:: Strefa postaci :: Niezbędnik gracza :: Archiwum :: Archiwum: rozgrywki fabularne :: Archiwum: Listopad-grudzień 2000
01.12.2000 – Szkarłatna sala – V. Holmsen & Bezimienny: S. Landvserk
2 posters
Villemo Holmsen
01.12.2000 – Szkarłatna sala – V. Holmsen & Bezimienny: S. Landvserk Sro 29 Lis - 14:07
Villemo HolmsenWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Bærum, Norwegia
Wiek : 23 lata
Stan cywilny : panna
Status majątkowy : przeciętny
Genetyka : niksa
Zawód : aktorka
Wykształcenie : II stopień wtajemniczenia
Totem : łabędź
Atuty : akrobata (I), złotousty (I), śpiew jezior
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 5 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 5 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 10 / magia twórcza: 6 / sprawność fizyczna: 15 / charyzma: 30 / wiedza ogólna: 17
01.12.2000
Dokładnie rok temu rozpoczęła pracę w tym miejscu. Przekraczała próg galerii sztuki szukając pracy i miejsca, w którym znajdzie poczucie bezpieczeństwa, co mogło śmieszyć z racji zawodu jaki wykonywała - kurtyzana, kobieta spełniająca senne marzenia mężczyzn. Pachnących, dobrze zadbany i zamożnych, którzy realizowali swoje erotyczne zachcianki w ich ramionach, a potem wracali do swych żon by na ich policzkach złożyć miękkie pocałunki. Mogli wtedy być szarmanccy, spokojni i opanowani, ponieważ upust rządz dali właśnie tu.
Przekraczając progi tego miejsca wiedziała na co się godzi, wiedziała jaką cenę musi zapłacić i nie była to cena łatwa do przyjęcia. Olaf należał do pracodawców wymagających ale niezwykle hojnych gdy wykonywana praca była bez zarzutu, a nawet chwalona. Melodia jej życia i pragnień ucichła całkowicie, nie słyszała jej wołania, stępiona i wyłączona aby nie wzbudzać niepotrzebnego żalu za tym co utracone. Zakładając elegancką acz skąpą bieliznę na jasne, gładkie niczym jedwab ciało nakładała też maskę Lilii. Stawała się kwiatem, pięknym i podziwianym, pożądanym i obserwowanym zachłannymi spojrzeniami, których nie interesowały myśli dziewcząt i ich pragnień. Liczyło się ciało i co z tym ciałem potrafiły zrobić. Nakładając makijaż, perfekcyjny tak jak one same słyszała orkiestrę ćwiczącą przed otwarciem podwoi lokalu. Villemo przymknęła oczy dotykając wisiorka w kształcie łabędzia zdobiącego jej szyję, teraz musiała go zdjąć i odłożyć na bok. Nie mógł zaburzać harmonii jej stroju, w którym miał podawać drinki w Szkarłatnej sali. Teoretycznie nie musiała tego robić, ale wiedziała, że to właśnie tam czekają klienci na przygotowanie pokoi jakie zamówili, a to oznaczało, że mogła się zaprezentować, pokazać z jak najlepszej strony. Mogła pozwolić aby goście usłyszeli jej muzykę, by mogła ich oczarować swoją melodią, ruchem nadgarstka, długą szyją, kruchym obojczykiem, przelotnym spojrzeniem. Pracowała dopiero rok, jeszcze nie była tak rozchwytywana jak inne dziewczęta, choć krew niks na pewno jej pomagała w przyciąganiu do siebie mężczyzn.
Odsunęła się od lustra by spojrzeć na siebie w nowej bieliźnie, którą otrzymała, a ta zakrywała co trzeba i odsłaniała odpowiednie miejsca. Uniosła do góry ramiona patrząc na linię talii, bioder i łydek. Płynna, perfekcyjna jak u rzeźby, które zdobiły ten przybytek. Na twarzy przywołała miękkie, lekko zaczepny uśmiech, który czaił się w kącikach ust, przymrużyła oczy nadając swojemu spojrzeniu pewnej nuty niedostępności i tak uzbrojona wyszła na salę, w której orkiestra już grała. Sięgnęła po tacę z trunkami, po czym stawiając nogi, lekko kołysząc biodrami ruszyła między gości. Lilia znalazła się na tafli wody uwodzenia i obietnicy spełnienia wszystkich męskich snów. Czarowała swoją muzyką, którą tylko ona wokół siebie roztaczała. Wtem dostrzegła człowieka, którego nie widziała od ponad roku, który bywał w teatrze, w towarzystwie kobiety, jak dobrze zrozumiała jednej premiery - żony. Nie mogła się wahać, pozwolić sobie na niepewność. Miękkim krokiem, otulona zapachem paczuli zbliżyła się do niego z tacą trunków.
-Czy mogę panu zaoferować jeden z drinków? Tajemnicę, pożądanie a może spełnienie? - Zapytała aksamitnym głosem, który pieścił uszy swoją melodyjnością wyćwiczoną przez cztery lata pracy w teatrze.
Najsłodsze piosenki Opowiadają o najsmutniejszych myślach
Bezimienny
Re: 01.12.2000 – Szkarłatna sala – V. Holmsen & Bezimienny: S. Landvserk Sro 29 Lis - 14:08
Dzisiejszego dnia czuł się sfrustrowany sam nie wiedząc dlaczego. Dzień minął mu dość zwyczajnie, chociaż pewnie dla innych praca Wysłannika nie byłaby taka zwyczajna. Jak to Śniący mówią, wstał przysłowiową lewą nogą. Być może powinien zostać w domu i przespać ten problem, ale postanowił zrobić coś innego. Udał się do Galerii Sztuki "Besettelse", lecz nie był pewny czy szybko się stamtąd nie zwinie. Nie miał ochoty na zabawy cielesne, a bardziej na drinka.
Wykupił wstęp i usiadł przy jednym stoliku gdzieś w kącie sali aby mieć widok na całe pomieszczenie. Jego natura ostrożności i przezorności nigdy nie ucicha. Wolał nie dać się zaskoczyć. Jeżeli ktoś go rozpozna będzie miał na to takie same szanse. Będąc już w wygodnej pozycji ponownie zaczął rozmyślać. Wyjątkowo w jego głowie panował chaos jakby doszło do samego Ragnaroku. Wspomnieniami wracał do czasów małżeństwa, jak było źle i dobrze, lecz obraz miał przyćmiony rzeczą którą kochał bardziej, czyli pracą. Nie żałował ani jednej minuty spędzonej na misjach zamiast z żoną co pomogło mu się pogodzić z ich rozwodem. Czy to robiło z niego złego człowieka, czy może ona nie była jego drugą połówką? To mogą wiedzieć tylko Norny.
Spojrzał na dziewczynę, która postanowiła do niego podejść. Była przepiękna, a jej ciało było idealnie wyeksponowane bielizną mieszając tajemniczość z seksownością. Jednak nie to przykuło jego największą uwagę. Rozpoznał ją. Sigurd nigdy nie zapomina osób którzy zrobili na nim wrażenie, zwłaszcza jak ze sobą później rozmawiali. Wyciągnął rękę i dwoma palcami pokazał gest, aby podeszła bliżej. Gdy to zrobiła nachylił się delikatnie.
- Tajemnice, one zawsze mnie interesują Panno Holmsen. - powiedział spokojnie i cicho tak aby nikt nie usłyszał, że wypowiada jej nazwisko. Być może nie każdy musiał ją rozpoznać ze sceny teatralnej. Miał wrażenie że dziewczyna także go rozpoznała, dlatego też postanowiła podejść.
Wykupił wstęp i usiadł przy jednym stoliku gdzieś w kącie sali aby mieć widok na całe pomieszczenie. Jego natura ostrożności i przezorności nigdy nie ucicha. Wolał nie dać się zaskoczyć. Jeżeli ktoś go rozpozna będzie miał na to takie same szanse. Będąc już w wygodnej pozycji ponownie zaczął rozmyślać. Wyjątkowo w jego głowie panował chaos jakby doszło do samego Ragnaroku. Wspomnieniami wracał do czasów małżeństwa, jak było źle i dobrze, lecz obraz miał przyćmiony rzeczą którą kochał bardziej, czyli pracą. Nie żałował ani jednej minuty spędzonej na misjach zamiast z żoną co pomogło mu się pogodzić z ich rozwodem. Czy to robiło z niego złego człowieka, czy może ona nie była jego drugą połówką? To mogą wiedzieć tylko Norny.
Spojrzał na dziewczynę, która postanowiła do niego podejść. Była przepiękna, a jej ciało było idealnie wyeksponowane bielizną mieszając tajemniczość z seksownością. Jednak nie to przykuło jego największą uwagę. Rozpoznał ją. Sigurd nigdy nie zapomina osób którzy zrobili na nim wrażenie, zwłaszcza jak ze sobą później rozmawiali. Wyciągnął rękę i dwoma palcami pokazał gest, aby podeszła bliżej. Gdy to zrobiła nachylił się delikatnie.
- Tajemnice, one zawsze mnie interesują Panno Holmsen. - powiedział spokojnie i cicho tak aby nikt nie usłyszał, że wypowiada jej nazwisko. Być może nie każdy musiał ją rozpoznać ze sceny teatralnej. Miał wrażenie że dziewczyna także go rozpoznała, dlatego też postanowiła podejść.
Villemo Holmsen
Re: 01.12.2000 – Szkarłatna sala – V. Holmsen & Bezimienny: S. Landvserk Sro 29 Lis - 14:08
Villemo HolmsenWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Bærum, Norwegia
Wiek : 23 lata
Stan cywilny : panna
Status majątkowy : przeciętny
Genetyka : niksa
Zawód : aktorka
Wykształcenie : II stopień wtajemniczenia
Totem : łabędź
Atuty : akrobata (I), złotousty (I), śpiew jezior
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 5 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 5 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 10 / magia twórcza: 6 / sprawność fizyczna: 15 / charyzma: 30 / wiedza ogólna: 17
Serce zabiło jej szybciej kiedy usłyszała jak wypowiada jej nazwisko. Cała nadzieja, że pozostanie anonima pod pseudonimem “Lilije” została zakopana wraz ze słowami mężczyzny. Szare, niczym chłodny poranek spojrzenie spoczęło na twarzy Sigurda, a na ustach pojawił się uśmiech równie tajemniczy jak kwestia tego co robiła w takim miejscu jak to. Smukłą dłonią sięgnęła po wysoki kieliszek na długiej nóżce, którego brzeg ozdobiony był finezyjnie wyciętym plasterkiem pomarańczy, a barwa trunku mieniła się odcieniem burgundu. Podała kieliszek wyginając delikatnie nadgarstek muśnięty wcześniej zapachem perfum kojarzącym się z wodą oraz wzgórzami ogrzewanymi słońcem. Przechyliła zmysłowo głowę ku swojemu ramieniu nachylając się tym samym w stronę mężczyzny.
-Woli pan kiedy sam tajemnice odkrywa czy kiedy to one otwierają się przed panem? - Zapytała nie zmieniając pozycji, pozwalając by jasne pukle włosów spływały po plecach i wiły się miękko wokół jej twarzy. To była teraz jej praca, a wiedza zdobyta w teatrze była w niej bardzo pomocna. Taniec, wyczucie muzyki i wrażliwość na jej wibracje sprawiały, że gdy poddawała się melodii to tańczyła i czarowała swymi ruchami nie dotykając klienta. Tak samo teraz nie musnęła jego dłoni podając kieliszek, a mimo wszystko wiedziała co zrobić by wzbudzić drżenie. Nic nie mogła zrobić z tym, że ją poznał, nie miała zamiaru też zaprzeczać, że był jej obcy. Muzycy posłali w salę leniwa melodię, która miała koić gości, a jednocześnie w nutach dało się wyczuć zapowiedź czegoś ekscytującego. W końcu część z obecnych w sali osób czekała na swoje obrazy, aż ożyją wraz z pomocą kurtyzan, które spełnią głęboko skrywane marzenia. Była częścią sztuki, pożądania i spełnienia, a jej zadanie dzisiaj polegało na umilaniu czasu.
-Woli pan kiedy sam tajemnice odkrywa czy kiedy to one otwierają się przed panem? - Zapytała nie zmieniając pozycji, pozwalając by jasne pukle włosów spływały po plecach i wiły się miękko wokół jej twarzy. To była teraz jej praca, a wiedza zdobyta w teatrze była w niej bardzo pomocna. Taniec, wyczucie muzyki i wrażliwość na jej wibracje sprawiały, że gdy poddawała się melodii to tańczyła i czarowała swymi ruchami nie dotykając klienta. Tak samo teraz nie musnęła jego dłoni podając kieliszek, a mimo wszystko wiedziała co zrobić by wzbudzić drżenie. Nic nie mogła zrobić z tym, że ją poznał, nie miała zamiaru też zaprzeczać, że był jej obcy. Muzycy posłali w salę leniwa melodię, która miała koić gości, a jednocześnie w nutach dało się wyczuć zapowiedź czegoś ekscytującego. W końcu część z obecnych w sali osób czekała na swoje obrazy, aż ożyją wraz z pomocą kurtyzan, które spełnią głęboko skrywane marzenia. Była częścią sztuki, pożądania i spełnienia, a jej zadanie dzisiaj polegało na umilaniu czasu.
Najsłodsze piosenki Opowiadają o najsmutniejszych myślach
Bezimienny
Re: 01.12.2000 – Szkarłatna sala – V. Holmsen & Bezimienny: S. Landvserk Sro 29 Lis - 14:08
Nie spodziewał się spotkać tutaj kogoś znajomego, chociaż u nich znajomość to chyba za dużo powiedziane. Sigurd był jej widzem i raz ze sobą rozmawiali. Nie znał jej zupełnie. Wiedział tylko że była dobrą aktorką i jeszcze lepszą piosenkarką. Cóż… teraz miał szanse trochę lepiej ją poznać.
- Usiądź obok. - powiedział i pokazał wolne miejsce koło siebie. Głupio gdyby cały czas przy nim stała, a raczej nikt niemiałby za złe jeżeli "umilałaby" mu czas rozmową. - Wszystko zależy od tajemnicy. Im ciekawsza i bardziej skomplikowana tym bardziej chce ją odkryć. Nie chciałbym się zawieść jeżeli okazałaby się nudna i powszechna. - powiedział szczerze z lekkim uśmiechem biorąc kieliszek z trunkiem i delikatnie popijając. W pracy gdy musiał odkryć jakąś tajemnice nie raz się już zawiódł. Słyszał wiele historii, odkrył wiele drugich twarzy, a źródłem zawsze było coś banalnego.
- Może zacznijmy od czegoś podstawowego. Jak "tutaj" się nazywasz? - zadał pierwsze pytanie, gdyż zauważył, że dziewczyna ukrywa swoją prawdziwą tożsamość. Było to dość zrozumiałe, zważywszy, że wcześniej była osobą publiczną. Może nie dotrwała do szczytu swojej kariery ale się rozwijała. Sigurd nie śledził życia celebrytów i nie był na bieżąco więc nie wiedział co tak naprawdę się stało.
- Jeżeli można spytać. Dlaczego znajdujesz się tutaj, a nie na jakiejś scenie teatralnej? Chyba że to tak zwane poświecenie przygotowawcze do nowej roli? - słyszał że aktorzy mogli wiele znieść aby dobrze przygotować się do kolejnego występu. Niektórzy nawet zapuszczali się w jeszcze bardziej niebezpieczne miejsca. Czy jednak wierzył w te teorię? Bazując na zdobytych informacjach po wstępnej obserwacji jego wnioski są dość proste. Nie wierzył w to. Coś musiało pójść nie tak i interesowało go co się wydarzyło.
- Usiądź obok. - powiedział i pokazał wolne miejsce koło siebie. Głupio gdyby cały czas przy nim stała, a raczej nikt niemiałby za złe jeżeli "umilałaby" mu czas rozmową. - Wszystko zależy od tajemnicy. Im ciekawsza i bardziej skomplikowana tym bardziej chce ją odkryć. Nie chciałbym się zawieść jeżeli okazałaby się nudna i powszechna. - powiedział szczerze z lekkim uśmiechem biorąc kieliszek z trunkiem i delikatnie popijając. W pracy gdy musiał odkryć jakąś tajemnice nie raz się już zawiódł. Słyszał wiele historii, odkrył wiele drugich twarzy, a źródłem zawsze było coś banalnego.
- Może zacznijmy od czegoś podstawowego. Jak "tutaj" się nazywasz? - zadał pierwsze pytanie, gdyż zauważył, że dziewczyna ukrywa swoją prawdziwą tożsamość. Było to dość zrozumiałe, zważywszy, że wcześniej była osobą publiczną. Może nie dotrwała do szczytu swojej kariery ale się rozwijała. Sigurd nie śledził życia celebrytów i nie był na bieżąco więc nie wiedział co tak naprawdę się stało.
- Jeżeli można spytać. Dlaczego znajdujesz się tutaj, a nie na jakiejś scenie teatralnej? Chyba że to tak zwane poświecenie przygotowawcze do nowej roli? - słyszał że aktorzy mogli wiele znieść aby dobrze przygotować się do kolejnego występu. Niektórzy nawet zapuszczali się w jeszcze bardziej niebezpieczne miejsca. Czy jednak wierzył w te teorię? Bazując na zdobytych informacjach po wstępnej obserwacji jego wnioski są dość proste. Nie wierzył w to. Coś musiało pójść nie tak i interesowało go co się wydarzyło.
Villemo Holmsen
Re: 01.12.2000 – Szkarłatna sala – V. Holmsen & Bezimienny: S. Landvserk Sro 29 Lis - 14:08
Villemo HolmsenWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Bærum, Norwegia
Wiek : 23 lata
Stan cywilny : panna
Status majątkowy : przeciętny
Genetyka : niksa
Zawód : aktorka
Wykształcenie : II stopień wtajemniczenia
Totem : łabędź
Atuty : akrobata (I), złotousty (I), śpiew jezior
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 5 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 5 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 10 / magia twórcza: 6 / sprawność fizyczna: 15 / charyzma: 30 / wiedza ogólna: 17
Była tu po to aby umilać czas gościom. Zarówno tym, którzy czekali na swój obraz oraz tym sączącym drinki i chcącym zwyczajnie się zrelaksować, odpocząć, złapać oddech. Miały sprawić, że wrócą do domu zrelaksowani i z głodem, który przyprowadzi ich tutaj ponownie. Na górze obcowali z płótnami wybitnych artystów, z dziełami sztuki, które mogli zakupić i powiesić na ścianie w salonie. Na dole zaś mieli kontakt z tym co stworzyła matka natura, z pięknem ciała, zmysłowością głosów i uwodzicielskim spojrzeniem.
Villemo uśmiechnęła się z wdzięcznością nadal okraszoną zaczepnością i skinęła na inną dziewczynę, która odebrała od niej tacę z drinkami kiedy niksa przysiadła się do Sigurda. Założyła nogę na nogę, a następnie ustawiła je pod kątem by je wyeksponować.
-Czyż zwykle tajemnice nie są podszyte prozaicznością problemów życia?- Zagadnęła choć wydawać się mogło, że sama stawia jakieś twierdzenie. Dobrze podana tajemnica, odpowiednio otulona dramatyzmem okazywała się jedynie złudzeniem, które ma kusić. Cały proceder polegał na tym aby nigdy nie odkryć jej do końca, aby zawsze pozostawało niedopowiedzenie. -Lilije - Odpowiedziała zgodnie z prawdą. Dla potomkini niks, która posiadała w sobie jeszcze jej magię było coś oczywistego, że przyjmie imię wodnej rośliny: niedostępnej i pięknej. Przechyliła lekko głowę ukazując smukłość szyi oraz kruchość obojczyka. Słysząc kolejne pytanie nachyliła się lekko w jego stronę, ale nie nachalnie, zmniejszyła dystans ledwo o parę centymetrów. -Norny potrafią zakręcić kolejami losu jak wielkim sterem i zmienić całkowicie bieg życia. - Odpowiedziała choć nie udzieliła na sam początek odpowiedzi wprost. Za jej tajemnicą zaś kryła się nuda i banalność. -A ja w pewnym momencie pochwyciłam ster i nakierowałam go na tor, który mnie odpowiadał. - Praca dla Olafa nie była pracą idealną, ale bezpieczną. Nie codziennie była tu na dole, nie codziennie spełniała zachcianki i marzenia senna, zwykle melodia pracy działa się na górze w galerii gdzie miała za zadanie rozmawiać z gośćmi, inspirować do zakupu dzieła sztuki. Szkarłatna sala i prywatne pokoje były miejscami, które rzadziej odwiedzała. Była kurtyzaną, a to oznaczało, że była damą do towarzystwa. Miała umilać czas, być obytą, nie przynosić wstydu na spotkaniach biznesowych, posiadać ogromna wiedzę i wiedzieć jak się zachować na bankiecie. Odsunęła się na powrót na wcześniejszą pozycję. -Pan też okazał się tajemnicą. - Wypowiadając te słowa zmrużyła delikatnie szare oczy.
Villemo uśmiechnęła się z wdzięcznością nadal okraszoną zaczepnością i skinęła na inną dziewczynę, która odebrała od niej tacę z drinkami kiedy niksa przysiadła się do Sigurda. Założyła nogę na nogę, a następnie ustawiła je pod kątem by je wyeksponować.
-Czyż zwykle tajemnice nie są podszyte prozaicznością problemów życia?- Zagadnęła choć wydawać się mogło, że sama stawia jakieś twierdzenie. Dobrze podana tajemnica, odpowiednio otulona dramatyzmem okazywała się jedynie złudzeniem, które ma kusić. Cały proceder polegał na tym aby nigdy nie odkryć jej do końca, aby zawsze pozostawało niedopowiedzenie. -Lilije - Odpowiedziała zgodnie z prawdą. Dla potomkini niks, która posiadała w sobie jeszcze jej magię było coś oczywistego, że przyjmie imię wodnej rośliny: niedostępnej i pięknej. Przechyliła lekko głowę ukazując smukłość szyi oraz kruchość obojczyka. Słysząc kolejne pytanie nachyliła się lekko w jego stronę, ale nie nachalnie, zmniejszyła dystans ledwo o parę centymetrów. -Norny potrafią zakręcić kolejami losu jak wielkim sterem i zmienić całkowicie bieg życia. - Odpowiedziała choć nie udzieliła na sam początek odpowiedzi wprost. Za jej tajemnicą zaś kryła się nuda i banalność. -A ja w pewnym momencie pochwyciłam ster i nakierowałam go na tor, który mnie odpowiadał. - Praca dla Olafa nie była pracą idealną, ale bezpieczną. Nie codziennie była tu na dole, nie codziennie spełniała zachcianki i marzenia senna, zwykle melodia pracy działa się na górze w galerii gdzie miała za zadanie rozmawiać z gośćmi, inspirować do zakupu dzieła sztuki. Szkarłatna sala i prywatne pokoje były miejscami, które rzadziej odwiedzała. Była kurtyzaną, a to oznaczało, że była damą do towarzystwa. Miała umilać czas, być obytą, nie przynosić wstydu na spotkaniach biznesowych, posiadać ogromna wiedzę i wiedzieć jak się zachować na bankiecie. Odsunęła się na powrót na wcześniejszą pozycję. -Pan też okazał się tajemnicą. - Wypowiadając te słowa zmrużyła delikatnie szare oczy.
Najsłodsze piosenki Opowiadają o najsmutniejszych myślach
Bezimienny
Re: 01.12.2000 – Szkarłatna sala – V. Holmsen & Bezimienny: S. Landvserk Sro 29 Lis - 14:08
Nie spodziewał się że w Olaf wśród swoich kwiatuszków będzie posiadał taki piękny okaz, którego przeznaczeniem wydawało się coś zupełnie innego. Losy ludzkie wprawdzie są niezbadane. Sigurd był zaintrygowany. Zaczęła interesować go jej historia i co skłoniło teatralną gwiazdę aby zostać kurtyzaną. Niecodzienna zmiana kariery nawet jak w życiu pojawi się gigantyczny kryzys. Czy On byłby w stanie zrezygnować ze swojej kariery, nawet bez możliwości powrotu? Ciężko było spekulować.
- Czasami tak, ale nie zawsze. W większości tajemnice istnieją gdyż w świetle społeczności są źle odbierane, lub są zawstydzające. - miał już z wieloma tajemnicami do czynienia, większość z nich miało mroczną i mroźną niczym lód w Helheim'ie historie. Pracując w dziale kryminalno-śledczym zobaczył wiele przepełnionych złem tajemnic. Wiele z nich mogło przerazić nawet odważnych cywili.
- Lilije... - powtórzył z lekkim uśmiechem. - Bardzo do ciebie pasuje. - dodał dalej się uśmiechając nie ukrywając tego, że ciągle wertuje ją wzrokiem. Był tutaj w celach przyjemnościowych, a przyjemnością dla niego było pooglądanie ładnie wyeksponowanej kobiety. Jeżeli byłby tutaj służbowo, zachowywałby się z należytym profesjonalizmem, ale tak nie było.
- Czyli sama wybrałaś tą drogę. Inne odnogi rzeki nie były interesujące aby wpływać Drakkarem? - szybko uzyskał odpowiedz na pytanie którego go mocno interesowało. Wychodzi na to, że aktorka po nie spełnieniu własnych marzeń sama wybrała zostanie panienką do towarzystwa. Bardzo interesujące.
- Zakończyłaś swoją karierę na zawsze czy po tym "doświadczeniu" masz plan do niej wrócić? - zapytał z czystej ciekawości. Ciekawiły go plany dziewczyny, gdyż po pracy w domu uciech raczej nie zrobi dużej kariery na scenie teatralnej. A może świadomie zrezygnowała z jakiejkolwiek dalszej gry aktorskiej?
- Ja jestem tajemnicą? Zawsze wydawało mi się że jestem otwartą księgą. - odpowiedział z lekkim uśmiechem. Oczywistym było że Sigurd był chodzącą tajemnicą. Musiał nią być. Tego wymagał jego zawód. Im mniej ludzi o nim cokolwiek wie tym lepiej. Być może dbał jeszcze o swoją reputacje gdy był w wydziale kryminalnym, lecz teraz musiał być dyskretny.
- Czasami tak, ale nie zawsze. W większości tajemnice istnieją gdyż w świetle społeczności są źle odbierane, lub są zawstydzające. - miał już z wieloma tajemnicami do czynienia, większość z nich miało mroczną i mroźną niczym lód w Helheim'ie historie. Pracując w dziale kryminalno-śledczym zobaczył wiele przepełnionych złem tajemnic. Wiele z nich mogło przerazić nawet odważnych cywili.
- Lilije... - powtórzył z lekkim uśmiechem. - Bardzo do ciebie pasuje. - dodał dalej się uśmiechając nie ukrywając tego, że ciągle wertuje ją wzrokiem. Był tutaj w celach przyjemnościowych, a przyjemnością dla niego było pooglądanie ładnie wyeksponowanej kobiety. Jeżeli byłby tutaj służbowo, zachowywałby się z należytym profesjonalizmem, ale tak nie było.
- Czyli sama wybrałaś tą drogę. Inne odnogi rzeki nie były interesujące aby wpływać Drakkarem? - szybko uzyskał odpowiedz na pytanie którego go mocno interesowało. Wychodzi na to, że aktorka po nie spełnieniu własnych marzeń sama wybrała zostanie panienką do towarzystwa. Bardzo interesujące.
- Zakończyłaś swoją karierę na zawsze czy po tym "doświadczeniu" masz plan do niej wrócić? - zapytał z czystej ciekawości. Ciekawiły go plany dziewczyny, gdyż po pracy w domu uciech raczej nie zrobi dużej kariery na scenie teatralnej. A może świadomie zrezygnowała z jakiejkolwiek dalszej gry aktorskiej?
- Ja jestem tajemnicą? Zawsze wydawało mi się że jestem otwartą księgą. - odpowiedział z lekkim uśmiechem. Oczywistym było że Sigurd był chodzącą tajemnicą. Musiał nią być. Tego wymagał jego zawód. Im mniej ludzi o nim cokolwiek wie tym lepiej. Być może dbał jeszcze o swoją reputacje gdy był w wydziale kryminalnym, lecz teraz musiał być dyskretny.
Villemo Holmsen
Re: 01.12.2000 – Szkarłatna sala – V. Holmsen & Bezimienny: S. Landvserk Sro 29 Lis - 14:09
Villemo HolmsenWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Bærum, Norwegia
Wiek : 23 lata
Stan cywilny : panna
Status majątkowy : przeciętny
Genetyka : niksa
Zawód : aktorka
Wykształcenie : II stopień wtajemniczenia
Totem : łabędź
Atuty : akrobata (I), złotousty (I), śpiew jezior
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 5 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 5 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 10 / magia twórcza: 6 / sprawność fizyczna: 15 / charyzma: 30 / wiedza ogólna: 17
Zainteresowanie mężczyzny rosło z każdym wypowiadanym przez nią zdaniem. Wzrok, który prześlizgnął się po jej ciele niczym jedwabny szal dodawał jej pewności siebie. Była tu po to aby kusić, uwodzić i wzbudzać pożądanie co może sprawić, że klient skusi się jednak na płótno i spełni jakieś swoje małe marzenie. Uśmiechnęła się tajemniczo słysząc kolejne pytanie; nim odpowiedziała przedłuża chwilę wyczekiwania na odpowiedź. -Inne rzeki nie były równie ciekawe… niebezpieczne i być może równie intrygujące. - Nie była byle kurtyzaną. Była Damą Besettelse, była kobietą, którą pożera się wzrokiem bez możliwości dotykania, chyba że sama na to pozwoli. Była powiernikiem, sekretarzem, znawcą sztuki. Była sztuką, za którą płacono duże pieniądze. -Jestem otwarta na to co los mi przyniesie. Nie ufam całkowicie Nornom, czasami się z nimi spieram. Wdaje w dyskusje, a nawet kłótnię.- Odpowiedziała miękkim i aksamitnym głosem. Aura wokół niej zawibrowała, ale nienachalnie, delikatnie niczym muśnięcie motylich skrzydeł na skórze. Pierś zafalowała pod elegancką bielizną, gdy wypowiadała kolejne zdanie. -Mój teatr spłonął. - Tajemnica została rozwiana przez nią samą. Koleja losu, która sprawiła, że dzisiaj była właśnie tutaj. Siedziała w wygodnym miejscu, gdzie muzycy przygrywali cicho dodając odpowiedniego klimatu podkręcając tym samym atmosferę, gorącą i odurzającą; atakującą wszystkie zmysły. Nie pozwalając złapać ani na moment głębszego oddechu, który przywróci jasność myślenia. -Pozwala pan na przeczytanie tych stronic, które sam wybrał. - Odpowiedziała zaczepnie wiedząc, że właśnie się z nią lekko droczy. Kąciki ust zadrżały w zadziorności tego stwierdzenia jakby rzucała mu lekkie wyzwanie, ale to on w tej chwili rozkładał karty i miał decydujący ruch. Dama nigdy się nie narzucała; przedstawiała jedynie wachlarz możliwości, a tych było wiele w jej wykonaniu. Dzisiaj rozdawała drinki, mogła za chwilę zamienić się w marzenie senne albo w elegancką towarzyszkę w restauracji na kolacji, gdzie prowadzić będzie rozmowę na wiele tematów. Zaś jej zachowanie i kultura nie zdradzą ani przez moment, że za dnia jest kustoszem, a w nocy zaś kurtyzaną. Dostrzegła, że jego kieliszek jest już pusty więc dała znać innej dziewczynie aby przyniosła nowy dla klienta. Nie mogła pozwolić aby siedział w jej towarzystwie bez odpowiednich trunków. -Tym razem Marzenie, Pragnienie czy Zachwyt? - Zapytała wskazując na tacę drinków jaka pojawiła się przed nimi. Spojrzała na niego z zaciekawieniem w srebrzystym spojrzeniu utkwionym w przystojnej twarzy, które to zaraz zsunęło się na jego dłonie; te mogły nieść łagodność, pomoc, przyjemność i pożądanie jak również śmierć i zniszczenie.
Najsłodsze piosenki Opowiadają o najsmutniejszych myślach
Bezimienny
Re: 01.12.2000 – Szkarłatna sala – V. Holmsen & Bezimienny: S. Landvserk Sro 29 Lis - 14:09
Musiał szczerze przyznać, że poprawił mu się humor. Jak tutaj przyszedł czuł się fatalnie i nie miał pewności czy zostanie na dłużej, gdyż ciągle nawiedzały go przeróżne myśli. Po cichu liczył, że przychodząc tutaj to się odmieni i tak też się stało. Było to niesamowite miejsce, które pozwalało na odprężenie zmęczonego umysłu, który wołał o wytchnienie.
- Rozumiem. - skwitował. Uzyskał odpowiedz jakiej poszukiwał. Sama chciała tutaj być. Dla niego to i tak było trochę dziwne, lecz lepiej tak, niż miałaby działać z nie swojej woli. Oczywiście nie wykluczał iż mogła kłamać. W tym miejscu kłamstwo czai się wszędzie, zwłaszcza schowane za ładną buzią.
- Jesteś odważną kobietą jeżeli podejmujesz się walki z Normami. - z Sigurdem było inaczej. Doskonale wiedział jakie jest jego przeznaczenie i dążył do niego za wszelką cenę. Kroczył wyznaczoną ścieżką przez Normy nie oglądając się w tył. Gdziekolwiek go zaprowadzi nie będzie tego żałował. Oczywiście inaczej to się ma w oczach rodziny, która uważa że Sigurd zboczył ze swojego prawdziwego przeznaczenia.
- Współczuje. Chciałbym kiedyś Cię jeszcze zobaczyć na scenie. - dodał z lekkim uśmiechem. Lubił sztukę, zwłaszcza dobrze odegraną. Trochę znał się na ludziach i wiedział kiedy im na czymś zależy. Doceniał jak ktoś potrafi wypruć sobie żyły tylko po to aby wypaść jak najlepiej. Sam robił podobne rzeczy aby wspinać się w karierze.
- Przed wydaniem jakiekolwiek książki musi przejść odpowiednią kontrolę, zwłaszcza jak są w niej elementy tajne. - dopowiedział tylko. To prawda, można go było poznać tylko jeżeli na to pozwoli. Trzymanie tajemnic to jego jak i wielu Kruczych Strażników obowiązek.
- Oczywiście że Pragnienie. - uśmiechnął się delikatnie i przyjął drinka. Swoje marzenie już spełnił, a zachwyt jest jeszcze bardziej ulotny niż pragnienie. A z tą myślą przyszedł mu pewien pomysł do głowy, który chciał zrealizować, aby troszeczkę się zabawić.
- Przychodzę tutaj już jakiś czas i zawsze pozostawałem anonimowy dzisiaj to się jednak zmieniło. Jak myślisz? Powinienem rzadziej przychodzić czy w ogóle zmienić przybytek? - Jeżeli ktoś tutaj zna go ze "świata zewnętrznego" mogło być niebezpiecznie, chociaż miał swoje zabezpieczenia i plany awaryjne.
- Rozumiem. - skwitował. Uzyskał odpowiedz jakiej poszukiwał. Sama chciała tutaj być. Dla niego to i tak było trochę dziwne, lecz lepiej tak, niż miałaby działać z nie swojej woli. Oczywiście nie wykluczał iż mogła kłamać. W tym miejscu kłamstwo czai się wszędzie, zwłaszcza schowane za ładną buzią.
- Jesteś odważną kobietą jeżeli podejmujesz się walki z Normami. - z Sigurdem było inaczej. Doskonale wiedział jakie jest jego przeznaczenie i dążył do niego za wszelką cenę. Kroczył wyznaczoną ścieżką przez Normy nie oglądając się w tył. Gdziekolwiek go zaprowadzi nie będzie tego żałował. Oczywiście inaczej to się ma w oczach rodziny, która uważa że Sigurd zboczył ze swojego prawdziwego przeznaczenia.
- Współczuje. Chciałbym kiedyś Cię jeszcze zobaczyć na scenie. - dodał z lekkim uśmiechem. Lubił sztukę, zwłaszcza dobrze odegraną. Trochę znał się na ludziach i wiedział kiedy im na czymś zależy. Doceniał jak ktoś potrafi wypruć sobie żyły tylko po to aby wypaść jak najlepiej. Sam robił podobne rzeczy aby wspinać się w karierze.
- Przed wydaniem jakiekolwiek książki musi przejść odpowiednią kontrolę, zwłaszcza jak są w niej elementy tajne. - dopowiedział tylko. To prawda, można go było poznać tylko jeżeli na to pozwoli. Trzymanie tajemnic to jego jak i wielu Kruczych Strażników obowiązek.
- Oczywiście że Pragnienie. - uśmiechnął się delikatnie i przyjął drinka. Swoje marzenie już spełnił, a zachwyt jest jeszcze bardziej ulotny niż pragnienie. A z tą myślą przyszedł mu pewien pomysł do głowy, który chciał zrealizować, aby troszeczkę się zabawić.
- Przychodzę tutaj już jakiś czas i zawsze pozostawałem anonimowy dzisiaj to się jednak zmieniło. Jak myślisz? Powinienem rzadziej przychodzić czy w ogóle zmienić przybytek? - Jeżeli ktoś tutaj zna go ze "świata zewnętrznego" mogło być niebezpiecznie, chociaż miał swoje zabezpieczenia i plany awaryjne.
Villemo Holmsen
Re: 01.12.2000 – Szkarłatna sala – V. Holmsen & Bezimienny: S. Landvserk Sro 29 Lis - 14:09
Villemo HolmsenWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Bærum, Norwegia
Wiek : 23 lata
Stan cywilny : panna
Status majątkowy : przeciętny
Genetyka : niksa
Zawód : aktorka
Wykształcenie : II stopień wtajemniczenia
Totem : łabędź
Atuty : akrobata (I), złotousty (I), śpiew jezior
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 5 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 5 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 10 / magia twórcza: 6 / sprawność fizyczna: 15 / charyzma: 30 / wiedza ogólna: 17
Miał być to jeden z tych wieczorów gdzie krąży z tacą drinków i zachęca do relaksowania się w szkarłatnej sali. Miała posyłać piękne uśmiechy i dbać o dobre samopoczucie klientów. Nie spodziewała się, że w otuleniu szkarłatu i miękkiej muzyki dwa się w ciekawą rozmowę z mężczyzną, którego nie spodziewała się, że jeszcze kiedyś zobaczy.
Wiele rozmów i spotkań było jednorazowych. Kształtujących rozmówców ale takich, z którymi nie będzie dane znów się spotkać.
-Lub lekkomyślną. - Uśmiechnęła się przekornie. -Kiedyś się przekonam. - Nie sądziła by Norny w jakikolwiek sposób zareagowały. Czasami dumnie Villemo twierdziła, że świetnie się bawiły rzucając jej pod nogi kłody. Ledwo niksa wyrwie się z jednej toni jeziora a nagle jest wrzucana w kolejną i gwałtownie starała się wypłynąć na powierzchnię by złapać bolesny ale jakże upragniony oddech. -Dziękuję. - Tym razem na malinowych ustach zawitał ciepły uśmiech, a głos stał się lekko ochrypły jakby wspomnienia o teatrze wciąż były w niej żywe i wypalały ogień w duszy. -Można czasami zobaczyć moje występy. Wystarczy przyjść na otwarcie wystawy lub… poprosić o prywatny. - Poruszyła się nieznacznie, a kaskada złotych pukli osunęła się całkowicie na drugie ramię, łabędzia szyja łączyła się z obojczykiem idealną linią, a szare oczy niksy zdawały się być teraz płynnym srebrem, czy może to gra świateł spowodowała taką iluzję. Płynnym gestem ujęła Pragnienie i podała mężczyźnie drinka o orzeźwiającym ale lekko cierpkim posmaku jaki zostawał na języku. Opuszki palców musnęły nieznacznie dłoń mężczyzny gdy drink znalazł się w niej. -Czyż nie ustaliliśmy, że to pan wybiera jakie stronice przeczytają inni? - Zagadnęła prawie pół szeptem patrząc na niego znacząco, po czym opuściła na chwilę wzrok, a długie rzęsy położyły się cieniem na porcelanowym policzku. Gdy znów je uniosła oczy błyszczały prawdziwie niczym gwiazdy. Galeria sztuki sprawiała, że każdy klient mógł stać się kim chciał, mógł przybrać każdy rodzaj maski. -Pytanie jakie powinno paść to jaką stronę tym razem pozwoli pan przeczytać? - W kącikach ust czaił się zaczepny uśmiech, dokładnie taki sam jak jego kiedy zadawał jej pytanie odbierając z jej rąk Pragnienie. -Czy takie jest właśnie pana… Pragnienie? - Kolejny nieznaczny i spokojny ruch, niewymagający wysiłku z jej strony ukazujący zwodnicze piękno niksy ukryte, a jednocześnie odsłonięte za pomocą stroju, który miała tego wieczora na sobie.
Wiele rozmów i spotkań było jednorazowych. Kształtujących rozmówców ale takich, z którymi nie będzie dane znów się spotkać.
-Lub lekkomyślną. - Uśmiechnęła się przekornie. -Kiedyś się przekonam. - Nie sądziła by Norny w jakikolwiek sposób zareagowały. Czasami dumnie Villemo twierdziła, że świetnie się bawiły rzucając jej pod nogi kłody. Ledwo niksa wyrwie się z jednej toni jeziora a nagle jest wrzucana w kolejną i gwałtownie starała się wypłynąć na powierzchnię by złapać bolesny ale jakże upragniony oddech. -Dziękuję. - Tym razem na malinowych ustach zawitał ciepły uśmiech, a głos stał się lekko ochrypły jakby wspomnienia o teatrze wciąż były w niej żywe i wypalały ogień w duszy. -Można czasami zobaczyć moje występy. Wystarczy przyjść na otwarcie wystawy lub… poprosić o prywatny. - Poruszyła się nieznacznie, a kaskada złotych pukli osunęła się całkowicie na drugie ramię, łabędzia szyja łączyła się z obojczykiem idealną linią, a szare oczy niksy zdawały się być teraz płynnym srebrem, czy może to gra świateł spowodowała taką iluzję. Płynnym gestem ujęła Pragnienie i podała mężczyźnie drinka o orzeźwiającym ale lekko cierpkim posmaku jaki zostawał na języku. Opuszki palców musnęły nieznacznie dłoń mężczyzny gdy drink znalazł się w niej. -Czyż nie ustaliliśmy, że to pan wybiera jakie stronice przeczytają inni? - Zagadnęła prawie pół szeptem patrząc na niego znacząco, po czym opuściła na chwilę wzrok, a długie rzęsy położyły się cieniem na porcelanowym policzku. Gdy znów je uniosła oczy błyszczały prawdziwie niczym gwiazdy. Galeria sztuki sprawiała, że każdy klient mógł stać się kim chciał, mógł przybrać każdy rodzaj maski. -Pytanie jakie powinno paść to jaką stronę tym razem pozwoli pan przeczytać? - W kącikach ust czaił się zaczepny uśmiech, dokładnie taki sam jak jego kiedy zadawał jej pytanie odbierając z jej rąk Pragnienie. -Czy takie jest właśnie pana… Pragnienie? - Kolejny nieznaczny i spokojny ruch, niewymagający wysiłku z jej strony ukazujący zwodnicze piękno niksy ukryte, a jednocześnie odsłonięte za pomocą stroju, który miała tego wieczora na sobie.
Najsłodsze piosenki Opowiadają o najsmutniejszych myślach
Bezimienny
Re: 01.12.2000 – Szkarłatna sala – V. Holmsen & Bezimienny: S. Landvserk Sro 29 Lis - 14:09
Jak widać ten wieczór zaskoczył ich tak samo równo. Teraz można się zastanawiać czy był to przypadek, celowe spotkanie, czy może przeznaczenie? Nie było możliwości że to zaplanowali chyba że była to intryga osób trzecich w co wątpił. Co w takim razie wyróżniło przypadek od przeznaczenia? Czy przeznaczenie nie jest zaplanowaną przez Bogów intrygą, od której nie można uciec? Ah... nachodziły go teraz przeróżne, filozoficzne myśli.
- Kiedyś wszyscy się przekonamy czy nasze postępowanie było słuszne w oczach Bogów. - odezwał się z lekkim uśmiechem. Wierzył w Bogów i liczył na to że kiedyś będzie mógł biesiadować w salach Wahali z największymi wojownikami i Odynem. Była to pocieszająca i motywująca myśl. Sigurd zawsze starał się przestrzegać przepisów nadanych przez Bogów jak i Galdrów. Nie był jednak jakimś fanatykiem religijnym, raczej uważał siebie za racjonalistę.
- Poprosić o prywatny występ... bardzo kusząca propozycja. - uśmiechnął się zadziornie spoglądając na nią jak się zgrabnie poruszała. Wziął od kobiety drink czując jej dotyk na swojej dłoni. Miała bardzo delikatne palce, które najwyraźniej służyły do przyjemnego drażnienia skóry, która automatycznie domagała się więcej. Słysząc jej kolejne słowa rozsiadł się wygodnie. Podobała mu się ich rozmowa, gdyż ktoś kto by w tym momencie zaczął podsłuchiwać raczej nie wiedziałby o czym mówią. Postanowił to wykorzystać. zbliżył swoją twarz do niej na jakieś dziesięć centymetrów. Kciuk wolnej ręki położył na swoim palcu wskazującym i delikatnie dotknął jej podbródka.
- Aż tak bardzo interesuje Cię moja książka? Żeby dostać się do rozdziałów zakazanych byśmy potrzebowali trochę prywatności w innym miejscu. - powiedział delikatnym szeptem spoglądając na nią z bardzo bliskiej odległości. Wrócił jednak do swojej poprzedniej pozycji popijając otrzymanego drinka, który był dość dobry.
- Mam wiele pragnień… Pytanie czy "to" pragnienie nie będzie tylko ulotną chwilą. Bardzo bym się zawiódł jakby tak było. - odpowiedział wcale się nie ukrywając z tym że ją podziwiał. Potrafił docenić piękno i profesjonalizm.
- Kiedyś wszyscy się przekonamy czy nasze postępowanie było słuszne w oczach Bogów. - odezwał się z lekkim uśmiechem. Wierzył w Bogów i liczył na to że kiedyś będzie mógł biesiadować w salach Wahali z największymi wojownikami i Odynem. Była to pocieszająca i motywująca myśl. Sigurd zawsze starał się przestrzegać przepisów nadanych przez Bogów jak i Galdrów. Nie był jednak jakimś fanatykiem religijnym, raczej uważał siebie za racjonalistę.
- Poprosić o prywatny występ... bardzo kusząca propozycja. - uśmiechnął się zadziornie spoglądając na nią jak się zgrabnie poruszała. Wziął od kobiety drink czując jej dotyk na swojej dłoni. Miała bardzo delikatne palce, które najwyraźniej służyły do przyjemnego drażnienia skóry, która automatycznie domagała się więcej. Słysząc jej kolejne słowa rozsiadł się wygodnie. Podobała mu się ich rozmowa, gdyż ktoś kto by w tym momencie zaczął podsłuchiwać raczej nie wiedziałby o czym mówią. Postanowił to wykorzystać. zbliżył swoją twarz do niej na jakieś dziesięć centymetrów. Kciuk wolnej ręki położył na swoim palcu wskazującym i delikatnie dotknął jej podbródka.
- Aż tak bardzo interesuje Cię moja książka? Żeby dostać się do rozdziałów zakazanych byśmy potrzebowali trochę prywatności w innym miejscu. - powiedział delikatnym szeptem spoglądając na nią z bardzo bliskiej odległości. Wrócił jednak do swojej poprzedniej pozycji popijając otrzymanego drinka, który był dość dobry.
- Mam wiele pragnień… Pytanie czy "to" pragnienie nie będzie tylko ulotną chwilą. Bardzo bym się zawiódł jakby tak było. - odpowiedział wcale się nie ukrywając z tym że ją podziwiał. Potrafił docenić piękno i profesjonalizm.
Villemo Holmsen
Re: 01.12.2000 – Szkarłatna sala – V. Holmsen & Bezimienny: S. Landvserk Sro 29 Lis - 14:09
Villemo HolmsenWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Bærum, Norwegia
Wiek : 23 lata
Stan cywilny : panna
Status majątkowy : przeciętny
Genetyka : niksa
Zawód : aktorka
Wykształcenie : II stopień wtajemniczenia
Totem : łabędź
Atuty : akrobata (I), złotousty (I), śpiew jezior
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 5 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 5 / magia runiczna: 5 / magia zakazana: 0 / magia przemiany: 10 / magia twórcza: 6 / sprawność fizyczna: 15 / charyzma: 30 / wiedza ogólna: 17
Bogowie i Norny były obecne w życiu każdego galdra. Villemo wierzyła w ich istnienie, choć nie należała do osób bardzo religijnych to była przekonana, że bogowie wręcz obstawiają niczym prawdziwi hazardziści ich życie, a potem obserwują który z nich miał rację. Nie miała im tego za złe, a przecież patrzenie wciąż na to jak przeżywają swoje życie musi być bardzo nudne. Należało jakoś urozmaicić sobie swoje życie. Nawet bogom coś się należało.
Nie uciekła przed jego dotykiem, a jedynie zmrużyła delikatnie oczy uważnie przyglądając się z bliska twarzy mężczyzny. Jego ciepły oddech musnął jej skóry, w połączeniu z minimalnym dotykiem powodował przyjemne dreszcze wzdłuż kręgosłupa.
-Otrzymałam możliwość przeczytania pierwszych kartek. - Odpowiedziała tym samym tonem choć jej głos zawibrował przyjemnie niczym mruczenie kotki. -Zostałam zaintrygowana. - Szept pozostał między nimi choć zdawało się, że nie jest możliwy do usłyszenia wśród dźwięków muzyki jaka ich otaczała. -Czy chciałby pan część z nich przeczytać na głos? - Ponownie utkwiła nim srebrzyste spojrzenie nie odsuwając się ani o milimetr obserwując mowę jego ciała. Uśmiechy i zerknięcia mówiły wiele, a teraz miała świadomość, że mężczyzna przyjemnie spędza czas w Szkarłatnej Sali. -Okładka obiecuje równie wiele… - Byłoby kłamstwem zaprzeczać, że fizyczność nie miała znaczenia. Była wielce istotna w tym zawodzie, ale nie tylko po stronie kurtyzan ale również klientów. Zadbany klient przyciągał wzrok nie jednej pracownicy galerii, do takich też łatwiej lgnęły i z większą przyjemnością podejmowały dialog. Ona zaś nie spodziewała się, że z tym człowiekiem będzie prowadzić tak interesującą rozmowę, która dla nich znaczyła wiele, a dla innych byłaby całkowicie niezrozumiała. Rozmawiać o książkach w takim miejscu jak to. Gdzie pokusy były na każdym kroku, a po ugaszenie pragnienia wystarczyło jedynie wyciągnąć dłoń. -Ulotność chwil możemy zamknąć w pudełku lub… zapisać nią kolejną kartkę książki. - Ponownie przysunęła się o parę centymetrów na szkarłatnej kanapie, którą zajmowali. Delikatny zapach paczuli, którym miała muśnięte skronie, zgięcie szyi i zagłębienie między piersiami nadal ją otulał, a także teraz mężczyznę, który siedział obok niej.
Nie uciekła przed jego dotykiem, a jedynie zmrużyła delikatnie oczy uważnie przyglądając się z bliska twarzy mężczyzny. Jego ciepły oddech musnął jej skóry, w połączeniu z minimalnym dotykiem powodował przyjemne dreszcze wzdłuż kręgosłupa.
-Otrzymałam możliwość przeczytania pierwszych kartek. - Odpowiedziała tym samym tonem choć jej głos zawibrował przyjemnie niczym mruczenie kotki. -Zostałam zaintrygowana. - Szept pozostał między nimi choć zdawało się, że nie jest możliwy do usłyszenia wśród dźwięków muzyki jaka ich otaczała. -Czy chciałby pan część z nich przeczytać na głos? - Ponownie utkwiła nim srebrzyste spojrzenie nie odsuwając się ani o milimetr obserwując mowę jego ciała. Uśmiechy i zerknięcia mówiły wiele, a teraz miała świadomość, że mężczyzna przyjemnie spędza czas w Szkarłatnej Sali. -Okładka obiecuje równie wiele… - Byłoby kłamstwem zaprzeczać, że fizyczność nie miała znaczenia. Była wielce istotna w tym zawodzie, ale nie tylko po stronie kurtyzan ale również klientów. Zadbany klient przyciągał wzrok nie jednej pracownicy galerii, do takich też łatwiej lgnęły i z większą przyjemnością podejmowały dialog. Ona zaś nie spodziewała się, że z tym człowiekiem będzie prowadzić tak interesującą rozmowę, która dla nich znaczyła wiele, a dla innych byłaby całkowicie niezrozumiała. Rozmawiać o książkach w takim miejscu jak to. Gdzie pokusy były na każdym kroku, a po ugaszenie pragnienia wystarczyło jedynie wyciągnąć dłoń. -Ulotność chwil możemy zamknąć w pudełku lub… zapisać nią kolejną kartkę książki. - Ponownie przysunęła się o parę centymetrów na szkarłatnej kanapie, którą zajmowali. Delikatny zapach paczuli, którym miała muśnięte skronie, zgięcie szyi i zagłębienie między piersiami nadal ją otulał, a także teraz mężczyznę, który siedział obok niej.
Najsłodsze piosenki Opowiadają o najsmutniejszych myślach
Bezimienny
Re: 01.12.2000 – Szkarłatna sala – V. Holmsen & Bezimienny: S. Landvserk Sro 29 Lis - 14:10
Villemo naprawdę była dobra w tym co robiła. Potrafiła rozbudzić wszelkie pragnienia i rządze u mężczyzn wydaje się, że bez większego wysiłku. Sigurd musiał przyznać, że był kobietą zaintrygowany. Przekonała go swoimi słowami, a także gestami.
- Bardzo mnie to cieszy, że Cię zaintrygowałem. - ponownie zmysłowo szepnął będąc twarzą bardzo blisko niej. Jej wygląd, zapach, a nawet ciche odpowiedzi potrafiły kolejny raz pobudzić Sigurda. - A jaki rozdział chciałabyś usłyszeć? - zapytał się co dokładnie miałby osobie opowiedzieć. Co dokładnie ją ciekawiło. Niestety, ale Sigurd nie należał do ciekawych osób, bo nawet jakby chciał niektóre rzeczy opowiedzieć to nie mógł bo były tajne. Jego życie prywatne prawie, że nie istnieje.
- Dziękuje, staram się o nią dbać. - podziękował za komplement. Wygląd był naprawdę ważny, zwłaszcza w takim miejscu, gdzie przede wszystkim patrzy się na wygląd. Wielu klientów nie przychodzi tutaj na poszukiwanie inteligentnych rozmów książkach czy filozofii. Przyszli spełnić swoje pragnienia i nikogo to nie dziwiło. Jego także to wzięło. Zbliżył się do niej jeszcze bardziej, a ustami zaczął szeptać jej do ucha. Jedną rękę położył na sofie prawie ją obejmując ramieniem. Dwoma palcami drugiej ręki zaczął wodzić ją po pończochach symulując jakby mały ludzik powolutku szedł pod górę.
- Jesteś piękna, pragnę cię. - wyszeptał jej do ucha muskając delikatnie skórę swoim oddechem. Musiał bardzo mocno się powstrzymywać przed tym aby pocałować jej ponętną szyje. - Pomóż mi zapisać kolejną kartkę książki, która na pewno pojawi się w specjalnym miejscu. - ponownie dopowiedział, a palcami zszedł z pończoch dochodząc już do bioder i muskając samą skórę. Jego humor zmienił się diametralnie od momentu przyjścia, aż do teraz. Bardzo dobra robota panno Holmsen.
Villemo i Bezimienny z tematu
- Bardzo mnie to cieszy, że Cię zaintrygowałem. - ponownie zmysłowo szepnął będąc twarzą bardzo blisko niej. Jej wygląd, zapach, a nawet ciche odpowiedzi potrafiły kolejny raz pobudzić Sigurda. - A jaki rozdział chciałabyś usłyszeć? - zapytał się co dokładnie miałby osobie opowiedzieć. Co dokładnie ją ciekawiło. Niestety, ale Sigurd nie należał do ciekawych osób, bo nawet jakby chciał niektóre rzeczy opowiedzieć to nie mógł bo były tajne. Jego życie prywatne prawie, że nie istnieje.
- Dziękuje, staram się o nią dbać. - podziękował za komplement. Wygląd był naprawdę ważny, zwłaszcza w takim miejscu, gdzie przede wszystkim patrzy się na wygląd. Wielu klientów nie przychodzi tutaj na poszukiwanie inteligentnych rozmów książkach czy filozofii. Przyszli spełnić swoje pragnienia i nikogo to nie dziwiło. Jego także to wzięło. Zbliżył się do niej jeszcze bardziej, a ustami zaczął szeptać jej do ucha. Jedną rękę położył na sofie prawie ją obejmując ramieniem. Dwoma palcami drugiej ręki zaczął wodzić ją po pończochach symulując jakby mały ludzik powolutku szedł pod górę.
- Jesteś piękna, pragnę cię. - wyszeptał jej do ucha muskając delikatnie skórę swoim oddechem. Musiał bardzo mocno się powstrzymywać przed tym aby pocałować jej ponętną szyje. - Pomóż mi zapisać kolejną kartkę książki, która na pewno pojawi się w specjalnym miejscu. - ponownie dopowiedział, a palcami zszedł z pończoch dochodząc już do bioder i muskając samą skórę. Jego humor zmienił się diametralnie od momentu przyjścia, aż do teraz. Bardzo dobra robota panno Holmsen.
Villemo i Bezimienny z tematu