Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Ślad na poduszce (A. Eriksen & I. De Medici, luty 2000)

    2 posters
    Widzący
    Agnar Eriksen
    Agnar Eriksen
    https://midgard.forumpolish.com/t1757-agnar-eriksen#18223https://midgard.forumpolish.com/t1761-agnar-eriksenhttps://midgard.forumpolish.com/t1762-roguehttps://midgard.forumpolish.com/f153-agnar-eriksen


    Świt nieśmiało zaglądał przez zasłony do pokoju informując o tym, że powoli zbliża się poranek, po niezwykle gorącej nocy.
    Agnar leżał z ramionami pod głową patrząc w sufit. Czuł obok siebie ciepło jakie dawało miękkie, kobiece ciało. Nieznacznie przechylając głowę niebieskie oczy spoczęły na rozrzuconych ciemnych lokach na jasnej poduszce. Ubrania wokół łóżka, rozrzucone niedbale świadczyły o pasji i namiętności jaka miała miejsce przed paroma godzinami. Uległ już wtedy kiedy pierwszy raz się spotkali. Ledwie parę tygodni temu gdy patrolował okolicę, szukał śladów bytowania wargów, tropił zapamiętale swoją ofiarę, a trafił na trupa, który wargiem nie był. Posłał po Kruczych, a ci zjawili się z koronerem.
    Kobieta wpadła Łowcy w oko od razu, choć ciężko było to stwierdzić kiedy w paru, żołnierskich słowach relacjonował okoliczności znalezienia trupa.
    Od jednej kawy i rozmowy skończyli skołowani w pościeli ciesząc się bliskością, poddając się pożądaniu i nie zadając zbędnych pytań.
    Mężczyzna przechylił się by sięgnąć dłonią ku stolikowi nocnemu, na którym leżały papierosy. Odpalił jednego, a smużka dymu uniosła się leniwie ku górze. Wypuścił w powietrze spory jej kłąb rozkoszując się chwilą lenistwa jaka właśnie mu została dana. Nie spieszył się, miał czas aby spoglądać na śpiącą kobietę, która uwiodła go swoim uśmiechem i spojrzeniem. Nie oczekiwał wielkiej relacji, jego profesja raczej odrzucała i zniechęcała płeć piekną, która przecież nie chciała się zastanawiać czy Agnar na jakieś misji nie zostanie ugryziony przez warga, a tym samym skazany na śmierć.
    Nie przejmował się tym, ponieważ brał życie takim jakie było. Norny splatały ludzkie losy, kreowały życie każdego z galdrów i gdyby chciał się kłócić z każdą ich decyzją daleko by nie zaszedł. “Norny to suki” - rozbrzmiało w jego głowie. Echa przeszłości potrafiły przychodzić w najbardziej niezapowiedzianych momentach. “Norny nam kurewsko zazdroszczą” - nadal tak uważał i zdania nie zmienił od tamtego felernego wieczoru, wręcz się w nim utwierdził.
    Przesunął niebieskim spojrzeniem oczu po kobiecym ramieniu, po krzywiznach ciała ukrytych pod kołdrą, które pieścił dłońmi, które wyginało się w jego ramionach w spazmach rozkoszy. Wypuścił kolejny kłąb dymu w górę.
    Widzący
    Isabella de' Medici
    Isabella de' Medici
    https://midgard.forumpolish.com/t1739-isabella-de-medicihttps://midgard.forumpolish.com/t1772-isabella-de-medicihttps://midgard.forumpolish.com/t1773-maliz#18688https://midgard.forumpolish.com/f162-isabella-de-medici


    Obudziła się w nie swoim pokoju, nie swoim łóżku, a nawet nie sama. Nie otwierała od razu oczu, próbując zachować miarowy rytm oddechu, by nie zdradził jej przed mężczyzną, który odpalał właśnie papierosa.
    Na moment powróciła pamięcią do minionej nocy, by przypomnieć sobie pikantniejsze szczegóły, które utwierdziły ją w przekonaniu, że nie musiała niczego żałować. Nie zawsze jej wieczory kończyły się równie miło, bo chociaż nie należała do osób puszczających się na prawo i lewo, bez kontroli nad własnym ciałem i pragnieniem, tak w ostatnim czasie częściej potrzebowała rozproszenia od codziennych trosk, dlatego zatracała się chwilowych znajomościach, które z góry nie prowadziły do głębszej relacji. Jak każda kobieta miała swoje potrzeby, a obecnie nie miała stałego partnera, który dostarczałby jej odpowiednich wrażeń. Mało tego, śmierć jej męża odbiła się nieprzyjemną czkawką, bo choć nigdy nie łączyła ich specjalna namiętność, to kilka dobrych lat był jej przyjacielem i powiernikiem, kimś, z kim szła przez życie w nowym państwie, nowym mieście. A teraz? Można powiedzieć, że wróciła do punktu wyjścia - wróciła do Midgardu, co samo w sobie wzbudzało w niej stresujące mrowienie w lędźwiach, a jeśli połączyć to z nową pracą i chęcią wykazania się, to można uznać, że w ostatnim okresie jej życie było zbyt intensywne. Szukanie przez nią ujścia, rozładowania emocji było naturalnym czynnikiem w tej sytuacji, a mężczyzna u boku którego leżała zdawał się rozumieć przelotność ich spotkania, przynajmniej tak wnioskowała z ich rozmowy.
    Leżała na brzuchu, z głową bokiem ułożoną na poduszce, odwróconą w stronę Agnara, ale twarz spowijało stado ciemnych kosmyków jej loków, niemal całkiem ją przysłaniając. W końcu jednak uznała, że należy zmierzyć się z nieuchronnie nadchodzącym porankiem, który mógł przynieść miłe rozpoczęcie dnia, ale równie dobrze mogło dojść do nieprzyjemności. Otworzyła powoli powieki, stopniowo oswajając się z dziennym światłem, które w ograniczonym stopniu wpadało do środka pokoju dzięki zasłonom w oknach.
    Odgarnęła włosy z twarzy, przeczesując je palcami i przekładając na lewą stronę, po czym podniosła się na łokciach, nie zmieniając pozycji, ułożyła brodą na swoich złożonych dłoniach i wbiła spojrzenie w mężczyznę.
    - Dzień dobry - odezwała się cicho, bo właściwie co powinna teraz powiedzieć? A może nic? Może powinna po prostu wyjść? Nie miała zbyt dużego doświadczenia w takich sprawach, ale dziwnie byłoby niemal od razu opuścić pokój, zupełnie jakby się czegoś wstydziła. A nie wstydziła się. Jako dorosła, dojrzała kobieta po przejściach, doskonale wiedziała czego chce i nie bała się po to sięgać. Na pewno nie zamierzała się tłumaczyć, że zwykle tego nie robi, że nie umawia się z osobami powiązanymi z pracą - faktycznie tak było, ale właściwie nie była powiązana z Agnarem, przeprowadzili jedną służbową rozmowę, po której uznała, że zgon nie nastąpił w sposób nienaturalny ani nie w podejrzanych okolicznościach, więc właściwie nie miała swojego udziału w tej sprawie.
    - Zawsze palisz w łóżku? - nie był to przytyk, nie miała z tym problemu, nie przeszkadzał jej zapach, a pytanie wypłynęło z czystej ciekawości.
    Widzący
    Agnar Eriksen
    Agnar Eriksen
    https://midgard.forumpolish.com/t1757-agnar-eriksen#18223https://midgard.forumpolish.com/t1761-agnar-eriksenhttps://midgard.forumpolish.com/t1762-roguehttps://midgard.forumpolish.com/f153-agnar-eriksen


    Poruszyła się cicho, pościel zaszeleściła gdy unosząc się na łokciach starała odnaleźć nową pozycję. Pozwalając jej na tą poranną swobodę nadal wpatrywał się przed siebie co jakiś czas wypuszczając dym kącikiem ust. Leniwość poranka nie pasowała do jego codziennej rutyny, o tej porze zwykle już ćwiczył lub był w trakcie parzenia pierwszego kubka kawy. Upojność nocy sprawiła, że zamienił się w rozsypanego wilka, nie zaś tropiciela, który w żywiole zwęszył krew swojej ofiary.
    Obrócił twarz w stronę kobiety, kiedy zadała mu pytanie, w kącikach ust pojawił się krzywy uśmiech.
    -Tylko jak mam leniwy dzień. - Odparł zgodnie z prawdą. Nie należał do mężczyzn, którzy silą się na wyszukane komplementy chcąc zaimponować partnerce. Obydwoje wiedzieli czego chcą, skorzystali z tego, że mieli swoje potrzeby i mogli je spełnić. Poranek zaś wciąż jeszcze pachniał wspomnieniem namiętności, gdy miękkie włosy Isabelli muskały skórę, opadały kaskadą na jasne plecy. W kominku ledwo dopalał się konar, wciąż oddawał ciepło, ale nie tak jak nocą. Zgasił resztkę papierosa w popielniczce. -Kawy? - Zapytał po chwili powoli wygrzebując się spod kołdry. Niespiesznie sięgnął po spodnie, które naciągnął i zapinając skierował się do wyjścia z pokoju. -Tam jest łazienka, a do kuchni chyba trafisz bez problemu. - W końcu pojedyncze elementy ich ubrań znaczyły szlak od tego właśnie pomieszczenia aż do sypialni gdzie ugasili pragnienia ciał. Narzucił niedbale na barki koszulę, którą wcześniej z niego zdarła. Nie zapinając jej i na boska udał się do kuchni aby wstawić czajnik na wodę. Czekając aż woda się zagotuje wpatrywał się pokryty śniegiem widok za oknem. Czuł przyjemną błogość otulającą ciało, swego rodzaju spokój gdy pierwszy głód został zaspokojony, bo wciąż nie był nasycony w pełni, co dało się zauważyć gdy na dłużej zatrzymał wzrok na kobiecych ustach w momencie wychodzenia z sypialni. Wciąż w nim drgała nuta podążania, czająca się w zakamarku umysły, gotowa znów przejąć władanie nad mężczyzną.
    Czajnik zagwizdał przywołując Agnara na ziemię. Zalał kubki, a cierpki zapach naparu uniósł się w powietrzu. Zostawił trochę miejsca na mleko w kubku dla Isabelli, nie wiedział jaką kawę wolała pić.



    hunter

    He no longer clung to the simplistic ideals
    of right and wrong or good and evil.
    He understood better than anyone
    that dark and light were intertwined
    in strange and complex ways.

    Widzący
    Isabella de' Medici
    Isabella de' Medici
    https://midgard.forumpolish.com/t1739-isabella-de-medicihttps://midgard.forumpolish.com/t1772-isabella-de-medicihttps://midgard.forumpolish.com/t1773-maliz#18688https://midgard.forumpolish.com/f162-isabella-de-medici



    Leniwy poranek nie należał również i do jej codzienności, choć czas miała zorganizowany na tyle, by nie musieć się spieszyć, tak harmonogram poranka miała ściśle określony i rzadko pozwalała sobie na odstępstwo od reguły. Perspektywa wolnego dnia ułatwiała zrelaksowanie, choć nietypowe dla niej okoliczności powinny wygnać ją z łóżka, prosto do domu. Z drugiej strony byłoby jej głupio wylecieć stąd, jak z armaty, szczególnie po wspólnej nocy. Czułaby się trochę, jakby się wzajemnie wykorzystali i to był fakt, bo każde chciało zaspokoić swoje potrzeby kosztem drugiego, ale we wzajemnej symbiozie, żadne przecież nie ucierpiało.
    - Poproszę - odparła jeszcze nieco zachrypniętym po nocy głosem, wyrażając chęć na kawę. Poczekała aż mężczyzna poszedł do kuchni, wtedy dopiero wstała z łóżka i pozbierała swoje rzeczy, zakładając je na siebie w ekspresowym tempie, jakby bała się, że zobaczy ją nagą, choć przecież to się stało już w nocy. Z drugiej strony przez perspektywę poranka, pozbawionej erotycznego kontekstu, nie było sensu ani ochoty dzielić się intymnością.
    Weszła jeszcze na chwilę do łazienki, żeby się odświeżyć. Rozmazany makijaż starła namoczoną chusteczką, a nieokiełznane loki zaplotła w luźnego warkocza - każdy włos sterczał w inną stronę, więc ciężko byłoby coś na to poradzić. Po powrocie do domu od razu wskoczy pod prysznic, tutaj pozostawała ostrożnie sceptyczna. W końcu nie wiadomo ile kobiet przed nią wylądowało w tej łazience ani jak często była myta. Nie żeby miała jakąś fobię na punkcie czystości, ale higiena odgrywała ważną rolę w jej życiu, szczególnie w pracy.
    Po kilku minutach wkroczyła do kuchni, zwarta i gotowa.
    - Nie pracujesz dzisiaj? - czuła się trochę onieśmielona, więc poczekała aż mężczyzna ją obsłuży, siadając na krześle. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że nie wiedział, jaką kawę lubiła, dlatego wahał się z podaniem. - Czarną bez mleka.
    Dyskretnie starała się rozejrzeć po pomieszczeniu, bo wczoraj jakoś nie miała do tego głowy, a za dnia wszystko nabiera nowych barw. Przypominając sobie wydarzenia ostatniej nocy jej policzki odrobinę się zaróżowiły i od razu zreflektowała się, odwracając głowę w drugą stronę, jakby była bardzo ciekawa widoku z okna, jednocześnie zajmując myśli poważniejszymi tematami.
    Widzący
    Agnar Eriksen
    Agnar Eriksen
    https://midgard.forumpolish.com/t1757-agnar-eriksen#18223https://midgard.forumpolish.com/t1761-agnar-eriksenhttps://midgard.forumpolish.com/t1762-roguehttps://midgard.forumpolish.com/f153-agnar-eriksen


    Zimne światło poranka odziera z całej intymności i tajemnicy jaką dawał cień nocy. Właśnie ta pora dnia uchodziła za ulubioną dla złoczyńców i tych, którzy szukali ucieczki we własne pragnienia. Noc, ukochana przez wszystkich, chociaż połowa z zapytanych zaprzeczy temu, że noc porusza ich ukryte “ja”, to którego nie chcą innym pokazywać.
    Czujne ucho łowcy od razu wyłapało ruch za sobą, kobieta nie skorzystała z prysznica, być może chciała jak najszybciej uciec z mieszkania, w który właśnie nocą, odkryła całą siebie w świetle ognia z kominka.
    Kuchnia nie była dużym pomieszczeniem ale posiadającym wszystko co niezbędne aby przyrządzić solidny posiłek lub kubek, czarnej i mocnej kawy. Wszystko utrzymane było tak jak reszta mieszkania w kamieniu i drewnie. Okna wychodząc na gęstą zieleń jaka otaczała dom, sprawiając, że jest on niemalże niewidoczny dla osób z zewnątrz, ale będąc w środku doskonale widać co się dzieje poza domem. Tak jak teraz kiedy Agnar przez chwilę wyglądał przez nie, a teraz Isabella starająca się ukryć swoje zakłopotanie.
    Dopełnił kubek kawy wodą i podał go kobiecie. Sam pociągnął solidny łyk ze swojego nim odpowiedział.
    -Dzisiaj mam wolne. - Oznajmił spokojnie bo właśnie o tym zdecydował, uznając, że raz na jakiś czas może swój pracoholizm odłożyć na bok i zwyczajnie odpocząć. -Do kawy mogę podać śniadanie. Chyba, że wolisz samą kawę i wrócić do siebie. - Nie miał w naturze zatrzymywać na siłę nikogo. Noc się skończyła, a wraz z nią ich namiętność. Nie zmieniało to faktu, że Isabella nadal była piękną kobietą choć teraz włosy miała w lekkim nieładzie. Czuł w powietrzu lekką niepewność spowodowaną zagubieniem i zmieszaniem. On nie musiał nigdzie uciekać ani się chować, ale to kobieta nie była na swoim terenie i mogła czuć się skrępowana całą sytuacją. -Jakieś plany na dzisiaj? - Zagadnął, bo chociaż słaby był w rozmowy o niczym tak nie chciał aby czuła się źle w trakcie picia kawy. Nie mieli się czego wstydzić ani obawiać, przynajmniej tak uważał, bo noc na pewno zapadnie mu w pamięć. On sam wielkich pomysłów na ten dzień nie miał, ale na pewno nie zjawi się w biurze gdzie czekała sterta papierów do przejrzenia. Upił kolejny łyk kawy zastanawiając się czy nadal ma jeszcze ciasto naleśnikowe na śniadanie.


    hunter

    He no longer clung to the simplistic ideals
    of right and wrong or good and evil.
    He understood better than anyone
    that dark and light were intertwined
    in strange and complex ways.

    Widzący
    Isabella de' Medici
    Isabella de' Medici
    https://midgard.forumpolish.com/t1739-isabella-de-medicihttps://midgard.forumpolish.com/t1772-isabella-de-medicihttps://midgard.forumpolish.com/t1773-maliz#18688https://midgard.forumpolish.com/f162-isabella-de-medici


    Czasami wydawało jej się, że nocą wszystko jest łatwiejsze. Może perspektywa ciemności i mroku daje poczucie, że można działać w tzw. szarej strefie, gdzie określone czynności odarte są z oceny dziennych gapiów.
    Nie, nie wstydziła się tego, co robili ani nie żałowała niczego - może byłoby inaczej, gdyby ta noc nie przyniosła jej odpowiedniej dawki satysfakcji, ale mimo wszystko czuła się odrobinę nieswojo w sytuacji, w której zwykle się nie znajdowała. Jeszcze nie tak dawno była mężatką i pomimo braku romantycznej miłości w tym związku, była mu wierna i oboje znaleźli sposoby, by żyć ze sobą w zgodzie i harmonii. Po jego śmierci jej świat znów wywrócił się do góry nogami, a ona szukała sobie miejsca, próbowała różnych rzeczy, które wcześniej nie przyszłyby jej do głowy. Nie zamykała się na różne opcje, dlatego teraz była w obcym mieszkaniu z niemal obcym mężczyzną.
    Nie chciała jednak od razu wychodzić, bo czułaby się jak uciekający złodziej. Próbowała przełamać swoje bariery, wyjść ze strefy komfortu i odnaleźć się w nowych dla siebie okolicznościach. Przyjęła więc kubek z krótkim dziękuję i z ulgą przywitała kofeinę w swoim ciele. Jakimś cudem ta zawsze wpływała pozytywnie, odpowiednio nastrajając ją na nowy dzień. I po kilku chwilach faktycznie jakoś lżej jej się zrobiło, a sytuacja nie była już tak niezręczna, przynajmniej dla niej.
    - Chętnie zostanę na śniadaniu, jeśli to nie problem - przez ułamek sekundy zastanawiała się, czy jego słowa nie były zawoalowaną sugestią, by poszła do domu, ale ostatecznie inteligentnie stwierdziła, że nie proponowałby śniadania, gdyby nie chciał, żeby została i miał na względzie jej komfort, przynajmniej w jakimś stopniu.
    - Nie mam planów. Właściwie to jestem w trakcie rekrutacji do Kruczej Straży, czekam na jakieś wieści - do tej pory powiedziała mu tylko, że przeprowadziła się z Włoch, a od miesiąca rozglądała się po mieście i szukała sobie kąta. Teraz zdradziła nieco więcej, ale biorąc pod uwagę okoliczności, w których się znaleźli, nie były to raczej przesadzone informacje. - Jeśli mnie przyjmą, będę musiała chyba nauczyć się walczyć, tak na wszelki wypadek.
    Wcześniej pracowała na podobnym stanowisku i nie uczyła się sztuk walki, ale wynikało to z tego, że była w innym środowisku, z ludźmi, którzy dbali o jej bezpieczeństwo. Tu mogła liczyć tylko na siebie, więc jakieś podstawy powinna przyswoić, ot dla własnego bezpieczeństwa.
    Widzący
    Agnar Eriksen
    Agnar Eriksen
    https://midgard.forumpolish.com/t1757-agnar-eriksen#18223https://midgard.forumpolish.com/t1761-agnar-eriksenhttps://midgard.forumpolish.com/t1762-roguehttps://midgard.forumpolish.com/f153-agnar-eriksen


    Życie łowcy sprawiło, że żadne niedogodności go nie krępowały czy peszyły. Świat, do którego należał, był okrutny i bardzo surowy; nie tolerował słabości charakteru ani sentymentów, a tych ostatnich skutecznie się wyzbył.
    Powoli wstał ze swojego miejsca, ciągle z kubkiem kawy w dłoni i przeszedł się po kuchni.
    -Krucza Straż, co? - Zerknął na nią przez ramię. Niewiedział, że postanowiła osiąść na dłużej. Porzucając Włochy i podejmując pracę w Midgardzie zaznaczała, że powoli będzie zapuszczać korzenie. Tylko jak bardzo głębokie i długie? -Zależy w jakim sektorze będziesz, ale być może przejdziesz szkolenie. - Gdybał, ponieważ jedynie współpracował z Kruczą Strażą, ale nie wiedział jak działają ich struktury ani czym się charakteryzuje wstępne szkolenie. Świat Gleipniru znacznie się różnił od tych z Kruczej i jedynie się wspierali, gdy zaszła taka potrzeba. Co do zasady nie wchodzili sobie w drogę. -Raczej nie miałaś styczności z walką, czy może błędnie zakładam?
    Rozmowa zeszła na temat, który miał jakąś treść, mógł się do czegoś odnieść co znacznie ułatwiało prowadzenie dyskusji.
    Otwierając lodówkę wyciągnął ciasto, znalazł sprawnie patelnię i po chwili po kuchni rozszedł się zapach smażonych naleśników. Choć w obyciu dość surowy i raczej chłodny, jak każdy, lubił smacznie zjeść. Gdyby nie obecność Isabelli pewnie skończyłby na papierosie, kawie i czymkolwiek złapanym z lodówki. Kobieta jednak zmotywowała go do działania. Po niedługim czasie na stole pojawiły się talerze, a na nich naleśniki z powidłami, a drugie z serem. Dodał do tego syropy, jeżeli miała ochotę.
    Tak, Agnar miał słabość do słodkiego; oficjalnie tego nie potwierdzał, ale w końcu każdy miał jakieś upodobania, nawet jeżeli nie wyglądał na takowego.





    hunter

    He no longer clung to the simplistic ideals
    of right and wrong or good and evil.
    He understood better than anyone
    that dark and light were intertwined
    in strange and complex ways.

    Widzący
    Isabella de' Medici
    Isabella de' Medici
    https://midgard.forumpolish.com/t1739-isabella-de-medicihttps://midgard.forumpolish.com/t1772-isabella-de-medicihttps://midgard.forumpolish.com/t1773-maliz#18688https://midgard.forumpolish.com/f162-isabella-de-medici


    W gruncie rzeczy jej życie również nie rozpieszczało i zdążyła doświadczyć tyle cierpienia, ile niektórzy nie doświadczą przez całe życie. W dużej mierze ją to ukształtowało i nie oczekiwała sprawiedliwości, pogodzona ze swoim losem. Teraz powoli wszystko wracało do normy, choć największe trudności sprawiało jej przyzwyczajenie się do nowej-starej rzeczywistości. Powrót do Midgardu po tych kilku latach był cięższy niż pierwotnie się spodziewała, ale małymi kroczkami starała się zbudować tutaj życie.
    - Tak, we Włoszech pracowałam na podobnym stanowisku, więc tutaj również chciałabym być koronerem - wybór pozycji w Kruczej Straży mógł go zaskoczyć, bo nie znał jej jeszcze na tyle, a raczej nie byłoby to jego pierwszym wyborem, gdyby miał zgadywać.
    - Nie przejdę szkolenia, może jakieś podstawowe, ale to całkowicie techniczne stanowisko - na takich pracowników zwykle nie tracono zasobów, by uczyć ich walki. Może będą chcieli robić jej taki przyspieszony kurs, ale nie liczyła na wiele.
    - Nigdy nie potrzebowałam walczyć, ale jakieś podstawy mam, choć bardziej teoretyczne. Podpatrywałam trenujących oficerów - przyznała z cichym śmiechem, bo brzmiało to jakby była stalkerem, ale w rzeczywistości chciała właśnie wyłapać jakieś fajne ruchy, które w przyszłości mogłaby wykorzystać i póki co na szczęście nie miała ku temu okazji.
    - Och, spodziewałam się jakiegoś suchego tosta, a tu takie miłe zaskoczenie - skomentowała jeszcze, gdy przygotowywał naleśniki. Nie znała osoby, która nie lubiłaby naleśników, a ich piękno polegało na tym, że można było zawinąć w nich niemal wszystko, dzięki czemu korzystali ci lubiący słodkie, ale też ci lubiący słone.
    - Dziękuję, doceniam to - odezwała się po zjedzeniu kęsa, po którym mogła stwierdzić, że bardzo smacznie mu wyszło. Niby niewiele można zepsuć, a jednak zawsze coś się nie może nie udać. Zresztą naprawdę mógł pójść na łatwiznę, zrobić cokolwiek, a jednak włożył to jakąś część zaangażowania.
    - Znasz kogoś, kto mógłby mnie od czasu do czasu trenować? - zagadnęła jeszcze między kolejnymi porcjami. Obracał się raczej w gronie, które wie jak walczyć, więc pewnie miałby kogoś do polecenia.
    Widzący
    Agnar Eriksen
    Agnar Eriksen
    https://midgard.forumpolish.com/t1757-agnar-eriksen#18223https://midgard.forumpolish.com/t1761-agnar-eriksenhttps://midgard.forumpolish.com/t1762-roguehttps://midgard.forumpolish.com/f153-agnar-eriksen


    Nie zdziwiła go jej odpowiedź, w końcu tak się poznali. Zjawiła się na miejscu zbrodni by rzeczowym tonem oznajmić wnioski ze wstępnych oględzin zwłok.
    -Raczej nie musisz się obawiać odmowy z ich strony. - Zdawało się, że Krucza ma teraz ręce pełne roboty. Od kiedy Wyzwoleni zaczęli panoszyć się po mieście dziwnych zgonów przybywało. Samosądy stawały się coraz częstsze i nie raz Łowców wzywano do pochwycenia jakiegoś demona czy też biednego sąsiada, który nie skłonił się przechodząc przez ulicę.
    Na wszystko co święte, jak pragnął znów ruszyć za śladem i nie przebywać w mieście. Dusił się jego toksyczną atmosferą, a krew się w nim gotowała, choć za chłodną fasadą nie dawał tego po sobie poznać.
    -Podpatrywanie nic nie da, jak nie trenujesz.- Zauważył spokojnie. Nie nabijał się z niej, ale doskonale wiedział, że samo patrzenie jej nie pomoże. Uniósł spojrzenie na kobietę gdy pozwoliła sobie na mały żart. -Jeszcze mogą podać suchy chleb. - Zaoferował z pełną powagą w głosie jakby chciał spełnić każde jej życzenie. Pociągnął solidny łyk z kubka i przez chwilę patrzył na Isabellę w zamyśleniu. -Krucza Straż raczej ma pełno młodych oficerów chętnych do pomocy i dzielenia się swoją wiedzą. Czy może jednak przesadzam?
    To nie tak, że za nic miał oficerów Kruczej Straży, ale bywali w jej szeregach tacy, którzy otrzymali swoje stanowisko za nazwisko i pochodzenie. Takim załatwianiem spraw gardził, uważając, że nazwisko, nawet znane, należy przekuć samemu na nowo. -Jeżeli żaden z oficerów, nie będzie chciał pomóc, zawsze mogę udzielić paru lekcji. - Odparł w końcu, sam zaskoczony tym, że wyszedł z ofertą. Chyba rzeczywiście miał dzisiaj dobry humor i z łatwością przychodziło mu rozdawanie pomocnej dłoni. A może to słabość do nocnej kochanki, a upojna noc stępiła mu umysł.


    hunter

    He no longer clung to the simplistic ideals
    of right and wrong or good and evil.
    He understood better than anyone
    that dark and light were intertwined
    in strange and complex ways.

    Widzący
    Isabella de' Medici
    Isabella de' Medici
    https://midgard.forumpolish.com/t1739-isabella-de-medicihttps://midgard.forumpolish.com/t1772-isabella-de-medicihttps://midgard.forumpolish.com/t1773-maliz#18688https://midgard.forumpolish.com/f162-isabella-de-medici


    Uśmiechnęła się tylko na jego słowa, bo faktycznie miała dobre przeczucia, przynajmniej jeśli chodzi o pracę. Nadchodziły ciężkie czasy, a śmierć już teraz zdarzała się zbyt często, a w całej swojej dotychczasowej karierze nie narzekała na brak roboty - zawsze była jakaś nowa sprawa, nowy trup do zbadania i okoliczności do ustalenia. Wizyty na miejscach zbrodni zwykle odbywały się pod nadzorem innych funkcjonariuszy, więc nigdy nie bała się poważnie o swoje bezpieczeństwo, ale coraz częściej myślała o regularnych treningach, by w razie potrzeby móc się obronić nawet na zwykłej ulicy, choć pierwszą linią obrony zawsze były dla niej zaklęcia.
    - Wiem, wiem, ale chciałam mieć chociaż jakieś wyobrażenie o konkretnych ruchach - wyjaśniła swój tok myślenia, jako że należała do tego typu ludzi, co to najpierw teoria, a potem ewentualna praktyka.
    - Naleśniki wystarczą - zaśmiała się, rezygnując z suchego chleba. Dość szybko pochłonęła swoją porcję i podziękowała za śniadanie, pozostawiając przed sobą tylko kubek z resztką kawy.
    - Nie chcę pomocy oficerów - odparła z lekkim wzruszeniem ramion. Z jednej strony miał trochę racji, bo pewnie znalazłby się przynajmniej jeden chętny, by nauczyć ją paru chwytów, ale wolała podjąć się tego zadania poza pracą. - Wydaje mi się, że okazałabym wtedy brak profesjonalizmu. Niekoniecznie chcę, by widziano mnie w takiej wersji. Mają we mnie widzieć poważną panią koroner, a nie upoconą amatorkę. Taką prośbą przyznałabym się do pewnych niedociągnięć, a wolałabym tak nie zaczynać w nowym miejscu.
    Dość skrótowo przedstawiła mu swoje podejście, bo oczywiście nie było nic złego w chęci nauczenia się walczyć, ale nie chciała mieszać w to pracy, dlatego jego kolejne słowa i propozycja wywołały odrobinę entuzjazmu.
    - Naprawdę? Oczywiście zapłaciłabym za twój czas i wiedzę - zaznaczyła od razu, że nie chciała na nikim żerować, bardziej zatrudnić do konkretnego zadania. Jeśli jego metody nie będą do niej przemawiały lub nie będą skuteczne, zawsze będą mogli zakończyć spotkania. Właściwie to najbardziej odpowiedni byłby jakiś trening próbny, żeby każde z nich miało możliwość zdecydować, czy wszystko im odpowiada.
    Widzący
    Agnar Eriksen
    Agnar Eriksen
    https://midgard.forumpolish.com/t1757-agnar-eriksen#18223https://midgard.forumpolish.com/t1761-agnar-eriksenhttps://midgard.forumpolish.com/t1762-roguehttps://midgard.forumpolish.com/f153-agnar-eriksen


    Zegar w kuchni wskazywał dość późną godzinę jak na śniadanie, ale w końcu uznał, że ma dzisiaj wolne więc uznał, że nie będzie patrzył na przesuwające się wskazówki. Dopił kawę, tak samo jak zjadł śniadanie, które spożyte z kimś było całkiem przyjemną odmianą od rutyny.
    W przeciwieństwie do Isabelli nie miał nigdy żony, nie doświadczył życia rodzinnego. Wieczny samotnik, którego życie kręciło się wokół pracy, a spraw rodowych skutecznie unikał, póki głowa Eriksenów się o niego nie upomni.
    Wyjaśnienia kobiety były dla niego logiczne, rozumiał, że nie chciała pokazywać siebie jako tej słabej, która nie potrafi walczyć, nie potrafi o siebie zadbać i wiecznie potrzebuje pomocy. Księżniczka z wieży - wielu pewnie by tak pomyślało. Z drugiej strony udawanie czy ukrywanie pewnych spraw, zwłaszcza w takiej pracy, mogło narazić ją oraz członków Kruczej w kłopoty. Tylko czemu się tym w ogóle przejmował?
    Nie jego organizacja, nie jego problem. Wśród Łowców było to nie do przyjęcia. Musieli wiedzieć o słabościach i mocnych stronach towarzyszy, tylko dzięki temu byli skuteczni w swojej pracy i potrafili ze sobą współpracować.
    -Najpierw sprawdźmy czy w ogóle chcesz ze mną trenować albo czy ja jestem wstanie ci pomóc. - Zauważył rzeczowym tonem, gdy od razu przeszła do kwestii zapłaty i finansowania nauki. -Odezwij się jak będziesz miała czas, sprawdzimy.
    Nie spodziewał się, że po upojnej nocy stanie się potencjalnie nauczycielem, a na poduszce zostanie jedynie mały ślad, że ostatnią noc nie spędził sam.

    Agnar i Isabella z tematu



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.