Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    10.02.2001 – Sundsvall Casino, Trondheim – Z. Damgaard & Bezimienny: M. Pakarinen

    2 posters
    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    10.02.2001

    Kasyno nie było miejscem, które zwykle odwiedzała, a jednak wybrała je, by po prostu oddać się w pełni tej dusznej atmosferze i widokowi zajętych rozrywką osób. Co wokalistka metalowej kapeli robiła w takim miejscu? Szukała towarzystwa. Rudowłosa wiedziała, że tam nie można się było nudzić, tego właśnie nie chciała. Mira zawsze chodziła swoimi drogami. Miała kaprysy jak każda kobieta, ale przede wszystkim szukała czegoś, co sprawi, że poczuje się dobrze. Co innego czarowanie na scenie, a co innego poza nią. Potrafiła zauroczyć innych, niezależnie od płci, co często było jej na rękę. Czerpała z tego pewną satysfakcję, chociaż… lepiej było radzić sobie bez tego. Mimo to chciała się zabawić. Musiała jedynie poszukać odpowiedniej ofiary. Skierowała kroki ku stolikom w kątach, gdzie można było poczuć chociaż trochę intymnej atmosfery. Tam ludzie szukali chwili spokoju, a ona mogła sprawić, że przy okazji ktoś jej się wyżali. Nie była jednak wredna, taką wiedzę jaką mogła posiąść nie wykorzystywała dla swojej korzyści. Nigdy by nie zrobiła czegoś takiego. Nigdy!
    Mira po prostu chciała spędzić wieczór z kimś, kto wypełni jej pustkę czymś nowym, tchnie w nią jakiegoś ducha szaleństwa, czy przygody. A może po prostu chciała znaleźć kompana do towarzystwa? Sunęła z gracją naprzód, patrząc przelotnie na siedzących gości. Większość miała towarzystwo, więc odrzucała ich na starcie. Chciała znaleźć kogoś samotnego, takiego jak ona sama. I znalazła. Tyłem do niej siedział jakiś mężczyzna. Był sam, za towarzystwo mając jedynie szklaneczkę z jakimś trunkiem. Chyba znalazła swój cel. Podeszła bliżej, a kiedy ów człowiek odwrócił się, zatrzymała się nagle i zaskoczona odparła:
    - Zach? - jakoś nie spodziewała się go tutaj. Ba, nie było im po drodze w ostatnim czasie. Tym bardziej była ciekawa, co tam u niego słychać.
    - Czekasz na kogoś? - zapytała, nie chcąc robić za piąte koło u wozu. Potrzebowała uwagi całkowitej, a nie zbywania. Czekała więc na jego odpowiedź, gotowa ruszyć dalej w każdej chwili. Tak, to było swego rodzaju zmysłowe polowanie. Czy Zacharias stanie się jej ofiarą? A może myśliwy trafi na silną osobowość i oprze się jej czarowi? Chciała się tego dowiedzieć.
    Uśmiechnęła się do niego.
    - Tak czy inaczej, miło cię widzieć – dodała.
    Widzący
    Zacharias Damgaard
    Zacharias Damgaard
    https://midgard.forumpolish.com/t1467-zacharias-damgaard#12843https://midgard.forumpolish.com/t1483-zacharias-damgaard#13368https://midgard.forumpolish.com/t1477-kasztan#13306https://midgard.forumpolish.com/f141-zacharias-damgaard


    Znów ląduję w miejscu co najmniej nieodpowiednim. Nieodpowiednim, bo obiecałem sobie, że zacznę jakoś bardziej sensownie układać codzienność dla dobra Samuela. Znów jednak moje życie zatacza koło, po względnie spokojnym okresie coś we mnie pęka, pozostaję w zupełnym osamotnieniu, a tego nie potrafię w pełni zaakceptować. Wielokrotnie przecież mówiłem o tym, że nie do twarzy mi z pustym krzesłem obok, że źle odnajduję się pijąc w samotności, a jednak robię to bardzo często z braku kogokolwiek zdolnego na załatanie pustki. Kiedy wydawało mi się, że może jednak coś drgnie, że w końcu pójdę dobrą drogą, bogowie stwierdzają, że należy zetrzeć w proch moje nadzieje. Śmieję się do nich gorzko i unoszę szklankę z alkoholem – już za długo byłem trzeźwy, muszę to zmienić w przyćmionym świetle jednej z lóż. Nie mam nawet przesadnie dobrej passy; karty idą mi średnio, ruletka jest mało łaskawa, dlatego też siedzę smętnie na wybijanym aksamitem siedzisku i mętnym spojrzeniem lustruję otoczenie. Jestem znużony i nie wiem po prawdzie, czego powinienem szukać, aby poprawić sobie nastrój. Opieram się łokciami o wypolerowany blat stolika; kasyno jak zwykle przypomina ul, a ja jestem jedynie jedną z niewielkich drobin poruszających się po poszczególnych sektorach przestronnych pomieszczeń. Przysiadłem tu bez większego celu, dopijam drinka i macham ręką na obsługę, by ze srebrnej patery podano mi następną porcję napoju. Świadomość powoli zaczyna przybierać półpłynny stan skupienia, rozmiękczają się wszelkie żale, które w sobie mam. Prawie nie słyszę pierwszego słowa wyraźnie będącego moim imieniem. Nawet to, że znam głos umyka mi, więc nim zdaję sobie sprawę, o co chodzi mija kilka dobrych sekund. Odwracam głowę w kierunku kobiecej twarzy – dawno jej nie widziałem. Chyba pół roku? Tak, mniej więcej wtedy spotkaliśmy się nad Lazurowym Wybrzeżem. Wygląda na to, że znów może obserwować moją kiepską formę.
    Podnoszę oczy, uśmiech najpierw walczy z markotnością, ale nie mogę przecież jej zniechęcić. To dobra towarzyszka, lubię ją, podoba mi się przecież. Nie czekam na żadną osobę, nie mam większego celu poza upiciem się. Przesuwam więc ciało na aksamitnej ławie i robię miejsce obok.
    Mira — dopiero teraz zadowolenie rysuje się na mojej twarzy. — Zupełnie na nikogo, więc jeśli masz chęć, zapraszam — zachęcam ją, układając dłoń na wolnej przestrzeni siedziska. — Minęło trochę czasu — przyznaję.


    every
    planet
    we reach
    is dead
    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Mira nie chciałaby się narzucać. Nie komuś, kogo znała i lubiła. Mimo to potrzebowała uwagi, jakiegoś ciepłego słowa, a może i czegoś więcej. Gdy znajomy powiedział, że nie czeka na nikogo, przysiadła się natychmiast. Jej jasne oczy błyszczały tajemniczo, gdy tak przypatrywała się mężczyźnie. Zacharias był osobą, którą bardzo lubiła, nawet jeśli działał jej na nerwy swoją lekkomyślnością. Było w nim coś z buntownika, albo typu człowieka z dawnych lat. Był pociągający nie tylko fizycznie. Rozmowy z nim były zajmujące, nie narzekała na nudę.
    Nie spodziewałam się Ciebie w takim miejscu – oznajmiła.
    Ale lubię się zaskakiwać w miły sposób – dodała po chwili.
    Przez chwilę patrzyła na innych gości. Większość była zajęta rozrywkami różnego typu. Miała dla siebie więc tego mężczyznę, który siedział obok. Spojrzała na niego uważnie, chcąc wyczytać z jego twarzy, co też go tak trapi. A zresztą po co ma się domyślać, zapytała po prostu.
    Wszystko gra? – naprawdę się martwiła. Mira była kobietą, która przepadała za flirtem, ale to nie znaczyło, że była zimną suką. Przeciwnie. Była szczerze zainteresowana drugim człowiekiem, no chyba, że ten pokazywał iż jej starania są bezcelowe. Nie z każdym by się dogadała, po prostu.
    Wyglądasz jak jedno wielkie nieszczęście – jakby o tym nie wiedział, prawda?
    Mam nadzieję, że uda mi się jakoś sprawić, że poczujesz się lepiej – sięgnęła po dłoń Zacha i uścisnęła ją delikatnie, ot próbując po prostu dodać mu otuchy i sprawić, by poczuł jej uwagę. Nie chciała sięgać po swój największy atut – aurę, którą roztaczała, ale nie mogła się oprzeć. Zacharias nigdy nie był szczególnie wylewny, ale chciała, by teraz się wyżalił. Mira nigdy nie powie niczego komuś z zewnątrz. Mogli być dla siebie wsparciem. Chciała tego.
    Kto Tobą tak wstrząsnął, co? – ponowiła pytanie. – Nie mów, zgadnę. Czy chodzi o kobietę? – zapytała prosto z mostu. To była częsta przyczyna zgryzoty facetów, szczególnie gdy siedzieli w takim miejscu i to bez towarzystwa.
    Możesz mi o tym opowiedzieć – chociaż puściła jego dłoń jakąś chwilę wcześniej, zaczęła wodzić po niej palcem, delikatnie, niespiesznie. To był taki drobny, intymny gest, nic wielkiego, a jednak mogło to mieć na niego wpływ. Tak jak aura wynikająca z jej genetyki.
    Widzący
    Zacharias Damgaard
    Zacharias Damgaard
    https://midgard.forumpolish.com/t1467-zacharias-damgaard#12843https://midgard.forumpolish.com/t1483-zacharias-damgaard#13368https://midgard.forumpolish.com/t1477-kasztan#13306https://midgard.forumpolish.com/f141-zacharias-damgaard


    Śmieję się głośno. Wbrew jej słowom, zdarza mi się bywać w podobnych miejscach całkiem często, może nie w ostatnim czasie, ale to już niezależne ode mnie. Lubię bary, kasyna oraz inne podobne przybytki gromadzące ludzi. Tu zwykle łatwo jest  zagłuszyć własne, natrętne myśli. Życie staje się nieco prostsze i znośniejsze. A jeśli jeszcze ma się szczęście, by trafić na odpowiednie towarzystwo, to nie można przecież już narzekać. Pewnie dlatego tak całkowicie szczerze cieszy mnie jej obecność. Ostatni raz widzieliśmy się kilka miesięcy temu, w zupełnie innych okolicznościach. Ja byłem w zupełnie innym miejscu. Teraz sporo się zmieniło, choć mam nadzieję, że nie dostrzeże tego szybko. Nie chcę odstraszać swoją miną i grobowym nastrojem.
    Powiedzmy, że dla mnie to również miłe zaskoczenie — odpowiadam bez większego zastanowienia i zaczynam się jej przyglądać. Mina mi nieco rzednie, bo jednak wychwytuje, że nie jestem najszczęśliwszy pod słońcem. To trochę dziwne, kiedy zaczynam analizować głębiej, bo chyba w gorszym stanie podróżowałem po Francji, a może mam już zupełnie wypaczoną perspektywę? Sięgam po szkło z alkoholem niemal w tym samym momencie, kiedy jej szczupłe, chłodne palce okrywają najpierw mój nadgarstek a potem śródręcze. Nie wybija mnie tym jednak z równowagi i piję odrobinę drinka.
    Spostrzegawcza, jak zawsze — wzdycham i w międzyczasie, aby nieco rozpuścić gęstniejącą atmosferę, zaczepiam krzątającego się po sali kelnera roznoszącego napoje. Zerkam na Mirę. — I troskliwa… — przeciągam kolejne głoski, po czym uśmiecham się ponownie. — Ale pozwól, że ja najpierw zatroszczę się o ciebie. — Kiedy stoi przy nas mężczyzna, zerkam na kobietę i potem ponownie w jego stronę. — Zamów, na co masz ochotę, na mój koszt — wyjaśniam Pakarinen i daję jej chwilę na zastanowienie, ale dziać zaczyna się wtedy coś przedziwnego. Nigdy nie umykał mi jej urok oraz posiadane wdzięki. Nigdy też przesadnie nie próbowałem się przed nimi wzbraniać, ale teraz zaczynam odczuwać to wszystko we wzmożony sposób. Kiedy z jej ust pada prośba, a opuszki palców delikatnie muskają mojej skóry, czuję drżenie i przymus wpatrywania się w jej oczy, co robię bez przesadnego zawstydzenia. Niby niekoniecznie chcę jej mówić o wszystkich zawiłościach mojej codzienności, ale zaczyna mi się wydawać, że to jedyna, niepowtarzalna okazja, bo ona faktycznie chce mnie słuchać i chce realnie to zmienić. Czy ma taką moc? Nie potrafię logicznie rozsądzić. Nie chcę chyba też jej w jakiś sposób rozczarować i odtrącić przez ciągłe milczenie oraz wymijające stwierdzenia.
    Mogę — kiwam głową. — Ale musisz mi obiecać, że po usłyszeniu wszystkiego nie stwierdzisz, że jednak nie chcesz dotrzymywać mi towarzystwa, bo chyba tego nie zniosę — dodaję z odwagą rozbrzmiewającą w głosie i rozluźniam palce dłoni, pozwalając jej na dalsze gładzenie mojej skóry. Nie mówię o wszystkim od razu, choć czuję taką potrzebę. Próbuję nie poddawać się jej prośbie zupełnie, choć jest to trudne.


    every
    planet
    we reach
    is dead
    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Finka nie zamierzała protestować i wkrótce raczyła się drinkiem. Był mieszanką tradycji z nutą egzotyki. Tak jak ona, miał większe znaczenie, niż to się wydawało pozornie. Kto by powiedział, że jej postać tak bardzo potrafiła kusić i skłaniać do zwierzeń. No cóż, nie mogła wygrać ze swoją naturą i nie chciała tego robić. Poza tym nie była złośliwa. Taka już była, chętna wysłuchać wszystkiego. Nie była złośliwa, pragnęła pomóc, choćby wysłuchawszy zwierzeń swojego znajomego.
    Zach… - znów czule musnęła jego dłoń. – Jesteśmy tylko ludźmi. Nie zapominaj o tym. Każdy ma prawo do swoich błędów czy pomyłek. Nie wiem jeszcze, co cię tak bardzo przytłoczyło, ale naprawdę jestem gotowa wysłuchać tego, co zechcesz powiedzieć – mówiła to spokojnym tonem, opanowana, czuła, pomocna. Selkie nie były zimnymi manipulantkami. Ona sama uważała się za osobę szaloną, ale także pełną zrozumienia. Wyniosła to z domu, gdzie nauczono ją, że nie zawsze trzeba być chłodną i zdystansowaną. Owszem, bawiła się właśnie z jego emocjami w kotka i myszkę. Starała się roztoczyć aurę, która mogła go pokonać, ale nie robiła tego w złej wierze. Chciała wiedzieć i zrozumieć, to wszystko. Lubiła go, nie tylko dlatego, że był podatny na jej słowa i aurę. Było tak, ponieważ był po prostu tak cudownie ludzki, popełniał błędy i bywał lekkomyślny. Ale był też prawdziwy. I to miało wartość dla niej.
    Wiesz, że możesz mi zaufać, prawda? – zapytała, patrząc mu w oczy. – Przecież nie wykorzystam tego, przeciwko tobie. Myślę, że już mnie trochę poznałeś i wiesz, że możesz  się zwierzyć – nadal podtrzymywała kontakt wzrokowy i fizyczny.
    Wiesz, niektórym się wydaje, że jestem tylko zadufaną w sobie babą, która nie zna się na ludziach. A ja powiem, że jest przeciwnie. Wiesz, czego mi brakuje w życiu? – zapytała, lecz nie pozwoliła mu zgadywać. Mówiła dalej:
    Szczerości – odpowiedziała. – Nie każdy jest w stanie powiedzieć, co się dzieje naprawdę. Jedni się wstydzą, inni boją o tym mówić, a jeszcze inni po prostu myślą, że jesteś maszyną niezdolną do uczuć. A kiedy człowiek się szczerze wygada, przychodzi ulga – ona też potrzebowała takiego czasu na wyznania. Miała niewielu bliskich przyjaciół. Ale tylko bardzo bliscy wiedzieli kim jest.

    Mira i Zacharias z tematu


    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.