluja. Dbałość o najmniejsze szczegóły, nawet teraz w charakteryzacji, jaką przybrał udając się do tego lokalu, była nienaganna, a jednocześnie na tyle autentyczna, by postrzegali go jako jakiegoś nadzorcę w dokach, czy innego brygadzistę.
Płynne ruchy opłacały się wodzony za nos przeciwnik ponownie chybił wymierzając tym razem cios znacznie słabszy, niż mógłby w rzeczywistości, czyżby próbował go oszukać, nagłą utratą sił? Nie wierzył w takie przypadki, zachowując ostrożność ponownie punktował, tym razem uderzając lewym hakiem w podbródek.
Obrona - udana: 43+24=67
Atak - celny: 37+24+5-3=63
k6: 5 krytyczny sukces
W walce poznawało się drugiego człowieka, jego manieryzmy, odruchy, zgrzyty, kiedy coś nie wychodziło, emocje, były zwierciadłem charakteru, w jaki zerkał ciekawie. Bo nie poczuł nadmiaru alkoholu od mężczyzny, ani smrodu dawno niezmienianego odzienia, ot nikły zapach potu, nic więcej. Dostrzegł po dłoniach, że ten raczej przywykł do fizycznej pracy, niżeli biurowej, sam skutecznie to maskował po sobie, dbając jak najbardziej o dłonie, bo siłownia, wspinaczki wysokogórskie oraz specyfika wykonywanego zawodu narażała dłonie na zniszczenie, lecz jednocześnie on sam musiał zachować nienaganną prezencję, bogowie tylko wiedzą wszak, komu po służbie będzie składał raport; przełożonemu, a może samemu komendantowi. Rażący brak higieny czy pognieciony mundur momentalnie rzuciłby się w oczy i określiły go, jako niechluja. Dbałość o najmniejsze szczegóły, nawet teraz w charakteryzacji, jaką przybrał udając się do tego lokalu, była nienaganna, a jednocześnie na tyle autentyczna, by postrzegali go jako jakiegoś nadzorcę w dokach, czy innego brygadzistę.
Płynne ruchy opłacały się wodzony za nos przeciwnik ponownie chybił wymierzając tym razem cios znacznie słabszy, niż mógłby w rzeczywistości, czyżby próbował go oszukać, nagłą utratą sił? Nie wierzył w takie przypadki, zachowując ostrożność ponownie punktował, tym razem uderzając lewym hakiem w podbródek.
Obrona - udana: 43+24=67
Atak - celny: 37+24+5-3=63
k6: 5 krytyczny sukces
Mistrz Gry
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Nie 2 Paź - 16:42
The member 'Ivar Soelberg' has done the following action : kości
#1 'k100' : 43
--------------------------------
#2 'k100' : 37
--------------------------------
#3 'k6' : 5
#1 'k100' : 43
--------------------------------
#2 'k100' : 37
--------------------------------
#3 'k6' : 5
Agnar Eriksen
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Nie 2 Paź - 18:37
Agnar EriksenWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Tromsø, Norwegia
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : wdowiec
Status majątkowy : zamożny
Zawód : łowca Gleipniru w stopniu specjalisty
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : ryś
Atuty : twardziel (I), myśliwy (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 16 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 25 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 20 / charyzma: 10 / wiedza ogólna: 5
Walka się przeciągała, a tłum ryczał. Wiele głosów wykrzykujących różne słowa mogły spowodować pęknięcia w szybach okien, ale zamiast tego zadrżała cała podłoga. Czuł narastające napięcie i zew krwi - wszyscy nią cuchnęli, tak samo jak oparami taniego alkoholu i niemytych ciał. A wszystko to mieszało się ze słonym smakiem powietrza, które ciągnęło z portu w głąb miasta.
Przeciwnik błysną bielą zębów w drapieżnym uśmiechu, zdobywał przewagę z każdym ciosem jaki zadawał Łowcy. Osłabiał przeciwnika, choć Eriksen do słabiaków nie należał, tak dzisiaj Norny znów postanowiły sobie z niego zakipić. Czyżby chciały mu coś przekazać, dać znak aby zastanowił się nad sobą i swoim życiem?
Walić Norny, walić cały ich sprytny plan.
W swojej pracy regularnie zakrywał twarz. Chusta i kaptur były znakiem rozpoznawczym każdego Łowcy, który nie chciał spotkać się z zemstą ze strony pogrążonej w żalu rodziny. Wiedzieli, że ci, których ścigają mają rodziny i przyjaciół, a ci chcą poznać miano tego, który pozbawił życia osoby, na której im zależało. Dlatego też przychodząc do takich miejsc ukrywał pierścień. Jedno spojrzenie na dłoń i każdy wiedział z kim ma do czynienia, a wtedy mogły zacząć się kłopoty, których unikał. Nie lubił spotykać się z ogólną niechęcią lub zbytnią chęcią wkupienia się w jego łaski. Tak teraz, jego dłoń nie zdobiła żadna ozdoba, a strój nie zdradzał czym się zajmował. Mógł pracować w dokach, a równie dobrze być wikidjałą w innym przybytku. Jedynie rysy twarzy zdradzały, że nie należał do typowych oprychów, którzy większość swojego życia spędzają na tłuczeniu innych lub zapijaniu nudy w ciągu dnia.
Przeciwnik zaatakował, ponownie szybki i celny cios dosięgnął Łowcę, który nie zdążył się uchronić przed zamaskowanym uderzeniem. Uderzenie w podbródek zabolało, a mężczyzna znów oszukał obronę Agnara, który nie czekał aż tamten odskoczy tylko z ogromną siłą wymierzył swój atak. Celował w twarz, ale gdy już cios leciał poczuł popchnięcie ze strony tłumu, który chyba chciał mu pomóc i tym samym wytrącił Agnara z równowagi i cios przeleciał całkowicie obok zdradzając się swoja siłą przez ruch powietrza obok Ivara.
A może to on źle oszacował cios i właśnie musiał obejść się smakiem sukcesu.
|Obrona nieudana
27+20 = 47
Różnica 20 pkt
różnica sumy obrony i ataku 1-20 punktów: obrażenia lekkie (np. otarcia);
|Atak nieudany
67+20 = 87
K6 - 1 krytyczna porażka dany cios nie został poprawnie wycelowany;
Przeciwnik błysną bielą zębów w drapieżnym uśmiechu, zdobywał przewagę z każdym ciosem jaki zadawał Łowcy. Osłabiał przeciwnika, choć Eriksen do słabiaków nie należał, tak dzisiaj Norny znów postanowiły sobie z niego zakipić. Czyżby chciały mu coś przekazać, dać znak aby zastanowił się nad sobą i swoim życiem?
Walić Norny, walić cały ich sprytny plan.
W swojej pracy regularnie zakrywał twarz. Chusta i kaptur były znakiem rozpoznawczym każdego Łowcy, który nie chciał spotkać się z zemstą ze strony pogrążonej w żalu rodziny. Wiedzieli, że ci, których ścigają mają rodziny i przyjaciół, a ci chcą poznać miano tego, który pozbawił życia osoby, na której im zależało. Dlatego też przychodząc do takich miejsc ukrywał pierścień. Jedno spojrzenie na dłoń i każdy wiedział z kim ma do czynienia, a wtedy mogły zacząć się kłopoty, których unikał. Nie lubił spotykać się z ogólną niechęcią lub zbytnią chęcią wkupienia się w jego łaski. Tak teraz, jego dłoń nie zdobiła żadna ozdoba, a strój nie zdradzał czym się zajmował. Mógł pracować w dokach, a równie dobrze być wikidjałą w innym przybytku. Jedynie rysy twarzy zdradzały, że nie należał do typowych oprychów, którzy większość swojego życia spędzają na tłuczeniu innych lub zapijaniu nudy w ciągu dnia.
Przeciwnik zaatakował, ponownie szybki i celny cios dosięgnął Łowcę, który nie zdążył się uchronić przed zamaskowanym uderzeniem. Uderzenie w podbródek zabolało, a mężczyzna znów oszukał obronę Agnara, który nie czekał aż tamten odskoczy tylko z ogromną siłą wymierzył swój atak. Celował w twarz, ale gdy już cios leciał poczuł popchnięcie ze strony tłumu, który chyba chciał mu pomóc i tym samym wytrącił Agnara z równowagi i cios przeleciał całkowicie obok zdradzając się swoja siłą przez ruch powietrza obok Ivara.
A może to on źle oszacował cios i właśnie musiał obejść się smakiem sukcesu.
|Obrona nieudana
27+20 = 47
Różnica 20 pkt
różnica sumy obrony i ataku 1-20 punktów: obrażenia lekkie (np. otarcia);
|Atak nieudany
67+20 = 87
K6 - 1 krytyczna porażka dany cios nie został poprawnie wycelowany;
hunter
He no longer clung to the simplistic ideals
of right and wrong or good and evil.
He understood better than anyone
that dark and light were intertwined
in strange and complex ways.
Mistrz Gry
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Nie 2 Paź - 18:37
The member 'Agnar Eriksen' has done the following action : kości
#1 'k100' : 27
--------------------------------
#2 'k100' : 67
--------------------------------
#3 'k6' : 1
#1 'k100' : 27
--------------------------------
#2 'k100' : 67
--------------------------------
#3 'k6' : 1
Ivar Soelberg
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Nie 2 Paź - 19:59
Ivar SoelbergWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Göteborg, Szwecja
Wiek : 31 lat
Stan cywilny : kawaler
Status majątkowy : zamożny
Zawód : starszy oficer Kruczej Straży (Wysłannicy Forsetiego)
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : borsuk
Atuty : miłośnik pojedynków (I), odporny (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 36 / magia lecznicza: 10 / magia natury: 5 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 27 / charyzma: 12 / wiedza ogólna: 10
Na liźniętej promieniami słońca śniadej karnacji wykwitły pierwsze oznaki wysiłku. Rumieńce, były jasnym sygnałem dla oficera, że należało ukrócić, jak najszybciej to starcie i posłać przeciwnika na deski. W żadnym razie nie chciał ryzykować dłuższą konfrontacją, by nie ujawnić zmęczenia, wszakże jeszcze wczoraj targany dreszczami i gorączką, był pozbawiony wszelkich sił – dziś jednak, jadąc na silnych zaklęciach z magii leczniczej, podwójnej, jeśli nie potrójnej dawce leków i wszelkich remediów, jakimi nafaszerował go młodszy brat, trwał dzielnie, wytrwale stawiając opór oponentowi. Pragnął odreagować, nie tylko nieudany pokaz podczas pojedynków, ale równie, to jak nieporadnie w swym krzywym zwierciadle charakteru postępował, trudny charakter i strach przed zranieniem, były zdawało się silniejsze, niż początkowo zakładał, na chłodno rozkładając swą psychikę, na części pierwsze doszukiwał się swych wad, które raziły, bliskich mu ludzi, lub takich, którzy mieli szansę takimi się stać, na próżno jednak wychodziły jego starania, gdy i tak koleje losu, kładły się nieprzychylnie, a bezsilność z tego tytułu budziła irytację.
Dostrzegał, że osoba przed nim, to nie byle pachołek portowy, to nawet nie ulegało wątpliwości. Zbyt czujny i sprawny w swym rzemiośle walczył, jak niedźwiedź, lecz brakowało mu zajadłości. Soelberg w tym zestawieniu przypominał raczej wilka; trzymając na dystans, przyskakiwał kąsając i cofał się na bezpieczną odległość, ta analogia, spodobała mu się. Kierowany podszeptami wynikającymi z lat praktyki, miał ochotę zademonstrować odrobinę „brudnego boksu”, być może zaskakując tym rywala. Jako wysłannik różnił się specyfiką działania i neutralizacji zagrożenia, choćby w porównaniu do funkcjonariuszy z prewencyjnej. Walczył z najgorszym plugastwem, jakie wykluł świat, z ludźmi władającymi magią, zdolną ożywiać martwych, zabijać w ułamku sekundy, ranić nie tylko na poziomie ciała, co i duszy, musiał myśleć nieszablonowo.
Gdy przeciwnik odsłonił się, ślizgając na wilgotnej powierzchni ich małej areny, przyskoczył łamiąc wcześniejszy schemat i uderzył z wyskoku kolanem w lewy bok, chcąc tym samym wydusić z mężczyzny powietrze i skrócić cierpienie.
Atak - celny: 55+24-3=76
Dostrzegał, że osoba przed nim, to nie byle pachołek portowy, to nawet nie ulegało wątpliwości. Zbyt czujny i sprawny w swym rzemiośle walczył, jak niedźwiedź, lecz brakowało mu zajadłości. Soelberg w tym zestawieniu przypominał raczej wilka; trzymając na dystans, przyskakiwał kąsając i cofał się na bezpieczną odległość, ta analogia, spodobała mu się. Kierowany podszeptami wynikającymi z lat praktyki, miał ochotę zademonstrować odrobinę „brudnego boksu”, być może zaskakując tym rywala. Jako wysłannik różnił się specyfiką działania i neutralizacji zagrożenia, choćby w porównaniu do funkcjonariuszy z prewencyjnej. Walczył z najgorszym plugastwem, jakie wykluł świat, z ludźmi władającymi magią, zdolną ożywiać martwych, zabijać w ułamku sekundy, ranić nie tylko na poziomie ciała, co i duszy, musiał myśleć nieszablonowo.
Gdy przeciwnik odsłonił się, ślizgając na wilgotnej powierzchni ich małej areny, przyskoczył łamiąc wcześniejszy schemat i uderzył z wyskoku kolanem w lewy bok, chcąc tym samym wydusić z mężczyzny powietrze i skrócić cierpienie.
Atak - celny: 55+24-3=76
Mistrz Gry
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Nie 2 Paź - 19:59
The member 'Ivar Soelberg' has done the following action : kości
#1 'k100' : 55
--------------------------------
#2 'k6' : 2
#1 'k100' : 55
--------------------------------
#2 'k6' : 2
Agnar Eriksen
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Wto 4 Paź - 13:45
Agnar EriksenWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Tromsø, Norwegia
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : wdowiec
Status majątkowy : zamożny
Zawód : łowca Gleipniru w stopniu specjalisty
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : ryś
Atuty : twardziel (I), myśliwy (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 16 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 25 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 20 / charyzma: 10 / wiedza ogólna: 5
Nie pisał się na to. Łowca nie był z tych, którzy marnowali swoją energię i siłę, gdy mogli zostać w każdej chwili wezwani na łowy. Nie było urlopów i wolnego, gdy ofiara zjawiała się w zasięgu wzroku musiał podnieść swoje cztery litery; ruszyć za tropem. Stać się wilkiem polującym na ofiarę. Gdyby znał myśli przeciwnika zgodziłby się z twierdzeniem, że jest niczym niedźwiedź, powolny w swych ruchach, trochę ospały, jakby dopiero wyszedł z gawry.
Siła ciosu jaki zadał była wielka, ale co z tego jak był zbyt powolny. To nie jego arena, nie miejsca gdzie oszalały tłum nie zważał na to, że ich ryki mogą przywołać Kruczą która zaraz wszystkich rozgoni, a Eriksena będzie chciała zakuć w kajdany. Jeszcze tego brakowało aby Łowca znalazł się na dołku.
Przeciwnik nie był byle pracownikiem doków. Styl walki, technika i metoda nie pasowały do zwykłego opryszka, który akurat uznał, że skorzysta z okazji na mordobicie. Choć strój temu przeczył to miał świadomość, że nie może oceniać po okładce.
Czuł zmęczenie walką, był wytrzymały, przyjmował ciosy, do tego przygotował go zawód, gdyż warg nigdy się nie patyczkuje gdy dochodzi do starcia. Łowca nie mógł być osobą o słabym ciele. Dzień w dzień jako kadet trenował siłę i wytrzymałość aby nie dać się powalić jednym machnięciem łapy.
Przeciwnik to zrozumiał i uznał, że jednak zmieni taktykę walki i zaatakuje od razu, bez czekania, bez zabawy w kotka i myszkę, wyskoczył w górę niczym ze sprężyny i runął całą siłą na Agnara.
Cios przyjął, bo znów był zbyt wolny albo przyzwyczajony, że przed pewnymi atakami się nie ucieka. Przyrżnął kolanem w ziemię, ból rozszedł się po ciele kiedy drewno prawie jęknęło pod naciskiem. Nie mógł dopuścić do nokautu zadanego przez przeciwnika, musiał sprawić, że ten zacznie unikać jego ataków. Niech się męczy, niech dalej skacze wokół niego.
Tłum ryknął niczym fala tsunami nad jego głową gdy zbierał się z lepkiej podłogi. Nie mógł tak trwać, więc tylko się podnosząc zamachnął się na przeciwnika pięścią celując w kolana, wiedząc, że dużo mu nie zrobi, ale musiał kupić sobie czas.
|Obrona: nieudana
14+20 = 34
Różnica: 42
różnica sumy obrony i ataku 21-69 punktów: obrażenia średnie (np. postać upada, jednak jest w stanie się podnieść). Trzykrotne otrzymanie obrażeń średnich skutkuje nokautem, postać traci przytomność;
Do nokautu: 2/3
|Atak: udany
9+20 = 29
Siła ciosu jaki zadał była wielka, ale co z tego jak był zbyt powolny. To nie jego arena, nie miejsca gdzie oszalały tłum nie zważał na to, że ich ryki mogą przywołać Kruczą która zaraz wszystkich rozgoni, a Eriksena będzie chciała zakuć w kajdany. Jeszcze tego brakowało aby Łowca znalazł się na dołku.
Przeciwnik nie był byle pracownikiem doków. Styl walki, technika i metoda nie pasowały do zwykłego opryszka, który akurat uznał, że skorzysta z okazji na mordobicie. Choć strój temu przeczył to miał świadomość, że nie może oceniać po okładce.
Czuł zmęczenie walką, był wytrzymały, przyjmował ciosy, do tego przygotował go zawód, gdyż warg nigdy się nie patyczkuje gdy dochodzi do starcia. Łowca nie mógł być osobą o słabym ciele. Dzień w dzień jako kadet trenował siłę i wytrzymałość aby nie dać się powalić jednym machnięciem łapy.
Przeciwnik to zrozumiał i uznał, że jednak zmieni taktykę walki i zaatakuje od razu, bez czekania, bez zabawy w kotka i myszkę, wyskoczył w górę niczym ze sprężyny i runął całą siłą na Agnara.
Cios przyjął, bo znów był zbyt wolny albo przyzwyczajony, że przed pewnymi atakami się nie ucieka. Przyrżnął kolanem w ziemię, ból rozszedł się po ciele kiedy drewno prawie jęknęło pod naciskiem. Nie mógł dopuścić do nokautu zadanego przez przeciwnika, musiał sprawić, że ten zacznie unikać jego ataków. Niech się męczy, niech dalej skacze wokół niego.
Tłum ryknął niczym fala tsunami nad jego głową gdy zbierał się z lepkiej podłogi. Nie mógł tak trwać, więc tylko się podnosząc zamachnął się na przeciwnika pięścią celując w kolana, wiedząc, że dużo mu nie zrobi, ale musiał kupić sobie czas.
|Obrona: nieudana
14+20 = 34
Różnica: 42
różnica sumy obrony i ataku 21-69 punktów: obrażenia średnie (np. postać upada, jednak jest w stanie się podnieść). Trzykrotne otrzymanie obrażeń średnich skutkuje nokautem, postać traci przytomność;
Do nokautu: 2/3
|Atak: udany
9+20 = 29
hunter
He no longer clung to the simplistic ideals
of right and wrong or good and evil.
He understood better than anyone
that dark and light were intertwined
in strange and complex ways.
Mistrz Gry
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Wto 4 Paź - 13:45
The member 'Agnar Eriksen' has done the following action : kości
#1 'k100' : 14
--------------------------------
#2 'k100' : 9
--------------------------------
#3 'k6' : 3
#1 'k100' : 14
--------------------------------
#2 'k100' : 9
--------------------------------
#3 'k6' : 3
Ivar Soelberg
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Wto 4 Paź - 16:02
Ivar SoelbergWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Göteborg, Szwecja
Wiek : 31 lat
Stan cywilny : kawaler
Status majątkowy : zamożny
Zawód : starszy oficer Kruczej Straży (Wysłannicy Forsetiego)
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : borsuk
Atuty : miłośnik pojedynków (I), odporny (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 36 / magia lecznicza: 10 / magia natury: 5 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 27 / charyzma: 12 / wiedza ogólna: 10
Z każdym wyprowadzonym atakiem, czuł jak jakaś cząstka siły umyka, wręcz wyślizguje się przez zdrętwiałe palce. Świadomość, że nie było powrotu, że tak daleko zaszli, w tej nieuzasadnionej wymianie ciosów, gradzie pocisków wymierzonych przeciwko sobie, była w pewnym sensie dobijająca, gdyż patrząc na to z szerszej perspektywy; pomijając męską dumę, honor i całą resztę tego typu emocji oraz przekonań. Ten pojedynek nie, miał ani grama logiki, był tylko i wyłącznie przejawem pierwotnych instynktów, które drzemały w nich i uwolniły się, pod kaprysem chwili, pokazując pazury i kły, skoczyli sobie wzajem do gardeł. W tym starciu próżno szukać złej krwi, czy urazy, a agresja, jeśli występowała, to jedynie w dawkach akceptowalnych, każdy z nich sparzony własnymi myślami gnał przed siebie wymierzając ciosy, bez dedykacji. Brak tej siły napędowej, bynajmniej nie pozbawiał ich siły, jedynie zmniejszał morale, bowiem kiedy człowiek walczy, o coś, jego starania jak i wkładany wysiłek szybują, ku granicom wytrzymałości, nierzadko przekraczając je.
Tłum żył swoim życiem, jak organizm – opity krwią, piwskiem i mocnym alkoholem, tak przeżarty na wskroś, szumnie, aczkolwiek chaotycznie prowadził narrację walki, jakby nie istotnym, było dla tej masy ludzkiej, kto i dlaczego, ale liczył się sam spektakl, jaki dawali, a przyznać trzeba, że ta potyczka, ten taniec, trwał w najlepsze od kilku minut, i gdyby ktokolwiek inny był na ich miejscu, tak długo mógłby nie zdzierżyć.
Uniknął ze zwykłą sobie ataku wymierzonego w nogi, odskakując i czekając, aż przeciwnik podniesie się i ochłonie, po poprzednim ciosie wysłannika. Nie dawał mu taryfy ulgowej, wręcz przeciwnie, ale jednak, był z natury honorowy, a ta przejawiała się, nawet w potyczkach, takich jak ta, gdzie bardziej widowiskiem się stali, niżeli nieprzyjemnym zjawiskiem gorszącym gości.
Zaatakował, szybko i zwinnie zmniejszył dystans, w podobnym co wcześniej schemacie, lecz tym razem nie wyskakiwał, a wyprowadził cios. Lewy sierpowy, miał zaskoczyć rywala, a w konsekwencji zaskoczył samego Ivara, gdyż deski, po których tak ochoczo stepowali, już po raz kolejny postanowiły pokrzyżować ich plany, tym razem to Wysłannik nie trafił w górę mięśni stojącą, przed nim. Niesiony impetem rozbiegu zachwiał się na nogach i obejrzał czujnie na rywala, któremu dał idealną sposobność do ataku.
Obrona - udana: 47+24=71
Atak - niecelny: 96+24-3=117
Tłum żył swoim życiem, jak organizm – opity krwią, piwskiem i mocnym alkoholem, tak przeżarty na wskroś, szumnie, aczkolwiek chaotycznie prowadził narrację walki, jakby nie istotnym, było dla tej masy ludzkiej, kto i dlaczego, ale liczył się sam spektakl, jaki dawali, a przyznać trzeba, że ta potyczka, ten taniec, trwał w najlepsze od kilku minut, i gdyby ktokolwiek inny był na ich miejscu, tak długo mógłby nie zdzierżyć.
Uniknął ze zwykłą sobie ataku wymierzonego w nogi, odskakując i czekając, aż przeciwnik podniesie się i ochłonie, po poprzednim ciosie wysłannika. Nie dawał mu taryfy ulgowej, wręcz przeciwnie, ale jednak, był z natury honorowy, a ta przejawiała się, nawet w potyczkach, takich jak ta, gdzie bardziej widowiskiem się stali, niżeli nieprzyjemnym zjawiskiem gorszącym gości.
Zaatakował, szybko i zwinnie zmniejszył dystans, w podobnym co wcześniej schemacie, lecz tym razem nie wyskakiwał, a wyprowadził cios. Lewy sierpowy, miał zaskoczyć rywala, a w konsekwencji zaskoczył samego Ivara, gdyż deski, po których tak ochoczo stepowali, już po raz kolejny postanowiły pokrzyżować ich plany, tym razem to Wysłannik nie trafił w górę mięśni stojącą, przed nim. Niesiony impetem rozbiegu zachwiał się na nogach i obejrzał czujnie na rywala, któremu dał idealną sposobność do ataku.
Obrona - udana: 47+24=71
Atak - niecelny: 96+24-3=117
Mistrz Gry
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Wto 4 Paź - 16:02
The member 'Ivar Soelberg' has done the following action : kości
#1 'k100' : 47
--------------------------------
#2 'k100' : 96
--------------------------------
#3 'k6' : 1
#1 'k100' : 47
--------------------------------
#2 'k100' : 96
--------------------------------
#3 'k6' : 1
Agnar Eriksen
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Wto 4 Paź - 17:19
Agnar EriksenWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Tromsø, Norwegia
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : wdowiec
Status majątkowy : zamożny
Zawód : łowca Gleipniru w stopniu specjalisty
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : ryś
Atuty : twardziel (I), myśliwy (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 16 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 25 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 20 / charyzma: 10 / wiedza ogólna: 5
Bezsensowność walki docierała do niego boleśnie i wżynając się pod skórę, drażniąc umysł, który kierował się w życiu chłodną logiką i ostrą kalkulacją zysków i strat. Teraz tylko tracił - siłę, chęci i spokojny wieczór. Absolutnie nic nie było w stanie teraz dać mu zysku w sytuacji w jakiej się znalazł.
Jednak brnął w to dalej. Uparcie i z siłą jaką dawało mu własne ciało. Napędzany rykiem tłumu, pierwotnym instynktem i chęcią wyżycia się. Gdyby był inny nigdy nie by nie nosił miana Łowcy.
Zebrał się z ziemi kiedy przeciwnik uniknął jego ciosu i nie zaatakował od razu ale dał mu możliwość ponownego przygotowania się do starcia. Nagle walka nabrała innego charakteru, bo przecież nie żywili wobec siebie urazy. Spojrzał w twarz mężczyzny i dostrzegł to samo zwątpienie, które trapiło również jego. Na co to wszystko?
Przeskoczył z jednej nogi na drugą, widział ten szybki i zwinny ruch, który został wymierzony z iście chirurgiczną precyzją, wiedział, że bolące kolano nie pozwoli mu na aż tak szybki unik. Należało zdecydować w co ma trafić pięść przeciwnika; tym razem podłoga była sprzymierzeńcem Agnara.
Chwila niepewności, ucieczka nogi na śliskiej i lepkiej podłodze dała mu szansę na wyprowadzenie ataku. Odsłonił się, gdy stracił na chwilę równowagę w nogach, których siła była niezbędna w trakcie takich starć. Odwrócił się szybko, szybciej niż przez ostatnie minuty, wskazując, że jednak drzemało w nim coś więcej niż ospały niedźwiedź niemrawo machający dużą łapą.
Tłum zafalował, ktoś zakrzyknął aby przestali tańczyć tylko stoczyli prawdziwą wargę. Pragnęli krwi, a ta która leciała jakiś czas temu z nosa Agnara, dawno zdążyła wyschnąć i obrócić się w odległe wspomnienie. Gruch kości, okrzyk bólu i szkarłatna posoka, to było to czego właśnie chcieli.
Dłoń zaciśnięta w mocną pięść wystrzeliła do przodu celując prosto w profil mężczyzny.
|Atak udany
78+20=98
Jednak brnął w to dalej. Uparcie i z siłą jaką dawało mu własne ciało. Napędzany rykiem tłumu, pierwotnym instynktem i chęcią wyżycia się. Gdyby był inny nigdy nie by nie nosił miana Łowcy.
Zebrał się z ziemi kiedy przeciwnik uniknął jego ciosu i nie zaatakował od razu ale dał mu możliwość ponownego przygotowania się do starcia. Nagle walka nabrała innego charakteru, bo przecież nie żywili wobec siebie urazy. Spojrzał w twarz mężczyzny i dostrzegł to samo zwątpienie, które trapiło również jego. Na co to wszystko?
Przeskoczył z jednej nogi na drugą, widział ten szybki i zwinny ruch, który został wymierzony z iście chirurgiczną precyzją, wiedział, że bolące kolano nie pozwoli mu na aż tak szybki unik. Należało zdecydować w co ma trafić pięść przeciwnika; tym razem podłoga była sprzymierzeńcem Agnara.
Chwila niepewności, ucieczka nogi na śliskiej i lepkiej podłodze dała mu szansę na wyprowadzenie ataku. Odsłonił się, gdy stracił na chwilę równowagę w nogach, których siła była niezbędna w trakcie takich starć. Odwrócił się szybko, szybciej niż przez ostatnie minuty, wskazując, że jednak drzemało w nim coś więcej niż ospały niedźwiedź niemrawo machający dużą łapą.
Tłum zafalował, ktoś zakrzyknął aby przestali tańczyć tylko stoczyli prawdziwą wargę. Pragnęli krwi, a ta która leciała jakiś czas temu z nosa Agnara, dawno zdążyła wyschnąć i obrócić się w odległe wspomnienie. Gruch kości, okrzyk bólu i szkarłatna posoka, to było to czego właśnie chcieli.
Dłoń zaciśnięta w mocną pięść wystrzeliła do przodu celując prosto w profil mężczyzny.
|Atak udany
78+20=98
hunter
He no longer clung to the simplistic ideals
of right and wrong or good and evil.
He understood better than anyone
that dark and light were intertwined
in strange and complex ways.
Mistrz Gry
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Wto 4 Paź - 17:19
The member 'Agnar Eriksen' has done the following action : kości
#1 'k100' : 30
--------------------------------
#2 'k100' : 78
--------------------------------
#3 'k6' : 3
#1 'k100' : 30
--------------------------------
#2 'k100' : 78
--------------------------------
#3 'k6' : 3
Ivar Soelberg
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Wto 4 Paź - 18:23
Ivar SoelbergWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Göteborg, Szwecja
Wiek : 31 lat
Stan cywilny : kawaler
Status majątkowy : zamożny
Zawód : starszy oficer Kruczej Straży (Wysłannicy Forsetiego)
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : borsuk
Atuty : miłośnik pojedynków (I), odporny (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 36 / magia lecznicza: 10 / magia natury: 5 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 27 / charyzma: 12 / wiedza ogólna: 10
Niepewny na nogach, po ostatniej akcji odsłaniał się w sposób, niemal prowokujący do natarcia. Wiedział, że przeciwnik, jest doświadczony i wykorzysta każdą nadarzającą się sposobność, by przeprowadzić zabójczą kontrę, był poniekąd wystawiony na cios, a jednak wyćwiczone ciało, pomimo coraz to intensywniejszej eksploatacji, nie dawało za wygraną, zbyt uparty, aby odpuścić, tę walkę, jak i wiele, ba dziesiątki innych równie dyskusyjnych sytuacji, jego charakter, był zarazem wrogiem, jak i przyjacielem, momentami potrafiąc zabawić się jego kosztem, a czasem uratować skórę.
Wiedział, że nie zdąży. Blok, którym się zasłonił, został przełamany, aczkolwiek zaabsorbował główny impet uderzenia, ten rozszedł się po rękach sięgając, nawet ramion. Pięść przeciwnika otarła się o twarz oficera, a ten postąpił krok w tył zyskując na dystansie, nie mógł pozwolić, aby rywal go teraz przygwoździł pod gradem ciosów. Stąd ucieczka wydawała się najrozsądniejszym wyjściem z tej opresji, niestety chcąc nie dopuścić do ośmielenia mężczyzny, by kontynuował atak, musiał samemu wyjść z kontrą, ta była wielce dyskusyjna w swym zarodku. Napad kaszlu, częściowo zduszony wypłynął w przestrzeń między nich, a prawy prosty, jaki w tym czasie zmierzał w kierunku rywala, był pozbawiony siły wcześniejszych uderzeń.
Grymas niezadowolenia, tak wyraźnie odznaczył się na obliczu Ivara, że nietrudno było przypuszczać, co myślał o tym ruchu. Nie było jednak mowy o przerwaniu walki; na odkaszlnięcie i oddech. Musieli dokończyć, to co zaczęli, albo w jakiś inny sposób zakończyć tę wymianę wzajemnych uszczypnięć, bo nawet pijany motłoch, w końcu się znudzi widowiskiem.
Obrona - nieudana: 56+24=80
Atak - celny: 7+24-3=28
Różnica sumy obrony i ataku 1-20 punktów: obrażenia lekkie (np. otarcia);
Wiedział, że nie zdąży. Blok, którym się zasłonił, został przełamany, aczkolwiek zaabsorbował główny impet uderzenia, ten rozszedł się po rękach sięgając, nawet ramion. Pięść przeciwnika otarła się o twarz oficera, a ten postąpił krok w tył zyskując na dystansie, nie mógł pozwolić, aby rywal go teraz przygwoździł pod gradem ciosów. Stąd ucieczka wydawała się najrozsądniejszym wyjściem z tej opresji, niestety chcąc nie dopuścić do ośmielenia mężczyzny, by kontynuował atak, musiał samemu wyjść z kontrą, ta była wielce dyskusyjna w swym zarodku. Napad kaszlu, częściowo zduszony wypłynął w przestrzeń między nich, a prawy prosty, jaki w tym czasie zmierzał w kierunku rywala, był pozbawiony siły wcześniejszych uderzeń.
Grymas niezadowolenia, tak wyraźnie odznaczył się na obliczu Ivara, że nietrudno było przypuszczać, co myślał o tym ruchu. Nie było jednak mowy o przerwaniu walki; na odkaszlnięcie i oddech. Musieli dokończyć, to co zaczęli, albo w jakiś inny sposób zakończyć tę wymianę wzajemnych uszczypnięć, bo nawet pijany motłoch, w końcu się znudzi widowiskiem.
Obrona - nieudana: 56+24=80
Atak - celny: 7+24-3=28
Różnica sumy obrony i ataku 1-20 punktów: obrażenia lekkie (np. otarcia);
Mistrz Gry
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Wto 4 Paź - 18:23
The member 'Ivar Soelberg' has done the following action : kości
#1 'k100' : 56
--------------------------------
#2 'k100' : 7
--------------------------------
#3 'k6' : 4
#1 'k100' : 56
--------------------------------
#2 'k100' : 7
--------------------------------
#3 'k6' : 4
Agnar Eriksen
Re: 15.01.2001 – Tawerna „U Dolores” – I. Soelberg & A. Eriksen Wto 4 Paź - 21:14
Agnar EriksenWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Tromsø, Norwegia
Wiek : 37 lat
Stan cywilny : wdowiec
Status majątkowy : zamożny
Zawód : łowca Gleipniru w stopniu specjalisty
Wykształcenie : III stopień wtajemniczenia
Totem : ryś
Atuty : twardziel (I), myśliwy (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 16 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 25 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 20 / charyzma: 10 / wiedza ogólna: 5
Kostki otarły się o szczękę mężczyzny, wcześniej amortyzowane przez blok, nieudany, ale jednak poprawnie uniesiony. Kolejny dowód na to, że jego przeciwnik był szkolony w walkach. Kim do cholery był? Nie kojarzył jego twarzy, nie mógł więc to być nikt od Łowców. Wcześniejsze wytrącenie rywala, co nie było jego zasługą, sprawiło, że teraz zyskał przewagę. Cofnął się o krok, ale nie uciekał. Analizował i dokonywał szybkiej decyzji wiedząc, że nie może się poddać. Chęć walki i zaciętość odmalowana w spojrzeniu była doskonale mu znana. Widział ją u siebie, był świadkiem jak wybucha w oczach kadetów gdy trening zaczynał wchodzić pod skórę. Moment, w którym ćwiczenie przestawało być tylko ćwiczeniem, a stało się czymś więcej.
Powinien odpuścić, unieść w górę dłonie, oznajmić, że oddaje triumf przeciwnikowi. Powinien wykazać się rozsądkiem, którym się zwykle szczycił, ale krew wciąż gotująca się w żyłach domagała się upustu. Tłum, ten sam który skandował i mógł ich roznieść na strzępy, gdyby nie dostał swojej porcji krwi, ryczał jednostajnie, zlewał się w jedną masę, która nie miała teraz twarzy - jedynie odór i krzyk. Tym się stali dla Łowcy.
Przeciwnik zaatakował szybko, nadal korzystając ze swojej zwinności chcąc wymierzyć proste i czyste uderzenie. Idealne, gdyby nie nagły kaszel. Przypadłość, która zgubiła siłę ciosu, przed którą się obronił wykonując blok i w tym samym momencie skracając dystans aby zadać cios z bliska, wprost w splot słoneczny.
|Obrona - udana
57+20 = 77
|Atak - udany (krytyczny sukces)
28+20+5 = 53
Powinien odpuścić, unieść w górę dłonie, oznajmić, że oddaje triumf przeciwnikowi. Powinien wykazać się rozsądkiem, którym się zwykle szczycił, ale krew wciąż gotująca się w żyłach domagała się upustu. Tłum, ten sam który skandował i mógł ich roznieść na strzępy, gdyby nie dostał swojej porcji krwi, ryczał jednostajnie, zlewał się w jedną masę, która nie miała teraz twarzy - jedynie odór i krzyk. Tym się stali dla Łowcy.
Przeciwnik zaatakował szybko, nadal korzystając ze swojej zwinności chcąc wymierzyć proste i czyste uderzenie. Idealne, gdyby nie nagły kaszel. Przypadłość, która zgubiła siłę ciosu, przed którą się obronił wykonując blok i w tym samym momencie skracając dystans aby zadać cios z bliska, wprost w splot słoneczny.
|Obrona - udana
57+20 = 77
|Atak - udany (krytyczny sukces)
28+20+5 = 53
hunter
He no longer clung to the simplistic ideals
of right and wrong or good and evil.
He understood better than anyone
that dark and light were intertwined
in strange and complex ways.
Strona 1 z 2 • 1, 2