Lars Tiedemann
Gość
Lars Tiedemann Wto 29 Gru - 16:08
GośćGość
Gość
Gość
Lars Tiedemann
Zamykam oczy…
Dźwięki muzyki zagłuszają odgłosy ulicy, skrzypienie podłogi nad moją głową i krzyki sąsiada zza ściany. W palcach obracam niedopałek papierosa. Czuję niesforny kosmyk kruczych włosów na czole, ale nic z tym nie robię. Zapadam się w miękkim fotelu.
Odpływam.
Zdaje mi się, że pomiędzy nutami nadal skrywał się jej śmiech, tak dźwięczny i niewymuszony. Najpiękniejsza muzyka, jaką kiedykolwiek miałem okazję słyszeć. Łapię się tego bladego wspomnienia kurczowo, z niewysłowioną desperacją. Chociaż na chwilę znowu się uśmiechała. Miedź jej włosów skrzyła się w bladych promieniach słońca, które niezbyt często dotykały bladej powierzchni skóry. Moje serce zabiło szybciej. Dojmująca tęsknota zamyka mnie w ciasnym uścisku. Wspomnienie beztroskich chwil, kiedy nieznany był nam gorzki smak porażki i w głos mogliśmy się śmiać z bolączek dorosłego życia, rozmarzonym spojrzeniem błądząc w gwiazdach, rozpłynęło się słodko-gorzkim smakiem w moich ustach. Uchylam niepewnie powiekę. Podnoszę się z krzesła, podłoga skrzypi pod moimi stopami. Zdecydowanym ruchem ręki otwieram okno, po drodze łapiąc papierośnicę.
Chłód znaczy moją skórę dreszczem, a mimo to opieram się nonszalancko łokciami o parapet. Pozwalam zbyt długim kosmyk zasnuć pole widzenia. Niczym zza krat spoglądam na gwiazdy i zastanawiam się, czy ona też je widzi.
Na Odyna, tubalny głos echem odbija się od ścian starych kamienic. Kącik ust drgnął nieznacznie ku górze, formując usta w leniwym półuśmiechu. Wsuwam papieros pomiędzy wargi, odpalam i zaciągam się z błogością.
Dźwięk tubalnego głosu, wzywającego boskie imię przywodzi mi na myśl dom. Kochany dom, myślę z nutką sarkazmu tańczącą na końcu myśli. Czy ojciec w swoim wielkim planie na odzyskanie rodowej potęgi uwzględnił moją tendencję do robienia wszystkiego po swojemu? Równie inteligentny, co lekkomyślny. Z głową zawieszoną w obłokach. Gdzieś ponad bawarskim dziedzictwem, oderwany od hotelowej rzeczywistości. Wzdycham ciężko do własnych wspomnień. Spowija mnie chmura papierosowego dymu.
Zawiodłem cię, ojcze? Pytanie bez odpowiedzi głośnym echem odbija się w mojej głowie. Sam już się gubię, nie wiem czy jego rozczarowanie mnie dotyka, czy bezboleśnie spływa.
Kocham ich. Nawet jeżeli krzywię się na dźwięk własnego nazwiska, wypowiadanego tym tonem. Pełnym oczekiwań, uprzedzeń, jakby uważali, że wiedzą o mnie wszystko; bo bawarska rodzina okryta była nadszarpniętym zębem czasu całunem skandalu, bo nazwisko to brzmiało znajomo w uszach połowy Kruczej Straży.
Krzywy grymas szpeci moją twarz. Pozwalam biec chaotycznym myślom. Poddaje się im. Słyszę znowu to cholerne porównanie. Od dnia, w którym wstąpiłem do służby staram się wyrwać z cienia starszego brata, jednocześnie uparcie podążając przetartym przez niego szlakiem. Ale robię to na własnych warunkach, ta myśl okraszona jest kpiną, bo gdzieś w środku wiem, że to nieprawda.
Jestem jednak zdeterminowany – nastawiony na sukces. Indywidualizm zaczyna wychodzić mi bokiem. Bowiem próbuję się odciąć od nazwiska, które mi ciąży, czy to oznacza, że odrzucam też bliskich?
Potrząsam głową, jakby to miało odgonić natrętne myśli. Wiem kim jestem.
Wiem kim jestem?
Oprócz tego, że nazywam się Lars Tiedemann, jestem oficerem-stażystą i przyszłym inspektorem w Wydziela Kryminalno-Śledczym Kruczej Straży. I mam coś jeszcze, przychylność fylgi. Wiem to, gdy rozpościeram sokole skrzydła, szybując nad dachami midgardzkich domostw. Zapomniałem już nawet, jak duchy kazały mi spędzić trzy dni w sercu lasu i musiałem odmrozić sobie tyłek. Przecież ostatecznie wyszedłem na tym dobrze. Szczególnie, kiedy spoglądałem z zainteresowaniem w stronę wywiadu. Na razie jednak z nienaturalną cierpliwością zajmują się zadaniami mniej wzniosłymi.
Zdolny, mówili, a ja z zawadiackim uśmiechem im przytakuję, za każdym razem. Czy to sprawiło, że zaskarbiłem sobie sympatię jednego z Wwysłanników Forsetiego? Nie. Przynajmniej moim zdaniem, nie. Właściwie nadal nie wiem, ale nie mam zamiaru pytać. Może to niewybredny żart rzucony gdzieś przelotem? Może coś w moi zachowaniu? Osobiście uważam, że chciał zapytać o pielęgnację włosów, ale rozmyślił się w pół słowa i nie wiedział jak z tego wybrnąć. Wierzę jednak, że to mi się opłaci. Znalezienie patronatu pod innym nazwiskiem niż moje własne.
Uśmiecham się do tej myśli.
Przecież osiągnąłem to, co chciałem, prawda? Zaledwie krótkie miesiące dzieliły mnie od otrzymania stanowiska w Kruczej Straży i zakończenie stażu. Przecież jestem najlepszy. Zawsze to wiedziałem, jeszcze podczas studiów z nonszalancką wyższością patrzyłem na tych, z którymi miałem konkurować. Rzadko zależało mi na czymś tak bardzo, jak dostaniu się do Kruczej Straży. I dopiąłem swego. Powinienem być dumny. A jednakże czegoś mi brakowało. Spojrzenie kieruje się w głąb mieszkania, nim zdążę dwa razy zastanowić się nad tą myślą. Pustka, dojmująca, przeszywająca swym chłodem każdy skrawek mojego ciała.
Znudzony, trochę zawiedziony wracam spojrzeniem w stronę ulic. I myślę, że te nie różnią się wiele od ulic Oslo, gdzie śniący biegną w tylko sobie znanych kierunkach. Zdążyłem poznać trochę ich świat, kilkukrotnie pojawić się między nimi, wierząc, że ta znajomość pomoże mi w pracy.
Mistrz Gry
Re: Lars Tiedemann Pon 25 Sty - 13:54
Karta zaakceptowana
O Tiedemannach w Midgardzie słyszano niejedno, ale to właśnie wy, nowe pokolenie, macie szansę zmienić reputację rodziny i przywrócić jej dawną chwałę. Spójrz tylko na siebie, Lars – z łatwością udało ci się przebrnąć przez studia, a teraz jesteś na samym finiszu stażu w Kruczej Straży. Niewiele brakuje, byś stał się pełnoprawnym inspektorem. Twoi bliscy muszą być z ciebie dumni!
W prezencie otrzymujesz ode mnie pierścień z krukiem, dodający ci +2 do magii natury. Ma jeszcze jedną wyjątkową właściwość, która z pewnością przyda ci się w przyszłej pracy inspektora, lecz możesz ją odkryć dopiero po uzyskaniu fabularnego awansu. Mimo że potrafisz przemieniać się w sokoła, nie zawsze masz sposobność, by to uczynić, a z pomocą tej niewielkiej błyskotki dyskretnie przywołasz kruka, który twoimi oczami będzie mógł śledzić najbliższą okolicę. Uważaj jednak, jeśli korzystasz z tej właściwości więcej niż raz w miesiącu fabularnym i dłużej niż przez trzy tury, gdyż mogą pojawić się tymczasowe problemy ze wzrokiem.
Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz 700 PD na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie powinnaś obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową. Powodzenia na fabule!
Prezent
W prezencie otrzymujesz ode mnie pierścień z krukiem, dodający ci +2 do magii natury. Ma jeszcze jedną wyjątkową właściwość, która z pewnością przyda ci się w przyszłej pracy inspektora, lecz możesz ją odkryć dopiero po uzyskaniu fabularnego awansu. Mimo że potrafisz przemieniać się w sokoła, nie zawsze masz sposobność, by to uczynić, a z pomocą tej niewielkiej błyskotki dyskretnie przywołasz kruka, który twoimi oczami będzie mógł śledzić najbliższą okolicę. Uważaj jednak, jeśli korzystasz z tej właściwości więcej niż raz w miesiącu fabularnym i dłużej niż przez trzy tury, gdyż mogą pojawić się tymczasowe problemy ze wzrokiem.
Informacje
Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz 700 PD na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie powinnaś obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową. Powodzenia na fabule!