Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Ørjan Rovelstad

    2 posters
    Widzący
    Ørjan Rovelstad
    Ørjan Rovelstad
    https://midgard.forumpolish.com/t2326-rjan-rovelstadhttps://midgard.forumpolish.com/t2422-rjan-rovelstadhttps://midgard.forumpolish.com/t2423-piolunhttps://midgard.forumpolish.com/f182-mildri-i-rjan-rovelstad


    Ørjan Rovelstad
    Miejsce urodzenia
    Tønsberg, Norwegia
    Data urodzenia
    19 VI 1975
    Nazwisko matki
    Andreassen
    Status majątkowy
    przeciętny
    Stan cywilny
    kawaler
    Stopień wtajemniczenia
    III
    Zawód
    alchemik w rodzinnym sklepie
    Totem
    kot norweski leśny
    Wizerunek
    Hugh Laughton-Scott

    Nie lubisz, gdy inni mówią ci, co masz robić - nie lubisz ogromu rzeczy, nie lubisz, kiedy przez okno wdzierają się pierwsze szpilki złotawych promieni słońca i uderzają kłująco-piekąco (jednym słowem nieznośnie) w werble zwężonych źrenic, nie lubisz większości rozmów brzęczących ponad rodzinnym, masywnym stołem w jadalni, nie lubisz wazy (kolejnej), którą twój ojciec w niedalekiej przyszłości zamierza po prostu sprzedać, tak samo jak sprzedał inne spośród skupiska domowych rekwizytów, byle w nieudolności załatać po części długi krążące nad waszą głową jak chmara padlinożerców… stworów wyczekujących, aby zatopić zęby w waszym żylastym truchle - tego, co pozostało z jego dawnej świetności, kreślonej mglistym podobno - sam przecież nie wiesz, słuchając jedynie zlepków mówionych z przejęciem słów. Nie lubisz, gdy wokół bliskich wije się i rozpełza odór i kurz przeszłości, oddychają nim wszyscy, ojciec, wuj, kuzynostwo, twój dziadek zaciąga wióry odległych czasów aż sam, ostatecznie, zacznie się nimi krztusić, na ile pomieszczą miękkie i elastyczne kieszenie rozdętych płuc. Nie lubisz tak samo tego, czym obecnie jesteście, jak tego, czym byliście i podobnie czym mieliście szansę być. Nie lubisz, co za tym idzie, przeszłości swojej rodziny, nie lubisz swojej rodziny w oddechu tutaj-i-teraz, nie lubisz jej nawet w trybie z marzeniem przypuszczającym. Dla wielu wzburzonych krewnych geometria twoich poczynań sprowadza na świat zuchwałe i nielogiczne kształty, talent, tak, zmarnowany, w istocie, kiwnięcie głową i strumyk wąskiego szeptu, wielka strata, wykrzyknik i pompowana przykrość, wielka strata, spuszczony posępnie wzrok.
    Nie jesteś wystarczający, mogliby cię oskarżyć.
    Nigdy nie chciałem być - podciągniesz w uśmiechu wargi - i koniec, i będziesz milczeć.
    Nie lubisz się też tłumaczyć.
    Byłeś zaledwie chłopcem, kiedy wciąż powtarzano, że przypominasz ojca, szukano w tobie podobieństw w sposobie marszczenia brwi i w szkicach dziecięcych rysów, w drobinach piegów, które jak rozsypane przez marną wróżbitkę fusy miały ci przepowiedzieć wielką oraz pomyślną przyszłość. Z biegiem lat okazało się, mimo tego, że swego ojca nie tyle nie przypominasz, co diametralnie odbiegasz od jego szeregów cech… i nagle zauważono, że ściągasz brwi w inny sposób, że powiew rzucanych spojrzeń jest różny i bardziej rześki, że twoją krew rozcieńcza buńczuczna niedorzeczność jak musująca woda niosąca się z cichym sykiem arabeskami żył. Twój ojciec ma szorstkie ręce i fizjonomię przeżartą przez stado moli zmęczenia i gęstych obaw, matki nie byłeś w stanie z kolei zapamiętać - odeszła w dniu narodzin twojej siostry. Rovelstadowie są starą, kotołaczą rodziną i noszą brodę wysoko, nawet, jeśli ich kręgi trzeszczą jak sucha gałąź smagana podeszwą buta. Rovelstadowie wypinają pierś z pełnią dumy, nawet, gdy wiklinowy kosz żeber jest połamany na stertę drobnych odłamków. Rovelstadowie patrzą się z wyniosłością, nawet, gdy zamiast barwnych tęczówek zieją sczerniałe, puste zapadliska oczodołów. Przez liczne przemijające oraz napływające zastępy dalszych pokoleń, twój ród trudnił się szeroko pojętą magią natury i zdobywaniem alchemicznych ingrediencji, wielu spośród was pełniło kapłańskie funkcje w świątyniach, zaskarbiając sobie wygodny szacunek w społeczeństwie. Wszystko odmieniło się w chwili, kiedy (znów nakreślone bladym, nadwrażliwym podobno) twój pradziadek odmówił bogom przekazania na posługę swojego najstarszego syna. Syn zmarł na nieznaną chorobę, a od tej pory lubicie pomiędzy sobą wyznawać z przerażeniem, że Freja się od was odwróciła, stopniowo rodzinny skarbiec pogrążał się w bagnie długów, nie mieliście żadnych, nowych powołań na godarów, a alchemiczny interes przestał przynosić dotąd oczekiwane zyski, zapewniające wam życie w dawnym oraz błogim luksusie, o którym nie chcieliście zapomnieć, żyjąc wciąż ponad stan. Tłuste lata minęły.
    Pojęcie boskiej świętości jest ci niezwykle obce, nie jesteś w stanie dostrzegać błogosławieństwa w kurczących się fundamentach szkieletu, w naszyjniku kręgosłupa, który wygina się momentalnie w łuk, w skórze, którą zaczyna porastać jasna gęstwina futra. Twoja przemiana jest dla ciebie zbyt przyziemnie fizyczna, byś zdołał w niej dopatrywać się tchnienia jakiejś nadprzyrodzonej iskry. Nawet, jeśli uchodzisz za wierzącego i w swoich cichych modlitwach powierzasz przeróżne troski, które jak ciężkie głazy krążą wokół orbity umęczonego serca, tej kwestii nigdy nie potrafiłeś w pełni, czysto zrozumieć. Dwoistość waszej natury jest czymś doskonale znanym ci od narodzin, jest cechą twoich wszystkich krewnych - nigdy nie przeszkadzała ci, ponieważ nie znałeś oraz nie możesz poznać innego posmaku życia. Transformacja jest dla ciebie powszednią, zwyczajną koleją rzeczy, tak samo jak spożywane o wczesnej porze śniadanie albo podanie ręki w momencie powitania. W tygodniach, kiedy panuje noc polarna, jest zawsze o wiele trudniej, ale na twoje szczęście możesz korzystać ze specjalnego eliksiru, pozwalającego ci przebywać dłużej pod postacią człowieka. Nie uważasz tego za klątwę, ani podobnie za żadne błogosławieństwo - uważasz to za część siebie, bez żadnych, zbędnych emocji, bez doklejanych tez.
    Zawiodłeś swoją rodzinę nie dlatego, że nanosiłeś im błota wstydu w stawianych frywolnie krokach, a dlatego, że nie przyniosłeś im żadnej, wygórowanej chwały i nie spełniłeś fantazmatów ich delirycznych oczekiwań. W Akademii Odala byłeś pojętnym uczniem, jednak nie przywiązałeś szczególnej wagi do przedmiotów odległych od terytoriów twoich zainteresowań. Rozpocząłeś studia w Instytucie Kenaz, wybierając kierunek alchemii (talent do warzenia eliksirów wydawał się wręcz jedyną odwieczną pasją Rovelstadów, która uległa w tobie przebudzeniu), jednak pomimo rzęsistego deszczu zachęty ze strony krewnych, nie chciałeś rozpocząć czwartego stopnia wtajemniczenia. Byłeś-jesteś ambitny, chociaż twoje ambicje odbiegają od wyświechtanej, znanej wspaniale tłumom definicji; wolałeś skupić się na tajnikach samych rodzinnych odkryć, trzymanych w starych, zakurzonych notesach o zażółkniętych stronach, zamiast rozpocząć jawną, publiczną działalność naukową. Podjąłeś się pracy w waszym sklepie, który pomimo dotykających was problemów, nadal stanowi jedno z głównych źródeł utrzymania. Kilka lat temu opuściłeś na dobre Tønsberg, osiadając w Midgardzie, gdzie świadczysz alchemiczne usługi i nawet, gdy twoi krewni nie chcą tego zauważać, starasz się przywrócić waszej działalności jej pełną, uprzednią krasę.
    Nigdy przecież nie zależało ci na pochwałach.
    Noc ma jaskrawe, owadzie oczy złożone z dziesiątek lamp oraz gwiazd rozsypanych niedbale na poczerniałym obrusie firmamentu, gdy myślisz o swojej śmierci. Zawsze odnajdywałeś w tym pewne, ponure rozbawienie - jesteś przecież dość młody, przez tobą jest mnóstwo życia, a myślisz przede wszystkim o jego zakończeniu. Często zastanawiasz się, czy inni, rozsiani ludzie, zdołają cię zapamiętać, twoi najbliżsi i bardziej przypadkowe twarze, z którymi tkałeś pospiesznie gobelin znajomości… jak szybko mogą zapomnieć?
    W wolnym, dostępnym czasie, który marnujesz w opinii innych z rozrzutnością, przechadzasz się ciasnymi korytarzami alejek, wędrujesz do rozmaitych, mniej oczywistych miejsc na mapie miasta, gdzie czasem pobliski oddech należy tylko do ciebie - i wyobrażasz sobie, że właśnie w tym miejscu umrzesz, napadnięty przez łakomego na cudze portfele złodziejaszka albo targany przez epizod nieokreślonej, niewykrytej we właściwym czasie dolegliwości. Wkraczając do licznych barów, lokali bardziej wykwintnych lub cichych i zaniedbanych, nawiązujesz z entuzjazmem relacje w wysokich dźwiękach zderzających się kieliszków lub podczas zachrobotania filiżanek z kawą. Później, jak zawsze, znikasz po zakończonej, przyjemnej wymianie zdań, zanim słońce ukłoni się, pełne zaczerwienienia i zniknie za horyzontem.
    Udajesz się w swoją stronę.


    Life's been so good
    to me Has it been good to you? Has it been everything That you expected it to be? Was it as good for you As it was good for me? And was it everything That it was all set up to be? Now is that gratitude? Or is it really love? Some kind of reality That fits just like a glove?
    Widzący
    Ørjan Rovelstad
    Ørjan Rovelstad
    https://midgard.forumpolish.com/t2326-rjan-rovelstadhttps://midgard.forumpolish.com/t2422-rjan-rovelstadhttps://midgard.forumpolish.com/t2423-piolunhttps://midgard.forumpolish.com/f182-mildri-i-rjan-rovelstad


    Karta rozwoju

    Informacje ogólne

    Wzrost
    185 centymetrów
    Waga
    79 kilogramów
    Kolor oczu
    niebieskie
    Kolor włosów
    ciemny blond
    Znaki szczególne
    nos przysypany piegami; eksponaty przeróżnych, drobnych (na-szczęście) blizn po oparzeniach; uderzająca w oczy nonszalancja i wszędobylski spokój; papieros wciśnięty między połówki warg zadartych w kwaśnym uśmiechu
    Genetyka
    kotołak
    Umiejętność
    -
    Stan zdrowia
    zdrowy


    Statystyki

    Wiedza o śniących
    I
    Reputacja
    -5
    Rozpoznawalność
    25
    Stronnictwo
    0
    Alchemia
    30
    Magia użytkowa
    5
    Magia lecznicza
    5
    Magia natury
    20
    Magia runiczna
    5
    Magia zakazana
    0
    Magia przemiany
    10
    Magia twórcza
    5
    Sprawność fizyczna
    5
    Charyzma
    5
    Wiedza ogólna
    10


    Atuty

    Akrobata (I)
    +5 do rzutu kością na dowolne czynności wykorzystujące zwinność postaci (np. unikanie ciosów, taniec, wspinaczka)

    Alchemik renesansu (II)
    +5 do rzutu kością na warzenie dowolnego eliksiru

    Błogosławieństwo Frei (specjalny)
    Postać każdej nocy, niezależnie od fazy księżyca, zmienia się w kota domowego. Wykazuje znaczny talent w dziedzinie magii przemiany oraz magii natury. Otrzymuje do każdej z wymienionych dziedzin bonus +3 do rzutów na dowolne zaklęcia (atut otrzymywany wraz z genetyką: kotołak).


    Ekwipunek

    Przedmiot
    opis przedmiotu
    Przedmiot
    opis przedmiotu

    - pierścień Frei (raz na fabularny miesiąc pozwala przybrać swoją kocią formę niezależnie od pory dnia na okres II tur fabularnych, dodatkowo zapewnia stały bonus +2 do magii przemiany)
    - niewybuchający kociołek


    Aktualizacje

    - zakup niewybuchającego kociołka (07.10.2023)



    Life's been so good
    to me Has it been good to you? Has it been everything That you expected it to be? Was it as good for you As it was good for me? And was it everything That it was all set up to be? Now is that gratitude? Or is it really love? Some kind of reality That fits just like a glove?
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Karta zaakceptowana
    Zawsze chodziłeś swoimi drogami – w Twoich decyzjach było często więcej kota niż człowieka, jakby zwierzęca natura, choć przed dwoma pokoleniami zwrócona przeciwko bogom, wciąż znajdowała się płytko pod Twoją skórą, wyginając grzbiet i strosząc futro za każdym razem, gdy słońce chyliło się z powrotem ku horyzontowi. Freja zesłała na Ciebie dar, choć zawsze uważałeś go za coś, co Ci się należało – w ten sam sposób, w jaki człowiekowi należą się cztery kończyny i para błyszczących oczu; uważaj jednak komu przecinasz drogę, Ørjan – w nocy wszystkie koty wydają się bowiem czarne.


    Prezent

    Z przemianą zawsze wiązały się ograniczenia – dla jednych postrzegane za przekleństwo, dla innych jako dar – Ty zawsze czułeś się jednak w kociej skórze tak, jakby była Twoją własną. Na początek rozgrywki w prezencie od Mistrza Gry otrzymujesz pierścień Frei, z inkrustowanym w środku, szlifowanym malachitem, na którego powierzchni znajduje się pojedyncza, ciemna rysa, przypominająca wąską źrenicę – biżuteria nie stanowi jednak tylko próżnej ozdoby, dzięki niej, raz na fabularny miesiąc, możesz bowiem przybrać swoją kocią formę niezależnie od pory dnia na okres II tur fabularnych. Dodatkowo, przedmiot zapewnia Ci stały bonus +2 do magii przemiany.


    Podsumowanie

    Punkty doświadczenia na start
    700 PD (karta postaci)
    Osoba sprawdzająca
    Björn Guildenstern

    Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz pierwsze punkty doświadczenia na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie należy obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową, za co przysługują ci kolejne punkty, po które możesz zgłosić się w aktualizacji rozwoju postaci. Prosimy także o wpisanie się do spisu absolwentów, jak i instytucji i profesji w celu uzupełnienia dodatkowych informacji o postaci. Powodzenia na fabule!




    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.