Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Uroczysko Mistel

    3 posters
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Uroczysko Mistel
    Miejsce to, choć położone stosunkowo daleko od granic Midgardu, ciężko nazwać zapomnianym przez ludzi — położenie uroczyska i najszybsze ku niemu drogi zna bodaj każdy prawdziwy midgardczyk. Jego tajemnicza nazwa wzięła swój początek od jemioł, które jeszcze kilkaset lat temu w niezwykle dużej ilości obrastały okoliczne drzewa i przez wieki stanowiły główny cel wędrówek przede wszystkim zakochanych par, choć z dekady na dekadę lokacją tą coraz bardziej interesowali się botanicy oraz zielarze. Trudno stwierdzić, kto przyłożył rękę do tego, że w obecnych czasach po sławetnych jemiołach nie ma już prawie śladu i można je dostrzec jedynie w kilku koronach drzew. Uroczysko nie traci jednak na popularności, co roku przyciągając ciekawych jego historii i uroku wędrowców, którzy strudzeni długą wędrówką mogą odpocząć nie tylko pod wysokimi drzewami, ale też na olbrzymich głazach wciśniętych między strzeliste konary.
    Widzący
    Agnar Eriksen
    Agnar Eriksen
    https://midgard.forumpolish.com/t1757-agnar-eriksen#18223https://midgard.forumpolish.com/t1761-agnar-eriksenhttps://midgard.forumpolish.com/t1762-roguehttps://midgard.forumpolish.com/f153-agnar-eriksen


    03.06.2001

    Informacja przesłana za pomocą wiewiórki była bardzo lakoniczna, ale nie oczekiwał elaboratów. Oczekiwał krótkich treści, z których nie musi się zbyt wiele domyślać. Ta była dość prosta. Istniało podejrzenie prowadzenia nielegalnych walk stworzeń lub ich hodowla, tego informatorka nie wiedziała. Nie chciała iść tam sama, nie chciała się narażać na złapanie. Lepiej być przyłapany z Łowcą, rozumiał i śmiał się z ironii. Płacił za to, aby wiedzieć, a nie samemu sprawdzać. Jednak Synne wcześniej go nie zawiodła. Przekonał się nieraz, że wiedza jaką od niej zyskiwał nigdy nie była oszustwem. Taką postawę wynagradzał więc zabrał ze sobą zapłatę dla selkie.
    Nie zdradził się, że wie. Nie potrzebował wielu dni, aby zorientować się, że dziewczyna jest demonem. Nie zwykł jednak atakować czy zabijać, tylko dlatego, że ktoś kimś był. Jeżeli otrzymywał zlecenie, a istota rzeczywiście zagrażała siedzibom ludzkim, wtedy wkraczał i odbierał życie. Niejednokrotnie donosy okazywały się złośliwością sąsiadów. Z setek napływających zgłoszeń, nieliczna ich ilość była prawdą. Głównie  praca Gleipniru polegała na selekcjonowaniu informacji. Wyłuskiwaniu realnego zagrożenia.
    Niejednokrotnie się przekonał, że to ci których miał chronić, byli większymi potworami. Poprawiając koszulę oraz letni płaszcz, sprawdzając czy broń jest przy pasie ruszył na miejsce spotkania. Zawsze czujny nie szedł beztrosko, a nasłuchiwał dźwięków otoczenia. Nawet jeżeli selkie zdobyła jego zaufanie, tak nie mógł pozwolić sobie na całkowitą ignorancję otoczenia. Każdy kiedyś mógł zdradzić.
    Teren uroczyska była oddalony od Midgardu, na tyle blisko, że nie trzeba daleko wędrować, ale na tyle daleko, że można było się ukryć i nie obawiać się zbyt szybkiego wykrycia. Każdy jego krok był przemyślany, delikatny, aby nie wydać zbytnio dźwięku, który mógłby zdradzić jego obecność. Wiedział, że lasy te kryją więcej niż tylko dzikie zwierzęta. Były domem dla istot znacznie bardziej niebezpiecznych, z którymi miał już niejednokrotnie do czynienia w przeszłości. Mimo wszechobecnych zagrożeń, Agnar nie czuł strachu. Jego umysł był skupiony wyłącznie na zadaniu, które miało najwyższy priorytet - spotkaniu ze swoją informatorką. Przemierzając ostatnie metry leśnej ścieżki, Agnar zauważył niewielkie światło migoczące wśród drzew. To był umówiony sygnał. Przyspieszył kroku, kierując się w stronę źródła światła, jednakże zachowując ostrożność, by nie wpaść w żadną pułapkę.
    Zrównując się z selkie zwolnił kroku dając jej czas na przyzwyczajenie się do jego obecności. Wiedział, że jej zdolności mogą na niego oddziaływać, wiedział, że gdyby tylko chciała mogła nagiąć go do swojej woli i nawet on miałby problem oprzeć się jej urokowi.
    -Co tym razem? - Zapytał.


    hunter

    He no longer clung to the simplistic ideals
    of right and wrong or good and evil.
    He understood better than anyone
    that dark and light were intertwined
    in strange and complex ways.

    Widzący
    Synne Mikkelsen
    Synne Mikkelsen
    https://midgard.forumpolish.com/t3630-synne-mikkelsen-budowa#366https://midgard.forumpolish.com/t3637-synne-mikkelsen#36786https://midgard.forumpolish.com/t3636-magister-magicus#36785https://midgard.forumpolish.com/f118-synne-mikkelsen


    Donosy dla Agnara były zajęciem o słodko-gorzkim smaku. Zawsze, gdy trafiała na trop kogoś, kogo warto byłoby wskazać łowcy, nawiedzały ją pytania natury filozoficznej: Czy to się godzi, Synne? Czy to wypada? Czy to nie jest jebaną zdradą wymierzoną w gatunki o odmiennej genetyce, do których sama zresztą się zaliczasz? Zdrowy rozsądek powstrzymywał ją przed poszukiwaniem odpowiedzi i pilnował tego, by odpowiednio ciężka sakiewka była w stanie uśpić moralność, posłać w diabły wątpliwości. Pieniądz to pieniądz, jedzenie to jedzenie, przysługi to przysługi. Potrzebowała każdej z tych rzeczy by przeżyć samodzielnie, bez szukania sobie nowego opiekuna – pierwszy wciąż stanowił niezaleczoną ranę, wspomnienie do którego wracać było zbyt miło, drugi był wyrzutem sumienia, ciążącą winą gnijącą w czeluściach któregoś z więzień. Nie, żadnych więcej opiekunów.
    Jesteś w tym sama, Synne.
    Na uroczysku pojawiła się pierwsza, ze sporym zapasem czasu. Punktualność nigdy nie była jej mocną stroną – dlatego tym razem pojawiła się odpowiednio wcześniej – a cierpliwości Eriksena nie chciała wystawiać na próbę. Sprawiał wrażenie kogoś, kto mógłby jej przetrącić kości bez wahania i bez mrugnięcia okiem. Czasem zastanawiał ją jego charakter – i to, jak różny musiał być od Vermunda – czasem rozmyślała o tym, jak mogłaby go podejść. Czy przejawiał jakąś wybitną odporność wobec uroku selkie? Czy byłby w stanie się oprzeć aurze, która wykształciłaby w nim chęć spędzenia z nią każdej wolnej chwili? Kusiło ją, by sprawdzić. Kusiło nawet bardziej niż powinno.
    Gdy tylko zorientowała się, że na uroczysku nie jest już sama, użyła starej sztuczki by zwabić jego uwagę, powiadomić o dokładnym miejscu spotkania. Na odkrycie nie musiała długo czekać, Agnar podejmował trop ze skutecznością wygłodniałego drapieżnika.
    Liczyłam na “dzień dobry, Synne, jak ci minęło popołudnie?” – skontrowała zaczepnym tonem i przyjrzała mu się spod oka, ciekawa na ile w dniu dzisiejszym może sobie pozwolić zanim przeciągnie strunę tak, że w końcu ją to zaboli. – Ale możemy zacząć od konkretów, szanowny panie.
    Ruszyła przed siebie, doskonale znaną ścieżką wytyczoną pomiędzy wysokimi, chudymi pniami drzew. Niewiele było tu krzewów, niewiele roślin poza tymi najwytrwalszymi, zdolnymi przetrwać w półcieniu, w skąpym świetle słońca ograniczonego przez zawieszone wysoko korony drzew.
    Tuż za uroczyskiem mieści się taka urocza farma otoczona łąkami, wzgórzami, pagórkami i wszystkim tym, czego wymaga pełnia opisu “urokliwej okolicy”. I wyobraź sobie, że na tej farmie, w piwnicy, ma miejsce proceder nielegalnych walk – znów spojrzała na niego spod oka, znów ciekawsko, znów z trudną do nazwania iskrą w zielonym oku – każdego dnia klepie się kto inny. Raz są to okrutnie szkolone psy, raz atrakcja w postaci walk kogutów… – wzruszyła ramionami, doskonale świadoma tego, że to nie jest kaliber łowcy Gleipniru – …ale co jakiś czas pojawiają się tam ludzie hodujący trolle. I jak sam pewnie się domyślasz – agresywne, głupie trolle potrafią zmienić już całkiem sporo w kwestii bezpieczeństwa okolicy.
    Wyprzedziła go o krok, obróciła się wdzięcznie, przez chwilę szła tyłem, nie chcąc przegapić jego reakcji.
    Dzisiaj mają tam być. I do tego jesteś mi potrzebny – nie widzi mi się zostać żarciem dla trolla. – Ostentacyjnie przyłożyła dłoń do czoła, jak umierająca królewna. – Potrzebuję ochrony rycerza. Rzecz jasna tytułu rycerskiego u ciebie brak, ale – ożywiła się nagle, uśmiechnęła łobuzersko – jesteś wystarczająco miły dla oka by zbyć ten fakt milczeniem.


    Looking for trouble and if I cannot find it,
    I will create it
    Widzący
    Agnar Eriksen
    Agnar Eriksen
    https://midgard.forumpolish.com/t1757-agnar-eriksen#18223https://midgard.forumpolish.com/t1761-agnar-eriksenhttps://midgard.forumpolish.com/t1762-roguehttps://midgard.forumpolish.com/f153-agnar-eriksen


    Praca wymagała od niego stałej czujności, ciągłej uwagi, wyostrzenia zmysłów, by zawsze być drapieżnikiem - nigdy ofiarą. A tymi czasami się stawali. Wbrew powszechnej opinii, nie byli na wszystko odporn. Jednak odpowiednia renoma i wyszkolenie sprawiało, że mało kto miał odwagę testować ile jest prawdy w krążących pogłoskach. Zaprowadzenie na manowce jednego Łowcę łączyło się z ogromnym ryzykiem, że jego bracia złapią trop, a wtedy zemsta była straszliwa. Nikt nie zadzierał z Gleipnirem.
    Nauczeni wykrywania innych genetyk, mogli być o krok przed nimi, przewidzieć ruch lub, jak przypadku Agnara, wykorzystać ich wiedzę i umiejętności, aby realizować powierzone mu zadania. Wiele ryzykował takim zachowaniem, narażał siebie, o czym doskonale wiedział. W dniu, w którym zdecydował się wejść w szeregi Gleipniru wiedział, że ta praca nie jest czysta, że pobrudzi sobie nie jeden raz ręce, a na sumieniu będzie miał wiele istnień.
    Taka praca.
    Taką ścieżkę obrał.
    Nie raz się zastanawiał czy jego informatorka pewnego dnia nie poczuje się zbyt pewnie. Nie wpadnie na pomysł, żeby sprawdzić jak silna jest wola łowcy, jak długo będzie się jej opierał. Uniósł na nią niebieskie spojrzenie przez chwilę bacznie się jej przyglądając.
    -Jesteś w pracy, nie na kawie. - Skwitował krótko, ale bez zbytniej irytacji w głosie. Ruszyła za nią, tam gdzie chciała go zaprowadzić. Nie chciała mówić, wolała pokazać, trzeba przyznać, że to go zaintrygowało. Mało kiedy informator chciał iść na miejsce pracy Łowcy. Woleli mówić i nie zbliżać się tam gdzie mogła ich spotkać krzywda.
    Szedł w pewnej odległości, zachowywał bezpieczny dystans gotów do obrony. Wiecznie czujny, z napiętymi mięśniami do granic możliwości. Nielegalne walki nie były czymś niecodziennym, raczej praca dla Kruczych niż Łowców, co miał już skomentować ale wtedy wspomniała o trollach. Ta informacja sprawiła, że zmarszczył nieznacznie brwi.
    Zawirowała, otaksował go wzrokiem, szukała zaczepki, sprawdzała na ile może sobie pozwolić. Nie był nieczuły na jej wdzięk i urok, na to jaka magia ją otacza, jak wpływa na otoczenie, na postrzeganie świata przez niego samego. W mgnieniu oka, mogła sprawić, że zapomniałby o trollach i nielegalnych walkach - gdyby tylko zechciała.
    Westchnął ciężko.
    -Trwasz w przeświadczeniu, że pozwolę ci wejść do środka. - Tym razem głos zabarwił się chłodem kiedy dotarło do niego co właśnie zaproponowała. Zwolnił kroku dostrzegając rzeczoną farmę. Na ścianach świeciły latarnie, parę osób kręciło się wokół zabudowań, a na tyłach widział rozstawione trybuny. Duże przedsięwzięcie - większe niż się spodziewał z opisu selkie. -Czy jest specjalne zaproszenie albo hasło? - Wiedział, że organizatorzy takich miejsc lubili konspirację rodem z książek przygodowych. A czasami wystarczała odpowiednio ciężka sakiewka lub też czyjś urok. Zerknął kontrolnie na kobietę, tym razem ciekaw jej odpowiedzi i tego, dlaczego chciała wejść do środka.


    hunter

    He no longer clung to the simplistic ideals
    of right and wrong or good and evil.
    He understood better than anyone
    that dark and light were intertwined
    in strange and complex ways.

    Widzący
    Synne Mikkelsen
    Synne Mikkelsen
    https://midgard.forumpolish.com/t3630-synne-mikkelsen-budowa#366https://midgard.forumpolish.com/t3637-synne-mikkelsen#36786https://midgard.forumpolish.com/t3636-magister-magicus#36785https://midgard.forumpolish.com/f118-synne-mikkelsen


    Parsknęła krótko, wesoło, słysząc jego upomnienie.
    Nie bądź taki – rzuciła lekkim tonem, przechyliła przymilnie głowę, rzuciła mu długie spojrzenie spod rzęs – nie pasuje ci ten kij w dupie. A do pracy dopiero idziemy – dodała, przenosząc wzrok na chude pnie i szeleszczące gdzieniegdzie krzaki. Nie było jeszcze niebezpiecznie, farma jeszcze nie wyłoniła się, nie ukazała ich oczom, zatem logika Synne była prosta: praca wciąż się jeszcze nie zaczęła. Jej widmo majaczyło gdzieś w oddali, prześlizgiwało się chłodnym, nieprzyjemnym uczuciem po skórze, na wzór zimnego języka.
    Zbieranie informacji – choć w pewien sposób ekscytujące – przestawało jej powoli wystarczać, a ciekawska natura pchała ją dalej, ku dotąd zamkniętym drzwiom. Agnar zabierał od niej zebrane wieści i robił z nich użytek sam, za metaforycznymi drzwiami, bez jej udziału. Dzisiaj, na sprawie z farmą, czuła przemożną ochotę wsunięcia stopy pomiędzy framugę, a drzwi. Chciała wślizgnąć się do jego świata – choćby na krótki moment, na chwilę. Czego byłaby świadkiem, oglądając Łowcę przy pracy? Brutalności? Bezwzględnego egzekwowania prawa? Poczucie zagrożenia nie było jej obce, a wręcz doskonale znajome, smak ryzyka stale gościł na jej wargach, na podobieństwo karminowej pomadki.
    Ja to wiem, Agnarze – odparła z doskonale niewinnym uśmiechem i zmrużyła oczy, gdy pomiędzy gałęziami prześlizgnął się pojedynczy promień słabego słońca. Chłód w jego głosie wcale jej nie umknął, podobnie jak poważna mina, ale nie brała ich za złą monetę, a za dodatkową zachętę. – Są pewne miejsca, do których dostaniesz się sam. I są miejsca w których nawet ty będziesz potrzebował pomocy – dodała, przystając po lewej stronie Łowcy. Przez chwilę obserwowała nielegalne przedsięwzięcie w milczeniu, przywołała z pamięci każdy zebrany do tej pory szczegół. Uśmiech, którym po dłuższej chwili obdarzyła Eriksena, nosił w sobie nutę uroku i okruch kombinatorstwa.
    Ja jestem twoim zaproszeniem i hasłem – przechyliła nieznacznie głowę, pozwalając by parę ciemnych pasm włosów swobodnie prześlizgnęło się po jej szyi i policzku – pozwól mi działać, to przekonasz się, że potrafię być przydatna także w inny sposób, niż tylko słuchając.
    Bez skrępowania wyciągnęła dłoń, zdjęła mu z ramienia polną drobinę.
    Obiecuję, że ciebie jednego nie omotam – dodała uczciwie. Jeden Eriksen w zupełności jej wystarczył, zwłaszcza, że sprawa ciągnęła się za nią po dziś dzień – to jak będzie? Dostanę specjalną przepustkę od Łowcy na używanie aury? A może nie lubisz ryzyka? Pod tym kątem zawsze stanowiłeś dla mnie zagadkę, wiesz?
    Zwróciła twarz w stronę farmy; słońce usadowiło się nad linią horyzontu, zawisło tam w oczekiwaniu, oblewając pola bladym, mdłym światłem niekończącego się dnia. Zostało im niewiele czasu do zamknięcia przejścia.


    Looking for trouble and if I cannot find it,
    I will create it
    Widzący
    Agnar Eriksen
    Agnar Eriksen
    https://midgard.forumpolish.com/t1757-agnar-eriksen#18223https://midgard.forumpolish.com/t1761-agnar-eriksenhttps://midgard.forumpolish.com/t1762-roguehttps://midgard.forumpolish.com/f153-agnar-eriksen


    Koledzy po fachu powiedzieliby, że jest idiotą. Ryzykował wiele pozwalając, aby selkie przebywała w jego towarzystwie i bezkarnie testowała wytrzymałość Łowcy, a ta miała swoje ograniczenia.
    Inaczej się jednak nie dało. Jeżeli chciał dobrze wykonywać swoją pracę. Wielokrotnie przeglądał zgłoszenia jakie napływały do biura, a potem zlecał informatorom sprawdzenie pogłosek. Te zaś najczęściej okazywały się pogłoskami. Informatorzy zachęceni pieniędzmi chcieli wykazać się bardziej, licząc na lepszą zapłatę i sami szukali, węszyli, tropili aż natrafili na coś, co mogło zainteresować Eriksena.
    Synne miała nosa. Potrafiła słuchać, ale przede wszystkim miała możliwości do wyciągania informacji. O dziwo nie raz ci, którzy musieli żyć na granicy światła i ciemności lgnęli do Gleipniru bardziej niż do Kruczej Straży. Ten fenomen był mu nieco zaskakujący. Patrzył na nią uważnie jak starała się testować jego cierpliwość. Sprawdzała na jak wiele może sobie pozwolić, a przecież miała nad nim sporą przewagę.
    Westchnął jedynie słysząc o rzeczonym kiju w dupie i ruszył dalej starając się jak najlepiej zapamiętać trasę. Nie spodziewał się dużej akcji. Sam jeden nie wykosi wszystkich, ale mógł rozeznać się w sytuacji i następnie zaplanować działania z resztą braci w Gleipnirze.
    Obserwując z ukrycia farmę naliczył sporą grupę mężczyzn. Rzucenie się na nich byłoby misją samobójczą. Cokolwiek mówili o Łowcach, tak cenili sobie życie.
    Obawiał się takiej odpowiedzi. Tego, że będzie musiał ją zabrać ze sobą. Marszcząc nieznacznie brwi analizował dalej sytuację. Nie mógł pozwolić aby ktoś ich wykrył, aby się zorientowali kim są i dlaczego. Zdejmując pierścień Gleipniru z palca schował go do wewnętrznej kieszeni płaszcza. Rozpiął górne guziki koszuli, roztrzepał włosy dłonią, aby nadać sobie bardziej niechlujny lub też luzacki wygląda. Jak zwał tak zwał - ważne, że działało.
    Kłótnia nie miała sensu. Musiał teraz upewnić się, że kobiecie nic się nie stanie.
    -Jaki masz dokładnie plan? - Zapytał. Musiał się dowiedzieć co dokładnie ma na myśli. Czy wie co chce zrobić, czy może uważa, że omota paru mężczyzn swoją aurą i wejdzie, a potem dopiero zacznie układać plan na bieżąco. Na tę opcję nie mógł się zgodzić.
    Czas im uciekał, więc liczył na krótko i treściwie bez zbędnych ozdobników. Mówiła otwarcie o swojej aurze, o swoich zdolnościach, to oznaczało jedno - albo lubiła ryzyko albo mu ufała. Nie wiedział co jest gorsze w aktualnej sytuacji. -Muszę dowiedzieć się, kto jest właścicielem farmy, kto zarządza walkami oraz kto je sponsoruje. - Spodziewał się, że paru bogaczy macza w tym palce. Zupełnie nie zdziwiłby się, gdyby spotkał tam tych związanych z Kręgiem. Nie ich osobiście, ale ich ludzi. Liczył na dyskrecję i delikatność Synne.
    Dlaczego w ogóle się zgadzał? Była to bardzo głupia decyzja, niosąca ze sobą wiele ryzyka, o wiele za dużo, a jednak dość łatwo mu przyszło przystanie na propozycję kobiety. Przeczuwał, że jeszcze pożałuje tej decyzji.


    hunter

    He no longer clung to the simplistic ideals
    of right and wrong or good and evil.
    He understood better than anyone
    that dark and light were intertwined
    in strange and complex ways.

    Widzący
    Synne Mikkelsen
    Synne Mikkelsen
    https://midgard.forumpolish.com/t3630-synne-mikkelsen-budowa#366https://midgard.forumpolish.com/t3637-synne-mikkelsen#36786https://midgard.forumpolish.com/t3636-magister-magicus#36785https://midgard.forumpolish.com/f118-synne-mikkelsen


    Obserwowała jego ruchy w milczeniu, z lekko przechyloną głową w bok. Gdy rozpiął parę guzików i roztrzepał włosy od razu wydawał się jakiś przystępniejszy, milszy. Może nawet młodszy? Synne zmrużyła delikatnie oczy, a gdy przeprowadzona naprędce ocena nowej odsłony Agnara wypadła pomyślnie – uśmiechnęła się. Miło, z sympatią.
    Od razu lepiej – pochwaliła, nie kryjąc w głosie aprobaty. – Nie myślałeś o tym, żeby częściej pozwolić sobie na tę odrobinę swobody?
    Synne leniwym ruchem sięgnęła swoich włosów i pieczołowicie przeczesała je palcami. Fakt, że udało jej się choć trochę nagiąć go do swojej woli odbijał się aurą samozadowolenia; lubiła przesuwać granice i lubiła testować męską wytrzymałość. Zdrowy rozsądek podpowiadał, by nie pozwalać sobie za dużo, ale jednocześnie natura selkie podsuwała jej coraz śmielsze pomysły i docinki; była ciekawa tego, ile byłby w stanie zrobić by ją zatrzymać, gdyby znalazł się pod wpływem aury. Z jej doświadczeń wynikało, że każdy miał swoją unikalną granicę, ten moment po którym coś się w delikwencie łamie, a wpływ aury jakby słabnie.
    Gdzie leżała granica Agnara Eriksena? Kusiło ją, by się przekonać.
    Mój plan jest prosty – wzruszyła ramionami i odwróciła spojrzenie. Teraz znów spoglądała w stronę budowli. – Przy wejściu rozmowę zostawisz mi, przedstawię nas odpowiednio i nakłonię ochroniarza żeby otworzył bramę. Potem… potem mamy dwie opcje. Albo się rozdzielimy i każde węszy za innym tropem, albo trzymamy się razem. Oba te wyjścia, jak się zapewne domyślasz, mają swoje plusy i minusy. – Odwróciła głowę w jego stronę. Na pewno wiedział. Siedział w tym dłużej niż ona. – Możesz udawać zainteresowanego utopieniem pieniędzy na zakładach, to powitają cię tam z otwartymi ramionami. Podejrzewam, że w kręgu potencjalnych sponsorów pewnie znajdziemy gdzieś też informacje o właścicielu. Ale zarządzanie walkami…
    Bez pytania wsunęła mu dłoń pod ramię i pociągnęła w stronę głównej bramy. W oddali już dostrzegała sylwetkę ochroniarza, ale wciąż byli dość daleko, poza zasięgiem słuchu.
    …Z tym może być nieco trudniej. Ale jeśli zostaniemy do samej walki, to może sam się pokaże? – Synne zamyśliła się na chwilę. – W końcu ktoś to wszystko musi ogarnąć, a jeśli gość ma głowę na karku, to będzie chciał dopilnować wszystkiego sam.
    W oddali zaszumiały drzewa pozostawionego za plecami lasu, przyjemny podmuch wiatru poruszył połami jej sukienki. Materiał otarł się o kolana, puszczone luzem włosy prześlizgnęły się po odsłoniętym ramieniu.
    Jakieś jeszcze życzenia i wskazówki? – dopytała z zadziornym błyskiem w oku. Brama była tuż-tuż.


    Looking for trouble and if I cannot find it,
    I will create it
    Widzący
    Agnar Eriksen
    Agnar Eriksen
    https://midgard.forumpolish.com/t1757-agnar-eriksen#18223https://midgard.forumpolish.com/t1761-agnar-eriksenhttps://midgard.forumpolish.com/t1762-roguehttps://midgard.forumpolish.com/f153-agnar-eriksen


    Działanie pod przykrywką, udawanie kogoś kim nie jest - może powinien zostać aktorem? Już kiedyś to słyszał, że Łowcy to urodzeni aktorzy, ale jednak nie zawód dla niego. Nie zdzierżyłby takiego życia.
    Dostrzegł jak mu się przygląda, jak taksuje wzrokiem rozpiętą koszulę, zmierzwione włosy, jak przechyla nieznacznie głowę wydając tym samym pochlebny wyrok. Im dłużej będzie przebywał w jej otoczeniu tym bardziej będzie się narażał na działanie jej aury. Podejmował spore ryzyko, jednocześnie możliwość wejścia do środka była zbytnio kusząca. Nie chciał rezygnować skoro był tak blisko.
    -To by było zbyt proste. - Odpowiedział kobiecie uśmiechając się półgębkiem, następnie skupił już całą swoją uwagę na wejściu do szulerni i słuchaniu jej pomysłu. Działanie we dwójkę miało swoje zalety. Każde z nich mogło wykorzystać swoje umiejętności wrodzone czy też nabyte, aby rozeznać się w terenie. Jednocześnie, nie mogliby pilnować swoich pleców. Skoro jednak była chętna i wręcz wyrywała się do działania. Dlaczego nie miał skorzystać. Najwyżej znajdzie kolejnego informatora.
    Jej śmiałość i pewność siebie zakrawała o czystą głupotę. Być może jednak jeszcze nie rozumiała jak wiele ryzykuje, jak bardzo na swojej szali stawia życie.
    -Wprowadź nas. - Odpowiedział pozwalając jej na kolejne śmiałe gesty ruszając tym samym w stronę wejścia. Nachylił się do kobiety przyciągając ją mocniej do swojego boku, ciepły oddech otulił płatek ucha. -Potem rozchodzimy się. Słuchaj uważnie, wyciągaj informacje. Wskazuj mnie jako tego, który ma tu szastać pieniędzmi. Jestem pewien, że wiesz jak to rozegrać. - Po tych słowach wyprostował się, ale nie poluzował chwytu ramienia otulającego jej talię.
    Nie miał problemu z narażeniem własnego życia, narażeniem życia innych łowców gdy szli na misje, ale tym razem było inaczej. Choć, w pewnym sensie, idąca obok niego selkie, była łowcą. Innego rodzaju, ale nadal łowcą.
    Ochroniarz, barczysty mężczyzna o ponurej minie od razu ich dostrzegł jak tylko weszli w zasięg jego wzroku. Natychmiast wyprostował się bardziej, naprężył mięśnie - doskonale wiedział jaka jest jego rola.
    -Tak? - Zapytał od razu tonem znawcy, który już nie raz widział jak śmiałkowie starają się wedrzeć do środka. Każdy kto się pojawił był podejrzany. Pieści miał wielkości bochenków chleba, a postawę solidną. Agnar ocenił, że starcie z nim chwilę by mu zajęło. Wzrok ochroniarza padł na Synne, dostrzegł jak na chwilę zachodzą mgłą, jak uwaga mężczyzny jest skupiona całkowicie na niej. Miał świadomość, że sam pewnie też oberwie rykoszetem, ale nie mógł się od niej odsunąć niczym oparzony, nie mógł zdradzić się żadnym gestem ani słowem.

    Agnar i Synne z tematu


    hunter

    He no longer clung to the simplistic ideals
    of right and wrong or good and evil.
    He understood better than anyone
    that dark and light were intertwined
    in strange and complex ways.




    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.