Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Pokój dzienny

    3 posters
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Pokój dzienny
    Przestronny salon bardziej niż inne pomieszczenia pachnie ziołami i pobliskim lasem. Duże, sięgające sufitu okna wychodząc na zdziczały ogród, tu i ówdzie suszą się pęki ziół, a w rozstawionych pod ścianami regałach i na półkach zalega cała masa mniej lub bardziej standardowych dekoracji – od kupionych na bazarze drewnianych figurek zwierząt, przez przywiezione jeszcze z Rovaniemi ozdobne misy wykonane przez matkę Sirkku, aż po fragmenty zwierzęcych kości, rzeźbione w fantazyjne formy lub odczyszczone tylko i pozostawione w naturalnym kształcie. Salon sąsiaduje z otwartym aneksem kuchenym, a tamtejsze zielone szafki i blaty barwy naturalnego kamienia noszą wyraźne ślady używania.
    Ślepcy
    Sirkku Järvelä
    Sirkku Järvelä
    https://midgard.forumpolish.com/t3708-sirkku-jarvela#37889https://midgard.forumpolish.com/t3718-sirkku-jarvela#38043https://midgard.forumpolish.com/t3719-unelma#38047https://midgard.forumpolish.com/f136-sirkku-jarvela


    7 VI 2001 r.


    Zabrała ich do siebie ledwie Nik przyznał, że właśnie tego chce. Nie wstawała nawet – wymamrotała zaklęcie tak, jak siedzieli. Nie wahała się ani chwili. Skoro Holt był pewien, że chce się uczyć, ona była pewna, że chce uczyć jego. W ten sposób przynajmniej będzie miała pewność, że nikt go nie skrzywdzi – i że on sam siebie nie skrzywdzi.
    Sirkku przejmowała się ludźmi bardziej, niż potrafiła to okazać.
    Przeniosła ich do pokoju dziennego. W jednej chwili siedzieli jeszcze na zakurzonej podłodze w starej kamienicy, w drugiej – na miękkich poduchach kanapy. Zatęchły zapach strychu ustąpił miejsca ostrej, miłej jednak woni suszących się pod sufitem ziół, a wilgoć i zaduch kamienicy gładko przeszły w domowe ciepło.
    Siri odetchnęła cicho, uśmiechnęła się przelotnie i bez słowa podniosła się, z gracją idąc do kuchni.
    - Siedź – rzuciła krótko do Nika, nawet się do niego nie oglądając. – Zaraz wrócę.
    I rzeczywiście, wróciła – z dzbankiem gorzkiej, ziołowej herbaty i pudełkiem maślanych ciastek kupionych wczoraj czy dwa dni temu w jednej z midgardzkich cukierni.
    Może i miała uczyć Nika zakazanych zaklęć, nie widziała jednak powodu, dla którego miałaby to robić w obskurnej piwnicy, tylko o chlebie i wodzie.
    Rozlała herbatę do dwóch filiżanek – całkiem uroczych, w delikatny wzór w stokrotki – i milcząc jeszcze przez chwilę, jak gdyby nigdy nic schrupała ciastko. Dopiero potem, otrzepawszy ręce z okruchów, podciągnęła jedną nogę pod siebie, wspierając kolano o udo Nika – i spojrzała na blondyna uważnie.
    - Będziesz ćwiczył na mnie – stwierdziła miękko i, nie dając mu czasu na protesty, lekko przekrzywiła głowę. – Nie będziesz zadawał mi bólu. To znaczy, nie... – sapnęła cicho. – Ta magia to coś znacznie więcej niż rozrywanie ciał, zadawanie śmierci. Chcę, żebyś zrozumiał. Chcę, żebyś poczuł – podkreśliła.
    Sama wciąż doskonale pamiętała swoje lekcje u Eetu. Zaczęli od małych zwierzątek, odbierała im życie tak, jak Nik odebrał je futrzakowi w kamienicy. Proste ćwiczenie, mała cena jak za szlifowanie tak potężnych finalnie umiejętności. Niezależnie jednak, jak dobrze sobie radziło, Tauno nie był z Sirkku zadowolony. Nie rozumiesz, powtarzał, i Siri rzeczywiście nie rozumiała. Szaman chciał, by poczuła tę magię, znalazła jej źrodła – a ona nie potrafiła tego zrobić. Eetu oczekiwał, że Järvelä odkryje podstawowe zasady tej konkretnej magii, że używając prostych zaklęć, dojdzie do tych reguł jak po sznurku – ale Sirkku nie umiała.
    Wtedy więc Tauno pokazał jej to, czego bała się najbardziej, i Siri w końcu zrozumiała.
    - Będziesz ćwiczył na mnie – powtórzyła łagodnie. – Najpierw jednak pokażę ci, co... – zawahała się. – Wiem, że ktoś cię kiedyś skrzywdził – zaczęła inaczej, od początku. – Ja cię nie skrzywdzę. Nigdy – stwierdziła z pełnym przekonaniem i zacisnęła usta w wąską linię. W dużych, sarnich oczach Jarveli płonęła determinacja. – Ufasz mi, Nik? Musisz mi ufać, żebym mogła... – Potrząsnęła głową lekko. – Musisz mi ufać – stwierdziła po prostu.
    Jeśli by się zawahał, nie zrobiłaby zupełnie niczego. Jeśli głos zadrżałby mu choć odrobinę, nie pokazałaby mu zupełnie niczego – wbrew temu, co mówiła w kamienicy. Musiała mieć pewność. Absolutną pewność, że Nik rozumie, że nigdy nie dałaby go skrzywdzić. Że sama nigdy by go nie skrzywdziła.
    Dopiero wtedy, pewna, że Holt jej ufa – dopiero wtedy musnęłaby opuszkami palców jego szyję i wyszeptała miękko dwa, krótkie słowa, ciche wezwanie wszystkich lęków, jakie kryły się w sercu Nika.
    Musiał zrozumieć. Musiał. Nie można było używać tej magii, nie rozumiejąc.
    Widzący
    Nik Holt
    Nik Holt
    https://midgard.forumpolish.com/t3451-niklas-holthttps://midgard.forumpolish.com/t3474-nik-holthttps://midgard.forumpolish.com/t3475-sansahttps://midgard.forumpolish.com/f94-nik-holt


    Większości własnych decyzji Nik był pewien. Dodatkową kwestią był też w pewien sposób upór Holta, bo skoro sobie raz coś postanowił, to potem się tego trzymał. Tak właśnie było z zakazaną magią, chciał i potrzebował się jej nauczyć, reszta kwestii nie miała więc aż takiego znaczenia. Problemem było tylko to, co miałby dalej ze sobą zrobić. Na razie jednak nie wybiegał w przyszłość aż tak, na razie wystarczyło mu to, że Sirkku się zgodziła, a to oznaczało, że w końcu nie musiał się niczego obawiać i odchodziły mu kwestie związane z okazaniem zaufania.
    Zaśmiał się krótko, gdy pod tyłkiem poczuł znajomą miękkość kanapy zamiast twardej podłogi strychu i skinął głową, nie spierając się z kobietą. Jedynie zrzucił kurtkę, odkładając ją gdzieś na bok  i usiadł wygodnie, czekając, aż Sirkku wróci. Bądź co bądź nie byli w jego mieszkaniu tylko w jej, a Nik choć był jaki był, nie zawsze robił za bezczelnego gnoja. Nie zawsze czuł po prostu taką potrzebę. Sięgnął po herbatę i upił jej łyk, lekko uśmiechając się na widok stokrotek na filiżance. Niech będą i stokrotki, w jakiś dziwny sposób ten komplet bardzo pasował do kobiety. A i sama herbata w środku była dobra. Rozluźnił się o wiele bardziej, niż zrobiłby to na strychu kamienicy i wpatrzył się w nią, sięgając po ciastko. Jednak kiedy się odezwała, ręka Nika zamarła w połowie ruchu, a niebieskie oczy pociemniały gwałtownie.
    Nie było nawet takiej opcji, by zgodził się na coś takiego. Sirkku chyba zwariowała, jeśli naprawdę sądziła, że pójdzie na taki układ i dał jej odczuć całym sobą, jak uważał ten pomysł za mocno chybiony.
    - Nie ma nawet takiej opcji. – rzucił kategorycznie, gdy w końcu dopuściła go do głosu. – Ja wszystko rozumiem, ale nigdy nie zgodzę się trenować na tobie. Z tobą – zawsze, wszędzie i jak tylko chcesz. Ale absolutnie nie na tobie. – zdegustował się ewidentnie i była to jedna z nielicznych rzeczy, przeciwko którym zamierzał solidnie protestować i ani myślał się ugiąć.
    Może i nie miał tak dobrego pojęcia o zakazanej magii, jak Sirkku, ale to nie zmieniało faktu, że pomysł uważał za totalnie chybiony, idiotyczny i na pewno nie do użycia czy wykorzystania. Järvelä musiała być solidnie szalona, jeżeli uważała, że będzie ją krzywdził, nawet w celach naukowych. Chciał nauczyć się magii zakazanej, ale na pewno nie kosztem kobiety. Skrzyżował ręce na torsie, łypiąc na nią i zaraz potem zjeżył się lekko. Nie powiedział jednak ani słowa, ani nie potwierdził jej słów, ani nie zaprzeczył, choć na upartego można było uznać, że jego milczenie mówiło wszystko. Nie lubił mówić o tamtym czasie. Nie lubił mówić o wielu rzeczach, zwłaszcza, że teoretycznie słowo „krzywda” miało cholernie wiele znaczeń. Holt doskonale o tym wiedział, tak samo jak wiedział, że różni ludzie różnie kategoryzowali to słowo, różnie nazywali to, co dla nich było krzywdą.
    - Sirka, mówiłem, że nie. Nie na tobie. To nie jest kwestia zaufania, bo wiesz dobrze, że ci ufam, inaczej by mnie tu nie było, inaczej bym z tobą o tym nie rozmawiał. Ale to nie jest… Szlag. – burknął ze zdenerwowaniem. – Zdecydowanie nie uważam się za dobrego człowieka. Ale chociaż większość osób toleruję, bo muszę, nie znaczy od razu, że zamierzam w jakikolwiek sposób krzywdzić tych, z którymi się zaprzyjaźniłem. Lubię i ciebie i twoje towarzystwo. Rzucanie na ciebie zakazanych zaklęć jest… na jakimś konkretnym poziomie złe i po prostu nie chcę tego robić. Nie na ciebie, okey? Nie, żebym miał problem w waleniem magią w kogokolwiek innego. Po prostu nie ty. – nie umiał jej tego wyjaśnić bardziej logicznie czy zwięźle. Po prostu w całym nim coś się buntowało przeciwko skrzywdzeniu jej.
    - Tak, ufam ci, Sirka. – przewrócił oczami, ale w jego głosie nie było ani zawahania ani drżenia. – Do tego stopnia, że faktycznie zostałbym u ciebie podczas tej całej przemiany, gdybym nie wiedział, co mogę ci wtedy zrobić. – dodał, bo przecież kobieta zdążyła już go poznać na tyle, by wiedzieć, jak nie lubił pokazywać słabości. Jak nienawidził być słabym przy kimś. Taka deklaracja z jego ust naprawdę coś znaczyła.


    Dance with the waves
    Move with the sea.
    Let the rhythm of the water
    Set your soul free.
    Ślepcy
    Sirkku Järvelä
    Sirkku Järvelä
    https://midgard.forumpolish.com/t3708-sirkku-jarvela#37889https://midgard.forumpolish.com/t3718-sirkku-jarvela#38043https://midgard.forumpolish.com/t3719-unelma#38047https://midgard.forumpolish.com/f136-sirkku-jarvela


    Powinna spodziewać się oporu, a jednak, gdy Nik zaprotestował tak stanowczo, była zdziwiona. Być może nie brała pod uwagę, że mógłby traktować ją za aż tak ważną, by wzbraniać się przed używaniem na niej magii; a może po prostu w rozumieniu samej Sirkku zwyczajnie nie było lepszej osoby, na której mógłby ćwiczyć. Wbrew temu, co można było o niej powiedzieć, Järvelä nie czerpała przecież satysfakcji z krzywdzenia innych. Nie sprawiało jej radości, że raptem paroma słowami mogła odrzeć kogoś ze skóry czy zamknąć kogoś w klatce jego własnych lęków. Biorąc to pod uwagę, zupełnie nie dopuszczała możliwości, by mogli tu kogoś przyprowadzić specjalnie po to, by Holt miał na kim ćwiczyć. Inną kwestią było, że Siri naprawdę sądziła, że nie byłoby nic złego w podłożeniu się zaklęciom Nika. Nie wszystkim, to jasne, ale tym, które chciała mu pokazać. Widziała swoje lęki już nie raz. Daleka była od twierdzenia, że nie robią na niej wrażenia – jej ciało reagowało instynktownie, dokładnie tak, jak każdego innego – ale bez fałszywej skromności gotowa była stwierdzić, że sobie z nimi poradzi. Radziła sobie raz za razem pod opieką Eetu. Nik nie mógł jej skrzywdzić, nie w ten sposób.
    Nie ignorowała jednak jego słów, nie bagatelizowała jego oporu. Jeśli nie chciał – jeśli naprawdę nie chciałby ćwiczyć na niej – nie zmusiłaby go do tego. Mogłaby, ale to przecież zupełnie nie o to chodziło. Jeśli sądził, że rzucanie na nią zaklęć nie było w porządku, jeśli zwyczajnie tego nie chciał – zaakceptowałaby to. Znalazła inny sposób.
    Już wcześniej nauczyła się, że ich postrzeganie pewnych rzeczy jest inne. Że ona postrzega bardzo wiele spraw zupełnie inaczej, niż pozostali.
    - W porządku – zgodziła się więc teraz, gdy Holt po raz kolejny podkreślił, że nie chce używać magii na niej. Uśmiechnęła się miękko. – W porządku, Nik – powtórzyła, odruchowo zgarnęła parę kosmyków za ucho. – Sądziłam, że... Tak byłoby szybciej. To byłoby tak, jak uczyłam się ja. Ale rozumiem, że nie... – Nie, inaczej. Bo przecież nie rozumiała, chyba nie do końca tak samo, jak rozumiał to Nik. – W porządku – powtórzyła więc po prostu reszcie raz, miękko musnęła opuszkami palców jego ramię. – Zrobimy to inaczej – zapewniła.
    To, co się nie zmieniło, to jej plany pokazania Holtowi, o czym mówili – pokazania tak, jak Tauno pokazał to jej. Nie znała lepszego sposobu, nawet, jeśli taki był. Nie potrafiłaby wyjaśnić tego, co można było zrozumieć samemu, jeśli tylko... Odetchnęła powoli. Czy powinna Nika uprzedzić, co zrobi? Mogłaby. Być może tak byłoby lepiej.
    Tylko, że wtedy pewnie zacząłby się bronić – instynktownie – a to sprawiłoby, że nie zobaczyłby. Nie zrozumiał.
    Musiał zrozumieć.
    Przygryzła wargę lekko, gdy potwierdził, że jej ufa i – przez jedną, krótką chwilę wahając się, jakby obawiając się, że zaufanie to zawiedzie – musnęła łagodnie, czule jego szyję. Pochyliła się, pocałowała go miękko i prosto w jego usta wyszeptała krótką formułę:
    - Draumr mein.
    Nie cofnęła dłoni, zsunęła ją tylko na pierś mężczyzny, jakby w ten sposób, poprzez śledzenie zmiany rytmu jego serca, mogła widzieć to samo, co on. Gdy dotykanie go przez materiał przestało jej wystarczać, wsunęła dłoń pod jego koszulkę – jakby przez narastające ciepło jego skóry i roszący ją pot mogła poznać Nika lepiej.
    Kiedyś, lata temu, ujrzenie swoich własnych lęków pomogło jej pojąć, co Eetu chciał ją nauczyć. Zmagając się z własnym strachem, lepiej niż kiedykolwiek wcześniej zrozumiała, jaką dokładnie mocą są zakazane zaklęcia. Że nie chodzi o fizyczny ból. Nie chodzi nawet dokładnie o lęk.
    Chodzi o dotykanie drugiego człowieka tam, gdzie ten zupełnie tego nie chciał.
    Krew, ból, rozdarte ciało, łzy, lęk – to były tylko skutki uboczne. Tym, co naprawdę robiło się tą konkretną magią, było wdzieranie się w najgłębsze warstwy drugiego człowieka, odzieranie go z człowieczeństwa, szarpanie pazurami wszystkiego tego, co stanowiło o tym, kim była druga osoba. Nie można było – zdaniem Sirkku – używać tych zaklęć nie rozumiejąc, co dokladnie się nimi robiło. Bo jeśli uznać, że zakazane zaklęcia były tylko prostym, prostackim sposobem na zadanie bólu – zbyt łatwo było ich nadużywać. Jeśli uznać, że chodziło tylko o cierpienie, o nic więcej – zbyt łatwo było zachłysnąć się tą mocą.
    A ta magia była przecież przerażająca i odbijała się nie tylko na tych, wobec których ją skierowano, lecz także – może przede wszystkim – na tych, którzy jej używali.
    Teraz, siedząc tak blisko, spoglądała na Nika uważnie, wypatrując chwili, w której powinna przerwać zaklęcie. Lęk Holta był potrzebny, blondyn musiał się z nim zmieżyć, ale Siri nie zamierzała robić mu krzywdy. Nie zamierzała zmuszać go, by...
    Wciągnęła powietrze głęboko.
    - Poczuj, Nik – wyszeptała Holtowi do ucha. – Poczuj, gdzie czujesz moją magię. Jak daleko sięga, w co się wczepia. Musisz to zobaczyć, Nik. Musisz zrozumieć, inaczej nigdy nie użyjesz tych zaklęć prawidłowo.


    Draumr mein (Somnum Exterre) – wywołuje omamy, ukazujące ofierze jej lęki.
    Próg: 30.

    54 (rzut) + 20 (magia zakazana) + 3 (atut: zaślepiony) = 77 >30, udane
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Sirkku Järvelä' has done the following action : kości


    'k100' : 54
    Widzący
    Nik Holt
    Nik Holt
    https://midgard.forumpolish.com/t3451-niklas-holthttps://midgard.forumpolish.com/t3474-nik-holthttps://midgard.forumpolish.com/t3475-sansahttps://midgard.forumpolish.com/f94-nik-holt


    Logika w wykonaniu Nika zazwyczaj chodziła własnymi ścieżkami. Podobnie było z jego moralnością, która zwykła wymykać się większości prawideł właściwych tej cesze. Moralność Holta nie miała nic przeciwko, by obcego potraktować zakazanym zaklęciem, a nawet by znaleźć ku temu odpowiednią ofiarę - znalazłoby się kilka osób w Przesmyku, które z różnych powodów z wielką chęcią usunąłby z tego świata. Nik miał jednak bardzo duży problem, by traktować tą magią to bardzo nieliczne grono, które uważał za swoich bliskich. Widział, że Sirkku tego nie rozumie i w sumie on sam nie potrafiłby tego wytłumaczyć. Po prostu tak było i odetchnął z nieukrywaną ulgą, gdy kobieta odpuściła sobie namawianie go na to.
    - To byłoby szaleństwo. - podsumował, z delikatnym rozbawieniem, przeczesując palcami jej włosy z troską nadal widoczną w oczach. - To dobrze, że rozumiesz, bo ja nie rozumiem nic. - roześmiał się lekko, ale nadal przeczesywał jej włosy. Wiedział, oczywiście, że wiedział, że Järvelä inaczej pojmowała świat i inaczej patrzyła na pewne kwestie. Nik już dawno to zaakceptował, przyswoił i zrozumieć nawet nie próbował, w innym wypadku nie zdołałby przebywać z nią tyle czasu. Miał także wrażenie, że kobieta w ten sam sposób akceptowała jego i jego reakcje, których nierzadko nie potrafił wyjaśnić a czasem i zrozumieć. No i przede wszystkim na swój dziki sposób akceptowała jego drugą naturę, której nigdy nie nazwał wprost.
    Z zaskoczeniem spojrzał na nią, kiedy musnęła wargami jego szyję. Nie, naprawdę czasami nie potrafił pojąć, w którą stronę krążyły jej myśli. Była urocza, była szalona i zaskakująca. Odwzajemnił z jeszcze większym zaskoczeniem pocałunek, ale zanim zdołał zapytać o cokolwiek, Sirkku coś wyszeptała. Coś, czego Nik nie zrozumiał, ale zanim zdążył zareagować… W jego serce wkradł się najpierw chłód, a potem strach. Z jego ust uciekł z duszony krzyk, gdy szarpnął się spod dłoni kobiety, jednak to nie ją widział.
    Widział wykrzywioną nienawiścią twarz ojczyma, który mówił mu, że w końcu go znalazł i tym razem zadba o to, by taki bękart jak Eirik nie kalał świata swym istnieniem. Zamierzył się na niego wielkim nożem rzeźnickim, a Nik czuł się tak samo bezbronny, jak wtedy. I tak samo przerażony, jak wtedy. Wbił ręce w boki Sirkku, całkiem nieświadomy, a ojczym wbił widmowe ostrze w jego gardło... Wtedy scena zmieniła się. Trzymali go, tak samo jak wtedy. Szamotał się w ich uścisku, a jego serce tłukło się w klatce piersiowej, gdy walczył o oddech, jakikolwiek. Nie potrafił się ruszyć, nie potrafił bronić ani siebie ani nikogo innego, niczego nie kontrolował, był zdany na czyjąś łaskę. To było gorsze niż jakakolwiek tortura, cokolwiek zrobiła nu Sirkku, uderzyło w te najwrażliwsze pokłady jego duszy, które z uporem maniaka zasypywał ziemią i popiołem, by nigdy nie ujrzały światła dziennego. Słyszał jej słowa, przebiły się przez magię, ale zostały całkowicie wypaczone. Mówiły o zupełnie czym innym, tylko napędzając spiralę strachu, wyolbrzymiającą wspomnienia. Nik nie bał się śmierci. Ale bał się bycia słabym i bezbronnym. Bał się bycia na czyjejś łasce, nie mogąc niczego zrobić. Ale najbardziej, najmocniej i najszczerzej bał się cholernej samotności, wyrwanej dziury w sercu, gdyby wszyscy go zostawili. I to była ostatnia wizja, po której krzyknął, pierwszy raz w życiu krzyknął ze strachu, trzęsąc się jak osika. Nie wiedział już, co było snem, a co jawą ale wszystko było tak cholernie prawdziwe. Nik się bał, jak jeszcze nigdy wcześniej.


    Dance with the waves
    Move with the sea.
    Let the rhythm of the water
    Set your soul free.
    Ślepcy
    Sirkku Järvelä
    Sirkku Järvelä
    https://midgard.forumpolish.com/t3708-sirkku-jarvela#37889https://midgard.forumpolish.com/t3718-sirkku-jarvela#38043https://midgard.forumpolish.com/t3719-unelma#38047https://midgard.forumpolish.com/f136-sirkku-jarvela


    Gdyby znała inny sposób, skorzystałaby z niego. Gdyby jej własna nauka przebiegała inaczej, poprowadziłaby Nika tak samo – może łagodniej, może z większym wyczuciem, może... Może. To były jednak puste, nieprowadzące do niczego rozważania biorąc pod uwagę, że Eetu uczył ją tak a nie inaczej, że ukształtował ją tak a nie inaczej, i że Sirkku, choćby chciała, nie wiedziała, co innego miałaby zrobić. Jak inaczej wytłumaczyć, pokazać. Dla niej metody Tauno były jedynymi, jakie miała. Były skuteczne. Bolesne, ale przecież sama ta magia taka właśnie była. Bolesna nie tylko dla tego, kto stał się celem zaklęcia. Wiedząc to, Siri wcale nie była pewna, czy istniały lepsze metody, by uczyć. Nie była naiwna, nie ufała Eetu bezgranicznie, ale widziała...
    Była prawie pewna, że widziała troskę w jego oczach za każdym razem, gdy z jej własnych spływały gorące łzy.
    Nie chciała, by Nik przechodził przez to samo, ale, jednocześnie, wierzyła, że musi. Że skoro podjął już decyzję, musiał ją udźwignąć. Wątpiła, by Holt wiedział, z czym tak naprawdę wiązały się zakazane zaklęcia. Skoro nie wiedział o tym, jak wygląda przemiana – co sam przyznał, dopytując ją o szczegóły – Järvelä szczerze wątpiła, by wiedział dużo o samej magii, której chciał się nauczyć. Tyle, co inni – raczej nie więcej.
    Sirkku gotowa była pokazać mu wszystko.
    Jego lęk wciąż jednak ją bolał. Mogła wierzyć, że jest konieczny, nijak jednak nie zmieniało to faktu, że Järvelä się o Nika troszczyła – a to sprawiało, że zadawanie mu takiego czy innego bólu wcale nie było tak proste, jak mogło się wydawać. Nie była tak niewzruszona, jak można było wnioskować po jej gładkiej buźce i uważnym – nie przerażonym, nie pełnym bólu, a tylko uważnym – spojrzeniu. Nie była tak obojętna, jak można by sądzić, patrząc na nią z boku.
    - Nik – powtórzyła ostrzej. Była pewna, że słyszał ją wcześniej, wątpiła jednak, by jej słowa miały dla niego to samo znaczenie, co dla niej. Magia tak działała, mogła wypaczyć wszystko i szczere intencje zamienić na zwykłe kłamstwa. Było tak niejednokrotnie, gdy Eetu mówił do niej, zdziwiłaby się więc, gdyby teraz było inaczej.
    Tylko, że musiało. Niekoniecznie dziś, niekoniecznie teraz, ale w którymś momencie musiało być inaczej. Holt musiał ją usłyszeć. Musiał zrozumieć. Tylko raz. Tylko jeden raz. Gdy zobaczy raz, zrozumie. Będzie wiedział. Nigdy już nie zapomni.
    - Nik, zobacz gdzie sięgnęła moja magia – powtórzyła z naciskiem.
    Nie bacząc na dłonie Holta, zaciśnięte mocno na jej bokach, drgnęła na jego krzyk. Bez wahania ułożyła mu dłonie na policzkach, przesunęła kciukiem po dolnej wardze, zmusiła, by spojrzał jej w oczy.
    - Jesteś silny, Nik – szeptała, gdy mężczyzna drżał jej w rękach. – Wiem, że się boisz, ale to nie... – Odetchnęła głęboko, mocniej przytrzymała jego policzki. – Magia, Nik. Zobacz. Gdzie. Sięga – powtórzyła powoli, z naciskiem.
    Gdy wreszcie przerwała zaklęcie, wcale nie była pewna, czy Holt zobaczył to, co powinien. Nie mogła jednak trzymać go tak dłużej – nie chciała trzymać go tak dłużej. Bała się tego, co widziała w jego oczach – tej skali lęku, bólu, którego nie próbowała sobie nawet wyobrażać.
    Jeszcze nim otrząsnął się w pełni, nim uzmysłowił sobie, że zaklęcie ustało, Sirkku bez słowa objęła go mocno, przytrzymała przy sobie, przytuliła jakby chcąc zapewnić, że – wbrew tym ostatnim paru chwilom – nie jest dla niego zagrożeniem. Że go kocha – w taki czy inny sposób.
    Nie zatrzymywałaby go, gdyby chciał się odsunąć, uciec – zrozumiałaby, gdyby tak było – dopóki jednak był, ostrożnie wsunęła mu palce we włosy, przeczesała miękkie, jasne kosmyki.
    - Przepraszam – wyszeptała w którejś chwili pod wpływem impulsu.
    Nie żałowała tego, co zrobiła – nie mogła żałować – ale, jednocześnie, wiedziała, że przeprosiny się Nikowi należą.
    Bo może mimo wszystko mogła rozegrać to inaczej. Bo może – tylko może – właśnie zrobiła mu coś, czego Nik jej nie wybaczy, i jego decyzja o nauce zakazanej nie będzie miała w tej chwili żadnego znaczenia.
    Widzący
    Nik Holt
    Nik Holt
    https://midgard.forumpolish.com/t3451-niklas-holthttps://midgard.forumpolish.com/t3474-nik-holthttps://midgard.forumpolish.com/t3475-sansahttps://midgard.forumpolish.com/f94-nik-holt


    Gdyby mógł spojrzeć na to wszystko trzeźwo, powiedziałby, że widoki wcale nie były takie złe. Widywał gorsze i lepsze, kierowane w swoją stronę i kierowane w cudzą. Zresztą przy widokach oczy można było zamknąć i one znikały - choć tutaj, teraz, pod wpływem magii Sirkku, miał je cały czas pod powiekami, nawet kiedy faktycznie, na chwilę, próbował zasłonić źrenice i nie widzieć. Ale nawet jeśli cały czas widział, to po stokroć gorsze były odczucia. To przerażenie, ta bezsilność. Ten ból, gdy dziewczyna wyciągała z niego wszystko, na co nie miał żadnego wpływu, kiedy uzewnętrzniła wszystko to, czego tak panicznie się bał. Nie wszystkich lęków był świadomy, ale mimo wszystko wiedzieć o nich a odczuć ponownie, w takim natężeniu, do tego przez kogoś, po kim nie spodziewał się tego...
    Nik nienawidził się bać. Nie chciał się bać. A po pierwszej fali strachu, gdy zaczął sobie uświadamiać, że to jedynie magia, a nie prawda, że to coś w rodzaju powtórki z Gali Teatralnej, zaczął czuć złość - na magię, na jej możliwości, na jej wizje... Na strach, którego nie potrafił się pozbyć. Na słabość i bezbronność, do ujawnienia których zmusiła go Järvelä. Bo tak, teraz, w tej chwili, pod wpływem jej zaklęcia, Holt był całkowicie bezbronny, całkowicie zdany na jej łaskę i choć był gotów pokazać jej się takim podczas przemiany, tak wtedy byłby to jego wybór i jego świadomość. Teraz nie dano mu tego wyboru, teraz zabrano mu kontrolę nad czymkolwiek, a to wywoływało złość fossegrima. Ból fizyczny i próba uduszenia go przez Asterin były niczym w porównaniu z tym, co zrobiła mu Sirkku. Do bólu fizycznego był przyzwyczajony. Do strachu w takim natężeniu? Nigdy.
    Pod wpływem złości zaczął trochę lepiej rozumieć, co mówi do niego kobieta. Miał zobaczyć, gdzie sięgała jej magia? Głęboko. Zbyt głęboko. W miejsca, w które nie powinna sięgnąć, bo pokręcona logika Nika dopuszczała, że ktoś, kiedyś, jakiś wróg, mógłby tego na nim użyć. Ale Järvelä nie była wrogiem, więc poniekąd czuł się zdradzony. W końcu jednak dziewczyna przerwała zaklęcie, a Nik nie był w stanie się ruszyć. Zaciskał dłonie, siedząc sztywno i bezwiednie drżał pod jej dotykiem. I choć przecież lubił, jak ktoś przecież przeczesywał mu włosy i ogólnie go dotykał, teraz nie potrafił tego znieść. Nie potrafił znieść jej objęć, nie po tym, co mu zrobiła. Nadal roztrzęsiony odepchnął dziewczynę, stanowczo, ale podświadomie nadal na tyle delikatnie, by nie zrobić jej krzywdy.
    Bez żadnego komentarza wstał z kanapy i podszedł do okna, opierając dłonie o parapet. Pochylił lekko głowę, sztywny niczym struna, zaciskając palce na brzegu parapetu, wpatrując się w widoki za oknem, których nadal nie dostrzegał. Nie potrafił pozbyć się z głowy strachu, tego lepkiego zimnego uczucia, które przylgnęło do niego jak pajęczyna. Usłyszał oczywiście przeprosiny Sirkku, ale nie zareagował na nie w żaden sposób. Nik nie bywał emocjonalny. Nie lubił uzewnętrzniać uczuć. Teraz jednak nie był w stanie wtłoczyć wszystkiego do środka i zachowywać się jak zwykle.
    Wbijał palce w parapet z taką siłą, że złamał paznokieć i dopiero ból go otrzeźwił. Ból. Gniew. Te uczucia znał. Nimi się karmił. One pozwoliły mu przetrwać. Ulice Kohtla-Järve i Przesmyk Lokiego udzieliły mu tej cennej nauki, by wykorzystywać pewne emocje w celu pozbycia się innych. Dlatego dopiero, gdy się otrząsnął - a raczej dopiero, gdy stłumił wszystkie uczucia - odwrócił się do kobiety, patrząc na nią zimnym spojrzeniem lodowatych oczu i skrzyżował ręce na piersi, po części w pozycji obronnej, dystansującej, a po części żeby się rozgrzać, bo uczucia lepkiego chłodu nie potrafił stłumić.
    - Co to kurwa miało być? - spytał oschle, bez tych delikatnych nut ciepła, które miał w zwyczaju kierować do Järveli. Teraz złość mieszała się z poczuciem pewnego rodzaju zdrady, zwłaszcza przez to, że chwilę wcześniej stanowczo sprzeciwił się krzywdzeniu jej. Najwyraźniej deklaracje Sirkku były nic nie warte, a obdarzenie jej zaufaniem jego skrajną głupotą. To też bolało. Wychodziło na to, że nikomu nie można było wierzyć, nikomu ufać. Holt szybko przyswajał lekcje, szybko uczył się tego, że choćby niewiadomo jak chciał to zmienić, zawsze będzie sam, odwracając się w tył, by czasem ktoś nie wbił mu noża w plecy. Bo prędzej czy później każdy to zrobi. Nawet Järvelä.


    Dance with the waves
    Move with the sea.
    Let the rhythm of the water
    Set your soul free.



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.