01.07.2001

Miał jeszcze chwilę czasu do umówionego spotkania z Asterin, więc teleportował się w pobliże opuszczonego młynu — znów szukając szczęścia, choć tym razem w nieco bardziej przewidywalny sposób. Był tutaj kiedyś w innym życiu, jako osiemnastolatek, na pijanej imprezie. Beztroski, nieobarczony ani chorobą ani rodziną ani złamanym sercem. Z jakąś dziewczyną uwieszoną swojego ramienia, której imienia dzisiaj nie pamiętał. Zaciągnął ją do młyna żeby nieco się zabawić i pochwalić później kolegom, ale frajdy miał z tego niewiele i ostatecznie zapamiętał głównie to, że nikt nie eksterminował tutaj łachotek i że na podłodze walały się ich kości i skrzydła. Wiele się zmieniło, ale miał nadzieję, że to się nie zmieniło. Wyprawa do wściekłej gęstwiny boleśnie przypomniała mu o tym, że powinien zawsze nosić ze sobą Spowrot — prosty i tani do przyrządzenia, a mogący uratować życie w płonącym lesie lub reputację w obliczu najazdu Kruczych. Skoro mają dziś spędzić z Asterin noc na warzeniu eliksirów, to aż prosiło się o rozgrzewkę albo deser przy tej stosunkowo nieskomplikowanej miksturze.
Zgodnie z jego satysfakcją i przewidywaniami, młyn nadal był cały zasyfiony, a pozyskanie tutaj skrzydeł łachotek było szybsze i tańsze i dyskretniejsze niż u alchemika. Tłumiąc obrzydzenie (którego nie czuł nigdy, zbierając ani jedząc rośliny) pozbierał z ziemi tyle okazów, by starczyło na dwie fiolki i owinął je starannie w papier, by się nie zniszczyły. Na wszelki wypadek zebrał też ziarno ziemi z podwórza obok młyna. Z obrzeży Forsteder miał już blisko do domu, więc teleportował się prosto tam, gotów niezwłocznie przystąpić do pracy.

4x skrzydła łachotek

Verner z tematu

The member 'Verner Forsberg' has done the following action : kości

---

'Ingrediencje (I)' :