:: Strefa postaci :: Niezbędnik gracza :: Archiwum :: Archiwum: rozgrywki fabularne :: Archiwum: Listopad-grudzień 2000
13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard
4 posters
Prorok
13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:17
ProrokKonta specjalne
Prorok
Prorok
Gif :
Grupa : konto specjalne
13.11.2000
Listopad, po defiladzie pogodowych fluktuacji, powitał obywateli Midgardu srogim, beznamiętnym obliczem przystrojonego strzępami białobrudnych obłoków nieba. Bezkres krystalicznego błękitu i szczodrość promieni słońca wydały się każdemu z mieszkańców niesłychanie odległe, jednak nie powstrzymały galdrów przed skorzystaniem z uroków późnojesiennej przechadzki. Śnieg, który opadł wraz z zakończeniem października, kruchą, białą pokrywą, rozpuścił się nieuchronnie podczas zesłanych przez anomalie upałów. Pogoda, przechodziła obecnie krótki, niezbędny proces rekonwalescencji – pozbawiona siarczystych policzków wymierzanych przez lodowaty wiatr i opadów śniegu, czekała, aż lada moment uściśnie ją ascetyczna, niemiłosierna dłoń zimy.
– Ach! Do wszystkich podwładnych Hel! – Obarczone rozgrzaną, bulgoczącą wściekłością słowa niosły się między drzewami wyraźnym, powtarzalnym pogłosem. Mętlik, mający miejsce przed chwilą na jednej z malowniczych polan Lasów Północnych, okazał się dostatecznie donośny, by skłonić Sanne Nygaard oraz Ursulę Frisk do porzucenia dawnych, obranych przez siebie ścieżek. Starszy, łysiejący mężczyzna wymachiwał zadziornie zwiniętą w garb pięści ręką. Gniew, który oplatał stare, ponad stuletnie ciało wynikał z opasującej go bezsilności.
– Ten młokos przed chwilą mnie okradł! – Cisnął w powietrze skargą, gdy tylko ujrzał dwie, nadchodzące sylwetki. Wiedział, że wiek nieuchronnie narzucił na jego ciało ograniczenia, powstrzymujące, by ruszyć przed siebie pędem w poszukiwaniu złodzieja, zwłaszcza, gdy ten w przeciwieństwie do niego był w pełni chłopięcego wigoru.
– Pomóżcie mi, proszę – powiedział do nich żałośnie, wiedząc, że gdyby całość rozegrała się kilka dekad temu, poskromiłby niesfornego opryszka o lepkich rękach bez żadnej, cudzej pomocy. Już on by mu pokazał, gdzie waleczniki zimują! – Może jestem już stary, ale znam wartość wyświadczonej przysługi – zapewnił, w pełni, gorzko świadomy, że żyje w czasach, gdzie bezinteresowna pomoc znajduje się na granicy wygaśnięcia. Musiał odzyskać choć część utraconych pieniędzy.
Przez moment nastała cisza; cisza, po której zarówno Sanne jak i Ursula, usłyszały powielany przez echo, beztroski, chłopięcy śmiech.
Jeśli macie pytania do nieznajomego w potrzebie, dotyczące np. wyglądu czy zachowania złodzieja lub co dokładniej miało miejsce, możecie zadać je w pierwszej części posta. Oprócz tego, musicie się dokładniej rozejrzeć, aby określić, z którego miejsca dochodzi dźwięk. Rzucacie k100 na spostrzegawczość. Nie ma ustalonego progu – im większy wynik, tym łatwiejszy stanie się dla was kolejny, oczekujący etap.
Ursula Frisk
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:19
Ursula FriskWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Midgard, Norwegia
Wiek : 20 lat
Stan cywilny : panna
Status majątkowy : zamożny
Genetyka : medium
Zawód : studentka Instytutu Eihwaz (magia rytualna, I rok)
Wykształcenie : II stopień wtajemniczenia
Totem : wąż
Atuty : mistrz rytuałów (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 14 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 15 / magia runiczna: 25 / magia zakazana: 5 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 6 / charyzma: 5 / wiedza ogólna: 5
Lasy na północ od Midgardu zawsze są skryte swoją własną dziką magią, czarując niejednego turystę, wybierającego się na spacer po ścieżce dydaktycznej. Mimo że nadchodzącą zima zaczęła się wyraźnie zapowiadać, to co raz można było spotkać jakiegoś przechodnia na swojej drodze. Osobiście ceniłam te dróżki przez inny powód - mianowicie, często prowadziły w stronę łąk, gdzie można było zebrać rzadkie zioła, które często potrzebne mi były do rytuałów. Teraz jest dosłownie ostatni moment, żebym mogła uzupełnić ich stan. Zrobiłabym to ten tydzień wcześniej, ale przez pogodowe fluktuacje nie miałam ani siły, ani czasu na zebranie ich w lepszym momencie. Teraz z nadzieją krążyłam po lesie wydeptanymi ścieżkami, próbując znaleźć potrzebne mi rzeczy. Inaczej będę musiała iść zapłacić kupcom, których marża czasem zwala z nóg.
Nagle usłyszałam przeszywający krzyk agresji, smutki i wielu innych emocji. Przyznam szczerze, że się zawahałam. Te wszystkie niewyjaśnione zabójstwa skutecznie zniechęcały mnie do podejścia w tamtą stronę. Przełamałam się jednak i szybkim krokiem ruszyłam w stronę źródła wrzasku. Ku mojemu zdziwieniu, winowajcą był czerwony od złości starszy mężczyzna, który jak od razu zobaczył mnie i jakąś inną zainteresowaną odgłosami dziewczyną, wytłumaczył emocjonalnie swój problem.
Znowu trafiła mi się zabawa w Kruczą Straż, jak we wrześniu. Naprawdę… ja nie szukam kłopotów, ale one same mnie znajdują. Kimkolwiek jest ten mały chłopiec, może być on nieuchwytny, jeśli jest sprawny w swoim fachu. Westchnęłam tylko ciężko i zwróciłam się w stronę starszego mężczyzny:
- Jak on wyglądał? Miał na sobie coś charakterystycznego? - Nie chciałabym złapać jakiegoś niewinnego dziecka, które przypadkiem napotkam na swojej drodze. Akurat w tej sytuacji trzeba było się śpieszyć, więc jak tylko dostałam odpowiedź od mężczyzny, zaczęłam nasłuchiwać uważnie roznoszącego się po drzewach echa, śmiejącego się chłopca, aby wybrać dróżkę, którą powinnam podążać. Może jeszcze uda się go dogonić…
spostrzegawczość: 63
Nagle usłyszałam przeszywający krzyk agresji, smutki i wielu innych emocji. Przyznam szczerze, że się zawahałam. Te wszystkie niewyjaśnione zabójstwa skutecznie zniechęcały mnie do podejścia w tamtą stronę. Przełamałam się jednak i szybkim krokiem ruszyłam w stronę źródła wrzasku. Ku mojemu zdziwieniu, winowajcą był czerwony od złości starszy mężczyzna, który jak od razu zobaczył mnie i jakąś inną zainteresowaną odgłosami dziewczyną, wytłumaczył emocjonalnie swój problem.
Znowu trafiła mi się zabawa w Kruczą Straż, jak we wrześniu. Naprawdę… ja nie szukam kłopotów, ale one same mnie znajdują. Kimkolwiek jest ten mały chłopiec, może być on nieuchwytny, jeśli jest sprawny w swoim fachu. Westchnęłam tylko ciężko i zwróciłam się w stronę starszego mężczyzny:
- Jak on wyglądał? Miał na sobie coś charakterystycznego? - Nie chciałabym złapać jakiegoś niewinnego dziecka, które przypadkiem napotkam na swojej drodze. Akurat w tej sytuacji trzeba było się śpieszyć, więc jak tylko dostałam odpowiedź od mężczyzny, zaczęłam nasłuchiwać uważnie roznoszącego się po drzewach echa, śmiejącego się chłopca, aby wybrać dróżkę, którą powinnam podążać. Może jeszcze uda się go dogonić…
spostrzegawczość: 63
Mistrz Gry
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:19
The member 'Ursula Frisk' has done the following action : kości
'k100' : 63
'k100' : 63
Bezimienny
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:20
Zawsze prędzej czy później przychodzi taki moment, w którym trzeba uzupełnić zapasy. A nie wszystko można kupić w sklepie, a czasem nawet jak można to jakość tych produktów jest marna. A ponieważ Sanne robiła dużo by dbać o dobrą jakość swoich produktów i markę własnego imienia, postanowiłą udać się na dłuższy spacer do lasu i nazbierać potrzebnych jej składników takich jak zioła czy grzyby. Zresztą lubiła też spacery po lesie, z dala od innych ludzi, za którymi nie przepadała.
Nagle zdarzyło się coś czego nie do końca spodziewała się usłyszeć w tym miejscu czyli wściekły krzyk jakiegoś mężczyzny. Wiedziona ciekawością ruszyła w kierunku całego zmieszania, a wkrótce jej oczom ukazał się leciwy mężczyzna, którego najwyraźniej ktoś okradła, a on sam już na pierwszy rzut oka od pewnego czasu nie był zdolny do przeprowadzenia skutecznego pościgu za kimkolwiek.
Zabawa w Kruczą Straż to ostatnie co jej się marzyło, jednak jedną z cech Sanne było to, że mimo, tego, że nie brzydziła się wieloma uczynkami, które budzą odrazę u ludzi, kradzież akurat uważała za coś dosyć wulgarnego, co innego oplątać kogoś by oddał to dobrowolnie, ale kradzież jako taka, to nie było coś co popierała.
- Spokojnie, w którą stronę dokładnie pobiegł? - zapytała, starając się jednocześnie nasłuchać, skąd dokładnie pochodzi śmiech, by właśnie tą ścieżką podążyć, szczególnie, że nie było dużo czasu do stracenia.
spostrzegawczość: 31
Nagle zdarzyło się coś czego nie do końca spodziewała się usłyszeć w tym miejscu czyli wściekły krzyk jakiegoś mężczyzny. Wiedziona ciekawością ruszyła w kierunku całego zmieszania, a wkrótce jej oczom ukazał się leciwy mężczyzna, którego najwyraźniej ktoś okradła, a on sam już na pierwszy rzut oka od pewnego czasu nie był zdolny do przeprowadzenia skutecznego pościgu za kimkolwiek.
Zabawa w Kruczą Straż to ostatnie co jej się marzyło, jednak jedną z cech Sanne było to, że mimo, tego, że nie brzydziła się wieloma uczynkami, które budzą odrazę u ludzi, kradzież akurat uważała za coś dosyć wulgarnego, co innego oplątać kogoś by oddał to dobrowolnie, ale kradzież jako taka, to nie było coś co popierała.
- Spokojnie, w którą stronę dokładnie pobiegł? - zapytała, starając się jednocześnie nasłuchać, skąd dokładnie pochodzi śmiech, by właśnie tą ścieżką podążyć, szczególnie, że nie było dużo czasu do stracenia.
spostrzegawczość: 31
Mistrz Gry
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:20
The member 'Bezimienny' has done the following action : kości
'k100' : 31
'k100' : 31
Prorok
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:21
ProrokKonta specjalne
Prorok
Prorok
Gif :
Grupa : konto specjalne
Wyzwanie, postawione przed Ursulą i Sanne, zostało im uproszczone już przez samego złodziejaszka – zuchwały, chłopięcy śmiech panoszył się między rzędami zdrewniałych filarów lasu. Młodzieniec był najwyraźniej niezwykle pewny siebie, panosząc się w triumfie odniesionym nad bezsilnym staruszkiem. Świadczyło to, dodatkowo, że był niezwykle dziecinny, pozostając w pobliżu; wierząc, że nie nadejdzie żadna pomoc dla poszkodowanego. Cieszył się samym faktem wydarcia galdrowi łupu, zamiast zaszyć się, z rozsądnym przekonaniem, że wkrótce będą go wypatrywać inne osoby.
– Wyrostek! Ładna, urocza buzia i wstrętny ogon, jak u krowy z pastwiska, tfu! – tu starzec splunął z oburzeniem, poruszony wyraźnie pytaniem, zadanym mu przez Ursulę. – Mówiłem synom i powtarzałem wnukom, żeby trzymali się jak najdalej od huldr. Oto, co potem się rodzi! – dodał, czując palące go wewnątrz ciała ognie niegasnącego afektu. Nietrudno było dostrzec jego wyraźną odrazę żywioną do huldr oraz huldrekalli. Jego postawa, zaostrzona rygorem sytuacji, nie była niczym, co mogło wzbudzać zdziwienie; przedstawiciele tej rasy, podobnie jak potomkowie zrodzeni ze związku ich oraz galdrów, nie cieszyli się sympatią w społeczeństwie. Przyczyna leżała w ich przewrotnej naturze, skłonności, by nie przestrzegać zasad oraz nadużywaniu charyzmatycznej aury. Utarte, utrzymujące się przekonanie krzywdziło niektóre jednostki o dobrych, nieskażonych intencjach, jednak nie udawało się go wyplenić – powracało, za każdym razem jak chwast.
– O, tam, jeśli dobrze pamiętam – pokazał drżącą, pokrytą plamami ręką. – Słyszycie, jak ze mnie się śmieje? – nie umiał stłumić powstałej w nim irytacji, która jedynie rosła, ilekroć słyszał rozweselony, młodzieńczy głos, dryfujący po chłodnym, późnojesiennym powietrzu.
– A niech cię Hel pochłonie, odmieńcu! – wychrypiał. Dopiero wtedy, po wykrzyczeniu obrazy, wyraźnie się uspokoił. Zrozumiał, że kobiety, które zjawiły się – najpewniej – przyciągnięte jego wyjątkowo donośnym ubolewaniem, postanowiły mu wyświadczyć przysługę. Na całe szczęście.
– Zaczekam tutaj – oznajmił już znacznie ciszej – będę was tylko spowalniał – był w zupełności świadomy ograniczenia stawianego przez wiek. Pozostał na terenie polany, drepcząc wciąż niespokojnie i kręcąc się dookoła.
Ursula i Sanne musiały ruszyć w kierunku, z którego dobiegał dźwięk. Idąc podpowiadaną im przez percepcję trasą, zobaczyły w oddali nastoletniego galdra, który rzeczywiście odpowiadał opisowi mężczyzny. Bawił się, podrzucając sakiewką, a jego ogon radośnie poruszał się w jedną stronę, to w drugą. Kobiety musiały być oczywiście ostrożne – każdy, następny krok groził spostrzeżeniem ich obecności przez złodziejaszka.
Macie do wyboru dwie opcje: albo spróbujecie przekonać młodzieńca, że nie stanowicie dla niego zagrożenia i uspokoić go przez następną turę, co pozwoli wam z nim porozmawiać (lub powstrzymać podstępem) – próg opisanej akcji wynosi 130, a liczone są obydwa wasze wyniki rzutów k100, łącznie ze statystyką charyzmy i ewentualnym atutem; albo przejdziecie od razu do ofensywy, podcinając gałąź, na której się znajduje, za pomocą zaklęcia Tók af (próg w tym przypadku wynosi 80, liczone są obydwa wasze wyniki rzutów k100, łącznie ze statystyką magii użytkowej i ewentualnym atutem).
– Wyrostek! Ładna, urocza buzia i wstrętny ogon, jak u krowy z pastwiska, tfu! – tu starzec splunął z oburzeniem, poruszony wyraźnie pytaniem, zadanym mu przez Ursulę. – Mówiłem synom i powtarzałem wnukom, żeby trzymali się jak najdalej od huldr. Oto, co potem się rodzi! – dodał, czując palące go wewnątrz ciała ognie niegasnącego afektu. Nietrudno było dostrzec jego wyraźną odrazę żywioną do huldr oraz huldrekalli. Jego postawa, zaostrzona rygorem sytuacji, nie była niczym, co mogło wzbudzać zdziwienie; przedstawiciele tej rasy, podobnie jak potomkowie zrodzeni ze związku ich oraz galdrów, nie cieszyli się sympatią w społeczeństwie. Przyczyna leżała w ich przewrotnej naturze, skłonności, by nie przestrzegać zasad oraz nadużywaniu charyzmatycznej aury. Utarte, utrzymujące się przekonanie krzywdziło niektóre jednostki o dobrych, nieskażonych intencjach, jednak nie udawało się go wyplenić – powracało, za każdym razem jak chwast.
– O, tam, jeśli dobrze pamiętam – pokazał drżącą, pokrytą plamami ręką. – Słyszycie, jak ze mnie się śmieje? – nie umiał stłumić powstałej w nim irytacji, która jedynie rosła, ilekroć słyszał rozweselony, młodzieńczy głos, dryfujący po chłodnym, późnojesiennym powietrzu.
– A niech cię Hel pochłonie, odmieńcu! – wychrypiał. Dopiero wtedy, po wykrzyczeniu obrazy, wyraźnie się uspokoił. Zrozumiał, że kobiety, które zjawiły się – najpewniej – przyciągnięte jego wyjątkowo donośnym ubolewaniem, postanowiły mu wyświadczyć przysługę. Na całe szczęście.
– Zaczekam tutaj – oznajmił już znacznie ciszej – będę was tylko spowalniał – był w zupełności świadomy ograniczenia stawianego przez wiek. Pozostał na terenie polany, drepcząc wciąż niespokojnie i kręcąc się dookoła.
Ursula i Sanne musiały ruszyć w kierunku, z którego dobiegał dźwięk. Idąc podpowiadaną im przez percepcję trasą, zobaczyły w oddali nastoletniego galdra, który rzeczywiście odpowiadał opisowi mężczyzny. Bawił się, podrzucając sakiewką, a jego ogon radośnie poruszał się w jedną stronę, to w drugą. Kobiety musiały być oczywiście ostrożne – każdy, następny krok groził spostrzeżeniem ich obecności przez złodziejaszka.
Macie do wyboru dwie opcje: albo spróbujecie przekonać młodzieńca, że nie stanowicie dla niego zagrożenia i uspokoić go przez następną turę, co pozwoli wam z nim porozmawiać (lub powstrzymać podstępem) – próg opisanej akcji wynosi 130, a liczone są obydwa wasze wyniki rzutów k100, łącznie ze statystyką charyzmy i ewentualnym atutem; albo przejdziecie od razu do ofensywy, podcinając gałąź, na której się znajduje, za pomocą zaklęcia Tók af (próg w tym przypadku wynosi 80, liczone są obydwa wasze wyniki rzutów k100, łącznie ze statystyką magii użytkowej i ewentualnym atutem).
Ursula Frisk
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:21
Ursula FriskWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Midgard, Norwegia
Wiek : 20 lat
Stan cywilny : panna
Status majątkowy : zamożny
Genetyka : medium
Zawód : studentka Instytutu Eihwaz (magia rytualna, I rok)
Wykształcenie : II stopień wtajemniczenia
Totem : wąż
Atuty : mistrz rytuałów (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 14 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 15 / magia runiczna: 25 / magia zakazana: 5 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 6 / charyzma: 5 / wiedza ogólna: 5
Osobiście nie mam nic do mieszkańców Midgardu, którzy pochodzą z mieszanych związków, ale nie pochwalam nadużywania unikalnych umiejętności do takich celów. Mały łobuz szkodzi nie tylko sobie, ale też innym przedstawicielom tej rasy. Galdrowie i tak mają już do nich negatywny stosunek, szczególnie ci starszej daty, a chłopiec tylko utwierdza ich w swoich poglądach.
Kiwnęłam tylko głową, na podane przez mężczyznę informacje i ruszyłam we wskazaną stronę, która pasowała do dochodzących echem odgłosów dziecięcego śmiechu.
- Nazywam się Ursula, miło mi Cię poznać - Uśmiechnęłam się do nieznajomej dziewczyny. Wypadałoby się zapoznać, zabawa w Kruczą Straż może potrwać troszkę dłużej, a niezręczne byłoby kontynuowanie drogi w niezręcznej ciszy.
Po niedługiej drodze zauważyłyśmy złodziejaszka, który z wielkim zadowoleniem odpoczywał na gałęzi drzewa. Złapałam moją towarzyszkę szybko za rękaw, odsuwając nas z widoku, kucając za pobliskimi krzakami.
- Jakieś pomysły? - Wyszeptałam do jasnowłosej, wskazując głową na chłopca. Nie mam raczej humoru na zabawę z przebiegłym huldrekallem. - Spróbujmy z zaskoczenia ściąć tę gałąź, nie będzie się tego spodziewać, a jak spadnie na ziemie, to będzie nasz moment. Powinien być w szoku, a wtedy my odbierzemy mu sakiewkę… - Oznajmiłam cicho dziewczynie mój plan, który wydawał mi się być najbardziej logiczny w tej sytuacji. - Gotowa? - Wysłałam jeszcze jej pytające spojrzenie i jak najciszej odsłoniłam się, wychodząc z zasłony, żeby rzucić zaklęcie. - Tók af! - Starałam się wypowiedzieć inkantację równie cicho, żeby chłopak do końca nie był pewny tego, co go będzie czekać.
56 (k100) +13 (statystyka) = 69
Kiwnęłam tylko głową, na podane przez mężczyznę informacje i ruszyłam we wskazaną stronę, która pasowała do dochodzących echem odgłosów dziecięcego śmiechu.
- Nazywam się Ursula, miło mi Cię poznać - Uśmiechnęłam się do nieznajomej dziewczyny. Wypadałoby się zapoznać, zabawa w Kruczą Straż może potrwać troszkę dłużej, a niezręczne byłoby kontynuowanie drogi w niezręcznej ciszy.
Po niedługiej drodze zauważyłyśmy złodziejaszka, który z wielkim zadowoleniem odpoczywał na gałęzi drzewa. Złapałam moją towarzyszkę szybko za rękaw, odsuwając nas z widoku, kucając za pobliskimi krzakami.
- Jakieś pomysły? - Wyszeptałam do jasnowłosej, wskazując głową na chłopca. Nie mam raczej humoru na zabawę z przebiegłym huldrekallem. - Spróbujmy z zaskoczenia ściąć tę gałąź, nie będzie się tego spodziewać, a jak spadnie na ziemie, to będzie nasz moment. Powinien być w szoku, a wtedy my odbierzemy mu sakiewkę… - Oznajmiłam cicho dziewczynie mój plan, który wydawał mi się być najbardziej logiczny w tej sytuacji. - Gotowa? - Wysłałam jeszcze jej pytające spojrzenie i jak najciszej odsłoniłam się, wychodząc z zasłony, żeby rzucić zaklęcie. - Tók af! - Starałam się wypowiedzieć inkantację równie cicho, żeby chłopak do końca nie był pewny tego, co go będzie czekać.
56 (k100) +13 (statystyka) = 69
Mistrz Gry
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:21
The member 'Ursula Frisk' has done the following action : kości
'k100' : 56
'k100' : 56
Bezimienny
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:25
Fakt, że nie mierzyli się z kimś dorosłym na pewno ułatwiał sprawę, dziecko na pewno było mniej przebiegłe, o czym świadczył fakt, że chłopak nie uciekł zbyt daleko, czy też to, że śmiał się w niebogłosy.
Kolejne słowa starca nie pomogły w tym by Sanne jakoś bardziej współczuła jemu i jego sytuacji. Obrzuciła go niezbyt przyjemnym spojrzeniem, kiedy nikt nie patrzył. Co by powiedział na to, gdyby wiedział, że jedna z jego wybawicielek, która przyszła mu na pomoc, jest też odmieńcem, którymi tak gardzi? Sanne po raz kolejny przypomniano, dlaczego tak nie lubi ludzi i gardzi większością z nich. Jeżeli chodzi o używanie swoich umiejętności, to również Sanne używała swoich charyzmatycznych zdolności. Czy to, że umiała więcej niż przeciętny galdr robi z niej kogoś gorszego? Sanne nie powiedziałaby.
Faktycznie skoro los je połączył w taki niecodzienny sposób, wypadałoby się po prostu przedstawić.
- Jestem Sanne. Co za ciekawy sposób na poznanie się - rzuciła, unosząc kąciki ust do góry w swoim stylu. Szybko okazało się jak mało przebiegły był chłopak, skoro postanowił siedzieć na gałęzi w tak niewielkiej odległości. Złapana za rękaw bez słowa dała się wciągnąć w krzaki, wiedziała, że lepiej nie być zauważonym.
- Dobry pomysł, zapewne nie spodziewa się tego, że nagle straci oparcie wyszeptała i pokiwała głową w odpowiedzi, że jest gotowa. Wystąpiła z krzaków zaraz za Ursulą i równie cicho wypowiedziała zaklęcie.
- Tók af!
26 (k100) + 5 (statystyka) = 31
Kolejne słowa starca nie pomogły w tym by Sanne jakoś bardziej współczuła jemu i jego sytuacji. Obrzuciła go niezbyt przyjemnym spojrzeniem, kiedy nikt nie patrzył. Co by powiedział na to, gdyby wiedział, że jedna z jego wybawicielek, która przyszła mu na pomoc, jest też odmieńcem, którymi tak gardzi? Sanne po raz kolejny przypomniano, dlaczego tak nie lubi ludzi i gardzi większością z nich. Jeżeli chodzi o używanie swoich umiejętności, to również Sanne używała swoich charyzmatycznych zdolności. Czy to, że umiała więcej niż przeciętny galdr robi z niej kogoś gorszego? Sanne nie powiedziałaby.
Faktycznie skoro los je połączył w taki niecodzienny sposób, wypadałoby się po prostu przedstawić.
- Jestem Sanne. Co za ciekawy sposób na poznanie się - rzuciła, unosząc kąciki ust do góry w swoim stylu. Szybko okazało się jak mało przebiegły był chłopak, skoro postanowił siedzieć na gałęzi w tak niewielkiej odległości. Złapana za rękaw bez słowa dała się wciągnąć w krzaki, wiedziała, że lepiej nie być zauważonym.
- Dobry pomysł, zapewne nie spodziewa się tego, że nagle straci oparcie wyszeptała i pokiwała głową w odpowiedzi, że jest gotowa. Wystąpiła z krzaków zaraz za Ursulą i równie cicho wypowiedziała zaklęcie.
- Tók af!
26 (k100) + 5 (statystyka) = 31
Mistrz Gry
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:25
The member 'Bezimienny' has done the following action : kości
'k100' : 26
'k100' : 26
Prorok
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:25
ProrokKonta specjalne
Prorok
Prorok
Gif :
Grupa : konto specjalne
Decyzja podjęta przez Sanne oraz Ursulę sprawiała wrażenie rozsądnej pośród dostępnych opcji. Po pierwsze i najważniejsze, młodocianego złodziejaszka byłoby trudno przekonać, uspokoić o swoich rzekomo pokojowych zamiarach. To oczywiste, że nastoletni huldrekall mimo przesadnej pewności i pozostania w pobliżu, nie darzyłby (nie)przypadkowych przechodniów żadną, spontaniczną sympatią. Po drugie, o ile Sanne cieszyła się naturalnym darem charyzmy oraz niksowej aury i była naturalnie odporna na kłamstewka i zamącenia manipulacji, o tyle Ursula, mimo wszystko, pozostawała podatna na potencjalne próby, poczynione przez zuchwałego młodzieńca. Nie działał, być może, w interesie podobnych jemu, wpływając na utrzymanie się negatywnej opinii, jednak, bez wątpienia, działał na własną, egoistyczną korzyść. Ubrania, w które był przyodziany, były znoszone, spłowiałe pod wpływem czasu. Nie pochodził z bogatej rodziny, o ile miał jakąkolwiek – przedstawiciele podobnych genetyk często okazywali się sierotami, odrzuconymi nie tyle przez społeczeństwo, co również przez samych, lekkomyślnych rodziców. Huldry nie słynęły z instynktu macierzyńskiego, nierzadko podrzucając swoje potomstwo pod ludzkie domostwa i nie próbując już nigdy nawiązać z nimi kontaktu.
Strumień zaklęcia Tók af pomknął celnie w powietrzu, przeszywając gałąź, na której przesiadywał winowajca. Jego oczy, momentalnie rozszerzyły się pod napływem zdumienia; sakiewka wypadła mu z rąk, rozsypując na leśnym runie kilka talarów runicznych. Resztę, instynktownie zagrabił – miał bardzo dobry refleks. Nie była to, jak nietrudno podejrzewać, pierwsza z jego kradzieży.
– C-co? – wykrztusił do samego siebie. Odwrócił się, dostrzegając sylwetki zmierzających ku niemu kobiet. Był przestraszony, czując, że jego drobne przestępstwo może nie wyjść na sucho; nie popadł jednak w zupełną bierność paniki.
– Cholera! – rzucił jedynie i ruszył pędem przed siebie. Sceneria, w której się znajdowali, sprzyjała przecież ucieczce; między drzewami, w przypadku nieznajomości terenów Lasów Północnych, można było z łatwością zgubić się nawet na prozaicznym spacerze, a co dopiero starając się pochwycić złodzieja. Zadanie, stojące obecnie przed Sanne oraz Ursulą nie należało do łatwych. Huldrekall był dość szybki, mknąc przed siebie znajomą, obmyśloną na identyczne, niesprzyjające okazje, trasą. Wierzył, być może, całkowicie naiwnie, że wkrótce zgubi agresorów.
Każda z was rzuca dwa razy kością k100. Kolejność rzutów jest wiążąca.
(1) Pierwszy wynik odpowiada za pościg i jest liczony razem z waszą sprawnością oraz ewentualnym atutem. Nie istnieje narzucony odgórnie próg, podobnie jak przy spostrzegawczości w pierwszym etapie misji. Jeśli jedna z was zdecyduje się podnieść część rozrzuconych monet, odejmuje od wyniku k100 liczbę 5.
(2) Drugi wynik jest zaś dowolną, pojedynczą akcją. Każda z was może użyć zaklęcia, które ułatwi pochwycenie złodziejaszka (będzie liczone zgodnie ze standardową mechaniką). Istnieje też opcja zastraszenia lub przekonania młodzieńca, by się zatrzymał, łączona z charyzmą i odpowiednim atutem.
Strumień zaklęcia Tók af pomknął celnie w powietrzu, przeszywając gałąź, na której przesiadywał winowajca. Jego oczy, momentalnie rozszerzyły się pod napływem zdumienia; sakiewka wypadła mu z rąk, rozsypując na leśnym runie kilka talarów runicznych. Resztę, instynktownie zagrabił – miał bardzo dobry refleks. Nie była to, jak nietrudno podejrzewać, pierwsza z jego kradzieży.
– C-co? – wykrztusił do samego siebie. Odwrócił się, dostrzegając sylwetki zmierzających ku niemu kobiet. Był przestraszony, czując, że jego drobne przestępstwo może nie wyjść na sucho; nie popadł jednak w zupełną bierność paniki.
– Cholera! – rzucił jedynie i ruszył pędem przed siebie. Sceneria, w której się znajdowali, sprzyjała przecież ucieczce; między drzewami, w przypadku nieznajomości terenów Lasów Północnych, można było z łatwością zgubić się nawet na prozaicznym spacerze, a co dopiero starając się pochwycić złodzieja. Zadanie, stojące obecnie przed Sanne oraz Ursulą nie należało do łatwych. Huldrekall był dość szybki, mknąc przed siebie znajomą, obmyśloną na identyczne, niesprzyjające okazje, trasą. Wierzył, być może, całkowicie naiwnie, że wkrótce zgubi agresorów.
Każda z was rzuca dwa razy kością k100. Kolejność rzutów jest wiążąca.
(1) Pierwszy wynik odpowiada za pościg i jest liczony razem z waszą sprawnością oraz ewentualnym atutem. Nie istnieje narzucony odgórnie próg, podobnie jak przy spostrzegawczości w pierwszym etapie misji. Jeśli jedna z was zdecyduje się podnieść część rozrzuconych monet, odejmuje od wyniku k100 liczbę 5.
(2) Drugi wynik jest zaś dowolną, pojedynczą akcją. Każda z was może użyć zaklęcia, które ułatwi pochwycenie złodziejaszka (będzie liczone zgodnie ze standardową mechaniką). Istnieje też opcja zastraszenia lub przekonania młodzieńca, by się zatrzymał, łączona z charyzmą i odpowiednim atutem.
Ursula Frisk
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:34
Ursula FriskWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Midgard, Norwegia
Wiek : 20 lat
Stan cywilny : panna
Status majątkowy : zamożny
Genetyka : medium
Zawód : studentka Instytutu Eihwaz (magia rytualna, I rok)
Wykształcenie : II stopień wtajemniczenia
Totem : wąż
Atuty : mistrz rytuałów (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 14 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 15 / magia runiczna: 25 / magia zakazana: 5 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 6 / charyzma: 5 / wiedza ogólna: 5
Wszystko szło zgodnie z planem. Chłopak z impetem spadł na ziemię, a zawartość sakiewki rozsypała się po całym podłożu.
- Stój! - Wykrzyknęłam i rzuciłam się na chłopaka, który wbrew temu co sobie wyobrażałam, wstał bardzo szybko, jeszcze zabierając sakiewkę i kilka monet z runa leśnego. Był szybki, na pewno szybszy niż ja. Musiałam go jakoś spowolnić, zanim całkowicie zniknie nam z pola widzenia, chowając się w zgliszczach lasu. - Mál! - Wyjąkałam szybko. To jedyne zaklęcie, które przyszło mi do głowy w tym momencie. Trochę żałosne, ale chyba byłam bardziej w szoku, niż sam złodziej, przez to, że tak szybko udało mu się pozbierać. Chociaż… czy mógł się spodziewać takiego zaklęcia? Oby te gałęzie poraniły mu ten język! - Z takim językiem trudno będzie mu się poruszać! Spróbuj go dogonić, a ja zbiorę parę monet tego starca - Odparłam i z pośpiechem rzuciłam się na te kilka monet, żeby następnie luzem wsunąć je do kieszeni płaszcza. Jeżeli nam ucieknie, to przynajmniej nie wrócimy z niczym, a jest to bardzo prawdopodobne, że nie uda nam się dogonić zwinnego mieszańca. Ponownie dołączyłam do pościgu za chłopakiem, ale przez ciągłe omijanie drzew i słabą sprawność fizyczną, tylko zwiększałam dystans pomiędzy mną, a Sanne i hulldrekallem. Miałam tylko nadzieję, że ona dotrzymuje mu tempa, chociaż nie wyglądała na wysportowaną.
pościg: 26 (k100) + 5 (statystyka) - 5 (zbieranie monet) = 26
zaklęcie: 9 (k100) + 13 (statystyka) = 22>20
- Stój! - Wykrzyknęłam i rzuciłam się na chłopaka, który wbrew temu co sobie wyobrażałam, wstał bardzo szybko, jeszcze zabierając sakiewkę i kilka monet z runa leśnego. Był szybki, na pewno szybszy niż ja. Musiałam go jakoś spowolnić, zanim całkowicie zniknie nam z pola widzenia, chowając się w zgliszczach lasu. - Mál! - Wyjąkałam szybko. To jedyne zaklęcie, które przyszło mi do głowy w tym momencie. Trochę żałosne, ale chyba byłam bardziej w szoku, niż sam złodziej, przez to, że tak szybko udało mu się pozbierać. Chociaż… czy mógł się spodziewać takiego zaklęcia? Oby te gałęzie poraniły mu ten język! - Z takim językiem trudno będzie mu się poruszać! Spróbuj go dogonić, a ja zbiorę parę monet tego starca - Odparłam i z pośpiechem rzuciłam się na te kilka monet, żeby następnie luzem wsunąć je do kieszeni płaszcza. Jeżeli nam ucieknie, to przynajmniej nie wrócimy z niczym, a jest to bardzo prawdopodobne, że nie uda nam się dogonić zwinnego mieszańca. Ponownie dołączyłam do pościgu za chłopakiem, ale przez ciągłe omijanie drzew i słabą sprawność fizyczną, tylko zwiększałam dystans pomiędzy mną, a Sanne i hulldrekallem. Miałam tylko nadzieję, że ona dotrzymuje mu tempa, chociaż nie wyglądała na wysportowaną.
pościg: 26 (k100) + 5 (statystyka) - 5 (zbieranie monet) = 26
zaklęcie: 9 (k100) + 13 (statystyka) = 22>20
Mistrz Gry
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:34
The member 'Ursula Frisk' has done the following action : kości
#1 'k100' : 26
--------------------------------
#2 'k100' : 9
#1 'k100' : 26
--------------------------------
#2 'k100' : 9
Bezimienny
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:36
A więc jak dotąd wszystko poszło zgodnie z planem, chłopak nie spodziewał się, że w jednej chwili będzie siedział na gałęzi, a w drugiej nagle i niespodziewanie wyląduje na ziemi. Ale to tylko pierwsza część, która się udała. Trzeba go było jeszcze złapać i zmusić do oddania tego, co ukradł.
Ursula zabrała się za zbieranie monet z ziemi, co pozwoliło Sanne ruszyć w pogoń. Nie była jakąś mistrzynią biegania, ale była nieco zdenerwowana słowami starszego mężczyzny o odmieńcach, co chyba spowodowało, że całkiem szybko i sprawnie udało się jej rzucić w pogoń. I cóż, każde zaklęcie które go spowolni będzie dobre, nawet jeżeli jego efekt będzie można uznać za nieco zabawny.
Udało się jej chyba utrzymać całkiem niezłe tempo, spróbowała użyć swojej wrodzonej, demonicznej charyzmy by jej słowa zabrzmiały przekonywująco. Przekonywująco strasznie by chłopak się zatrzymał.
- Stój! Jeżeli się nie zatrzymasz, będziesz tego żałować, kiedy cię złapię, oprócz monet, które ukradłeś, wyrwę ci kilka palców, byś już nigdy nic nie ukradł i kilka zębów, byś zapamiętał tą lekcję - powiedziała, kiedy była dosyć daleko od Ursuli, by ta nie usłyszała zbyt wiele z tego.
pościg: 53 (k100) + 5 (statystyka) = 58
zastraszenie: 68 (k100) + 17 (statystyka) + 10 (atut) = 95
Ursula zabrała się za zbieranie monet z ziemi, co pozwoliło Sanne ruszyć w pogoń. Nie była jakąś mistrzynią biegania, ale była nieco zdenerwowana słowami starszego mężczyzny o odmieńcach, co chyba spowodowało, że całkiem szybko i sprawnie udało się jej rzucić w pogoń. I cóż, każde zaklęcie które go spowolni będzie dobre, nawet jeżeli jego efekt będzie można uznać za nieco zabawny.
Udało się jej chyba utrzymać całkiem niezłe tempo, spróbowała użyć swojej wrodzonej, demonicznej charyzmy by jej słowa zabrzmiały przekonywująco. Przekonywująco strasznie by chłopak się zatrzymał.
- Stój! Jeżeli się nie zatrzymasz, będziesz tego żałować, kiedy cię złapię, oprócz monet, które ukradłeś, wyrwę ci kilka palców, byś już nigdy nic nie ukradł i kilka zębów, byś zapamiętał tą lekcję - powiedziała, kiedy była dosyć daleko od Ursuli, by ta nie usłyszała zbyt wiele z tego.
pościg: 53 (k100) + 5 (statystyka) = 58
zastraszenie: 68 (k100) + 17 (statystyka) + 10 (atut) = 95
Mistrz Gry
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:36
The member 'Bezimienny' has done the following action : kości
#1 'k100' : 53
--------------------------------
#2 'k100' : 68
#1 'k100' : 53
--------------------------------
#2 'k100' : 68
Prorok
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:38
ProrokKonta specjalne
Prorok
Prorok
Gif :
Grupa : konto specjalne
Trzaski nagminnie łamanych, suchych gałęzi drzew wyznaczały nierówny rytm trwającego pościgu; młody huldrekall nie zważał na pierwsze, nieuchronne smagnięcia otarć, bolesnych, zaczerwienionych smug, skamlących uporczywym odgłosem nieprzerwanego pieczenia. Nie chciał łatwo się poddać, nawet, gdy jego wiedza z zakresu zaklęć dopiero systematycznie kształtowała się w murach Akademii, gdzie porośnięty przez gąszcz rówieśników czuł intensywne spojrzenia i skierowane niczym lufy strzelb palce, słuchając przeklętej kanonady koleżeńskiego śmiechu, uczepiony, jedynie, zazdrości żywionej przez innych, otaczających go chłopców, kiedy widzieli, z jaką łatwością skrada pocałunki od swoich obiektów westchnień. Był przekonany, że Norny wyjątkowo obdarzą go łaskawością, pozwolą zaszyć się, bez żadnych kolizji z twardym, wysokim murem konsekwencji.
– Hhhieh hto chlag! – wyrzucił z siebie w momencie, gdy jego język za pomocą zaklęcia Ursuli urósł do gigantycznych rozmiarów; wisiał, paskudnie gruby i ciężki, pokaleczony przez nagie gałęzie krzewów i własne, zaciskające się instynktownie zęby.
– Hhaua! – przewrócił się, natrafiając, zupełnie niefortunnie, na wystający konar. Tym razem, jednak, trzymał kurczowo sakiewkę. Przestraszył się, dostrzegając Sanne, która to, nieuchronnie znalazła się blisko niego; po jakimś czasie, miała do niej dołączyć również Ursula, która zdecydowała się podnieść zagubione monety.
– Bieh he chakiewke i chie hodpieldol – zerwał się i odsunął, możliwie najdalej od kobiet, czołgając się po podłożu. Rzucił portfelem pod nogi napastniczek, przerażony, na tyle, by nie mieć odwagi spojrzeć Sanne prosto w oczy. Wyczuwał aurę, krążącą wokół nieznajomej i ulegał wrażeniu, że podobnie jak on, może mieć pośród przodków magiczne istoty. Nie miało to, jednak, w tej chwili najmniejszego znaczenia – bez względu na wszystko, nienawidził ją każdą, rozjątrzoną od gniewu komórką młodego ciała.
Sytuacja, w której się znalazł, była na wskroś tragiczna – mógł, obecnie, jedynie po cichu liczyć, że kobiety oddalą się, skoro zdołały zagarnąć poszukiwaną zdobycz. Był całkowicie zdany na łaskę oraz niełaskę ze strony nieznanych twarzy, czekając, ponadto, żałośnie aż zaklęcie Ursuli przestanie działać, stanowiąc gwóźdź do stworzonej trumny nagłego upokorzenia.
Los złodziejaszka znajduje się w waszych rękach. Możecie za pomocą zaklęcia Gera uwolnić go od jarzma obrzmiałego języka i spróbować z nim porozmawiać czy nie ma przy sobie innych, ukradzionych przedmiotów. Kto wie, może odebrał staruszkowi coś więcej niż tylko portfel pełen talarów runicznych? Może ofiaruje wam coś w zamian za pozwolenie, by uciekł od wymiaru sprawiedliwości? (W przypadku chęci rozmowy dowolna osoba rzuca k100 na zaklęcie Gera, oprócz tego, rzucacie k100 na charyzmę).
Jeśli nie chcecie nawiązywać kontaktu z nastolatkiem, jesteście w stanie go przeszukać. Jedna, dowolna osoba rzuca wtedy k6. Interpretacja wyników jest następująca: (1,2 – niestety, nic nie znalazłyście; 3 – znajdujecie dwie, małe fiolki (każda starcza na jedno użycie) Złotego Jabłka, 4,5 – w wasze ręce wpadł złoty, kieszonkowy zegarek. Może należy do staruszka?; 6 – odnalazłyście kilka, luźno wrzuconych do kieszeni płaszcza talarów. Możecie zadecydować, czy odbieracie je chłopcu, czy jednak pozostawiacie niezmiennie na swoim miejscu).
Kolejną, dostępną dla was strategią jest doprowadzenie złodzieja do staruszka i wezwanie Kruczej Straży. Powinien zostać oszołomiony zaklęciem; w przeciwnym wypadku, należy rzucić k100 na sprawność (próg powodzenia wynosi 130 i jest liczony z obydwu rzutów + statystyka sprawności + pasujące atuty).
Niezależnie od tego, na co się zdecydujecie, każda z was ma możliwość podjęcia się w tej turze maksymalnie dwóch różnych akcji.
– Hhhieh hto chlag! – wyrzucił z siebie w momencie, gdy jego język za pomocą zaklęcia Ursuli urósł do gigantycznych rozmiarów; wisiał, paskudnie gruby i ciężki, pokaleczony przez nagie gałęzie krzewów i własne, zaciskające się instynktownie zęby.
– Hhaua! – przewrócił się, natrafiając, zupełnie niefortunnie, na wystający konar. Tym razem, jednak, trzymał kurczowo sakiewkę. Przestraszył się, dostrzegając Sanne, która to, nieuchronnie znalazła się blisko niego; po jakimś czasie, miała do niej dołączyć również Ursula, która zdecydowała się podnieść zagubione monety.
– Bieh he chakiewke i chie hodpieldol – zerwał się i odsunął, możliwie najdalej od kobiet, czołgając się po podłożu. Rzucił portfelem pod nogi napastniczek, przerażony, na tyle, by nie mieć odwagi spojrzeć Sanne prosto w oczy. Wyczuwał aurę, krążącą wokół nieznajomej i ulegał wrażeniu, że podobnie jak on, może mieć pośród przodków magiczne istoty. Nie miało to, jednak, w tej chwili najmniejszego znaczenia – bez względu na wszystko, nienawidził ją każdą, rozjątrzoną od gniewu komórką młodego ciała.
Sytuacja, w której się znalazł, była na wskroś tragiczna – mógł, obecnie, jedynie po cichu liczyć, że kobiety oddalą się, skoro zdołały zagarnąć poszukiwaną zdobycz. Był całkowicie zdany na łaskę oraz niełaskę ze strony nieznanych twarzy, czekając, ponadto, żałośnie aż zaklęcie Ursuli przestanie działać, stanowiąc gwóźdź do stworzonej trumny nagłego upokorzenia.
Los złodziejaszka znajduje się w waszych rękach. Możecie za pomocą zaklęcia Gera uwolnić go od jarzma obrzmiałego języka i spróbować z nim porozmawiać czy nie ma przy sobie innych, ukradzionych przedmiotów. Kto wie, może odebrał staruszkowi coś więcej niż tylko portfel pełen talarów runicznych? Może ofiaruje wam coś w zamian za pozwolenie, by uciekł od wymiaru sprawiedliwości? (W przypadku chęci rozmowy dowolna osoba rzuca k100 na zaklęcie Gera, oprócz tego, rzucacie k100 na charyzmę).
Jeśli nie chcecie nawiązywać kontaktu z nastolatkiem, jesteście w stanie go przeszukać. Jedna, dowolna osoba rzuca wtedy k6. Interpretacja wyników jest następująca: (1,2 – niestety, nic nie znalazłyście; 3 – znajdujecie dwie, małe fiolki (każda starcza na jedno użycie) Złotego Jabłka, 4,5 – w wasze ręce wpadł złoty, kieszonkowy zegarek. Może należy do staruszka?; 6 – odnalazłyście kilka, luźno wrzuconych do kieszeni płaszcza talarów. Możecie zadecydować, czy odbieracie je chłopcu, czy jednak pozostawiacie niezmiennie na swoim miejscu).
Kolejną, dostępną dla was strategią jest doprowadzenie złodzieja do staruszka i wezwanie Kruczej Straży. Powinien zostać oszołomiony zaklęciem; w przeciwnym wypadku, należy rzucić k100 na sprawność (próg powodzenia wynosi 130 i jest liczony z obydwu rzutów + statystyka sprawności + pasujące atuty).
Niezależnie od tego, na co się zdecydujecie, każda z was ma możliwość podjęcia się w tej turze maksymalnie dwóch różnych akcji.
Ursula Frisk
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:42
Ursula FriskWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Midgard, Norwegia
Wiek : 20 lat
Stan cywilny : panna
Status majątkowy : zamożny
Genetyka : medium
Zawód : studentka Instytutu Eihwaz (magia rytualna, I rok)
Wykształcenie : II stopień wtajemniczenia
Totem : wąż
Atuty : mistrz rytuałów (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 14 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 15 / magia runiczna: 25 / magia zakazana: 5 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 6 / charyzma: 5 / wiedza ogólna: 5
Wielki język skutecznie utrudnił złodziejaszkowi ucieczkę przed nami. Mnie udało zebrać parę z tych skradzionych monet i następnie dołączyłam do pościgu za chłopakiem. Udało mi się usłyszeć, że Sanne coś krzyczała do uciekiniera, ale niestety nie byłam w stanie dokładnie usłyszeć jej słów. Po niekrótkim czasie udało mi się ich dogonić i ku mojemu zdziwieniu, blondynce udało się bez problemu złapać złodzieja.
- Niby... takie... proste... zaklęcie... a jakie pożyteczne... - Powiedziałam z przerwami na inhalacje po wyczerpującym mnie biegu. Nie byłam przyzwyczajona do takiej nagłej aktywności fizycznej, więc nic dziwnego, że tak szybko się zmęczyłam. Potrzebowałam dłuższej chwili, żeby dojść do siebie. - Co z nim robimy? Zabieramy go do tego mężczyzny? - Spytałam, gdy wreszcie udało mi się zaczerpnąć dłuższy wdech. Najchętniej wystawiłabym chłopaka pod Kruczą Straż. Może stał się już ślepcem, mimo młodego wieku, więc wypadałoby go oznaczyć Pieczęcią Lokiego. Towarzyszka jednak skutecznie odwiodła mnie od tego pomysłu. Zbliżyłam się więc do chłopaka:
- Spróbuję go odczarować, zaczekaj... Gera!.. Gera! Kurwa... - Warknęłam zła, gdy nie byłam w stanie odczarować gigantycznego języka. Nie spodziewałam się, że aż tak mocno nałożyłam ten urok. Zrezygnowana odeszłam od chłopaka. - Spróbuj, może tobie się uda - Westchnęłam tylko ciężko. Zdecydowanie nie był to popis moich umiejętności. Wmówiłam sobie więc, że to ten bieg rozkojarzył mnie na tyle, że nie byłam w stanie rzucić kontruroku. Pozostało mi tylko czekać na działania blondynki.
zaklęcie: 24 (k100) + 13 (statystyka) = 37 < 40
charyzma: 11 (k100) + 5 (statystyka) =16
- Niby... takie... proste... zaklęcie... a jakie pożyteczne... - Powiedziałam z przerwami na inhalacje po wyczerpującym mnie biegu. Nie byłam przyzwyczajona do takiej nagłej aktywności fizycznej, więc nic dziwnego, że tak szybko się zmęczyłam. Potrzebowałam dłuższej chwili, żeby dojść do siebie. - Co z nim robimy? Zabieramy go do tego mężczyzny? - Spytałam, gdy wreszcie udało mi się zaczerpnąć dłuższy wdech. Najchętniej wystawiłabym chłopaka pod Kruczą Straż. Może stał się już ślepcem, mimo młodego wieku, więc wypadałoby go oznaczyć Pieczęcią Lokiego. Towarzyszka jednak skutecznie odwiodła mnie od tego pomysłu. Zbliżyłam się więc do chłopaka:
- Spróbuję go odczarować, zaczekaj... Gera!.. Gera! Kurwa... - Warknęłam zła, gdy nie byłam w stanie odczarować gigantycznego języka. Nie spodziewałam się, że aż tak mocno nałożyłam ten urok. Zrezygnowana odeszłam od chłopaka. - Spróbuj, może tobie się uda - Westchnęłam tylko ciężko. Zdecydowanie nie był to popis moich umiejętności. Wmówiłam sobie więc, że to ten bieg rozkojarzył mnie na tyle, że nie byłam w stanie rzucić kontruroku. Pozostało mi tylko czekać na działania blondynki.
zaklęcie: 24 (k100) + 13 (statystyka) = 37 < 40
charyzma: 11 (k100) + 5 (statystyka) =16
Mistrz Gry
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:42
The member 'Ursula Frisk' has done the following action : kości
#1 'k100' : 24
--------------------------------
#2 'k100' : 11
#1 'k100' : 24
--------------------------------
#2 'k100' : 11
Bezimienny
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:45
Wielki język okazał się prostym, dosyć niecodziennym, ale przede wszystkim skutecznym pomysłem. Dobry pomysł Ursuli, trzeba to jej przyznać. To na pewno pomogło Sanne dogonić chłopaka, sama bowiem nie była jakąś biegaczką, raczej prowadziła dosyć siedzący tryb życia.
- Nigdy bym nie pomyślała jak bardzo pożyteczne - odparła, uśmiechając się lekko do Ursuli. Nie dziwiła się, że kobieta się zmęczyła, sama zapewne też by się zmęczyła, gdyby musiała szybko nadrabiać całą drogę. No i chyba u niej odrobina adrenaliny po tym jak ją staruszek wkurzył nieco zadziałała.
- Może najpierw z nim porozmawiajmy... jest jeszcze młody - kradzieży nie popierała, uważała ją za dosyć wulgarną, ale nie była jakąś wielką fanką Kruczej Straży i unikała ich jak tylko mogła. Jeżeli chodzi o oznaczanie pieczęcią Lokiego, sama się tylko wewnętrznie wzdrygnęła.
- Gera... Gera! Kurwa! - Okazało się, że odczarowanie tego języka będzie trudniejsze niż się może wydawać. Sanne nie mogła się skupić, o ile zastraszanie przychodziło jej naturalnie ze względu na wrodzony dar, tak już rzucanie zaklęcia, przy bardzo niesprzyjających wibracjach jakie wydawał z siebie ten chłopak nie było takie proste. Zdecydowanie nie pozwalał się jej skupić.
- Spróbujmy inaczej... Pokaż wszystko, co masz w kieszeniach - powiedziała pewnym siebie, nie znoszącym sprzeciwu tonem głosu. Nie musi mówić, niech po prostu robi to co mu się mówi.
zaklęcie: 1 (k100) + 5 (statystyka) = 6
charyzma: 29 (k100) + 17 (statystyka) + 10 (atut) = 56
- Nigdy bym nie pomyślała jak bardzo pożyteczne - odparła, uśmiechając się lekko do Ursuli. Nie dziwiła się, że kobieta się zmęczyła, sama zapewne też by się zmęczyła, gdyby musiała szybko nadrabiać całą drogę. No i chyba u niej odrobina adrenaliny po tym jak ją staruszek wkurzył nieco zadziałała.
- Może najpierw z nim porozmawiajmy... jest jeszcze młody - kradzieży nie popierała, uważała ją za dosyć wulgarną, ale nie była jakąś wielką fanką Kruczej Straży i unikała ich jak tylko mogła. Jeżeli chodzi o oznaczanie pieczęcią Lokiego, sama się tylko wewnętrznie wzdrygnęła.
- Gera... Gera! Kurwa! - Okazało się, że odczarowanie tego języka będzie trudniejsze niż się może wydawać. Sanne nie mogła się skupić, o ile zastraszanie przychodziło jej naturalnie ze względu na wrodzony dar, tak już rzucanie zaklęcia, przy bardzo niesprzyjających wibracjach jakie wydawał z siebie ten chłopak nie było takie proste. Zdecydowanie nie pozwalał się jej skupić.
- Spróbujmy inaczej... Pokaż wszystko, co masz w kieszeniach - powiedziała pewnym siebie, nie znoszącym sprzeciwu tonem głosu. Nie musi mówić, niech po prostu robi to co mu się mówi.
zaklęcie: 1 (k100) + 5 (statystyka) = 6
charyzma: 29 (k100) + 17 (statystyka) + 10 (atut) = 56
Mistrz Gry
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:45
The member 'Bezimienny' has done the following action : kości
#1 'k100' : 1
--------------------------------
#2 'k100' : 29
#1 'k100' : 1
--------------------------------
#2 'k100' : 29
Prorok
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:45
ProrokKonta specjalne
Prorok
Prorok
Gif :
Grupa : konto specjalne
Złodziej był – bez wątpienia – na ten moment bezbronny, szamocząc się wśród gałęzi i dawno zeschniętych liści. W końcu, po kilku chwilach, uspokoił się, widząc, że nie ma żadnych, najmniejszych szans na ucieczkę. Nie znał złożonych zaklęć; na domiar złego, kobiety, odznaczały się mimo wszystko prostą przewagą liczebną. Nie przeszkadzało to, jednak, mu w stawianiu oporu, patrzył się na kobiety z ognikami wściekłości dostrzegalnymi w oczach. Śmiałby się, z bezskutecznych, podejmowanych prób na rzucenie zaklęcia, gdyby nie dotyczyło uwolnienia go z jarzma obrzmiałego języka. Stwierdzenie, rzucone przez Sanne nie przekonało chłopca, który oburzył się – jeszcze czego! Zaklęcie, ciągle, złośliwie roztaczało działanie i podburzało prześwitującą przez niego irytację.
– Hiebhie hie! – odparł, wzbierając w sobie odwagę, nie będąc w stanie, nawet, prawidłowo wymówić rzuconych im wulgaryzmów. Zrezygnowanie wstąpiło na jego ciało jak mdła galareta; czekał, posłusznie, na piętno dalszych decyzji. Był młody, niepełnoletni, więc nie bał się srogiej kary, wierząc, że może wzniecić z łatwością litość funkcjonariuszy Kruczej Straży. Ostatnim jego życzeniem było jednak zobaczyć pomarszczonego starca, który obrzucał go stertą niezasłużonych – w jego odczuciu – epitetów. Dostrzegał, jeszcze, zanim dokonał kradzieży, sterczącą jak drzazga pogardę. Ludzie mieli go za nic; za żałosnego szkodnika, bez względu na to, czy starał się, czy wyrządzał im jawne niegodziwości, dopuszczając się pierwszych wykroczeń; nieprzestrzegania prawa.
Skulił się, dociskając rękami płaszcz; nie chciał, obecnie, ułatwiać im przeszukiwania. Ursula i Sanne, gdy chciały trzymać się aktualnej, obieranej strategii, były zmuszone rzucić już perfekcyjnie zaklęcie. Nie pomagał też fakt, że charyzma Nygaard była skurczona tylko do zwyczajnych wartości, zupełnie, jak gdyby okazała się galdrem bez wyjątkowych przodków. Podobne, niesprzyjające zdarzenia przytrafiały się rzadko – na urok byli odporni jedynie fossegrimowie i huldrekalle, przy czym, ci drudzy (ze wzajemnością) nie darzyli niks żadną dozą sympatii. W tej chwili, niestety, wszystko szło nie po myśli kobiet – los, niemniej, jak nietrudno zobaczyć, potrafił być silnie zmienny. Ursula i Sanne musiały ponownie podjąć decyzję dotyczącą ich planów.
Możecie dalej próbować lub zmienić swoją strategię, zgodnie z zaleceniami napisanymi w poprzednim poście Proroka.
– Hiebhie hie! – odparł, wzbierając w sobie odwagę, nie będąc w stanie, nawet, prawidłowo wymówić rzuconych im wulgaryzmów. Zrezygnowanie wstąpiło na jego ciało jak mdła galareta; czekał, posłusznie, na piętno dalszych decyzji. Był młody, niepełnoletni, więc nie bał się srogiej kary, wierząc, że może wzniecić z łatwością litość funkcjonariuszy Kruczej Straży. Ostatnim jego życzeniem było jednak zobaczyć pomarszczonego starca, który obrzucał go stertą niezasłużonych – w jego odczuciu – epitetów. Dostrzegał, jeszcze, zanim dokonał kradzieży, sterczącą jak drzazga pogardę. Ludzie mieli go za nic; za żałosnego szkodnika, bez względu na to, czy starał się, czy wyrządzał im jawne niegodziwości, dopuszczając się pierwszych wykroczeń; nieprzestrzegania prawa.
Skulił się, dociskając rękami płaszcz; nie chciał, obecnie, ułatwiać im przeszukiwania. Ursula i Sanne, gdy chciały trzymać się aktualnej, obieranej strategii, były zmuszone rzucić już perfekcyjnie zaklęcie. Nie pomagał też fakt, że charyzma Nygaard była skurczona tylko do zwyczajnych wartości, zupełnie, jak gdyby okazała się galdrem bez wyjątkowych przodków. Podobne, niesprzyjające zdarzenia przytrafiały się rzadko – na urok byli odporni jedynie fossegrimowie i huldrekalle, przy czym, ci drudzy (ze wzajemnością) nie darzyli niks żadną dozą sympatii. W tej chwili, niestety, wszystko szło nie po myśli kobiet – los, niemniej, jak nietrudno zobaczyć, potrafił być silnie zmienny. Ursula i Sanne musiały ponownie podjąć decyzję dotyczącą ich planów.
Możecie dalej próbować lub zmienić swoją strategię, zgodnie z zaleceniami napisanymi w poprzednim poście Proroka.
Ursula Frisk
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:51
Ursula FriskWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Midgard, Norwegia
Wiek : 20 lat
Stan cywilny : panna
Status majątkowy : zamożny
Genetyka : medium
Zawód : studentka Instytutu Eihwaz (magia rytualna, I rok)
Wykształcenie : II stopień wtajemniczenia
Totem : wąż
Atuty : mistrz rytuałów (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 14 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 15 / magia runiczna: 25 / magia zakazana: 5 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 6 / charyzma: 5 / wiedza ogólna: 5
Niestety rzucone zaklęcie nie dawało żadnych efektów ani ode mnie, ani od mojej towarzyszki. Gigantyczny język pozostał niezmieniony. Byłam w lekkim szoku, że nie jesteśmy w stanie odczarować tak prostego zaklęcia, choć poniekąd napawało mnie to dumą. Może powinnam zmienić kierunek kształcenia?
Złodziej natomiast chyba nie rozumiał, w jakiej sytuacji się znajdował. Jego bezczelność lekko mnie poddenerwowała, więc postanowiłam użyć tradycyjnych metod. - Jesteś albo głupi, albo zbyt odważny - Podeszłam do niego z wyraźnym niezadowoleniem na twarzy i razem z blondynką zaczęłyśmy sprawdzać mu płaszcz. Nie wiadomo, czy jeszcze czegoś nie zwędził. Kuląc się wcześniej na tej ziemi, mógł sobie coś tam ukryć. Ja niestety niczego nie znalazłam, ale kątem oka zauważyłam, że prawdopodobnie udało jej się znaleźć jakieś fiolki, chyba z eliksirem...
- Myślę, że koniec bawienia się. Zaprowadzę go do tego mężczyzny, jak nie chce współpracować. - Westchnęłam ciężko. Nie chciało mi się z nim szarpać, więc musiałam go jakoś "humanitarnie" oszołomić, zmęczyć. Wpadłam na jeden pomysł, a raczej zaklęcie. - Nie ruszaj się teraz, Kala! - Rzuciłam oziębiające zaklęcie na chłopaka. Może będziemy iść trochę wolniej, ale będę mieć pewność, że nie będzie miał siły uciekać, a jak się na to zbierze, to z pewnością uda nam się go dogonić. Pogoda również jest po naszej stronie - nie sprawi, że będzie się szybciej ogrzewać, co zostawię oficerom Kruczej Straży. Gdy Sanne skończyła swoją część pracy, zaczęłam prowadzić go w stronę starego mężczyzny.
- Jeżeli nie chciałeś współpracować z nami, to może panowie z Kruczej Straży może skłonią cię do współpracy... - Dodałam, wzdychając ciężko. Mam nadzieję, że teraz chłopak zda sobie sprawy, że nie trafił na potulne galdrki.
przeszukiwanie: 2
zaklęcie: 28 (k100) + 13 (statystyka) = 41>30
Złodziej natomiast chyba nie rozumiał, w jakiej sytuacji się znajdował. Jego bezczelność lekko mnie poddenerwowała, więc postanowiłam użyć tradycyjnych metod. - Jesteś albo głupi, albo zbyt odważny - Podeszłam do niego z wyraźnym niezadowoleniem na twarzy i razem z blondynką zaczęłyśmy sprawdzać mu płaszcz. Nie wiadomo, czy jeszcze czegoś nie zwędził. Kuląc się wcześniej na tej ziemi, mógł sobie coś tam ukryć. Ja niestety niczego nie znalazłam, ale kątem oka zauważyłam, że prawdopodobnie udało jej się znaleźć jakieś fiolki, chyba z eliksirem...
- Myślę, że koniec bawienia się. Zaprowadzę go do tego mężczyzny, jak nie chce współpracować. - Westchnęłam ciężko. Nie chciało mi się z nim szarpać, więc musiałam go jakoś "humanitarnie" oszołomić, zmęczyć. Wpadłam na jeden pomysł, a raczej zaklęcie. - Nie ruszaj się teraz, Kala! - Rzuciłam oziębiające zaklęcie na chłopaka. Może będziemy iść trochę wolniej, ale będę mieć pewność, że nie będzie miał siły uciekać, a jak się na to zbierze, to z pewnością uda nam się go dogonić. Pogoda również jest po naszej stronie - nie sprawi, że będzie się szybciej ogrzewać, co zostawię oficerom Kruczej Straży. Gdy Sanne skończyła swoją część pracy, zaczęłam prowadzić go w stronę starego mężczyzny.
- Jeżeli nie chciałeś współpracować z nami, to może panowie z Kruczej Straży może skłonią cię do współpracy... - Dodałam, wzdychając ciężko. Mam nadzieję, że teraz chłopak zda sobie sprawy, że nie trafił na potulne galdrki.
przeszukiwanie: 2
zaklęcie: 28 (k100) + 13 (statystyka) = 41>30
Mistrz Gry
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:51
The member 'Ursula Frisk' has done the following action : kości
#1 'k6' : 2
--------------------------------
#2 'k100' : 28
#1 'k6' : 2
--------------------------------
#2 'k100' : 28
Bezimienny
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:54
Niestety okazało się, że aura huldrekalla skutecznie wybijała Sanne z rytmu, bo nie mogła się skupić na zaklęciu, tak by odniosło ono zamierzony skutek i dało się z nim porozmawiać, a język chłopaka wrócił do normalnych rozmiarów.
Jego syczenie i mało wyraźne przekleństwa, które rzucał w ich stronę, akurat na Sanne nie robiły zbyt dużego wrażenia. Zamiast tego po prostu wspólnie z Ursulą zabrała się za przeszukiwanie chłopaka. Jej towarzyszka nie znalazła nic, natomiast Sanne odkryła w jednej z kieszeni fiolki. Uniosła obydwie do góry, po czym przyjrzała się nim. Otworzyła jedną i powąchała.
- Oj, bardzo nieładnie - rzuciła z półuśmiechem do chłopaka, po czym obróciła się do Ursuli i podała jej jedną fiolkę.
- Jakbyś potrzebowała kiedyś odwagi, to ci się przyda. Tylko nie chwal się przed Kruczą Strażą - powiedziała, po czym kiwnęła głową w stronę Ursuli i odczekała, jak ta rzuci zaklęcie. zdecydowanie nie chciało się jej szarpać z chłopakiem. Sanne spróbowała jeszcze raz odczarować jego język.
- Gera! - Zaklęcie niestety okazało się, że nic się nie zmieniło, a jego aura wciąż wytrąca ją z równowagi.
- Chyba faktycznie nic innego nam nie pozostaje - Plusem była nagroda od starszego mężczyzny, minusem użeranie się z Kruczą Strażą. No, ale cóż na razie wszyscy chyba wolniej, niż zazwyczaj ruszyli w drogę powrotną.
przeszukanie: 3
zaklęcie: 10 (k100 + 5 (statystyka) = 15
Jego syczenie i mało wyraźne przekleństwa, które rzucał w ich stronę, akurat na Sanne nie robiły zbyt dużego wrażenia. Zamiast tego po prostu wspólnie z Ursulą zabrała się za przeszukiwanie chłopaka. Jej towarzyszka nie znalazła nic, natomiast Sanne odkryła w jednej z kieszeni fiolki. Uniosła obydwie do góry, po czym przyjrzała się nim. Otworzyła jedną i powąchała.
- Oj, bardzo nieładnie - rzuciła z półuśmiechem do chłopaka, po czym obróciła się do Ursuli i podała jej jedną fiolkę.
- Jakbyś potrzebowała kiedyś odwagi, to ci się przyda. Tylko nie chwal się przed Kruczą Strażą - powiedziała, po czym kiwnęła głową w stronę Ursuli i odczekała, jak ta rzuci zaklęcie. zdecydowanie nie chciało się jej szarpać z chłopakiem. Sanne spróbowała jeszcze raz odczarować jego język.
- Gera! - Zaklęcie niestety okazało się, że nic się nie zmieniło, a jego aura wciąż wytrąca ją z równowagi.
- Chyba faktycznie nic innego nam nie pozostaje - Plusem była nagroda od starszego mężczyzny, minusem użeranie się z Kruczą Strażą. No, ale cóż na razie wszyscy chyba wolniej, niż zazwyczaj ruszyli w drogę powrotną.
przeszukanie: 3
zaklęcie: 10 (k100 + 5 (statystyka) = 15
Mistrz Gry
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:54
The member 'Bezimienny' has done the following action : kości
#1 'k6' : 3
--------------------------------
#2 'k100' : 10
#1 'k6' : 3
--------------------------------
#2 'k100' : 10
Prorok
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:55
ProrokKonta specjalne
Prorok
Prorok
Gif :
Grupa : konto specjalne
Widok chłopca, bezsilnego w obliczu samej sprawiedliwości – konsekwencji, zaciśniętych na nadchodzących losach, słusznie, adekwatnie do czynów – mógłby pokrzepić starca, który wciąż oczekiwał na wyjaśnienie się sytuacji. Roztrzęsiony, drepczący po niedalekiej polanie oraz, co najważniejsze, niepewny, czy odzyska dobytek zamknięty w skórzanej sakwie, który skrzętnie gromadził i wydawał, jak uważał, rozsądnie i we właściwych chwilach, odczułby posmak triumfu. Miał w głowie całą historię, streszczenie, które mógł potencjalnie wygłosić przed Kruczą Strażą, gdyby zaistniała potrzeba.
Huldrekall, tymczasem, nie wyrażał najmniejszych, choćby niewielkich chęci do okazania skruchy. Mógł, oczywiście, próbować się wytłumaczyć, wydukać z trudem wiążącym się z opuchniętym językiem, że jest zrozpaczony i biedny. Mógł – okazywał się mimo wszystko zbyt dumny, aby poniżyć się i otworzyć przed kobietami, które, na domiar złego, nie wzbudziły w nim żadnego zaufania. Wierzgnął, gdy Sanne go przeszukała; omal nie zawył z bierności, na jaką został skazany. Trafiła na Złote Jabłko! Wydał ostatnie talary, aby móc się rozluźnić; skradziono mu skrawek nieba, furtkę do osiągnięcia słodkiej niewoli odurzenia. Gniew w tym przypadku działał jednak trzeźwiąco; młodzieniec niechybnie spostrzegł błędy w planie ustalonym przez Sanne i Ursulę. Wyziębiony i szczękający zębami, miał mimo tego dość siły, by ruszyć pędem przed siebie. Wykorzystał, bezbłędnie, pierwszą nadarzającą się ku temu sposobność, z racji, że nie użyto zaklęcia, które mgło go dostatecznie unieruchomić. Zaklęcie przestało działać, a język, już samoistnie, powrócił do naturalnych rozmiarów. Wyrwał się; był zbyt silny, aby kobiety mogły go ostatecznie przytrzymać, a także zbyt szybki, ginąc natychmiast za sylwetkami drzew.
– Na razie, ofiary losu! – mogły usłyszeć po jakimś czasie Ursula i Sanne, w towarzystwie gromkiego śmiechu, podobnego do zwycięskiego rechotu, gdy chłopiec na samym początku bawił się ukradzioną sakiewką. Teraz, być może, nie miał przy sobie sakiewki, jednak uchylił się przed spotkaniem kary.
Na całe szczęście, sakiewka, należąca do sędziwego mężczyzny, znajdowała się w posiadaniu kobiet. Droga powrotna, gdzie mogły opowiedzieć nieznajomemu o wszystkim, co miało miejsce lub najzwyczajniej oddalić się, po wręczeniu zguby, bez rzuconego słowa, nie należała do długich. Pozostawało pytanie, pokusa, która mogła pojawić się w otoczeniu innych, chodzących po głowie myśli – czy rzeczywiście uczciwość zawsze popłaca?
Prorok rzuca kością k6. Liczba oczek determinuje przyszły los chłopca. 1, 2, 3, 4 – wyziębiony chłopiec zostaje odnaleziony przez Kruczą Straż. Z racji, że został w przenośni przyparty do ściany, decyduje się opowiedzieć dokładnie o całym zdarzeniu. Każda z was otrzymuje -1 punkt do reputacji za niewłaściwe postępowanie i narażenie nieletniego na pobyt w szpitalu. 5, 6 – chłopcu udaje się uciec i zwalczyć efekt zaklęcia. Tym razem, jak widać, mógł liczyć na łaskę Norn.
Możecie oddać starcowi sakwę lub zdecydować się ją zatrzymać. W przypadku postanowienia, że nie zwracacie mężczyźnie ukradzionej własności, dowolna osoba rzuca kością k6. Interpretacje otrzymanego wyniku są następujące: 1, 2 – udaje wam się bez przeszkód odejść, zanim pojawiła się Krucza Straż, wezwana ostatecznie przez starca. 3 – słyszycie rozmowy zbliżających się oficerów Kruczej Straży. Udaje się wam wydostać w ostatniej, możliwej chwili. 4, 5, 6 – zostajecie złapane. Każda z was ma obowiązek napisać przynajmniej 1 fabularny post w areszcie i otrzymuje -1 punkt do reputacji. W przypadku Sanne, na jej rękę zostaje nałożona Pieczęć Lokiego.
Huldrekall, tymczasem, nie wyrażał najmniejszych, choćby niewielkich chęci do okazania skruchy. Mógł, oczywiście, próbować się wytłumaczyć, wydukać z trudem wiążącym się z opuchniętym językiem, że jest zrozpaczony i biedny. Mógł – okazywał się mimo wszystko zbyt dumny, aby poniżyć się i otworzyć przed kobietami, które, na domiar złego, nie wzbudziły w nim żadnego zaufania. Wierzgnął, gdy Sanne go przeszukała; omal nie zawył z bierności, na jaką został skazany. Trafiła na Złote Jabłko! Wydał ostatnie talary, aby móc się rozluźnić; skradziono mu skrawek nieba, furtkę do osiągnięcia słodkiej niewoli odurzenia. Gniew w tym przypadku działał jednak trzeźwiąco; młodzieniec niechybnie spostrzegł błędy w planie ustalonym przez Sanne i Ursulę. Wyziębiony i szczękający zębami, miał mimo tego dość siły, by ruszyć pędem przed siebie. Wykorzystał, bezbłędnie, pierwszą nadarzającą się ku temu sposobność, z racji, że nie użyto zaklęcia, które mgło go dostatecznie unieruchomić. Zaklęcie przestało działać, a język, już samoistnie, powrócił do naturalnych rozmiarów. Wyrwał się; był zbyt silny, aby kobiety mogły go ostatecznie przytrzymać, a także zbyt szybki, ginąc natychmiast za sylwetkami drzew.
– Na razie, ofiary losu! – mogły usłyszeć po jakimś czasie Ursula i Sanne, w towarzystwie gromkiego śmiechu, podobnego do zwycięskiego rechotu, gdy chłopiec na samym początku bawił się ukradzioną sakiewką. Teraz, być może, nie miał przy sobie sakiewki, jednak uchylił się przed spotkaniem kary.
Na całe szczęście, sakiewka, należąca do sędziwego mężczyzny, znajdowała się w posiadaniu kobiet. Droga powrotna, gdzie mogły opowiedzieć nieznajomemu o wszystkim, co miało miejsce lub najzwyczajniej oddalić się, po wręczeniu zguby, bez rzuconego słowa, nie należała do długich. Pozostawało pytanie, pokusa, która mogła pojawić się w otoczeniu innych, chodzących po głowie myśli – czy rzeczywiście uczciwość zawsze popłaca?
Prorok rzuca kością k6. Liczba oczek determinuje przyszły los chłopca. 1, 2, 3, 4 – wyziębiony chłopiec zostaje odnaleziony przez Kruczą Straż. Z racji, że został w przenośni przyparty do ściany, decyduje się opowiedzieć dokładnie o całym zdarzeniu. Każda z was otrzymuje -1 punkt do reputacji za niewłaściwe postępowanie i narażenie nieletniego na pobyt w szpitalu. 5, 6 – chłopcu udaje się uciec i zwalczyć efekt zaklęcia. Tym razem, jak widać, mógł liczyć na łaskę Norn.
Możecie oddać starcowi sakwę lub zdecydować się ją zatrzymać. W przypadku postanowienia, że nie zwracacie mężczyźnie ukradzionej własności, dowolna osoba rzuca kością k6. Interpretacje otrzymanego wyniku są następujące: 1, 2 – udaje wam się bez przeszkód odejść, zanim pojawiła się Krucza Straż, wezwana ostatecznie przez starca. 3 – słyszycie rozmowy zbliżających się oficerów Kruczej Straży. Udaje się wam wydostać w ostatniej, możliwej chwili. 4, 5, 6 – zostajecie złapane. Każda z was ma obowiązek napisać przynajmniej 1 fabularny post w areszcie i otrzymuje -1 punkt do reputacji. W przypadku Sanne, na jej rękę zostaje nałożona Pieczęć Lokiego.
Mistrz Gry
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:55
The member 'Prorok' has done the following action : kości
'k6' : 4
'k6' : 4
Ursula Frisk
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:55
Ursula FriskWidzący
Gif :
Grupa : widzący
Miejsce urodzenia : Midgard, Norwegia
Wiek : 20 lat
Stan cywilny : panna
Status majątkowy : zamożny
Genetyka : medium
Zawód : studentka Instytutu Eihwaz (magia rytualna, I rok)
Wykształcenie : II stopień wtajemniczenia
Totem : wąż
Atuty : mistrz rytuałów (II)
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 14 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 15 / magia runiczna: 25 / magia zakazana: 5 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 6 / charyzma: 5 / wiedza ogólna: 5
Tak jak mi się wydawało, Sanne udało się coś zebrać z jego płaszcza. Nie byłam do końca przekonana, czy była to rzecz skradziona od starca, ale z lekką niechęcią ją przyjęłam. - ...odwagi? Dzięki - Uśmiechnęłam się niepewnie, odbierając od dziewczyny fiolkę z nieznaną mi zawartością, ale złoty kolor płynu wydawał się zachęcający. Może to jakiś eliksir odwagi?
Gdy dziewczynie ponownie nie udało się odczarować języka złodzieja, złapałam go za kołnierz i niezbyt szybkim tempem skierowałyśmy się w stronę starszego mężczyzny. Miałam tylko nadzieję, że udało mu się już wezwać Kruczą Straż. Liczyły się w tej sytuacji sekundy, które zmarznięty chłopak skutecznie zabierał. Urok sam przestał w końcu działać, a chłopak wydawał się w coraz lepszym stanie. Nic dziwnego, że w pewnym momencie wyrwał mi się i ruszył przed siebie szybciej niż wcześniej.
- Czy wspominałam już, jak bardzo nie lubię dzieci? - Westchnęłam ciężko i wysłałam Sanne bezradne spojrzenie. Nie miałam zamiaru drugi raz za nim ganiać. Wtedy miałyśmy jeszcze przewagę w tym elemencie zaskoczenia. - Zanieśmy tę sakwę starcowi, a nim niech się zajmie Krucza Straż - Dodałam z wyraźnym zmęczeniem w głosie i ruszyłam ponownie w stronę okradzionego galdra, tym razem nie spowolniona zmarzniętym chłopcem. Mogłyśmy się podzielić łupem na pół, ale osobiście nie chciałabym tego robić. Nie jestem typem oszustki, a nie po to deklarowałam swoją pomoc, żeby teraz sakiewka wpadła w ręce następnych złodziejek.
- Odzyskałyśmy chyba wszystkie skradzione monety, ale chłopak wyrwał się nam dosłownie chwilę przed dotarciem tutaj - Oddałam mężczyźnie sakwę, tłumacząc się przy tym. Wyjęłam jeszcze z kieszeni kilka monet, które wyleciały z woreczka w czasie pościgu i zwróciłam je właścicielowi. Z tyłu głowy nachodziły mnie myśli odnośnie nagrody. Odzyskałyśmy całą zawartość, więc mężczyzna nie powinien być zawiedziony.
Gdy dziewczynie ponownie nie udało się odczarować języka złodzieja, złapałam go za kołnierz i niezbyt szybkim tempem skierowałyśmy się w stronę starszego mężczyzny. Miałam tylko nadzieję, że udało mu się już wezwać Kruczą Straż. Liczyły się w tej sytuacji sekundy, które zmarznięty chłopak skutecznie zabierał. Urok sam przestał w końcu działać, a chłopak wydawał się w coraz lepszym stanie. Nic dziwnego, że w pewnym momencie wyrwał mi się i ruszył przed siebie szybciej niż wcześniej.
- Czy wspominałam już, jak bardzo nie lubię dzieci? - Westchnęłam ciężko i wysłałam Sanne bezradne spojrzenie. Nie miałam zamiaru drugi raz za nim ganiać. Wtedy miałyśmy jeszcze przewagę w tym elemencie zaskoczenia. - Zanieśmy tę sakwę starcowi, a nim niech się zajmie Krucza Straż - Dodałam z wyraźnym zmęczeniem w głosie i ruszyłam ponownie w stronę okradzionego galdra, tym razem nie spowolniona zmarzniętym chłopcem. Mogłyśmy się podzielić łupem na pół, ale osobiście nie chciałabym tego robić. Nie jestem typem oszustki, a nie po to deklarowałam swoją pomoc, żeby teraz sakiewka wpadła w ręce następnych złodziejek.
- Odzyskałyśmy chyba wszystkie skradzione monety, ale chłopak wyrwał się nam dosłownie chwilę przed dotarciem tutaj - Oddałam mężczyźnie sakwę, tłumacząc się przy tym. Wyjęłam jeszcze z kieszeni kilka monet, które wyleciały z woreczka w czasie pościgu i zwróciłam je właścicielowi. Z tyłu głowy nachodziły mnie myśli odnośnie nagrody. Odzyskałyśmy całą zawartość, więc mężczyzna nie powinien być zawiedziony.
Bezimienny
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:56
Sanne uśmiechnęła się lekko, kiedy dawała jedną fiolkę Złotego Jabłka Ursuli. Kobieta zapewne nie miała pojęcia, co to jest, Sanne dla pewności otworzyła fiolkę, powąchała i zaraz zamknęła ją z powrotem. Tak, jej samej zdarzało się tworzyć tą konkretną miksturę już w przeszłości wielokrotnie, nie miała więc wątpliwości co to może być. Z drugiej strony, co też innego taki chłopak mógł mieć w swoim posiadaniu?
Nie pozostało nic innego jak wracać w kierunku staruszka, Ursula trzymała zziębniętego chłopaka i tak powoli zbliżali się do celu. Zaklęcie jednak słabło szybciej niż kobiety mogły się spodziewać, co poskutkowało tym, że chłopak się im wyrwał i pognał przed siebie. Może to i lepiej bo w tej chwili jakby go dorwała to by pewnie skręciła mu kark. No i nie musiała już się męczyć z aurą, która go otaczała.
- Nawet nic nie mów. Nie myślałam, że moja niechęć do dzieci może jeszcze wzrosnąć, ale to się dzisiaj stało - westchnęła i rozłożyła bezradnie ręce. Też nie miała najmniejszej ochoty za nim ganiać. Na kolejne słowa Ursuli, Sanne kiwnęła głową. Złodziejstwo to nie było coś, co szczególnie pochwalała, poza starzec wiedział co mu skradziono, próba ryzykowania złapania przez Kruczą Straż dla kilku monet w sytuacji Sanne zdecydowanie się nie kalkulowało. Wolała mięć wdzięczność starca, która mogła okazać się dużo bardziej przydatna.
- Niestety, chłopak okazał się zaskakująco zwinny i przebiegły i się nam wyrwał. Wolałyśmy przynieść z powrotem to co ukradł niż ganiać za nim w nieskończoność - powiedziała starcowi, kiedy już do niego dotarli i westchnęła.
Nie pozostało nic innego jak wracać w kierunku staruszka, Ursula trzymała zziębniętego chłopaka i tak powoli zbliżali się do celu. Zaklęcie jednak słabło szybciej niż kobiety mogły się spodziewać, co poskutkowało tym, że chłopak się im wyrwał i pognał przed siebie. Może to i lepiej bo w tej chwili jakby go dorwała to by pewnie skręciła mu kark. No i nie musiała już się męczyć z aurą, która go otaczała.
- Nawet nic nie mów. Nie myślałam, że moja niechęć do dzieci może jeszcze wzrosnąć, ale to się dzisiaj stało - westchnęła i rozłożyła bezradnie ręce. Też nie miała najmniejszej ochoty za nim ganiać. Na kolejne słowa Ursuli, Sanne kiwnęła głową. Złodziejstwo to nie było coś, co szczególnie pochwalała, poza starzec wiedział co mu skradziono, próba ryzykowania złapania przez Kruczą Straż dla kilku monet w sytuacji Sanne zdecydowanie się nie kalkulowało. Wolała mięć wdzięczność starca, która mogła okazać się dużo bardziej przydatna.
- Niestety, chłopak okazał się zaskakująco zwinny i przebiegły i się nam wyrwał. Wolałyśmy przynieść z powrotem to co ukradł niż ganiać za nim w nieskończoność - powiedziała starcowi, kiedy już do niego dotarli i westchnęła.
Prorok
Re: 13.11.2000 – Ścieżka dydaktyczna – U. Frisk & Bezimienny: S. Nygaard Nie 26 Lis - 19:56
ProrokKonta specjalne
Prorok
Prorok
Gif :
Grupa : konto specjalne
Kobiety zastały starca wpatrującego się w senne ruchy gałęzi, wystawionych na nieuchronne zaczepki ze strony chłodnego wiatru. W chwili, gdy je usłyszał, odwrócił natychmiast głowę, a jego twarz, niczym woskowa maska, ostygła w beznamiętnym wyrazie jawnego oczekiwania. Liczył, w głębi duszy, już od samego początku, że wrócą, odnosząc sukces; jedyne ziarno obawy, wydające podstępny plon niczym chwast zasiany na żyznej glebie świadomości, dotyczyło powrotu sakwy do jego rąk. Wierzył, że ludzie dzisiaj okazywali się inni, niż ci, za czasów jego beztroskiej młodości. Kobiety mogły z łatwością przywłaszczyć sobie sakiewkę, odebraną nastoletniemu złodziejaszkowi. Nie było to, bez wątpienia, honorowe, jednak w odczuciu starca pojęcie honoru razem z upływem dekad straciło swój dawny smak, marszcząc się jak przejrzały, gnijący powoli owoc. Dopadające go wątpliwości okazały się zbędne – kobiety powróciły do niego z sakiewką pełną talarów, dzięki czemu mógł podejrzewać, że jej istotna zawartość nie została w żaden sposób naruszona.
– Niech go troll ściśnie! – przeklął z irytacją młodzieńca. – Smarkacz ma więcej szczęścia niż rozumu – pokręcił głową w wyrazie zrezygnowania. Bez względu na to, czy złodziej uciekł czy nie, nie zdołał zabrać ze sobą ukradzionego dobytku. To, w postrzeganiu starca, zdawało się najważniejsze. Ufał, że chłopiec odpowie jeszcze za każdy, arogancki występek – z całą pewnością uzbierał więcej wykroczeń niż tylko jedno ograbienie stosunkowo bezbronnej, słabszej od niego osoby.
– Cóż, zgodnie z obietnicą – oświadczył, wyciągając z portfela część zgromadzonych talarów, głuchy na jakikolwiek, ewentualny sprzeciw – oto zasłużona nagroda – wręczył Ursuli i Sanne pieniądze za wyświadczoną przysługę. Nie miał przy sobie nic więcej, co mógłby im ofiarować; talary, ponadto, były uniwersalne – pozwalały na nabycie przedmiotów zgodnie z własnym zapotrzebowaniem.
– Wezwałem Kruczą Straż. Powinni przeszukać okolicę – dodał na zakończenie. Nie chciał zatrzymywać ich dłużej, niż tylko było konieczne. – Zrobiłyście dostatecznie dużo. Dziękuję wam za fatygę – przyznał szczerze, wiedząc, że będzie wyrażał się o kobietach ciepło, ilekroć tylko opowie innym o jednej ze swoich przygód. Nieszczęśliwy początek przybrał szczęśliwe zakończenie; resztę powierzył w rękach samych funkcjonariuszy.
wszyscy z tematu
– Niech go troll ściśnie! – przeklął z irytacją młodzieńca. – Smarkacz ma więcej szczęścia niż rozumu – pokręcił głową w wyrazie zrezygnowania. Bez względu na to, czy złodziej uciekł czy nie, nie zdołał zabrać ze sobą ukradzionego dobytku. To, w postrzeganiu starca, zdawało się najważniejsze. Ufał, że chłopiec odpowie jeszcze za każdy, arogancki występek – z całą pewnością uzbierał więcej wykroczeń niż tylko jedno ograbienie stosunkowo bezbronnej, słabszej od niego osoby.
– Cóż, zgodnie z obietnicą – oświadczył, wyciągając z portfela część zgromadzonych talarów, głuchy na jakikolwiek, ewentualny sprzeciw – oto zasłużona nagroda – wręczył Ursuli i Sanne pieniądze za wyświadczoną przysługę. Nie miał przy sobie nic więcej, co mógłby im ofiarować; talary, ponadto, były uniwersalne – pozwalały na nabycie przedmiotów zgodnie z własnym zapotrzebowaniem.
– Wezwałem Kruczą Straż. Powinni przeszukać okolicę – dodał na zakończenie. Nie chciał zatrzymywać ich dłużej, niż tylko było konieczne. – Zrobiłyście dostatecznie dużo. Dziękuję wam za fatygę – przyznał szczerze, wiedząc, że będzie wyrażał się o kobietach ciepło, ilekroć tylko opowie innym o jednej ze swoich przygód. Nieszczęśliwy początek przybrał szczęśliwe zakończenie; resztę powierzył w rękach samych funkcjonariuszy.
wszyscy z tematu