:: Strefa postaci :: Niezbędnik gracza :: Archiwum :: Archiwum: rozgrywki fabularne :: Archiwum: Wrzesień-październik 2000
18.09.2000 – Zaułek Skaldów – Bezimienny: H. Nilsen & Prorok
3 posters
Prorok
18.09.2000 – Zaułek Skaldów – Bezimienny: H. Nilsen & Prorok Nie 3 Gru - 12:18
ProrokKonta specjalne
Prorok
Prorok
Gif :
Grupa : konto specjalne
18.09.2000
Agnes Kronholm się nie odmawia. Dobrze wiedziała o tym Hedda Nilsen, która ostatecznie zgodziła się, by redaktorka naczelna najsłynniejszej gazety plotkarskiej przeprowadziła z nią wywiad. W najbliższych tygodniach miał ukazać się długo wyczekiwany, specjalny numer z najlepszymi artystami z midgardzkiej sceny – nie mogła więc pominąć obecności utalentowanej Heddy, która była pierwszą tancerką w zespole baletowym na deskach Midgard-Filharmonien. Baletnica nie zdawała sobie jednak sprawy z tego, że bardziej od jej planów zawodowych interesowało ją jej życie prywatne, które do tej pory było owiane licznymi niedomówieniami. Kronholm osobiście obrała sobie za cel Nilsen, chcąc ją wreszcie zdemaskować i obnażyć jej największe tajemnice, tym bardziej że w ostatnich dniach dotarło do niej kilka zaskakujących i kuszących wiadomości, których prawdziwość obowiązkowo musiała dzisiaj zweryfikować. Potrzebowała kolejnego skandalu, dlatego wierzyła, że uda jej się wyciągnąć z Heddy kilka najważniejszych informacji, nawet jeśli dyskretnie miałaby posunąć się do nieczystych zagrywek. Lata niezbędnego doświadczenia w zawodzie dziennikarza sprawiły, że Kronholm była w tym zwyczajnie wprawiona – nie stała się przecież redaktor naczelną Ratatoskra dzięki swojej uczciwości.
Umówiły się w samo południe w Zaułku Skaldów, jednym z ulubionych miejsc Kronholm w Midgardzie, gdzie nierzadko przychodziła w towarzystwie swoich najdroższych przyjaciół z artystycznego świata. O tej porze lokal był jeszcze opustoszały, dlatego po cichu liczyła, że intymna, kameralna atmosfera dodatkowo skłoni gwiazdę midgardzkiej filharmonii do zwierzeń. Agnes pojawiła się w drzwiach wejściowych punktualnie – nienagannie ubrana i w pełnym, choć subtelnym makijażu, który miał ukrywać bezwzględnie mijający czas w postaci kolejnych zmarszczek. Zerknęła na wszelki wypadek na swój zegarek na prawej ręce i westchnęła cicho pod nosem. Miała nadzieję, że panna Nilsen nie popełni klasycznego faux pas i przyjdzie na czas – w końcu Kronholm nie tolerowała spóźnień, co jej zdaniem świadczyło tylko o braku profesjonalizmu. Zajęła ulubione miejsce przy drewnianym barze, po czym zamówiła czarną kawę, cierpliwie czekając na swoją dzisiejszą towarzyszkę, z którą miała zaraz przeprowadzić wywiad.
Bezimienny
Re: 18.09.2000 – Zaułek Skaldów – Bezimienny: H. Nilsen & Prorok Nie 3 Gru - 12:18
Nauczyła się maskować zdenerwowanie.
Nakładała na twarz rozpromieniony uśmiech, którego widmo sięgało oczu, subtelnym tonem głosu dobierała do siebie słowa, tworzyła iluzoryczną opowieść o życiu, balecie czy wreszcie — najmniej wygodnym temacie — miłości bądź raczej rozpalanych płomieniem namiętności romansach, jakimi ją osaczano ze wszystkich stron na przestrzeni lat. Naturalnie, że przywykła. Przyzwyczaiła się do różnorodnych plotek krążących dookoła własnego nazwiska niczym księżyc po ziemskiej orbicie, jednocześnie skrupulatnie unikając bezpośrednich konfrontacji, omijając szerokim łukiem niewygodne pytania, co wraz z upływem czasu przychodziło coraz łatwiej.
Ani nie potwierdzała, ani nie zaprzeczała.
Bezceremonialnie trwała w swoistym zawieszeniu, rzadko wychodząc poza strefę komfortu, które pozwalało zarówno podtrzymać mglistą aurę tajemnicy, jak i zachowywało dystans pomiędzy życiem prywatnym a tym na scenie. Wiedział o tym każdy dziennikarz, musiała wiedzieć również Agnes Kronholm, proponując spotkanie zbudowane na własnych, jak sądziła Hedda, zasadach. Nie miała pewności, czego się spodziewać po redaktor naczelnej, które imperium poniekąd wybudowano na potężnych, plotkarskich fundamentach zamieszczanych artykułów. Jednocześnie, w momencie odczytania zaproszenia, bezdusznie dotarło do niej, że odwlekanie nieuniknionego nie było żadnym rozwiązaniem. Jeśli mogła zachować minimalny wpływ nad ukazującym się tekstem, zamierzała to wykorzystać.
Uzbrojona w ogromne pokłady cierpliwości oraz bojowe nastawienie, byle nie dać się sprowokować, przekroczyła próg Zaułka Skaldów, gdzie zwykła bywać co jakiś czas i nikogo to nie dziwiło. Na własne nieszczęście wskazówki zegara brutalnie wskazywały pięciominutowe spóźnienie, które przy tak napiętym (szczególnie w sezonie) grafiku zdarzały się częściej niż rzadziej. Tym samym pierwsze wrażenie wywarte na kobiecie mogło nie należeć do udanych i myśl ta nieznośnie zaświergotała w głowie panny Nilsen, która ubrała na usta najpiękniejszy uśmiech, jakim dysponowała.
— Pani Kronholm — przywitała kobietę ciepłem głosu. Szybko jednak spiesząc z dość pobieżnym, jakże naturalnym wytłumaczeniem. — To przez próby. Początek sezonu jak zawsze jest intensywny.
Chciała, pragnęła tego jak niczego innego, by spotkało ją czyste, ludzkie zrozumienie.
Nakładała na twarz rozpromieniony uśmiech, którego widmo sięgało oczu, subtelnym tonem głosu dobierała do siebie słowa, tworzyła iluzoryczną opowieść o życiu, balecie czy wreszcie — najmniej wygodnym temacie — miłości bądź raczej rozpalanych płomieniem namiętności romansach, jakimi ją osaczano ze wszystkich stron na przestrzeni lat. Naturalnie, że przywykła. Przyzwyczaiła się do różnorodnych plotek krążących dookoła własnego nazwiska niczym księżyc po ziemskiej orbicie, jednocześnie skrupulatnie unikając bezpośrednich konfrontacji, omijając szerokim łukiem niewygodne pytania, co wraz z upływem czasu przychodziło coraz łatwiej.
Ani nie potwierdzała, ani nie zaprzeczała.
Bezceremonialnie trwała w swoistym zawieszeniu, rzadko wychodząc poza strefę komfortu, które pozwalało zarówno podtrzymać mglistą aurę tajemnicy, jak i zachowywało dystans pomiędzy życiem prywatnym a tym na scenie. Wiedział o tym każdy dziennikarz, musiała wiedzieć również Agnes Kronholm, proponując spotkanie zbudowane na własnych, jak sądziła Hedda, zasadach. Nie miała pewności, czego się spodziewać po redaktor naczelnej, które imperium poniekąd wybudowano na potężnych, plotkarskich fundamentach zamieszczanych artykułów. Jednocześnie, w momencie odczytania zaproszenia, bezdusznie dotarło do niej, że odwlekanie nieuniknionego nie było żadnym rozwiązaniem. Jeśli mogła zachować minimalny wpływ nad ukazującym się tekstem, zamierzała to wykorzystać.
Uzbrojona w ogromne pokłady cierpliwości oraz bojowe nastawienie, byle nie dać się sprowokować, przekroczyła próg Zaułka Skaldów, gdzie zwykła bywać co jakiś czas i nikogo to nie dziwiło. Na własne nieszczęście wskazówki zegara brutalnie wskazywały pięciominutowe spóźnienie, które przy tak napiętym (szczególnie w sezonie) grafiku zdarzały się częściej niż rzadziej. Tym samym pierwsze wrażenie wywarte na kobiecie mogło nie należeć do udanych i myśl ta nieznośnie zaświergotała w głowie panny Nilsen, która ubrała na usta najpiękniejszy uśmiech, jakim dysponowała.
— Pani Kronholm — przywitała kobietę ciepłem głosu. Szybko jednak spiesząc z dość pobieżnym, jakże naturalnym wytłumaczeniem. — To przez próby. Początek sezonu jak zawsze jest intensywny.
Chciała, pragnęła tego jak niczego innego, by spotkało ją czyste, ludzkie zrozumienie.
Prorok
Re: 18.09.2000 – Zaułek Skaldów – Bezimienny: H. Nilsen & Prorok Nie 3 Gru - 12:18
ProrokKonta specjalne
Prorok
Prorok
Gif :
Grupa : konto specjalne
Kronholm cierpliwie czekała, od czasu do czasu stukając długimi paznokciami o drewniany blat i spoglądając w kierunku drzwi wejściowych. Każdy, kto znał ją choć trochę lub słyszał o jej osobie, dobrze wiedział, że redaktor naczelna Ratatoskra ceniła sobie punktualność ponad wszystko. Sama zawsze była przed czasem, nigdy się nie spóźniała i nie pozwalała na siebie czekać – było to w jej mniemaniu zwyczajnie nieeleganckie. Dlatego oczekiwanie na Heddę Nilsen, nawet jeśli zegarek wskazywał zaledwie pięć minut poślizgu, dłużyło się w nieskończoność. Kiedy wreszcie zawitała do Zaułku Skaldów, powitała ją zachowawczym uśmiechem, który zniknął z twarzy Agnes równie szybko, jak się pojawił. Po Kronholm można było spodziewać się wszystkiego, mimo że powszechnie uchodziła za wyjątkowo tajemniczą osobę, która chorobliwie chroniła swoje życie prywatne i rodzinę. Nie mogła lekkomyślnie pozwolić na to, by ktokolwiek z jej wrogów mógł ją zaskoczyć i wykorzystać coś przeciwko niej. A ich bez wątpienia nie brakowało – to cena, którą Agnes musiała zapłacić za swój sukces i ujawnianie prawdy na łamach magicznych mediów. Budowała swoją karierę krok po kroku, ostrożnie i przemyślanie, aż w końcu udało jej się wspiąć na sam szczyt imperium. Dziś była kobietą sukcesu i skarbnicą wiedzy o ludziach, co zapewniło jej wysoką pozycję w świecie galdrów.
– Dzień dobry – przywitała się krótko, pokazując Heddzie wolne obok miejsce. Było w jej tonie głosu coś nieprzyjemnego i niepokojącego, choć wypowiedziała zaledwie dwa słowa na przywitanie. – Mam tylko nadzieję, że obecny sezon nie będzie obfitował w zbyt wiele wpadek. – Pierwsza z nich w postaci spóźnienia została już przez Agnes odhaczona, mimo że wywiad oficjalnie jeszcze się nie rozpoczął. Kiedy usiadła na krześle, uważnie zmierzyła ją wzrokiem. Nie było w jej spojrzeniu nic dyskretnego, lecz Nilsen mogła się spodziewać, że wywiad z Kronholm, o której w świecie galdrów krążyły niestworzone legendy, nie będzie należał do najłatwiejszych rzeczy. – Kawy? – zapytała na wszelki wypadek, zerkając kątem oka na barmana za ladą. – Proszę się nie stresować. Obiecuję, że wywiad będzie wielkim sukcesem. – Albo skandalem, w zależności od tego, z jakiej perspektywy najpierw należało spojrzeć.
– Dzień dobry – przywitała się krótko, pokazując Heddzie wolne obok miejsce. Było w jej tonie głosu coś nieprzyjemnego i niepokojącego, choć wypowiedziała zaledwie dwa słowa na przywitanie. – Mam tylko nadzieję, że obecny sezon nie będzie obfitował w zbyt wiele wpadek. – Pierwsza z nich w postaci spóźnienia została już przez Agnes odhaczona, mimo że wywiad oficjalnie jeszcze się nie rozpoczął. Kiedy usiadła na krześle, uważnie zmierzyła ją wzrokiem. Nie było w jej spojrzeniu nic dyskretnego, lecz Nilsen mogła się spodziewać, że wywiad z Kronholm, o której w świecie galdrów krążyły niestworzone legendy, nie będzie należał do najłatwiejszych rzeczy. – Kawy? – zapytała na wszelki wypadek, zerkając kątem oka na barmana za ladą. – Proszę się nie stresować. Obiecuję, że wywiad będzie wielkim sukcesem. – Albo skandalem, w zależności od tego, z jakiej perspektywy najpierw należało spojrzeć.
Bezimienny
Re: 18.09.2000 – Zaułek Skaldów – Bezimienny: H. Nilsen & Prorok Nie 3 Gru - 12:18
Może to artystyczny rozgardiasz myśli, może zwykła cecha jej charakteru, jednakże punktualność — za wyjątkiem treningów, na które przychodziła o kilka(naście) minut za wcześnie — była daleka pierwszej tancerce magicznego półświatka. Co bardziej złośliwi zwykli mówić, że Hedda Nilsen uwielbiała przykuwać spojrzenia, dlatego spóźniała się celowo i z pełną premedytacją emanującą zarazem prostotą owego zabiegu, lecz prawda pozostawała nieznana; sama kobieta musiałaby dwukrotnie zastanowić się nad odpowiedzią, dlaczego tak się działo, skąd ta niewielka dysharmonia, jakiej się dopuszczała. Tym bardziej, iż chorobliwy perfekcjonizm był stałością, jaka wkradła się do życiorysu na wiele lat wcześniej, przy pierwszym kroku postawionym pośród cyrkowych pobratymców, gdzie nikomu nie przyszłoby do głowy, że sierota mogłaby cokolwiek osiągnąć.
Tajemnica była idealnym słowem, które łączyło obie kobiety.
Czyżby Agnes trafiła na przeciwnika godnego siebie? Zdecydowanie nie; paznokcie gwałtownie wbite w wewnętrzną powłokę lewej dłoni pozostawiły lekkie wgłębienia, uświadamiając Nilsen, że oto wkraczała do jaskini lwa gotowego ją rozszarpać, rzucić się wprost do gardła, odcinając jakikolwiek dopływ powietrza, przy jednoczesnym wyduszaniu prawdy, jaka interesowała redaktor naczelną, a to, czego domyśliłby się każdy, zawsze musiała być najbrudniejsza prawda, którą człowiek głęboko zakopywał. Jedyną przewagą Nilsen wciąż pozostawał dość znaczący fakt — jej przeszłość tkwiła ukryta daleko poza linią wyznaczonego horyzontu; dość odległa, by słowo Munchowie dzisiaj nie wybrzmiało.
Poza tym? Spodziewała się dosłownie wszystkiego.
Zdusiła niewielką iskierkę złośliwości, kiedy kobieta dość obcesowo zmierzyła ją wzrokiem, przytakując szybko na krótkie pytanie.
— Chętnie, mała czarna — rzuciła do barmana, spoglądając na niego przelotnie i z wyuczonym uśmiechem. Pilnowała każdego wypowiedzianego słowa, najdrobniejszego gestu, hamując zrywy nerwowości czy przełknięcia śliny; nie mogła pozwolić sobie na błąd ani najdrobniejsze zawahanie. Wówczas byłaby przegrana.
— Obie wiemy, że nagłówki Ratatoskra przykuwają uwagę ze wszystkich stron — obnażając wszystkich z najpilniej skrywanych sekretów, dodała w myślach. Jej słowa tętniły zwodniczą łagodnością, która zarysowała się także pod spojrzeniem posłanym kobiecie. — Myślę, że możemy zaczynać. — Dopiero miała odkryć, czy spotkanie okaże się sromotną klęską, czy wręcz przeciwnie, zaskakujących zwycięstwem.
Tajemnica była idealnym słowem, które łączyło obie kobiety.
Czyżby Agnes trafiła na przeciwnika godnego siebie? Zdecydowanie nie; paznokcie gwałtownie wbite w wewnętrzną powłokę lewej dłoni pozostawiły lekkie wgłębienia, uświadamiając Nilsen, że oto wkraczała do jaskini lwa gotowego ją rozszarpać, rzucić się wprost do gardła, odcinając jakikolwiek dopływ powietrza, przy jednoczesnym wyduszaniu prawdy, jaka interesowała redaktor naczelną, a to, czego domyśliłby się każdy, zawsze musiała być najbrudniejsza prawda, którą człowiek głęboko zakopywał. Jedyną przewagą Nilsen wciąż pozostawał dość znaczący fakt — jej przeszłość tkwiła ukryta daleko poza linią wyznaczonego horyzontu; dość odległa, by słowo Munchowie dzisiaj nie wybrzmiało.
Poza tym? Spodziewała się dosłownie wszystkiego.
Zdusiła niewielką iskierkę złośliwości, kiedy kobieta dość obcesowo zmierzyła ją wzrokiem, przytakując szybko na krótkie pytanie.
— Chętnie, mała czarna — rzuciła do barmana, spoglądając na niego przelotnie i z wyuczonym uśmiechem. Pilnowała każdego wypowiedzianego słowa, najdrobniejszego gestu, hamując zrywy nerwowości czy przełknięcia śliny; nie mogła pozwolić sobie na błąd ani najdrobniejsze zawahanie. Wówczas byłaby przegrana.
— Obie wiemy, że nagłówki Ratatoskra przykuwają uwagę ze wszystkich stron — obnażając wszystkich z najpilniej skrywanych sekretów, dodała w myślach. Jej słowa tętniły zwodniczą łagodnością, która zarysowała się także pod spojrzeniem posłanym kobiecie. — Myślę, że możemy zaczynać. — Dopiero miała odkryć, czy spotkanie okaże się sromotną klęską, czy wręcz przeciwnie, zaskakujących zwycięstwem.
Prorok
Re: 18.09.2000 – Zaułek Skaldów – Bezimienny: H. Nilsen & Prorok Nie 3 Gru - 12:18
ProrokKonta specjalne
Prorok
Prorok
Gif :
Grupa : konto specjalne
– I tak będzie tym razem. – W jej słowach zapewnienia było coś niepokojącego, ale czego się spodziewać można było spodziewać, skoro Hedda Nilsen świadomie weszła do jaskini lwa gotowego ją w każdej chwili rozszarpać. Po licznych namowach zgodziła się na długo wyczekiwany wywiad, mimo że przez bardzo długi czas pierwszej solistce w Midgard-Filharmonien udawało się unikać rozgłosu, dlatego Agnes nie zamierzała jej dziś oszczędzać. Zbyt długo ukrywała się przed czujnym okiem magicznych mediów i nie dementowała żadnych plotek, które od lat krążyły na jej temat, przez co Kronholm osobiście postanowiła zająć się przypadkiem Nilsen. A to w ostatnich czasach nie zdarzało się zbyt często. – Jak już wspominałam w naszej listownej korespondencji, wywiad ukaże się na początku października. Szykujemy wtedy numer poświęcony najpopularniejszym artystom w Midgardzie. – Jeśli tylko wszystko pójdzie zgodnie z planem, na okładce Ratatoskra miała pojawić się sama Nilsen, którą zamierzała zaraz zdemaskować i obwołać nową skandalistką. Do tej pory jej reputacja była niemal nieposzlakowana, lecz dzisiejszego dnia wszystko miało się zmienić.
– W takim razie nie traćmy czasu i zaczynajmy. – Agnes wygięła usta w charakterystycznym półuśmiechu, dając jej jednocześnie oficjalnie do zrozumienia, że odwrotu nie było. Pióro reportera nagle się ożywiło, gdy tylko Kronholm wyciągnęła ze swojej niezwykle eleganckiej torebki notes. W międzyczasie napiła się łyka czarnej kawy, a barman podsunął Heddzie zamówiony wcześniej gorący napój. – Ten rok jest szczególnie wyjątkowy, gdyż lada moment świętować będziesz dziesięciolecie swojej kariery zawodowej w Midgard-Filharmonien. Z tego miejsca chciałabym w imieniu redakcji Ratatoskra szczerze pogratulować ci wszystkich sukcesów. – Agnes zamierzała zacząć zachowawczo, jak to miała w zwyczaju, by jej rozmówca poczuł się komfortowo; nie mogła przecież od razu wytoczyć ciężkich dział przeciwko Nilsen. – Przypomnisz naszym czytelnikom, jak zaczęła się twoja przygoda z baletem? Czego nauczyłaś się przez ten czas i jakie są twoje plany na przyszłość? – W końcu wszyscy dobrze wiedzieli, że nie można było być baletnicą przez całe życie. Czy Hedda Nilsen zamierzała w najbliższym czasie zejść ze sceny, by ustąpić miejsca młodszym koleżankom?
– W takim razie nie traćmy czasu i zaczynajmy. – Agnes wygięła usta w charakterystycznym półuśmiechu, dając jej jednocześnie oficjalnie do zrozumienia, że odwrotu nie było. Pióro reportera nagle się ożywiło, gdy tylko Kronholm wyciągnęła ze swojej niezwykle eleganckiej torebki notes. W międzyczasie napiła się łyka czarnej kawy, a barman podsunął Heddzie zamówiony wcześniej gorący napój. – Ten rok jest szczególnie wyjątkowy, gdyż lada moment świętować będziesz dziesięciolecie swojej kariery zawodowej w Midgard-Filharmonien. Z tego miejsca chciałabym w imieniu redakcji Ratatoskra szczerze pogratulować ci wszystkich sukcesów. – Agnes zamierzała zacząć zachowawczo, jak to miała w zwyczaju, by jej rozmówca poczuł się komfortowo; nie mogła przecież od razu wytoczyć ciężkich dział przeciwko Nilsen. – Przypomnisz naszym czytelnikom, jak zaczęła się twoja przygoda z baletem? Czego nauczyłaś się przez ten czas i jakie są twoje plany na przyszłość? – W końcu wszyscy dobrze wiedzieli, że nie można było być baletnicą przez całe życie. Czy Hedda Nilsen zamierzała w najbliższym czasie zejść ze sceny, by ustąpić miejsca młodszym koleżankom?
Bezimienny
Re: 18.09.2000 – Zaułek Skaldów – Bezimienny: H. Nilsen & Prorok Nie 3 Gru - 12:19
Posłała kobiecie uśmiech, mimo iż jakaś niewielka cząstka Heddy najchętniej chlusnęłaby czarną, dopiero co przygotowywaną kawą prosto w jej twarz, ponieważ spotkanie, na jakie wreszcie musiała się odważyć, jednocześnie nie wymazało wcześniejszych przewinień Kronholm. Chociaż żadna nie powiedziała tego na głos, plotki krążyły dookoła nazwiska Nilsen przez ostatnie lata dość regularnie — pojawiały się, to znów przycichały, jednak zawsze zawieszone gdzieś w eterze, czekające na właściwy moment do podgrzania atmosfery; podświadomość artystki podpowiadała jednogłośnie, że kobieta miała w tym udział.
Większy czy mniejszy, nie miało to znaczenia.
— Przed wami dużo pracy, zapowiada się obszerny artykuł — odparła cicho na jej słowa. Owszem, pamiętała doskonale treść nadesłanej korespondencji, czytała ją kilkukrotnie, wreszcie ucząc się każdego zdania, które mogłaby wyrecytować nawet teraz. Podziękowała barmanowi za aromatyczną kawę drażniącą intensywnym zapachem nozdrza i wreszcie poświęciła całą uwagę redaktor naczelnej.
Dziesięciolecie, powtórzyła myślami.
Nie była pewna, kiedy umknęła dekada zamykająca jej ciało we wszystkich imionach, jakie przywdziewała na przestrzeni niemalże dziesięciu lat i, zachowując pozory swobody, podciągnęła kąciki ust nieznacznie ku górze.
— Dziękuję. — Spojrzeniem prześlizgnęła się wzdłuż reporterskiego pióra. Myślami dobierała właściwie słowa, ostrożnie robiąc pierwszy krok ku Agnes, usiłując nie poślizgnąć się na zdradzieckim parkiecie, na który wkroczyła. Początek przygody z tańcem? drgnęła niezauważalnie. — Jak wszyscy wiedzą moim pierwszym doświadczeniem była gimnastyka artystyczna, taniec przyszedł nieco później, ale pokochałam balet całą sobą i tak już zostało. Czego się nauczyłam? — krótka pauza oddechu. Francuskiej terminologii. Odgrywania emocji. Ukrywania prawdy. Pokazywania tego, co chciała, by ludzie widzieli. Uśmiechania na przekór bólu czy łez. — Wytrwałości, przede wszystkim. Balet, pomimo wszelkich trudności, jest pięknym tworem i potrafi wiele ofiarować, uczy sięgania po to, czego naprawdę chcemy przy jednoczesnym odkrywaniu siebie. Tańcząc uczymy się nie tylko podstawowych kroków, ale przede wszystkim poznajemy siebie. Własnych ambicji oraz granic przekraczanych raz za razem.
Pozwoliła sobie na wywód, bo kiedy chodziło o jej pasję, najokrutniejszą miłość i największy głód, nie zamierzała się ograniczać, mówiła szczerze przy wtórowaniu przyspieszonego bicia serca.
— Dopóki ciało nie odmówi posłuszeństwa, zamierzam dalej tańczyć. Przynajmniej tak długo, jak zachowam perfekcyjną formę. — Chore dążenie do ideału, który nie istniał, mimo iż rozpaczliwie go poszukiwali, by stanąć jak najbliżej. — Co będzie później? Tego jeszcze nie wiem. Niewykluczone, że zostanę po tej stronie, by uczyć.
Wymagać perfekcji od tych, którzy będą próbowali powtórzyć jej sukces, sięgnąć tytułu pierwszego tancerza bądź pierwszej tancerki.
Większy czy mniejszy, nie miało to znaczenia.
— Przed wami dużo pracy, zapowiada się obszerny artykuł — odparła cicho na jej słowa. Owszem, pamiętała doskonale treść nadesłanej korespondencji, czytała ją kilkukrotnie, wreszcie ucząc się każdego zdania, które mogłaby wyrecytować nawet teraz. Podziękowała barmanowi za aromatyczną kawę drażniącą intensywnym zapachem nozdrza i wreszcie poświęciła całą uwagę redaktor naczelnej.
Dziesięciolecie, powtórzyła myślami.
Nie była pewna, kiedy umknęła dekada zamykająca jej ciało we wszystkich imionach, jakie przywdziewała na przestrzeni niemalże dziesięciu lat i, zachowując pozory swobody, podciągnęła kąciki ust nieznacznie ku górze.
— Dziękuję. — Spojrzeniem prześlizgnęła się wzdłuż reporterskiego pióra. Myślami dobierała właściwie słowa, ostrożnie robiąc pierwszy krok ku Agnes, usiłując nie poślizgnąć się na zdradzieckim parkiecie, na który wkroczyła. Początek przygody z tańcem? drgnęła niezauważalnie. — Jak wszyscy wiedzą moim pierwszym doświadczeniem była gimnastyka artystyczna, taniec przyszedł nieco później, ale pokochałam balet całą sobą i tak już zostało. Czego się nauczyłam? — krótka pauza oddechu. Francuskiej terminologii. Odgrywania emocji. Ukrywania prawdy. Pokazywania tego, co chciała, by ludzie widzieli. Uśmiechania na przekór bólu czy łez. — Wytrwałości, przede wszystkim. Balet, pomimo wszelkich trudności, jest pięknym tworem i potrafi wiele ofiarować, uczy sięgania po to, czego naprawdę chcemy przy jednoczesnym odkrywaniu siebie. Tańcząc uczymy się nie tylko podstawowych kroków, ale przede wszystkim poznajemy siebie. Własnych ambicji oraz granic przekraczanych raz za razem.
Pozwoliła sobie na wywód, bo kiedy chodziło o jej pasję, najokrutniejszą miłość i największy głód, nie zamierzała się ograniczać, mówiła szczerze przy wtórowaniu przyspieszonego bicia serca.
— Dopóki ciało nie odmówi posłuszeństwa, zamierzam dalej tańczyć. Przynajmniej tak długo, jak zachowam perfekcyjną formę. — Chore dążenie do ideału, który nie istniał, mimo iż rozpaczliwie go poszukiwali, by stanąć jak najbliżej. — Co będzie później? Tego jeszcze nie wiem. Niewykluczone, że zostanę po tej stronie, by uczyć.
Wymagać perfekcji od tych, którzy będą próbowali powtórzyć jej sukces, sięgnąć tytułu pierwszego tancerza bądź pierwszej tancerki.
Prorok
Re: 18.09.2000 – Zaułek Skaldów – Bezimienny: H. Nilsen & Prorok Nie 3 Gru - 12:19
ProrokKonta specjalne
Prorok
Prorok
Gif :
Grupa : konto specjalne
Najnowszy numer o najsłynniejszych artystach w Midgardzie miał ukazać się w najbliższym czasie. Niektóre z artykułów zdążyły już powstać kilka tygodni temu, inne dopiero powoli nabierały kształtów – zupełnie jak ten z Heddą Nilsen. Agnes Kronholm miała w głowie wizjonerski obraz tego, jak powinno ostatecznie wyglądać ich dzisiejsze spotkanie. Nie bez powodu zaczęła ostrożnie, jak to miała w zwyczaju robić, coby nie spłoszyć jej zbyt bezpośrednimi pytaniami, które bardziej dotyczyły jej życia prywatnego niż zawodowego. W rzeczywistości nie była zainteresowana słowami Nilsen, choć absolutnie nie dała po sobie tego poznać, a przynajmniej nie tymi na temat jej pełnych sukcesów kariery baletnicy – Agnes już wielokrotnie w trakcie swojej pracy dziennikarki nasłuchała się podobnych, równie nużących historii. Nic nowego, skomentowała bez większego zaskoczenia w myślach, mimowolnie prezentując swej rozmówczyni niezwykle subtelny uśmiech, który chwilowo zagościł na jej promiennej twarzy. To, co przed momentem powiedziała, wiedział już każdy galdr. Hedda była zbyt zachowawcza, a Kronholm potrzebowała przecież prawdziwego skandalu, o którym przez następne miesiące będą mówili wszyscy w Skandynawii. Musiała dopiąć swego. Nie było innego wyjścia.
– Gimnastyka artystyczna osobiście zawsze kojarzyła mi się z cyrkiem, ale zapewne jak balet wymaga wielkiej dyscypliny – wtrąciła do rozmowy, upijając łyk powoli stygnącej kawy. Czy Agnes Kronholm wiedziała coś więcej na temat jej tajemniczej przeszłości, czy to tylko niefortunny zbieg okoliczności – Hedda nie mogła być tego pewna. Redaktorka naczelna Ratatoskra nie odkryła jeszcze przed nią wszystkich kart – w końcu ich wywiad rozpoczął się zaledwie kilka minut temu. – Mam nadzieję, że będziesz mogła jak najdłużej spełniać się w tym, co kochasz. Ale skoro już, droga Heddo, rozmawiamy o twoich pierwszych doświadczeniach... – zaczęła niewinnie, by za moment przejść do konkretów. – Kiedy przygotowywałam się do naszej rozmowy, zauważyłam, że w swoich wywiadach bardzo rzadko wspominasz o dzieciństwie. Może opowiesz nam o tym coś więcej? – zrobiła krótką pauzę, pozwalając tym samym zareagować Nilsen. – Jestem także przekonana, że twoi fani chcieliby cię bliżej poznać. Jaka jest jedna rzecz, której my, czytelnicy Ratatoskra, nie wiemy o Heddzie Nilsen? – Sekrety to coś, co interesowało Agnes najbardziej, tym bardziej, że była świadoma tego, co skrywała przed światem. Nie była idealną baletnicą, za którą chciała uchodzić.
Hedda rzuca obowiązkowo kością k6:
1, 2 – w momencie, w którym Agnes Kronholm pyta cię o dzieciństwo, niespodziewanie wyciąga stare, czarno-białe zdjęcie z cyrku Munchów. Przyznasz się do swojej skrycie ukrywanej przeszłości czy może rozegrasz to inaczej, udając, że to nie byłaś ty?
3, 4 – torebka, którą powiesiłaś na oparciu drewnianego krzesła, niespodziewanie spadła na podłogę, a Agnes niezauważenie dolała ci kilka kropel eliksiru Sanhet. Niestety, teraz nie masz jak się bronić; nie pozostaje ci nic innego, jak mówić wyłącznie prawdę!
5, 6 – w Zaułku Skaldów pojawił się twój wierny fan, który przy okazji rozpoznał także Agnes Kronholm. Po chwili namysłu postanowił do ciebie podejść i zaprosić cię wieczorem na drinka w tym samym miejscu. Może skusisz się na jego odważną propozycję?
– Gimnastyka artystyczna osobiście zawsze kojarzyła mi się z cyrkiem, ale zapewne jak balet wymaga wielkiej dyscypliny – wtrąciła do rozmowy, upijając łyk powoli stygnącej kawy. Czy Agnes Kronholm wiedziała coś więcej na temat jej tajemniczej przeszłości, czy to tylko niefortunny zbieg okoliczności – Hedda nie mogła być tego pewna. Redaktorka naczelna Ratatoskra nie odkryła jeszcze przed nią wszystkich kart – w końcu ich wywiad rozpoczął się zaledwie kilka minut temu. – Mam nadzieję, że będziesz mogła jak najdłużej spełniać się w tym, co kochasz. Ale skoro już, droga Heddo, rozmawiamy o twoich pierwszych doświadczeniach... – zaczęła niewinnie, by za moment przejść do konkretów. – Kiedy przygotowywałam się do naszej rozmowy, zauważyłam, że w swoich wywiadach bardzo rzadko wspominasz o dzieciństwie. Może opowiesz nam o tym coś więcej? – zrobiła krótką pauzę, pozwalając tym samym zareagować Nilsen. – Jestem także przekonana, że twoi fani chcieliby cię bliżej poznać. Jaka jest jedna rzecz, której my, czytelnicy Ratatoskra, nie wiemy o Heddzie Nilsen? – Sekrety to coś, co interesowało Agnes najbardziej, tym bardziej, że była świadoma tego, co skrywała przed światem. Nie była idealną baletnicą, za którą chciała uchodzić.
Hedda rzuca obowiązkowo kością k6:
1, 2 – w momencie, w którym Agnes Kronholm pyta cię o dzieciństwo, niespodziewanie wyciąga stare, czarno-białe zdjęcie z cyrku Munchów. Przyznasz się do swojej skrycie ukrywanej przeszłości czy może rozegrasz to inaczej, udając, że to nie byłaś ty?
3, 4 – torebka, którą powiesiłaś na oparciu drewnianego krzesła, niespodziewanie spadła na podłogę, a Agnes niezauważenie dolała ci kilka kropel eliksiru Sanhet. Niestety, teraz nie masz jak się bronić; nie pozostaje ci nic innego, jak mówić wyłącznie prawdę!
5, 6 – w Zaułku Skaldów pojawił się twój wierny fan, który przy okazji rozpoznał także Agnes Kronholm. Po chwili namysłu postanowił do ciebie podejść i zaprosić cię wieczorem na drinka w tym samym miejscu. Może skusisz się na jego odważną propozycję?
Bezimienny
Re: 18.09.2000 – Zaułek Skaldów – Bezimienny: H. Nilsen & Prorok Nie 3 Gru - 12:19
Każda z nich miała jasno określony cel — Agnes usiłowała ze wszystkich sił wyszarpać skrzętnie skrywane tajemnice, które mozolnie podążały śladem tancerki; Hedda pragnęła zachować spokój, jakiego niejeden by pozazdrościł, przy jednoczesnym wyjściu z twarzą ze spotkania, które co prawda zaczynało się niewinnie, jednak niewiele potrzeba redaktor naczelnej do brutalnego wtargnięcia między stabilne mury codzienności.
Wystarczyło jedno słowo, by fundamenty zadrżały.
Cyrk.
Wciągnęła nieco zbyt gwałtownie powietrze w płuca, czując bolesne wspomnienia napływające jedne po drugich bez ostrzeżenia, obrazy przeszłości wymalowane zakrzywionym pędzlem umykającego czasu, nadgryzione wilczym kłem przemijania, zamknięte w wielkiej walizce przeszłości, którą próbowała porzucić raz za razem; zawsze bezskutecznie, świadoma, iż pewnego dnia nadejdzie taka chwila jak ta. Czarno-biała fotografia wyłowiona z odmętów kobiecej torby zaburzyła harmonijność otoczenia, zmuszając serce do wystukiwania melodii wyższej o co najmniej oktawę, podczas gdy Nilsen zagryzła boleśnie wargę przełknęła głośno ślinę i dziwnie zmatowiałym spojrzeniem sięgnęła dziecięcych sylwetek, boleśnie znajomych, uwięzionych ludzką przebiegłością, bezpardonowo ograbionych ze szczerego, szczęśliwego dzieciństwa; sieroty zmuszone zarabiać na siebie swoją innością. Byciem bardziej wyjątkowym (bądź przeklętym) od innych. Nawet nie musiała przykuwać szczególnej uwagi do detali wyzierających łapczywie ze zdjęcia, bowiem przetrzymywała identyczny obrazek własnym sentymentem — jedna z niewielu pamiątek, jaką odważyła się zachować wraz ze starymi wycinkami gazet opisującymi niezwykłą formację pod sztandarem Munchów.
Zaklęła siarczyście myślami, przeskakując między twarzą redaktor, a dzierżonym przez nią orężem. Niezbity dowód naprzeciw jej kłamstwom, niespodziewana komplikacja, potężny młot roztrzaskujący na kawałki pewność siebie oraz opanowanie, jakby przeistoczyła się w tę małą, trzynastoletnią dziewczynkę wpatrzoną w obiektyw.
— Ja… — zaczęła, jednak głos uwiązł w gardle. To był gwałtowny obrót o sto osiemdziesiąt stopni, przez głowę przetoczyły się tysiące rozmaitych myśli, serce toczyło zażartą wojnę z rozumem, prawda z kłamstwem.
Mogła udawać, naturalnie, wyprzeć się wszystkiego przy głośnym parsknięciu śmiechu, jednak podobieństwo dziecięcej twarzy sieroty do młodocianej tancerki, która niecały rok później przekroczyła próg szkoły baletowej, było namacalne.
Hedda Nilsen wpadła w pułapkę.
Jedna rzecz, jakiej nie wiecie? Jest ich mnóstwo.
Była na straconej pozycji, zrozumiała to, jednak wciąż zamierzała ważyć każde słowo. Najdrobniejszą wzmiankę o przeszłości.
— Cóż, niewiele osób wie, bo i nie lubię o tym mówić, ale nie jestem rodzoną córką moich rodziców. Zostałam adoptowana i tak piętnaście lat temu nazwisko Nilsen stało się moim nazwiskiem.
To była zdecydowanie jedna z tych rzeczy, której (prawie nikt) nie wiedział.
— Dlatego często pomijam temat dzieciństwa.
Wystarczyło jedno słowo, by fundamenty zadrżały.
Cyrk.
Wciągnęła nieco zbyt gwałtownie powietrze w płuca, czując bolesne wspomnienia napływające jedne po drugich bez ostrzeżenia, obrazy przeszłości wymalowane zakrzywionym pędzlem umykającego czasu, nadgryzione wilczym kłem przemijania, zamknięte w wielkiej walizce przeszłości, którą próbowała porzucić raz za razem; zawsze bezskutecznie, świadoma, iż pewnego dnia nadejdzie taka chwila jak ta. Czarno-biała fotografia wyłowiona z odmętów kobiecej torby zaburzyła harmonijność otoczenia, zmuszając serce do wystukiwania melodii wyższej o co najmniej oktawę, podczas gdy Nilsen zagryzła boleśnie wargę przełknęła głośno ślinę i dziwnie zmatowiałym spojrzeniem sięgnęła dziecięcych sylwetek, boleśnie znajomych, uwięzionych ludzką przebiegłością, bezpardonowo ograbionych ze szczerego, szczęśliwego dzieciństwa; sieroty zmuszone zarabiać na siebie swoją innością. Byciem bardziej wyjątkowym (bądź przeklętym) od innych. Nawet nie musiała przykuwać szczególnej uwagi do detali wyzierających łapczywie ze zdjęcia, bowiem przetrzymywała identyczny obrazek własnym sentymentem — jedna z niewielu pamiątek, jaką odważyła się zachować wraz ze starymi wycinkami gazet opisującymi niezwykłą formację pod sztandarem Munchów.
Zaklęła siarczyście myślami, przeskakując między twarzą redaktor, a dzierżonym przez nią orężem. Niezbity dowód naprzeciw jej kłamstwom, niespodziewana komplikacja, potężny młot roztrzaskujący na kawałki pewność siebie oraz opanowanie, jakby przeistoczyła się w tę małą, trzynastoletnią dziewczynkę wpatrzoną w obiektyw.
— Ja… — zaczęła, jednak głos uwiązł w gardle. To był gwałtowny obrót o sto osiemdziesiąt stopni, przez głowę przetoczyły się tysiące rozmaitych myśli, serce toczyło zażartą wojnę z rozumem, prawda z kłamstwem.
Mogła udawać, naturalnie, wyprzeć się wszystkiego przy głośnym parsknięciu śmiechu, jednak podobieństwo dziecięcej twarzy sieroty do młodocianej tancerki, która niecały rok później przekroczyła próg szkoły baletowej, było namacalne.
Hedda Nilsen wpadła w pułapkę.
Jedna rzecz, jakiej nie wiecie? Jest ich mnóstwo.
Była na straconej pozycji, zrozumiała to, jednak wciąż zamierzała ważyć każde słowo. Najdrobniejszą wzmiankę o przeszłości.
— Cóż, niewiele osób wie, bo i nie lubię o tym mówić, ale nie jestem rodzoną córką moich rodziców. Zostałam adoptowana i tak piętnaście lat temu nazwisko Nilsen stało się moim nazwiskiem.
To była zdecydowanie jedna z tych rzeczy, której (prawie nikt) nie wiedział.
— Dlatego często pomijam temat dzieciństwa.
Mistrz Gry
Re: 18.09.2000 – Zaułek Skaldów – Bezimienny: H. Nilsen & Prorok Nie 3 Gru - 12:19
The member 'Bezimienny' has done the following action : kości
'k6' : 1
'k6' : 1
Prorok
Re: 18.09.2000 – Zaułek Skaldów – Bezimienny: H. Nilsen & Prorok Nie 3 Gru - 12:20
ProrokKonta specjalne
Prorok
Prorok
Gif :
Grupa : konto specjalne
Hedda Nilsen niespodziewanie wpadła w pułapkę, a Kronholm nie zamierzała pozwolić, by tak łatwo się z niej wydostała. Słowa redaktor naczelnej Ratatoskra były podparte konkretnym dowodem w postaci czarno-białego zdjęcia, na które przypadkowo natknął się jeden z jej najlepszych dziennikarzy. Agnes dobrze wiedziała, że nie mogła wyprzeć się uderzającego podobieństwa, a nawet gdyby postanowiła to zrobić – w każdym momencie mogła w przygotowywanym przez nią numerze umieścić fotografię i poddać słowa baletnicy ocenie czytelników. Nilsen nie mogła już dłużej ukrywać swojej przeszłości. Z satysfakcją w oczach spojrzała na siedzącą obok dziewczynę, gdy ta postanowiła przyznać się do prawdy i opowiedzieć jej o tym, że została adoptowana. Niespodziewany zwrot akcji niezwykle szybko został przez redaktorskie pióro zanotowany, a Kronholm w międzyczasie upiła łyk powoli stygnącej kawy, by za moment przejść do kolejnych pytań. Teraz już nie musiała ukrywać, z kim Nilsen w rzeczywistości miała do czynienia. Mogła przekonać się na własnej skórze, że źle zrobiła, godząc się na tę rozmowę. To był zaledwie początek ich wywiadu, a Agnes miała w rękawie jeszcze kilka interesujących asów, które zamierzała w najbliższym czasie wreszcie ujawnić.
– Bardzo mi przykro. – W głosie Kronholm wyraźnie zabrakło cienia skruchy. – Dlaczego nie lubisz wspominać o tym, Heddo? Czy stało się coś złego w dzieciństwie? Czy dalej borykasz się z jakimiś traumami minionych lat? – Nie zamierzała jednak tylko na tym poprzestać, gdyż Nilsen aktualnie zbyt lakonicznie odpowiadała na jej pytania. – Może potraktuj to, moja droga, jako część swoistej terapii. Zmierz się z demonami swojej przeszłości – zachęciła ją szybko, by opowiedziała więcej na temat swojego dzieciństwa. Cyrk Munchów, adopcja, a przecież nie zdążyła jeszcze przejść do tego, co Kronholm lubiła w wywiadach najbardziej, czyli do romansów. Nim jednak miała przejść do kolejnego tematu, zamierzała pociągnąć aktualny wątek. – Opowiesz nam więcej o osobach ze zdjęcia? – Nie miała wątpliwości, że Nilsen dobrze wiedziała, kto znajdował się na fotografii. Nie do wszystkich nazwisk udało jej się dotrzeć, dlatego liczyła, że Hedda, przyłapana na kłamstwie, uchyli rąbka tajemnicy.
Hedda rzuca obowiązkowo kością k6:
1, 2 – przechodzący obok kelner przez przypadek wylewa kawę na Heddę.
3, 4 – torebka, którą powiesiłaś na oparciu drewnianego krzesła, niespodziewanie spadła na podłogę, a Agnes niezauważenie dolała ci kilka kropel eliksiru Sanhet. Niestety, teraz nie masz jak się bronić; nie pozostaje ci nic innego, jak mówić wyłącznie prawdę!
5, 6 – w Zaułku Skaldów pojawił się twój wierny fan, który przy okazji rozpoznał także Agnes Kronholm. Po chwili namysłu postanowił do ciebie podejść i zaprosić cię wieczorem na drinka w tym samym miejscu. Może skusisz się na jego odważną propozycję?
– Bardzo mi przykro. – W głosie Kronholm wyraźnie zabrakło cienia skruchy. – Dlaczego nie lubisz wspominać o tym, Heddo? Czy stało się coś złego w dzieciństwie? Czy dalej borykasz się z jakimiś traumami minionych lat? – Nie zamierzała jednak tylko na tym poprzestać, gdyż Nilsen aktualnie zbyt lakonicznie odpowiadała na jej pytania. – Może potraktuj to, moja droga, jako część swoistej terapii. Zmierz się z demonami swojej przeszłości – zachęciła ją szybko, by opowiedziała więcej na temat swojego dzieciństwa. Cyrk Munchów, adopcja, a przecież nie zdążyła jeszcze przejść do tego, co Kronholm lubiła w wywiadach najbardziej, czyli do romansów. Nim jednak miała przejść do kolejnego tematu, zamierzała pociągnąć aktualny wątek. – Opowiesz nam więcej o osobach ze zdjęcia? – Nie miała wątpliwości, że Nilsen dobrze wiedziała, kto znajdował się na fotografii. Nie do wszystkich nazwisk udało jej się dotrzeć, dlatego liczyła, że Hedda, przyłapana na kłamstwie, uchyli rąbka tajemnicy.
Hedda rzuca obowiązkowo kością k6:
1, 2 – przechodzący obok kelner przez przypadek wylewa kawę na Heddę.
3, 4 – torebka, którą powiesiłaś na oparciu drewnianego krzesła, niespodziewanie spadła na podłogę, a Agnes niezauważenie dolała ci kilka kropel eliksiru Sanhet. Niestety, teraz nie masz jak się bronić; nie pozostaje ci nic innego, jak mówić wyłącznie prawdę!
5, 6 – w Zaułku Skaldów pojawił się twój wierny fan, który przy okazji rozpoznał także Agnes Kronholm. Po chwili namysłu postanowił do ciebie podejść i zaprosić cię wieczorem na drinka w tym samym miejscu. Może skusisz się na jego odważną propozycję?
Bezimienny
Re: 18.09.2000 – Zaułek Skaldów – Bezimienny: H. Nilsen & Prorok Nie 3 Gru - 12:21
Swoistej terapii?, słowa długo jeszcze wybrzmiewały w pustce, jaka niespodziewanie ją otuliła. Nawet przez myśl nie przeszło jej, że Agnes zdołałaby dokopać się tak głębokiej przeszłości, którą przecież Nilsen skrzętnie skrywała wspólnie ze swoimi adopcyjnymi rodzicami; chociaż nie znali prawdziwej historii, podświadomie odgrodzili się od wszelkich pytań, widząc jak niezwykłe bliźniaczki trafiły pod ich ramiona, były kimś więcej niż sierotami. Były o wiele bardziej skomplikowanym tworem niż komukolwiek mogło się wydawać i teraz Midgard był o krok od poznania tej tajemnicy (i wielu innych).
Już zbierała się do odpowiedzi, chcąc przynajmniej częściowo załatać dziurę w głowie, jaka pojawiła się wraz ze starą fotografią cyrkowej trupy, kiedy niespodziewanie torebka spadła z hukiem na podłogę. Pospiesznie sięgnął ku niej, by ponownie przewiesić przez krzesło i to było największym błędem tego dnia. Roztargnienie przebiegło przez twarz tancerki, jednak to upicie łyku kawy przypieczętowało jej los.
Niczego nie poczuła, dopóki pierwsze słowa nie opuściły ust.
— Oczywiście, że tak. To wszystko cyrkowe dzieci Munchów. — Gwałtowne wciągnięcie powietrza przyszło równie szybko, co wypowiedziana prawda; jak? skąd? dlaczego? Pytania kłębiły się w głowie Heddy, jednak to potok zdań, powód, dla którego Agnes wyciągnęła baletnicę na rozmowę, okazał się destrukcyjnym dopełnieniem wszystkiego.
Nie powinna była zgadzać się na wywiad, niestety było za późno.
— Kiedy byłam małą dziewczynką trafiłam pod opiekę małżeństwa, które zbierało zewsząd takie dzieciaki, jak ja i wykorzystywało podczas cyrkowych pokazów. Wszyscy widoczni na zdjęciu to właśnie sieroty, jakie Munchowie znaleźli na terenie Skandynawii. Chodziło o to, byśmy byli wyjątkowi — zmiennokształtni, fossegrimy, huldry, medium, zwierzęcoustni. Mieliśmy odwracać uwagę, aby oni mogli okradać ludzi.
Chwila na złapanie oddechu, jednocześnie moment niewyobrażalnego wstydu i balastu, jaki obciążył dziewczynie ramiona, i chociaż nie potrafiła tego jednoznacznie wyjaśnić, dostrzegała działanie jakiegoś uroku bądź eliksiru (przebiegłość Agnes w pełnej krasie).
Za błędy należało płacić.
Już zbierała się do odpowiedzi, chcąc przynajmniej częściowo załatać dziurę w głowie, jaka pojawiła się wraz ze starą fotografią cyrkowej trupy, kiedy niespodziewanie torebka spadła z hukiem na podłogę. Pospiesznie sięgnął ku niej, by ponownie przewiesić przez krzesło i to było największym błędem tego dnia. Roztargnienie przebiegło przez twarz tancerki, jednak to upicie łyku kawy przypieczętowało jej los.
Niczego nie poczuła, dopóki pierwsze słowa nie opuściły ust.
— Oczywiście, że tak. To wszystko cyrkowe dzieci Munchów. — Gwałtowne wciągnięcie powietrza przyszło równie szybko, co wypowiedziana prawda; jak? skąd? dlaczego? Pytania kłębiły się w głowie Heddy, jednak to potok zdań, powód, dla którego Agnes wyciągnęła baletnicę na rozmowę, okazał się destrukcyjnym dopełnieniem wszystkiego.
Nie powinna była zgadzać się na wywiad, niestety było za późno.
— Kiedy byłam małą dziewczynką trafiłam pod opiekę małżeństwa, które zbierało zewsząd takie dzieciaki, jak ja i wykorzystywało podczas cyrkowych pokazów. Wszyscy widoczni na zdjęciu to właśnie sieroty, jakie Munchowie znaleźli na terenie Skandynawii. Chodziło o to, byśmy byli wyjątkowi — zmiennokształtni, fossegrimy, huldry, medium, zwierzęcoustni. Mieliśmy odwracać uwagę, aby oni mogli okradać ludzi.
Chwila na złapanie oddechu, jednocześnie moment niewyobrażalnego wstydu i balastu, jaki obciążył dziewczynie ramiona, i chociaż nie potrafiła tego jednoznacznie wyjaśnić, dostrzegała działanie jakiegoś uroku bądź eliksiru (przebiegłość Agnes w pełnej krasie).
Za błędy należało płacić.
Mistrz Gry
Re: 18.09.2000 – Zaułek Skaldów – Bezimienny: H. Nilsen & Prorok Nie 3 Gru - 12:21
The member 'Bezimienny' has done the following action : kości
'k6' : 3
'k6' : 3
Prorok
Re: 18.09.2000 – Zaułek Skaldów – Bezimienny: H. Nilsen & Prorok Nie 3 Gru - 12:21
ProrokKonta specjalne
Prorok
Prorok
Gif :
Grupa : konto specjalne
Nilsen miała pecha. Nie dość, że zgodziła się na wywiad, to jeszcze Agnes postanowiła ją podejść – kiedy jej torebka niespodziewanie spadła z krzesełka na podłogę, Kronholm niezauważenie dolała nieświadomej Heddzie kilka kropel eliksiru Sanhet. Sprawdzony sposób, który stosowała nie raz i nie dwa w trakcie wywiadów z osobami niezbyt skorymi do ujawniania swoich sekretów – nie zamierzała dłużej czekać i bawić się z nią w kotka i myszkę. Teraz nie pozostało jej nic innego, jak tylko przejść do konkretów i mówić prawdę. Kronholm nie miała już najmniejszych wątpliwości, że najnowszy numer Ratatoskra z udziałem Nilsen będzie niekwestionowanym sukcesem, skoro bez większego problemu wyciągnęła z niej prawdę odnośnie jej cyrkowej przeszłości, o której nigdy wcześniej nie wspominała, a za moment Agnes miała jeszcze przejść do płomiennych romansów jednej z najbardziej znanych baletnic w Midgardzie. Wiele się o nich w mediach mówiło na przestrzeni lat, choć Hedda nie dementowała żadnych plotek, do tej pory starając się dbać o to, by nie zostało ujawnionych zbyt wiele informacji.
– To doprawdy interesujące – odpowiedziała Kronholm, analizując słowo po słowie, które padło ze strony Nilsen. – Czy to oznacza, że ty również posiadasz jakąś z nadzwyczajnych umiejętności? Wciąż utrzymujecie kontakt czy może każdy z was rozszedł się w swoim kierunku – Z niemałym zaskoczeniem redaktorce udało się połączyć fakty, tym samym wpadając na trop, o którym wcześniej nie miała pojęcia. – Chciałabym, byś jeszcze opowiedziała nam o swoim życiu miłosnym. – Mimo że kobieta mogła z łatwością wymienić kilka głośnych i powszechnie znanych nazwisk, w rzeczywistości interesowały ją trzy z nich. – Przez twoje życie przewinęło się kilku mężczyzn, lecz zawsze bardzo ostrożnie się o nich wypowiadałaś. Uchylisz rąbka tajemnicy naszym czytelnikom? Viljo Vaapavuori, Folke Baantjer, a w ostatnim czasie widziano cię w objęciach szwedzkiego biznesmena, który jest właścicielem wielu restauracji w Skandynawii. – Uśmiechnęła się, pozwalając jej wypowiedzieć się na ich temat.
– To doprawdy interesujące – odpowiedziała Kronholm, analizując słowo po słowie, które padło ze strony Nilsen. – Czy to oznacza, że ty również posiadasz jakąś z nadzwyczajnych umiejętności? Wciąż utrzymujecie kontakt czy może każdy z was rozszedł się w swoim kierunku – Z niemałym zaskoczeniem redaktorce udało się połączyć fakty, tym samym wpadając na trop, o którym wcześniej nie miała pojęcia. – Chciałabym, byś jeszcze opowiedziała nam o swoim życiu miłosnym. – Mimo że kobieta mogła z łatwością wymienić kilka głośnych i powszechnie znanych nazwisk, w rzeczywistości interesowały ją trzy z nich. – Przez twoje życie przewinęło się kilku mężczyzn, lecz zawsze bardzo ostrożnie się o nich wypowiadałaś. Uchylisz rąbka tajemnicy naszym czytelnikom? Viljo Vaapavuori, Folke Baantjer, a w ostatnim czasie widziano cię w objęciach szwedzkiego biznesmena, który jest właścicielem wielu restauracji w Skandynawii. – Uśmiechnęła się, pozwalając jej wypowiedzieć się na ich temat.
Bezimienny
Re: 18.09.2000 – Zaułek Skaldów – Bezimienny: H. Nilsen & Prorok Nie 3 Gru - 12:21
Rozmowa zmierzała w kierunku prawdziwej katastrofy.
Nilsen zrozumiała to w momencie, w którym usta niespodziewanie wypuściła potok słów, jakich nigdy nie powinna oraz nie zamierzała nawet przez ułamek sekundy, jednak ciało zniewolone eliksirem pozostało niewolnikiem redaktor naczelnej i zadawanych pytań — zdawałoby się, że trzymanych na ten moment pod kluczem.
— Zwierzęcoustność — odpowiedziała bez namysłu. Grymas boleści przyozdobił tancerce twarz, jednoznacznie pokazując, jak bardzo zapragnęła właśnie wstać i wyjść. Dlaczego tego nie zrobisz, Heddo? spytał cicho głos w jej słowie; nie potrafiła pokryć znaku zapytania słowami, możliwe iż chodziło o ucieczkę samą w sobie, o odjęcie sercu nieprzyjemnego ciężaru, jaki przez wszystkie lata spoczywał na dnie. Odbierając oddech, spokojny sen, wreszcie pozorność szczęścia.
Hedda Nilsen wiedziała, iż ten wywiad będzie pułapką, nie spodziewała się tylko jak wielką, ale mimo wszystko usiłowała zachować resztki spokoju. Co właściwie mogła zrobić poza tym? Nic. Jedynie odpowiadać prawdą, nic więcej nie pozostało. Tylko prawda.
— Jestem zwierzęcoustną. — Wyprostowała ramiona, przełykając głośno ślinę. — Nie utrzymujemy ze sobą stałego kontaktu, po rozpadzie cyrku każdy poszedł własną drogą; część z nas wylądowała tutaj, w Midgardzie. Część ruszyła dalej w świat. Wspomnienia dzieciństwa są dla nas wszystkich starym rozdziałem, którego staramy się szczególnie nie rozpamiętywać.
Bursztynowe spojrzenie nie wyrażało ani grama wcześniejszego zakłopotania bądź rozpaczy. Przez myśli przebiegły jej wszystkie znajome, dziecięce twarze, za którymi tak bardzo tęskniła, a które widywała raz na jakiś czas — strapionego Neptúnusa przy sporadycznych odwiedzinach Kruczej Straży, powabną Vigdis podczas jej występów. Na tym zazwyczaj się kończyło.
Pominęłaś kilku, pomyślała wraz ze wzmianką o mężczyznach w jej życiu.
— Owszem, spotykałam się z Viljo oraz kilkoma innymi mężczyznami, mecenasami, artystami, ale z panem Baantjerem łączyła mnie zawsze tylko i wyłącznie przyjaźń. — Odetchnęła na myśl, że przynajmniej Folke zdoła ochronić. Czy na pewno? — Przez ostatnie trzy lata byłam związana z inspektorem Kruczej Straży, Eitrim Soelbergiem, z którym rozstałam się kilka miesięcy wcześniej. Co do szwedzkiego biznesmena… — przerwała na uderzenie serca. — To nic zobowiązującego tak jego, co i mnie.
Rozwiązłość czy niezaspokojone pragnienie bliskości? — a może jedno bliskie było drugiemu.
Nilsen zrozumiała to w momencie, w którym usta niespodziewanie wypuściła potok słów, jakich nigdy nie powinna oraz nie zamierzała nawet przez ułamek sekundy, jednak ciało zniewolone eliksirem pozostało niewolnikiem redaktor naczelnej i zadawanych pytań — zdawałoby się, że trzymanych na ten moment pod kluczem.
— Zwierzęcoustność — odpowiedziała bez namysłu. Grymas boleści przyozdobił tancerce twarz, jednoznacznie pokazując, jak bardzo zapragnęła właśnie wstać i wyjść. Dlaczego tego nie zrobisz, Heddo? spytał cicho głos w jej słowie; nie potrafiła pokryć znaku zapytania słowami, możliwe iż chodziło o ucieczkę samą w sobie, o odjęcie sercu nieprzyjemnego ciężaru, jaki przez wszystkie lata spoczywał na dnie. Odbierając oddech, spokojny sen, wreszcie pozorność szczęścia.
Hedda Nilsen wiedziała, iż ten wywiad będzie pułapką, nie spodziewała się tylko jak wielką, ale mimo wszystko usiłowała zachować resztki spokoju. Co właściwie mogła zrobić poza tym? Nic. Jedynie odpowiadać prawdą, nic więcej nie pozostało. Tylko prawda.
— Jestem zwierzęcoustną. — Wyprostowała ramiona, przełykając głośno ślinę. — Nie utrzymujemy ze sobą stałego kontaktu, po rozpadzie cyrku każdy poszedł własną drogą; część z nas wylądowała tutaj, w Midgardzie. Część ruszyła dalej w świat. Wspomnienia dzieciństwa są dla nas wszystkich starym rozdziałem, którego staramy się szczególnie nie rozpamiętywać.
Bursztynowe spojrzenie nie wyrażało ani grama wcześniejszego zakłopotania bądź rozpaczy. Przez myśli przebiegły jej wszystkie znajome, dziecięce twarze, za którymi tak bardzo tęskniła, a które widywała raz na jakiś czas — strapionego Neptúnusa przy sporadycznych odwiedzinach Kruczej Straży, powabną Vigdis podczas jej występów. Na tym zazwyczaj się kończyło.
Pominęłaś kilku, pomyślała wraz ze wzmianką o mężczyznach w jej życiu.
— Owszem, spotykałam się z Viljo oraz kilkoma innymi mężczyznami, mecenasami, artystami, ale z panem Baantjerem łączyła mnie zawsze tylko i wyłącznie przyjaźń. — Odetchnęła na myśl, że przynajmniej Folke zdoła ochronić. Czy na pewno? — Przez ostatnie trzy lata byłam związana z inspektorem Kruczej Straży, Eitrim Soelbergiem, z którym rozstałam się kilka miesięcy wcześniej. Co do szwedzkiego biznesmena… — przerwała na uderzenie serca. — To nic zobowiązującego tak jego, co i mnie.
Rozwiązłość czy niezaspokojone pragnienie bliskości? — a może jedno bliskie było drugiemu.
Prorok
Re: 18.09.2000 – Zaułek Skaldów – Bezimienny: H. Nilsen & Prorok Nie 3 Gru - 12:21
ProrokKonta specjalne
Prorok
Prorok
Gif :
Grupa : konto specjalne
Agnes uśmiechnęła się nieznacznie, w duchu dziękując temu, kto wynalazł eliksir Sannet. Kto myślał, że niektórzy znani ludzie tak łatwo zwierzali się ze swoich sekretów na łamach magicznych mediów, był w błędzie. Prawda była taka, że nierzadko dziennikarze musieli uciekać się do nieczystych zagrań – sama Kronholm uczyła się od najlepszych, by później tę wiedzę przekazywać dalej. Nie bez powodu stała się więc redaktorką naczelną jednej z najbardziej poczytnych gazet na terenach magicznej Skandynawii. Spotkanie z Nilsen powoli zmierzało ku końcowi – Agnes ostatecznie dowiedziała się wszystkiego, czego chciała, a nawet więcej – w końcu kto by pomyślał, że pierwsza baletnica miała za uszami tyle zaskakujących sekretów, które już za kilka tygodni wszystkie z nich ujrzą światło dzienne. Hedda mogła być pewna, że znajdzie się na ustach całego Midgardu – tak rzewne historie, zwłaszcza kiedy zostaną odpowiednio podkoloryzowane dla smaku, nigdy nie przechodzą bez echa. Jasnowłosa kobieta westchnęła cicho pod nosem, dopijając zimną kawę, po czym spojrzała uważnie na swoją towarzyszkę.
– Bardzo ci dziękuję za twoją szczerość. To był naprawdę udany wywiad. – Pióro i notes wylądowały w torebce, co świadczyło o zakończeniu ich niezwykle owocnego spotkania. Kronholm miała już cały materiał na temat jej długoletniej kariery, skrzętnie skrywanej przez nią adopcji, dzieciństwa w cyrku Munchów, zwierzęcoustności, o której nie miała nawet pojęcia, czy ostatnich, niezwykle płomiennych romansów ze znanymi osobistościami – przy okazji skorzystała z szansy, bez wahania dopytując ją o kilka ważnych szczegółów. – Jak mówiłam, ukaże się on najpewniej na początku października – poinformowała ją na sam koniec, po czym uiściła rachunek za siebie i Nilsen. Pożegnała się z nią z wyraźnym zadowoleniem w głosie, dodatkowo odpowiadając na kilka pytań ze strony Heddy, a następnie żwawym krokiem wyszła z Zaułku Skaldów.
Hedda i Prorok z tematu
– Bardzo ci dziękuję za twoją szczerość. To był naprawdę udany wywiad. – Pióro i notes wylądowały w torebce, co świadczyło o zakończeniu ich niezwykle owocnego spotkania. Kronholm miała już cały materiał na temat jej długoletniej kariery, skrzętnie skrywanej przez nią adopcji, dzieciństwa w cyrku Munchów, zwierzęcoustności, o której nie miała nawet pojęcia, czy ostatnich, niezwykle płomiennych romansów ze znanymi osobistościami – przy okazji skorzystała z szansy, bez wahania dopytując ją o kilka ważnych szczegółów. – Jak mówiłam, ukaże się on najpewniej na początku października – poinformowała ją na sam koniec, po czym uiściła rachunek za siebie i Nilsen. Pożegnała się z nią z wyraźnym zadowoleniem w głosie, dodatkowo odpowiadając na kilka pytań ze strony Heddy, a następnie żwawym krokiem wyszła z Zaułku Skaldów.
Hedda i Prorok z tematu