Sanne Nygaard
Gość
Sanne Nygaard Sro 23 Gru - 14:38
GośćGość
Gość
Gość
Sanne Nygaard
Czym jest świat? Czym jest dom? Gdzie jest i czym on jest? Jest tak wiele odpowiedzi na to pytanie. Dla Sanne był to niezbyt wielki, drewniany dom nad brzegiem jeziora Furesø w pewnej odległości od Kopenhagi. Nie miało to zbyt wiele wspólengo z cywilizacją, za to bliskość jeziora o pokaźnych rozmiarach oraz szeroko pojętej natury w pełni jej to rekompensowała. Była córką pani botanik o imieniu Judith oraz galdra Adama. Była owocem bardzo przelotnej znajomości, Judith zdecydowanie nie chciała się wiązać z mężczyzną, jej zdaniem wystarczająco długo wysiedziała w poprzednim związku z człowiekiem ze znaczącego rodu Rosenkrantz, któremu urodziła również córkę. O posiadaniu przyrodniej siostry Sanne była poinformowana już od samego początku. Teraz jednak Judith pragnęła po prostu wolności. Liczyła się tylko ona i córka. One dwie przeciwko całemu światu. W takim duchu właśnie Sinne była wychowywana. Szczególnie kiedy okazało się, że Sanne, tak jak i Judith również jest niksą. Coś co nie jest zbyt dobrze patrzone w społeczności galdrów. Sanne jako dziecko nie potrafiła zrozumieć, dlaczego z tego powodu miałaby być źle oceniana. Od tego zaczęło się coś co można określić jako niechęć do zasad stworzonych przez galdrów. Dlaczego ona i matka miałyby być traktowane gorzej od innych? Przez niektórych z dystansem przez innych ze strachem lub nienawiścią?
Obiektywnie patrząc takich docinków rzucanych ogólnie pod adresem niks nie było zbyt wiele, jednak każda z nich głęboko wryła się w umysł młodziutkiej Sanne, która nie rozumiała, jak dla kogokolwiek samo urodzenie się tym a nie innym może być złe, jeszcze zanim się kogoś pozna. Ta uraza kiełkowała i z upływem lat coraz bardziej przeradzała się w niechęć wobec, tych, którzy tak łatwo rzucają wyroki na innych. Przekonywała się też, że często im wyżej w hierachii, tym bardziej okrutne i zaściankowe dana osoba ma poglądy na te sprawy. Zajmowała ją również myśl, czy gdyby urodziła się w rodzie Rosenkrantz byłaby też tak surowo oceniana mimo, że nic złego nie zrobiła?
Natura zawsze była ważna dla Sanne, spędzały dużo czasu z matką, która spędzała dużo czasu z córką na zewnątrz ucząc ją o roślinach i ich właściwościach. Wiele wolnego czasu Sanne spędzała w jeziorze, uwielbiała w nim pływać, coraz bardziej denerwowali ją ludzie śmiecący czy zanieczyszczający to jezioro. Z upływem czasu była coraz bardziej zaborcza wobec tego akwenu, już sama obecność ludzi przy nim ją denerwowała. Judith uznała, że lepiej będzie przenieść się do miasta zanim będzie miała miejsce jakaś tragedia. Kolejny powód do buntowania się Sanne wobec panujących zasad. Dlaczego niby bezkarnie można pokazać ludziom gdzie ich miejsce, nawet jeżeli równałoby się to śmierci ludzi?
Jeżeli chodzi o edukację i zdobywanie wiedzy, Sanne przykładała się dosyć mocno, wiedziała, że to najprawdopodobniej najlepszy sposób by zarobić sobie na lepsze życie. Nie była częścią bogatego rodu, od którego to jej matka uciekła. Musiała więc sama sobie zapracować na dobre życie. Z taką determinacją chłonęła wiedzę, przede wszystkim z dziedziny, do której zamiłowanie zaszczepiła jej Judith. Z czasem jednak rozwinęła się w niej chęć zrobienia czegoś bardziej praktycznego, a zarazem czegoś bardziej dochodowego. Tak właśnie zrodziło się w niej zainteresowanie, a z czasem pasji do alchemii, która była bardzo praktyczną i wymierną dziedziną. Sanne wiedziała, że to również jej szansa by zdecydowanie polepszyć swoją sytuację materialną. Przykładała się więc mocno i do tego przedmiotu. Jednak słuchanie głupich komentarzy dotyczących niks, rzucanych tak o w powietrze przy okazji wielu konwersacji, oraz poznawanie innych stanowczych reguł społeczności galdrów, coraz mniej się jej podobały, choć oczywiście w trakcie edukacji zostawiała te przemyślenia dla siebie. W głębi serca jednak to natura i wolność, w tym wolność wyrażania swojej osobowości były dla niej bardzo ważne. Wolność, która została jej wpojona przez Judith. Dlatego właśnie utrzymała nazwisko swojej matki, nazwisko z którego była dumna.
Zgłębiała tajniki alchemii w instytucie Kenaz w Midgardzie. Właśnie w tym czasie coraz mocniej zaczęła zgłębiać magię zakazaną. Po pierwsze ważną motywacją była pogarda dla zasad, które to zasady kazały galdrom pogardzać to kim jest Sanne. Skoro uważają ją za potwora i tak, to dostaną potwora takiego jakiego chcieli. Poza tym kogo nie zachęca pójście na skróty i zdobycie potężnej pozycji? Jeżeli jej się uda, może osiągnie pozycje, która będzie mogła zmienić to jak postrzegane są niksy? Warto spróbować prawda? Stad po zdaniu egzaminów w Instytucie, wróciła do starego drewnianego domu, Judith była gdzieś w Danii, sama Sanne nie wiedziała gdzie. Jeszcze w trakcie studiów, jej buntownicza natura sprawiła, że sama zapoznała się z tym bardziej buntowniczym towarzystwem, a ci z kolei zapoznali ją z niektórymi byłymi uczniami Instytutu, którzy całkowicie zeszli na złą drogę. Sanne była naprawdę zauroczona nowym towarzystwem, to właśnie oni w końcu rozumieli jej buntownicze nastawienie,. pragnienie łamania zasad w imię kompletnej wolności. Nowi znajomi przedstawili jej metodę sięgnięcia po tą wolność - była to magia zakazana. Sanne jednak nie zastanawiała się za długo, dla niej był to kolejny etap w drodze do większej wolności, nic więcej się nie liczyło. Zaprosiła znajomych do jej małego azylu nad jeziorem Furesø. Rzuciła się wtedy w wir studiowania arkanów zakazanej magii, materiały dostarczali jej znajomi i odpowiadali na pytania dziewczyny. Im więcej studiowała, tym bardziej się jej to podobało. Zaczęła dosyć szybko odczuwać zatrucie spowodowane zakazaną magią. Była jednak w odludnym miejscu, czego dopilnowała. Dzień po dniu czuła się fatalnie, jakby prawie umierała. Myślała, że głód, zmęczenie, duszności po prostu ją wykończą. To chyba był najdłuższy miesiąc w jej życiu. Każda minuta, godzina, dzień była po prostu katorgą. Ale miesiąc w końcu minął, a jej ciało i zdrowie wróciło do normy, a ona mogła dalej skupić się na poznawaniu arkanów magii. Kiedy była w naprawdę kiepskiej formie ludzie którzy z nią wtedy mieszkali dbali o nią i starali się uśmierzyć dręczące ją objawy na tyle na ile było to możliwe, nawet jeżeli efekt tych działań nie był zbyt wielki.
Kolejnym ważnym wydarzeniem jakie miało miejsce mniej więcej w tym czasie był początek zapoznania się z kulturą śniących. Nad jezioro bowiem przyjechała grupa przyjaciół, ubranych i umalowanych w gotyckim stylu, trzeba przyznać, że Sanne nigdy nie przypuszczała, że coś z nie magicznej kultury urzeknie ją tak bardzo. Udała się by z nimi porozmawiać, oczywiście zaczynając od przestrogi by nie zanieczyszczali jeziora. Kiedy obiecali , że tego nie zrobią, wdała się z nimi w długą dyskusję, a następnie zaprosiła do siebie. Odnalazła w nich po częście bratnie dusze, jeżeli chodzi szczególnie o brak poszanowania dla panujących norm i zasad. Wyjaśnili jej, że ich styl ubioru i prezentacji to nieodłączna forma takiego buntu. Może zasady śniących i galdrów się różnią, do Sanne jednak dotarło, że sposób buntu wobec tych norm może być taki sam, w postaci ubioru i wyglądu. Sanne odwiedziła nawet nowych śniących znajomych kilka razy w Kopenhadze, gdzie pokazali jej oni na przykład sklepy gdzie może kupować takie ubrania w gotyckim stylu, nauczono jak robić odpowiedni makijaż, tam też zrobiła obydwa piercing jaki posiada. W trackie tych wizyt sporo nauczyła się o funkcjonowaniu śniących jak i o kulturze gotyckiej.
Warto wspomnieć, że w trakcie uczęszczania do Instytutu, interesowała się doniesieniami o rodzinie Rosenkrantz, szczególnie zaś pilnie śledziła karierę aktorską swojej przyrodniej siostry. Chciała ją poznać, patrząc na więzy krwi, po Judith, była to jej najbliższa osoba. Miała gdzieś tam nadzieję, że akurat ona nie będzie miała po prostu kija w tyłku jak większość galdrów.
Szczęśliwa, że posiadła potężne narzędzie w postaci zakazanej magii, zaczęła powiedzmy to budować swoją markę. Dzięki pewnym oszczędnościom jej matki, udało się jej otworzyć alchemiczny sklep w Midgardzie, w niezbyt przyjemniej a nawet podejrzanej części znanej jako Przesmyk Lokiego. Niby nic wielkiego, lokalizacja też mogła odstraszać, ale już od początku Sanne przykładała się by to jej sklep został zapamiętany. Promocje, przygotowywane produkty najwyższej jakości, oraz szeroka wiedza właścicielki na temat eliksirów na początku robiły swoje. Potem poszła o krok dalej, i szczególnie od tych bogatych zaczęła przyjmować prywatne zamówienia. Zawsze dostarczała towar na czas, nie zadawała żadnych pytań, w wypadku trucizn jedynie mówiła jak i z czym podawać by miały największy efekt. Poza tym przyjmowała zamówienia o każdej porze dnia i nocy, wcześniej można było się z nią umówić na odbiór towaru o nietypowej porze. Była zdecydowanie nastawiona na klienta, a to w połączeniu z jej dyskrecją i wysoką jakością towarów sprawiło, że jej biznes zaczął się rozkręcać i po pewnym czasie mogła już żyć całkiem przyjemnie. W tym samym czasie zaczęła ubierać się w sposób nieco bardziej ekscentryczny sposób, wyrażając w sposób swoje pragnienie wolności. Czuła się zdecydowanie lepiej, kiedy mogła i w taki sposób nieco odbiegać od społeczności galdrów, naginać zasady. Ilość jej zasobów pieniężnych pozwoliła jej na taką przemianę. Niemniej wysoki poziom oferowanych przez nią usług był chyba ważniejszy niż to jak wygląda, bowiem ilość klientów, szczególnie takich których nie będzie nazywać z nazwiska nie zmalała. Na tym właśnie obecnie skupia się Sanne. Na pogłębianiu wiedzy w magii zakazanej oraz rozwijaniu swoich alchemicznych usług. Trzeba przyznać, że bawi ją strach lub niechęć innych wobec jej osoby i stylu jaki prezentuje, żeby to jeszcze bardziej podkreślić, jej sklep urządzony jest jak dosyć zapuszczona apteka z XIX wieku, dosyć ciemna, ze starymi rycinami, starym aptekarskim wyposażeniem i ciężkimi, ciemnymi meblami.
Mistrz Gry
Re: Sanne Nygaard Czw 24 Gru - 22:57
Karta zaakceptowana
Jak wiele musisz mieć w sobie gniewu, Sanne, że zamiast w bardziej ludzki sposób stawić czoła niewybrednym, krzywdzącym komentarzom pod adresem niks, postanowiłaś pójść na skróty, drogą mimo wszystko niezwykle wyboistą, by pokazać wszystkim – galdrom i śniącym – że... Cóż, no właśnie, co właściwie chcesz osiągnąć? Zapewnienie niksom jeszcze większego piekła niż to, w którym przyszło im żyć obecnie? Czy odkupienie i zapewnienie przychylniejszego nastawienia ze strony społeczeństwa?
Na dobry początek od Mistrza Gry otrzymujesz w prezencie nietłukącą się fiolkę. Jest absolutnie niezbędnym elementem w pracy każdego alchemika, a jednocześnie przedmiotem niezwykle rzadko spotykanym; uważaj więc, by nikt nie zorientował się, że jesteś w jego posiadaniu. We fiolce mogą zmieścić się trzy porcje dowolnego eliksiru – po wlaniu doń cieczy, każda mikstura wygląda w niej jak niepozorny Włochacz, nie musisz więc obawiać się posądzenia o posiadanie przy sobie nielegalnych eliksirów.
Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz 700 PD na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie powinnaś obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową. Powodzenia na fabule!
Prezent
Na dobry początek od Mistrza Gry otrzymujesz w prezencie nietłukącą się fiolkę. Jest absolutnie niezbędnym elementem w pracy każdego alchemika, a jednocześnie przedmiotem niezwykle rzadko spotykanym; uważaj więc, by nikt nie zorientował się, że jesteś w jego posiadaniu. We fiolce mogą zmieścić się trzy porcje dowolnego eliksiru – po wlaniu doń cieczy, każda mikstura wygląda w niej jak niepozorny Włochacz, nie musisz więc obawiać się posądzenia o posiadanie przy sobie nielegalnych eliksirów.
Informacje
Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz 700 PD na start do dowolnego rozdysponowania. W następnym etapie powinnaś obowiązkowo założyć kronikę i skrzynkę pocztową. Powodzenia na fabule!