Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Midsommar: Nieruchoma figura

    4 posters
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Nieruchoma figura
    Choć Lasy Północne skrywają wiele tajemniczych miejsc, mało które jest równie niepokojące co to, które znajduje się u samego podnóża pobliskich gór – w gąszczu pobliskich roślin spoczywa kamienna figura, z daleka przypominająca zgarbionego człowieka, zagubionego wśród gęstych rozdroży kniei. Jeśliby podejść bliżej, nietrudno jednak zauważyć, że postać jest całkowicie porośnięta mchem, a przy tym zupełnie nieruchoma – pogłoski głoszą, że był to kiedyś prawdziwy mężczyzna, który z tęsknoty za ukochaną wrósł korzeniami w powierzchnię ziemi i obecnie wciąż trwa w miejscu, w którym widział kobietę po raz ostatni. Niektórzy przekonują nawet, że pod warstwą mchu wciąż znajduje się ludzki szkielet, a ten, kto zeskrobie palcem porośniętą roślinami twarz i odsłoni oczy starca zostanie na jego podobieństwo przeobrażony w kamień.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    21.06.2001

    Krótka opowieść o miłości
    Nie wszystkich satysfakcjonowały najbliższe, przylegające do miasta terytoria Lasów Północnych. Niektórzy spomiędzy uczestniczących w Midsommar śmiałków zapuszczali się znacznie głębiej, jedni dla najzwyklejszej rekreacji, inni z powodu niespokojnego serca i prób uzyskania odpowiedzi w objęciach matki natury. Należycie do grupy wspomnianych przed chwilą osób. Możliwe, że było to całkowicie nierozsądne, jednak udaliście się niemalże do okolic Gór Bardal. Ku waszemu zdziwieniu, na ścieżce napotkaliście na mężczyznę wskazującego na osobliwą skałę, przypominającą swoim kształtem człowieka. Część z was mogła usłyszeć już o tym miejscu oraz o osobliwej legendzie krążącej na jego temat.
    Przysięgam…. On się przed chwilą poruszył, na m-moich oczach! – wykrzyknął przejęty nieznajomy i prędko odetchnął z ulgą, że nie był skazany na samotność w podobnej sytuacji.

    Jest to wstęp do scenariusza pobocznego Midsommar. Aby zapisać się do rozegrania go, należy zarezerwować miejsce w odpowiednim temacie.

    zapisy na wydarzenie otwarte (0/2 lub 0/3)
    Widzący
    Lilliann Forsberg
    Lilliann Forsberg
    https://midgard.forumpolish.com/t3502-lilliann-forsberghttps://midgard.forumpolish.com/t3568-lilliann-forsberg#35930https://midgard.forumpolish.com/t3569-stella#35931https://midgard.forumpolish.com/f102-dom-panstwa-forsberg


    W głęboko wierzącej rodzinie, co roku obchodziła wszystkie święta i w każde musiała być równie zaangażowana. Przyzwyczaiła się i traktowała to jako swego rodzaju rytuał, więc bez narzekania otwierała się i w duchu świętowania, uczestniczyła w przygotowanych wydarzeniach. Od dwóch lat każde z obchodów to też okazja do pokazania się społeczeństwu jako idealna rodzina. Dwie godziny przed wyjściem, w domu pojawili się jej rodzice, by zabrać Mattiasa - chcieli się pokazać jako ukochani dziadkowie, ale nie protestowała, bo zawsze mogła na nich liczyć pod względem opieki. Tym działaniem dawali też przestrzeń młodemu małżeństwu, by przekonać wszystkich, jak udanym i zgodnym są małżeństwem.
    Lubiła Midsommar, bo nie dość, że organizowane jest na świeżym powietrzu z dala od miasta, to jeszcze ma niepowtarzalny klimat - uczta, tańce, pełno kwiatów, uśmiechy na twarzach. Po ciemnym okresie w Midgardzie, kiedy morderstwa ustały, a mieszkańcy mogli wziąć głębszy oddech, każdy korzystał z wszelkiej możliwości zabawy. Nawet enklawy nie wzbudzały tak silnych emocji, przebodźcowani galdrowie chcieli odetchnąć od problemów. I teraz mogli.
    Od dwóch lat stresowała się każdym wyjściem publicznym. Bała się nie tylko odbioru społeczeństwa, ale głównie zachowania męża. Czy będzie w nastroju? Czy zmusi się, żeby poświęcić jej uwagę, okazać trochę czułości? Przygotowała się, by wyglądać nienagannie i może w ten sposób zachęcić go trochę do współpracy? Łatwiej powiedzieć komuś, że wygląda ładnie, jeśli faktycznie wygląda. Ubrała więc krótką, białą sukienkę z dekoltem, delikatnie podkreśliła urodę makijażem, a pofalowane włosy rozpuściła, by spływały kaskadą po ramionach, kończąc się na zagłębieniu lędźwi.
    - Mogę? - zapytała, wskazując na ramię mężczyzny, które chciała ująć, by nie wypuścić go przez resztę wieczoru. Najpierw zwyczajnie spacerowali po lesie, zatrzymując się przy znajomych twarzach, by zamienić kilka słów. Wtedy też patrzyli sobie głęboko w oczy, mężczyzna głaskał policzek żony, a ona odgarniała niesforne kosmyki z jego czoła. Nie musiała udawać, te gesty czułości były dla niej naturalne, nie na pokaz. Obawiała się tylko, że dla niego to tylko gra, obowiązek do odbębnienia.
    Po kilkunastu rozmowach o tym samym - jak żyje się młodemu małżeństwu, czy dziecko daje popalić i co najbardziej w sobie kochają, padły też pytania o kolejne dziecko - poczuła się zwyczajnie zmęczona. Nietrudno było powiedzieć o nadmiarze obowiązków, czy stażu w szpitalu, który musiała najpierw skończyć. Trudniej było opowiadać o wielkiej miłości i szczęściu, gdy w domu nie potrafili na siebie spojrzeć. Nie lubiła kłamać i po przekroczeniu granicy, potrzebowała odpoczynku.
    - Możemy iść dalej? Mam dość rozmów - spojrzała na mężczyznę, bo doskonale wiedział, że nie mogła iść sama. Dopiero wtedy zaczęłoby się "a gdzie żona?", "puściłeś ją samą?" itd. Nie czułaby się zresztą na tyle pewnie, by samotnie wędrować po lesie.
    Po dłuższym spacerze nieco się orzeźwiła. Miała ochotę zapytać go, czy cokolwiek z tego, co robił i mówił, było prawdą, ale zabrakło jej odwagi. Dotarli do rozdroża, gdzie na środku stała porośnięta mchem figura. I nie wzbudziłoby to w niej żadnych wątpliwości, gdyby nie mężczyzna na ścieżce, który wskazywał figurę i wykrzykiwał, że ta się poruszyła.
    - Dzień dobry. Wszystko w porządku? - zapytała, wyraźnie zmartwiona stanem mężczyzny. Jej wewnętrzny medyk uruchomił się, szukając przyczyny takiego zachowania. Posąg wydawał się nieruchomy, może ktoś mu płatał figla? Albo dostał udaru słonecznego i mu się przywidziało? Mógł też za dużo wypić w duchu świętowania. Patrzyła na niego badawczo, próbując dostrzec jakiekolwiek objawy. - Może to tylko cień? Albo złudzenie optyczne?
    Widzący
    Nikolai Forsberg
    Nikolai Forsberg
    https://midgard.forumpolish.com/t3550-nikolai-forsberg#35644https://midgard.forumpolish.com/t3584-nikolai-forsberg#36041https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/f102-dom-panstwa-forsberg



    Midsommar stanowiło głuche przypomnienie wydarzeń, które naznaczyły jego, a raczej ich życie, ten obraz kształtował się niezależnie od wewnętrznych kaprysów Forsberga, był jasny i klarowny, przypominał o sobie w chwilach najbardziej nieoczekiwanych, gdy z zamyślenia wyrwany spoglądał w kierunku dźwięku niosącego się od drzwi dziecięcego pokoju. Zawsze go to gnębiło, ta myśl niespokojna, jak zapisze się we wspomnieniach, czy na obraz i podobieństwo, swego ojca będzie piastował rolę surowego mentora, a może otworzy przed malcem szerzej serca bramy i nauczy życia w sposób znacznie bliższy, a zarazem nieznany jemu samemu. Ta odpowiedzialność potrafiła spędzać sen z powiek, zwłaszcza w ostatnim czasie, kiedy cieplejszym spojrzeniem obdarzał żonę, a surowa maska samotnika nieodwracalnie pękła, odkrywając kogoś, kto potrafił wykrzesać z siebie szczyptę empatii, zrozumienia, akceptacji. Kierowany instynktem, częściej zaglądał do pokoju dziecka, jakby próbując w ten sposób nadgonić czas stracony na niezupełnym, lecz odczuwalnym ignorowaniu cząstki jego samego.
    Spoglądając w zwierciadło, dostrzegał rysy podobieństwa do swego ojca, a sięgając głębiej, odczuwał przemożny odruch zniesmaczenia na myśl, iż mógłby kierować się podobnymi regułami wychowawczymi, co on. To była nieprzyjemna, wręcz odpychająca wizja. Mimo to obawa pozostawała, tak namacalna, że wręcz realnie obawiał się przyszłości i tego, co ona przyniesie.
    Nigdy nie należał do przesadnie religijnych osób, to święto jednakże niosło pewne znamiona, tego wszystkiego, za czym tęsknili. Świat przybierał na moment, nieco barwniejsze szaty, a sen o szarudze ostatnich miesięcy zanikał pod warstwą kurzu. Ludzie pragnęli odpoczynku, tego charakterystycznego oddechu od wszelkich trosk. Rozluźnienie obyczajów, zabawa, tańce, śpiewy idące w parze z alkoholem tworzyło magię tego dnia, ale nie tylko. Spacer z rudowłosą w sercu wiekowego lasu, był momentem oczyszczenia, tak przecież upragnionego, by nie powiedzieć wyczekiwanego. Odnosił wrażenie, że i jego towarzyszka cieszyła się z tych chwil spędzanych razem. Te nieliczne spotkania ze znajomymi, kreślone liniami niezobowiązujących, wręcz powtarzających się dialogów stanowiły, nieco przykry element całości, jednakże nie dawał pozoru miną, ani gestem, że jest znużony. Śmiało kroczył przed siebie z miną trudną do odgadnięcia, lecz bynajmniej nie był to grymas niechęci.
    Grali idealnie. Oddani sobie, kochający się, to zabawne, z jaką łatwością im to przychodziło. Prowadząc Lilliann pod ramię uśmiechnął się, kiedy bezsprzecznie odgadła jego myśl. Czyżby, aż tak przenikliwa potrafiła być, a może to już praktyka?
    Z chęcią – odpowiada potwierdzająco, chęć zniknięcia w gęstwinie zazielenionego lasu, budzi w nim przyjemne skojarzenia. Tego, co kolejne kroki odkrywają, nie spodziewa się i budzi w nim zaniepokojenie, które ustępuje, wraz ze słowami żony. Tak, aby nie zostało zarejestrowane przez nieznajomego. Nie odrywał oczu od nieznajomego pilnie śledząc jego kroki i kierując wzrok od czasu do czasu na figurę porośniętą mchem.
    Ciekawe… – westchnął z obojętną miną. – Przyjrzyjmy się temu, co ty na to? – swobodnie ciągnął dialog, posyłając żonie pogodne spojrzenie. Zachowywał wewnętrzny spokój, a na twarzy zaznaczył się lekki uśmiech. Nie oceniał, ani nie wyrokował. Mógł to robić, bo wszystko na to wskazywało, ale powstrzymywał się, nieco przez towarzystwo rudowłosej.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Prowadzeni ciekawością podeszliście bliżej do wzburzonego człowieka i powodu jego wzburzenia – skamieniała zgarbiona posępnie postać zdawała się tymczasem zastygła w wiecznym bezruchu tak samo, jak każdego innego dnia; mech wspinał się miękkim kożuchem po jego stopach i łydkach, bladozielony porost wymościł się w zagłębieniach pochylonej sylwetki i w kąciku zastygłego w skale oczodołu. Trudno było wyobrazić sobie, że stojący przed wami posąg mógłby rzeczywiście posiadać w sobie choćby najdrobniejszą cząstkę życia, tymczasem zaniepokojenie mężczyzny, który przywiódł waszą uwagę swoim okrzykiem i palcem oskarżycielsko wymierzonym w kamiennie oblicze, wydawało się zupełnie szczere; dłoń wskazująca na figurę zauważalnie drżała, kiedy wpatrywał się w nią uporczywie, jakby chciał przyłapać ją znów na poruszeniu.
    Poruszył się, przysięgam! – odpowiedział kobiecie pospiesznie, unosząc ton w nerwowej pochopności. – Na wszystkich bogów, przysięgam – powtórzył jeszcze raz, choć mogliście zauważyć, jak jego głos opada w ciche zwątpienie przy ostatniej głosce, jakby zaczął rozliczać się właśnie ze wszystkich łyków alkoholu kosztowanego w cieple celebracyjnych ognisk. Zamrugał nerwowo, spróbował odwrócić głowę nieznacznie, nie spuszczając wzroku z figury. Podobnie do was nie dostrzegał jednak tym razem żadnego ruchu i tylko jego własny przestrach wydawał się śladem jakiejkolwiek  anomalii, coraz mniej przekonującym. – Jego ręka... nie mogłem sobie tego wmówić przecież – próbował jeszcze argumentować, wsuwając palce we włosy na ciemieniu w geście nerwowej dezorientacji. – Jestem pewien... Jak byłem młody, straszyli mnie, że jest żywy. Znacie tę historię? Że zamieni was w kamień, jeśli spojrzycie mu w oczy – mruknął, jakby chciał się usprawiedliwić przed wami. – Ale jestem pewien... A! – wykrzyknął głośno, wzdrygając się silnie i wskazując palcem na dłoń figury o przymkniętych, wyciosanych niezgrabnie palcach. – Znowu! Widzieliście? Musieliście zauważyć – spojrzał na was niemal z błaganiem, żebyście mu przytaknęli.

    INFORMACJE

    Poniżej znajdują się etapy, które należy uwzględnić w dalszej części rozgrywki. Ingerencja Proroka w tym wątku jest jednorazowa.

    Etap I
    W pierwszym etapie próbujecie dostrzec poruszenie, o którym mówił mężczyzna; przyglądacie się uważnie posągowi, przypominając sobie krążące wokół niej legendy – rzucacie w związku z tym kością 100 na spostrzegawczość. Niezależnie, czy macie odwagę spojrzeć mu w oczy, czy omijacie wzrokiem ciemne wgłębienia w jego twarzy, czy podchodzicie bliżej, czy zachowujecie przezorny dystans, jeśli uda wam się uzyskać łączny wynik powyżej 100, dostrzegacie w pewnym momencie delikatne poruszenie zwiniętych palców kamiennej postaci. Kiedy przyglądacie się jej bliżej, dostrzegacie, że w jej wnętrzu zakwitł drobny kwiat.

    Etap II
    Jedno z was decyduje się sięgnąć w kierunku postaci i kwiatu wyrosłego w jej dłoni, choć zdaje się niemożliwym, by roślina mogła zapuścić w niej korzenie – kamień nie dopuszcza do niego światła, wygląda więc tak, jakby ktoś go w nią włożył lub jakby miał być okruchem magii. Kiedy palce jednego z was dotykają chłodnego kamienia, nieruchoma dotąd ręka zamyka się nagle na waszej dłoni; skała nieruchomieje w ciasnym uścisku, z którego nie jesteś w stanie się uwolnić. Nagle czujesz się tak, jakbyś miał zemdleć, a chwilę później przed oczami pojawiają ci się obrazy, żywe i wyraźne jak wspomnienia – choć na pewno nie twoje. Widzisz piękną młodą kobietę śmiejącą się do ciebie radośnie, widzisz jej dłoń i swoją – nie, to jego dłoń; widzisz złote obrączki na waszych palcach. Widzisz jak kobieta łapie cię za rękę i prowadzi pod wysoki jesion rosnący nieopodal tego miejsca. Widzisz, w innym wspomnieniu, jak jej oczy wzbierają łzami, coś do ciebie mówi, nie słyszysz, przytulasz ją, czujesz łzy na swoich policzkach, choć to nie twój smutek. Widzisz, jak oboje chowacie obrączki do wąskiego wydrążenia w pniu drzewa.
    W tej turze druga osoba, po uwolnieniu pierwszej z kamiennego uścisku, powinna podjąć próbę ocucenia towarzysza.

    Etap III
    Po odzyskaniu przytomności jesteś w stanie odtworzyć ścieżkę, którą prowadziła cię kobieta w cudzym wspomnieniu; wiesz, że jesteś w stanie odnaleźć ten sam jesion, pod którym kochankowie się pożegnali. Jeśli decydujecie się je odnaleźć, rzucacie kością k6 – parzysty wynik oznacza, że udaje wam się dostrzec niemal zupełnie zrośniętą szczelinę w pniu i wydobyć obrączki. Rozpoznajecie w nich rzadko spotykane pierścienie myśli – ich drobne oczka mają jaśnieć za każdym razem, kiedy osoba nosząca drugi pierścień o was pomyśli. Po zakończeniu wątku powinniście zgłosić się w Aktualizacji rozwoju o dopisanie ich do swojego ekwipunku.



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.