Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Elämä

    2 posters
    Gość
    Anonymous


    Elämä
    Drobna, smukła, biała wiewiórka, wiernie doręczająca polecone jej listy, lecz równie złośliwa, co jej właścicielka – przy dostarczaniu koperty potrafi, niczym niesprowokowana, mocno ugryźć.
    Śniący
    Sohvi Vänskä
    Sohvi Vänskä
    https://midgard.forumpolish.com/t593-sohvi-vanhanen#1634https://midgard.forumpolish.com/t671-sohvi-vanhanenhttps://midgard.forumpolish.com/t672-tattahaara#1939https://midgard.forumpolish.com/f78-sohvi-i-nikolai-vanhanen


    List napisany został zgrabnym, ale wyraźnie śpiesznym pismem. Prostą, białą kopertę przewiązano bordową wstążką i zapieczętowano mieniącym się, złotawym woskiem, w którym zastygły ozdobne inicjały nadawczyni.


    08.09.2000 r.

    Panno Järvelä,

    Mój mąż wraca dzisiaj późno lub nawet jutro, dlatego pozwalam sobie zaprosić Cię na wieczór; nie ma w tym nic nikczemnego, w tym czasie po prawdzie zwyczajnie najlepiej mi się pracuje. Mam nadzieję, że 17.30 będzie Ci odpowiadać – będę wdzięczna za uprzedzenie, jeśli nie dasz rady wysupłać dla mnie paru godzin o tej porze (nie mam potrzeby dusić grzeszków głęboko w szafie w takim wypadku). Zapewniłabym cię, że nie musisz się niczego obawiać, nie chciałabym jednak skłamać – herbatę przyrządzam tym razem sama.
    Poczciwa Josefina ma w tym czasie zasłużony czas wolny, który zwykła ostatnio spędzać poza domem (zdaje mi się, że to wina nowego amanta; wiek dodaje tej kobiecie tylko więcej ognia, przysięgam), dlatego nie udawaj skrępowanej i śmiało wchodź. Przymknę oko na brak dzwonka i udam, że nie słyszę nic podejrzanego – nie dam Ci na zwiedzanie i przeszukiwanie moich szuflad jednak więcej niż kwadrans, a i to zdaje mi się hojną ofertą, toteż mam nadzieję, że doceniasz mój gest. Postaraj się nie zostawić bałaganu, szczególnie w biurku w biblioteczce, gdzie trzymam wszystkie swoje listy (kluczyk zostawię w zamku szuflady).
    Będę czekać w pracowni, z ostygłą herbatą, twardymi jak kamień ciastkami i śmierdzącym psem, żebyś miała o czym opowiadać towarzystwu.
    Z wyrazami szacunku
    S. Vanhanen
    P.S. Biuro mojego męża proszę wyłączyć z obszaru dochodzenia.
    Śniący
    Sohvi Vänskä
    Sohvi Vänskä
    https://midgard.forumpolish.com/t593-sohvi-vanhanen#1634https://midgard.forumpolish.com/t671-sohvi-vanhanenhttps://midgard.forumpolish.com/t672-tattahaara#1939https://midgard.forumpolish.com/f78-sohvi-i-nikolai-vanhanen



    18.09.2000 r.

    Mirjam,

    muszę przyznać, nie pierwszy raz i nie bez nieukrywanego zadowolenia z kongruencji naszych myśli, że odnajduję w Twoich słowach głos własnych refleksji, z tą różnicą, że mniej biegły w precyzyjnym i elokwentnym wyrażaniu siebie niż wersy posłuszne Twojej inwencji. Cieszy mnie przy tym nieskrępowana swoboda, jakiej wobec mnie używasz – jest to dla mnie komplement z gatunku najwartościowszych, zarazem przepyszne pochlebstwo, którego, mam szczerą nadzieję, nie będziesz mi nigdy skąpić. W innym wypadku będę zmuszona sądzić, że opuściła Cię wszelka sympatia do mnie, a musisz pamiętać, że kobiecie w moim wieku nie wypada już doświadczać druzgoczących złamań serca, dlatego, choćby z litości, nie przestań nigdy być ze mną równie szczera.
    Co się tyczy mojej nieobecności u boku męża – obawiam się, że zauważyłaś ją nie jedyna; być może miałaś już zresztą okazję przeczytać o tym w dzisiejszym Ratatoskru. Śmieszy mnie wytaczany mi przez autora zarzut opuszczenia Nikolaia na rzecz spędzenia czasu w towarzystwie mojej przyjaciółki, zupełnie jakby uważał, że rolą żony jest być uwiązaną do małżonka, jak pies trzymany na krótkiej smyczy, beznadziejnie pozbawiony własnych perspektyw, preferencji czy pomysłu na siebie. Męża mam do swojej dyspozycji na co dzień, tymczasem młodą panią Westberg, niestety, mogę się cieszyć znacznie rzadziej, niż bym chciała; rozumiesz więc, że nie mogłam odmówić sobie tej przyjemności. Ona właśnie była przyczyną, dla której nie znalazłaś mnie na moim, najwyraźniej, jedynym właściwym miejscu. Wetowanie mojej przyzwoitości z tego powodu, w dodatku w tak kiepskim wydaniu, jest nie tylko fatalnie żenujące, ale też zwyczajnie komiczne w świetle faktycznych wydarzeń – wprawdzie kiedy nieszczęsny E. Halvorsen przepuszczał swój czarujący szturm na jej zachwycającą niewinność, stałam na straży przyzwoitości właśnie niczym Garm u wrót Niflheimu, choć z racji sytuacji nie ujadałam równie wściekle.
    Przyznaję, że początkowo nie zamierzałam oddawać się przyjemności wymiany bardziej i mniej zmyślonych spostrzeżeń, zmieniłam jednak zdanie, kiedy uświadomiono mi, zupełnie niecelowo, że z racji swojej niemagiczności zwolniona jestem z obowiązku milczącego szacunku. Profesor Nørgaard, tak się złożyło, najwyraźniej pogardzał mną i mi podobnymi nieszczęśnikami, ponadto zdaje się, że z wiekiem coraz bardziej zapamiętale. Wysnuto przy mnie podejrzenie, że była to może wina toczącej go choroby, co w żaden sposób jednak mnie nie ułagadza. Czy był chory, czy też nie, znacznie bardziej przejęła mnie sugestia, że śmierć profesora nie była ani wyrokiem czasu, ani przypadku – "możliwe, że to musiało mieć miejsce" i że "było zbyt późno, by odwrócić skutki pewnych decyzji". Przytoczone przez ciebie tropy podjudzają jeszcze tylko moją ciekawość – wiąże się z tym również, niestety, pewna frustracja, odnoszę wrażenie bowiem, że jest to ślad z okruchów chlebowych, wyjedzonych przez wróble przy samym końcu ścieżki. Możemy zgodzić się jednak z pewnością, że w istocie jest to sprawa zupełnie podejrzana; wątpliwości w to, że coś jest przed wiedzą powszechną ukrywane, topnieją we mnie z chwili na chwilę, tak samo jak i wiara w to, że Lauge Nørgaard zmarł bez niczyjej pomocy. Pozostaje ufać, że Norny uprzędą nam prawdę.
    Strój Kasandry wydał mi się stosowny do wydarzenia – obawiam się, że muszę Cię zawieść, nic więcej bowiem powiedzieć nie mogę. Byłam w tym czasie zaprzątnięta innymi sprawami, lecz obiecuję poprawić się przy następnej okazji.

    Sohvi
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok



    19.09.2000

    Spotkajmy się w czwartek (21.09.) o zmierzchu na cmentarzu. Prawda musi pozostać wyłącznie pośród nas.
    Nie dopuść, by rozniosła się po świecie, jak mądrość Nørgaarda.

    Sprzymierzeniec


    Czas na odpowiedź (post na cmentarzu): 72h (do 17.02.)
    Śniący
    Sohvi Vänskä
    Sohvi Vänskä
    https://midgard.forumpolish.com/t593-sohvi-vanhanen#1634https://midgard.forumpolish.com/t671-sohvi-vanhanenhttps://midgard.forumpolish.com/t672-tattahaara#1939https://midgard.forumpolish.com/f78-sohvi-i-nikolai-vanhanen



    20.09.2000 r.

    Mirjam,

    ponieważ cenię sobie Twoją przyjaźń, najwyraźniej bardziej niż Ci się zdaje, postaram się nie mieć Ci za złe tak małej wiary w stałość moich uczuć, powziętych może impulsywnie, tym bardziej dla mnie jednak z tego powodu wartościowych. Liczę, że dalsze losy naszej znajomości dadzą Ci okazję przekonać się osobiście, iż moja sympatia jest w stanie znieść ciosy żarliwsze i zbrodnie dalece gorsze niż tak niewinne przewinienie, jakim zaskoczyłaś mnie przy naszym ostatnim spotkaniu. Rozumiem, że podobne zapewnienia trącą deklaratywną egzaltacją i być może obmierzłym banałem, musisz wiedzieć jednak, że za tymi słowami stoi stanowcza gotowość, by poddać je skrupulatnej weryfikacji, gdybyś poczuła potrzebę jej przeprowadzenia, dla własnej pewności. Nie mogę obiecać, że zareaguję inaczej niż poprzednio – jak mi wprawdzie wtedy przypomniałaś, jestem istotnie tylko człowiekiem; moja przyjaźń jednak, gdyby wciąż była Ci po tym cenna, jak się przekonasz, winna pozostać niewzruszona. W innym wypadku – mojej niesłowności czy Twojego zniechęcenia – wiązać nas będzie, niezależnie od rodzaju próby, jakiej mnie poddasz, korzystna dla obu stron, bezpieczna dyskrecja; tę, jak może zauważyłaś, uprawiam z rzetelną dbałością i dyktowaną doświadczeniem solidnością.
    Nie śmiałam podnieść wobec Ciebie włóczni tego pytania, nie chcąc okazywać jakichkolwiek wątpliwości czy, gorzej jeszcze, nadstawiać głowę pod ostrze przykrej mi odpowiedzi – skoro jednak swoją rozkoszną domyślnością nie pozwalasz mi się niepokoić, nie pozostaje mi chyba nic więcej, tylko Ci za to podziękować. Jakkolwiek sama nie raczę bredzenia dziennikarzy Raatatoskra krztą naiwnej wiary, widząc Twoje imię w towarzystwie podobnych oskarżeń, nie mogłam się nie zastanawiać i za to powinnam Cię może przeprosić, co też czynię teraz w piśmie i co powtórzę przy okazji naszego kolejnego spotkania, osobiście. To, obawiam się, nie wydarzy się jednak tak prędko, jak bym tego chciała – musisz wybaczyć mi brak zaproszenia w najbliższym czasie, obawiam się, że znajomi mojego męża pokładają większą ufność w absurdalne brednie samozwańczych dziennikarzy i mają, co więcej, obrzydliwą bezczelność używać mojej nieostrożności przeciw jego reputacji. Bolesna jest mi myśl o znów utraconej swobodzie, jaką nie zdołałam się nawet nasycić (o ile w ogóle mogę mieć jej dosyć), wspomnienie spotkania z panią Westberg musi być, zdaje się, wystarczającą osłodą tej potwornej niesprawiedliwości, choć trudno nie myśleć w zamian o słodyczy możliwości, jakie zamknąć muszę ponownie na cztery spusty. Przypomina mi to wizję śmierci z nudów, jaką przedstawiłaś mi ostatnio – chroń mnie przed nią, proszę, sporadycznym chociaż listem, za to częstą i przyjemną myślą o mnie. To, zdaje mi się, wystarczy, do naszego następnego widzenia.
    Miejmy nadzieję, że zdarzy się ono prędzej, niż spełnią się twoje fatalne obawy o bezpieczeństwo Midgardu, które zresztą mam tę przykrość podzielać. Przyznaję się przed Tobą otwarcie: pod koniec pogrzebowych uroczystości zamroczył mnie niepokój, a jego skutki odczuwam nadal, w postaci katastroficznej obawy właśnie, tym gorszej, że niezdolnej utkać konkretnego obrazu nadchodzących wydarzeń. Daleko mi do wieszczki, nie potrafię przemóc jednak wrażenia, że gęstnieje nad nami pochmurność, w której konsekwencjach być może wszyscy się zgubimy. Nie mówiłam tego Nikolaiowi, zdaje się jednak, że nie muszę – zna mnie zbyt dobrze.
    Przyznam, że rozczarowuje mnie trochę tak nagły i kategoryczny koniec tej pończochowej historii, jakkolwiek nie byłby wspaniale zabawny i wobec delikwenta uczciwy. Czy uznasz mnie za parszywie nikczemną, jeśli wyznam, że za ubliżanie Ci jego męską, obrzydłą myślą, tak często i wszędzie, przewidziałabym mu gorszą sprawiedliwość? Następnego, kochana, zrujnujmy pierwej doszczętnie, nim zwrócisz mu, tak łaskawie, jego złudną wolność, ograniczaną wprawdzie zawsze naturalną marnością płci nam przeciwnej.

    Sohvi
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok



    9.10.2000

    Czas stanąć oko w oko z prawdą. Odwiedź jutro o 19:00 Kamienicę Kärkkäinenów. Nie zapomnij zapytać o Świt Bogów.

    Sprzymierzeniec


    Czas na odpowiedź (post w kamienicy) do 11.05.



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.