Midgard
Skandynawia, 2001
Planer postów


    Asta Mølgaard

    Gość
    Anonymous


    Asta Mølgaard
    Dane postaciHelsingør, Dania / 13.04.1972 / Borum
    przeciętny / panna / IV
    pasterz w Wielkiej Bibliotece / foka / Lou Schoof

    Draumr mein;
    wywołuje omamy, ukazujące ofierze jej lęki.

    Są takie dni, kiedy brakuje mi pewności – nie potrafię osadzić siebie w skomplikowanej układance struktury świata. Duszę się i dławię tą niemocą, która chciwie pęta moją świadomość. I stąpam cicho, ostrożnie, między cudzymi planami i oczekiwaniami, byle tylko nie dać o siebie znać – bo nie umiem ich spełniać, nie potrafię im sprostać – z paraliżującą obawą, że jeden niewłaściwy ruch, jedno słowo, przypadkowy, mimowolny gest zakłóci spokój odwiecznego porządku obcych pragnień i wartości. Boję się ujrzeć zawód i rozczarowanie w cudzych oczach; to najwyższy wymiar kary, jaki może mnie dosięgnąć, od lat, nierozerwalnie łącząc się z poczuciem rozgoryczenia wobec samej siebie, które lepką, ciężką masą osiada mi na płucach i stawach, pozbawiając tchu i krępując wszelkie ruchy. Ta bezradność, niepewność, ten strach bycia niedocenioną najpełniej rozkwita wtedy, gdy usilnie próbuje mi się podciąć skrzydła – pozbawiając możliwości wykazania się; umniejszając wiedzy; sznurując usta litanią bzdurnych zasad; oglądając mnie wyłącznie przez pryzmat ciążącej na mnie słabości. Nigdy jednak nie potrafiłam pogodzić się z porażkami, nie akceptuję ich, tak jak nie akceptuję tego, że mogłabym nie mieć ostatniego słowa.


    Bein-lind;
    przed użytkownikiem pojawia się tarcza z kości, która chroni przed wybuchem albo działaniem zaklęć.

    Są takie noce, kiedy budzę się, czując na plecach fantomowy dotyk jego dłoni; kiedy cienie szemrają, wydobywając z archiwów pamięci jego głos, za którym podążam bezwiednie w pustkę, rozbijając się o ściany niezrozumienia, a krzyk – nierozsądny wyraz zaskoczenia – zamiera w ściśniętym gardle. Trwam w bezruchu, naiwnie starając się wyłuskać spośród poszeptów nocy – tych, które z taką łatwością urastają w pustym mieszkaniu do niebotycznych rozmiarów: jakby to nie zagubiona kartka opadła na posadzkę, ale zdetonowano bombę atomową; jakby to nie zegar tykał dwa pokoje dalej, lecz bito w ogromny gong; jakby to nie kot ziewał, ale za ścianą obdzierano kogoś ze skóry – rytmiczny, kojący oddech drugiej osoby. Ale dłoń sięgająca ku miejscu obok natrafia na pustkę. Przejmujący chłód pościeli wprawia serce w szybsze bicie, wywołując kolejny, nocny atak paniki – kolejny, sprowokowany wyłącznie nakreślonym w sennych mirażach irrealnym scenariuszem, który nigdy nie doczekałby się spełnienia. Ciężar nieszczęsnej skłonności do zauroczeń jeszcze chwilę przygniata mi pierś. Moment wyswobodzenia się umysłu z oków nocnych rojeń jest jak gwałtowne wynurzenie się ponad taflę wody – ulga, dezorientacja i złość scalają się w jedno. We wczesnych latach nie potrafiłam sobie z tym radzić, po kątach zalewając się łzami i tracąc panowanie nad magią; obiecując sobie – naiwnie – że nigdy więcej, nigdy więcej nie pozwolę sobie na podobne, niespodziewane podrygi serca, na spontaniczne uniesienia i popadanie w spiralę domysłów. Czas, jaki dostałam na pracowanie nad tym mankamentem osobowości, na niewiele się zdał. Zamiast płaczu zaczęło się szukanie wrażeń – we wszystkim, co pozwoliłoby na przekierowanie strumienia myśli i uczuć, a o czym teraz w większości chciałabym zapomnieć. Po tamtych czasach zostały jednak znajomości i wspomnienia; tomik poezji Muncha, drzewko pomarańczowe i pierścionek zaręczynowy.


    Blœða;
    zwiększa w bardzo szybkim tempie krwawienie z rany.

    Są takie dni, kiedy obiecuję sobie, że teraz będzie inaczej. Że pozwolę sobie na więcej swobody – na wcześniejsze wyjście z pracy; na mniej stonowany strój; na zmniejszenie dawki leków; na praktyczną naukę magii zakazanej, której teoretyczne arkana poznawałam w trakcie studiów na IV stopniu pomiędzy zapomnianymi tekstami traktującymi o magii rytualnej i o których mówić mogę, będąc obudzoną choćby w środku nocy. Że będę mniej bezpośrednia; że częściej zastanawiać będę się nad tym, co chcę powiedzieć, zanim to powiem; że bardziej będę szanowała pracę – dosłownie i w przenośni. Impulsywność i sumienność zawsze wiodą mnie na dwa przeciwne krańce. Zawsze wszystko muszę mieć zrobione już, teraz, zaraz; zawsze dokładnie, zawsze na czas, najlepiej przed wyznaczonym terminem. O ile w czasach szkolnych system ten sprawdzał się bez zarzutu, pozwalając wiedzą teoretyczną zakryć niezamierzone wszak braki wiedzy praktycznej, z godną podziwu zaciętością brnąć niestrudzenie do przodu i daleko w tyle zostawiając rówieśników najpierw w Akademii Fehu, później zaś eihwazowych współtowarzyszy zarywanych nocy i wielogodzinnych przepytywanek pasterzy, o tyle doktorancka i stażowa rzeczywistość bezlitośnie zweryfikowała te przymioty, nadając im pejoratywnego wydźwięku. Za szybko; niedostatecznie cicho; za mało poważnie; za długo; zbyt lakonicznie; niewystarczająco życzliwie – złowrogie poszepty uwag innych pasterzy kroczą za mną, jak cienie do dziś, mimo że od roku w majestacie prawa ginę z wysoko postawionymi członkami Kolegium i Rady między regałami pełnymi ksiąg traktujących o każdym aspekcie magii rytualnej – by w zamian za udzieloną pomoc, otrzymywać wylewne podziękowania i obietnice przysług. Dysonans tych skrajnych opinii niebezpiecznie rezonuje mi na dnie serca.


    Skylda;
    wywołuje atak choroby genetycznej u osoby chorej.

    Są takie noce, kiedy dobrowolnie znajomą miękkość własnej pościeli zamieniam na wątpliwe luksusy szpitalnego izolatorium. Świat skurczony do niewielkiej klitki bez okien niegdyś wydawał się przerażający – nieraz wciąż napawa mnie lękiem, teraz jednak świadomość ochrony siebie i pozostałych wzrasta we mnie silnym korzeniem. Wtedy – ponad dwadzieścia lat wstecz – rzeczywistość dopiero formowała się na płótnie mojej świadomości; niezrozumiałe były dla mnie trudne słowa medycznych diagnoz; niezrozumiałe były, pozbawione troski, rodzicielskie polecenia, by długie godziny spędzać wśród obcych twarzy (w pewnym momencie stały się bliższe niż jakiekolwiek inne – tylko w nich zaczęłam pokładać nadzieję i lokować wzrastające uczucia), pośród wypłowiałych, szpitalnych ścian. Niezrozumiała była ostrożność, z jaką podchodzili do mnie ludzie; niezrozumiałe były gwałtowne uszkodzenia przedmiotów, których nawet nie dotykałam, o których nie myślałam. Nie potrafiłam wytłumaczyć ani sobie, ani nikomu innemu, dlaczego wszystkie rośliny wokół wysychały na wiór – nie tylko paprocie i orchidee hodowane przez matkę, ale również trawa w ogrodzie i rosnące wzdłuż drogi drzewa. Długo zajęło mi pogodzenie się z obowiązkiem regularnego przyjmowania Pochłaniacza Magii, nawet jeśli faza zaostrzenia aberracji (słowo wciąż zgrzytające mi między zębami, przyprawiające o dreszcze, będące niemal jak potwarz) zdawała się nie rzucać już cienia zagrożenia. Słodko-gorzki posmak narkotyku wypalił wieczny ślad na kubkach smakowych, zmieniając też szpitalne epizody w słodko-gorzką epopeję – każdy upadek medycy skrzętnie odnotowują w mojej karcie, nie pozwalając długo cieszyć się wzlotami. Te świętuję sama, nocami, kiedy Nótt omija moją sypialnię, i mogę obserwować skrzącą się w powietrzu magię przedostającą się przez alchemiczną zaporę.


    Sorg;
    zaklęcie torturujące; zadaje ból bez powodowania obrażeń.

    Są takie dni, kiedy świat pachnie mirabelkami i wanilią; kiedy w powietrzu wybrzmiewa soczysty aromat gofrów z nieprzyzwoitą ilością bitej śmietany; kiedy kosztuję rzeczywistość zachłannie, nie pozwalając uciec przez palce ani jednej chwili. Mozaika myśli i wspomnień naznaczona jest piętnem chaosu – to jedyny aspekt życia, którego nie potrafię poddać niezachwianym rządom porządku. Pozwalam im przepływać swobodnie – przez umysł, przez ciało, przez usta – formować je w gesty i słowa; przeobrażać je w czyny, nadawać kształtu właściwego do sytuacji. To jedyne, czego nauczyła mnie matka w tych rzadkich chwilach, kiedy nie miała czasu, by pamiętać o mojej skazie – kiedy krew Borumów szumiała w jej krwiobiegu najhuczniej i do głosu dopuszczała wyłącznie swoją niestronniczą, profesorską część. Nie walczę z tym; w zgodzie z ojcowskimi radami pozwalam temu chaosowi rozrosnąć się do niebotycznych rozmiarów, bezwstydnie spuszczając go później ze smyczy w dzikich, odludnych ostępach skandynawskich lasów, wśród urwisk najdalej na północ wysuniętych fiordów, pośród rozległych fieldów – byleby zmęczyć nogi wielogodzinnymi wędrówkami, zmęczyć płuca i zedrzeć gardło, wyrzucić z siebie wszystko. I znów na nowo poczuć głód życia. Głód magii.
    Gość
    Anonymous


    KARTA ROZWOJU

    INFORMACJE OGÓLNE
    WZROST: 162 cm

    WAGA: 54 kg

    KOLOR OCZU: niebieskie

    KOLOR WŁOSÓW: miodowy blond

    ZNAKI SZCZEGÓLNE: brak

    GENETYKA: -

    UMIEJĘTNOŚĆ: -

    STAN ZDROWIA: aberracje magiczne


    STATYSTYKI
    WIEDZA O ŚNIĄCYCH: I

    REPUTACJA: 29

    ROZPOZNAWALNOŚĆ: 30

    STRONNICTWO: 10

    ALCHEMIA: 8

    MAGIA UŻYTKOWA: 15

    MAGIA LECZNICZA: 5

    MAGIA NATURY: 6

    MAGIA RUNICZNA: 14

    MAGIA ZAKAZANA: 3

    MAGIA PRZEMIANY: 7

    MAGIA TWÓRCZA: 5

    SPRAWNOŚĆ FIZYCZNA: 8

    CHARYZMA: 11

    WIEDZA OGÓLNA: 20


    ATUTY
    Historyk (II): +7 do rzutu kością na czynności wymagające wiedzy z zakresu historii galdrów.

    Pan/pani domu (I): +5 do rzutu kością na zaklęcia codzienne


    EKWIPUNEK
    - wisiorek z magicznym kluczykiem w kształcie drzewa Yggdrasil (+2 punkty do spostrzegawczości);
    - Pochłaniacz Magii (3 szt.);
    - kompas serca;
    - naszyjnik Eir;
    - odżywcze cukierki;
    - pierścionki z kamieniem księżycowym (+2 do magii użytkowej, gdy znajduje się w drużynie z drugim posiadaczem pierścionka);
    - breloczek ze Łzą Ymira (+2 do spostrzegawczości);
    - oko salamandry (pozwala ogrzać właściciela na mrozie, gwarantuje +1 do sprawności);
    - mroźna sól (+1 do sprawności);
    - heliotrop (+1 do magii runicznej);
    - tajemnicza moneta (nieznana, mosiężna moneta o zatartym awersie i rewersie. Przynosi posiadaczowi szczęście i gwarantuje pojedynczy sukces przy uzyskaniu wyniku niższego o maksymalnie 25 od wyznaczonego progu. Po użyciu traci magiczną moc);
    - gałęzie jodły;
    - runy-zawieszki na choinkę;
    - stroik z fylgią;
    - świąteczna pozytywka;
    - pierścień myśli (1 szt.);
    - ekskluzywny alkohol (włoskie barbaresco);
    - biżuteria Sørensenów (łańcuszek z wisiorkiem w kształcie motyla do złudzenia przypominającego niepylaka apollo; w miejscu charakterystycznych czerwonych plamek na skrzydełkach umieszczono drobniutkie oczka rubinów);
    - runiczny okular;
    - zestaw zapachowych świec;
    - eliksir pierwszej pomocy (3 użycia);
    - figurka jólaköttura


    AKTUALIZACJE
    - zakup Pochłaniacza Magii (3 szt.), kompasu serca, naszyjnika Eir oraz odżywczych cukierków (25.07.2021);
    - uzyskanie 1 punktu do magii runicznej (10.10.2021);
    - uzyskanie +1 punktu do reputacji (10.10.2021);
    - zakup pierścionków z kamieniem księżycowym, breloczka ze Łzą Ymira, oka salamandry, mroźnej soli i heliotropu (14.01.2022);
    - otrzymanie tajemniczej monety na urodzinowej loterii (14.01.2022);
    - zakup gałęzi jodły, run-zawieszek na choinkę, stroika z fylgią oraz świątecznej pozytywki (13.02.2022);
    - zachowanie 1 pierścienia myśli (07.06.2022);
    - otrzymanie prezentów z okazji Jul: ekskluzywnego alkoholu (włoskie barbaresco), biżuterii Sørensenów (łańcuszek z wisiorkiem w kształcie motyla do złudzenia przypominającego niepylaka apollo; w miejscu charakterystycznych czerwonych plamek na skrzydełkach umieszczono drobniutkie oczka rubinów), runicznego okularu, zestawu zapachowych świec, eliksiru pierwszej pomocy (3 użycia), figurki jólaköttura (14.07.2022)
    - otrzymanie 1 punktu do reputacji (24.09.2022)
    - otrzymanie 1 punktu do charyzmy (28.09.2022)

    Konta specjalne
    Mistrz Gry
    Mistrz Gry
    https://midgard.forumpolish.com/https://midgard.forumpolish.com/


    Karta zaakceptowana
    Z pewnością nie było ci w życiu łatwo, droga Asto, a aberracje magiczne zdecydowanie ci tego nie ułatwiły, ale musisz wreszcie uwierzyć w swoje możliwości i w to, co robisz. Mimo że wciąż ciężko jest ci się odnaleźć w tej pokrętnej układance świata, a uwagi twoich przełożonych wybrzmiewają w twojej głowie, to udało ci się przecież dołączyć do elitarnego grona – być pasterzem w Wielkiej Bibliotece to już nie lada zaszczyt. Bądź z siebie dumna, Asto.


    Prezent

    Czasem ciężko jest zapamiętać, gdzie znajdują się wszystkie pozycje, dlatego chciałbym ci podarować unikatowy wisiorek z magicznym kluczykiem w kształcie drzewa Yggdrasil, który jest niezwykle pomocny w twojej codziennej pracy. Wystarczy, że pomyślisz o danej książce lub odpowiedniej dziedzinie, z której ma pochodzić, a uniesie się w powietrze, wskazując ci do niej drogę. Możesz też dodatkowo stosować go w przypadku innych przedmiotów, lecz w tej sytuacji nie więcej niż raz w miesiącu fabularnym. Dzięki niemu otrzymujesz również +2 punkty do spostrzegawczości.


    Informacje

    Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz 700 PD na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie powinieneś obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową. Powodzenia na fabule!



    Styl wykonali Einar i Björn na podstawie uproszczenia Blank Theme by Geniuspanda. Nagłówek został wykonany przez Björna. Midgard jest kreacją autorską, inspirowaną przede wszystkim mitologią nordycką, trylogią „Krucze Pierścienie” Siri Pettersen i światem magii autorstwa J. K. Rowling. Obowiązuje zakaz kopiowania treści forum.