Zaplecze
2 posters
Mistrz Gry
Zaplecze Sro 24 Sty - 0:40
Zaplecze
Funkcjonalna przestrzeń, ukryta przed oczami klientów, wypełniona różnorodnymi elementami wspierającymi codzienną działalność handlową. Na stalowych regałach uporządkowane są zapasy towarów, osłonięte etykietami i numeracją dla łatwiejszego zarządzania. Znajduje się tu kilka sejfów z zakazanymi artefaktami, które sprzedaje tylko zaufanym klientom, którzy przejdą weryfikację. Jest tu także kąt z kanapą, gdzie można odpocząć i spokojnie zjeść.
Właścicielka: Margrét Jäderholm
Margrét Jäderholm
Re: Zaplecze Wto 9 Kwi - 2:00
Margrét JäderholmŚlepcy
Gif :
Grupa : ślepcy
Miejsce urodzenia : Höfn, Islandia
Wiek : 26 lat
Stan cywilny : panna
Status majątkowy : zamożny
Genetyka : wyrocznia
Zawód : handlarka magicznych artefaktów, völva
Wykształcenie : II stopień wtajemniczenia
Totem : wąż
Atuty : zaślepiony (I), pasjonat run (II), trzecie oko
Statystyki : alchemia: 5 / magia użytkowa: 15 / magia lecznicza: 5 / magia natury: 5 / magia runiczna: 20 / magia zakazana: 20 / magia przemiany: 5 / magia twórcza: 5 / sprawność fizyczna: 5 / charyzma: 11 / wiedza ogólna: 5
01.05.2001
Margrét pojawiła się tego dnia punktualnie o dziewiątej, by otworzyć sklep. Po krótkim poszukiwaniu, wyciągnęła z torebki brzęczący pęk. Klucz w jej dłoniach obrócił się płynnie w zamku, odbijając delikatnie światło słoneczne. Słyszalne było ciche kliknięcie, gdy zamek się otworzył, a drzwi lekko się odchyliły. Pozostawiła je na dłuższą chwilę otwarte, by pomieszczenie miało szansę wywietrzyć się po nocy, mając w pamięci, że stare kamienice miały charakterystyczny zapach wilgoci, który zwykle skutecznie maskowała - dlatego środku w powitał ją znajomy zapach kadzideł, mieszanka korzeni i zapachów egzotycznych z całego świata, których aromat unosił się w powietrzu. Zadbała o włączenie oświetlenia i wszystkich mniejszych lampek z ciepłym światłem, nadającym klimat całemu pomieszczeniu. Następnie poszła w kierunku regałów, delikatnie korygując pozycję niektórych artefaktów, by prezentowały się jeszcze atrakcyjniej.
Po wstępnym przeglądzie, czy wszystko jest na swoim miejscu, poszła na zaplecze. Tam zdjęła swój sweter, zawieszając go na haczyku w pobliżu drzwi, aby było go łatwo znaleźć przy wyjściu. Następnie skierowała się do niewielkiego kącika kuchennego. Otworzyła szafkę i wyjęła ulubioną filiżankę oraz słoik z kawą, a po zalaniu charakterystyczny aromat rozniósł się po zapleczu. Potrzebowała rozbudzenia, dlatego pozwoliła sobie na chwilę relaksu, sadowiąc się wygodnie na kanapie, trzymając w dłoniach ciepłą filiżankę i delektując się jej zawartością. Poza ładowaniem baterii, w głowie układała sobie plan na dzisiejszy dzień - a właściwie szlifowała ten, który miała od wczoraj, dodając nowe punkty. Zobaczyła kilka nierozpakowanych paczek i przypomniała sobie, że wczoraj dostawca pojawił się tuż przed zamknięciem i nie miała czasu tego zrobić.
Ale zaraz, kartonów powinno być pięć, bo tyle produktów zamawiała, a dostawca przekazał jej sześć paczek. Czyżby się pomylił? Wczoraj była zmęczona i nie zwróciła na to większej uwagi, prędzej zorientowałaby się, że dostała za mało. Odłożyła kawę, bo ciekawość ożywiła ją znacznie bardziej. Podeszła do blatu i zaczęła przeglądać zawartość paczek, czy wszystko się zgadza. I faktycznie w pudełkach znajdowało się pięć artefaktów, które zamawiała. A w ostatnim, najmniejszym kartonie znajdował się jakiś kamień. Niespecjalnie znała się na alchemii, ale nie wyglądał jak zwykły, bezużyteczny śmieć. Jako że nie miała czasu na przeszukiwanie dziesięciu książek, by odnaleźć podobny kamień, postanowiła wysłać wiewiórkę do znajomego, który specjalizował się w tej dziedzinie. Tymczasem odłożyła przedmiot do paczki, a sama wzięła się do pracy.
W południe jej ekspert pojawił się w sklepie.
- Henry, dziękuję za szybką reakcję. To będzie chwila, potrzebuję dowiedzieć się, czy kamień, który dostałam jest cokolwiek warty - przyniosła pudełko z zaplecza i pozwoliła mu się zapoznać z zawartością. Nie było to długie zapoznanie, Henry wykonywał dla niej drobne zlecenia, ale alchemię miał w palcu małej ręki i już niejednokrotnie pomógł jej w tej kwestii. Dała mu czas i przestrzeń, bo poprosił jeszcze o księgę minerałów, a że był bardzo konkretny, o którą chodzi, to domyśliła się, że ma już w głowie odpowiedź, tylko szuka potwierdzenia.
- To odłamek alchemiczny - zawyrokował, a Margrét wzięła kamień w dłoń, by lepiej mu się przyjrzeć. Wyglądał dość zwyczajnie, ale domyślała się, że jest w nim coś niezwykłego. Nie wiedziała, kto jej to przysłał, ale słyszała o tej kretyńskiej akcji społecznej, że wręczali sobie niespodzianki z okazji śmierci Lauge. Parszywe psy nie miały pojęcia o sytuacji i gdyby ktoś wręczył jej taki prezent osobiście, wypatroszyłaby tę osobę - długo i boleśnie.
- Jakie ma właściwości? - zastanawiała się, czy przyjąć prezent. Brzydziła się samą myślą, ale z drugiej strony, jeśli przedmiot jest cenny, głupotą byłoby go odrzucić. Sama nie zamierzała nikomu nic ofiarowywać, ale skoro już dostała, to równie dobrze mogła zrobić z tego użytek.
- Bardzo cenny przy warzeniu eliksirów. Można nim zastąpić wymaganą ilość dowolnego składnika - po udzieleniu wszystkich informacji, zapłaciła mu za fatygę i mężczyzna wrócił do swoich spraw, a ona schowała karton na zapleczu w bezpiecznym miejscu. Zastanawiała się, co z nim zrobić, ale najpewniej albo to później sprzeda, albo odda komuś w ramach wymiany za coś innego.
Koniec