Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Fjall Bergdahl

    2 posters
    Ślepcy
    Fjall Bergdahl
    Fjall Bergdahl
    https://midgard.forumpolish.com/t2033-fjall-bergdahlhttps://midgard.forumpolish.com/t2053-fjall-bergdahl#23678https://midgard.forumpolish.com/t2054-eira#23680https://midgard.forumpolish.com/


    Fjall Bergdahl
    Dane postaciTrondheim, Norwegia / 01.06.1967 / Morken
    przeciętny / kawaler / III stopień wtajemniczenia
    biolog i badacz na zlecenie, sporadycznie może kogoś leczyć / łasica / Benjamin Eidem

    One more word and you won't survive
    And I'm not scared
    Of your stolen power
    I see right through you any hour


    Pogrzebcie go. Zostanie zapomniany. Pogrzebcie go, kiedy Hel nie patrzy, bo nie przepuści go dalej. Patrzycie na człowieczą skorupę - marniejącego wojownika, nieczułego ślepca. Pogrzebcie i zapomnijcie, bo nie chce być zapamiętany. Nie chce stanowić części historii. Nie chce być odtwarzanym obrazem na kliszy pamięci. Niech pozostanie popiołem rzucanym w ognisko, cieniem marnym rzucanym przez poskręcane drzewa zimową porą.

    Patrzyliście na obiecujące dziecko. Urodzone w 1967 z początkiem czerwca. Chłopca, mogącego pójść każdą drogą. Ręce były sprawne, a usta śpiewne, wyrzucające z siebie mądre pytania. Te właściwie, zasługujące na waszą pochwałę i pochwałę samej matki. Matki piastunki, przedstawicielki Frigg. Lubiła głaskać go po jeszcze jaśniejących włosach i malować przed nim wizję. Piękną wizję świata.
    "Kiedy nadejdzie Ragnarök, przetrwamy. Staniemy w pierwszym rzędzie, dumni i nieustępliwi. Każde twoje cierpienie zostanie wtedy nagrodzone. Powstaniesz a ja z tobą".
    Mówiła dużo i zdawała się w to wierzyć. To była jedna z ich tajemnic. To, jaka stawała się przy nim bezbronna i ludzka. Tak jak i to, że zdradzała się przed nim ze swoją wiarą. Wiarą w to, że będzie inaczej. Tym razem, w sieci utkanej z błysków w płynnych niczym złoto oczach, dostrzegła nadzieję. Nadzieję, że odmienią swój los. Patrzył na nią tak jak i na was, gdy stanął na własnych nogach, przechodząc od jednego szczebla do drugiego. Oczami koloru ametystu. Oczy były żywe. Jeszcze.

    Był wybornym strzelcem. Rzadko chybiał, bo nieustępliwość nie pozwalała mu przestać. Chciał wszystkiego, co najlepsze. Wierzył, że kiedy wystarczająco się postara, osiągnie coś niesamowitego. Wierzył, że zostanie zapamiętany, przynosząc chwałę swojej rodzinie, swojemu klanowi. Ćwiczył w wolnych chwilach, patrząc jak własnoręcznie zaostrzone strzały lecą nad fiordami. Łapał je tuż przed padnięciem do wód, bo wciąż uczył się jak pokonać wszelkie prawa i niedogodności. Chciał, żeby przeszły na drugą stronę i choć był blisko swego celu, nigdy mu się nie udawało. Strzały spadały wcześniej lub później. Wiecznie było mu mało. Za mało. Czuliście, że będą z tego kłopoty.

    Zdobywał szczyty. Im wyższe, tym lepsze. Wspinał się coraz częściej bez sprzętu i wspomagania magii. Tłumaczył to chęcią sprawdzenia swoich predyspozycji, możliwości ludzkiej materii. Byliście sceptyczni, ale skoro tego właśnie chciał to niech ma. Tak oto miał, bo nie odpuścił. Nie odpuścił tym bardziej, kiedy było już po wszystkim. Po rytuale blót, po przypieczętowaniu i wygnaniu. Wciąż się wahacie, ale prawo jest prawem. Udowodniono mu niewinność. Na tyle, na ile ślepiec może być niewinny. Fjall miał więc swoje szczyty, a szczyty miały jego. Spadał z nich, rozcinał skórę, zyskiwał nowe pamiątki. I tak wracał. Zawsze wracał do ukochanych gór, zdradzieckich kamieni, niegdysiejszych trolli.

    Kiedyś kochał, później przestał. Kiedyś tęsknił, lecz tęsknota przemieniła się w obojętność. Kiedyś się bał, strach wyewoluował w stal. Kiedyś żałował, ale i żal został mu odebrany. Nie potrafi się wzruszyć. Nie potrafi wykazywać skruchy. Zna znaczenia, zna definicje, ma przebłyski wspomnień i to wszystko. Poszukuje wyjścia, rozwiązania, jakie mogłoby zadowolić mózg badacza nadal łaknący logicznego uzasadnienia. W przyrodzie nic nie mogło ginąć. Starannie wbiliście mu żelazne zasady w instytucie, szkoląc na zaprawionego w bojach biologa. Prawa zachodzenia zjawisk, niezliczony rząd wpływów obserwacji i doświadczeń. Karmiliście ulegający własnej plastyczności organ gotowymi przepisami na funkcjonowanie świata i występujących na nim form ożywionych. W przyrodzie nic się nie marnowało.
    Dlaczego więc miał nieustające wrażenie, że jego serce uległo rozkładowi?

    Nie wybrał sobie losu naznaczonego gradem piorunów ani skończenia na wisielczej gałęzi. Był stworzony do reprezentowania, noszenia z godnością swojego nazwiska, otrzymanego dziedzictwa. Strzelał celnie, instynkt cechowała precyzja, a do trolli podchodził z wyczuciem. Nie miał obaw przed postawieniem swojego życia na szali w imię zdobyczy, odkrycia kwintesencji nurtujących zjawisk. Uważaliście się, że jego stoczenie nadeszło wraz z rosnącym sukcesem starszego brata? Nic bardziej mylnego. Praca naukowa była wszystkim, czego potrzebował. To pycha i arogancja sprawiły, że nie zauważył zagrożenia.
    Tam, gdzie była rywalizacja o sukcesy, tam zawsze musiał być ten, kto zajmuje drugie miejsce.

    Został naznaczony. Nie pamiętał, kiedy blizna pojawiła się na jego lewej piersi. Była jak zaproszenie, wzywające najgorsze poczwary z podziemnych jaskiń. Jak cena za to, że nie przestał, kiedy miał taką możliwość. Edukację rozpoczął w 1974. Z Akademii Odala przeszedł do Kenaz, odnajdując się jak łosoś w wodzie. Nie wiedział, nie zwrócił uwagi, wy wiedzieliście, odebrał komuś cały sens istnienia. Ślepy był na tych, co nie potrafili dotrzymać mu kroku. Tych, którzy tego dokonali można było policzyć na palcach jednej dłoni. To, co robił przy małym wysiłku, wspomagany przez rodzinę i jej wpływy, kogoś innego kosztowało zdrowie i cały wolny czas. Pozostał głuchy na krzyki i prośby, na sygnały posyłane przez błyszczące z zazdrości oczy. Rosnąca niesprawiedliwość zebrała swoje żniwa, kiedy na III stopniu wtajemniczenia, Fjall promieniał jak nigdy dotąd. Jak i przez część realizowania IV stopnia nim nie postanowił odejść. To było w 1993 i też ten rok był rokiem początku jego zmian. Został wówczas dostrzeżony, charyzmą i wnikliwością nadrabiając to, czego brakowało jego kolegom i rywalom. Rywalizacja była dla niego naturalna, urósł zdrowy pod jej patronatem. Karmiony mitami i tradycją, pracował ciężko z resztą rodzeństwa, chcąc się pnąc jeszcze i jeszcze wyżej. Prosto do Valhalii. Nie uznawał porażek. Kiedy już się pojawiały, starał się przekuwać w swoją siłę, zaczarować jak swój przodek. W twardy kamień. Nie wszystkim się to podobało. I wam i j e m u. Temu, który nie chciał być dłużej w cieniu, wyszydzany i uznawany za dodatek do szklącego się  jak klejnot Bergdahla. Za swoją zemstę zapłacił straszliwą cenę. Cenę, za którą płacą i płacić będą oboje, aż coś się nie zmieni.

    I got nothing for you to gain
    I'm taking it slow
    Feeding my flame
    Shuffling the cards of your game


    Granice przestają istnieć, kiedy serce odpływa. Nastąpiły w nich stopniowe zmiany, których znaczenia wciąż nie potrafi namierzyć. Zatrzymał się dokładnie tuż nad przepaścią, tracąc smak własnych uczuć. Serce zdawało się bić, lecz jak długo? Jak długo jeszcze miała trwać ta iluzja życia pozbawionego smaku? Wraz z postępem przekleństwa, zaczęły puszczać jego hamulce. Magia niedozwolona przestała być granicą nie do przejścia. Potrzebował odpowiedzi, dlatego poszedł tam, gdzie nikt inny nie chciał pójść. Zaczął pragnąć towarzystwa tych, którzy mogli mu wskazać to, czego szukał. Siebie. Utraconych afektów i pragnień. Gorączki namiętności. Nie wiecie jak to jest, kiedy nie dotykają was żadne sprawy.
    "Nie ma we mnie złości. Nie ma tęsknoty. Nie ma radości. Chcesz spróbować tej dawki?"
    Szczere zapewnienie z charakterystycznym wykrzywieniem ust. Oczy martwe. Dłonie pozornie ciepłe. Pierś unosząca i opadająca od wymiany gazowej.
    "Bogowie czują. Ludzie czują. Kimże jestem jak nie aberracją?"
    Moment temu sentymenty mogły mieć jeszcze znaczenie. Obecnie nic nie działa prawidłowo. Żadne hormony, neuroprzekaźniki. Żadne dotychczasowe schematy wgrane wcześniej do głowy. Po księgi sięgał za sprawą nieprawego towarzystwa i nielegalnych źródeł. Stosował łatwe sztuczki, żeby nie wpaść za szybko. Robił to z przyzwyczajenia niż z faktycznego strachu, będąc pod wpływem działania czegoś silniejszego od niego. Zatracał się w poszukiwaniach, aż było za późno. Wiedza przestała wystarczać, nie dała Fjallowi spokoju, nie dała rozwiązania. Od niej szybko przeszedł do praktyki, nie szczędząc sobie wysiłków. Kiedy się angażował to całym sobą. Nie było drogi na skróty. Kiedy w czymś był to cały. Od palców stóp do czubka głowy. Zapoznawaliście się z produktem końcowym.

    Znał ją najdłużej, najbliżej z wszystkich. Mieliście dla nich wszystko przygotowane. Był wół, broń i ozdoby. Były i ustalenia, lśniąca zjawiskowo korona w oczekiwaniu na najpiękniejszą pannę z żyjących. Zapierała wdech w piersiach, dlatego przed waszymi zazdrosnymi spojrzeniami ukrywała się we wszystkim, co było zwyczajne lub szpetne. Uznawaliście to za zabezpieczenie Na piękne istoty czychały przecież potworne olbrzymy. Brudziła swoją twarz, pogarszała wygląd miksturami, a wy przyklaskiwaliście. "W ten sposób odnajdziesz tego, kto szczerze cię pokocha". Padały zapewnienia. "Odnajdzie cię ten, kto będzie cię godny". Nie sądziliście jeszcze jak bardzo zaczniecie żałować tych słów. Pchnęliście ją w ręce Fjalla, nie wiedząc, że było za późno. Był pogrążony w poszukiwaniach. Było mu ciągle mało i mało. Szukał, ale nie miał jak zdążyć. Stało się. Tragedią zostały złączone losy dwóch klanów.
    Włosy miała jak przyciemnione zboże. Jakby słońce w sierpniu naznaczyło kłosy, a z nich utkało nicie i z nici powstały sploty przyczepione do skóry. Potrafiła go rozbawić, z pasją opowiadać o roślinach ze zniszczonych bądź zaginionych światów. Przeważały te klasyczne.
    Asgard. Wanaheim. Álfheim. Muspelheim. Helheim. Niflheim. Svartalfheim. Jötunnheim.
    Potrafiła przy nim trwać, aż nie nadeszło zepsucie. Chciała go z niego wyrwać, wydostać, gdy odkryła z jaką łatwością ukrył się za złudzeniem i z jaką łatwością wyznał jej wszystko szczerze, gdy odnalazła w sobie właściwe pytania. Jej usta smakowały słodko. Słodsze były jedynie wtedy, kiedy umierała w jego ramionach. Rok 1997 stał się rokiem jego upadku.

    Ciało Fjalla zaczęło się zmieniać. Po rytuale blót i serii kolejnych zaklęć, rozpoczął się przeklęty proces. Przestał dłużej należeć do strony właściwej, strony godnej. Świadkiem stała się narzeczona, której krew splamiła ścianę. Trwała przy nim do samego końca, kiedy już oboje wiedzieli, że jedno z nich będzie musiało umrzeć. Nie przeżyli wspólnie własnego ślubu, a ostatnim wspomnieniem stała się zmiana w splugawionego Bergdahla. W zgniłą gałąź potężnego drzewa. W roztrzaskany głaz. Chciał coś poczuć. Chciał, żeby go bolało, wypełniło gniewem, obrzydzeniem. Liczył, że to będzie wystarczająca zapłata. Nie była.

    Komórki przepełniało zatrucie. Część czasu spędził w odosobnieniu pod kontrolą matki. Część uwięziony i przepytywany. Sprawdzaliście na różne sposoby, chcąc dowiedzieć się prawdy, ustalić faktyczny przebieg wydarzeń. Nie było łatwo, ciągle coś wam umykało. Sprzedana przez niego historia wydawała się wiarygodna, ale brakowało paru istotnych szczegółów. Nie było świadków, nie licząc jego i zmarłej dziewczyny. Dowody wskazywały na wypadek i obecność jeszcze jednej osoby. Ale co się faktycznie wydarzyło? Dlaczego użył tylu zaklęć i  dlaczego odbył się stary rytuał właśnie teraz? Nie potrafił wam odpowiedzieć. Pytaliście i dostawaliście to, co teoretycznie chcieliście usłyszeć, żeby móc go oczyścić z zarzutów skutkujących poważniejszymi karami. Jedynie na co mogliście naciskać to potraktowanie go zgodnie z tym, w co się zamieniał. Otrzymał Pieczęć Lokiego po wewnętrznej stronie dłoni. Dłoń prawa naznaczona wężami. Znamię wykwitło jak siniak na skórze. W przeciwieństwie do siniaka nie zniknie, nie zostanie wymazany. To był pierwszy i jedyny raz, kiedy widział w stalowych oczach własnej matki łzy. Nadal trwał rok 1997. Rok, w którym stał się ostatecznie ś l e p y dla innych.

    Uratowała go. Uratowała rodzicielka. Nie powinna, ale to zrobiła. Potajemnie, ciągnąc za właściwie sznurki, obroniła przed stałym zamknięciem, zyskując najlepsze możliwe rozwiązanie.  Wpłynęła na własnego męża, drugiego syna jarla klanu Bergdahl i uzyskała poparcie. Powstał z okopów marazmu dla krwi ze swojej krwi. Uzyskał audiencję u samego ojca i zadbał o zwiększenie ich szans. Szans Fjalla. Matka zaryzykowała wszystkim. Zaryzykowała reputacją Morkenów, skorzystała z honorowości, z której zasłynęli jego członkowie. Tak jak i z dużej wiary. Sama z tych przymiotów słynęła. Postawiła na niego. Postawiła uzyskane ciężką pracą poważanie i własne osiągnięcia w Kruczej Straży. Nie zabiła. Przepędziła poza granice bezpiecznych terytoriów, oddając jego los  na łaskę i niełaskę natury i bogów. Tłumaczenia były różnorakie, najczęściej te związane z klątwą dobrego badacza. Z ciekawością, która popycha do pójścia niewłaściwą drogą. W imię odpowiedzi, odkrycia pasującego klucza.

    Słyszał o Magisterium, ale nie jest z nimi powiązany. To i tak nie ma znaczenia, bo dla was pewnie wszyscy Ślepcy są tacy sami. Dążący do równości z bogami. Fjalla to nie obchodzi, nie za  tym goni. Z zaklęć i rytuałów zakazanych korzysta w sposób kontrolowany. Jeszcze. Stara się zachować w nich umiar, mimo że z każdym dniem przyzywają go coraz mocniej i mocniej. Jedynie, co go jeszcze powstrzymuje to przyzwyczajenia i zauważalne skutki uboczne, którym i on ulega.

    Był, jest i umrze biologiem. Wieczny poszukiwacz odpowiedzi w kontekście funkcjonowania świata i jego zmiennych. Tam, gdzie nie sięga wasz wzrok, żyje bez przeszkód, realizując się od jednego zlecenia do drugiego. Wynurza się z norweskich jaskiń i idzie tam, gdzie mu odpowiada i za adekwatną sumę. Ceni siebie, ale nie grymasi, gdy łowi nieznaczące płotki, w celu przetrwania. Wśród ludzi się maskuje, nie chcąc być rozpoznawany i złapany. Emocje wzbudza w was różne, od niechęci do zaciekawienia. Od obojętności do palpitacji serca. Wystarczy, że został napiętnowany, co już drastycznie zmniejsza szanse na stabilne zarobki. Dużo podróżuje, ma niedosyt życia, w którym stał się zaledwie atrapą. Pójdzie tam, gdzie go wzywają i zaciekawią. Zawędruje w obce miejsce na mapie, gdy będzie taka potrzeba. Sam ustala dla kogo pracuje i na jakich zasadach, ale wie, że czasem nie co wybrzydzać.

    Eyes on fire
    Your spine is ablaze
    Felling any foe with my gaze


    Nie znacie go. Nie znacie jego dawnego życia i obecnego. Nie znacie ostatecznego powodu jego upadku. Widzicie tylko pieczęć i już wiecie. Został skażony, zbrukany. Przestał być dłużej widzącym. Przestał być dłużej człowiekiem. W waszym świecie nie ma już dla niego miejsca. Może w żadnym nie ma.


    Can you stand on your head?
    Ślepcy
    Fjall Bergdahl
    Fjall Bergdahl
    https://midgard.forumpolish.com/t2033-fjall-bergdahlhttps://midgard.forumpolish.com/t2053-fjall-bergdahl#23678https://midgard.forumpolish.com/t2054-eira#23680https://midgard.forumpolish.com/


    KARTA ROZWOJU

    INFORMACJE OGÓLNE
    WZROST: 185

    WAGA: 88

    KOLOR OCZU: ciemnoniebieski

    KOLOR WŁOSÓW: ciemny blond

    ZNAKI SZCZEGÓLNE: blizna na lewej piersi, pieczęć Lokiego, blizny i pamiątki po wspinaczkach na całym ciele, oczy zyskujące fioletowego odcienia w zależności od padającego światła, tatuaż pierścienia na lewej dłoni

    GENETYKA: -

    UMIEJĘTNOŚĆ: -

    STAN ZDROWIA: klątwa powiązana z przedmiotem, niemożność odczuwania emocji, wypaczone czucie


    STATYSTYKI
    WIEDZA O ŚNIĄCYCH: I

    REPUTACJA: -25

    ROZPOZNAWALNOŚĆ: 27

    STRONNICTWO: 0

    ALCHEMIA: 5

    MAGIA UŻYTKOWA: 7

    MAGIA LECZNICZA: 5

    MAGIA NATURY: 22

    MAGIA RUNICZNA: 7

    MAGIA ZAKAZANA: 18

    MAGIA PRZEMIANY: 5

    MAGIA TWÓRCZA: 5

    SPRAWNOŚĆ FIZYCZNA: 14

    CHARYZMA: 11

    WIEDZA OGÓLNA: 6


    ATUTY
    Pan Natury (II): +5 do rzutu kością na dowolne czynności związane z magią natury.

    Zawodnik: łucznictwo (I) – +5 do rzutu kością na czynności związane ze sportem, który uprawia postać.


    Ekwipunek
    — Esencja Ulla (specjalna mikstura, której wystarczy jedna kropla, aby zapach esencji otoczył Cię całego, dzięki czemu raz w miesiącu fabularnym na II tury stajesz się niezauważalny dla wszelkich stworzeń — bez względu na to, jak blisko zwierzęcia podejdziesz, to będzie Cię ignorowało. Dodatkowo gwarantuje stały bonus +2 do magii przemiany.)


    AKTUALIZACJE
    - zakup +2 punktów do sprawności fizycznej i +3 punktów do magii zakazanej (05.01.2023)



    Can you stand on your head?
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Karta zaakceptowana
    Myślisz, że tak łatwo zostać zapomnianym? Że nie znajdzie się o Tobie choćby drobna wzmianka na kartach galdryjskiej historii? Ze wszystko to, czego się dopuściłeś i czego nie udało ci się zrobić zostanie pogrzebane w ludzkiej pamięci? Księga losu Norn nosi znamiona każdego czynu, którego dopuścili się galdrowie — bogowie, choć mogłoby Ci się wydawać, Fjallu, że zostawili Cię samego z pożerającym Cię problemem, nieustannie mają na Ciebie baczenie. Uważaj więc na każdy swój ruch, bo nie możesz przewidzieć, kiedy ktoś wreszcie Cię pozna.


    Prezent

    Żeby jednak czuł się chociaż trochę bezpieczny — szczególnie, gdy wchodzisz w niekonieczne znane sobie środowisko fauny i flory, w prezencie od Mistrza Gry otrzymujesz Esencję Ulla. Specjalna mikstura, nazwana na cześć boga myślistwa, umieszczona została w zgrabnej buteleczce z aplikatorem, dzięki czemu łatwo nanieść ją na skórę. Wystarczy jedna kropla, aby zapach esencji otoczył Cię całego, dzięki czemu raz w miesiącu fabularnym na II tury stajesz się niezauważalny dla wszelkich stworzeń — bez względu na to, jak blisko zwierzęcia podejdziesz, to będzie Cię ignorowało. Dodatkowo samo posiadanie esencji gwarantuje Ci stały bonus +2 do magii przemiany.


    Informacje

    Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz 700 PD na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie powinnaś obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową. Powodzenia na fabule!



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.