Czas przybiera różnorodne wartości. Echo wspomnień ze zdarzeń zaistniałych w duchocie kasyna wciąż towarzyszy mi przy przymykaniu powiek, ponieważ nieprzenikniona ciemność ustępuje miejsca błyskowi wyrażonej wobec mnie obojętności. Proszę nie mieć nadziei, że kiedykolwiek o tym zapomnę, dlatego pozwoliłam sobie na zaintrygowanie słowami zamieszczonymi w liście. Chce Pan kontynuować podjęte tamtego wieczoru rozważania? Niemniej, choć serce i rozum odradzają takie podejście, jestem zaciekawiona ewentualnym rozwojem wydarzeń i zainteresowania obaleniem postawionych przez Pana przekonań.

Niestety krótko po zakończeniu naszej rozmowy udałam się w drogę powrotną. Uznałam, że widok odbijający się w lustrze mojego salonu będzie o wiele bardziej satysfakcjonujący niż jakakolwiek gra hazardowa.


Do listu dołączono płócienny woreczek wypełniony karmelowymi cukierkami. W środku znajdował się również zasuszonym kwiat jaśminu.

Jestem dostępny i zirytowany.
Słowem nie skomentuje tego "incydentu" pozostawiając ramę słów krytyki otwartą dla Twych własnych myśli. Skompletuje kilka podstawowych maści na stłuczenia i będę za piętnaście minut. Postaraj się do tego czasu nie wyciągnąć kopyt.

To prawda, jestem wirtuozem konwersacji i próżno szukać drugiego takiego jak ja, co swą pracę traktuje z tak żywym zaangażowaniem oraz oddaniem. Z wielką przyjemnością, ale także sumiennością powtórzę alfabet z Twym podopiecznym - mając nadzieje, że podarowana lekcja na długo osiądzie w wątpliwych meandrach rozsądku tego narwańca. Jak pojmuje z Twego tonu trwalszy uszczerbek na zdrowiu, to jest trwałe kalectwo, byłoby niewskazane?  

samotność bywa nieznośna. Nie chcę, żebyś uznał mnie za istotę zdolną do czynienia takiego okrucieństwa, dlatego mniemam, że mój podarunek osłodzi Ci poranki, popołudnia i wieczory.
Są wprost idealne do filiżanki herbaty z cytryną i miodem.


Do krótkiego liściku dołączono średniej wielkości pudełeczko przewiązane szmaragdową wstążką. Uchylenie wieczka ujawniło zainteresowanemu zawartość - maślane ciasteczka przyprószone kandyzowaną lawendą, kroplami karmelu i pokruszonymi pistacjami.

Nie byłabym sobą, gdybym nie zarzuciła Ci nadinterpretacji. Niemniej, poczułam się w obowiązku nadaniu twojemu dni odrobiny słodyczy, jak napisałam w pierwszym liście.

Twoje obawy mogłyby okazać się bezpodstawne, ponieważ uwielbiam pieczenie ciastek i jest to zajęcie, która pozwala mi się wyciszyć po ciężkim dniu w pracy. Gdybyś był na tyle łakomy, możesz mnie o nie poprosić i z przyjemnością moja wiewiórka znowu posłuży za posłańca.

Nie śmiałabym zrywać mojej obietnicy. Poza tym nie mogę się doczekać, aż będę mogła ocenić twoją umiejętność prowadzenia samochodu.

mylisz się, jeśli myślisz, że nie wiem, w co ze mną pogrywasz. Zaczynałem myśleć, że boisz się spotkać ze mną osobiście – dotąd miałem Cię wprawdzie za charłaka, ale nie za tchórza, najwyraźniej człowiek może jednak spełniać więcej niż jedno kryterium. Czyżbyś obawiał się mnie tak bardzo, że nie zaprosisz mnie nawet do własnego domu? W przeciwieństwie do mojego brata nie zwracam uwagi na dziennikarzy, istnieje jednak coś, czego od Ciebie potrzebuję i domyślam się, że będziesz potrzebował czegoś w zamian – pojawię się w "Białym Kruku" o godzinie 18. Nie mam w zwyczaju długo czekać.