Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Köpmannagatan, Sztokholm

    3 posters
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Köpmannagatan, Sztokholm
    

Köpmannagatan to jedna z najbardziej bogatszych okolic w Sztokholmie, która mieści się już na obrzeżach miasta. To właśnie tutaj mieściły się niegdyś rezydencje najsłynniejszych kupców szwedzkich ze świata galdrów. Architektura budynków często odzwierciedla bogactwo i prestiż, prezentując eleganckie detale i wysoką jakość wykonania posiadłości z początku XX wieku. Dla wielu osób Köpmannagatan stanowi symbol prestiżu, będąc od lat jedną z najbardziej pożądanych lokalizacji do zamieszkania w Szwecji.
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    11.06.2001

    Velam Friberg był niegdyś mało znanym medykiem psychiatrą pracującym w szpitalu im. Alberta Lindgrena w Midgardzie. Sławę przyniosło mu dopiero niekonwencjonalne podejście do leczenia, mężczyzna stał się bowiem jednym z najbardziej znanych hipnotyzerów w społeczeństwie galdrów. Jego praca, jak i prowadzone przez niego badania, wywołały jednak niemałe kontrowersje wśród środowiska medycznego, które traktowały umiejętność hipnozy z rezerwą. Z biegiem czasu stał się więc personą non grata w towarzystwie naukowym, lecz to nie przeszkodziło mu w jego karierze zawodowej, która — jak się okazało — nabrała tempa dopiero po tym, jak oficjalnie rzucił pracę w szpitalu. Mimo nieprzychylnego nastawienia niektórych środowisk, Friberg niespodziewanie zaczął się cieszyć dużą popularnością wśród pacjentów, którzy zaczęli dostrzegać w jego metodach nadzieję na poprawę swojego stanu zdrowia. Wyniósł się z Midgardu po to, by wrócić w swoje rodzinne strony — w okolice Sztokholmu, gdzie zamieszkał i otworzył swój gabinet w posiadłości odziedziczonej po rodzicach.
    Mogłoby się wydawać, że przeprowadzka na drugi koniec Skandynawii nie będzie łatwa. Mimo że Friberg bał się o utratę swoich pacjentów, tak równie szybko zrzeszył wokół siebie nowe grono zwolenników — rozczarowanych tradycyjnymi, nie do końca skutecznymi metodami leczenia. Jego innowacyjne podejście do medycyny zyskało uznanie i zaufanie, nawet jeśli środowisko medyczne znacząco odcinało się od poczynań swojego byłego kolegi. Friberg pozostał wierny swoim przekonaniom i kontynuował misję pomagania ludziom poprzez wykorzystanie hipnozy jako narzędzia do polepszenia zdrowia i dobrobytu psychicznego. Nic więc dziwnego, że nie brakowało chętnych, którzy byli w stanie wybrać się do Sztokholmu tylko po to, by móc się z nim spotkać. Jednym z jego dzisiejszych pacjentów miał być sam Verner Forsberg — zdziwił się, gdy zobaczył na liście pacjentów jego nazwisko, gdyż rzadko kiedy osoby należące do klanów przychodziły do niego na wizytę. Wpuścił go jednak do środka gabinetu po chwili oczekiwania, pozwalając mu się wygodnie rozgościć w starodawnych wnętrzach.
    Pan Verner Forsberg. Zapraszam do środka — powiedział niskim głosem Friberg, gdy wyczytał jego personalia z listy przygotowanej przez pracującą na recepcji asystentkę. — W czym mogę pomóc? — zapytał na samym początku, gdyż Velam zaczął się zastanawiać, co go sprowadzało do gabinetu. Każdy pacjent miał inną historię, lecz ostatecznie wszyscy potrzebowali jednego: pomocy. A Velam pomagał każdemu, bez względu na nazwisko czy status.
    Ślepcy
    Verner Forsberg
    Verner Forsberg
    https://midgard.forumpolish.com/t3662-verner-forsberg#37169https://midgard.forumpolish.com/t3673-verner-forsberghttps://midgard.forumpolish.com/t3672-konwalia#37290https://midgard.forumpolish.com/f128-verner-forsberg


    Zainteresował się hipnozą już kilka lat temu, niedługo po usłyszeniu diagnozy, chwytając się wtedy—jak tonący brzytwy—każdej nadziei na wyleczenie (w pierwszej chwili nie rozumiał, że nieuleczalność naprawdę oznacza brak możliwości wyleczenia; sądząc, że pieniądze jego rodziny i jego upór mogą nagiąć dekady badań naukowych) lub opóźnienie choroby. Był wtedy doktorantem, naukowcem, więc w pierwszej chwili wyczerpał wszystkie naukowe środki. Z każdą kolejną wizytą u uzdrowiciela narastały w nim gniew i pogarda wobec medycznego towarzystwa naukowego. Świadomie podsycał w sobie te emocje, bo łatwiej było żyć ze złością niż ze strachem. Całe życie był przezorny, odkąd jako chłopiec zrozumiał, że jego idea dobrej zabawy różni się znacznie od idei moralności ludzi, których uznanie było mu potrzebne (rodziców, nauczycieli, i tak dalej...), ale tamta ostrożność nie miała nic wspólnego z prawdziwym lękiem. Jego smak poznał dopiero, gdy zrozumiał, że umrze młodo—i nad kołyską martwej córki.
    Przetestował kilku hipnotyzerów w Midgardzie, ale ich działania nie odnosiły żadnego efektu. Wzbudzali w nim senność, ale raczej tą spowodowaną nudą, nie transem. W efekcie braku efektów obraził się również na nich, ale z ironicznym uśmieszkiem myślał czasem o tym, że to właśnie hipnoza doprowadziła do jego zainteresowania magią zakazaną. Usłyszał gdzieś, że jej podstawy są niezbędne do opanowania tej sztuki i zaczął zastanawiać się co jeszcze pozostawało przed galdrami skryte z powodu uprzedzeń, czy można odnaleźć w tym prawdziwą wartość, czy istnieją zapomniane lub nieodkryte rytuały pozwalające oszukać śmierć lub uleczyć nieuleczalne. Od takich myśli droga do Księgi Gullveig była krótka, a potem wszystko potoczyło się prędko.
    W międzyczasie rosła sława Velama Friberga, którego nazwisko kojarzono ze skandalem, hipnozą, menadą i który, w przeciwieństwie do hipnotyzerów z którymi Verner spotykał się potajemnie w obskurnych piwnicach, przyjmował w porządnej posiadłości w Sztokholmie i z miesiąca na miesiąc miał coraz bardziej oddanych pacjentów. Cudotwórca czy szarlatan? Ciekawość zżerała Vernera od dawna—przez całe życie aspirował do bycia najzdolniejszym alchemikiem w Kenaz, do podrywania najpiękniejszych dziewczyn, do używania najrzadszych ingrediencji i najpiękniejszych okazów i do kupowania najmodniejszych garniturów. Nie byłby sobą, gdyby nie udał się do najsłynniejszego hipnotyzera, ale jednak do tej pory odwlekał to spotkanie. Lubił sobie wmawiać, że robi to z powodu nieskuteczności partaczy z Midgardu, ale nawet on nie potrafił okłamywać się w tej kwestii—Friberg miał od nich większe doświadczenie medyczne i osiągnął większy sukces. Tak naprawdę Forsberg zwlekał ze strachu, zżerany smutnym przeczuciem, że jeśli Friberg mu nie pomoże to naprawdę nikt już mu nie pomoże. Do wyprawy do Sztokholmu przekonało go kilka czynników: dzień polarny (rozchwiewający jego już-i-tak-rozchwiany rytm dobowy); wrażenie, że zaślepienie osłabiło jego organizm i choroba postępuje szybciej; odnowienie kontaktu z pewnymi  znajomymi, przy których chciał ukryć objawy choroby; oraz zaangażowanie w Magisterium, dla którego chciał być użyteczny. I jeszcze jedno: kiełkująca, nieśmiała myśl, że niezależnie od postępów w leczeniu, sama wiedza o hipnozie mogłaby być użyteczna dla niego.
    Bał się chyba też tego, że Fribergowi uda się hipnoza i że wyciągnie z niego jakieś bardzo niewygodne sekrety. Dlatego na recepcji upewnił się kilkakrotnie odnośnie dyskrecji doktora, wprawiając recepcjonistkę w pewną konsternację i naginając granice jej cierpliwości.
    - Dzień dobry. - wszedł do gabinetu i zajął miejsce w fotelu, uważnie lustrując wzrokiem samego hipnotyzera (w jakim był wieku? Młodszym niż Forsberg zakładał? Czy był idealistą, czy wyrachowanym biznesmenem?) i jego gabinet. - Verner Forsberg - przedstawił się, celowo użył prawdziwego nazwiska gdy rejestrował się na wizytę, chcąc wzbudzić ciekawość i respekt sekretarki oraz samego lekarza - ale byłbym wdzięczny - czy to moment, w którym powinien sięgnąć po kopertę z dodatkową zapłatą? Nie, poczeka najpierw na reakcję Friberga, aż tak nie zależało mu na anonimowości. Jego wizyta w Sztokholmie raczej się nie wyda, a najbliższa rodzina zrozumie, że szukał leczenia wszędzie, zwłaszcza biorąc pod uwagę sławę Friberga; matka pewnie nawet by to pochwaliła. - gdyby mógł pan wpisać w kartotekę inne nazwisko, przynajmniej na razie. - zawiesił wymownie głos, chcąc zasugerować, że jeśli Friberg dokona cudu, to z chęcią dołączy do głośnych głosów opiewających jego osiągnięcia. Na razie musiały wystarczyć mu jego pieniądze, a pieniędzy miał sporo. - Widzi pan, moja rodzina jest bardzo nieufnie nastawiona do hipnozy - skłamał, bo nigdy z nimi o tym nie rozmawiał -bo matka usłyszała gdzieś, że wiąże się z magią zakazaną? - zawiesił głos, chcąc zasugerować, że jego matka plecie od rzeczy; ale tak naprawdę zmyślona historyjka (jak i udawanie własnej nieświadomości) były wykalkulowane. Spojrzał prosto w oczy doktora, zastanawiając się—i nie mając jeszcze pomysłu na to, jak dowiedzieć się dyskretniej—czy ma przed sobą prawdziwie pokrewną duszę, amatora magii zakazanej, być może nawet ślepca (albo kogoś niebezpiecznie bliskiego granicy), któremu udawało się wieść życie pełne sukcesów w myśl zasady, że najciemniej bywa pod latarnią. Zarazem był ostrożny, licząc się z tym, że jego własna wiedza o hipnozie mogła być niepełna—może Friberg opanował tą umiejętność bez posiłkowania się magią zakazaną, jego serce było czyste jak alchemiczny spirytus, a Verner powinien uważać potrójnie? Czy można to wyczytać z mimiki drugiego człowieka? Próbował. Patrzył na lekarza, świadom, że ten patrzy na niego—wszak odwlekł już odpowiedź na "w czym mogę pomóc?"
    - Menada. - odpowiedział w końcu, gabinety lekarzy i hipnotyzerów były miejscami, w których musiał przełknąć własną dumę; ale i tak w przyznawaniu się do choroby było coś bardzo strasznego niekomfortowego. - Trzy lata temu uzdrowiciel optymistycznie dał mi niecałe dwie dekady do wiecznej śpiączki, ale postępuje szybko i utrudnia mi funkcjonowanie. - dla kogoś o dumie i czujności Vernera nawet kilkusekundowa utrata kontaktu z rzeczywistością stanowiła powód do wewnętrznej histerii i poczucia utraty kontroli w życiu oraz kontaktach z innymi. - Ostatnio mój uzdrowiciel stwierdził, że był nazbyt optymistyczny. - ile tak naprawdę mu zostało, dziesięć, piętnaście lat?
    Konta specjalne
    Prorok
    Prorok


    W przeciwieństwie do niektórych, Velam Friberg stosunkowo późno zainteresował się hipnozą — dopiero po studiach, już podczas praktyk szpitalnych, gdy zrozumiał, że magia lecznicza w niektórych przypadkach była niewystarczająca. Początkowo starał się nie przekraczać pewnych granic, z którymi wiązało się użycie hipnozy, ale kiedy zobaczył, jak wielki potencjał tkwi w tej dziedzinie, nie mógł się jej oprzeć. Fascynacja nauką umysłu i możliwość pomocy ludziom w sposób, który wydawał się niemożliwy za pomocą tradycyjnych metod, była dla niego nieodparta. Jego praktyka hipnoterapii szybko zyskała uznanie i popularność wśród pacjentów, którzy dostrzegli w nim nie tylko terapeutę, ale również cudotwórcę. Sam jednak zawsze podkreślał, że to nie on sprawia cuda, a raczej umiejętność wspierania ludzi w odkrywaniu i wykorzystywaniu własnych zasobów wewnętrznych. Był skromny, a przynajmniej lubił tak o sobie myśleć; nie przepadał za byciem w centrum uwagi, ale jego skuteczność i oddanie sprawiały, że nie mógł uniknąć sławy. Nauczył się z nią żyć i nawet ją wykorzystywać w niektórych sprawach. Nic jednak dziwnego, że zdania na temat Friberga były podzielone. Jedni mieli go za hipnotyzera-celebrytę, inni — za skromnego człowieka, oddanego sprawie i pomocy potrzebującym ludziom. Prawda zapewne leżała gdzieś po środku, o czym lada moment miał się przekonać Verner, który przekroczył próg jego gabinetu.
    Och, oczywiście. — Nie on pierwszy i nie ostatni, który chciał zachować całkowitą anonimowość. Przychodziły do niego różne osobistości błagające o pomoc, choć na co dzień nigdy by się nie przyznały, że kiedykolwiek korzystały z usług hipnotyzera. Velam uśmiechnął się tajemniczo, jego gabinet był bowiem schronieniem dla tych, którzy pragnęli dyskrecji i poufności. Nie zadawał zbędnych pytań, nie oceniał ani nie potępiał — po prostu słuchał i pomagał, aż do momentu, gdy problem ustępował. — Proszę tylko to podpisać. Pańskie dane są u nas bezpieczne. Szyfrujemy je dodatkowymi zaklęciami — dodał Velam na wszelki wypadek, podsuwając mu pod nos dokument, który miał mu zagwarantować anonimowość. — A więc... Panie... — Pozwolił mu dokończyć i wybrać w międzyczasie dowolne nazwisko. — Nie jest pan też pierwszym, który łączy hipnozę z magią zakazaną. Oczywiście jest to poniekąd prawdą, nie mogę teraz zaprzeczyć, ale... że tak powiem, wystarczy liznąć podstawy i tyle. Do przemiany w ślepca daleka droga. — Sam Friberg nigdy nim nie był i nie chciał się nim stać, zdając sobie sprawę z konsekwencji.
    Menada — powtórzył ostrożnie słowo tej choroby, która należała do szczególnie uciążliwych. — Ma pan ze sobą aktualne badania? Chciałbym najpierw sprawdzić wszystkie wyniki — powiedział Friberg, licząc, że Forsberg przygotował się odpowiednio do spotkania. — Proszę mi też więcej powiedzieć o samej chorobie, kiedy została po raz pierwszy zdiagnozowana w pana rodzinie, w jakich momentach się najczęściej objawia i z jakim nasileniem... Trzy lata temu to stosunkowo niedawno. Może mi pan przypomnieć, ile ma pan lat? Rozumiem też, że korzysta pan z odpowiednich eliksirów łagodzących objawy? — Velam najpierw musiał się więcej o nim dowiedzieć, by spróbować mu jakkolwiek pomóc.


    INFORMACJE

    W przypadku kłamstw lub próby przepytywania Velama na temat hipnozy, próg powodzenia wynosi 55.
    Ślepcy
    Verner Forsberg
    Verner Forsberg
    https://midgard.forumpolish.com/t3662-verner-forsberg#37169https://midgard.forumpolish.com/t3673-verner-forsberghttps://midgard.forumpolish.com/t3672-konwalia#37290https://midgard.forumpolish.com/f128-verner-forsberg


    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Verner Forsberg' has done the following action : kości


    'k100' : 32



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.