Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    you better watch out (Ø. Rovelstad & U. Frisk, 18.12.2000)

    2 posters
    Widzący
    Ørjan Rovelstad
    Ørjan Rovelstad
    https://midgard.forumpolish.com/t2326-rjan-rovelstadhttps://midgard.forumpolish.com/t2422-rjan-rovelstadhttps://midgard.forumpolish.com/t2423-piolunhttps://midgard.forumpolish.com/f182-mildri-i-rjan-rovelstad


    Źrenica ciemnego nieba przypominała czujne, rozwarte ślepia zwierzęcia - ciężką, duszącą smołę zagrzebanego w kieszeniach oczodołów spojrzenia, które osuwało się, zastygając z toporną, wynaturzoną gracją na kanciastości budynków. Miasto zapadło w letarg, kurczyło się i niknęło w jaskini nocy polarnej, skuliło się, nadszarpnięte drażniącym strachem zaginięć i rytualnych morderstw. Nawet przejrzysta radość, płynąca z nadejścia Jul zdawała się teraz licha i anemiczna jak schorowany, przykuty do łóżka pacjent, oddychający płytko i z namacalnym trudem.
    Grudzień, odkąd pamiętał, stanowił pewne wyzwanie - wyzwanie polegające na koniecznościach uciekania się do eliksiru, bez którego spożycia zostałby zakleszczony wyłącznie w swojej zwierzęcej formie, skazany na świętowanie przesilenia zimowego jako kocur o złoto-pomarańczowej sierści i bliźniaczo błękitnych oczach, wpatrzonych z czujnością w przestrzeń. Nie przeszkadzała mu dwoista natura, narzucona przez Freję - tak długo, jak mogła być rzeczywistą, stosunkowo niekłopotliwą dwoistością. Dziś oczywiście spożył przyrządzoną przez samego siebie miksturę i czekał popołudniem na nadejście Ursuli, której dość spontanicznie, zupełnie niespodziewanie zdołał zaproponować rozmowę. Przyjdź, tak szybko, jak zdołasz, ścieżki pisma składały się w uporczywy i nieznoszący sprzeciwu przekaz, w ten dość niewinny i jeszcze chłopięcy sposób, poszukujący jedynie zastępów cudzej uwagi.
    - Wybacz, że zacząłem tak nalegać na spotkanie - oznajmił natychmiast przyjaciółce, gdy tylko pojawiła się u progów mieszkania Rovelstadów. - Mam jednak poważny powód - często żartował, zbyt często nie przykładał szczególnej wagi do otaczających go wianuszkami szczegółów - pomimo tego tym razem, wyjątkowo, mówił z namacalnym przejęciem. Coś rzeczywiście musiało go dogłębnie poruszyć, wedrzeć się aż do serca skoncentrowanej obecnie świadomości. Zamierzał wszystko wyjaśnić.
    - Słuchaj-
    Przechodził do sedna sprawy. Nie nakreślił nic w liście, poniekąd z premedytacją, chcąc wzbudzić zaciekawienie, poniekąd z wyważonej ostrożności podpowiadanej mu przez szepczącą na peryferiach umysłu intuicję. Uważał się za człowieka konkretnego, pełnego bezpośredniości, nic dziwnego, że nie zamierzał przesadnie marnować czasu rozmowami na temat panującej pogody bądź też ogólnego samopoczucia. Odkładał resztę na blade, nieokreślone później.
    - Otrzymałem anonimowy prezent. To księga - wyznał natychmiast. Sieć Julbock oferowała ukrycie nadawcy podarku, dlatego sama anonimowość nie budziła w nim najmniejszych, trzeszczących niespokojnie podejrzeń. Nie dziwiło, że rozpakował pospiesznie zawiniątko, później opanowując niecierpliwy entuzjam i trzymając go natychmiast na wodzy. Poczuł, że nie jest kompetentny do wnikliwego przyjrzenia się zawartości woluminu.
    - Nie przeglądałem jej dokładnie, ale wydaje się traktować na temat magii runicznej.
    Sedno nadrzędnej sprawy zostało ujawnione. Powód, dla którego zależało mu, aby zobaczyć się z Ursulą, zaprzyjaźnioną, stałą klientką ich rodzinnego sklepu, był już dostępny w zasięgu kobiecych rąk. Sam nie był szczególnie obeznany w najstarszej dziedzinie magii i dziwiła go osobliwość podobnego prezentu. Dlaczego ktoś miał uważać, że byłby on najzupełniej trafiony?
    - Powinna cię zaciekawić, mam rację? - dopytał z odrobiną figlarności.


    Life's been so good
    to me Has it been good to you? Has it been everything That you expected it to be? Was it as good for you As it was good for me? And was it everything That it was all set up to be? Now is that gratitude? Or is it really love? Some kind of reality That fits just like a glove?
    Widzący
    Ursula Frisk
    Ursula Frisk
    https://midgard.forumpolish.com/t766-ursula-friskhttps://midgard.forumpolish.com/t771-ursula-friskhttps://midgard.forumpolish.com/t772-ratatosk-ursuli#2965https://midgard.forumpolish.com/f88-ursula-frisk


    Noc polarna trwała. Ciemność spowiła jeszcze na jakiś czas Midgard i zdawała się nie odpuszczać. W atmosferze tych wszystkich zgonów zdawała się być ona jeszcze mroczniejsza niż w poprzednich latach. Mimo wszystko wolałam ją bardziej od dnia polarnego, podczas którego grube zasłony chroniły mnie przed kilkutygodniową nawałnicą słonecznych promieni, od których dostawałam migreny.
    Nagły list ze strony Rovelstada mnie zaskoczył, a wręcz zestresował. Cztery słowa, które radziły mi pośpiech, mogły znaczyć wiele. Bardzo wiele. Zabił kogoś? Ktoś mu grozi? Coś mu się stało? Coś się stało w sklepie? Takie myśli przewijały mi się w umyśle, gdy zdeterminowany stukot kozaków odbijał się echem po ciasnych uliczkach miasta.
    - Jestem! Co się stało..? - Zadyszka i zarumienione policzki dawały mu znać, że wzięłam sobie do serca jego wiadomość. Wzrok miałam nieco zmartwiony, gdy odwijałam szalik, którym opatuliłam sobie całą głowę. - Serio? Piszesz do mnie list, który może świadczyć mniej więcej tyle, że jesteś w poważnych tarapatach... a to chodzi o księgę..? Ale masz rację - pokaż mi ją - Odetchnęłam ciężko, ale jednocześnie z ulgą. Nie działo się nic, co uzasadniałoby formę, którą mężczyzna użył w swoim tekście. Na jego nieszczęście kolejnego takiego listu z pewnością nie potraktuję tak poważnie jak tego dnia. Pomimo wszystkiego lubiłam odkodowywać stare księgi i zostało to dziś użyte przeciwko mnie. - Anonimowy? Jesteś przekonany, że była zaadresowana do Ciebie? - Teraz już uniosłam jedną brew w pytaniu, choć do głowy przyszedł mi jeden ciemniejszy scenariusz:
    - … i dotykałeś już ją, prawda? Ktoś mógł nałożyć na nią jakieś przekleństwo... - Miałam nadzieję, że sprawdził ją przed dotknięciem i również że sama księga nie nosi na sobie żadnych klątw. Nigdy takowych nie łamałam i nie czułam się na siłach, żeby dziś był mój pierwszy raz z praktycznym klątwołamactwem, a wolałabym się nie stresować na marne. Znałam teorie, ponieważ miałam jej podstawy na uniwersytecie, ale to było za mało, żebym chciała ryzykować. Też słabo byłoby się w ten sposób dowiedzieć, że ktoś nas tak bardzo nie znosi, że zniżyłby się do poziomu wysyłania takich "anonimowych prezentów". Czy Ørjan ma dużo wrogów? Miałam się o tym za moment przekonać.
    Widzący
    Ørjan Rovelstad
    Ørjan Rovelstad
    https://midgard.forumpolish.com/t2326-rjan-rovelstadhttps://midgard.forumpolish.com/t2422-rjan-rovelstadhttps://midgard.forumpolish.com/t2423-piolunhttps://midgard.forumpolish.com/f182-mildri-i-rjan-rovelstad


    Dostrzegał, że szeroko pojmowana ciekawość była zdecydowanie częściej uznawana za wadę niż pochwalaną zaletę - błyszcząca jak błędny ognik stawała się złotem głupców, zgubą wiodącą prosto w skrwawione szczęki nieprzychylnego losu. Ojciec karcił go, kiedy z ciekawości, tej czystej, obszywanej niewinną i dziecięcą beztroską próbował podejmować się wyzwań uznawanych przez niego jako zwyczajnie nierozsądne i godne pożałowania. Wiedział, pomimo tego, że gdyby nie przeklęta ciekawość, nie powstałaby przenigdy nauka, a może nawet i magia osiadająca początkowo językiem symboli run, dopiero później osiadająca w krótkich, wypowiadanych komendach inkantacji. Większość z dostępnych eliksirów nie została identycznie objawiona, wymagała licznych prób oraz błędów, dobierania właściwych składników i proporcji, przewidywania na podstawie kombinacji potencjalnych cech przejawianych przez miksturę. Nie sądził, w związku z tym, aby ciekawość była z natury zła - nie była niczym złym ani dobrym, tak jak świat oraz ludzie nie byli z założenia źli ani dobrzy, wikłając się w spektrum barw.
    - Mogła być jeszcze do Mildri - wzruszył od niechcenia ramionami - powiedzmy, że byłem szybszy - intuicja podpowiedziała mu, że powinien ją zabrać pierwszy, zanim siostra dowie się o istnieniu tomiszcza pozostawionego pod drzwiami ich mieszkania. Możliwe, że zachowywał się zwyczajnie idiotycznie, nie miał jednak obycia z identycznymi przedmiotami, nie miał tak samo wrogów - nie powinien mieć, poza rozżaleniem ojca i krewnych, że brakowało mu najzwyczajniej ambicji. Okres Jul bywał często związany z anonimowymi prezentami mającymi sprawić przyjemność osobom uznawanym za bliskie - których odebrał więcej niż tylko pojedynczą księgę i których liczna obecność zdołała z sukcesem uśpić jego czujność. Przez krótki, gęstniejący pomiędzy nimi moment wpatrywał się w Ursulę w milczeniu, zaciskając swoje usta w jedynie zwężoną linię.
    - Przekleństwo? Masz na myśli... - spojrzał na swoje dłonie zupełnie, jakby zastanawiał się, czy właściwie żyje. Czy jeszcze powinien żyć. - Chyba czuję się dobrze. Jesteś w stanie ocenić, czy nałożono na nią klątwę? - dopytał. Pamiętał, że część z nich miała opóźnione działanie i była w stanie rozwijać się tygodniami. Nie wiedział, w jaki sposób wyglądał program nauczania na kierunku, w jakim kształciła się jego przyjaciółka, stąd musiał wyłącznie czekać na jej szczerą odpowiedź. Nie sądził, że było rzeczywiście tak źle, jednak wyraz twarzy Ursuli mówił mu wprost dosadnie, że nie powinien w danej chwili żartować. Sytuacja mogła być poważna i miał nadzieję, że nie podejrzewała go o zainteresowanie materią wyjętą w zupełności spod prawa. Nie był szlachetnie dobry, ale księgi obarczone ciężarem klątw i przepełnione treściami budzącymi najdelikatniej mówiąc - kontrowersje - znajdowały się poza jego zainteresowaniem. O wiele bardziej otwarty był w przypadku alchemii, tutaj jednak wolumin nie wydawał się poruszać zupełnie jej tematyki, skupiając się wręcz wyłącznie na przebiegach rytuałów - z tego, co zdążył zauważyć, przeglądając z początku jego strony.


    Life's been so good
    to me Has it been good to you? Has it been everything That you expected it to be? Was it as good for you As it was good for me? And was it everything That it was all set up to be? Now is that gratitude? Or is it really love? Some kind of reality That fits just like a glove?



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.