Mimosa Nørgaard
Gość
Mimosa Nørgaard Pon 21 Gru - 22:36
GośćGość
Gość
Gość
Mimosa Nørgaard
i will bring you ruin,
in everything i do
Dla jednych życie jest okrutne. Depcze. Ściąga do parteru. Rzuca jedną kłodę za drugą, nie bacząc na to, czy ktoś już wcześniej miał ciężko, czy nie. Niszczy całą ciężką pracę. Niektórzy nazywają to pechem. Niektórzy przeznaczeniem.
Dla innych zaś życie jest bardzo łaskawe. Pomaga. Podsuwa sukcesy pod nos. Wspiera, niczym dobry rodzic, pomagając rozwinąć skrzydła i osiągnąć wspaniałe rzeczy.
Czym więc jest ten czynnik, który determinuje, jakie ktoś ma życie? Ślepy los? Z góry zaplanowany plan? Czy może każdego po trochu? Chyba nikt tak naprawdę nie wie — nikt, poza kilkoma wybranymi. I to jest coś dobrego. To jest coś, co pozwala wierzyć. Wiara jest... Nieocenionym zasobem. Nieocenioną siłą, która potrafi zdziałać wielkie rzeczy. Czasem straszne, ale wciąż wielkie.
Mimosa od zawsze wierzyła, że dla każdego jest jakiś plan. Nie miała zbytnio innego wyboru — bycie wyrocznią uchyla rąbka tajemnicy, rąbka tej mistyczności; ujawnia brutalną prawdę, z którą trzeba się pogodzić. Może to dlatego nigdy nie pozwoliła sobie marzyć? A może to przez dyscyplinę, jaką z rodzinnego domu wyniósł jej ojciec? Od kiedy była mała, nie miała czasu na marzenia. Przecież dobrze wiedziała, jak będzie wyglądać jej życie. Postawiono wobec niej pewne oczekiwania, pewnie standardy, które musiała osiągnąć — wszak była pierwszą wnuczką jarla i nie mogła być byle kim. Jako małe dziecko była dość... poważna. Jak na swój wiek.
and i promise to be patient
and you promise to be kind
Następne lata — dorastanie, nadszedł też czas nauki w Akademii Odala — nie były jakoś specjalnie trudne dla Mimosy. Zdążyła się już przyzwyczaić do tego, że rodzice mają wobec niej wysokie oczekiwania. Zdążyła się przyzwyczaić do tego, że zawsze była surowiej traktowana, niż jej równieśnicy. A do tego jeszcze ten chłopak. Nigdy nie umiał sobie odpuścić. Z początku tylko się przyjaźnili. To akurat im wychodziło. Przyjaźń. Ale w miarę, jak mijał czas, z jego strony zaczęło pojawiać się coś więcej. Rodzice byli z tego zadowolenie. Przecież to taka dobra partia, mówili, uśmiechając się szeroko, radząc jej, żeby go nie odrzucała. No przecież ją kochał.
Tylko ona nie kochała jego. Zawsze myślała, że miłość to coś nie dla niej. Że to tylko coś, co rozprasza, co odwiedzie ją od jej celu w życiu. Nigdy nie miała czasu na zakochanie się, na głębokie zachłyśnięcie się tym uczuciem. Ale on nie odpuszczał. Twierdził, że rozumie, że nie jest gotowa, trwał przy jej boku. Wpadł po uszy. Kompletnie zwariował. No więc jak niby miała go odepchnąć, powiedzieć mu, że nic z tego, bo on wcale jej się nie podoba? Wtedy się zgodziła. Zgodziła się na związek; zgodziła się na możliwe konsekwencje tej decyzji. Tłumaczyła sobie, że przecież są związki oparte na przyjaźni, szacunku i zaufaniu. Że przecież on nawet nie musi wiedzieć, że ona go nie kocha, że wszystko będzie dobrze. Że jeżeli go odrzuci, to wszystko zepsuje. Rodzice będą zawiedzeni. Babka stwierdzi, że gorszej wnuczki nie może mieć.
Tyle że zanim się zorientowała, co się właściwie dzieje, nagle byli zaręczeni. To stało się bardzo szybko. Jednego dnia, parę miesięcy temu, po prostu rozmawiali, a drugiego nagle się jej oświadczył. Na oczach rodziców. Nie mogła powiedzieć nie. Zgodziła się, znowu. Czy tylko to umiała robić? Zgadzać się? Przytakiwać głową, uśmiechać się i modlić, żeby nie popełnić jakiegoś głupiego błędu? Być może. W tamtym okresie jedynym wytchnieniem była dla niej nauka na instytucie Eihwaz — to na nim skończyła doktorat na kierunku starożytnych run. Potem wybrała zawód völvy. Dlaczego? Chyba po to, by zaimponować rodzicom. Czy jej się to udało? Do dzisiaj nie wie.
tomorrow i'll be brave
you'll make me brave
Tym, co przełamało tę rutynę, była wizyta Mimosy w ludzkim świecie. Już nie pamięta, co tam robiła. Za to doskonale pamięta, kogo tam spotkała. To była zwykła śniąca. Ktoś, kogo powinna nienawidzić. A jednak... Zaczęło się od jednej chwili rozmowy; kobieta nie zdawała się mieć nic przeciwko gburowatemu podejściu tej drugiej. A potem była kolejna. I następna. I, tak jak w dzieciństwie, znowu coś się zmieniło.
W Mimosie rozkwitła miłość. Oczywiście, gdy to sobie uświadomiła, miała ochotę wyć i płakać. Nie powinna nawet lubić śniących. Nie powinna z nimi rozmawiać. Nie powinna ich tolerować. A jednak stało się. Zakochała się. Jak jakaś idiotka. I jak idiotka, nie umiała się powstrzymać, żeby dalej się spotykać z tą śniącą. Nawet jej nie powiedziała, że jest zaręczona.
Sprawy wcale nie ułatwia fakt, że Mimosa jest wyrocznią. Pierwsze ujawnienie się tej części jej nie było wcale przyjemne — a do dzisiaj kobieta mało co z tego pamięta; w większości chaos i niezrozumiałe obrazy. Ale jest to chyba jedyna część jej, którą w pełni akceptuje; i nad którą od lat pracuje. Ciężka praca to zdecydowanie coś, czego Mimosa się nie boi; wszak poświęciła też lata, by nauczyć się przemiany w zwierzę; nieoceniona w tym była też jej fylgia — ona sama była powodem, dla którego Mimosa zaczęła uczyć się tej umiejętności; w końcu wizja ze zwierzęcym opiekunem nie pojawia się bez żadnego powodu, prawda? - która pomogła jej w tym procesie (i przy okazji kazała jej robić dość ekstrawaganckie rzeczy) - a choć Mimosa opanowała tę umiejętność, to stało się to całkiem niedawno, więc nadal jeszcze jest to dla niej stosunkowo nowy teren.
Nikt nawet nie wie o uczuciach Mimosy, o jej rozterkach. Jeżeli bogowie pozwolą, to nikt się nie dowie.
A przynajmniej taki jest plan.
Mistrz Gry
Re: Mimosa Nørgaard Wto 22 Gru - 16:08
Karta zaakceptowana
Od najmłodszych lat wszyscy wkoło mają wysokie wymagania w stosunku do twojej osoby. Nic dziwnego, skoro zostałaś obdarzona wyjątkowym darem wyroczni. Nie oznacza to jednak, że musisz na wszystko się zgadzać. Powiedz mi, czy jesteś szczęśliwa, Mimoso? Jak długo będziesz ukrywała to, że to nie jest życie, którego chcesz? Nie bój się odważniej stawiać swoich kroków. To twój czas.
W prezencie od Mistrza Gry otrzymujeszzaklęte lusterko , które bez wątpienia przyda ci się przy rytuale seidr – na co dzień dodaje ci +2 przy jego wykonywaniu. Uchylając rąbka tajemnicy z zakresu przeznaczenia danego klienta, możesz pokazać mu część tego, co zobaczyłaś w swojej głowie. Wystarczy, że w trakcie wizji będziesz trzymała lusterko w ręce – wówczas wyrywkowe obrazy przepowiedni ujawniają się na tafli szkła. Uważaj jednak, by go nie zbić – czasem ciężko jest je utrzymać, jeśli znajdujesz się w innym wymiarze. Możesz też użyć tej właściwości raz w miesiącu fabularnym.
Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz 700 PD na start do dowolnego rozdysponowania w grze. W następnym etapie powinieneś obowiązkowo założyć kronikę i pocztę. Powodzenia na fabule!
Prezent
W prezencie od Mistrza Gry otrzymujesz
Informacje
Serdecznie witamy w Midgardzie! Twoja karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz 700 PD na start do dowolnego rozdysponowania w grze. W następnym etapie powinieneś obowiązkowo założyć kronikę i pocztę. Powodzenia na fabule!