Eljas Korhonen
Gość
Eljas Korhonen Pią 8 Sty - 22:48
GośćGość
Gość
Gość
ELJAS KORHONEN
Everyone is a moon, and has a dark side which he never shows to anybody
Przeciera oczy zwiniętymi piąstkami. Sohvi wyciągnęła go z bezpiecznego ciepła łóżka kilka minut wcześniej i owijając w wysłużony koc zaprowadziła na poddasze rodzinnego domu. Orszak zorzy polarnej leniwie sunął po nieboskłonie, kiedy oboje przytuleni do siebie siedzieli w milczeniu. Nie znał wówczas wielu rzeczy, ale wyraźnie pamięta, iż to mu wystarczyło. Błogie chwile nieświadomości, świata okrojonego ze wszelkiej wiedzy, ale właśnie dzięki temu bezpiecznemu. Nie wszyscy podzielali jego marzycielskie nastawienie, zwłaszcza w gronie bliskich uchodził za rozczulające dziecko. Czas był dla niego pojęciem względnym od samego początku. Jako dziecko gaworzył kiedy powinien spać, a milczał w środku dnia. Podczas zabaw, upływ czasu nie był problemem, potrafił bowiem każdego rówieśnika, a nierzadko nawet starszych przekonać do poświęcenia mu jeszcze jednej minuty, a potem następnej i następnej. Taki miał wpływ na ludzi, co szczególnie wyraźnie objawiało się w relacjach z rodzicami. Surowi, ale ponad miarę porządni i pogodzeni z ciężką rzeczywistością, żyli wedle przypisanych im zasad w sposób dumny. Drugie dziecko było ich ostatnią nadzieją na odzyskanie równowagi, zasklepienie rysy, jaką nadali sobie sami po narodzinach Sohvi. Była śniącą, ale dla niego widziała więcej niż ktokolwiek inny. Wiele lat zajęło mu zrozumienie, że nie pasowała do ich świata w zupełnie inny, trudny do wytłumaczenia sposób. Przemijające dekady natomiast sprawiły, że dostrzegł jak również i on sam wielokrotnie balansował na granicy bezpiecznych planów rodziców, nie czując żadnego strachu przed przekroczeniem ich raz na zawsze. Bez odwrotu.
Wolno mu było wiele, ale w niewielkich dawkach, a zarówno Hilma jak i Jeremias obchodzili się z Eljasem niczym z drogocennym przedmiotem, niż rodowitym synem. Dostrzegłszy stosunkowo szybko jego talent magiczny, nie omieszkali zapewnić mu najlepszej z możliwych edukacji w Akademii Naudiz. Mógł zatem poszerzać horyzonty, ale w znajomej okolicy Finlandii, czerpać z życia garściami, ale tylko jeśli oboje wcześniej patrzyli na jego ręce. Dopiero oddalając się od murów szkolnych, w cieniu wąskich ulic wypadał razem z kolegami pełnym biegiem z progu sklepu, śmiejąc się do rozpuku i potykając o własne nogi. Adrenalina dodawała odwagi, a ciemność anonimowości. Odnalazł się w niej lepiej niż ktokolwiek inny, czerpiąc satysfakcję z bycia tym niezauważalnym, którego obecność miga zaledwie na krańcu świadomości i zaraz potem znika, zdmuchnięta przez następne, głośniejsze wydarzenie. O dziwo jednak to nie z nimi, owymi kolegami, ukradł swój pierwszy skarb.
Niewiele znaczyły dla niego nudne zawody, profesje niewymagające niczego więcej, niż uśmiechu przyklejonego na ustach, wkrótce stało się jasne, że nie podąży drogą ojca, ani żadną inną, jaką chętnie widzieliby rodzice. Próbowali jeszcze udawać, stwarzać pozory i przymykać oko, na rosnącą kolekcję przedmiotów o niewiadomym pochodzeniu, które Eljas składował w swoim pokoju, by następnie poświęcać długie godziny na ich badania. Na księgę trafił przypadkiem. Czytał z zapartym wdechem o przerażających tworach nocy, które stawały się mu bliższe z dnia na dzień, zachęcały misternością planu, wabiły potencjałem nieprzejednanej mocy. Przykurzony artefakt, w zaciszy sypialni Eljasa otworzył przed młodzieńcem świat zupełnie inny od tego, który znał. Brudny, mroczny i przepełniony przemocą. Zawarte w niej słowa sprawiły, że dotychczas głośno wybrzmiewająca w jego duchu pustka, poczęła wypełniać się czymś zgoła dużo gorszym. Złem. Wreszcie mógłby robić to co chce on, a nie ktokolwiek inny.
Krok po krok zatracał się w zaklęciach, ignorował ból, jaki przysparzały, szkodę tworzoną we świecie. Stało się jasne, że dla Eljasa ich obojga Finlandia nie jest już wystarczająca. Dla niego i władzy cienia, toczącej Korhonena niczym choroba, której poddawał się rozgorączkowany, majacząc, napawając się złudną potęgą. Zdecydował zatem zbiec, bo to robił najlepiej. Kradł, kłamał, uciekał tak samo jak przed laty jako młody podrostek, aż w końcu przetarł szlak do Midgardu, nowego początku końca.
Rodzina zdążyła odciąć się od jego karygodnych czynów, które wykonywał równie gładko co zmianę płyt w kupionym gramofonie. Szlajał się po okolicach, których nazwy budziły strach nawet w samych ich mieszkańcach. W dodatku rosła w mężczyźnie fascynacja światem, tych opisanych “gorszymi” - śniących takich jak jego siostra. Częściej niż ktokolwiek inny z grona jego szemranych znajomych, odwiedzał ludzkie przystanie, dowiadywał się o ich kulturze, garściami przy tym czerpiąc z darów obcych technologii i kultury. Listy z Finlandii docierały coraz rzadziej, aż w końcu skończyły się zupełnie. Jeremias i Hilma odżałowali swojego perfekcyjnego syna, dawną nadzieję na lepsze jutro ich nazwiska, na którego prestiż pracowali w pocie czoła. Nie przyznawali się do jego niezdrowo bladej cery, do rozbieganego wzroku, wszędzie szukającego okazji do przekrętu.
Przez cały ten czas Sohvi była tutaj wraz z nim, daleko, ale jednocześnie wyjątkowo blisko, ściągając go do teraźniejszości, przypominając dawne czasy i chwytając dłoń, by przywrócić otaczającą go rzeczywistość.
Eljas wie, jednak że nie potrwa to jeszcze długo, nie jeśli nie przestanie, a przestać nie zamierza. Zatraca się, smukłe palce wertują mroczne księgi, a spaczony umysł traci resztki samokontroli. Zakazana magia jest niczym godny przeciwnik, taki z którym pojedynek dostarcza niebywałej satysfakcji, na równi z niezmierzonym bólem. Nie przywykł do niego, wychowany nadopiekuńczym instynktem, a przez życie wiedziony jedynie własnym, narowistym charakterem. Żywy ogień trawił zmęczone ciało, a węże oplatały blade nadgarstki przez długie dni męczarni. Ulgę nie przynosiło nic, nawet wymuszona samotność, do której był tak nieprzyzwyczajony i dopiero po dłuższym czasie poczuł, że odradza się na nowo. Już nie tylko jako Eljas, nie widzący. Wie, że takich jak on nazywają ślepcami, sam jednak czuje, że widzi więcej niż kiedykolwiek.
Midgardowi daleko do piękna Jyväskylä, do jego rodziny i życia pozostawionego za sobą długi czas temu, co nie przeszkadza mu w odnajdywaniu się tutaj doskonale. Węszy, irytuje, zadziera z nieodpowiednimi osobami, by zaraz potem z uśmiechem na ustach zwinąć im sprzed nosa upatrzony artefakt. Siatka kontaktów poszerza się z każdym dobitym targiem, równie szybko co potężna grupa tych, którzy życzą mu śmierci. Wrogów trzyma jednak bliżej niż przyjaciół, szczególnie gdy liczba pierwszych, przewyższa drugich kilkakrotnie. Midgard jest jego rajem na ziemi, upadłym ogrodem, a zakazane owoce czekają tylko na zerwanie.
Granica jest bardzo cienka, jednocześnie czuje, że żyje i umiera.
Mruży oczy, a światło oślepia go, parzy i kłuje, niczym przyłożony do skóry rozgrzany w ogniu metal. Nie widzi wiele, ale jednocześnie widzi świat na nowo. W pełny, zrozumiały sposób stoi przed nim otworem, z którego zionie nieprzejednana ciemność. Powita mrok komfortowo, niczym starego znajomego i razem ruszą w drogę, ani razu już nie oglądając się za siebie.
Mistrz Gry
Re: Eljas Korhonen Sro 24 Lut - 1:05
Karta zaakceptowana
Twoje życie przypomina nieustanną wędrówkę, Eljasie – zabrało cię z rodzinnego domu, sprawiło, że zaczynałeś osiadać wstydem i zapomnieniem wśród krewnych; zatraciło cię w magii zakazanej. Obrałeś ścieżkę, z której praktycznie nie ma odwrotu, przesiąkając półświatkiem oraz ucieczką przed wymiarem sprawiedliwości. Znalazłeś się teraz w Midgardzie; w miejscu, gdzie również przebywa twoja siostra. Powiedz mi, czy zdecydujesz się zostać tutaj na dłużej?
Z racji, że chorujesz na iskrzycę, na początek rozgrywki podaruję ci okulary ochronne. Co prawda wyglądają jak zwykłe okulary przeciwsłoneczne, jednak łagodzą objawy schorzenia, sprawiając, że możesz z dużo większym komfortem funkcjonować za dnia; wyostrzają twoją wizję. Pozwalają ci dłużej zachować tracony bezpowrotnie za dnia wzrok; gwarantują tym samym +2 do spostrzegawczości. Uważaj jednak, by nie korzystać z nich zbyt często (więcej niż 6 postów w fabularnym miesiącu uwzględniających działanie), ponieważ ich skutkiem ubocznym są silne bóle głowy.
Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz 700 PD na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie powinieneś obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową. Powodzenia na fabule!
Prezent
Z racji, że chorujesz na iskrzycę, na początek rozgrywki podaruję ci okulary ochronne. Co prawda wyglądają jak zwykłe okulary przeciwsłoneczne, jednak łagodzą objawy schorzenia, sprawiając, że możesz z dużo większym komfortem funkcjonować za dnia; wyostrzają twoją wizję. Pozwalają ci dłużej zachować tracony bezpowrotnie za dnia wzrok; gwarantują tym samym +2 do spostrzegawczości. Uważaj jednak, by nie korzystać z nich zbyt często (więcej niż 6 postów w fabularnym miesiącu uwzględniających działanie), ponieważ ich skutkiem ubocznym są silne bóle głowy.
Informacje
Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz 700 PD na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie powinieneś obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową. Powodzenia na fabule!