Jak tam noga? Nie zrobiłam Ci jakiejś specjalnej krzywdy? Dobrze się wszystko wygoiło? Mam nadzieję, że wszystko jest w porządku. Tak sobie pomyślałam, że mam trochę wolnych wieczorów (z dniami może być różnie, ale się dostosuję!), więc jeśli oferta tatuażu jest nadal aktualna, to jestem chętna! Nawet mam pomysł, co bym chciała.

Jutro po 20. Da się zrobić! Postaram się nie spóźnić, chyba że coś mi wypadnie w pracy, więc jakby co nie obrażaj się! Przyjdę jak tylko mnie puszczą!
Dobremu żarciu nigdy nie odmówię, zwłaszcza jeśli polecasz. Mnie odstawanie od towarzystwa nigdy nie przeszkadza - i tak odstaję! - ale towarzystwo może mieć problem z odstawaniem ode mnie :p Więc jeśli zniesiesz głupie spojrzenia, to nie widzę problemu. A jeśli mają w tym drugim miód pitny, to sama się dołączę, więc chyba miodek wygrywa w przedbiegach.
Do zobaczenia w takim razie!
Adiós amigo!


PS. Uważaj na tego małego sukinsyna, bydle gryzie!

bardzo Cię przepraszam, ale naszą wycieczkę w sobotę muszę teraz odwołać. Wypadło mi kilka spraw i po prostu nie wyrobię się. Jeśli chcesz... jeśli nadal chcesz, możemy to przerzucić na jakiś inny dzień, obiecuję nie marudzić z terminami za bardzo w ogóle. Jakby co jestem cały czas dostępna pod wiewiórem (bogowie, nasze ogniki są o wiele wygodniejsze niż listożerne stworzenia!), zakładając, że to bydle nie zeżre wiadomości. Także jakbym nie odpowiadała - to Héctor, nie ja. 
Tatuaż goi się dobrze, przynajmniej z tego, co widzę, ale koszmarnie swędzi. I udało mi się zużyć cały balsam, wiesz może, gdzie mogłabym sobie takie cudeńko dokupić?
Więc... do zobaczenia? O ile jeszcze chcesz.

wcale nie chciałam napisać, żebyś dał mi spokój. I na pewno nie nazwałabym Cię jełopem. Zdarza mi się za to zapomnieć, że jełopem to jestem akurat ja. W dodatku pierdolniętym na mózg - spytaj Esa, pewnie chętnie się podzieli wspólnymi historiami (na pierwszym spotkaniu złamałam mu nos - widzisz, nie jestem normalna!).

Dobrze, nie będę dawać pieniędzy - wiesz, że Twój wiewiór jest uroczy? Mam nadzieję, że nie zdoła dobrać się do pudełeczka, jedną kulkę mu dałam, posmakowało mu. To brigadeiro, takie nasze regionalne słodycze, prywatnie je uwielbiam, a te nie dość, że są wprost z Brazylii, to jeszcze autentycznej domowej roboty! Na szczęście nie muszę się nimi dzielić…

Dla większości osób tyle wystarczy, wierz mi. A to wierzchołek góry lodowej. Więc tak się upewniam, że wiesz, w co dokładnie się wpierdalasz utrzymując znajomość ze mną. Mój kot to nie tylko miękkie futro, to też multum moich i jego zachowań zwykle niezbyt akceptowalnych społecznie.