Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    All that glitters is not worth it (1986: V. Forsberg & K. Jötnarsen)

    Ślepcy
    Verner Forsberg
    Verner Forsberg
    https://midgard.forumpolish.com/t3662-verner-forsberg#37169https://midgard.forumpolish.com/t3673-verner-forsberghttps://midgard.forumpolish.com/t3672-konwalia#37290https://midgard.forumpolish.com/f128-verner-forsberg


    Rodzice zawsze mówili mu, że im będzie starszy tym bardziej interesujące będą dla niego uroczyste kolacje, ale mylili się.
    Skończył piętnaście lat i starał się nie bębnić palcami w stół i nudził się coraz bardziej. Uśmiech wymagał coraz więcej wysiłku, duma w ojcowskich oczach już dawno przestała mu wystarczać, a czułość matki nieustannie go drażniła. Zadowolenie rodziców i tych wszystkich ludzi było takie banalne, że powinien spędzać czas inaczej. Nad podręcznikami do alchemii albo powieścią przygodową. Nawet obserwowanie Eriksenów nie sprawiało mu szczególnej frajdy, bo sądził, że najzwyczajniej w świecie nie dowie się o nich niczego nowego. Ingelise hodowała rośliny, ale Verner nauczył się nią gardzić odkąd ojcu wymsknęło się do matki (podsłuchał to bezczelnie, nie wychwytując, że ojciec wcale nie gardzi Ingelise, a jedynie powściąga chęć matki do realizowania podobnych pasji - ogród był jego królestwem), że prawdziwi pasjonaci nie prowadzą ogródków hobbystycznie. Vermunda rozgryzł już dawno temu. Zalewanie go potokiem słów gdy tamten usiłował milczeć nie było aż tak zabawne, gdy zrobiło się to kilkakrotnie. Vegara wszyscy się bali, więc Verner postanowił wzbudzić jego sympatię, ale nie miał jeszcze na to pomysłów i nie było to na szczycie listy jego priorytetów. Siostra Eriksenów była dziewczyną, więc nie miał z nią wspólnych tematów i choć zaczynał już dostrzegać kobiece piękno to w szkole miał ładniejsze koleżanki. A Kåre był mały, a zatem był nudny.
    Część oficjalna dobiegła końca, co znaczyło, że będą mogli iść do ogrodu i że powinien pobawić się z dziećmi, ale dziś nie miał na to ochoty. Brat powiedział mu, że czasem uprzejmie dać gościom wygrać w szachy, co Vernera niezmiernie rozdrażniło. Przecież tylko staram się grać uczciwie - wyjaśnił mu, ale napotkał tylko prawie lustrzane spojrzenie: niedowierzające i nieco zatroskane. Tak, jakby brat wiedział, że wybiera tą grę i stara się ich zmieść ze złośliwości, a nie z uczciwości.
    Demonstracyjnie postanowił nie pograć w szachy, wymigując się bólem głowy, co chyba nie było dobrym pomysłem, bo matka pocałowała go czule w czoło (ugh), a brat spoglądał na niego jeszcze bardziej przenikliwie niż zwykle, a ojciec wcale nie pozwolił mu iść do sypialni by poczytać (u g h) tylko optymistycznie stwierdził, że zioła z kuchni na pewno pomogą, a w ogóle to Verner powinien przewietrzyć się w ogrodzie.
    Bardzo, bardzo niezadowolony udał się do kuchni, a tam zobaczył cień ciemnych włosów, wielkie oczy, sylwetkę pierzchającą w korytarz. Uniósł lekko brwi.
    Co mały, nudny Kåre robił w ich kuchni?
    Zignorował półkę z ziołami — choć prawdopodobnie powinien jakieś zgnieść i wyrzucić, by udawać, że migrena była prawdziwa — i z ciekawością podszedł do lekko uchylonej szuflady, przed którą przed chwilą widział Eriksena.
    Normalny człowiek zamknąłby szufladę i wzruszył ramionami.
    Verner — który mógłby potem ująć tą historię jako sentymentalną anegdotę o przyszłym Kruczym Strażnika, odkrywającym własną pasję — otworzył szufladę i uważnie przyjrzał się jej zawartości. Na pozór nie zmieniło się w niej nic, ale coś nie dawało mu spokoju. Po co mały Kåre tu grzebał i dlaczego by uciekał?  
    Dlaczego ja sam otworzyłbym czyjąś szufladę? - zadumał się, aż do głowy przyszła mu pewna odpowiedź.
    Nie, to byłoby durne. - przyznał, samemu nigdy by czegoś takiego nie zrobił, ale... Kåre był mniejszy. Głupszy. Był porządnym Eriksenem, nie powinien czegoś takiego robić, ale co jeśli?
    Z nieco psychopatycznym niepokojącym zapałem przeliczył starannie łyżeczki, potem szybciej noże, a wreszcie widelce. Srebro odbiło się w jego lśniących z ekscytacji oczach, gdy starannie zamknął szufladę, wziął głęboki wdech, a potem przećwiczył szybko przed lustrem smutną minę i ruszył prędkim krokiem z powrotem do ogrodu.
    Jeśli nie zdobędzie dziś sympatii Vegara Eriksena to przynajmniej go upokorzy — na oczach własnego ojca, co lepsze — i będzie to najlepsza kolacja z Eriksenami w jego życiu.
    Podszedł do dwóch mężczyzn z powagą i troską i pociągnął lekko ojca za rękaw, a potem głosem ściszonym — ale nie dość ściszonym, by Vegar tego nie słyszał — opowiedział mu o brakującym widelcu. Włożył w swój ton odpowiednie przejęcie, a na Vegara Eriksena zerknął z udawanym wstydem.
    Potem usunął się w kąt ogrodu, jak grzeczny, zawstydzony chłopiec i z sadystyczną radością obserwował jak starsi mężczyźni wiercą się nerwowo, jak stary Eriksen surowo przywołuje Kåre do siebie, jak mały chłopiec podchodzi do jego ojca i oddaje Evertowi widelec. Nikt już nie patrzył na niego, bo — i to było w tym wszystkim najlepsze — to jego brat postanowił zagrać w coś z Vermundem, kobiety mówiły o jakiś kobiecych rzeczach, więc on oraz Kåre byli obecnie w ogrodzie jedynymi dziećmi.
    Wygładził lekko koszulę, gdy Kåre podszedł do niego sam, trochę nieśmiało, bezsprzecznie przysłany tu przez ojca aby przeprosić również młodszego z gospodarzy. Spojrzał na dziecko z góry, wyczekując przeprosin, ale właściwie coś intrygowało go bardziej:
    - Dlaczego ukradłeś nasz widelec? - zapytał, skoro zostali na osobności. Naprawdę go to intrygowało, a mały Kåre chyba nie był wcale taki nudny.



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.