Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Gretchen Holzinger

    2 posters
    Widzący
    Gretchen Holzinger
    Gretchen Holzinger
    https://midgard.forumpolish.com/t1679-gretchen-holzinger#17264https://midgard.forumpolish.com/t3559-gretchen-holzinger#35749https://midgard.forumpolish.com/t1686-prinzessin#17418https://midgard.forumpolish.com/


    Gretchen Heidi Holzinger
    Miejsce urodzenia
    AUSTRIA, SALZBURG
    Data urodzenia
    23.05.1976
    Nazwisko matki
    NIEZNANE
    Status majątkowy
    ZAMOŻNA
    Stan cywilny
    PANNA
    Stopień wtajemniczenia
    II STOPIEŃ WTAJEMNICZENIA
    Zawód
    AKTORKA
    Totem
    BAŻANT
    Wizerunek
    MARIANGELA BONANNI

    Górskie szczyty Alp z wolna spływały topniejącym śniegiem, nadchodziło lato roku tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego szóstego, gdy Leopold Holzinger, młody, austriacki projektant, odnalazł u progu swego domu w Salzburgu wiklinowy kosz z niemowlęciem. Historia podobna do baśni i bajek miała niewiele z nimi wspólnego. Kwiląca w jego wnętrzu dziewczynka przypominała o tym, o czym pragnął zapomnieć; o kilku nocach palącej namiętności, zamroczonym żądzę umyśle, demonie jakiemu nie potrafił się oprzeć przed wieloma miesiącami. Wędrował z magiczną kuszą w ręku, pragnąć w alpejskiej gęstwinie upolować wspaniałą zwierzynę, lecz to on wpadł w lisią zasadzkę. Wiedział więc doskonale, że kosz na progu nie jest przypadkiem, nie doszło do pomyłki. Maleńki ogon, nieludzki, a lisi, był tego dowodem. Nie pozwolił dziecku umrzeć z głodu na ulicy, początkowo jednak nie zamierzał jej zatrzymywać. Miał plany, dziewczynę w Kopenhadze, poznaną parę miesięcy wcześniej, dziewczynę z dobrej rodziny, która mogła mu dać szansę, a raczej jej rodzina. Próbował więc odnaleźć demona, lecz na próżno. Parę dni później stał już u progu sierocińca, z zamiarem porzucenia tam wciąż bezimiennej dziewczynki, nie potrafił jednak porzucić jednak własnej krwi, tak jak uczyniła to jej matka. Wyjechał razem z nią, uprzedzając o wszystkim Mathilde w listach, licząc na zrozumienie. Żal panny Rosedahl okazał się niczym w obliczu uczucia jakie żywiła do Leopolda, jej rodzice zaś, bogaci właściciele firmy tkackiej, produkującej i handlującej materiałami, pragnęli zainwestować w jego talent – wydawał się niezwykle obiecującym, młodym projektantem, wizjonerem, jakich im brakowało. Mariaż ten wydawał się pomysłem doskonałym, lecz kiedy w grę weszła obecność nieślubnego dziecka, do tego wszystkiego potomka demona, małej huldry, zaczęli się przed tym wzbraniać, uznawszy, że podobny skandal może im zaszkodzić w interesach. Rozpacz córki, naiwnej i wierzącej w miłość, z wolna zaczęła kruszyć ich sprzeciw, lecz tym, co ostatecznie wyszarpało zgodę od rodziny na to kontrowersyjne połączenie, było zobowiązanie Leopolda do oddania im wszelkich praw autorskich do jego dzieł - dotychczasowych i przyszłych. Państwo Rosedahl także woleli go do siebie przywiązać mocniej niż samą umową, która ostatecznie miała inną formę, znacznie bardziej korzystną dla nich samych, o wiele mniej dla Leopolda. Obrączki na palcach wydawały się lepszym rozwiązaniem, przymknęli więc oko na dziewczynkę, skuszeni brzdękiem runicznych talarów, domagając się jednak, aby trzymali w tajemnicy lisi ogon, dla której ich córka, Mathilde, miała stać się macochą. Perełka, nazywała ją czule już wtedy i później, zakochując się od pierwszego wejrzenia w błękitnookim niemowlęciu. Otrzymała więc wreszcie imię – Gretchen.

    Dzięki runicznym talarom rodziny swojej młodej małżonki, z którą Leopold osiadł w Midgardzie, stolicy magicznej Skandynawii, mógł rozwijać własną markę, przekształconą wreszcie w prawdziwy Dom Mody Rosedahl – choć nie mógł użyć własnego, austriackiego nazwiska, wkładał weń całe serce, talent i pracę, co przełożyło się na odniesiony sukces. Zyskał rozgłos i z wolna pomnażał majątek. W czasie, gdy Leopold poświęcał się karierze, nad Gretchen czuwała Mathilde. Gorąco pragnęła własnej córki, lecz bogowie pobłogosławili im dwójką synów – Reuben przyszedł na świat niespełna rok po ślubie, Klaus parę lat później. Poświęcała im czas, uwagę i ciepło matczynej miłości, lecz zdecydowanie zbyt wcześnie zdecydowała się na ten krok; nie zdążyła dojrzeć, nie zdążyła doświadczyć szaleństw młodości i skorzystać z życia. Własne dzieci traktowała jak lalki, które lubiła kolekcjonować; szczególnie Gretchen, będącą w jej oczach właśnie taką lalką. Rozkoszną, piękną, nieludzką. Rozpieszczała ją na wszelkie możliwe sposoby, pozwalała na wszystko i niewiele wymagała; można rzec, że zadbała o to, by zepsucie kiełkowało weń od najmłodszych lat przy melodii wygrywanej przez demoniczną naturę, jaką otrzymała w spadku po biologicznej matce, wraz z lisim ogonem, starannie ukrywanym przed światem zewnętrznym. Galdrowie nieprzychylnie spoglądali na huldry, potomków demonów, Holzingerowie nie chcieli zaś, aby nieprzyjemne plotki o ich Perełce zaszkodziły marce. Rozważali naukę domową, lecz nie wyobrażali sobie zamknąć Gretchen w czterech ścianach swojej posiadłości – była zbyt żywiołowa, gadatliwa, pełna energii i lgnęła do innych. Nie znosiła być sama, nie potrafiła. Łaknęła cudzego towarzystwa, a jeszcze bardziej ich uwagi. Denerwowała się, kiedy zwracano ją na młodszych braci, zamiast na nią. Wybaczała rodzicom tę zniewagę jedynie dzięki kolejnym prezentom i spełnianym zachciankom, kaprysów zaś miewała co nie miara. Zdziwiła się wielce, kiedy zaczęła uczęszczać do midgarckiej Akademii Laguz, słynącej ze swego nowatorskiego podejścia; rodzice nie wyobrażali sobie wysłać swych latorośli do Akademii Odala, będącej dla nich reliktem przeszłości. Sami szli z duchem czasu, mieli liberalne poglądy i to samo starali się zaszczepić całej trójce: otwartość, ciekawość i pragnienie rozwoju. Z dwoma pierwszymi wartościami u Gretchen poszło dobrze; z ostatnią – inaczej iż sobie to wyobrażali. Nigdy nie uczyła się zbyt dobrze. Ani na I, ani II stopniu wtajemniczenia. Męczyła się w Akademii Laguz, bo wymagano w niej wiele, Gretchen zaś nie znosiła ślęczeć nad książkami. Z wiekiem zaczęła doceniać i uczyć się wykorzystywać wpływ jaki jej osoba wywierała na innych, zwłaszcza na chłopcach; uśmiechała się uroczo, szeptała słodkie słówka, aby odrobili za nią pracę domową, ukończyli projekt naukowy. Przynosząc kolejną złą ocenę mydliła rodzicom oczom płaczem, że tak bardzo się starała, a znów nie wyszło, że to wina kogoś innego, że nauczyciel się na nią uwziął. Kłamała bez mrugnięcia okiem, wybielając samą siebie, bez najmniejszych wyrzutów sumienia manipulując nawet najbliższymi. Stopniowo uczyła się najpierw naruszać granicę, później ją przekraczać coraz dalej i dalej, dokładając wszelkich starań, aby misternie tkane intrygi i kłamstewka nigdy nie ujrzały światła dziennego. Im była starsza, tym bardziej lubiła patrzeć jak inni tańczą w rytm wygrywanej przezeń melodii. Lisi ogon, starannie ukrywany przed światem, jedynie pomagał w tkanej przez nią sieci, stanowił jednak jednocześnie duże ograniczenie. Nawet dzieci, wsłuchane w słowa rodziców, starały się stronić od towarzystwa huldr; Gretchen starała się więc ukrywać tę skazę za pomocy wszystkich dostępnych sposobów. Rodzice wydawali niezliczone runiczne talary na eliksiry i wynajmując znawców magii przemiany, znających sztukę iluzji, płacili też za ich milczenie, by prawdziwa natura Gretchen nie była powszechnie znanym faktem. Od chwili, kiedy zaczęła panować nad własną magią i korzystać z niej, w domowym zaciszu, pod okiem tychże specjalistów uczyła się jak sama mogła przy pomocy czarów ukrywać demoniczną skazę w postaci ogona. Często jednak musiała go podwiązywać i bandażować, aby jak najciaśniej przylegał do ciała, unikała przylegających ubrań i najczęściej nosiła spódnice z rozkloszowaną spódnicą - najchętniej sięgała jednak po eliksiry, obiecując sobie za każdym razem, że znajdzie lepsze rozwiązanie na kamuflaż.

    Doskonale pamięta pierwszą sztukę teatralną, którą miała okazję obejrzeć. Rodzice zabrali ją wtedy do jednego z midgarckich teatrów, romantyczny dramat, wyciskający łzy z oczu. Gretchen siedziała jak zaczarowana, wciśnięta w fotel, z szeroko otwartymi oczyma; wpatrywała się w aktorów zachwycona, a kiedy opadła czerwona kurtyna, zaczęła płakać nie chcąc, aby historia dobiegła końca. Miała wówczas osiem lat i od tamtej pory stała się regularnym widzem. Nie mniej w pamięci zapisał się pierwszy film jaki miała okazję obejrzeć w kinie śniących. Zabrał ją do niego ojciec, uznawszy, że powinna w pierwszej kolejności poznać tę sztukę u źródła, choć i galdrowie kręcili nie mniej piękniejsze obrazy. Leopold zawsze był zafascynowany światem śniących, ich kulturą i technologią, miał wśród ich przyjaciół, których odwiedzał, nierzadko z dziećmi, nie wzbraniając im kontaktów z niemagicznym rówieśnikami. Co więcej - zachęcał dzieci do nich, uznając równość wszystkich, zarówno śniących, jak i widzących. Sztuka kinematografii wzbudziła w Gretchen nie mniejszy zachwyt. Zamarzyła o tym, aby to jej osoba znalazła się na ekranie, na scenie, by to w nią wpatrywali się inni z zapartym tchem, zachwyceni jej grą. Zabawy w udawanie, które towarzyszą każdemu dziecku, stały się czymś więcej. Zaczęła wszystkim powtarzała, że będzie w przyszłości wspaniałą aktorką. Później przekształciło się to – w znaną i uwielbianą aktorką. Liczyło się przecież to, aby ją znali i kochali, niewiele więcej. W szkolnych przedstawieniach zawsze starała się o główne role i już wtedy błyszczała jak wypolerowana perła. Snuła plany o świetlanej karierze, zamiast przyłożyć się do nauki, na którą naciskali rodzice i dziadkowie. Gretchen nie interesowała jednak ani historia, ani magia runiczna; ni sztuka uzdrawiania, ni polityka. Rozmiłowała się w sztuce, lecz do tworzenia prawdziwych dzieł nigdy nie miała talentu. Trochę rysowała, uczyła się baletu i tańca, gry na flecie poprzecznym, lubiła robić zdjęcia – nic nie było jednak na tyle dobre, aby mogła choć rozważać karierę artystyczną. Odnajdywała się doskonale w magii twórczej, wykorzystywanej głównie po to, aby kreować samą siebie i świat wokół pod własne dyktando. Kapryśna, wybuchowa natura Gretchen nie dawała zbyt wiele czasu innym – wszystko musiała dostać teraz i natychmiast. Jeśli coś jej się nie podobało, musiało zostać zmienione. Nie przyjmowała odmowy. Jeśli rodzice odmawiali, wybuchała płaczem; płakała dotąd, aż nie zmiękli i ulegli. Czuła się zachwycona własnym talentem do aktorskiej gry, bo tak właśnie traktowała własne życie – niczym scenę.

    Nie widziała dla siebie miejsca na uczelniach wyższych, które oferował Midgard. Płakała z żalem nad tym, że galdrowie nigdy nie otworzyli szkoły teatralnej z prawdziwego zdarzenia, podczas kiedy śniący mieli ich wiele – szczerze im zazdrościła. Zastanawiała się wręcz, czy nie zdołałaby udawać śniącej i podjąć naukę wraz z nimi. Miała wśród nich przyjaciół od wielu lat, szczerze fascynowała ją ich kultura, jak i rozwiązania, które stosowali, aby ułatwić sobie życie; nigdy nie stroniła od wynalazków jakie przemycano do świata widzących, sięgała po nie chętnie, inspirowała ją ich moda. Ojciec naciskał jednak, aby podjęła studia, choć oceny miała marne. Dawało to nadzieję, że nie przyjmą Gretchen ze względu na nie, lecz runiczne talary ojca załatwiły sprawę – i takim też sposobem panna Holzinger podjęła naukę na Instytucie Ansuz, na kierunku kulturoznawstwa magicznego. Niektóre przedmioty wydawały się interesujące, nigdy jednak nie miała serca do nauki. Zaczęła za to chodzić na przesłuchania – najpierw do podrzędnych teatrów, a kiedy już zaczęła dostawać role, zaczęła mierzyć wyżej. Grała naprawdę dobrze, na tyle, aby jej sposoby na zdobycie tychże ról pozostały słodką tajemnicą. Zaczęła coraz częściej pojawiać się na scenie, w końcu także i na planie filmowym. Na pierwszy film z jej udziałem Gretchen zaprosiła całą swą rodzinę i paplała o tym w kółko miesiąc, przeżywając każdy, najmniejszy detal.
    W życiu jakie zaczęła prowadzić (zdecydowanie zbyt rozrywkowym) zaczęło brakować miejsca na naukę. Nieobecności na zajęciach nie pozwalały nawet podejście do egzaminów, musiała więc zawiesić naukę, rezygnując po drugim roku kulturoznawstwa magicznego, na rzecz rozwijania kariery w teatrze i filmie. Ojciec był wściekły – obiecała mu jednak kłamliwie, że powróci na studia, kiedy tylko ugruntuje swoją pozycję jako aktorki. Przystał na to, znów wierząc w słodki fałsz, ale i grożąc, że odetnie ją od pieniędzy, jeśli tego nie zrobi. Nie brała tych gróźb na poważnie. Od zawsze była córeczką tatusia i wszystko potrafiła odeń wyłudzić. Nie tylko pieniądze, ale i wybaczenie. Zrobiło się o niej głośno, więc zaczęły interesować ją nią magiczne media, wzbudzając zachwyt Gretchen, która właśnie tego pragnęła – aby o niej mówiono i plotkowano. Dawała mediom do tego wiele powodów, romansując za kulisami tu i tam, śmiało przemycając trendy ze świata śniących, ubierając się odważnie i prowadząc rozrywkowy tryb życia. Lubiła się bawić, nie lubiła uczyć. Zamiast ślęczeć z nosem w książce, wieczór wolała spędzić na tańcach, w nosie mieć zaś coś innego. Kiedy ojciec się na nią złościł, wykorzystywała mężczyzn bogatych i wpływowych, którzy nie potrafili oprzeć się urokowi jaki wokół siebie roztaczała. Gretchen nauczyła się wykorzystywać ten urok w sposób podły i bezwzględny; dokładała też wszelkich starań, by lisi ogon pozostał jak najdłużej tajemnicą. Wciąż korzystała ze sprawdzonych sposobów i pieniędzy rodziców - wymuszała to na nich, argumentując, że ludzie zrażą się do niej, jeśli będą wiedzieli o ogonie. Nadal obsesyjnie wyszukiwała alchemików, którzy mogli uwarzyć dla niej odpowiedni eliksir, bądź próbowała go wykupić za talary rodziców.  Podszkoliła się z magii przemiany, opanowała kilka zaklęć stwarzających iluzję, lecz często sięgała po bardziej drastyczne i bolesne rozwiązanie - zaciskała zęby i pozbywała się go, wylewając przy tym własną krew; wolała jednak to cierpienie, niż ujawnienie swojej prawdziwej natury, dopóki nie odnajdzie czegoś, co przyniesie trwalszy efekt. Często bywało jej trudno, lecz Gretchen upartością dorównywała osłom. Musiała dostać to, czego pragnie. Zawsze. Nie liczyły się konsekwencje, nie liczyły morale. Potrafiła rozkochać w sobie młodego, obiecującego przedsiębiorcę, oczarować i demonicznym urokiem zmusić do spełnienia każdego z życzeń – a kiedy wyczerpała tę studnię, odeszła jak gdyby nigdy nic. Nie miewała wyrzutów sumienia, bawiło ją to, zabawa cudzymi uczuciami. Ego łechtał jej fakt, że potrafi tak duży wpływ wywierać na mężczyznach. Nie zamierzała się powstrzymywać. Ojciec i tak zawsze jej wybaczał, nie potrafił zbyt długo gniewać się na pierworodną, znów pozwalał Gretchen korzystać z rodzinnego majątku i wszystko wracało do punktu wyjścia. Ona obiecywała powrót na studia i zajęcie się czymś poważnym, po kryjomu zaś runiczne talary ojca i dziadków trwoniła na kolejne kreacje, wyjazdy, klejnoty i mniej legalne substancje. Dziadkowie i ojciec po kolejnym skandalu z udziałem Gretchen oraz bogatego mężczyzny zawołali: basta! Nie mieli serca pozostawić rudowłosej bez środków do życia, lecz odcięli jej nieograniczony dostęp do rodzinnego majątku, dopóki nie zacznie prowadzić się przykładnie. Zdecydowali się wydzielać Gretchen - wciąż niemałe - kieszonkowe. Tym razem nie pomógł ani krzyk, ani płacz, ani szantaż emocjonalny. Ani myślała jednak wrócić na studia i znów uczyć się. Zwłaszcza, że kolejne angaże filmowe oraz teatralne zasilały jej konto bankowe dość istotnie. Marzyła o jeszcze większej sławie, nie mniejszym majątku i zamierzała swój cel osiągnąć, choćby miała do niego dążyć po trupach, z pomocą rodziców, czy też nie. Lisi ogon, który starała się trzymać w tajemnicy, nierzadko w osiąganiu tego celu przeszkadzał. Galdrowie nie mieli zaufania do potomków demonów i właściwie… Nie mylili się. Powinni byli unikać Gretchen Holzinger. Wyrosła na kobietę zepsutą, podłą i próżną – najprawdziwszy koszmar.



    Gdziekolwiek jesteś
    - bądź przy mnie
    Cokolwiek czujesz
    - czuj do mnie
    Jakkolwiek nie spojrzysz
    - patrz na mnie
    Czymkolwiek jest miłość
    - kochaj się we mnie
    Widzący
    Gretchen Holzinger
    Gretchen Holzinger
    https://midgard.forumpolish.com/t1679-gretchen-holzinger#17264https://midgard.forumpolish.com/t3559-gretchen-holzinger#35749https://midgard.forumpolish.com/t1686-prinzessin#17418https://midgard.forumpolish.com/


    Karta rozwoju

    Informacje ogólne

    Wzrost
    176 cm
    Waga
    55 kg
    Kolor oczu
    ciemnobrązowe
    Kolor włosów
    rude
    Znaki szczególne
    piegi, miedziany lisi ogon
    Genetyka
    huldra (I pokolenie)
    Umiejętność
    -
    Stan zdrowia
    pełnia zdrowia


    Statystyki

    Wiedza o śniących
    II
    Reputacja
    -20
    Rozpoznawalność
    35
    Stronnictwo
    0
    Alchemia
    wpisz (wartość minimalna to 5)
    Magia użytkowa
    5
    Magia lecznicza
    5
    Magia natury
    6
    Magia runiczna
    5
    Magia zakazana
    0
    Magia przemiany
    10
    Magia twórcza
    15
    Sprawność fizyczna
    15
    Charyzma
    30
    Wiedza ogólna
    5


    Atuty

    Atut (I)
    Artysta: aktorstwo (I) – +5 do rzutu na czynności związane z dziedziną sztuki wybraną przez postać.
    Atut (II)
    Intrygant (II) – +7 do rzutu kością na kłamstwo (próg sukcesu zależy od drugiej postaci lub wyznaczany jest przez Proroka).
    Atut (specjalny)
    Odmieniec – postać emanuje aurą, przez którą jest uznawana za niezwykle atrakcyjną; może za pomocą niej wpływać głównie na ludzi przeciwnej płci (wpływa na wszystkich tych, których preferencje obejmują jej płeć). Otrzymuje +10 do rzutu na charyzmę oraz +3 do rzutu na dowolne zaklęcie z dziedziny magii zakazanej. Efekt zanika, jeśli wyrzeknie się swojej natury, zawrze małżeństwo oraz utraci ogon (atut otrzymywany wraz z genetyką: huldra i huldrekall).


    Ekwipunek

    Przedmiot
    - biały, jedwabny pasek z klamrą z wizerunkiem śpiącego lisa (założony do jakiejkolwiek kreacji sprawia, że pod ubraniem nie widać zarysu lisiego ogona, zbyt częste noszenie go powoduje niewyobrażalny ból kręgosłupa. gwarantuje stały bonus +2 do magii użytkowej)
    Przedmiot
    - Szept wyroczni (1 szt.)
    - Zew boga (1 szt.)
    - purpurowa mgła (1 szt.)
    - magiczne rolki


    Aktualizacje

    Data
    aktualizacja
    Data
    - uzyskanie +1 punktu do magii natury (24.11.2022)
    - zakup Szeptu wyroczni, Zewu boga i purpurowej mgły (26.05.2023)
    - zakup magicznych rolek (08.09.2023)




    Gdziekolwiek jesteś
    - bądź przy mnie
    Cokolwiek czujesz
    - czuj do mnie
    Jakkolwiek nie spojrzysz
    - patrz na mnie
    Czymkolwiek jest miłość
    - kochaj się we mnie
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Karta zaakceptowana
    Gretchen, a czy Ty siebie za koszmar uważasz? Czy może myślisz, że wciąż jeszcze daleko Ci do tej demonicznej, mitycznej niemal postaci, którą galdrowie straszą się wzajemnie i która piętnowana jest wyłącznie ze względu na swoją odmienność? Nie zrobiłaś przecież jeszcze niczego, co komukolwiek mogłoby pozwolić myśleć, że można byłoby stawiać Cię w jednym szeregu z najbardziej wyklętymi bogami. Pytanie tylko, czy nie będziesz chciała zrzucić ich z tego niechlubnego piedestału, by całej uwadze pozwolić skupiać się wyłącznie na Tobie.


    Prezent

    Kiedy światła jupiterów skupiają się na Twojej osobie, wówczas rzadko kiedy masz na tyle czasu, by nawet niepostrzeżenie rzucić właściwie zaklęcie; by wprawnym już ruchem odciąć, będący Ci często wyłącznie przeszkodą, lisi ogon. Kiedy światła jupiterów skupiają się na Twojej osobie, musisz wyglądać olśniewająco. Dlatego w drobnym upominku na początek otrzymujesz od Mistrza Gry biały, jedwabny pasek zakończony klamrą z wizerunkiem śpiącego lisa. Przedmiot ten nie stanowi jednak wyłącznie eleganckiego dodatku, posiada bowiem szczególną właściwość. Gdy założysz pasek, nieważne w jakiej stylizacji zdecydujesz się wyjść, pod ubraniami nie będzie widać choćby zarysu lisiej kity. Pamiętaj jednak, aby z dodatku korzystać z umiarem, bowiem zbyt częste korzystanie z paska sprawia, że zaczynasz odczuwać trudny do zignorowania i wyciszenia jakimikolwiek środkami przeciwbólowymi ból kręgosłupa. Samo posiadanie paska gwarantuje Ci również bonus +2 do magii użytkowej.


    Podsumowanie

    Punkty doświadczenia na start
    700 PD (karta postaci)
    Osoba sprawdzająca
    Björn Guildenstern

    Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz pierwsze punkty doświadczenia na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie należy obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową, za co przysługują ci kolejne punkty, po które możesz zgłosić się w aktualizacji rozwoju postaci. Prosimy także o wpisanie się do spisu absolwentów, jak i instytucji i profesji w celu uzupełnienia dodatkowych informacji o postaci. Powodzenia na fabule!




    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.