Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    18.12.2000 – Lodowisko – V. Sørensen & Bezimienny: S. Landsverk

    2 posters
    Widzący
    Vivian Sørensen
    Vivian Sørensen
    https://midgard.forumpolish.com/t1502-vivian-srensen?nid=1#13829https://midgard.forumpolish.com/t1508-vivian-srensen#13842https://midgard.forumpolish.com/t1507-imp#13841https://midgard.forumpolish.com/f101-karl-srensen


    18.12.2000

    Święto Jul zbliżało się wielkimi krokami i szczerze nie mogła się już doczekać. Przystroiła już całe mieszkanie; chociaż nie należało do niej, brat nie miał nic przeciwko. Prawdopodobnie odetchnął z ulgą, że sam nie musi się tym zajmować, a ona miała zajęcie na cały wieczór. Teraz wyglądało to niczym z katalogu świątecznego, a zwłaszcza jej pokój - stał się stolicą świąt i mienił się światełkami do tego stopnia, że nie zdziwiła się, jakby ktoś z ulicy przyszedł na dyskotekę, bo zobaczył tyle świateł z okna.
    Bardzo przyjemnie siedziało się w takiej świątyni Jul, a jej świąteczna kolekcja biżuterii była fenomenalna. Rozesłała ją nawet po reszcie sklepów, ale największą część zostawiła u siebie. Największą satysfakcję odczuwała, gdy ktoś kupował jej dzieło, a potem chwalił i był zadowolony z zakupu. Zdarzały się też przykre sytuacje, ale o tych wolała nie myśleć.
    Zwłaszcza że dzisiaj miała wychodne i postanowiła to wykorzystać na spotkanie ze znajomą twarzą - Sigurdem. Dawno nie mieli okazji do rozmowy; każdy w końcu miał swoje życie i sprawy. Tym bardziej cieszyła się, że znaleźli chwilę na wypad na łyżwy. Jeździła dość regularnie, więc całkiem dobrze sobie radziła - miała nawet swoje łyżwy; bardziej ze względów higienicznych. Nie do końca ufała takim wypożyczalnią, że odpowiednio dezynfekują sprzęt, a czasami mogli przecież o tym zapomnieć; stopy się pocą, więc myśl, że miałaby włożyć stopę do czyichś zarazków, odstraszała ją.
    Sigurda jeszcze nie było, więc postanowiła poczekać na niego przed wejściem. Z tej odległości mogła obserwować ludzi jeżdżących na lodowisku - nie było ich wiele, ale niektóre upadki były spektakularne. Czy to źle o niej świadczyło, jeśli śmieszyło ją czyjeś obicie się? Karma wraca, ale o to się nie martwiła - dobrze jeździła, a jeśli nawet coś pójdzie nie tak, to nie bała się nabawić siniaków. Ostatnim razem niemal do perfekcji opanowała piruety. Nie było to łatwe bez pomocy profesjonalisty, ale czuła większą satysfakcję, gdy wszystkiego mogła nauczyć się sama; niewykluczone, że z błędami, których profesjonaliści nie popełniają.
    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Sigurd już od jakiegoś czasu przestał świętować Jul. Nie widział sensu w przygotowaniu dekoracji czy jakiś wykwintnych potraw samemu dla siebie. Nie przeszkadzało mu to, gdyż zawsze brał za kogoś zmianę w pracy, zwłaszcza za ludzi, którzy mają rodziny i woleli by być w domu za miast pełnić dyżur. Sigurd zamiast przesiadywać w domu był w kwaterze, czy to sprawdzając stare artykuły, trenując, a czasami wychodząc na interwencje bo ktoś się upił i spał na ławce, lub się awanturował. Nic wielkiego się wtedy nie dzieło i tą pracę zazwyczaj wykonuje prewencja, ale przynajmniej czas mu szybciej leci.
    W tym roku planował zrobić dokładnie to samo. Dodatkowe nadgodziny nie zaszkodzą, chociaż ich nie potrzebował bo na brak pieniędzy nie narzekał. Już się zdążył do tego przyzwyczaić.
    Trochę zdziwił się się gdy otrzymał wiadomość od Vivian. Dawno się nie widzieli, ponieważ każdy z nich zaczął mieć mniej czasu. Nie było w tym nic dziwnego, gdyż obydwoje posiadali swoje życie, a także pracę, co skutecznie uniemożliwiało regularne spotkania.
    Jedno co go niepokoiło to miejsce, w którym mają się spotkać. Sigurd za cholerę nie umiał jeździć na łyżwach. Nie rozumiał tego i przez to się denerwował. Nie ufał, że tak chudy, metalowy kawałek jest w stanie go utrzymać. Dla niego to nie było logiczne.
    - Hej, wybrałaś trochę kontrowersyjne miejsce. - zbliżył się do Vivian pojawiając się niczym cień. Był ubrany dość lekko i mniej elegancko niż zazwyczaj. Wiedział, że pewnie nie raz przyjdzie mu się wywalić i nie chciałby pobrudzić dobrych ciuchów, po drugie dziwnie pewnie by wyglądał w garniturze na łyżwach.
    - Jak tam leci życie? Zmieniło się coś od naszego ostatniego spotkania? - zadał pytanie, tylko żeby przedłużyć pobyt na płaskim gruncie. Nie śpieszyło mu się, żeby wejść w objęcia Ymira.
    Widzący
    Vivian Sørensen
    Vivian Sørensen
    https://midgard.forumpolish.com/t1502-vivian-srensen?nid=1#13829https://midgard.forumpolish.com/t1508-vivian-srensen#13842https://midgard.forumpolish.com/t1507-imp#13841https://midgard.forumpolish.com/f101-karl-srensen


    Nie była mężatką, nigdy nawet nie miała chłopaka dłużej niż 2 lata, dlatego pewnie nie do końca jest w stanie zrozumieć odczucia Sigurda, który jest po rozwodzie. Szczerze współczuła i próbowała go podnieść na duchu, gdy się dowiedziała, ale tak naprawdę nie mogła nic zrobić ani powiedzieć, żeby poprawić mu nastrój. Jedynie czas mógł zaleczyć rany, a na to nie miała wpływu. Nie, żeby cokolwiek od niej oczekiwał, ale szczerze go lubiła, a na dodatek miała w pamięci sytuację, w której to on jej pomógł, więc tym bardziej chciała się zrewanżować. Poza tym naprawdę lubiła pomagać i nie zostawiała nikogo w potrzebie - szczególnie przyjaciół.
    Niemal podskoczyła w miejscu, gdy usłyszała głos mężczyzny tuż obok, a którego nadejścia nie zauważyła. Nie miała strachliwej natury, ale może przez zamyślenie opuściła gardę - i została zaskoczona. Posłała mu spojrzenie pt. "nie strasz ludzi w biały dzień", ale zaraz uśmiechnęła się odrobinę weselej, na przywitanie.
    - Cześć. W pracy nauczyłeś się tak skradać? - zapytała, unosząc jedną brew do góry, a po chwili obie zmarszczyła, słysząc jego uwagę. - Kontrowersyjne?
    Jak to kontrowersyjne, przecież nie zapraszała go do burdelu, tylko w normalne miejsce, gdzie ludzie przychodzą spędzić aktywnie czas i zrelaksować się. Właściwie nawet nie zapytała, czy Sig potrafi jeździć na łyżwach - wzięła to za pewnik; mógł odmówić w każdej chwili, mogli iść w inne miejsce, choć zauważyła, że przygotował się na jazdę, ubierając się bardziej swobodnie niż zazwyczaj.
    - Hmm, właściwie nie - odparła, ale potem przypomniała sobie, że nie mówiła mu o dość przykrym incydencie, a teraz miała okazję. - Jakiś czas temu doszło do włamania w sklepie, zginęła cenna biżuteria... ale sprawa już jest opanowana, znaleźli sprawcę.
    Na szczęście nic strasznego się nie stało, nikt nie ucierpiał, a straty materialne były najmniej ważne.
    - Jak u ciebie?
    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Swój rozwód Sigurd przeszedł… w jego oczach normalnie. Odciął się od jakichkolwiek większych imprez, nie chodził na randki, za to zajął się mocno swoją pracą. Bywały dni, że potrafił przesiedzieć na komendzie nawet kilka dni. Na szczęście miał tam zawsze ciuchy na zmianę i prysznic, więc nie było najgorzej. Vivian chciała mu pomóc i szczerze to doceniał, lecz dla odmiany chciał być kimś innym. Obiecywał sobie, że nigdy więcej się nie zakocha. Ups... ten plan akurat mu się nie udał.
    Nie spodziewał się takiej reakcji Vivian. Sigurd przyszedł tak, jak zazwyczaj to robi. Już nawet nie zwraca uwagi na to, jaki potrafi być cichy. Trening pracowniczy na Wysłannika chyba za bardzo wszedł mu w krew.
    - Być może w pracy, chociaż wydaje mi się, że zawsze tak chodziłem. - powiedział spoglądając na swoje nogi, jakby szukał czegoś czego nie było tam wcześniej. Co dziwnego Vivian mogła wyłapać to to, że delikatnie się uśmiechnął, co wręcz było rzadkością.
    - A nie? Tutaj można szybciej stracić życie niż w sali treningowej Kruczej Straży. - on coś wiedział o tej sali bo często tam przesiaduje. Wolał dostać porządny łopot od większego o głowę od niego goryla, niż dawać popis jak bardzo nie potrafi jeździć. Sigurd denerwuje się gdy nie jest w stanie zrozumieć coś zasadniczo prostego i po wielu próbach mu to nie wychodzi. Irytuje się wtedy. Co do innych spraw, ma cierpliwość gigantyczną.
    Słysząc jej kolejne słowa na tematy tego, że doszło do włamania w sklepie od razu włączył mu się tryb Kruczego Strażnika. Przez głowę przeleciały mu multum, najważniejszych pytań, które pewnie już słyszała gdy strażnicy spisywali jej zeznania. Zatrzymał konie, gdy usłyszał, że znaleźli już sprawce. Wtedy wrócił na ziemię.
    - To dobrze, że go znaleźli i nic wielkiego się nie stało. Myśleliście nad założeniem jakiś dodatkowych środków bezpieczeństwa? - zapytał się, oddalając jak najdalej myśli o wejściu na lód. Wiedział, że nie będzie mógł robić tego wiecznie, ale im dłużej są tutaj, tym krócej będą na lodowisku. Taki z niego cwaniak. Słysząc jej pytanie musiał się dokładnie zastanowić co odpowiedzieć. Nie chciał mówić o Villemo, gdyż ciągle razem próbowali dojść do tego kim dla siebie są. Wolał zachować to na razie w tajemnicy.
    - Wiesz jak to jest... praca, praca, praca. Przedświąteczny okres jest najgorszy. Przestępcy wychodzą spod kamieni jak grzyby na deszczu. - powiedział dość przekonująco, bo w końcu to prawda. Roboty i pościgów nie brakowało.
    Widzący
    Vivian Sørensen
    Vivian Sørensen
    https://midgard.forumpolish.com/t1502-vivian-srensen?nid=1#13829https://midgard.forumpolish.com/t1508-vivian-srensen#13842https://midgard.forumpolish.com/t1507-imp#13841https://midgard.forumpolish.com/f101-karl-srensen


    Nie ma jednego dobrego sposobu na przejście przez trudne okresy w życiu, coś o tym wiedziała, choć nie porównywała swoich doświadczeń do rozwodu. Wszystko zależało od okoliczności towarzyszących, ale też od stopnia wrażliwości. Nie przypisywała sobie żadnych zasług, bo tak naprawdę niewiele zrobiła: służyła rozmową, namawiała go na wyjście do ludzi - nic wielkiego.
    Możliwe, że przez to, że dawno się nie widzieli, zapomniała o jego cichym sposobie chodzenia. A może po prostu się zamyśliła i zapomniała o otaczającym ją świecie?
    - Na lodowisku? - zapytała z niedowierzaniem i jednocześnie rozbawieniem; jeszcze nie zdołała połączyć kropek, że mężczyzna prawdopodobnie nie potrafi jeździć na łyżwach. To chyba powinno być wpisane jako obowiązkowa umiejętność przy naborach do Kruczej Straży - nigdy nie wiadomo, kiedy przestępca będzie uciekał po lodzie. - Nie spodziewamy się tu żadnych ataków i morderstw, także myślę, że wyjdziemy stąd w jednym kawałku.
    Nie przyszło jej do głowy, że nigdy w całym swoim życiu nie znalazł godziny, żeby pójść na lodowisko, dlatego opcja pt. "nie potrafi jeździć na łyżwach" była w jej głowie niedostępna.
    Widziała, jak jego twarz zmieniła się, kiedy wspomniała o włamaniu; nagle przełączył tryb na funkcjonariusza, który musi zbadać sprawę. Uśmiechnęła się pod nosem i pozwoliła mu przetrawić jej nowości.
    - Właściwie to nie. Myśleliśmy o tym jak o jednorazowym incydencie - odparła niepewnie, bo może jednak powinni zastosować jakieś zwiększone środki bezpieczeństwa? W końcu w sklepie jubilerskim jest mnóstwo kosztowności, a chętnych na łatwy łup nie brakuje. Podejmie ten temat przy najbliższej okazji, bo wolałaby uniknąć kolejnych takich sytuacji, zwłaszcza że czasami to jej życie jest zagrożone - zależy od desperacji złodziei.
    - Nie zazdroszczę… bądź ostrożny - skoro przestępców się namnożyło, to ryzyko niebezpieczeństwa dla funkcjonariuszy również. Jeszcze tego by brakowało, żeby coś mu się stało, jak dopiero zaczyna stawać na nogi, tak porządnie.
    W każdym razie nie spotkali się tutaj, żeby omawiać kryminalne przypadki (chociaż chętnie by usłyszała kilka ciekawych historii), ale jeździć na lodowisku i dobrze się przy tym bawić.
    Omiotła go wzrokiem, żeby sprawdzić, czy nie ukrywa przed nią sprzętu do jazdy. Ona miała swój pod ręką.
    - To co? Widzę, że nie masz łyżew, chodźmy do wypożyczalni - wskazała głową miejsce i jeśli nie oponował, ruszyli w tamtą stronę. Zmiana obuwia nastąpi dopiero przed wejściem na lód; jej podekscytowanie jazdą było widoczne gołym okiem, odwrotnie proporcjonalnie do ekscytacji mężczyzny, ale tego zdawała się nie widzieć. - Kiedy ostatni raz jeździłeś?
    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Sigurd posiadał wiele umiejętności. Potrafił walczyć, znał wiele zaklęć ofensywnych i defensywnych. Był wysportowany i nie dopadało go zmęczenie przy długich maratonach, czy intensywnej wspinaczce. Doskonalił się w poznawaniu świata magicznego czy też śniących, ale i tak posiadał wady. Nie potrafił jeździć na łyżwach i im więcej próbował tym bardziej dostawał frustracji, gdyż z założenia była to łatwa, wręcz dla niektórych banalna umiejętność. On nie potrafił jej opanować. Wkurzało go to, że nie jest pojąć czegoś co dla każdego normalnego człowieka jest łatwe. Łatwiej uczy mu się magii Vidara, niż to.
    - Nigdy nie mów hop. Nigdy nie wiadomo kiedy morderca będzie chciał zaatakować. - chyba nie byłoby dla niego najgłupszej śmierci jak umrzeć na lodowisku, przez to że stracił równowagę i nie mógł odpowiednio rzucić zaklęcia.
    - Nie można wykluczyć, że taka sytuacja się nie powtórzy, ale jak uważacie że sytuacja opanowana to dobrze. - Sigurd miał za mało wiedzy na ten temat, aby więcej doradzić. Musiałby zobaczyć dowody i sprawdzić dokładnie miejsce zbrodni, żeby potwierdzić postawione tezy i teorie, albo stworzyć zupełnie nowe.
    - Zawsze jestem. - odpowiedzi z pełnym pewności siebie uśmiechem. Sigurd wiedział na co może sobie pozwolić i nigdy nie rzuca się na więcej niż byłby wstanie zdziałać. Zawsze stawiał kroki bardzo ostrożnie. Bez przeprowadzonego wcześniej zwiadu nie pchał się do akcji. Musiał mieć duży i dobry ogląd na sytuacje.
    Słysząc jej kolejne słowa w swoich myślach zaczął karcić sam siebie. Nie przedłużył tej rozmowy odpowiednio długo. Poszedł do za nią do wypożyczalni nie komentując tego.
    - Yyy... nie pamiętam. - odpowiedział, gdyż było to bardzo dawno temu. Nie wiedział nawet czy ostatni raz nie próbował gdy miał osiemnaście lat. Później po prostu dał sobie z tym spokój. Nie było to na jego nerwy. Wypożyczył łyżwy i spojrzał na nie krzywo. Nie przeszkadzały mu, że były wypożyczone, przeszkadzały mu że miały tą metalową część, która w jego mniemaniu nadaje się tylko na broń. Usiadł sobie na jednej z ławek i westchnął nie śpiesząc się wcale z wymianą obuwia.
    - A ty? Kiedy ostatnio raz byłaś na lodowisku? - podtrzymywał rozmowę, dalej oddalając to co na niego czekało.
    Widzący
    Vivian Sørensen
    Vivian Sørensen
    https://midgard.forumpolish.com/t1502-vivian-srensen?nid=1#13829https://midgard.forumpolish.com/t1508-vivian-srensen#13842https://midgard.forumpolish.com/t1507-imp#13841https://midgard.forumpolish.com/f101-karl-srensen


    Ich znajomość zaczęła się niespodziewanie i choć zdecydowanie się rozwinęła i poznali szereg swoich cech, tak Vivian nie miała pojęcia, że Sigurd nie potrafi jeździć na łyżwach; gdyby wiedziała, pewnie nie zaproponowałaby takiej lokacji, albo by go chociaż zapytała, czy da radę. Że też ten temat nigdy wcześniej nie wypłynął… ale chociaż dzięki temu będzie miała potencjalnie niezłe widowisko i dużo śmiechu.
    - Masz rację, taka płoza byłaby idealnym narzędziem zbrodni - jakoś nigdy wcześniej o tym nie pomyślała, ale przy chwili zastanowienia mogła ocenić, że sprawne cięcie tętnicy mogło szybko zakończyć czyjeś życie, a to warto mieć na uwadze.
    Wypadki na lodowisku się zdarzały, ale nie wyobrażała sobie niczyjej śmierci, nawet z powodu utraty równowagi. A gdyby potrafiła czytać w myślach, to pewnie uznałaby za zabawne, że duma męska Sigurda nie pozwala mu się wycofać, mimo dość czarnych myśli i scenariuszy. Sama traktowała to, jak rozrywkę w czystej postaci, wiec pewnie nie do końca byłaby w stanie zrozumieć rozterki mężczyzny.
    Kiwnęła jeszcze głową odnośnie włamania do sklepu, bo nie było w tym względzie nic więcej do dodania: porozmawia z zarządcami o zwiększeniu środków bezpieczeństwa, a gdyby potrzebowała pomocy profesjonalisty, to na pewno się zgłosi.
    - Wiesz, że zbyt duża pewność siebie może być zgubna? - mruknęła z rozbawieniem, ale nie podważała jego deklaracji; skoro zawsze był ostrożny, to bardzo dobrze, bo dzięki temu był względnie bezpieczny - na tyle, na ile pozwalała ta branża.
    Po wypożyczeniu łyżew dla Sigurda, oboje przeszli do części z ławkami, gdzie można było je założyć. W całym swoim podekscytowaniu i radości nawet nie zwróciła uwagi, że jej towarzysz jest jakiś przygaszony. Usiadła obok niego i zaczęła wymianę - jej łyżwy były koloru beżowego, idealnie wyprofilowane pod jej stopy, dając maksymalny komfort jazdy. Dbała również, by płoza była odpowiednio przygotowana, naostrzona, dzięki temu mknęła jak wiatr, w większości unikając upadków.
    Powiesiła jeszcze na wieszaku kurtkę, zostając w samym swetrze, bo z doświadczenia wiedziała, że w trakcie wysiłku fizycznego, jakim jest jazda na łyżwach, będzie jej po prostu za gorąco.
    - Niedawno, chodzę regularnie - odpowiedziała, dokonując ostatnich poprawek przed wjechaniem na lód. Dzięki magii, w Midgardzie mogli się cieszyć tym lodowiskiem okrągły rok, niezależnie od pogody, więc nie było żadnych przeszkód, by trenować ustawicznie.
    - Co ty się tak ociągasz, boli cię coś? - zapytała podejrzliwie, bo zwykle podczas spotkań nie wykazywał tak wolnych ruchów podczas wykonywania czynności, a teraz jakby w żółwia się zamienił. - Lecimy?
    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Sigurd nie lubił zdradzać swoich słabości, zwłaszcza tak banalnych. Jako Kruczy Strażnik, a czym ważniejsze Wysłannik Forsetiego musiał uchodzić za potężnego i bez skaz. Wolał żeby ludzie go takim postrzegali. Nie chciał odmawiać tego wypadu, bo być może czegoś się nauczy.
    - Prawda! Można ją wykorzystać na wiele sposobów do zamordowania. - nie tylko robiąc obrażenia cięte, ale także sam ciężar łyżwy mógł wyrządzić szkody uderzeniem obuchowym. Bardzo niebezpieczny przedmiot, zwłaszcza jak ktoś na ciebie najedzie, gdy będzie znajdziesz się na ziemi przez swoją nieuwagę, czy brak umiejętności.
    - Akurat w tym pewności siebie mi nie brakuje. - Sigurd czasami bywał, aż za bardzo ostrożny. Zanim podejmie się misji spędzi wiele czasu na przygotowaniach i na zbieraniu informacji. Dobry zwiad uratował nie jednego Kruczego Strażnika. Przygotowania są bardzo ważne.
    Zakładanie łyżew zajęło mu dość dużo czasu, ponieważ nie śpieszył się, a nawet specjalnie zwlekał. Jej odpowiedz, że chodzi regularnie wcale go nie zaskoczyła. Spodziewał się tego, po samym zaproszeniu. Raczej nie zaprasza się kogoś, gdzie się często nie uczęszcza.
    - Nie, nie... nic mnie nie boli. - powiedział i w końcu wstał z ławki jak najszybciej łapiąc się barierki, która dzieliła lodowisko od jego ukochanej, płaskiej, o odpowiednich właściwościach tarcia podłogi. No cóż… wiedział że go to czeka więc wolał mieć to już za sobą. Wszedł na taflę lodu czując jak traci kontrole nad tymi morderczymi łyżwami.
    - Jedź pierwsza, ja muszę się trochę rozgrzać, nie jestem już tak młody. - zaproponował jej poruszając się powoli trzymając się poręczy. Oczywiście wiek był najmniejszym problemem, ponieważ doskonale radził sobie z wysiłkiem. Był w stanie przebiec maraton z lekką zadyszką.
    Widzący
    Vivian Sørensen
    Vivian Sørensen
    https://midgard.forumpolish.com/t1502-vivian-srensen?nid=1#13829https://midgard.forumpolish.com/t1508-vivian-srensen#13842https://midgard.forumpolish.com/t1507-imp#13841https://midgard.forumpolish.com/f101-karl-srensen


    Niektórym ciężko cieszyć się czasem wolnym, bo gdzieś z tyłu głowy zawsze mają pracę i obowiązki. Vivian należała do tych osób, bo w jakimś stopniu zawsze zwracała uwagę na biżuterię innych, zastanawiała się nad usprawnieniem sklepu, a w głowie projektowała nowe kolekcje, więc temat jubilerski stale ją prześladował albo bardziej ona go. I z tego, co zauważyła, podobnie było z Sigurdem, skoro nawet w jeździe na łyżwach doszukiwał się sposobów na morderstwo. Oczywiście przezorny zawsze ubezpieczony, ale granica ostrożności i paranoi była dość cienka i łatwo ją zatrzeć.
    Nie mogła przypuszczać, że wszystkie te argumenty i spowolnienie było spowodowane jego brakiem umiejętności.
    - Całe szczęście, że lodowisko na moment zyska patrol kruczego strażnika - zachichotała, wyraźnie rozbawiona jego teoriami. Pewnie nie był w błędzie, ale powoli zakrawało to o przesadny dramatyzm. Wolała się skupić na przyjemnościach, czyli na jeździe samej w sobie.
    Kiwnęła jeszcze głową, nie zamierzając kwestionować jego doświadczenia ani ostrożności. Sam najlepiej wiedział, jak pracuje, a skoro stał przed nią cały i zdrowy, to znaczy, że jego słowa były prawdziwe.
    Czekała na niego (nie)cierpliwie, kiedy zakładał łyżwy i zaczęła podejrzewać, że robi jej na złość z tym ociąganiem się, bo skoro nic go nie bolało, to jaki miał powód?
    Wejście na lód było jak oddech świeżego powietrza. Pierwsze kroki stawiała ostrożnie, jakby niepewna, czy pamięta, jak to się robi, ale tego się nie zapomina. Obejrzała się na Sigurda, który trzymał się barierki.
    - No dobrze - zgodziła się i ruszyła pierwsza, dając mężczyźnie czas na rozgrzanie, skoro tego potrzebował. Ona zrezygnowała z pomocy barierki, pewnie przestawiała nogi i jechała równym tempem, zatracając się w przyjemnym odczuciu, gdy wiatr wiał w jej twarz, rozrzucając do tyłu włosy. Zrobienie pełnego kółka zajęło jej może z trzy minuty, po czym zatrzymała się przy Sigurdzie.
    - Gotowy? Może się pościgamy? - zapytała, szczerząc zęby, zupełnie ignorując fakt, że cały czas był przy barierce. Nie obserwowała go, więc myślała, że chwilowo odpoczywał, chociaż jego wyraz twarzy był dziwny, jakby przestraszony? Nie, to przecież niemożliwe.
    Konta specjalne
    Bezimienny
    Bezimienny
    https://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.comhttps://midgard.forumpolish.com


    Bardzo możliwe, że niektórzy mieli problem z relaksem w tak zwanym wolnym czasie. Na szczęście Sigurd znalazł na to swój własny sposób. Jaki? A taki, że cały czas jest na służbie czekając na ewentualne wezwanie. Nauczył się relaksować w czasie pracy, co ułatwia wszelkie czynności. Niestety... łyżwy nie były jego mocną stroną przez co ciężej mu było się do nich przekonać. Jednak gdy musi coś zrobić wbrew sobie traktuje to jak trening. Kolejne wyzwanie, które musi zostać zaliczone, aby ruszyć naprzód z nowym doświadczeniem.
    - Nie wiem czy te lodowisko chciałoby patrol akurat tego kruczego strażnika. - powiedział dość pesymistycznie, gdyż jakby coś się stało, pewnie pędząc do ofiary wywróciłby się z trzy razy, robiąc z siebie największe pośmiewisko.
    Był człowiekiem, który nie przyzna się do swoich słabości, chyba że same wyjdą na światło dzienne. Był uparty niczym osioł i jeżeli sam nie poprosi o pomoc, to nie da jej sobie udzielić. Na początku nawet mu to szło, chociaż bardzo powoli. Poruszał się jak prawdziwy amator, dokładnie nie wiedząc jak utrzymać na tych cienkich łyżwach równowagę. Gdy Vivian do niego podjechała i zadała to pytanie, spojrzał na nią lekko przerażony. On ledwo co stał, a miałby się ścigać? Oczywiście, doszło do tego co musiało się w końcu stać. Sigurd się wywrócił, przyznał do tego, że nie umie jeździć. Wykorzystał jednak ten czas, który mieli aby trochę poćwiczyć. Być może następnym razem lepiej mu pójdzie, chciał w głębi serca wolałby spotkać się na płaskim, nie śliskim gruncie. Po tym jak czas im się skończył opuścili razem lodowisko

    Vivian i Bezimienny z tematu


    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.