Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Seeker of truth (U. Sorsa & L. Westberg, październik 1999)

    2 posters
    Widzący
    Untamo Sorsa
    Untamo Sorsa
    https://midgard.forumpolish.com/t785-untamo-sorsa#3100https://midgard.forumpolish.com/t800-untamo-sorsa#3270https://midgard.forumpolish.com/t801-flo#3271https://midgard.forumpolish.com/f99-untamo-sorsa


    Czuł się trochę jak Inspektor kilka wieków temu. Wszystko przypominało w końcu jakby kryminał osadzony w latach wiktoriańskich, wśród dworków, starych drzewostanów i mrocznej atmosfery. Oni znaleźli się wcześniej na miejscu zdarzenia, a raczej – na miejscu porzucenia ciała, jak zakładało wielu biegłych. Znaleźli się w kapelusikach i płaszczach, bowiem łzy bogów plamiły swoją wilgocią ich odzienia jak i notatki, które w pospiechu spisywali na powyginanych karteczkach. Sorsa sfrustrowany pił kawę z termosu, widocznie nie mogąc zacząć bez niej poranka, gdy młodsi oficerowie zasuwali dookoła miejsca zdarzenia.
    Pan Rønneberg, wysoki urzędnik. Pewnie wielu życzyło mu śmierci, tacy jak oni w końcu nie są lubiani. Reprezentują biurokrację, z którą nawet Untamo walczył co dzień wypełniając jakieś nikomu nie potrzebne druki, które co raz wracały w formie „do poprawy”. Czy jednak zasługiwał na śmierć? Cóż, tego już pewnie nigdy się nie dowiedzą, w końcu przesłuchanie trupa nie należało do rzeczy prostych, zapewne nawet dla szalonych nekromantów.
    Dodatkowo kolejny niewyjaśniony wątek.
    Młoda dziewczyna, wdowa po starszym od niej mężczyźnie. Znaleziona w pobliskim lesie, chodząca po nim trochę niczym duch. Czy mogło być to zbiorowe porwanie, zakończone niezbyt pomyślnie, bo śmiercią porwanego? A może był to zgoła inny scenariusz, którego tajemnicy przyjdzie im poznać dopiero po czasie?
    Laila została odprowadzona do domu, gdy tylko ją znaleziono i dowiedziano się kim właściwie była, jednak nie był to koniec przygód rudowłosej niewiasty – właściwie, jej opowieść w kwestii śmierci męża dopiero się zaczynała.
    Po raz drugi spotkali się w sali przesłuchań w siedzibie Kruczej Straży. Schludna i skromnie urządzona przestrzeń ze ścianą z weneckiego szkła, z umieszczonym weń stolikiem, czterema krzesłami, z czego dwa odsunięto pod ścianę. Na blacie znajdował się duży kołonotatnik na którym znajdowały się poprzypinane skrawki notatek z miejsca zdarzenia. Dodatkowo między okładkę a kartki włożono kilka zdjęć, które miały przydać się w trakcie przesłuchania.
    Jedna z Kruczych Strażniczek zaprosiła do środka Lailę, która musiała wcześniej mierzyć się z koniecznością  przejścia zwyczajnych procedur. Gdy ta tylko przekroczyła progi pomieszczenia, mogła ujrzeć stojącego przy stoliku Sorsę, który znalazł się w sytuacji nietypowej. W końcu zwykle to Inspektorzy przychodzili do już osadzonych w sali przesłuchań świadków czy oskarżonych.
    - Pani Rønneberg? Proszę zająć miejsce… – a mówiąc to, kiwnął strażniczce przy drzwiach, że ta może odejść. Potem sam zajął miejsce, rozpinając guzik marynarki. Sorsa wyglądał dziś wyjątkowo dobrze – wydawał się być wyspany, ładnie ubrany i z równo podgoloną brodą. Wiedział, że wygląd miewał znaczenie w momentach przesłuchań. – Starszy Inspektor Untamo Sorsa, ale pewnie pamięta mnie pani sprzed kilku dni… Zgadza się? Czuje się pani lepiej?
    Próbował zbadać jej samopoczucie, nim postanowi zadręczać ją pytaniami wyższej rangi.



    I'm prepared for this
    I never shoot to miss

    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Las szumiał niewyraźnie, kiedy przemierzała w kolejnych krokach meandry ścieżek. Liście opadały pod bose stopy, zaś deszcz raz po raz pozostawiał mokre ślady na upstrzonych piegami polikach. Nie była pewna czy są to słone krople łez, a może strużki jesiennej pogody, jakże zmiennej w ostatnich dniach.
    Chłód objął ją szczelnie.
    Zaschnięte błoto powoli zaczynało odpadać z jasnej sukni, która otulała drobną sylwetkę, lecz ona nie miała już sił, by podążać przed siebie. Chciała utonąć w bezkresie jeziora, dlatego kiedy dostrzegła przed sobą nieokreślone postaci, zastygła w bezruchu. Wzrok osiadł na (nie)proszonych gościach, ale nim zdążyła wydukać kilka słów zasklepiających ostatnie wydarzenia – zdołała opaść, tracąc resztki przytomności, która przeleciała przez smukłe palce.
    Dni mijały, a dawna Rønneberg coraz z większą łapczywością starała się ulec świadomości, że jest wdową, co mogło brzmieć niebywale wzniośle. Serce uderzało pospiesznie, a rudowłosa nie kajała się wobec rodziny zmarłego męża – nie po tym, gdy sami zaczęli podejrzewać, że odpowiada za odebranie mu ostatniego tchu.
    To nie ona jednak była sprawcą, choć posiadała najwięcej motywów.
    Włosy upięła w wysoki kok, a ciemny kostium podkreślał utkaną w blagierstwie żałobę. Nie umiała płakać nad grzesznikiem, który zadawał jej cierpienie po stokroć razy, dziękując Bogom, że zaciągnęli go przed oblicze najwyższych, by odpowiedział za każdą ze swych przewin. Ufała też losowi, że zdoła wydukać z siebie kilka frazesów pełnych wyjaśnienia, bowiem niczego bardziej nie pragnęła, jak wyswobodzenia się z oków przeszłości.
    Skazana na porażkę, na ślepo brnęła w perspektywę rozwiązania wszelkich matactw ze strony bluźnierców.
    - Westberg – poprawiła go, nie chcąc być dłużej tytułowana nazwiskiem nieboszczyka. Porzuciła je, tak jak wspomnienia o związku, który istniał ledwie na początku, następnie przerodził się w dewastującą toksynę. Uniosła orzechowe spojrzenie na mężczyznę, po czym zajęła miejsce, tak jak jej nakazał. Nie sprzeciwiała się niczemu, a już tym bardziej przeznaczeniu, które chciała obecnie pochwycić i rozerwać, niczym stary materiał.
    - Pamiętam pana i nie będę ukrywać, ale liczyłam na dalszą współpracę – przyznała spokojnie, a żaden cień emocji nie przebiegł po bladym licu kobiety, choć te zalewały jej wnętrze. - Doszłam do siebie, choć muszę regularnie przyjmować eliksiry wzmacniające – nie obawiała się prawdy, gdyż była niewinna, toteż z każdą kolejną sekundą nabierała większej pewności. - Jak mogę państwu pomóc?
    Dzień sądu dla Otto nadszedł właśnie t e r a z,
    a skrupułów wobec niego – nie żywiła już żadnych.
    Widzący
    Untamo Sorsa
    Untamo Sorsa
    https://midgard.forumpolish.com/t785-untamo-sorsa#3100https://midgard.forumpolish.com/t800-untamo-sorsa#3270https://midgard.forumpolish.com/t801-flo#3271https://midgard.forumpolish.com/f99-untamo-sorsa


    Słysząc z jej ust nazwisko jakby pozornie niepasujące, jej panieńskie, w nagłej niepewności spojrzał tylko w dokumenty które znajdowały się na blacie stołu. Dopiero odnajdując wzrokiem w danych nazwiska ojca i matki – uspokoił się nieco. W końcu jak wielkim niedopowiedzeniem byłoby przyprowadzenie do sali przesłuchań nieodpowiedniej osoby, nawet, jeżeli ta wyglądała bardzo podobnie do tej, którą zapamiętał z okolic miejsca zdarzenia i pomyłka jakkolwiek nie wchodziła w grę. Ot – widocznie Laila nieco poruszyła strunami zwątpienia, wprawiając Sorsę w krótki dyskomfort, nic więcej.
    - Pani postawa powinna być stawiana za wzór w gronie wszystkich przesłuchiwanych – skomplementował jej chęć współpracy, widocznie nie potrafiąc inaczej porozumiewać się z tak młodymi przecież dziewczętami. Informacje które udało się im zgromadzić na temat (znowu) panny Westberg wskazywały bowiem na to, że ta była młodsza nawet od jego własnej córki. W momentach takich Untamo wyobrażał sobie – co musiało kierować dziewczęciem tak młodym, by sięgnęło ono po małżeństwo z człowiekiem… Z jej perspektywy dojrzałym. Czy źle świadczyło to o jej, jej rodzicach czy może o samym nieboszczyku? A może o nikim, bo w końcu dla niektórych przekroczenie granicy wieku dorosłego stawia kreskę na jakichkolwiek problemach związanych z różnicą wieku. Niektóre dziewczęta przeżyły też dość wiele w swoim krótkim pozornie życiu, na tyle wiele by dojrzałością dorównywać swoim starszym mężom.
    Nie wiedział ile dowie się dziś o Laili – w końcu nie ona miała być ich dzisiejszym tematem rozmów. Mógł podpytywać o jej zdrowie, o jej stan, jednak ta wcale nie musiała mu odpowiadać, bo pytania te kierowane były zwykłą ludzką troską, a nie Kruczym obowiązkiem.
    Zasiadł zaraz naprzeciwko niej, a przekładając przed sobą dokumenty, mrużył oczy jakby niedowidząc już niektórych szczegółów zapisanych maczkiem. Przyznanie się jednak do powolnego tracenia ostrości widzenia nie wchodziło w grę – w końcu nie był jeszcze starcem.
    Pióro reportera znajdowało się zaraz nad stertą kartek, widocznie gotowe do spisywania wszystkiego co Sorsa mu nakaże. I właśnie nakazał.
    - Przesłuchanie numer 1 w sprawie śmierci Otto Rønneberga. Przesłuchiwana to Laila… – krótki moment zawahania, spojrzenia w oczy tej, która nie przedstawia się już podanym w aktach nazwiskiem, a potem powrót do dyktowania. – Westberg, wdowy po zmarłym Otto Rønnebergu. Przesłuchujący starszy inspektor Untamo Sorsa. Przesłuchiwanej przedstawiono jej prawa i obowiązki.
    Koniec pisania, teraz już tylko rozmowa.
    - Jako osoba najbliższa pani zmarłemu mężowi pod względem prawa, jest pani powołana pierwsza. Dodatkowo znajdowała się pani w dość bliskiej odległości od miejsca zdarzenia. Proszę pamiętać, że nie musi pani odpowiadać na pytania, które mogą panią obciążyć, ponieważ protokół z tego przesłuchania trafi w ręce prosekutora. Dodatkowo – zeznanie nieprawdy jest czynem karalnym. Jest pani przesłuchiwana w charakterze świadka, jednak ciało pani męża jest jeszcze badane pod kątem okoliczności śmierci, proszę być więc gotową na to, że może, ale nie musi, być pani w przyszłości jedną z oskarżonych o spowodowanie jego śmierci – wyrzucił z siebie cierpliwie, chociaż nieco od niechcenia – w końcu o takich rzeczach powinni informować raczej niżsi stopniem oficerowie, a nie Sorsa, który właściwie przyszedł tu tylko zadać kilka pytań i spisać jej odpowiedzi. – Jeżeli zrozumiała pani, możemy przejść dalej… – zwrócił się spojrzeniem ku magicznemu pióru. – Pytanie numer jeden – co pamięta pani z dnia zdarzenia?



    I'm prepared for this
    I never shoot to miss

    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Nie chciała wracać do tamtych wydarzeń.
    Łudziła się, że niebawem zapomni o okrucieństwie własnego męża, lecz ten w swej odległej strukturze – nadal powracał. Celowo wspominała nazwisko panieńskie, łaknąc całkowitego zapomnienia o Otto, który nigdy nie okazał jej należytego szacunku, co doprowadzało zeń do bezdennej rozpaczy.
    Trzęsła się z bólu, a jednocześnie emocji, które nawet na moment nie zostały uśpione.
    - Nie jestem wzorem dla nikogo… Nie chcę ponosić odpowiedzialności za coś, czego nie zrobiłam. Jestem niewinna, panie Sorsa – powiedziała stanowczo, a cień uśmiechu przemknął po bladych, kobiecych wargach.
    W twarz buchnęła przeszłość, wymierzając swoistego rodzaju cios, przepełniony pogardą i pożałowaniem dla jej naiwności. Była bowiem świadoma, że tamte wydarzenia nie miały odejść w niepamięć, toteż igrała z własnym przeczuciem, jakoby kiedykolwiek wszystko ulec powinno gwałtownej przemianie.
    Wypuściła powietrze ze świstem, zaś dłonie zacisnęła silnie na ciemnej sukience. Oczy świdrowały twarz mężczyzny na wskroś i im dalej brnęła w analizowanie go, tym bardziej chciała udowodnić, że niczego nie zrobiła. Tamtego wieczora szukała drogi do odebrania sobie życia. Fale jeziora pod osłoną nocy ze starannością objąć miały kruchą sylwetkę, nie pozostawiając po niej najmniejszego śladu, lecz
    mąż – wspaniałomyślnie rzucił się na ratunek, ginąc samotnie otulony płaszczem wody.
    Nie wiedziała jak to możliwe, wszakże pływał doskonale.
    Pamiętała tylko melodię, która zbyt głęboko zaszczepiła się w jej wnętrzu.
    - Pamiętam każdy dzień naszego małżeństwa, panie inspektorze – zaczęła mówić powoli, ale nie uniosła na niego tęczówek. Spoglądała w przestrzeń za męskim ramieniem, jakby przed oczami ukazywały się obrazy powycinane z wielu skomplikowanych, jakże trudnych sytuacji. - Pierwszą groźbę… Pierwszy policzek… – zawiesiła nieznacznie głos, dopiero wtedy wpatrując się w oblicze mężczyzny. - Pierwszy gwałt.
    Miała motyw – nie była w stanie tego podważyć, jednak nie była morderczynią. Rodzina Otto starała się jej to wmówić, lecz Laila skrupulatnie zaprzeczała wszystkim pomówieniom, stawiając dzielnie czoła bluźniercom i oprawcom. Tylko brat zmarłego artysty bronił jej, potwierdzając każde z rzeczonych wcześniej słów. Znał jego okrucieństwo, dlatego nie mógł postąpić w sposób inny niż lojalność rudowłosej kobiecie.
    - Oskarżał mnie o romans, którego nie miałam… To był ślub pod przymusem, bo ja nie chciałam wychodzić za pana Rønneberga… Protestowałam, jednak nasi ojcowie podjęli tę decyzję za nas – wyjawiła w końcu cienie zawartego związku. - To prawda, jako jedna z nielicznych posiadałam ogrom powodów, by to zrobić, ale tamtej nocy sama próbowałam odebrać sobie życie… Otto wskoczył do jeziora, a potem w pobliżu rozległ się śpiew…
    Sugestia. Zagadka. Niebywała tajemnica, której nawet ona nie rozwiązała po dziś dzień.
    - Uważa pan, że jestem winna?
    Widzący
    Untamo Sorsa
    Untamo Sorsa
    https://midgard.forumpolish.com/t785-untamo-sorsa#3100https://midgard.forumpolish.com/t800-untamo-sorsa#3270https://midgard.forumpolish.com/t801-flo#3271https://midgard.forumpolish.com/f99-untamo-sorsa


    Być może jej pewność siebie mogła komuś imponować – nie Inspektorowi było to oceniać. To jednak, że ta od razu podkreśliła siebie jako osobę niewinną mogło albo sugerować jej faktyczny brak winy, albo chęć wybielenia się, a może jedynie potwierdzić jakieś przypuszczenie mężczyzny na temat tego, że tak drobne i delikatne dziewczęta łatwo ulegają innym. W końcu Untamo nawet na chwilę nie próbował jej oskarżać, spojrzeć krzywo czy sugerować, że ta powinna zatroszczyć się w przyszłości o dobrą reputację w więzieniu. Nic z tych rzeczy – w końcu nie była to absolutnie rola Untamo. Ten był jedynie drobnym pionkiem w systemie, który akurat zupełnym przypadkiem ponownie stanął na planszy przed Lailą.
    - Nie jesteśmy tu po to by postawić panią przed odpowiedzialnością, takimi sprawami zajmują się prosekutorzy, a nie takie knypki jak ja, pani Westberg – zaznaczył jeszcze, jakby chcąc utrzymać ich rozmowę na neutralnym gruncie. Ta nie została nakryta na gorącym uczynku, nie wydawała się być też psychicznie niestabilna (oczywiście w granicach rozsądku – po staracie męża każdy czy raczej – prawie każdy – poczułby lekkie zawirowania emocjonalne, prawda?), nie było więc przesłanek by traktować ją specjalnie – zamykać się w pomieszczeniach, w których zaklęcia nie byłyby w stanie zadziałać czy przesłuchiwać w obecności psychiatry. A przynajmniej nic nie wskazywało na to, by w swoich przypuszczeniach miał się mylić.
    Notowaniem zajmowało się magiczne pióro, które póki nie zostało przez Untamo powstrzymane, zapisywało wszystko co uciekło z ust jasnowłosej dziewczyny. Sorsa próbował hamować się przed myślą, że jego córka znajdowała się w podobnym wieku. Słowa które wypowiadała były brutalne, nawet jeżeli nie wiedział ile było w nich faktycznej prawdy. Ludzie kłamali, koloryzowali opowieści, jednocześnie wybielając siebie samych. Czy jednak Laila miała powód by w tej sytuacji mijać się z prawdą? Czy sam fakt, że mąż nie mógł już się bronić był wystarczający, by ta puściła wodze fantazji i wykreowała z niego potwora? Czy może Otto Rønneberg mógł mieć na sercu coś więcej niż nacisk wypełnionych wodą płuc?
    Nie chciał jej dręczyć, widział w końcu jej młodą skórę, drżące ramiona i powieki. Śledził uciekający wzrok i z każdą kolejną chwilą wyobrażał sobie coraz mocniej, jak bardzo wściekły byłby na kogoś, kto wymierzyłby chociażby policzek jego własnej córce. Gdyby był ojcem Laili i wiedział o tym wszystkim, o czym ta wspomniała jakby przy okazji, zapewne siedziałby po drugiej stronie stołu.
    Mając syna martwisz się tylko o niego i tylko na niego musisz mieć oko. Mając córkę, martwić musisz się obecnością wszystkich synów w okolicy.
    - Pani Westberg, proszę odpowiedzieć na pytanie – zaznaczył, pomimo, że pióro zapisało wszystkie jej słowa, tam bardzo odbiegające od tematyki zadanego pytania. Nie czuł się komfortowo w momencie, gdy sam nie mógł odpowiedzieć na jej wątpliwości, jednak nie był tu po to by umilać czyjeś życie – było to przesłuchanie, traktowane przez Untamo zawodowo i poważnie. – Najpierw chcę ustalić z pani pomocą okoliczności zdarzenia. Co działo się przed zdarzeniem? Czy mąż spotykał się z kimś? Przebywał w domu? Wiem, że to dla pani bolesne, przykro mi słyszeć o pani zamachu na własne życie, jednak wie pani jak ważne są te szczegóły. W ten sposób na pewno uda się dojść prawdy.
    Nawet, jeżeli prawda ta uwzględnia późniejszą konieczność oskarżenia Westberg. Tymczasem pytania o jej winę ignorował, zwieńczywszy to tylko krótkim:
    - Jak mówiłem, pani Westberg, nie mi oceniać pani winę. Dodatkowo to ja jestem tu od zadawania pytań - mruknął.



    I'm prepared for this
    I never shoot to miss

    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Wspomnienia tamtej nocy paraliżowały ją na wskroś. Przenikały do żywego i zmuszały do tego, by stała się bardziej zdystansowana do życia, które zdawało się być przerażające. Oddech spłycał się, gdy spoglądała na pana Sorsę, a wzrok wędrował raz po raz na jego twarz. Nie oczekiwała od niego współczucia czy pomocy, starają się jedynie zrozumieć, gdzie popełniła błąd i jak mogłaby pomóc w wyjaśnieniu sprawy, w którą została wplątana przypadkiem, wszak to nie ona odpowiadała za śmierć Otto, który był dla niej ledwie cieniem na horyzoncie życia.
    - Jednak prowadzi pan tę sprawę, prawda? Musimy zatem dowieźć, że jestem niewinna... Ostatnią rzeczą, której dopuściłabym się, jest zabójstwo mojego świętej pamięci męża - wydukała na jednym wydechu, spoglądając na niego nieco nieufnie. Miała nieodparte wrażenie, że mężczyzna mógł być podobny do wielu osób ze znamienitego środowiska bohemy. Niewielu wierzyło w niewinność rudowłosej, bowiem posiadała dostatecznie dużo powód, by pozbawić małżonka życia.
    Uśmiech mimowolnie na to wyobrażenie wykrzywił karminowe wargi, a serce zatrzepotało gwałtownie w piersi. Czuła paraliżujący wstyd i strach, który przyćmiewał zdrowy rozsądek.
    Uderzała długimi paznokciami o blat biurka, oczekując na werdykt. Wystukiwała melodie, którą tak często słyszała w operze, a im dalej brnęła w meandry swego umysłu, tym coraz częściej pojawiał się w nich Einar Halvorsen.
    Pytanie sprawiały więc ogrom bólu.
    Zgodnie jednak z prawdą zaczęła mówić, to co pamiętała, a to co mogło wydać się dla sprawy dostatecznie istotne. Układała to w ścianach czaszki, aż wreszcie głos wybrzmiał nutą pewności i pewnego rodzaju zuchwałości.
    - Widzi pan, panie Sorsa... - zaczęła powoli, nachylając się ku niemu. Łudziła się, że mimo lat doświadczeń i setki przeprowadzonych, jakże podobnych spraw, zaufa jej chociaż w minimalnym stopniu. - Mój mąż miał wiele kochanek, wszak sam podejrzewał mnie o romans, którego nie miałam... Niegdyś pisały o moim rzeczonym kochanku brukowce, lecz zerwaliśmy naszą relację na prawie dwa lata przed śmiercią Otto... Tamtego wieczora wypił za dużo, a umysł podpowiadał mu zbyt wiele haniebnych czynów... Dopuścił się raptem dwóch - przyznała zgodnie z prawdą. Pamiętała jego dotyk i brutalność, z którą wymierzał kolejne policzki. Czuła się źle z tym sekretem, który musiał ujrzeć światło dzienne, wszak rzadko kiedy wyjawiała ów wydarzenia. Łączyła wszystko jedno, znosząc własne cierpienie w samotni, daleka od błagania i próśb, by ktokolwiek ją wysłuchał.
    - Słyszałam wtedy kobiecy głos, który niebywale pięknie śpiewał… Zapewne to właśnie on odciągnął mnie od chęci odebrania sobie życia, a jego wepchnął w odmęty głębokiej wody, która dla niego nie była przepełniona przyjacielskim prądem - ufała, że ów szczegół będzie dostateczny, a on zrozumie co miała na myśli. Sama nie pamiętała szczegółów, które mogłyby się okazać czymś w rodzaju intensywnych obrazów o kolorach i kształtów bardziej wyrazistych od dzisiejszego dnia. - Niedługo później straciłam przytomność…
    Widzący
    Untamo Sorsa
    Untamo Sorsa
    https://midgard.forumpolish.com/t785-untamo-sorsa#3100https://midgard.forumpolish.com/t800-untamo-sorsa#3270https://midgard.forumpolish.com/t801-flo#3271https://midgard.forumpolish.com/f99-untamo-sorsa


    Sam czasami miał problemy z rażącą ochotą dojścia prawdy. Gdy był młodszy i bardziej zapalczywy nie raz w głowie rozważał wizje przykucia kogoś do ściany i wyduszenia z niego prawdy siłą – w głębi serca wiedział jednak zawsze, że zachowanie tego typu nie czyniłoby z niego nikogo więcej, jak jedynie bandyty plującego na kodeks Strażnika jak i kodeks zwyczajnego, dobrego członka społeczeństwa. Nie wszystko w tym świecie dało się bowiem uzyskać przy pomocy argumentów siły – czasami do ludzi lepiej przemawiała perswazja lub przekupstwo.
    W tym przypadku nie przeszło mu nawet przez myśl, by zmuszać kobietę do mówienia groźbą lub co gorsza – uderzeniem. Współczuł młodej dziewczynie tak bolesnych na reputacji problemów już w tak młodym wieku. On sam mając dwadzieścia jeden lat był obiecującym studentem, pracującym na boku gdzie tylko się dało – nie znał je życia. Nikt nie zmuszał go do niczego, sam żył jedynie w obliczu swojej własnej powinności i poczucia obowiązku wobec matki. Obowiązkowość ta nakazywała wyprowadzić ich spod buta biedy, a chociaż siedząc z przeciwka Laili Westberg nie podejrzewał jej o ciężką sytuację materialną, nie znał do końca powodu dla którego ta wyszłaby za tego człowieka, dla którego się tu spotkali.
    Mógłby spytać, ale jaki miało to związek ze sprawą, poza chorą skłonnością przesłuchującego do szukania współczucia nawet u podejrzanych?
    Magiczne pióro wciąż spisywało wszystko, co Laila komunikowała. Słowa jej przeplatały się z co chwile wymienianymi pytaniami inspektora Sorsy, który tylko przekręcał kartkę na drugą stronę, dziwiąc się, jak dużo zostało już mu powiedziane.
    - Kto zdaniem Otto był pani kochankiem? I zanim zada pani pytanie czy jest to ważne dla sprawy – nie musi pani odpowiadać, jednak z pewnością łatwo zrozumieć czemu się pojawiło. Skoro twierdzi pani, że to nie pani dokonała tego haniebnego czynu – spróbujemy za moment ustalić kogoś kto mógłby.
    Próbował uzasadniać, chociaż w swoich obowiązkach wcale nie miał tłumaczenia się przed przesłuchiwanymi. Właściwie, być może Laila powinna się w tej sytuacji cieszyć się, że trafiła na kogoś w lepszym humorze i bardziej wyrozumiałego. Nawet jeżeli ton Sorsy brzmiał czasami ostro i oschle – jego zamiary nie były złe.
    - Oczywiście, jeżeli to nie problem, poproszę panią o wymienienie nazwisk potencjalnych kochanek męża. Są to tylko domniemania, ale może przypomina sobie pani by którekolwiek z nich, zarówno kobiet zainteresowanych panem Rønnebergiem lub pani przyjaciel mieli z mężem, że tak to nazwę – na pieńku? – zadał pytanie, jednak zaraz za nim, po odpowiedzi kobiety, oczywiście odnotowanej na kartkach pełnych zeznań, dodać kolejne pytanie. – Czy to tym zdarzeniu, kiedy obudziła się pani po utracie przytomności, znalazła panią Krucza Straż? Czy może było to wcześniej?



    I'm prepared for this
    I never shoot to miss

    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Otto w dniu swej śmierci, miał stać się wybawicielem.
    Skazana na jego łaskę i niełaskę igrała z rzeczywistością, która była okrutniejsza od wszystkiego innego. Gwałtowny, wręcz brutalny dotyk przypominał o rychliwości końca, zaś serce zwalniające tempa o nagłym odejściu.
    To ona została skazana w swym żywocie na to - nie on,
    a mimo to, Bogowie, postanowili odebrać życie jemu.
    Tkwiła więc na przesłuchaniu, drżąc od nadmiaru emocji, które kotłowały się w jej wątłym ciele. Rozmyślała o dawnych sprawach, zaniechanych uczuciach i prawdach, jakie nigdy nie ujrzały światła dziennego. Untamo wymagał więc tego, czego nie mówiła nigdy, bojąc się reakcji, które musiały nadejść. Tajemnice kryła pod fasadą niewinnego uśmiechu, zaś lęki tłamsiła, tak jak i demony, które dewastowały pozornie bezpieczny umysł. Zbyt młody na to, by doświadczać kolejnej fali irracjonalnych plotek.
    - Panie Sorsa… - obdarzyła go uśmiechem, który był naturalny i niebywale spokojny. - Opowiem, panu… Nie jest to tajemnicą, wszak w skandali - poza mną - brał udział jeszcze pan Halvorsen, którego nie widziałam od lat… Niegdyś byliśmy zażyłymi przyjaciółmi, jednak z biegiem czasu, okazało się, że… Uczucie było jednostronne - wyjaśniła, tak jak czuła i tak jak myślała.
    Pamiętała namiętność i sztukę, która połączyła spragnione siebie ciała. Raz po raz przemierzała granice absurdu, jednocześnie tracąc na stanowczości, lecz tamte wspomnienia ocieplały skarconą przez codzienność duszę.
    Spoglądała więc na dojrzałego mężczyznę, by dostrzec jego reakcje, uczucia, wszak była pewna, że sam ma dzieci w jej wieku. Czy zaakceptowałby młodzieńczy wybryk z kimś znacznie starszym? Malarz miał być bowiem jedynie wzorem, nauczycielem i mentorem, który prowadzić winien Westberg po krętych ścieżkach artyzmu.
    - To nie mógł być on. Zniknął, ukrył się w cieniu dawnej nuty skandalu, który nadszarpnął nazwisko mego ojca. Nigdy nie spróbowałby zbliżyć się do mnie po raz kolejny - wypowiedziała te słowa pewnie, wszak znała go. Nie w naturze Einara leżały powroty, a nawet jeśli - to namieszałby w jej umyśle i pozbawiłby czujności, do czego dopuścić nie chciała, choćby przez sekundę.
    - Nie znam kochanek męża… Być może były tylko dwie, a może moglibyśmy policzyć je w dziesiątkach. Nie stronił od damskiego towarzystwa, tak jak i od agresji wobec mnie… - szczerość ulatywała spomiędzy spierzchniętych warg, a serce uderzało coraz gwałtowniej. - Tamtego wieczora próbowałam odebrać sobie życie, lecz kiedy ten wyłowił mnie z wody, ja pozostałam nieprzytomna… Nie wiem, co działo się w międzyczasie.
    Widzący
    Untamo Sorsa
    Untamo Sorsa
    https://midgard.forumpolish.com/t785-untamo-sorsa#3100https://midgard.forumpolish.com/t800-untamo-sorsa#3270https://midgard.forumpolish.com/t801-flo#3271https://midgard.forumpolish.com/f99-untamo-sorsa


    Wszystko to co mówiła Laila – było przykre. Przykre i niesprawiedliwe. Nic podobnego nie powinno nigdy dotknąć dziewczyny w jej wieku, ani nawet kobiety trzykrotnie starszej od niej. Rzeczy o których opowiadała były chorymi nieporozumieniami i ogromnymi przewinami w świetle prawa. Ślub był obietnicą miłości i wierności, często zawieranej co prawda w ramach układów i chęci prowadzenia dogodnego i dostatniego życia, jednak wielu potrafiło dostosować się do przedstawionych przed nimi scenariuszami – nawet nie kochając swojej żony, potrafiło pokazywać światu inne wrażenie. Małżonkowie nie musieli być idealnie dopasowani, by wypracować kompromis. Czasami wystarczyło się dostosować.
    Zgadywał jednak, że dostosowującą się osobą była w tym przypadku Laila. Została z nim nawet pomimo agresji słownej i cielesnej. Pomimo braku zainteresowania jej dobrem i bezpieczeństwem, o które jako dobry mąż powinien się zatroszczyć. Ona miała kilkanaście lat. Była dzieckiem, cholernym dzieckiem. Untamo próbował przed samym sobą udawać, że nie bolało go to. Że nie przejmował się losem siedzącej naprzeciwko niego dziewczyny.
    Wielu uważało, że młodzież w tym wieku pozostawała już samodzielna. On sam być może mógł być przykładem nienaturalnie dojrzałego w wieku, kiedy Westberg wydawana była za mąż. Sorsa był jednak wyjątkiem – jedynym mężczyzna w rodzinie, zmuszonym wręcz do wzięcia sprawy w swoje ręce. Laila wydawała się mieć wrażliwą i artystyczna duszę. Ludzie tacy jak ona krzywdzeni, nigdy nie uciekną, nawet podejmując próbę odebrania sobie życia – nie była w stanie. Ciekawe czy żałowała, że nie udało jej się.
    - Sam fakt, ze nazwisko jego pojawiło się podczas rozmowy z panią wskazuje, że należałoby nawiązać z nim kontakt. Sprawa jest poważna, podkreślę to jeszcze raz, śmierć człowieka nigdy nie jest drobnostką – nawet, jeżeli wszystkie pani słowa nie są w żaden sposób przerysowane i cechy pani męża faktycznie opisują go jako społecznie nieprzystosowanego – należy dojść do tego, kto mógł źle mu życzyć. Poproszę o wymienienie wszystkich nazwisk, które na ten moment przychodzą pani do głowy – a mówiąc to, sam złapał za pióro reportera, byle wypisywać je w taki sposób, w jaki sam chciał przedstawić je na kartce. Wydawało się, że samo przesłuchanie potrwa jeszcze przez jakiś czas, stąd wezwał pracownicę zza drzwi. Poprosił o podanie im obojgu wody i dopiero potem prowadził dalsze dyskusje. O każdym kolejnym nazwisku, dowiadując się kolejnych przykrych szczegółów z życia jej męża. Sorsa wierzył, że śmierć nie jest rozwiązaniem, jednak czasami zastanawiał się – co było odpowiednią karą dla takiego potwora jak Rønneberg? Nie wiedział.
    I pewnie nigdy się nie dowie.

    Untamo i Laila z tematu



    I'm prepared for this
    I never shoot to miss




    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.