Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    05.01.2001 – Gabinet dyrektora – F. Ahlström & Prorok

    2 posters
    Widzący
    Freja Ahlström
    Freja Ahlström
    https://midgard.forumpolish.com/t739-freja-ahlstrom#2633https://midgard.forumpolish.com/t749-freja-ahlstromhttps://midgard.forumpolish.com/t1024-fafnirhttps://midgard.forumpolish.com/f83-freja-ahlstrom


    05.01.2001

    Lodowate powietrze kąsało odsłoniętą skórę nawet we wnętrzu budynku. Ciche korytarze, pozbawione znamion obecności galdrów, stroniły od ciepła w wyrazie obojętności wobec subiektywnych upodobań, skazując na obdarzenie styczniowej aury szturmem gwałtownych i nieprzyjaznych myśli. Gdyby spotkanie miało miejsce rankiem, szkoła zapewne tętniłaby życiem - korytarze drżałyby od gwaru gorączkowych rozmów, a z auli sączyłyby się odgłosy muzyki różnorakiego pochodzenia. Umiłowanie Ahlströmów do sztuki oznaczało bezwarunkową miłość wobec skrzypiec, wiolonczeli, harfy i innych instrumentów, potrafiących wykrzesać z swego wnętrza kwintesencję piękna. To właśnie zrozumienie istoty urody melodii sprawiło, że potrafiła odnaleźć z ojcem wspólne podłoże do rozmów pozbawionych sprzeczek, jakie naturalnie pojawiały się od czasu do czasu pomiędzy dzieckiem a rodzicem. Jemu zawdzięczała zręczność opuszków palców muskających śnieżnobiałe klawisze fortepianu, miłując doznania muzyki ponad pozostałe bodźce płynące z szeroko rozumianej sztuki. Nawet jako dorosła osoba potrafiła wykrzesać wyraźnie wspomnienia ich pierwszych lekcji. Chwile pozbawione piętnem niezrozumienia ceniła najbardziej, ponieważ stanowiły dowód, że kiedyś potrafili zgrać się w symfonii więzów krwi.
    Uspokojona pokrzepiającym przeczuciem przekroczyła próg gabinetu, w niemym powitaniu obdarowując ojca dobrotliwym, czułym uśmiechem, niewątpliwie zarezerwowanego tylko dla niego i matki. Słoneczne promienie wpadające przez okna przeszyły złociste włosy opadające na plecy oraz otuliły sylwetkę przybraną w kremową garsonkę o eleganckim wykroju. Świetlisty błysk skupił swą uwagę na broszce zawieszonej na klapie marynarki - był to element rozpoznawalnego znaku dla ich rodziny, skrzypce przełożone smyczkiem. Rzadko miewała okazją ją założyć, a ta nadawała się wręcz idealnie i nie zamierzała jej zaprzepaszczać.
    Witaj, ojcze. Cieszę się, że mając na głowie obowiązki związane ze szkołą znalazłeś dla mnie czas — jedwabisty tembr głosu wybrzmiał w przestrzeni pomieszczenia. Wbrew uczuciom, które towarzyszyły większości myśli odnoszących się do rodziny, widok ojca w dobrym zdrowiu pokrzepiał na duchu.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Jarl Ahlström bywał zajętym człowiekiem – poważne rozmowy, lub jak złośliwy rzekliby, pogaduszki w Radzie, trzymanie swojej artystycznej rodziny w ryzach oraz zarządzanie szkołą w Midgardzie, gdy całość interesów prowadzić się miało w Malmö. To nie zmieniało faktu jednak, że na starość odnajdywał więcej czasu dla siebie – zasiadał na salach koncertowych, klepał po plecach swoje potomstwo, cieszył się z prawnuków. Robił wszystko powoli, ale przecież nikt nie spodziewał się energiczności po osobie w jego wieku. Medycy zresztą nakazywali mu dbać o zdrowie, nie stresować się, nie przesadzać. Mikael śmiał się z tego, dopóki nie dostał większej zadyszki przy wspięciu się po kilku schodach, póki nie musiał mierzyć się z przewlekłym bólem pleców i gorszym wzrokiem. Oddanie swoich obowiązków, przynajmniej tych które nie są obowiązkami politycznymi, w ręce potomstwa było nieuniknione. Zastanawiał się czasami, które z jego dzieci najlepiej nadałoby się na dyrektora szkoły tej, a i które potraktowałoby tę propozycję jako awans rodzinny, a nie jako karę.
    Freja zastała ojca przy biurku, dyktującego kolejne zapiski pióru reportera. Koszty zimowego utrzymania placówki, prezenty świąteczne dla całości personelu oraz dla nauczanych tu dzieci… Wszystko to należało zsumować, a nowy rok rozpocząć być może refleksją na temat zysków i strat. Działalność ta zawsze kierowana była na dochód niematerialny, na rozwój muzyki i sztuki, jednak biznes to biznes, a brak kontroli wydatków byłby zwyczajnym brakiem odpowiedzialności, na który Jarl pozwolić sobie nie mógł. Uznał, że wstępnie zajmie się tym sam, by potem notatki te przekazać księgowym.
    Uniesienie zmęczonego spojrzenia znad cyferek, oparcie go na sylwetce wchodzącej do środka córki i dobrotliwy uśmiech na wargach. Jarl wstał, byle wyjść zza biurka i podążyć ku Frei.
    - Freja, moja droga… – powiedział. Byli Szwedami, a Szwedzi unikać zwykli kontaktu fizycznego przy powitaniach. Był jednak dżentelmenem, co za tym szło, poprawił stojący przy biurku fotel dla gości, byle tylko córka zająć go mogła bez konieczności wymijania go. Sam miał wrócić za biurko, tłumacząc się tylko: - Plecy dziś dają mi się we znaki, usiądź proszę. Odwołałem inne spotkania, bo nie czułem się najlepiej, ale dla ciebie zawsze znajdę chwilę czasu… Chciałabyś napić się czegoś? Mam wino z Francji, otrzymałem je w prezencie od jednego dyplomaty… – zaproponował. Pora była odpowiednia, a on sam widocznie miał ochotę na coś smaczniejszego niż ziółka czy woda, nawet jeżeli jego zdrowie miałoby na tym minimalnie ucierpieć. – Mam nadzieję, że spotkanie te nie zwiastuje niczego mało pozytywnego. Nic ci nie doskwiera, córko?
    Widzący
    Freja Ahlström
    Freja Ahlström
    https://midgard.forumpolish.com/t739-freja-ahlstrom#2633https://midgard.forumpolish.com/t749-freja-ahlstromhttps://midgard.forumpolish.com/t1024-fafnirhttps://midgard.forumpolish.com/f83-freja-ahlstrom


    Zasnute zmęczeniem spojrzenie ojca współgrało z sylwetką pochyloną nad biurkiem. Łatwo zapominała, że nie jest galdrem w sile wieku. Z należytą godnością dysponował ambicjami zaoferowanymi przez jesień życia, stale dbając o rozwój szkoły i roztaczając opiekę nad ich rodziną, udowadniając wartość towarzyszącego im nazwiska. Mogła mówić wiele o mrokach przeszłości towarzyszących wspomnieniom z młodości, ale wciąż wzbudzał w niej szacunek i nie mogła zaprzeczyć temu, jak cenną rolę odgrywał w poszczególnych etapach kształtowania własnej tożsamości. Dopiero po zajęciu miejsca w fotelu mogła przyjrzeć mu się lepiej niż dotychczas, odnajdując w drobnych szczegółach potwierdzenie umiarkowanego samopoczucia.
    Nie wypada mi odmówić. Z chęcią napiję się go razem z tobą — ciepły tembr głosu potwierdził chęć skosztowania alkoholu, choć nie wątpiła w niską wartość zdrowotną wina. Zgodziła się nie tyle z powodu przyjemności płynącej z spróbowania trunku, a wyjątkowego charakteru spotkania samemu w sobie, skoro ostatnio nie mieli zbyt wielu okazji do rozmów. Pozostało mieć nadzieję, że matka nie dowie się o tym występku i unikną dyskomfortu wysłuchiwania markotnej tyrady. — Ostatnie tygodnie upłynęły spokojnie, pozbawione trosk mogących spędzać sen z powiek — przyznając inaczej popełniłaby bluźnierstwo. Woal delikatnego uśmiechu skrzętnie skrywał snop iskier krzeszonych w imię ognia wypełniającego serce. Odruchowo przesunęła opuszkami palców po pierścieniach noszonych na jednej z dłoni. — Niemniej, martwi mnie twoje samopoczucie, ojcze. Powinieneś poświęcać więcej czasu na odpoczynek i nie podlega to dyskusji.
    Troska o jego zdrowie była czymś w pełni naturalnym. Martwiła się, czy aby na pewno dba o siebie tak, jak musiał, co przy obowiązkach związanych ze szkołą i reprezentowaniem rodziny mogło być sporym wyzwaniem.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Zadowolony Mikael uśmiechnął się pod nosem w sposób wysoce uprzejmy na odpowiedź córki – każdy rodzic wreszcie pogodzić się musiał, że dziecko jego prędzej czy później pić zacznie alkohol, jednak samo dojście do etapu popijania wina z córką stanowiło kolejne ojcowskie wyzwanie. Na szczęście to już dawno mieli za sobą, obydwoje mieli już w końcu swoje lata, a nikt w tym świecie nie śmiał przecież kwestionować, że wszyscy odebrali dobre wychowanie. Byli rodziną z tradycjami, nawet jeżeli polityczni przeciwnicy gotowi byli wytknąć im zbyt wielką postępowość.
    - Nie mów matce.
    Zaklęcie przywołało butelkę na stół, a kolejne z nich ustawiło dwa kieliszki wyciągnięte z witrynki przed dłonią Frei, jak i przed dłonią jej ojca. Trzecie i już ostatnie, napełniło naczynia. Posiadanie w swoich żyłach magicznej krwi było bardzo wygodne – nawet ból pleców nie mógł pokrzyżować mu w końcu chęci wyciągnięcia wina z najniższej szafki.
    - Staram się więcej odpoczywać, przenosić część obowiązków na twoich braci, na moje wnuki… – mówił zgodnie z prawdą. Rodzinny interes musiał się kręcić, a jakość usług świadczonych w szkole nie mogła spadać, w końcu sygnowali ją swoim nazwiskiem, co oznaczało, że każde potkniecie lądować miało również na ich koncie. – Ale tak to już z nami jest, że polityczne obowiązki pełnimy do śmierci lub przynajmniej do poważnej choroby. Chwała Odynowi, na ten moment nic takiego nie czeka twojego ojca… – pozwolił sobie na drobny żart na osłodę sytuacji. Nie chciał martwić swojej córki, nie chciał też by stwierdziła, że przepracowuje się, szczególnie jak na swój wiek. Poza pochyloną sylwetką, wydawał się w końcu żywotny. Popijając wino uśmiechał się nawet. Trunek pozostawał słodkawy, intensywnie owocowy, wręcz cytrusowy. Etykieta mówiła, że alkohol pochodzić miał z Australii, zapisano to jednak po angielsku.
    - Wiem, że sama masz pewnie dużo pracy ze swoimi podopiecznymi… – wytłumaczył jakby fakt, że nie próbuje przekładać obowiązków na nią. Prawdziwe myśli kiełkujące w jego głowie nie mogły w końcu ujrzeć światła dziennego – nie mógł powiedzieć wprost, że córeczki, nawet w takim wieku, traktowało się z pewną czułością. – Masz wśród nich jakieś prawdziwe, niepowtarzalne perły? – był ciekawy czy to dla samej ciekawości, czy faktycznej chęci zarobku czy polepszenia reputacji na ich sukcesach.
    Widzący
    Freja Ahlström
    Freja Ahlström
    https://midgard.forumpolish.com/t739-freja-ahlstrom#2633https://midgard.forumpolish.com/t749-freja-ahlstromhttps://midgard.forumpolish.com/t1024-fafnirhttps://midgard.forumpolish.com/f83-freja-ahlstrom


    Tylko brak instynktu sprowokowałby wyznanie matce całej prawdy o tym, co miało miejsce na spotkaniu z ojcem. Zawadiackie, pełne wyrozumienia mrugnięcie świadczyło o bezwarunkowym przyjęciu konspiracyjnej zgody. Gdyby któreś z nich nieopatrznie wyjawiło prawdę, zapewne nie mieliby już szansy sięgnąć po kieliszek wina zarówno na oficjalnych, jak i rodzinnych spotkaniach. Splatając palce na smukłej nóżce wsłuchała się uważnie w słowa ojca.
    Mam nadzieję, że wywiązują się z powierzonych im obowiązków zgodnie z oczekiwaniami — tylko twierdząca odpowiedź mogła częściowo umorzyć troskliwe zapędy. Wcześniej nie poświęcała zbyt wielkiej uwagi działaniom podejmowanym przez braci. Zamierzała nadrobić to zaniedbanie, choć przynajmniej na razie zatrzymała to przedsięwzięcie dla siebie. — Asgard musi na Ciebie czekać, a bogowie powinni uzbroić się w cierpliwość — nie omieszkała jednak obrzucić sylwetki ojca uważnym spojrzeniem. Powierzchownie był prawdziwym okazem zdrowia, co nie zmieniało tego, że tuż po przywitaniu uskarżał się na ból pleców. Wcześniej podejrzewała, że nie była zdolna żywić tak znaczących pokładów troski wobec członków swojej rodziny, ograniczając uczucia do niezbędnego minimum.
    Niezależnie od pracy zawsze jestem do twojej dyspozycji — powiedziała z uśmiechem, przyjmując rzucone między wierszami tłumaczenie o braku zaangażowania w działalność szkoły. Mecenat wymagał poświęcania podopiecznym niemal nieustannej uwagi. Dopieszczenie talentu artysty wiązało się z koniecznością wskazania odpowiedniej ścieżki, pozwalającej na odnalezienie ognistej inspiracji. Każdy krok wymagał czasu i ogromnego wysiłku. — Lubię myśleć o moich podopiecznych jako diamentach w artystycznej koronie Midgardu. Postawienie wysokiej poprzeczki ułatwia mi wyławianie unikatów, które lśnią prawdziwym blaskiem. Przyznam, że pośrednio właśnie z ich powodu zjawiłam się dziś w twoim gabinecie, ojcze.
    Upijając łyk wina czujne obserwowała reakcję ojca.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Jarl wyprostował się z naczyniem w dłoni i pokiwał twierdząco głową, gdy córka jego wyraziła nadzieję co do słuszności w podziale obowiązków. Nie roztrząsał sprawy zbyt mocno, nie opowiadał o kolejnych podejmowanych krokach, mimo wszystko uważając, że nie po to przecież się tu spotkali. Ostatnim też o czym myślał ojciec w tym czasie było zanudzanie córki własnymi „biznesami”. To Freja zaoferowała mu spotkanie, co za tym szło, naturalnie przeczuwał, że to on powinien być tym słuchającym, nie przemawiającym. Po chwili mógł też przecież domyślić się o co właściwie chodziło córce.
    - Być może będę miał dla ciebie pojedyncze obowiązki związane z opieką również nad naszymi podopiecznymi w szkole muzycznej. Niektórzy wyfruną niedługo spod naszych skrzydeł, a chciałbym wciąż by żyli godnie. A przede wszystkim mieli za co – mówił, chociaż w głębi serca wiedział, że zarówno absolwenci nie będą mieli problemów ze znalezieniem pracy w zawodzie na terenie całej Skandynawii, jak i że nie chciał zarzucać córki kolejnymi obowiązkami. Nie mógł jednak powiedzieć bezpośrednio, że wolał oszczędzać ją i rozpieszczać, nawet pomimo upływających im lat. – Ale przejdźmy do meritum… Mówisz, że właśnie dlatego odwiedzasz swojego starego ojca… Ktoś konkretny wpadł ci w oko? Masz z nimi jakieś problemy? Wszystko da się załatwić. W jedną i w drugą stronę – chociaż wydawać się mogło, że żartuje, cos w oku Jarla zaświeciło. Mógł mieć już swoje lata, jednak gdy chodziło o dbanie o opinię o swoim klanie i o bezpieczeństwo jego bliskich – gotowy był nie mieć skrupułów. Wolał, by jego pierwsze przypuszczenie okazało się słuszne i by faktycznie mieli światu do zaoferowania kogoś naprawdę znakomitego, jednak musiał z tyłu głowy przygotować się na problemy.
    - Powiedz mi wszystko co siedzi ci na sercu. Jako głowa rodziny muszę wiedzieć, jeżeli coś jest nie tak – głos był spokojny, ale stanowczy. – W razie potrzeby zaangażujemy w to również twoich braci.
    Widzący
    Freja Ahlström
    Freja Ahlström
    https://midgard.forumpolish.com/t739-freja-ahlstrom#2633https://midgard.forumpolish.com/t749-freja-ahlstromhttps://midgard.forumpolish.com/t1024-fafnirhttps://midgard.forumpolish.com/f83-freja-ahlstrom


    Nigdy nie była przez niego obarczana obowiązkami związanymi ze szkołą. Funkcje reprezentacyjne zawsze zajmowali bracia i to do nich należało opiekowanie się rodzinnym dobrem. Przyglądała się ich pracy z daleka, zajęta roztaczaniem ochronnego baldachimu nad podopiecznymi. Propozycja ojca brzmiała zachęcająco, dlatego skinęła głową i wyraziła aprobatę względem tego pomysłu. Nie widziała przeciwności, aby pomóc uczniom szkoły, zwłaszcza, że wiązało się to z pomocą ojcu i zrzuceniem z niego choćby cząstki ciężaru obowiązków.
    Stanowczy ton wypowiedzi sprawił, że na jej twarzy pojawił się wyraz zaskoczenia. Wcześniej nie wspominała mu o problemach, ponieważ od paru ostatnich tygodni rozwijała mecenat w atmosferze względnego spokoju.
    Nie ma ku temu potrzeby, ojcze. Wszystko jest w najlepszym porządku — wolała go uspokoić, by nie czuł się odpowiedzialny za domniemane problemy i nie wzywał jej braci nadaremno. — Od jakiegoś czasu rozmyślam nad otworzeniem salonu dla artystów. Miejsce spotkań towarzyskich, koncertów i wernisaży... Nie tylko moi podopiecznymi znaleźliby tam coś dla siebie, ale również uczniowie twojej szkoły, a przy okazji mielibyśmy oko na nowe, wzrastające talenty. Przyszłam tu, ponieważ potrzebuję twojej oceny i rad odnośnie tego przedsięwzięcia.
    Miała nadzieję, że okazała się wystarczająco przekonująca i nawet tak treściwie przedstawiona perspektywa znajdzie w jego oczach uznanie.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    Spokojny uśmiech opadł na usta Jarla, kiedy na twarzy Frei nie wymalował się nawet cień zaniepokojenia. Zatem nie przybyła tu z niemiłymi wiadomościami – to dobrze. Tyle mówiło się jednak o nieprzyjemnościach, o nieszczęśliwych wypadkach, o udziale Ślepców w ogólnej, galdryjskiej niedoli. Wolał nie być zaangażowanym w sprawy te bardziej, niż zmuszała go do tego Rada. A przecież już musiał decydować, póki co starając się o jak najmniejszy udział serca w podejmowaniu kluczowych decyzji. Możliwe zaangażowanie córki w sprawy Ślepców, nawet zupełnie niezamierzone, mogłoby pokrzyżować mu polityczne szyki.
    Napił się, pokiwał głową i przesunął dłonią po nierównej powierzchni blatu, marszcząc brwi na jej „nieśmiałą” sugestię. Zastanawiał się zwyczajnie czy powinien przypuszczać inne, poboczne powody jej przyjścia tutaj – czemu zwyczajnie nie napisała listu? Czy było to bardziej niż interesowne? Czy szukała czegoś więcej niż aprobaty, na przykład pożyczki? Albo podarunku finansowego? Chciała na żywo zobaczyć jego reakcję? Ta nie była żywa, ale na Odyna – byli Szwedami, nawet w przypadku tak dogodnej dla jego rodziny propozycji, nie skakali z radości. Z zasady. Być może młode kobiety czasami działały trochę… Intensywnej.
    - Zacznijmy od tego… Że pomysł jest dobry, musimy rozwijać się, szukać nowych źródeł zarobku. Sama wiesz, dużo z rzeczy tych robimy pro bono, wielu naszych uczniów to stypendyści… – przekazał. Oczywiście – uczyły się u nich również dzieciak iż wyższych sfer, ale Ahlstromwie zawsze byli bliscy ludziom prostym – nie byli też cholernie bogatą rodziną, a ich tradycje były krótkie. Byli przez to bardziej elastyczni, otwarci. Nawet ci w wieku ojca Frei. – Powiedz mi… Tutaj, w Midgardzie? Czy może w Malmö? – pytanie nic jeszcze nie sugerowało, ale gdyby tylko odpowiedź okazała się inna od Malmö – usta Jarla mogłyby wykrzywić się w pewnym, nieodgadnionym grymasie. Ahlströmowie zawsze ciągnęli do Malmö, a sam Jarl od zawsze zwracał uwagę na przywiązanie do ojcowizny. – Masz odpowiednio dużo pieniędzy? Rozglądałaś się już za jakimś miejscem? – dopytał.
    Widzący
    Freja Ahlström
    Freja Ahlström
    https://midgard.forumpolish.com/t739-freja-ahlstrom#2633https://midgard.forumpolish.com/t749-freja-ahlstromhttps://midgard.forumpolish.com/t1024-fafnirhttps://midgard.forumpolish.com/f83-freja-ahlstrom


    Mało kto potrafił wzburzyć ojca na tyle mocno, żeby pokusił się o okazanie emocji. Nie była w stanie ocenić, czy widząc jego zmarszczone czoło powinna powściągnąć entuzjazm lub wykazać się większym niż dotychczas optymizmem, ponieważ niebywale rzadko miała okazję widzieć jakąkolwiek reakcję. Wizyta w jego gabinecie nie była przymusem, a raczej możliwością, która mogła zaowocować świeżym spojrzeniem na przedstawiony w skrócie plan. Dopiero po usłyszeniu z jego ust potwierdzenia pozwoliła sobie nieznacznie odetchnąć z ulgą, co nie potrwało długo ze względu na pytanie odnoszące się do umiejscowienia salonu.
    Nie będę ukrywać, że na początku myślałam o Midgardzie. Sam dobrze wiesz, jak dużo dzieje się w tutejszym środowisko artystycznym i jak bardzo pomogłoby to naszej rodzinie. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie stworzyć podobne miejsce w Malmö. Moglibyśmy wysyłać tam osoby o największym potencjale — zamiast żonglować szansą na znalezienie kogoś o prawdziwym talencie, mogli sprawdzać je jeszcze w Midgardzie i dopiero wtedy sugerować propozycję wyjazdu do Szwecji. Może i miała nieco ponad czterdzieści lat na karku, ale wiedziała, że rynek sztuki rządzi się określonymi prawami i od czasu do czasu je respektować. O ile ojciec wykrzywił usta w grymasie na wieść o możliwości umiejscowienia salonu gdzieś poza ich ojczyzną, tak ona wykrzywiła swoje słysząc zwłaszcza pytanie o fundusze. Operowała zasobami, dzięki którym mogła pozwolić sobie na podobną inwestycję i gdyby tak nie było, najpewniej nawet by o tym nie pomyślała. — Mam na oku parę lokalizacji, ale... Ojcze, tak jak powiedziałam na początku, chcę tylko twojej oceny i rad. Ty i moi bracia sprawujecie opiekę nad szkołą. A ja? Nie mam Ci za złe, że nie powierzałeś mi związanych z nią obowiązków. Chcę mieć coś, co uznam za własne, coś, co przyniesie dumę nam wszystkim.
    Ostatkiem sił powstrzymała się od zaznaczenia, że planuje troszczyć się o to miejsce jak o własne dzieci. Rzadko, zwłaszcza w towarzystwie ojca, poruszała bolesną kwestię sprzed blisko dwudziestu lat, która wciąż tkwiła w jej sercu niczym zadra.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    - Wiem też, jak dużo dzieje się tutaj… Ogółem – wyjaśnił małe wątpliwości, które to miał. Ahlstromom nigdy nie było po drodze z magią zakazaną, a co najważniejsze – nieprzychylnymi plotkami na temat możliwych powiązań członków rodziny z praktyką tą. Jako członek Rady doskonale wiedział, że nawet w najlepszej z rodzin urodzić się może ktoś o niekorzystnych skłonnościach, a szansa na napotkane zdolnego i zasymilowanego ślepca, była najwyższa właśnie w Midgardzie. I chociaż zdawał sobie sprawę z faktu, że komuś tak wpływowemu jak on nie będzie ciężko pozbyć się zadry na reputacji w sposób przenośny i dosłowny – czasy były trudne i wymagały równie trudnych decyzji. – Chcę, żebyś zrobiła to tak, jak uznasz za słuszne. Wszystko czego nauczyliśmy cię z matką, z roku na rok tylko w tobie dojrzewa – przyznał. Nigdy w końcu nie mógłby stwierdzić, że wychował któregokolwiek z synów czy Freję w sposób nieodpowiedni – dołożył w końcu wszelkich starań, by byli reprezentatywnymi „dziećmi Jarla”, na które brutalne spojrzenie krytyków było skierowane od maleńkości. Nikt nie został urodzony do wielkości – tak przynajmniej twierdził Jarl, w końcu nie każdy z jego kolegów z Rady był tak samo kompetentny. On sam też uważał, że któryś z jego synów na pewno będzie w tym lepszy niż on sam, kiedy to zasiadając na stołku, nie miał żadnego doświadczenia, a przez szwedzkie wychowanie – niewiele przejął go po zamkniętym w sobie ojcu.
    - Jedyne co mogę ci jeszcze polecić, to byś mimo wszystko, odezwała się do gazet. Najlepiej do tego plotkarskiego szmatławca. – Po jego minie i spojrzeniu można było już przeczuć, że wcale nie żartuje, chociaż nikt raczej nie spodziewałby się próby dogadania się jarla Ahlströma z redakcją Ratatoskra. – Nie osobiście, to wykluczone. Anonimowo, po cichu, podrzucając im jakieś ochłapy jako niewinny informator… – zasugerował. – Te sępy cieszą się każdym ochłapem informacji jakie się im rzuci, a atmosfera oczekiwania na możliwe otwarcie… Zagęści się. Gdyby plotki były zbyt nieprzychylne, chociaż tego się nie spodziewam, dasz mi znać i odpowiednio zainterweniujemy. Na ten moment… Masz moje wstawiennictwo i wyraźną zgodę na sygnowanie swojego interesu naszym nazwiskiem – niewielki, dobrotliwy uśmiech pojawił się na twarzy ojca. Szybko zniknął, dał jednak nadzieję, że wstawiennictwo nie jest obarczone niechęcią czy ostrożnością. Widać było, że pomysł mimo wszystko ucieszył starego ojca.
    - Odwiedź mnie i mamę w następnym miesiącu. Będziemy mogli porozmawiać o kolejnych krokach, jeżeli będziesz chciała je ze mną omówić…

    Prorok i Freja z tematu


    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.