Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    06.01.2001 – Ulica Esplanadi, Helsinki – U. Sorsa & Bezimienny: M. Pakarinen

    2 posters
    Widzący
    Untamo Sorsa
    Untamo Sorsa
    https://midgard.forumpolish.com/t785-untamo-sorsa#3100https://midgard.forumpolish.com/t800-untamo-sorsa#3270https://midgard.forumpolish.com/t801-flo#3271https://midgard.forumpolish.com/f99-untamo-sorsa


    06.01.2001


    Zło nigdy nie śpi.
    Znaczy z założenia, ten którego poszukiwać mieli… Czasami sypiał. Tego przynajmniej spodziewał się Sorsa, który posłany do Helsinek chyba głównie ze względu na swój rodowód, podążać miał ścieżkami mężczyzny ukrywającego się widocznie pośród śniących zamieszkujących jego… Bądź co bądź, ojcowiznę. Mężczyzna o ksywce Rudolf, pochodzącej - co niespodziewane - właśnie od jego imienia, lubił mówić o sobie jako o rodowitym Midgardczyku. Jego przywiązanie do stolicy i lokalny patriotyzm objawiać się jednak miał pod postacią sięgania po mroczne praktyki i przyczyniania się do rozwoju jeszcze gorszej sławy Przesmyku Lokiego.
    Czy tak wypadało? Młodemu człowiekowi, który studiował, rozwijał się, a po godzinach sięgał po coś, co nigdy nie powinno splamić mu dłoni?
    Rudolfa Niskanena przyłapano na gorącym uczynku. Nie zrobiła tego jednak matka, ojciec, a nawet Kruczy Strażnik. Inna studentka dzieląca z nim stancję, no niestety. Zagroziła, a może raczej ostrzegła, że o wszystkim poinformuje służby. No i zrobiła to, szkoda tylko że po jednym dniu, kiedy działanie zgubnego czaru, którym to oberwała, ustąpiło. Student uciekł, nikt nie wie gdzie, nikt nie wie też z kim, jednak ze względu na ogólnie gorejący temat ślepców w Midgardzie - sprawy nie można było ignorować.
    To właśnie Untamo Sorsa miał prowadzić sprawę Niskanena, był doświadczonym oficerem, znał się na rzeczy i dobrze wiedział kiedy sam mógł nie poradzić sobie z zadaniem i kiedy należało wezwać do niego bardziej wprawnych w walce ze ślepcami Wysłanników. Pierwsze kroki skierował oczywiście do Alma Mater poszukiwanego, licząc na dokumenty rekrutacyjne, możliwe dyplomy, w których mógłby doszukać się adresu rodzinnego. Czy rodzice przyznawali się do Rudolfa? Czy wiedzieli o tym, jakim potworem mógł stać się ich syn?
    Z papierów wynikało, że sam podejrzany naukę w Midgardzie zaczął dopiero w Instytucje, kończąc akademię w Helsinkach z umiarkowanie dobrymi wynikami. Niepoprawnie zapisany adres korespondencyjny podawał jedno z mieszkań w Helsinkach, w tej chwili puste, jednak znajdujące się w części miasta zamieszkałej w znacznej mierze przez rodziny śniących, co już zawężało obszar poszukiwań. Kontakt z tamtejszą Kruczą Strażą, próba wyciągnięcia z nich danych dotyczących możliwej rodziny poszukiwanego, posłanie korespondencji do każdego z domów, ba - odwiedzenie nawet jednego z nich, w którym podobno wychowywać się miał chłopak o wieku podobnym do Rudolfa (rozważono bowiem jego zmianę tożsamości). Jak krew w piach. Nigdzie ani śladu chłopaka, ba - nikt nawet nie kojarzył jego nazwiska, pomimo tego, jak popularnym było w Finlandii.
    Dopiero wizyta w jego, jak i zresztą Untamo, Akademii odkryła przed nim kolejne możliwości. Rudolf, ten nigdy nie poukładany chłopak pochodził z rodziny śniących. Pierwsze przebudzenie magii u chłopca przyczyniło się do ich szaleństwa i skończenia w zakładzie zamkniętym, w którym być może tkwili jeszcze do dziś. Chłopiec nie mógł odnaleźć się w nowej rzeczywistości, w której znalazł się przecież wbrew własnej woli. Rozrabiał, sprawiał problemy, podrabiając dokumenty szkolne - dostał się na studia.
    A teraz był jak uporczywy kamień w bucie.
    - Zatem mówi pani, że nazywają ich policja, tak? - mówił, przechadzając się po ulicy Helsinek, zwracając się ku wyznaczonej do sprawy Obserwatorce. Współpraca z Komisją do Spraw Niemagicznych nie zdarzała im się bardzo rzadko - to nie pierwszy raz, kiedy uciekiniera podejrzewano o ukrywanie się wśród śniących. - I że są mniej więcej odpowiednikiem tego, czym ja się trudnię. Słyszałem tę nazwę, ale nigdy nie wiedziałem jak mają zamiar łapać złoczyńców nie mogąc związać ich Reipem czy unieruchomić innym zaklęciem… - kontynuował. - Pewnie jest pani zimno, moglibyśmy schować się gdzieś za zakrętem i teleportować się bliżej… Komisariatu jeżeli wie pani gdzie się znajduje. Ostatni raz kiedy tak beztrosko przechadzałem się po tym mieście… Miał miejsce ponad czterdzieści lat temu. Wie pani, wiele się tu pozmieniało - powiedział.
    Wiedział, że chcieli oni uzyskać możliwe informacje na temat chłopca, który podobno nie pierwszy raz mógł narazić ich świat na wykrycie. Z informacji którymi dysponować mogła również Mira wynikało, że chłopak nie wahał się przed używaniem zaklęć przy śniących. Pozostawał być może lekko niezrównoważony, a z arsenałem zaklęć jakim dysponował w dniu dzisiejszym, będąc przy okazji spaczonym gnojkiem, również bardzo niebezpieczny. Zarówno dla niezmącenia świata magicznego, jak i tym bardziej dla świata śniących.
    - Macie swoich ludzi w tej policji?



    I'm prepared for this
    I never shoot to miss

    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Dla Miry praca dzieliła się na dwie części. W jednej była obserwatorką, w drugiej wokalistką zespołu. Co ciekawe te dwa zawody łączyły się często w całość, gdyż mogła przyglądać się pewnym działaniom z innej strony. Zadziwiające ile wykroczeń zaobserwowała, będąc chociażby na festiwalach. Mało kto wiedział, że prócz śpiewania ma inne zajęcie, o wiele poważniejsze i znaczące dla magicznego świata. Tym razem panna Pakarinen została przydzielona do dość ciekawej roboty. Wraz z inspektorem z Kruczej Straży miała się zaangażować w poszukiwania młodego człowieka, który pochodził z rodziny śniących i najwyraźniej lubił się bawić niedozwolonymi praktykami. Mira wiedziała, że skierowano ją do tego przypadku akurat z racji tego, że była jedną z bardziej doświadczonych osób w swoim fachu. Poza tym pochodziła z Helsinek, dokąd mieli się udać. Zaznajomiła się ze sprawą i stwierdziła, że jeśli Krucza Straż rzeczywiście nie potrafi odnaleźć chłopaka w Midgardzie, warto było poszukać go w świecie śniących. Poza tym raczej innego tropu nie mieli, dlatego trzeba było się rozejrzeć tam, gdzie coś przynajmniej mieli bądź mieć mogli.
    Mira czuła się swobodnie w mieście rodzinnym. Bywała w nim często, poza tym znała tam każdą dziurę i miejsca tak zwane podejrzane. Widać było, że czuje się jak selkie w wodzie. Dosłownie.
    Poza tym była przygotowana na mnóstwo pytań odnośnie świata śniących, często musiała wyjaśniać kto jest kim lub co i jak działa. Sama Pakarinen musiała wiedzieć wszystko, by nie wylecieć z pracy. Uczyła się pilnie, zdając kolejne testy. To, że jej zespół był znany w świecie śniących, bardzo pomagało jej nadążać za nowinkami wszelkiego typu. Piekła dwie pieczenie na jednym ogniu. Obserwowała i się uczyła.
    - Tak jest – odparła opanowanym tonem. - Tutaj to policja zajmuje się wszelkimi wykroczeniami. I cóż, łapią swoje cele i zakuwają ich w kajdanki, by nie mieli wolnych rąk. Czasem rozpylają gaz, albo używają pałek, każdy sobie radzi jak może. W tych najgorszych przypadkach używają broni palnej. Każdy ma swoje wyposażenie, wszystko zależy jednak od tego, czym się zajmują – cóż, sama się dziwiła, gdy przyszło jej uczyć się wszystkiego, a obce nazwy były kiedyś niczym „czarna magia” jak to mawiają śniący.
    Mirę zaskoczyły słowa swojego towarzysza. Była przygotowana na pracę w terenie i ubrała się ciepło, aczkolwiek zima w tych rejonach do lekkich nie należała.
    - Możemy – potaknęła. - I znam adres doskonale. Jest tam blisko spokojny zaułek, gdzie nie powinno być nikogo – oznajmiła. Sprawa była ciekawa, ale obawiała się, że poszukiwany przez nich młodzieniec nie będzie patrzeć na śniących i ujawni przed innymi to, co już potrafił. Zagrażał bezpieczeństwu i mógł ujawnić ich magiczny świat.
    - Oczywiście. Z wtyką w takich instytucjach jest nam łatwiej pracować i pilnować porządku. Z tego, co się dowiedziałam, w lokalnej gazecie nie było wzmianek o dziwnych i niewyjaśnionych sprawach. Miejmy nadzieję, że nie jesteśmy do tyłu z wiadomościami - było różnie, ale oni się o tym zaraz przekonają. Teraz trzeba się było znaleźć w miejscu docelowym i spotkać z innymi, zaangażowanymi w tę sprawę. Jeśli coś się działo, policja będzie wiedzieć, co i jak.
    Przenieśli się w miejsce, o którym mówiła Mira i zostało im ustalić jeszcze kilka szczegółów.
    - Spotkamy się z niejakim… - zerknęła na małą karteczkę z nazwiskiem - … Jussim Kankkonenem, mam nadzieję, że będzie robić problemów. Z niektórymi trudno się dogadać.
    Widzący
    Untamo Sorsa
    Untamo Sorsa
    https://midgard.forumpolish.com/t785-untamo-sorsa#3100https://midgard.forumpolish.com/t800-untamo-sorsa#3270https://midgard.forumpolish.com/t801-flo#3271https://midgard.forumpolish.com/f99-untamo-sorsa


    Pamiętał pomniejszą współpracę z Niemagicznymi – przystojny, młody mężczyzna z dobrej rodziny, chyba Vernerów, nie mógł już pamiętać – strasznie postępowy. Sorsa w tamtym czasie też był młody, bardziej zajadły, a kwestia nie dotyczyła ślepców, a faktycznej ingerencji w świat śniących przez szaleńca. Sprawa nie była tak głośna, jak być może być powinna. Czyściciel, który w tamtym czasie przydzielony został do sprawy, bardzo długo towarzyszył Untamo – poznali się nawet na tyle dobrze, że przez jeszcze kilka miesięcy i lat wymieniali się wiadomościami. Matka Inspektora zapamiętała Vernera, jeden z członków jego rodziny nawet przez moment zajmował się jej badaniami. Do dnia dzisiejszego, kiedy wraz z Mirą podróżował wśród zabudowań śniących, nie zastanawiał się nad losami dawnego znajomego, jednak przez naturalne ciągi myślowe i sploty zdarzeń – zaczął ponownie rozważać odnowienie kontaktów. Pewnie teraz był już starszy i mnie trzęsły mu się ręce. Ciekawe czy układał też bardziej wiarygodne kłamstwa… Już wtedy był w tym dobry.
    - Czasami u nas też wystarczyć mogłyby kajdanki, prawda? – odpowiada na jej krótki wykład na temat metod unieszkodliwiania złoczyńców w pozbawionym magii świecie. Ciekawiło go to, wydawał się faktycznie zainteresowany, świadczył o tym chociażby jego pełen zamyślenia ton. – W końcu jak wycelować zaklęciem z dłońmi za plecami? – zapytał, chociaż pytanie było raczej retorycznie, w końcu nie spodziewał się by kobieta odpowiedziała mu przecząco. – Czasami to wystarczy. Teraz w Instytutach nie uczą już takich metod jak za naszych czasów… - Gdy wędrowali dalej, a ona zgodziła się teleportować się na komisariat policji (wszystko to zostało zaproponowane w trosce o dobro kobiety, Untamo umiał się przecież dobrze do nich odnosić), Sorsa chciał po raz ostatni zamarudzić po dziadowsku. – Kiedyś uczyli nas jak rozmawiać, dziś uczą ich tylko jak bić.
    Krótkie podsumowanie, kiwnięcie głową i informację na temat wtyki – Sorsa zrozumiał wszystko, zapisał to sobie w pamięci i kiedy tylko rzuciła sygnał – dołączył do niej i pochwyciwszy ją za cokolwiek chciała – pozwolił na wspólną teleportację.
    Weszli do budynku.
    - To szeregowy oficer? – zapytał. Nie znał się na hierarchii policyjnej, nie mógł wiedzieć, że sytuacja wyglądała tam trochę inaczej niż w Kruczej Straży – u nich każdy był oficerem, w świecie śniących na tytuł oficera trzeba było długo i ciężko pracować. – On ma w rodzinie widzących? – pyta z niepewnością. Zastanawia się na dobrą sprawę, dlaczego to właśnie pan Jussi wybrany został jako wtyka w policji. Czy jest osobą dojrzałą, czy młodą i co najważniejsze – czy mogą bezwzględnie polegać na jego dyskrecji.
    I o ile na ogół niewiele różnili się od śniących, przynajmniej wizualnie, tak przeniesiony w wir technologii Untamo nie do końca wiedział gdzie uciekać wzrokiem. Dzwoniące telefony przyciągały wzrok. Wzrok ten pełen był ciekawości, niepewności, może odrobinkę i też strachu. Próbował poszukiwać we wzroku Miry czegokolwiek, co utwierdzi go w przekonaniu, że wszystko gra – nie mógł przecież wiedzieć, że ksero które szumiało w pokoju obok to tylko pożyteczna dla człowieka maszyna.
    - Odynie, co za gwar… – powiedział bardziej do siebie. Owszem, w siedzibie Kruczej Straży też często ciężko było się skupić, szczególnie w przestrzeniach wspólnych, jednak nie przypominał sobie by kiedykolwiek było tam aż tak źle! – Jak oni tu pracują?
    Zanim doszli gdziekolwiek dalej, kobieta siedząca w okienku „kancelarii” zaczepiła ich krótkim:
    - A państwo w jakiej sprawie? – była głośna, skrzecząca i, jak próbował przypuścić po wyrazie twarzy, dosyć zmęczona. Nic zresztą dziwnego. Musiała siedzieć w tym niezbyt mocno ogrzanym pomieszczeniu, otulona swetrem i szalikiem. Chyba bolało ją gardło.
    - My do oficera Kankkonena – powiedział, bo imię i nazwisko to szybko zapisał w pamięci.
    - A państwo w jakiej sprawie? Do systemu muszę wpisać… – powiedziała.
    Czym był system? To jakaś księga? Sorsa spojrzał pytająco ku Mirze.



    I'm prepared for this
    I never shoot to miss

    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Mira była bardzo ciekawa współpracy z panem Untamo. Doświadczony człowiek z pewnością był ciekawszym kompanem, niż zwykły młodzik, który dopiero zaczynał swoją pracę. Niby nigdy nie narzekała na swoich partnerów, ale różnie to bywało.
    - Tak sądzę – powiedziała panna Pakarinen. - Mamy większą możliwość jeśli chodzi o ułatwienie sobie pracy, ale nie będę pouczać nikogo co i jak ma działać. Każdy ma własne metody. Radzimy sobie jak potrafimy, tak czy inaczej – Mira potrafiłaby powiedzieć więcej, szczególnie na temat tego, co jej się nie podoba, bo było tego wiele punktów. Nie musiała się zgadzać z tym, co oferują oba światy. Ona miała swoje zadanie i starała się jakoś je wypełniać.
    - Nie jestem zwolenniczką przemocy, ale kiedy się spojrzy na to, co się w świecie dzieje… cóż, wydaje się wtedy, że to dobre wyjście. Mnie to jednak brzydzi. Umiejętność rozmowy to podstawa. Niemniej jednak muszę się przyznać, że miałam już w ręku broń i uczyłam się z niej strzelać. Dla celu naukowego, oczywiście – dodała. Znała użytek wielu wynalazków, często testowała wiedzę w praktyce. Przecież nie mogła się zachowywać wśród niemagicznych jakby pierwszy raz widziała to na własne oczy.
    Zapytana o stopień policjanta, wyjaśniła natychmiast:
    - To starszy oficer, jest młody, ale podobno bardzo dobry i wróżą mu szybki awans. Ma już pewne doświadczenie w pracy – mówiła cicho, by czasem ktoś ich nie usłyszał.
    - Tak, jest śniącym, ale jego rodzina ze strony ojca to widzący – odpowiedziała. - Już nasi z nim pracowali, to człowiek sumienny i dobrze wykonuje swoją pracę. Jest zafascynowany tym, co robi. Gdyby był widzącym, pewnie zostałby oficerem Kruczej Straży. Jest ponoć specyficznym człowiekiem, zadaje mnóstwo pytań, ale jest dyskretny. Podkreśla, że zawsze dobro innych jest dla niego najważniejsze. Ot policjant z powołania.
    Mira zauważyła, że jej partner nie odnajdywał się najlepiej w tym wszystkim, co zobaczył, dlatego też posłała mu pocieszający uśmiech, który miał powiedzieć: spokojnie, wszystko jest tak, jak należy. Kiedyś też ją to wszystko przytłaczało. Nie mogła się nadziwić pracy komputera, czy tym, w jaki sposób może działać telefon.
    Kiedy tylko udało im się dotrzeć do właściwego okienka, okazało się, że już musi pospieszyć z pomocą.
    - Może pani poprosić pana Kankkonena? To on zajmuje się poszukiwaniami świadków napaści na sklep jubilerski. Mamy dla niego kilka informacji – powiedziała natychmiast, nawet się nie jąkając. Tak jej kazano mówić, w razie czego. Akurat tak się zadziało niedawno, więc nie zmyślała. Nie mogła powiedzieć, o co naprawdę chodziło. Wtedy padłoby jeszcze więcej pytań.
    - Oficer nas oczekuje, kontaktowałam się z nim wcześniej telefonicznie – wyjaśniła Mira, jak gdyby nigdy nic.
    - Bardzo zależy nam na czasie. Mój wuj musi być niedługo na lotnisku, ma lot za granicę – spojrzała na pana Sorsę i uśmiechnęła się. No co, z powodzeniem mógł być jej krewnym, prawda? Poza tym wiedziała, że jej słowom łatwiej ulec, była przecież selkie, potrafiła być baaardzo przekonująca.
    Widzący
    Untamo Sorsa
    Untamo Sorsa
    https://midgard.forumpolish.com/t785-untamo-sorsa#3100https://midgard.forumpolish.com/t800-untamo-sorsa#3270https://midgard.forumpolish.com/t801-flo#3271https://midgard.forumpolish.com/f99-untamo-sorsa


    Untamo interesowało stwierdzenie o broni palnej, z pewnością chciałby znać podstawy jej działania (przypuszczał, że przypominało to może magiczne kusze?), bo przez niektórych wywrotowców, ich magiczny świat mógł kiedyś wyjść na światło dzienne. Co zrobić miałby, gdyby ktoś posłał mu kulkę? Jak mógł bronić się przed faktyczną, fizyczna krzywdą? Mógł wydobyć z siebie tarcze przeciwko naprawdę potężnym czarom, nie mógł jednak sprawić, że ciskany ku jemu nabój stanie w locie. Nie on był tu jednak myślicielem w sprawie zaklęć, odpowiedni specjaliści z dziedziny magii twórczej powinni przecież nad tym myśleć… Ale może innym razem? Teraz sprawa którą załatwiali była odrębna. Mieli mieć od czynienia z szalonym galdrem, nie śniącym.
    - Mało już jest takich – po raz kolejny zdecydował się na dziaderskie podsumowanie. Cieszył się jednak, że będą mieli kontakt z kimś doświadczonym – Mira wydawał się w końcu nie być byle płotką, Sorsa sam czuł się doświadczony i wprawny, a jeżeli jeszcze niemi rozmawiać z cenionym w swoim fachu policjantem… Przecież sytuacja musiała przybrać korzystne barwy. Jak w końcu tak młody i szalony człowiek mógłby oszukać ich dłużej, niż to mile widziane? Posiadanie jakiejkolwiek nadziei było w ich zawodzie kluczowe, a wiara w powodzenia skutkować mogła faktycznym powodzeniem. O prawdziwym wypaleniu zawodowym mowa była dopiero wtedy, kiedy nie widziało się już sensu swoich Kruczych działań. O ile Untamo czuł momenty wątpliwości, zdecydowanie miał światu jeszcze wiele do zaoferowania.
    Kiedy znajdowali się już w murach komisariatu, Sorsa starał się nie przyglądać wszystkiemu bardziej dyskretnie. Gwar o którym wspomniał wciąż im towarzyszył, ale przeczuwał, że odwiedzenie oficera z nimi umówionego, przyniesie im trochę ulgi. Gdy to Pakarinen przejęła inicjatywę i zdecydowała się na nakłamanie rejestratorce, Untamo nawet nie mrugnął. Kiwnął tylko głową na temat lotniska. Czym było jednak lotnisko? Sam nie miał pojęcia. Czy to jakaś aleja portali? Miejsce w którym parkują magiczne samochody? Miał wrażenie, że był fatalnie wręcz przygotowany na spotkanie to…
    - Tak, Kopenhaga mnie wzywa, muszę wygłosić referat na tamtejszej konferencji… – kłamał, starając się nie zasugerować nic, czego śniący nie mógłby zrozumieć. Oni chyba również mieli konferencje naukowe? Chyba również musieli się jakoś rozwijać, uczyć… - Siostrzenica powiedziała mi jednak, bym nie ignorował tego co widziałem… – płynny fiński, odpowiedni akcent – każdy mógłby uwierzyć mu, że mieszkał w Helsinkach od zawsze i na zawsze – szkoda tylko, że sam nie pamiętał już prawie ulic tego miasta.
    - A wasze dokumenty tożsamości? – zapytała. Untamo zestresował się, jednak tylko spojrzał ku Mirze. Nie miał żadnego, którym mógłby nie zadziwić śniącej urzędniczki, postanowił więc… Improwizować.
    - Niestety nie mam go, instytut z którym współpracuje zabrał je byle wystawić mi odpowiednie dokumenty do wyjazdu. Proszę zapisać mnie jako Untamo Aalto. Ojciec Sigmund, matka Klara – powiedział pospiesznie. – Proszę puścić nas już, wiem jakie macie tu procedury, ale nie chciałbym zawieść kolegów naukowców…



    I'm prepared for this
    I never shoot to miss

    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Mira traciła cierpliwość. Nigdy nie lubiła stosować kłamstwa, ale ostateczność robiła swoje. Mimo to starała się być spokojna. Zawsze mogła wpłynąć na rozmówcę swoim genetycznym darem, ale po co? Niestety nie lubiła kontaktów z policją, nie przez innych.
    - Naprawdę, bardzo nam spieszno – powiedziała, siląc się na łagodny ton. Poproszona o dokumenty, wyciągnęła z kieszeni odpowiedni dokument. Mira posiadała kartę identyfikacyjną dla śniących, ba, miała też paszport. Ale nie ma się co dziwić, skoro pracowała wśród zwykłych ludzi i otaczała się nimi. Jako wokalistka też musiała mieć wszystkie papiery, ot dla pozoru bycia zwykłym, szarym i niemagicznym człowiekiem.
    Pomachała więc swoim dowodem tożsamości przed oczami kobiety. Starała się przy tym nie wywrócić oczami z poirytowania. Czasem zapominała jak bardzo to wszystko powoli idzie.
    - Czy mogę prosić o kartkę i długopis? - zapytała Mira. Kiedy kobieta podała jej przybory, Pakarinen zapisała na świstku rząd cyfr. Podpisała się na nim i oddała jej go.
    - To numer telefonu, pod którym można mnie złapać – wyjaśniła. Oczywiście musiała być tak bardzo przyziemną śniącą, jak tylko się dało. Miała więc wszystko, także telefon. - Jeśli trzeba będzie coś załatwić, tak się skontaktujemy. A teraz prosimy bardzo o pomoc. Naprawdę zależy nam na czasie – co pozostało im robić? Ano czekać na łaskę naszej drogiej pani, która chyba zaczynała się łamać pod wpływem ich działań. Mira obiecała sobie, że pochwali swojego „wuja” za wejście w rolę i utrzymywanie takiej wersji wydarzeń, jaka im pasowała. Coś trzeba było powiedzieć.
    - No dobrze – usłyszeli. - Proszę przejść dalej i zaczekać – powiedziała im kobieta.
    - Dziękujemy – Mira posłała jej ciepły uśmiech.
    Kiedy czekali na policjanta, rudowłosa odezwała się cicho do partnera.
    - Dobrze panu poszło wejście w rolę – pochwaliła mężczyznę. - Niestety improwizacja jest konieczna. Bez tego byłoby trudno załatwić cokolwiek. Przykładowo te dokumenty, czy numer kontaktowy, wtopienie się w tę rzeczywistość jest trudna, ale można się tego nauczyć, jak wszystkiego innego – no właśnie, przecież każdy fach wymagał odpowiedniej wiedzy, nieważne czy było się widzącym czy zwykłym śniącym spoza magicznego świata.
    Widzący
    Untamo Sorsa
    Untamo Sorsa
    https://midgard.forumpolish.com/t785-untamo-sorsa#3100https://midgard.forumpolish.com/t800-untamo-sorsa#3270https://midgard.forumpolish.com/t801-flo#3271https://midgard.forumpolish.com/f99-untamo-sorsa


    Pochwalony tylko uśmiechnął się, próbując nie wyrażać strachu, jaki pojawiał siew moim w każdym momencie, gdy zmuszany był do mimowolnej improwizacji. W warunkach roboczych, często przyjmował odpowiednie role, szczególnie w młodości, gdy jego twarz pozostawała mniej rozpoznawalna, a on mógł wtopić się w tłum podejrzanych, z których wyciągać miał informacje. Teraz, chociaż kłamstwo czy małe przebieranki zdarzały się wciąż, jakby ciężej przychodziło mu adaptowanie się do tak trudnych warunków, jakim były dla niego zawsze kontakty ze Śniącymi. Zawsze unikał ich, bał się, wolał nie rzucać się w oczy. W trakcie rozmów z nimi uważać musiał na każde słowo, szczególnie tutaj, w Finlandii, gdzie nie mógłby zrzucić winy na konflikt językowy. Być może z wiekiem mógłby wreszcie zacząć uczyć się różnic pomiędzy nimi? W końcu nie chciał stać w miejscu. Wszystko to mogłoby pomóc mu być bardziej wartościowym pracownikiem, a co za tym idzie… Być może zagwarantować mu awans?
    - Teraz będzie już tylko prościej… – wyraził swoją nadzieję, kiedy wreszcie przemieszczali się korytarzami ku odpowiedniemu gabinetowi. Mijali pracowników, którzy wcale nie patrzyli w ich stronę, nie wydawali się nachalni czy zdziwieni ich obecnością. Untamo nie mógł uciec jednak wrażeniu, że nie pasuje tutaj, że wszystko dzieje się tu w innym rytmie i tempie, chociażby ze względu na obecność dziwnych maszyn, których przeznaczenia nie mógł w żaden sposób przypuścić.
    Przybyli do gabinetu Kankkonena, a sam Untamo otworzywszy do niego drzwi, zaprosił Mirę przodem, pozwalając, by ta pierwsza przywitała się z tajnym współpracownikiem po stronie śniących.
    - Pani Pakarinen – uścisnął jej dłoń, potem kierując się ku Untamo. – Panie Sorsa – uśmiechnął się też do niego. Twarz jego wyglądała odrobinę starzej od większości galdrów w jego wieku, których przyszło Inspektorowi poznać. Może to jednak złudzenie? Może próbował po prostu wmówić sobie, że tak bardzo się od siebie różnili?
    - Mam nadzieję, że macie jakieś dobre wieści… – wyraził nadzieję.
    - Nie musze kłamać, żeby pana ucieszyć. Wiemy gdzie może przebywać… W pięćdziesięciu procentach. Mówiąc wprost – mamy dwie opcje, ale obie nie mieszczą się w granicach Helsinek, stąd moja jurysdykcja nie sięga aż tak daleko – powiedział, a chociaż informował przecież o rzeczy dobrej i obiecującej, gdzieś w cieniu jego spojrzenia pojawiła się niepewność. Miał dopiero wyjaśnić, z czego wynikają jego wątpliwości. – Nie mamy tam żadnego z nas. Musielibyście pracować ze śniącymi z policji… Albo załatwić sprawę po cichu i dyskretnie. Boję się wysyłać tam oficjalne pisma, póki nie podejmiemy decyzji, ale moim zdaniem posyłanie nieświadomych chłopców do jaskini Ślepca… – pokręcił głową z niezadowoleniem. – Nie możemy dopuścić, by stała im się krzywda. Krucza Straż musi interweniować za nas.



    I'm prepared for this
    I never shoot to miss

    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Dla Miry to nie była pierwszyzna, ale ona uczyła się jak radzić sobie w takich sytuacjach bez stresu. Procesy, podczas których musiała skłamać, czy okazać się jakimś papierem, była dla niej czymś normalnym, ale improwizacja, o której mówiła, zawsze była potrzebna.
    –  Teraz przynajmniej porozmawiamy z kimś, przed kim nie trzeba będzie udawać. Mam tylko nadzieję na to, że otrzymamy jakieś dobre wieści – odparła cicho. Nie wiedziała czego się spodziewać, mogło być przecież bardzo różnie. Nie chciała tylko być czarnowidzem, wolała mieć nawet znikomą nadzieję na to, że otrzymają jakieś konkretne informacje.
    Przepuszczona przez swojego towarzysza w drzwiach, posłała mu uśmiech. Cóż, lubiła dżentelmenów, którzy potrafili pokazać, że kobieta jednak się dla nich liczyła. Zwykła grzeczność,  a tak bardzo miła.
    Mira uścisnęła pewnie dłoń policjanta, po czym wyczekiwała w napięciu na jakieś wieści.
    Wysłuchała odpowiedzi na pytanie i pokiwała głową.
    Teoretycznie można tam wysłać kogoś z policji, ale obawiam się, że najpierw padnie zbyt dużo niewygodnych pytań, ja bym chyba nie ryzykowała – powiedziała poważnym tonem kobieta.
    Wydaje mi się, że nie mamy wyjścia i trzeba będzie zaangażować w to Kruczą Straż – zgodziła się z Kankkonenem.
    Co pan na to, inspektorze? – zwróciła się do Sorsy.
    Sądzę, że śniący sobie z tym nie poradzą. Za duże ryzyko, plus możliwość ujawnienia się magii. To zbyt wiele dla nich – pracowała z tą grupą na tyle długo, by wiedzieć, że wystarczył mały błąd, a mogło się wydać więcej, niż by chcieli.
    Mira znała śniących, nie tylko z pracy w Komisji. Wiedziała choćby jak trudno jest występować na scenie w sposób, by nie wzbudzić podejrzeń, że coś jest w tym niezwykłego. Zespół nie używał magii podczas występów, a i uważali z nią na co dzień, będąc wśród zwykłych ludzi.
    Potrzebujemy wszystkich informacji. Nie ma czasu na zwłokę, coś trzeba z tym zrobić, bo inaczej może być bardzo źle – rzekła z namysłem.
    Policjant zgodził się z nią. Osobiście niewiele mogła dodać czy zrobić. Stanowiła pomoc w kontaktach galdrów ze śniącymi, ale i działała zdecydowanie i ostro, gdy ci pierwsi lekceważyli zasady tajności. Teraz pozostało jej czekać na jakieś postanowienia.
    Oficer wydawał się chętny do pomocy, ale miał związane ręce. Nie można było ryzykować życia osób, które nie poradzą sobie w żaden sposób z zaistniałą sytuacją. Mieli broń, ale wątpiła, by dali radę zrobić z niej pożytek. Wystarczyło szybkie, ale i precyzyjnie wymówienie zaklęcia i mogło stać się wiele złego. Sam sprawca uciekłby znowu i tyle by z tego było. Tylko galdrowie mieli z nim jakąś szansę na powodzenie akcji.
    Widzący
    Untamo Sorsa
    Untamo Sorsa
    https://midgard.forumpolish.com/t785-untamo-sorsa#3100https://midgard.forumpolish.com/t800-untamo-sorsa#3270https://midgard.forumpolish.com/t801-flo#3271https://midgard.forumpolish.com/f99-untamo-sorsa


    Sorsa chłonął informacje uzyskane od policjanta i opierając w zastanowieniu palce na karku, przeszedł kilka kroków po pomieszczeniu. Sytuacja była nietypowa – zwykle w przypadkach takich bowiem przychodziło mu pracować z czyścicielami, którzy odpowiednimi zaklęciami potrafili odkręcić nawet największe nieporozumienie. Spoglądał ku Mirze i ku Kankkonenowi, a zapytany o własne zdanie, musiał w pierwszej chwili westchnąć niezręcznie.
    - Sytuacja jest niewygodna – powiedział starszy Inspektor, a słowa wydawały się nie oddawać nawet połowy powagi sytuacji, w jakiej się znaleźli. – Żeby podjąć decyzję, z pewnością będę musiał zgłosić się do kogoś wyższego rangą… I z wielkim prawdopodobieństwem, to nie ja w efekcie ją podejmę. To, że z wielkim prawdopodobieństwem wiemy gdzie znajduje się chłopak, jest za razem uspokajające, jak i okrutnie niewygodne – podkreślił to, co wszyscy już właściwie wiedzieli. Krucza Straż w Helsinkach powinna wiedzieć co zrobić z takim ciągiem wydarzeń, tym samym poddając pod wątpliwość, że powinien zgłaszać się do jednostki w Midgardzie, która posiadała już wystarczająco niedogodności. Zaginieni, ślepcy i Wyzwoleni. Wybuchowa mieszanka na własnym poletku nakazywała na skupienie się na rzeczach bardziej naglących i mniej oddalonych od epicentrum.
    - Nie możemy pozwolić na to, by nieświadoma zagrożenia policja ingerowała. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której wszystko udaje się bez udziału magii, a w najgorszej sytuacji mielibyśmy do wyjaśnienia śmierć w wyniku magii i cywili jak i policjantów, którym należałoby wyczyścić pamięć – koszty wydawały się mu zbyt wielkie w porównaniu do tego, jak prosto załatwić mogli to nawet skromni kadrowo Kruczy. – Za dużo pracy, za dużo miejsc, w których wszystko może się spieprzyć. Cieszę się, że zgadzacie się ze mną… – powiedział cicho i z pewną wdzięcznością, uniżeniem wręcz. Współpraca zarówno z policjantem, jak i z Mirą wydawała się dość gładka, przyjemna i mniej stresująca, niż by się tego spodziewał. W niektórych elementach świat śniących z pewnością nie różnił się tak bardzo od świata galdrów. Odkrywanie faktu tego było… Orzeźwiające. – Skoro jednak nie znajduje się w Helsinkach, będziesz musiał powiedzieć nam gdzie właściwie się znajduje. A pani, pani Pakarinen z pewnością będzie mogła pomóc Kruczej Straży w nawiązaniu współpracy z czyścicielami. Będziemy potrzebować ich pomocy, to nie ulega wątpliwości – stwierdził. Wiedział, że nie znajduje się na odpowiednim stanowisku, by móc tak swobodnie wydawać polecenia. Wiedział też jednak, że również ze względu na swój wiek, posiadał odpowiednie doświadczenie, mogące być podkładką do jego osądów.
    - Wątpię bym ja sam brał udział w możliwej akcji pochwycenia chłopaka, ale byłbym bardzo wdzięczny, gdyby chociaż jedno z was towarzyszyło mi w trakcie wywiadu środowiskowego na miejscu… – wyraził nadzieję. – Obycie z tym światem… Bardzo mi się przyda.



    I'm prepared for this
    I never shoot to miss

    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Mira wysłuchała opinii pana Sorsy i pokiwała głową.
    Oczywiście, będziemy cały czas w kontakcie. Będę kontynuować współpracę oraz meldować o wszystkim. Jakoś to rozwiążemy – powiedziała
    Pakarinen mogła się w pełni zaangażować w sprawę, ba, chciała tego, gdyż nie lubiła być jedynie środkiem do celu dla innych. Jeśli coś mogła zrobić, działała. Po prostu.
    Mam nadzieję, że sprawa zostanie rozwiązana jak najszybciej, zanim narobi się większego bałaganu – rudowłosa splotła ręce na piersiach, po czym spojrzała na jednego i drugiego.
    Znajdziemy go – rzekła, przekonując siebie bardziej, niż ich. – Współpraca zawsze stwarza więcej możliwości. Ma pan mój numer telefonu – zwróciła się do policjanta.
    A my będziemy się widywać – powiedziała do inspektora.
    Mira miała jakieś koncerty w grafiku, ale obecnie było ich mało, więc była raczej dostępna dla innych. Poza tym zawsze można było coś odwołać, nie problem. Chociaż śpiewała w zespole, nigdy to jej nie przeszkadzało w obowiązkach.
    Po rozmowie z ich wtyką, opuścili z jego pomocą komisariat. Gdy stanęli przed budynkiem, odezwała się w końcu do Kruczego.
    Jak powiedziałam, będziemy w kontakcie. Gdy się czegoś dowiem od miejscowych, natychmiast dam znać. Mają do mnie numer telefonu. Przyznam, że jestem rozdwojona, ponieważ z jednej strony nie lubię pracować przy takich sprawach, gdyż dzieje się szkoda, a z drugiej wyjście poza strefę komfortu i działanie jest bardzo potrzebne. We wszystkim można znaleźć naukę na przyszłość – rozmawiali jeszcze długo, nie tylko o sprawie. Mogli sobie pomóc zawodowo, tym bardziej, że on był doświadczony, a ona obeznana ze światem śniących. I kiedy rozprawa na temat pracy się skończyła na ten dzień, wrócili do swoich środowisk, ciągle mając w pamięci sprawę, która wymagała szybkiego rozwiązania.

    Mira i Untamo z tematu


    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.