Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Alexander Hallberg

    2 posters
    Widzący
    Alexander Hallberg
    Alexander Hallberg
    https://midgard.forumpolish.com/t3505-alexander-hallberg-budowa#https://midgard.forumpolish.com/t3533-alexander-hallberg#35481https://midgard.forumpolish.com/t3534-trix#35486https://midgard.forumpolish.com/


    Alexander Hallberg
    Miejsce urodzenia
    Ankarede, Szwecja
    Data urodzenia
    18 XII 1973 r.
    Nazwisko matki
    Norling
    Status majątkowy
    Zamożny
    Stan cywilny
    Kawaler
    Stopień wtajemniczenia
    III
    Zawód
    Konsultant Kruczej Straży w zakresie wywiadu, tatuator
    Totem
    Niedźwiedź brunatny
    Wizerunek
    Jensen Ackles

    Pierwszy raz bił się w wieku siedmiu lat, bo ktoś w klasie ukradł Pii kredki. Alex nie był pewien, czy dyscyplinował odpowiedniego z rówieśników. Za drugim razem, niespełna kilka miesięcy później, musiał odzyskać ulubionego pluszaka siostry. Następnego razu długo nie było, bo rodzice dołożyli wszelkich starań, by wbić małolatowi do głowy, że bicie się to nie jest coś, do czego powinien się przyzwyczajać.
    Tylko, że z Alexandrem to przecież nigdy nie było takie proste.
    Wielokrotnie podsłuchiwał rozmowy rodziców - argumenty wykrzykiwane w domowej kuchni i te szeptane półgłosem. Niejednokrotnie słyszał, jak sprzeczali się o to, kim był - kim byli, on i Pia. Ani ojciec, ani matka nie chcieli wziąć winy na siebie - choć tak naprawdę winni byli oboje. I jedno, i drugie dołożyło coś od siebie do jego niedźwiedziej krwi.
    Czy jednak wina naprawdę była najlepszym słowem? Raczej nie. Alexander był przecież szczęśliwy i wcale nie miał żalu.

    * * *

    To dziadek się nimi opiekował - nie dlatego, że rodzice nie chcieli, co raczej przez to, że po prostu sobie nie radzili. Oboje bardzo się starali i Alexander bardzo ich kocha, ale to Torsten ich rozumiał. Co było zrozumiałe, bo przecież sam też był berserkiem - silnym, dumnym, przywiązanym do tradycji jak mało kto. To on powtarzał Alexowi, że niedźwiedzia krew to duma. To samo próbował mówić też Pii, ale z nią miał więcej problemów, bo przecież była dziewczyną. A dziewczyny nie zostają berserkami, to przecież nie jest coś dla nich.
    Było. Alexander od początku twierdził, że dziadek gada głupoty, bo niedźwiedzia krew absolutnie była czymś dla Pii. Wrzała w niej tak samo silnie jak w nim - i Alexa cholernie to cieszyło. Był z niej dumny tak, jak mógłby być starszy brat z młodszej siostry - choć to przecież ona urodziła się o trzy minuty wcześniej, co przypominała mu z podziwu godną regularnością.

    * * *

    Siostra przez bardzo długi czas była centrum jego świata. Nawet, gdy dzieciaki z osady zaczęły ich szczuć - nie przez niedźwiedzie geny, o tym nikt poza rodziną nie wiedział; może chodziło o lokalne przesądy odnośnie bliźniąt, może o to, że ktoś, mimo starań dziadka, pamiętał tę pierwszą transformację Alexa; a może o coś zupełnie innego, o jakąś zupełnie bezsensowną cechę, którą  oni mieli, a reszta nie - obchodziły one Alexandra znacznie mniej niż jego bliźniaczka. Na uszczypliwości zwracał uwagę tylko dlatego, że krzywdził Pię. Na zaczepki, szturchnięcia na korytarzu - tylko dlatego, że stanowiły zagrożenie dla jego siostry.
    Alexander sobie radził - nigdy nie bał się bójek, nie lękał się konsekwencji dania jednemu czy drugiemu w mordę. Dziadek był dumny, rodzice - przerażeni. Niedźwiedź przecież tylko czekał, a Alex - Alex uciekał z osady często. Zbyt często, z dłońmi zbyt często splamionymi krwią.
    Ale Pia - Pia była inna. Zawsze uważał ją za o niebo rozsądniejszą od siebie, bardziej wyważoną, bardziej odpowiedzialną. Pia nie chciała żyć ze swoim niedźwiedziem tak, jak żył on. Odpychała go od siebie, tłumiła emocje, dusiła wszystko, co mogło wywlec jej futro na wierzch. Nie rozumiał tego. Szanował, ale nie rozumiał.
    W efekcie Alexander bił się za nią. Była - jest - jego skarbem. Kochał ją bardziej niż kogokolwiek innego i nigdy - nigdy - nie dałby jej skrzywdzić. I dbał o to, by wszyscy to wiedzieli. Zresztą, nawet gdyby nie chciał - niedźwiedź wiedział swoje. Pierwsza pełna transformacja go zaskoczyła, a jeszcze bardziej zaskoczyła jego oponentów. Jeszcze gdy uciekał słyszał podniesione głosy ratowników, czuł smród krwi i jej smak na języku. I głosy, słyszał te cholerne głosy - przerażenie, gdy ciało obrosło mu futro; krzyki, gdy pazury darły żałośne delikatną, ludzką skórę, szczęki łamały kości jak zapałki. Wtedy, tego pierwszego razu - bał się. Potem już nie. Nie mógł bać się tego, kim był.
    Że sama Pia tego nie pochwalała - tego przywiązania do własnego dziedzictwa, tego braku wstydu i, może przed wszystkim, ostrożności?  Nie szkodzi. Alex i tak wierzył, że ona wie, że robi to w dużej mierze dla niej, w dobrej wierze. Że niejednokrotnie musiał uciekać z osady, przeczekać dzień czy dwa na jej obrzeżach, aż dziadek uspokoił nastroje w miasteczku, ratując mu skórę? Z tym też mógł żyć.
    Zgodził się jednak na ustępstwa, gdy rodzice poprosili. Dał poić się eliksirami uspokajającymi, bo wiedział, że rodzice się boją. Rozmawiał też z terapeutą ściągniętym przez ojca, by nauczyć się radzić sobie z agresją. Dziadek nie był zadowolony, ale wtedy, w tym momencie, dziadek nie był aż tak istotny. Alex nie chciał, by ktokolwiek się o niego bał. Rodzice, Pia - chciał ich chronić. Bronić od zmartwień raczej niż im ich dostarczać. Chciał też skończyć szkołę - najpierw Akademię Mannaz, gdzie mieli trafić razem z siostrą, a potem także studia. Więc pił, coraz więcej, w coraz silniejszych dawkach. Nie był zadowolony, po ziołach nie czuł się specjalnie dobrze - ale nigdy ich nie odstawił, nie zupełnie. Pozwalał, by obrzydliwe, gęste wywary usypiały jego niedźwiedzia. Bił się mniej, mniej też dawał się podpuszczać - i mniej lub bardziej regularnie chodził na terapię.
    Był dobrym dzieckiem, tylko geny miał złe.

    * * *

    To podczas swoich ucieczek do lasu zaczął czytać Pradawne Mądrości. Dziadek dał mu książkę razem z paroma innymi traktującymi o runach - jakby bał się, że pozbawiony zajęcia, Alexander zrobi coś głupiego. Trudno zaprzeczyć, Torsten miał trochę racji. Książki jednak pomagały, Alex wsiąkał w nie od pierwszych stron i potrafił spędzić godziny, wertując kolejne tomy.
    Nie był pewien, czemu akurat Mądrościom poświęcił najwięcej czasu. Zapytany, ze śmiechem stwierdziłby, że to pewnie przeznaczenie w które tak lubił wierzyć dziadek. Sam jednak nie wierzył w nie ani trochę. Alexander był przekonany, że sami kują swój własny los, a to, że lektura tego właśnie tomu wciągnęła go najbardziej - to zwykły przypadek, nic więcej.
    Przypadkiem nie były jednak próby, których podejmował się przez kolejne noce poza domem. Skulony w swoim domku na drzewie - raczej pokracznym, zbudowanym tylko po to, by miał jakikolwiek dach nad głową - zaklinał kolejne sznury, a potem zawieszał się za nogi na pobliskich drzewach, recytując inkantacje. Te ostatnie nie były problemem,  Alex zawsze miał dobrą pamięć. Cała reszta jednak... Nie był specjalnie utalentowany jeśli chodzi o zaklinanie. Nie był pewien, jaki sznur powinien wybrać i czy gatunek drzewa ma znaczenie. A może  liczyła się szerokość  geograficzna? Książka nie wyjaśniała tego za dobrze.
    Gdy w końcu się udało, a od pierwszego otwarcia przez Alexa Pradawnych Mądrości minęły przynajmniej trzy lata - nie był pewien, ile dokładnie. Chłopak miał 20 lat i zupełnie nie rozumiał, co się stało.
    Przestał widzieć na lewe oko, to odkrył jako pierwsze - i spanikował. Dotąd był młody, zdrowy, regularnie powiększana kolekcja blizn się nie liczyła. Teraz stał się kaleką. Z perspektywy czasu wiedział, że określać swój uraz w ten sposób to przesada, ale wtedy, w środku lasu, strzelając nagle ograniczonym spojrzeniem na boki - bał się jak nigdy wcześniej.
    Nie od razu powiedział dziadkowi, na początku wyspowiadał się ze wszystkiego tylko Pii - i to jej sekrety dostrzegł najpierw. Wcale tego nie chciał. Nie chciał zobaczyć, jak na niego patrzyła, co myślała, nie chciał wdzierać się w jej prywatność. Właśnie to jednak zrobił i choć po latach sam siebie rozgrzeszył, traktując ten pierwszy wypadek jako nauczkę i motywację do nauki posługiwania się nową umiejętnością - w gorsze dni lęk, że coś przez to w relacji z Pią stracił, wracał zupełnie nieproszony.
    Siostra go nie odtrąciła, ale Alexander nigdy już nie był pewien, czy w końcu tego nie zrobi.

    * * *

    Wyjechali z Ankarede do szkoły - i nigdy już tak naprawdę nie wrócili. Wpadali na wakacje i święta, ale ich życie - ich wspólne życie - toczyło się już w Midgardzie. Ciasne mieszkanie studenckie zamienili na większe zaraz po tym, jak Alex dorobił się trochę na tatuowaniu po godzinach, a Pia pracując dla jednego z lokalnych jubilerów. Żyli skromnie, dzieląc czas niemal po równo między swoje instytuty a naukę w domu. Oboje byli pilnymi studentami, oboje za punkt honoru postawili sobie coś osiągnąć. Choć studiowali gdzie indziej - Instytut Tiwaz w przypadku Alexa, Kenaz u Pii - uczyli się razem, spędzając niezliczone wieczory w pokoju jednego czy drugiego, kuląc się na jednym łóżku i ślęcząc nad książkami do późnej nocy.
    To Pia po raz pierwszy powiedziała mu, że powinien się zastanowić. Krucza Straż nie będzie cię chciała, stwierdziła, marszcząc brwi w ten sposób, który zawsze uważał za cholernie słodki. Jeśli powiesz im, kim jesteś, odeślą cię jeszcze przed egzaminami, kontynuowała z uporem, niepewnie spoglądając na książki Alexandra.
    Słuchał jej, zawsze jej słuchał. Tylko nie tym razem. Miała rację, był przekonany, że tak. Wiedział, że jeśli nie będzie ukrywał swojej tożsamości - a nie zamierzał, był przecież dumny ze swojego dziedzictwa - znalezienie sobie miejsca w Kruczej Straży może graniczyć z cudem.
    Może więc Alexander wierzył w cuda. A może po prostu zbyt szybko nabrał przekonania, że doskonale panuje nad swoim zwierzęciem. Nie stracił przecież kontroli już od pół roku. Panował na nim razem z Pią.
    Ani przez moment nie zastanawiał się, czy jego bliskość z siostrą nie jest przypadkiem czymś złym. Dla niego - nie była. Nigdy.

    * * *

    Nie poszło tak, jak to planował ale, w ogólnym rozrachunku, osiągnął przecież to, co chciał. Pia skończyła medycynę, on odebrał dyplom z bezpieczeństwa narodowego. Ona rozpoczęła staż w Szpitalu im. Alberta Lindgrena, on... Cóż, nie rozpoczął stażu nigdzie. Było tak, jak wcześniej mówiła Pia. Drzwi Kruczej Straży zamknęli mu przed nosem zanim na dobre je otworzył, skreślając go z listy kandydatów gdy tylko, chcąc być w porządku, ujawnił swoje dziedzictwo. Nikt nie chciał ryzykować berserka w szeregach mundurowych.
    Co nie znaczyło, że nikt w ogóle nie chciał berserka.
    Do dziś nie był pewien, czyja to była decyzja - komendata? przełożonego wywiadu, o którym nikt za wiele nie mówił? a może po prostu samowolka tej oficer, która się z nim kontaktowała? Nie wiedział, ale fakt pozostawał faktem - ktoś zatwierdził jego papiery. Nie jako faktycznego strażnika, i w zasadzie nawet nie formalnie. Zwerbowali go jednak jako niezależnego konsultanta - Alex był pewien, że w dokumentacji Kruczej Straży nie ma o tym nawet wzmianki - mógł robić to, co chciał i dostawał za to pieniądze. Że oficjalnie wciąż był tylko tatuatorem, właścicielem swojej małej pracowni, rytualistą z zamiłowania? Że wzięli go głównie - jak przyznała kiedyś jego łączniczka - z powodu Daru Odyna, o który wcale nie było tak łatwo - że jego własne, analityczne umiejętności, choć doskonałe, same w sobie by nie wystarczyły? W porządku. Nie miał z tym problemu, taki układ mu pasował.
    Kontaktowała się z nim zawsze tylko ona, czarnowłosa, mocno rzeczowa, skandalicznie odporna na jego urok osobisty. Dawała mu zlecenia, on przynosił wyniki. Dawała mu dane, on dostarczał raporty. Podsuwała mu zagadki, on zapewniał rozwiązanie. Działało? Działało.
    Brak odznaki i niemożność wstępu na komisariat bez standardowej obstawy, jaką dostałby każdy cywil próbujący załatwić coś w królestwie mundurowych (w zasadzie większej, ale kto by na to zwracał uwagę) - obie te rzeczy przestały mu przeszkadzać znacznie szybciej, niż sądził, że to możliwe.

    * * *

    Wciąż żyli razem, Pia i Alex. Alex zarabiał dobrze - prawdopodobnie dużo lepiej, niż zarabiałby jako formalnie zatrudniony Strażnik. Jego pracownia kwitła, a kilka nagród zdobytych w konkursach tatuażu tradycyjnego, bez użycia magii, zapewniło mu klientelę, w której mógł przebierać. Więc przebierał, grymasił, tatuował kogo i kiedy chciał. Używał niewidzącego oka, by bawić się ludzkimi sekretami - jeśli właśnie na to miał ochotę. Zarabiał na ich mieszkanie - znacznie większe niż tak naprawdę potrzebowali, ale skoro mogli sobie na nie pozwolić, to czemu nie? - ale też na własne pasje. Gromadził błyskotki, studiował runy - hobby, które odziedziczył po dziadku - zabierał Pię do klubów, jeśli miała na to ochotę lub organizował im wieczory filmowe, jeśli akurat wolała zostać w domu. Była jego siostrą, ale też kimś znacznie więcej. Ich relacja się zmieniła, ewoluowała przez lata, ale to, że krwawiłby za nią, nie miało zmienić się prawdopodobnie nigdy.
    Był cwaniakiem, ale lojalnym. Małym oszustem, ale z dobrze rozwiniętą moralnością.
    Berserkiem skorym do bitki - ale kontrolującym się znacznie lepiej, niż dziesięć lat temu ktokolwiek by uwierzył.

    Widzący
    Alexander Hallberg
    Alexander Hallberg
    https://midgard.forumpolish.com/t3505-alexander-hallberg-budowa#https://midgard.forumpolish.com/t3533-alexander-hallberg#35481https://midgard.forumpolish.com/t3534-trix#35486https://midgard.forumpolish.com/


    Karta rozwoju

    Informacje ogólne

    Wzrost
    186 cm
    Waga
    83 kg
    Kolor oczu
    Zielone
    Kolor włosów
    Brązowe
    Znaki szczególne
    Zestaw blizn na ramionach, piersi i plecach; niewidzące lewe oko, którego zwykle nie zasłania
    Genetyka
    Berserk
    Umiejętność
    Dar Odyna
    Stan zdrowia
    Niewidomy na lewe oko


    Statystyki

    Wiedza o śniących
    I
    Reputacja
    15
    Rozpoznawalność
    20
    Stronnictwo
    0
    Alchemia
    5
    Magia użytkowa
    10
    Magia lecznicza
    5
    Magia natury
    5
    Magia runiczna
    13
    Magia zakazana
    0
    Magia przemiany
    10
    Magia twórcza
    5
    Sprawność fizyczna
    18
    Charyzma
    14
    Wiedza ogólna
    5


    Atuty

    Odporny (II)
    Postać może spróbować oprzeć się darowi Odyna, hipnozie, opętaniu przez ducha oraz złagodzić efekty aury genetyk: fossegrim, huldra i huldrekall, niksa i selkie. Przy każdej próbie ma możliwość rzutu kością k6 (4, 5, 6 oznaczają sukces).

    Wiking (I)
    +2 do rzutu na dowolne zaklęcie z dziedziny magii runicznej i +2 do rzutu na sprawność fizyczną

    Niedźwiedzia furia (specjalny)
    Postać jest dziedzicem mocy nieustraszonych wojowników i otrzymuje +3 do rzutu przy dowolnych czynnościach wykorzystujących sprawność fizyczną. Podczas częściowej przemiany premia zwiększa się i wynosi +7 do rzutu przy dowolnych czynnościach wykorzystujących sprawność fizyczną. Przy całkowitej przemianie premia zwiększa się i wynosi +15 do rzutu przy dowolnych czynnościach wykorzystujących sprawność fizyczną.


    Ekwipunek

    niedźwiedzi medalion
    raz na fabularny miesiąc, w wypadku nieopanowanej przemiany, zapewnia powrót do ludzkiej postaci od razu po I kolejce, ponadto gwarantuje stały bonus +2 do magii przemiany
    Przedmiot
    opis przedmiotu


    Aktualizacje

    06.01.2024
    zakup daru Odyna
    Data
    aktualizacja

    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Karta zaakceptowana
    Nie każde zwierzę da się oswoić – niektóre, nawet po latach pracy, wciąż zachowują swoje pierwotne instynkty. Starasz się przekonać świat, że potrafisz zapanować nad tym, co czai się w Twoim wnętrzu, nie trać jednak ostrożności – dobrze wiesz, że drapieżniki lubią atakować z zaskoczenia.


    Prezent

    Trudno jest funkcjonować w społeczeństwie, będąc samym sobą – tym trudniej, jeśli częścią Twojego istnienia jest drapieżne zwierzę. Na początku rozgrywki w prezencie od Mistrza Gry otrzymujesz niedźwiedzi medalion, który nie ulega zniszczeniu podczas przemiany. Jego wygląd jest niepozorny, wewnątrz umieszczony został jednak ekstrakt z rzadkiej rośliny, rosnącej wysoko w górskim pasmie Ural. Raz na fabularny miesiąc, w wypadku nieopanowanej przemiany, podczas której nie uda Ci się zapanować nad swoimi emocjami, ampułka zapewnia, że wrócisz do ludzkiej postaci od razu po I kolejce. Na co dzień przedmiot gwarantuje Ci stały bonus +2 do magii przemiany.


    Podsumowanie

    Punkty doświadczenia na start
    700 PD (karta postaci)
    Osoba sprawdzająca
    Jāzeps Ešenvalds

    Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz pierwsze punkty doświadczenia na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie należy obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową, za co przysługują ci kolejne punkty, po które możesz zgłosić się w aktualizacji rozwoju postaci. Prosimy także o wpisanie się do spisu absolwentów, jak i instytucji i profesji w celu uzupełnienia dodatkowych informacji o postaci. Powodzenia na fabule!




    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.