Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Korytarz między regałami

    2 posters
    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Korytarz między regałami
    Wśród wysokich, ciasno zapełnionych regałów znajdują się wąskie korytarze, w niektórych miejscach wymagające wręcz nieco wysiłku, by przedrzeć się ku szerszej, sunącej prostopadle alei, prowadzącej do jednego z wyspecjalizowanych działów. Wielu czytelników zapuszcza się jednak w labirynt Wielkiej Biblioteki bez sprecyzowanego obiektu poszukiwań, pozwalając, by jej zawiłe korowody same naprowadziły ich na ciekawe pozycje i interesujące tytuły – wśród tak wielkiego zbioru nie rzadko natrafić można zresztą na zapomniane cymelium bądź białego kruka, w których odnaleźć można wartościowe informacje nie tylko z różnych dziedzin magii, lecz także fauny i flory, historii oraz kultury świata galdrów, które dla wielu ludzi wciąż pozostają spowite mgłą tajemnicy.
    Widzący
    Ilmari Vanhanen
    Ilmari Vanhanen
    https://midgard.forumpolish.com/t3494-ilmari-vanhanenhttps://midgard.forumpolish.com/t3522-ilmari-vanhanenhttps://midgard.forumpolish.com/t3523-pyokkihttps://midgard.forumpolish.com/f132-ilmari-vanhanen


    31.05.2001

    Słowa związały mu się w krtani supłem, a może sam zatrzasnął je tam na wspomnienie Kopenhagi, bo przestrach trzymał go obrazami wyrwanej z oków rzeczywistości magii, a mówienie o oddechach, które zamarły z jej powodu w piersiach, zdawało się głęboko niewłaściwe. Profesor Hagen nie zadawał pytań, gładko przeszedł do relacjonowania wyników minionej konferencji oraz widoków pięknej – jak twierdził – Moguncji, ale patrzył przy tym na niego wiercącym jakby, wyczekującym nieobecnej reakcji spojrzeniem, przed którym młody Vanhanen uciec mógł tylko w wymijające za to grzeczne muszę wrócić do pracy i zacienione regałami korytarze Wielkiej Biblioteki.

    Słowa stygły mu na języku, postanowił więc szukać cudzych, równie nieruchomych i milczących, ale kierujących rozbiegane myśli ku prawom maszyn. Ciągnął za sobą niskie skrzypienie starego parkietu, rozpływające się głucho od wysokich okien do barierek galerii, w skrywającym tajniki zaklęć labiryncie. I wśród mnogości usiłujących narzucić księgozbiorowi porządek miedzianych tabliczek, których szukał wzorkiem, odrzuciwszy najpierw oferowaną ochoczo pomoc. Śledził własne kroki sprzed lat, miesięcy i tygodni – bywał w końcu w sekcji poświęconej magii twórczej wielokrotnie – poruszał się w dziedzinie rozrzuconej między wzrastające piętrzącymi się półkami tematyczne wyspy. Pierwszy raz, gdy stanął na tym samym miejscu, chłonąc przestrzeń rozszerzonymi w zachwycie źrenicami dziecka, były wciąż przeszkodą do pokonania na drodze do wiedzy. Czas i wysiłek, niemrawymi z początku, stanowczymi później uderzeniami skrzydeł mechanicznych ptaków odebrały mu onieśmielenie, ale nie podziw, i przyniosły drobną refleksję. Zlepiona rozważaniami licznych specjalizacji inżynieria magii przypominała nieukształtowany jeszcze w pełni byt, zrastający się dopiero z płaszczyznami galdryjskiego życia.

    Wchodząc w rozświetlany ciepłym światłem zawieszonych wysoko lamp półcień biblioteki, szybko zboczył od sformułowanego wcześniej planu.

    Wzrok błądzący wśród kolejnych nazwisk zaprowadził go wbrew chronologii wydań w wąską alejkę poświęconą zagadnieniu stabilności zaklęć do publikacji Teoria współoddziaływania zaklęć w zastosowaniach technicznych sprzed roku. Przysiadł na chłodnej podłodze. Przewertował niecienki wcale tom, między uciekającymi kartkami dopatrując się kolejnych rozdziałów. Przyrządy miernicze metodami niwelacji szumów przeszły w zaawansowane inkantacje optymalizacyjne, a z nich w wypisane tłustymi literami u góry strony Maszyny liczące. Czytał rozrastający się drzewem schemat bramek kierujących przepływem magicznej energii. Ukryte w łacińskiej składni działanie czarów wybrzmiewało z bladożółtych kart gładko i rytmicznie. Komentarz towarzyszący był ciągiem wyliczeń, w solidnie przeprowadzonym wywodzie przedstawiającym sposób mitygowania nieuchronnych tarć między czarodziejskim spoiwem konstrukcji. Galdrowie lubili zapominać, że magia wzorem innych sił nie poddawała się pełnej kontroli. Ilmari nie mógł jednak trywializować, zrównując bezrefleksyjnie wypowiedziane zaklęcie z przypisywanym mu w księdze skutkiem. Na lśniącej powierzchni przesuwających się względem siebie metali niekontrolowane zmiany nawarstwiały się, krzywiąc pierwotny splot aż pchaj krzyczało sąsiednim ciągnij.

    Rozmyślania znad spirali błędów przeniósł do ich źródła – pulsującego kwantami energii serca postaci kryształu. W ciągu lat rozważono liczne minerały, spisując pełne detali klasyfikacje próbujące tabelarycznie ująć rachunek zysków i strat. W zbudowanym przed rokiem prototypie na sugestię Hagena i z rady własnego ojca postawił na kwarcyt. Praca doktorska nie stawiła przed nim jednak nierozwiązanego wciąż problemu dystrybucji energii w urządzeniu podobnie złożonej i delikatnej budowy. Ściągnął z regału monografię redakcji profesora Instytutu Kenaz, Aulisa Kovanena, z początku lat dziewięćdziesiątych, systematyzującą dotychczasową wiedzę w temacie. Podążyły za nią artykuły ustawiające się w kolejce do polemiki. Potrzebował zważyć siłę ich argumentów wobec głosu własnych autorytetów. Schował to przytłaczające zadanie bezpiecznie w przyszłości, zagłębiając się tymczasem w sekrety projektowania urządzeń o rozproszonym zasilaniu.

    Czas upływał mu w szeleście cienkich kart i wśród zapachu suchego, przykurzonego papieru, do którego powoli się przyzwyczajał, tak jak znajomą stawała się woń obcego domu. Przechodzili obok studenci, w grupach zaszumionych niezupełnie cichymi rozmowami, kierując się zawsze do półek ze zbiorem podręczników o wytartych od użytku grzbietach. Niektórzy krzyżowali z nim spojrzenie, mrużąc oczy w zdziwieniu lub nachylając się ku sobie. Wydawało mu się przez moment, że go rozpoznawali, choć sam nie znał ich twarzy. Wrażenie było jednak tylko wrażeniem.

    Półkę opieczętowaną własnym nazwiskiem pozostawił na koniec. Nachylił się do imion, skrywających koligacje sięgające głęboko w historię pisaną przez pokolenia. Odkąd pamiętał snuli przed nim tę opowieść o ciągłości wysiłków. Opowiadali w urozmaiconej anegdotami narracji o chwytaniu przyszłości, stawiając w miejsce opiewanych w pieśniach wojowników wynalazców kierujących moc pary na żeliwne tory i architektów wznoszących przez stulecia spoglądające na Aurajokę gmachy Turku. Przesiąknięci progresywizmem nawet w upadkach widzieli drogę naprzód. Chwycił wolumin o znanym mu od dziecka ciężarze. W niebieskim materiale oprawy wytłoczono runę patronującą Instytutowi, tytuł natomiast ujawniała dopiero pierwsza strona – O przewodnictwie magicznym, Aarno Vanhanen. Niewiele od niego starsza książka wciąż nie utraciła pozycji fundamentu dla dziedziny, sięgając głębiej w rozpoczętą przez Ovesena rewolucję w myśleniu o magii. Poprzez odkrycie reguł przepływu i magazynowania energii dała długo poszukiwaną odpowiedź na pytania o zróżnicowanie zachowania materii w reakcji na zaklęcia. Ilmari obrócił ją jeszcze w dłoniach, po czym umieścił wśród zebranych materiałów. Odszedłby z przekonaniem, że odnalazł właściwe pozycje, gdyby nie wciśnięty w kąt tom wyciągnięty razem z nią zupełnie przypadkiem.

    Zniszczona okładka trzymała w ryzach mnące się brązowe arkusze o nierównych brzegach, splamione lekko na rogu. Strona tytułowa nosiła wypisane bledniejącym drukiem nazwisko autora – Ahvo Vanhanena – i wczesną wobec tematyki maszyn liczących datę października tysiąc osiemset dwudziestego siódmego roku. Początkowe zdziwienie szybko ustąpiło palącej ciekawości, gdy odnalazł się w wstępnych wnioskach, niespodziewanie współcześnie dostrzegających potrzebę stworzenia narzędzi naukowych znacznej pamięci o możliwości przetwarzania danych. Wśród kolejnych rozdziałów i rysowanych archaicznym stylem ilustracji nie odnalazł informacji o konstrukcji prototypu. Historia urządzenia sprzed ponad półtora wieku urywała się w zapewnieniu autora o przełomowości proponowanego rozwiązania, pozostawiając dalsze losy wynalazku domysłom.

    Ilmari zamknął pozycję z cichym kliknięciem opadających na siebie stron, kierując kroki do jednego z wolnych stołów i dalszej pracy.

    wiedza ogólna: 49 (k100) + 21 (statystyka) = 70 > 65 [powodzenie: praca Ahvo Vanhanena odnaleziona]

    z tematu

    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    The member 'Ilmari Vanhanen' has done the following action : kości


    'k100' : 49



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.